Zuzanna248 moje z tych większych mają 38 cm u dołu.
No może wreszcie upiekę dobry chlebek niewielkim nakładem. Szkoda Janeczko,że nie dodałaś żadnego komentarza w przepisie Majki2 na te bułeczki drożdzowe. Ciekawi mnie jak robiłaś czy czasem nie tak jak pisze na końcu czyli po nocnym przechowaniu w lodówce. Mam ochotę zrobić ,może i mnie drożdze posłuchają tak jak Ciebie. Oby. Narazie robię zatapianą drożdzówkę Gabi jest super ale bardzo chciałabym zrobić taką jak to się mówi dawną prawdziwą bez unowocześnień. Pozdrawiam!
Jeszcze dziękuję za tak wyczerpujący wraz z Twoimi spostrzeżeniami przepis . Chyba jest to jeden na WŻ -cie tak dokładny przepis .
Crisen jeśli chodzi o przepis Majki to po raz pierwszy i drugi robiłam tak jak pisze.
Jak już " załapałam drożdżowego bakcylka " zaczęłam inaczej, całe mleko lekko podgrzewałam, mieszałam z wszystkim cukrem i dodawałam drożdże, gdy się zaczęły rozpulchniać i podchodzić do wierzchu wbijałam jajka i ubijałam mikserem by wszystko było jednolite i wlewałam do mąki wymieszanej z solą, masło dawałam albo i nie, czasem dolałam 2 - 3 " gule" oleju, czasem aromat cytrynowy lub śmietankowy i cukier waniliowy do rozczynu. Wyrabiałam na stolnicy bo tak mi łatwiej i wygodniej i odstawiałam do rośnięcia, później przerabiałam delikatnie by tylko odgazować, formowałam co tam chciałam, znów rosło i piekłam. Ten przepis jest dla mnie do dziś bazą do wielu wypieków drożdżowych, w sensie że porównuję proporcje z innych przepisów i przez jego pryzmat układam w głowie co i jak, czy mi pasuje, czy nie, tak się jakoś skrzywiłam hihihi. Robię z niego też bułkę pszenną i babkę wielkanocną do koszyczka, taką jak kiedyś babcia robiła, daję jedynie tylko 3 płaskie łyżki cukru i nie dodaję tłuszczu.
Co się zaś tyczy chleba. Trochę mąki przez moje ręce się przewinęło, próbowałam różnie, raz było lepiej, raz gorzej w końcu doszłam do tego przepisu, który widać powyżej i póki co piekę 2 - 3 razy w tygodniu. Czy to będzie ten ostateczny też jeszcze nie wiem, ale wiem na pewno że kiedyś się zmierzę z chlebem na zakwasie. Powoli dojrzewam, wiem że może być różnie, początki zawsze bywają trudne. ale czytam, szukam, dumam i może wyjdzie z tego coś dobrego.
Jako anegdotę przytoczę przykład z początków mojej wątpliwej wówczas przyjaźni z drożdżami.
Byłam w 7 kl. szkoły podstawowej, czasem coś mi się już wtedy udało z sensem sklecić i raz mama zasugerowała mi pieczenie pączków. Cała happy zabrałam się do dzieła. Przepis rozłożyłam na stole i zaczęłam robić. Wszystko było ok, ciasto choć twardawe dało się uformować na kształt pączków nawet pozwoliło się upiec o dziwo. Jednak gdy przyszło do degustacji okazało się że prędzej by nimi kwokę z kurczętami zabił niż zjadł, wyszły twarde jak kamienie. Cała duma uleciała jak powietrze z przebitego balonika i sporo czasu musiało upłynąć zanim kolejny raz wzięłam do ręki drożdże.
Chlebek pyszny i bardzo łatwy w wykonaniu.Wczoraj zrobiłam i zjedliśmy jeszcze ciepły,jedną szkłankę mąki zastąpiłam otrębami.
Pa1982 cieszę się, że wykorzystałaś przepis a jeszcze bardziej, że wszystko się fajnie udało i smakowało
Jasia, ale wywód, my dziewczyny ze wsi chyba wszystkie na początku kariery kuchennej o mało ptactwa domowego nie pozbawiłyśmy życia przed czasem, ja pierwszą babką ziemniaczaną o mało nie utłukłam drobiu, hehehhe, twarde to było jak beton.
Chlebek dobry ale strasznie twarda skóra nie wiem dlaczego
Skórka na tym chlebie wychodzi twarda, dlatego właśnie tuż po wyjęciu z piekarnika smaruję ją wodą i wtedy trochę " oddaje" ale i tak nie będzie tak miękka jak na kupnym chlebie.
Jeśli wyszła jednak bardzo twarda to może po prostu za długo się piekła i zbyt mocno wyschła.
Zuzanna248 (2014-01-20 12:03)
Janeczko, ile cm długości mają Twoje keksówki?