w sprawie twojego artykułu myślę że nie powinnaś mieć wątliwości.. większość ludzi oczekuje twoich tzw. "wypocin".. pewnie że piekę ryby, różne, różniste, ale dobrze jest zobaczyć jak robi to ktoś inny.. PS - nie jestem wcale takim doświadczonym kuchcikiem, coś tam zrobię, a czegoś nie.. myślę, że byłbym w czołówce kuchcików o największej liczbie wpadek kulinarnych..
wiesz jaka jest pierwsza myśl takiego faceta jak ja po przeczytaniu tego artykułu? pojechać po łososia i to szybko.. bardzo sugestywny opis.. elegancja francja..
wyjaśniło się, mianowicie podczas przepisywania tekstu pominąłem jedno istotne zdanie i potem podczas ostatecznego redagowannia nie zauważyłem tego, faktycznie dokonując niezręcznej korekty.. chodzi tu o pewną zależność minimalną, pamiętajmy że są różne gatunki fasoli.. zysk czasowy dla fasoli adzuki będzie wielokrotnie mniejszy od zysku z moczenia pięknego jasia.. poprawiłem oczywiście tekst i bardzo dziękuję za wnikliwość.. nie oznacza to, że zamykam dyskusję.. wprost przeciwnie, oby węcej takich uwag..
tak rozumiem, prawdopodobnie jest to mój błąd, ale muszę spokojnie sprawdzić.. ok?
@marzena, spróbuję napisać do autora tego poglądu, który podobno ustalił to na podstawie eksperymentów, aby wyjaśnił sens tej zależności.. mam nadzieję, że mi odpisze i wtedy podam jego odpowiedź w tym miejscu..
witaj Wkn.. smaczku mi narobiłaś tymi opisami.. z fasoli robię czasem smarowidełko do pieczywa, coś w stylu mołdawskiej fasolicy.. właśnie ją chłodzę na kolację.. smaruję 1 cm na razowy chlebek.. nie boję się kłopotów z jelitami, gdyż korzystam z metody, która kompletnie eliminuje u mnie te problemy.. napisałem o tym w kolejnym artykule i podałem także przykładowy przepis.. mam nadzieję, że nie tylko ja będę dobrze spał po fasoli..
zabawne kwieciste słowa.. ulżyłaś sobie i dobrze.. no cóż świat kobiet i mężczyzn to dwa różne światy.. dla Wkn i wszystkich Pań skromne życzenia nie tylko z okazji dziesiejszego Święta Kobiet podsyła crizz..
Wkn jesteś jak zwykle przemiła.. nie odkrywam tu Ameryki, ale zachęcam do dyskusji..
cenna uwaga..
szpileczka ma rację.. teina to koleina..
droga Lea2.. to tylko zabawa.. jeśli mamy trzymać się reguł tej zabawy, to nasi średniowieczni przodkowie umieli wędzić, więc jedynym drobnym problemem jaki widzę jest taki, że boczek wędzony może trzeba trochę dłużej gotować, aby był delikatny.. przecież wymieniony przeze mnie boczek parzony też był wcześniej podwędzany.. dobrej zabawy..
ja tylko proponuję.. jeśli mleko z wiórkami miałoby zbyt płynną konsystencję, to użyj śmietany z wiórkami..
@Bubel
zagotuj mleko z wiórkami kokosowymi, innym sposobem jest użycie mleka sojowego, ale generalnie substytutu nie ma albo ja nie wiem że jest..
dzięki za komentarz.. powiem ci, że od wielu lat lat jedzenie jakielkolwiek potrawy nie sprawiło mi tylu przyjemności.. niestety jest wyzwanie z kaszami.. kiedyś kiedyś prawdopodobnie gotowano je razem i po prostu je rozgotowywano produkując paciajkę.. po prostu nie wiem, z tego okresu nie zachowały się żadne polskie skrypty albo ich nie było.. dzięki za pochwałę, ale nie zrobiłem najlepszego zdjęcia, chciałem inaczej, ale tam..