Ależ skąd - jeszcze dzisiaj rano wcinał tak, że mało się do pracy nie spóźnił......Ale tego żarełka dużo wyszło !!!!!
piq Cząber najłatwiej w marketach, może w sklepach zielarskich popytaj.Co do ilości ziół, oczywiście że można dać więcej i jak zauważyłaś trzeba uwzględnić wsad: inne ilości gdy przewaga resztek wędlin, inne gdy np. mięso z drobiu. Dlatego **), podałem jako ilości minimalne.
W przypadku braku cząbru możesz dać estragon, tylko z umiarem.
Zresztą, kompozycja ziół może być dowolna.
Jak Mąż , nie "marudził", że niezjadliwe?
PS. Radzę dodać więcej przypraw. Myślę, że to zależy od rodzaju dodanego wsadu mięsnego.....
Zrobiłam i wczoraj była degustacja.Miałam ten sam problem co ekkore-słonina się za mało topiła więc dodałam smalec w kostce. Baaaaaardzo dobre ale ja dodałabym jeszcze pieprzu prawdziwego bo lubię.
PS. Nigdzie nie dostałam przyprawy o nazwie CZĄBER. Mówi się trudno.
No i po degustacji. smalczyk niczego sobie, na pewno będzie nie raz gościł, jako odmiana od tradycyjnego smarowidła. Dziwnie po nim głowa boli...a może to nie od niego... hmmmm ... tylko płyny zawiniły?
ale na pewno zrobię bez papryki - bo żeby pół papryki zabarwiło tak mocno całość...
Na słoninie się nie znam - ale wydawało mi się, że jest ona wyjątkowo chuda (tzn paski są wąskie i niskie). degustacja nastąpi za parę (nawet dosłownie) dni - do tego chleb razowy na zakwasie.
ekkore, dodając boczek faktycznie nieco zmodyfikowałaś ale błędem , który ja popełniłem kiedyś jes łaczenie papryki i pieczarek akurat w tym przypadku( w innych potrawach wspaniale komponują się, tu akurat nie bardzo, po prostu zabierają sobie smak lapidarnie mówiąc, a i kolor również .Osobno maja bardzo przyjemny kolor i smak jakże różny.
Spróbuj następnym razem zobaczysz efekty, a smaki ... :-()
Co do ilości tłuszczu, jak mi kiedyś powiedział były rzeźnik, to jest uzależnione od rasy tuczników. Ja preferuję właśnie te cieńsze słoniny ze względu na tą "wado-zaletę", a i smalec jest jakby smaczniejszy.
Janek
do ulubioności dołączam ;] w najblizszym czasie zrobie
Zrobiłam - wersję pośrednią pomiędzy smalcem z pałacu a smalcem służby (słonina + boczek). dałam i pieczarki, i paprykę, pominęłam marchewkę. Zapach boski. Tylko coś słonina słabo się "zesmalczyła" - mam strasznie mało płynnego smalcu (ale może to efekt zmielenia - mam tylko jedno sitko do maszynki, takie jak na kotlety mielone) - następnym razem dodam profilaktycznie jeszcze kostke smalcu (a przynajmniej będą ją miała w domu). No i kolor - chyba będę omijać paprykę - bo jednak wizualnie bardziej podoba mi się białawy smalec.
No słonina już w lodówce - jutro do roboty a potem będzie "Wielkie Żarcie" (mam nadzieję !!)
"... ja nikogo się nie boję, choćby niedźwiedź, to dostoję ..."
Janek - to już raczej nie ja ale mój mąż będzie Cię oceniał - drżyj Waść !!!!!
...piq, pana hrabiego nie przepraszaj, on na tym się nie zna, on tylko ż**, znaczy się je. To ja robie i wpisuję, niżej podpisany.Pozdrawiam i życzę wspaniałych wrażeń smakowych ... :-()Cletti ...chyba masz na myśli przepis?... ;-))Jan(ek)
Słonina znaczy smalec :) ląduje w ulubionych:)