W sezonie letnim można ją zrobić z owoców świeżych a zimą z mrożonych. Taką zupę podaje się u mnie na Wigilię dzieciom, które nie chcą barszczu czy grzybowej.
Migdały sparzyć, obrać ze skórki, drobno posiekać (posiekać a nie mielić - kawałeczki migdałów mają być wyczuwalne). Dodać pół szklanki mleka, mąkę i sól, wymieszać - ciasto powinno mieć konsystencję śmietany. Na patelni rozpuścić masło, wylać masę, rozprowadzić po całej powierzchni, usmażyć naleśnik z obu stron. Zdjąć na talerz, przestudzić, pokroić w paseczki jak makaron.
Morele umyć, usunąć pestki, 10 sztuk pokroić na kawałki. Do rondla wsypać cukier trzcinowy i waniliowy, dodać przyprawy i 4-5 łyżek wody. Kiedy cukier się rozpuści dodać pokrojone morele (te 10 sztuk), podsmażyć, wlać 2-3 szklanki wody, gotować 5 minut aż morele się rozpadną. Następnie przecedzić a rozgotowane owoce przetrzeć przez sito i połączyć z odlanym płynem. Jeśli użyjecie moreli z puszki to dodajcie mnie cukru! Skrobię ziemniaczaną rozmieszać w dwóch łyżkach zimnej wody, wlać do gorącej zupy i zagotować mieszając (dodatek skrobi nie jest konieczny jeśli po przetarciu owoców zupa jest wystarczająco zawiesista). Dodać pozostałe morele pokrojone w paski, już nie gotować. Na środku talerzy ułożyć po trochu naleśnikowych klusek, dookoła nalać zupę. Można ją podawać zarówno na ciepło jak i mocno schłodzoną.