A próbowałaś już? Napisz, jak się sprawdza.
Ona taka mętna jest. Ja dość często potrząsałam słojem. Jak już wszystkie składniki przepisowy czas posiedzą, musisz przefiltrować (filtry do kawy). Trwa to pioruńsko długo, ale otrzymuje się kryształowej przejrzystości złocisty trunek, no i słoiczek takiego kremowo-alkoholowego czegoś (zawartość kolejnych filtrów), co można wykorzystać śmiało do deserów.
Zawsze! :-)))
O stosowaniu na jakieś konkretne schorzenia nie słyszałam, czyli raczej ogólnie:-)) A przechowywać(po przefiltrowaniu) można pewnie dowolnie długo, ale u mnie - nawet jeśli ją sobie iście po aptekarsku dawkujemy - po kilku miesiącach znika....
Też jako nalewkę farmaceutów robię od lat. Ostatnio właśnie całą niedzielę filtrowałam. :-)))
I jest smaczna, tylko uważaj, bo lubi przywierać, nawet na płytce.
Jak się barwi żelkami????????
Oj, zapomniałam! Jeszcze cukier!!!!! Dałam na ok. 2 kg jabłek 1/2 kg cukru.
Ja zrobiłam wersję jabłkową (rozgotowałam jabłka w maciupkiej ilości wody, zmiksowałam, dodałam 3 cukry waniliowe, paczkę kakao, puszkę skondensowanego słodzonego mleka, 2 budynie czekoladowe i zmielone orzechy laskowe, całość pomiksowałam, doprowadziłam do zagotowania i pasteryzowałam 30 minut), jest bardzo udana. Robi się szybciutko. Przepis z niewielkimi zmianami z Czarnej Oliwki, wątek Moje ulubione przepisy świąteczne. A teraz dzięki Basi spróbuję z winogronami. A, mam jeszcze w planach tę jabłkową z wiórkami kokosowymi, też powinna być fajna, a i tańsza od tej z orzechami.
Najpierw mnie dziwiło, ale po próbie przekonałam się do wersji "hard": ugotowany makaron posypuje się kruszonym twarogiem, a na to skwareczki. Wbrew pozorom nie tylko dało się zjeść, ale było nawet smaczne.
Dziękuję za odpowiedź. Też spróbuję poszukać.
Grazyna, a gdzie kupujesz pektynę?
A czy mąka nie mogłaby być jednak pszenna?