Czas pędzi jak szalony. Nie ma komu zadbać o nowy wątek więc pomyślałam, że trzeba z tym coś zrobić, bo jakoś dziwnie wygląda to stare, wiosenne zawołanie
Wczoraj nagle jak nie zaczęło lać a potem wietrzysko ruszyło w tany z drzewami. To spowodowało, że w jednej chwili zaczęła spadać ogromna ilość liści. Nagle w parku zrobiło się rudo i żółto. Mówię Wam istna jesień. Burza też nas nie ominęła. A jak było u Was?
Dziś od rana piękne słońce
Wczoraj, jeszcze przed ulewą udało mi się skosić trawę a Połówek podciął żywopłot i bambusy. Te się rozszalały w tym roku na całego. Mam teraz taki busz, że aż nie do wiary.
W pracy jeszcze spokojnie, ale już czuje się przygotowania do nowych "wyzwań".
Dajcie znać jak się miewacie.
Miłego dzionka
Pierwsza, pierwsza jestem w nowym locie :-)
No, zaraz po Smakosi .
Dziewczynki dziękuję za przytulaski, bo ciężko tak daleko mieć te "małą" . Na szczęście starsza córka litościwie nas odwiedza, bo wie jak przeżywamy wylot Małej do dzikiego kraju ( zresztą ona też ). Nie mamy kogo rozpieszczać, więc Duża łaskawie pozwala zapraszać się na obiadki, pożyczać sobie auto, obdarowywać mięskiem, serkiem, czy innymi frykasami, bo przecież to dla naszego dobra, żebyśmy czuli się potrzebni .
Mała już po 2 dniach ryczała do słuchawki, że sama tam jest i w obcym miejscu i wszystko inne, nieznane... Chyba nie spodziewała się, że tak będzie tęsknić. Wysłaliśmy więc jej paczkę większą od pralki, z jej kocykami, lampkami, poduszkami, pudełkami i ulubionym jedzeniem i wczoraj już urządziła swój pokój bardziej po "domowemu". Pisała że jeszcze brakuje jej zdjęć i ... misia ;)
Póki co robi zakupy niezbędnych rzeczy, podpisuje różne umowy, załatwia dokumenty potrzebne do pracy, bo uczelniane prawie ma pozałatwiane. Widzę że mocno ją to stresuje i chyba dlatego czuje się jeszcze bardziej osamotniona.
Smakosiu, dobrze że otworzyłaś nowy lot, bo przynajmniej łatwiej będzie się czytało ;). Nasz Lajan nie chciał się tym zająć, ale może wpadnie i w środku napisze jakiś wierszyk :)
Iwcia, dobry z Ciebie motywator :), podziwiam Twoją mamę, bo to wcale nie tak łatwo wziąć się za siebie. To co mi powiesz, żeby i na mnie podziałało . Ja wiem, że najlepsze na odchudzanie są ziemniaki, tylko ponoć trzeba je kopać, a nie żreć , a ja nie mam gdzie.
Bea mojej córci Goteborg się podobał, więc leć do brata i korzystaj z okazji .
Mariolan i jak Hiszpania ? Też tak gorąco macie jak u nas ?
U mnie zapowiedzieli ochłodzenie na jutro... z 33 na 31 stopni . Super.
Dla ochłody i zajęcia myśli czymś innym niż wyjazd Małej, ruszamy ze Ślubnym na wschód... Za 2 tygodnie wybieramy się pozwiedzać nasze dawne ziemie na Ukrainie. Planuję zaliczyć nasze zamki, o których tylko czytałam w trylogii Sienkiewicza i Lwów i sporo innych miejsc. I pojedziemy bez dzieci.....
No ale cóż, postanowiłam żyć pełnią życia, bo taka młoda jak dziś, to już nigdy nie będę i tego się trzymajmy .
Lenka! Jesteś!
Czekałam, wypatrywałam a nawet przebierałam nogami.
Twoja córcia, to dzielna i bystra dziewczyna. Pierwsze emocje po rozstaniu z kochaną rodzinką pewnie już za Nią i z każdym dniem będzie Jej łatwiej. Najgorsze są zazwyczaj te początki. Jak już wystartuje z nauką, to tym bardziej nie będzie czasu na intensywną tęsknotę. Gorzej z Wami. Coś czuję, że szybko znajdziecie jakąś super ofertę i fru! A póki co macie ochotę "zaatakować wschód", tak? Uuuuu, jak fajnie. Z pewnością będzie co zwiedzać i fotografować.
A kiedy śmigacie do swojej "oazy"?
Uściski!
Brawo Smakosiu za otwarty lot, a gdzie wierszyk? Pozdrawiam.
Podrzuć jak kiedyś tematy do opisania to poproszę lajana o wierszyk. hahahahaaha
Panie 'Pytajniku", jak miło widzieć!
Proszę przekazać "naszemu poecie" - Lajanowi, że my z utęsknieniem czekamy na Jego wierszowanie w nowym "locie".
proponuję jeszcze pociągnąć temat upałów, letnich emocji urlopowych i powakacyjnych powrotów do domu. Teraz sporo się będzie działo, bo jedni robią przetwory a inni szykują wyprawki szkolne. Jeszcze inni cieszą się na myśl o nadchodzącej jesieni wypatrując chmurek na niebie, bo nie dają rady w te upalne dzionki.
Teraz też czas na szaleństwo kuchenne dla tych, co lubią pichcić, bo warzyw i owoców zatrzęsienie. Kolorowo na straganach, że aż miło popatrzeć. Oj, tematów nie brakuje...
Ucałowania dla Lajana
No ładnie, to ja się "wysilam", wymyślam tematy na nowy wierszyk a Ty masz nas "gdzieś"
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Na horyzoncie weekend więc głowa pełna planów. Żeby tylko udało się jakoś to wszystko poskładać do kupy. Połówek będzie w domu do niedzieli a potem powrót do pracy. Tyle człowiek by chciał razem rzeczy zrobić, coś pozałatwiać a czas pędzi jak szalony. Dziś idziemy na rodzinny obiad urodzinowy a wieczorem spotkanie ze znajomymi. Może jutro uda się wyskoczyć na kajak...? Hm...a kiedy zakupy, kiedy coś ugotować...?
Chodzi za mną takie proste ciasto czyli owoce pod kruszonką. Prawidłowa nazwa to "Crumble", tak? A! Jak zwał, tak zwał grunt żeby przestać o tym myśleć i wreszcie upiec
Póki co niebo zachmurzone i trochę chłodniej, niż wczoraj ale na jutro zapowiadają kolejny dzień lata
Miłego weekendu!
Dzień dobry!
Witam Was wszystkich, no co Was tak długo nie było
Wakacje się właśnie kończą. A takie długie były, nie? Bob nie może uwierzyć, że w poniedziałek już szkoła. I nie rozumie, dlaczego ja się cieszę :)) Powiedział, że jestem okrutna i że jak on będzie miał dzieci, to będzie im współczuł, jak się wakacje będą kończyć, na co ja ryknęłam śmiechem i Bob się obraził hihi. Na 5 minut :)
A gorące to lato, nie? Wczoraj przy +33 w cieniu było zebranie w przedszkolu.... Dobrze, że dostaliśmy ulotki z ubezpieczeniem, bo posłużyły za wachlarze:)
Lato spędzaliśmy w domu, na basenie i udało nam się wreszcie wyjechać! Mąż od niepamiętnych lat dostał urlop w okresie urlopowym :) Pojechaliśmy do Chorwacji i ja się zakochałam i chcę jeszcze.
Tydzień temu Bob osiągnął poważny wiek 12 lat i tak wakacje dobiegły końca.
? - ja też czekam na jakieś rymy. Powiedz Lajanowi, żeby coś rzucił :)
Smakosu - Ty znowu z Połówkiem? To Ci się darzy :) Korzystaj, ile wlezie :)
Mariolan - jak tam? Leżysz pod palmami? Udanego wypoczynku!
Lenka - no dobrze, że tu przyszłam, bo chociaż cosik wiem :) uściski dla Ciebie, dzielna Mamo. Cmok! (a czekam cierpliwie :)) )
Alman - wszystko będzie dobrze. Jak ktoś tu napisał, styczeń to bardzo dobry termin. Dużo zdrówka i optymizmu!
Iwcia - Bubuś się cieszy z powrotu do szkoły? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że ma focha, jak Bob. Cieszę się, że z Tatą lepiej i gratulacje dla Mamy!
Pozdrawiam Was serdecznie i pewnie znów wdepnę. Kiedyś ;)
Aloalo! Ty "łobuzie"! Tyle musieliśmy na Ciebie czekać. Kto to słyszał?! No!
Ale...dobrze, że już jesteś. Tylko więcej nas tak nie zaniedbuj
Super wieści - fajnie, że udało się Wam trochę "pourlopować". Koniecznie napisz jak było, co jedliście, co widzieliście itp. Może jakaś fotka?
Uściski dla dużych i małych chłopaków i dla Ciebie
Smakosiu - moje chorwackie menu opierało się głównie na arbuzach i lodach :) W życiu nie jadłam lepszych. A największym moim "wyczynem" kulinarnym było zjedzenie kalmarów i ośmiorniczek. Kiedyś mówiłam, że nigdy przenigdy. Ale cóż, nigdy nie mów nigdy. Dobre było. Ale lody lepsze :)
A do domu przywiozłam miód lawendowy, dżem figowy i wino. Na arbuzy nie miałam miejsca ;))
No normalnie masz takie samo ulubione menu, jak ja Co prawda nie było mnie w Chorwacji, ale już wiem co mogę tam zjeść i to z wielka przyjemnością Ech! Aż się oblizałam.
Witam wrześniowo!
O joj! Jak to zleciało! Normalnie nie do wiary. Przecież dopiero co zaczynaliśmy urlopy a tutaj czas szykować się na jesień. No nie! Ja nie jestem jeszcze gotowa na to Hm...trzeba się brać w garść, bo praca czeka. Przede mną kontrolne badania a to z kolei spory stres. Oj, ten wrzesień! No wiem wiem, trzeba się mobilizować i nie marudzić. Grunt, to dobre nastawienie. Takiego nam wszystkim życzę
Witam wszystkich, witam Cię Smakusiu, zawsze na straży wż-towego ogniska. Wczoraj, a właściwie to już dziś w nocy, dostałam weny twórczej i napisałam tu prawie rozdział powieści, ale czort wie co się stało, zanim kliknęłam "wyślij" coś sprawiło, że cała treść uleciała bezpowrotnie gdzieś w przestworza.
Dziś już natchnienia brak, więc napiszę krótko.
Smakosiu Droga, idziesz tylko na badania, które jedynie potwierdzą, że wszystko jest tak jak ma być, że jest OK. Ale żebyś czuła się raźniej w tym oczekiwaniu już zaciskam kciuki i będę tak trzymać do odwołania, dopóki nie usłyszę okrzyku - koniec trzymania!
Ja mam ten miesiąc wolny od spraw sercowych /no bo kto we wrześniu zajmuje się sprawami sercowymi, toć to nie maj/, więc będę solidnie trzymać, ale za to, kiedy ja wydam okrzyk - do boju! będziesz trzymać za mnie? obiecujesz? ot, taka wyrachowana bestia zrobiła się ze mnie.
Jak już wspomniałam, dziś nie mam natchnienia do pisania, więc kończę, pozdrawiam wszystkich razem i każdego z osobna.
Ooooo, mnie się podobuje taka transakcja wiązana! Trzymaj kciuki za moje wyniki a ja będę mocno zaciskać swoje za Twoje dobre wieści. Będziemy się wspierać dobra energia i wszystko będzie dobrze.
A póki co...uściski!
Witam wtorkowo
Połówek wyjechał i od razu zrobiło się pusto i smutno. Miało Go nie być w poniedziałek, ale okazało się, że auto zrobiło nam psikusa i trzeba było w nocy zawracać. Potem oczywiście prędkie przepakowywanie, szukanie samolotu i fru! Po tym zamieszaniu czułam się jak "wypluta". No ale dzisiaj rano wstałam z nowa energią i staram się jakoś wskoczyć na te swoje "stare, utarte tory".
Za oknem szaro i wyraźnie chłodno. Ludzie spacerują w kurtkach albo grubszych bluzach. Czyżby nadchodziła jesień? Fajnie, że na straganach jeszcze tyle "dobroci". To mnie nakręca do pichcenia. Zaglądam czasami na bloga Agnieszki Maciąg, która promuje zdrowy styl życia. Wiele tam informacji i przepisów. Tak naprawdę o wielu rzeczach wiem, ale zwyczajnie człowiek zapomina i czasami jada trochę monotonnie. Poczytałam i przypomniałam sobie, że przecież tyle fajnych potraw można zrobić choćby z kasz czy soczewicy. Lubię gotować kiedy nie muszę się sztywno trzymać przepisu a jedynie traktować go jako inspirację. A jak Wy to robicie? Wprowadzacie własne innowacje? Od tego czytania zgłodniałam. Zaczęłam myśleć o kotletach ziemniaczanych z dodatkami. Hm...zastanawiam się czy nie zrobić sobie kaszy jaglanej wg. metody Agnieszki Maciąg. Ona najpierw ją praży na maśle klarowanym a potem gotuje w proporcji 1x3. Może taka mi posmakuje, bo tak naprawdę nie przepadam za tą kaszą a szkoda, bo jest mega zdrowa. Jak wyjdzie smacznie, to można by było robić sobie jakieś "mieszanki" do pracy zamiast kanapki. Trzeba będzie coś wymyślić.
Jak tam nastroje u Was? Czujecie już pierwsze jesienne klimaty? U mnie za oknem sporo żółtych liści.
No nic, koniec tego dobrego. Przerwa się skończyła i czas wracać do papierów na biurku. Jeszcze tylko zrobię kubek gorącej herbaty z sokiem i byle do 15-ej
Miłego popołudnia
Uf! Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Uf! Uf! Uf! Odebrałam wyniki i one pokazały, że markery są w normie. U! Te kontrolne wizyty przywołują jakieś uśpione emocje a do tego dochodzi nowy stres związany z oczekiwaniem. W takim dniu czuję się jak po ciężkim maglu. W październiku koleje badania. Ale teraz czas odetchnąć.
Dziś kochany piąteczek i w planach zakupy, ogarnięcie chałupki, jakieś pranie a potem już tylko odpoczynek
Chyba zrobię zupę krem z kalafiora. Dodaję do niej łyżkę pasty miso. Świetne połączenie. Na koniec dużo kopru.
A jak tam Wasze weekendowe plany?
Miłego odpoczynku
Cieszę się z Twoich dobrych wyników Smakosiu, zresztą byłam pewna, że takie będą. Czy już moje kciuki uwolnić? Pozdrawiam.
Tak tak, możesz je już "uwolnić" Co prawda jeszcze się przydadzą w październiku, ale póki co... Dziękuję
Witam wtorkowo
No to mamy nowy tydzień. U mnie zaczął się deszczowo. Dziś też od rana "ciapanga" za oknem. Powiem Wam, że wczoraj nawet zmarzłam. Przyszłam do domu i od razu wskoczyłam pod ciepły prysznic. Przez to, że jest takie zachmurzenie rano było ciemnawo. Dziwne uczucie. Gdybym nie wiedziała, że następny tydzień zapowiada się słonecznie powiedziałabym, że to "głęboka" jesień
Czy w Waszym otoczeniu ludziska zaczynają kichać i prychać? U mnie już powoli daje się to zauważyć. Trzeba będzie pomyśleć o jakiś "mądrych", naturalnych sposobach na zwiększenie odporności. Warto będzie wskoczyć w rytm jesienny i zacząć gotować coś rozgrzewającego. U mnie będzie królować kurkuma i imbir. Dokupiłam soczewicę i kaszę jaglaną. Coś tam "wymodzę".
Oczywiście tradycyjnie wieczorami "odpalam" świeczkę dla nastroju. A co!
A jak u Was zaczął się tydzień? Co porabialiście w weekend?
Dobrego dnia
Ukłoniki Wtorkowe...wieczorne :)
Rok szkolny ruszył z kopyta i dziś pierwsze zebranie, płacenie i ustalanie za mną.
Bubusiowi podobuje się J.niemiecki i to dobrze, ponieważ my nie lubimy i nic z nim styczności nie mieliśmy, to dobrze by lubił i radził sobie śpiewająco bez naszej kontroli hihi :)
A tak w ogóle to czas leci i faktycznie jesiennie już bywało ostatnimi dniami. W łikend nawet ze znajomymi sprawdzaliśmy czy grzyby przypadkiem też jesieni nie poczuły i nie wyszły główek nią nacieszyć hihi...
Kilka małych siniaków na ścieżce wyrosło, psiuki rozmaite tysz się pokazały i nawet dwa ładniutkie szatany znalazłam
Poza tym przynieśliśmy z lasu naprawdę niezłe łupy, bo udało mi się z tych łupów soku narobić do picia, świeżego...
Tak, tak z lasu przytargaliśmy dwie reklamówy marchewki, ładniutkiej, świeżutkiej, wysypanej by nęcić bezbronną zwierzynę w bliskiej odległości od nowo postawionej ambony myśliwskiej Gdybyśmy mieli jakiś wózeczek wszystko byśmy wyczyścili...:( Ja jem mięsiwo i lubię dziczyznę, ale to jest mega złe, bo jaki to myśliwy co nie zna reguł bytowania, śledzenia i polowania zgodnie ze sztuką. A jedynie szykuje sobie luksusową miejscówkę w której pewnikiem jest, że na jadełko kuszone, ofiara blisko podejdzie... achhhh, gadać się nie chce:(
Smakosiu Bardzo, bardzo się cieszę, że wyniki w normie i Tobie ulżyło tysz... Widziałam wpis, ale nie miałam kiedy przysiąść do kawiarenki, a i teraz pora mało kaffowa hihi, ale się poprawię :))
Ja ostatnio staram się zdrowo prowadzić swoje menu i mam nadzieję, że to zaowocuje zrzuceniem kilku kilogramów... Jest chłodno rankiem, więc wróciłam do mojego orbitkowania regularnego, to na pewno daje dużego kopa na resztę dnia i pozbawia kalorii z poprzedniego dzionka hihi :))
Tysz nie lubię zbytnio kaszy jaglanej, ale robiłam z przepisu sałatkę z nią i brokułem i powiem, że tam mi nawet smakowała, kuskus się chowa ;)
Paaaaa, dobrej nocy :))
Iwciu, a może warto ten fakt o wabieniu zwierzyny pod ambonę zgłosić do jakiejś lokalnej grupy dbającej o ochronę zwierząt. Wiesz...czasami jeden telefon może zdziałać prawdziwe "cuda". Fajnie, że nie jesteście obojętni na takie sprawy. Warto pójść dalej! Jakby co, to dawaj znać jak poszło.
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jakieś plany na weekend? Chyba jest szansa, że nie będzie padać więc można będzie fajnie spędzić czas na świeżym powietrzu.
Dziś idę do teatru trochę się ukulturalnić Dawno nie byłam więc cieszę się bardzo.
Dobrego nastroju na weekend!
Dzień dobry! Choć nieco pochmurny, ale jeszcze ciepławy :)
U nas, z okazji ukończenia 2 tygodnia w przedszkolu, pojawił się katar. Oj, od maja się nie widzieliśmy.... Katar jest "świetny", bo w dwa dni zmienia się z przezroczystego w gęsty kolorowy i trzeba działać ostro, bo Olo ma w nosku bakterie, co wybadaniu w maju właśnie. No to leczymy. Reszta domowników (odpukać puk puk) na razie się nie daje. Nienawidzę tego momentu, gdy po wakacjach pojawiają się reklamy z kaszlami, infekcjami. Normalnie ta zaraz z ekranu chyba promieniuje :)
Za to Bob ząbkuje I jako typowy mężczyzna cierpi okrutnie. Nie, tak tylko żartuję. Przypuszczam, że ból był dość ostry. Opuchlizna nie pozwalała mu przez trzy dni zamknąć do końca buzi. No, ale to w końcu siódemka. Ni ma lekko. Ale dziś już lepiej.
Smakosiu - cieszę się nieziemsko z dobrych wyników, zawsze sobie takie miej, wiesz? :) I trzymam kciuki za następne!
Alman - za Ciebie też trzymam, a jak ja trzymam, to Ty też się trzymaj. Cmok!
Lenka - co u Was? Czy dziki kraj jest już ciut mniej dziki?
Ściskam mocno! Pa :)
Noooo, jak dobrze Cię "widzieć|! Zawsze zawsze!
Na dodatek ostatnio mam wrażenie, że gadam sama do siebie w tych kawiarenkowych murach Tak więc miła odmiana
Masz rację te reklamy kaszlowo-zasmarkane jakoś tak działają na podświadomość i ludziska zaraz zaczynają...tfu, tfu! Już nic nie mówię.
Szybko robi się ciemno, co? Dziś zobaczyłam w autobusie napis "do końca roku zostało 110 dni". O matulu! Dacie wiarę!? Jeszcze chwila i trzeba będzie kupować składniki na piernik staropolski W sumie, to nie ma co się śmiać
Idę robić kawę - komu, komu? No i co, że już po 19-ej. Na mnie kofeina nie działa
Witam wszystkich, szczególnie tych, którzy o mnie pamiętają i czasem wspominają. Dzięki za pamięć.
Smakosiu, widzę, że często piszesz... sama do siebie jakby.... nie, nie, ja zawsze czytam, wpadam każdego dnia, chętnie bym prowadziła z Tobą dialog, ale chyba mnie rozumiesz... brak nastroju, a do tego jeszcze ta jesień...
Ale obiecuję - jeśli przebrnę przez to wszystko i będę zdatna do czegokolwiek, będę pisać. Póki co, o czym mam pisać? że Almanka w ruinie?
Pozdrawiam wszystkich, miłego dnia życzę.
Poniżej zdjęcia mojej hortensji i zmieniających się na niej kolorów, co świadczy o tym, że jesień zapukała.
Alman, z nastrojem czy bez nastroju...zawsze czekam na Ciebie w Kawiarence i cieszę się gdy chociaż skrobniesz kilka słów. Jesień ma to do siebie, że niestety słońca mniej więc energia częściej "klapie" i nastrój "siada". Na dodatek u Ciebie głowa zajęta różnymi niepokojami. Jak to przetrzymasz, to już potem będziemy tylko się cieszyć a Ty sama pewnie zaczniesz zarażać nas optymizmem Przekonasz się. Jeszcze wspomnisz moje słowa No! Tak więc trzymaj się dzielnie i przynieś czasami trochę pięknych, jesiennych fotek z Twojego ogrodu. Ta hortensja uroczo się przebarwia. Przyroda jest niesamowita
Uściski dla Ciebie
Witam wtorkowo
Jak tam pogoda u Was? Tutaj zimno i paskudny wiatr się wzmaga a na dodatek jakoś mokro - br! Najchętniej bym teraz wskoczyła pod kocyk i poczytała gazetę. Książka od angielskiego czeka i zeszyt ze słówkami też. Powoli się mobilizuję, ale ciągle znajduję sobie różne zajęcia i nie skupiam się na tym, co trzeba.
Tymczasem praca wzywa więc koniec marzeń o błogim, ciepłym i przytulnym kąciku w domu.
Jeszcze tylko zrobię sobie herbaty z sokiem i cytryną i już zabieram się za "robotę". Jak trza, to trza
Miłego dnia
Ukłoniki Wtorkowe:))
Wczoraj mimo praktycznie braku słonka było fajnie na zewnątrz...dziś z rana włączyły się grzejniki, czyli nocka musiała być zimna, teraz wieje zimnym wiatrem i nie jest przyjemnie.
Wczoraj dosiewałam w ogrodzie trawę i przycinałam gałęziochy. Zaplanowałam tysz kolejne cięcia i tym sposobem kolejny łikend będzie pod znakiem morderczej orki w ogrodzie, jak to miało miejsce w miniony . Oczywiście jeśli pogoda dopisze.
Przeglądam moje książki kucharskie i szukam inspiracji na zdrowsze wersje dobrego jedzonka... Chciałabym poruszyć tą moją wagą, nioo tak pozytywnie poruszyć, by nieco zmalała...hmmm w ostateczności kupię po prostu mniejszą , ale póki co chcę długofalowo powalczyć
Nie ruszam się i nie ruszałam mało, więc nawet przerwa w orbitkowaniu nie sprawiła, że stałam nieruchoma hihi. Ogród i dom, dużo chodzenia i czasem rowery. Dlatego wskoczenie znowu w rytm regularnych ćwiczeń nie daje u mnie nagłych efektów.
Ostatnio ,,ufitniłam" ulubiony przepis na ciasto marchewkowe i wszyscy testowaliśmy, oczywiście moi panowie nieświadomie hihi. Było bez zarzutu, więc pozostanie ta ,,lepsza" wersja z nami . I tak brnę dalej hihi:))
Pozdrowionka Wszystkim :))
Iwciu, a robiłaś kiedyś kaszę jaglaną z jabłkami i z cynamonem? Mmmmm, jakie to dobre Może nawet zastąpić ciasto, kiedy człowiek unika większych kalorii, bo dobre na ciepło i na zimno. Polecam jeśli jeszcze nie robiłaś takiej zapiekanki.
Nioo widzisz ja kaszę jaglaną dopiero odkrywam...-ostatnio jako sałatka z brokułem-
Ale generalnie każda inspiracja z rekomendacją na wagę złota hihi:)
Przybliżysz mi przepis na wersję z jabłkami?
Ja to robię trochę na oko, ale tutaj możesz zerknąć na bardzo prostą wersję i mi taka posmakowała:
https://www.youtube.com/watch?v=Y5UpuG-fIlg
A tutaj taka bardziej wypasiona wersja:
http://kotlet.tv/bezglutenowe-crumble-sliwkowe/?fbclid=IwAR0VGFwMGuHlb5BU4YkOBvnLaVccUgpy1G2BuqcI9CTEyz7RYXvEbN_yMbQ
Łoooo Smakosiu nawet nie wiesz jak mi ,,dobrze zrobiłaś" podsyłając tak apetyczne przepisy
Dziękuję, dziękuję!!!
A erytrol mam i stosuję, ostatnio robię z nim ciasta obniżając kaloryczność i słodzę nim kaffę ;) Jako, że pijam czarną to tylko tego mi do szczęścia brakowało hihi :))
Będę wypróbowywać przepisy....juuupii :)
Super, że mogą się przydać te linki
Przypomniałaś mi o tym erytrolu. Tez myślałam żeby kupić. Różni się w smaku od cukru, jest wyczuwalny? A swoją drogą - nazwa średnio zachęca, co? Dla mnie brzmi jak jakaś chemia do toalet
Hahaha...faktycznie nazwa nie najsmaczniejsza hihi
Ale erytrol nie ma posmaku słodzika, chemicznego tworu jak np.ksylitol, jest wręcz neutralny, a do tego mniej słodki niż taka sama ilość cukru (bo ok. 75% słodkości cukru), więc mimo iż słodzę nadal małą łyżeczkę, mniej czuję słodycz i jakoś nie zaczęłam dosypywać więcej... po prostu dzięki temu mniej słodką koffi pijam i zdrowszą;)
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jupi! Przed nami weekend!
Nie pada. Super! Już nawet machnę ręką, że rano było zaledwie 5 stopni. Z tego, co widzę, to nawet zapowiadają u mnie (w niedzielę i poniedziałek) dwa dni z temperaturą 22-24 stopni. Nooooo serio! Pewnie wiele osób będzie pracować na działkach. U mnie na szczęście trawa skoszona i póki co mam spokój. Liście zaczynają spadać więc jeszcze trochę i zacznie się grabienie.
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem z czarnej porzeczki. Ktoś się przysiądzie?
Miłego weekendu!
Witaski w nowym tygodniu:))
Łikend obfitował piękną pogodą, a my chcieliśmy wykorzystać to na maksa, więc pracowaliśmy w ogrodzie ile się da, cięliśmy gałęziochy ile się da i od wczoraj bolą nas ciała ile się da , w każdym miejscu, ale na dupskach najbardziej hihi;) Bo przy schylaniu, podnoszeniu i przenoszeniu, to tamte części ciała najwięcej pracowały :)) Ogród za to pokazał nowe oblicze i znowu mamy inaczej. Wyrośnięte drzewa i tuje poprzycinane od góry, a sporo iglaków przycięte od dołu gałęzie i tak zmieniła się faktura naszego zielonego otoczenia. Cieszy to oko i choć dupencje bolą, to jak zwykle było warto
Oki, lecę zrobić sobie kuban wody i wskakuję na orbitka, bo rano nie mogłam...
Paaa
Iwcia, fiu fiuuuu - jaka Ty aktywna. Gaciory z tyłka będą spadać jak tak intensywnie będziesz się odchudzać. Nie dość, że ćwiczenia, to do tego jeszcze intensywna, ogrodowa "robota" Bo o zdrowym odżywianiu, to już nawet nie wspominam. A! Zapiekankę z owoców i kaszy robiłaś?
Witam wtorkowo
Weekend był wyjątkowo słoneczny i naprawdę przepiękny. Wykorzystałam go na maksa. Dwa dni spacerowania Dotleniłam się na całego.
Wczoraj zabrakło werwy do pracy. Męczyło mnie takie siedzenie przy biurku, kiedy za oknem świeciło słońce. Świadomość, że to już "ostatki pogodowe" powoduje, że człowiekowi zaczyna być żal i ciągnie go w naturę
W niedzielę rano ugotowałam cały gar lecza. Usłyszałam jak pewien kucharz powiedział, że nośnikiem smaku w tej potrawie jest zielona papryka. Czerwona tez jest dobra, ale zielonej powinno być więcej więc tak zrobiłam. Powiem Wam, że miał rację
Dziś w pracy pierwszy dzień z centralnym ogrzewaniem. Zrobiło się dużo przyjemniej. Natomiast w domu nadal mam zimno.
Słuchałam relacji z Festiwalu Filmowego w Gdyni i jestem miło zaskoczona, bo wygląda na to, że szykują nam się fajne pozycje kinowe na jesień. muszę się wybrać. Będę wypatrywać tego nowego filmu Agnieszki Holland pt. "Obywatel Jones", ale to dopiero pod koniec listopada.
Byliście ostatnio na jakimś fajnym filmie?
OK, czas brać się za pracę - dosyć lenistwa
Miłego, nowego tygodnia
Jest! Piątek, piąteczek, piąteluniek!
W dobrym nastroju czekam na godzinę 15-tą i zaczynam wyczekiwany weekend
Udanego odpoczynku
Ukłoniki Piątkowe:))
Również Wszystkim życzę miłego, pogodnego łikendowania!!!
Smakosiu, jaglankę pieczoną zrobię może w ten weekend, bo czekam na dostawę z erytrolem i kaszą jaglaną właśnie
Staram się ,,nie musieć kupować" woreczkowanych kasz, ryżów itp. Wybieram te kilogramowe opakowania, a w przypadku kasz to nie takie proste w zwykłym sklepie
A robiąc takie śniadanie jutro lub niedzielę jest szansa, że moi panowie się skuszą
Co tam słychać u reszty kawiarenkowych bywalców???
Wpadajcie, przewietrzcie kawierenkowe kąty
Paaaaa:))
Nie ma to jak piąteczek! Luzik.
Hm...chodzi coś za mną. Zjadło by się lody No ale nie mam. Za to mam coś zdrowszego. Kupiłam w Lidlu chipsy jabłkowe. Próbowaliście? Polecam Wstawię Wam fotkę (słaba - zrobiłam na szybko). No ale coś tam widać jeśli Ktoś będzie chciał sobie poszukać.
Miłego odpoczynku
Witam sobotnio
Uwielbiam poranki, bo wtedy mogę wypić spokojnie swoją pyszną, "ekspreśną" kawę ze spienionym, ciepłym mlekiem Ale żeby było jeszcze przyjemniej sięgam po gazetę a dokładniej po dodatek do Gazety Wyborczej czyli po "Wysokie Obcasy". Wspomniałam o tym, bo tak naprawdę chcę polecić bardzo fajny a przede wszystkim mądry, psychologiczny artykuł pt.: "Ludzie, nie ideologia". A to początek tego artykułu: "Są kraje, które potrafią czerpać z tego, że ludzie są różni, mają różne właściwości, również te związane z orientacją czy płcią..."
..."Kłamcą jest ten, kto mówi, że kocha Boga, którego nie widzi, ale nienawidzi ludzi, których widzi i spotyka na swojej drodze."
Wyszło słońce Chłodno ale pogodnie. Mam nadzieję, że u Was też. Miłego weekendu!
Smakosiu, brawo za polecenie artykułu ! Ludzie są różni i to jest właśnie piękne. Bądźmy tolerancyjni. cieszmy się życiem i pozwólmy żyć innym tak jak chcą- jeśli nikomu nie robią tym krzywdy.
Witam październikowo
A to zaskoczenie! WŻ działa! Ostatnio strona się nie otwierała. Noooo, już myślałam, że to koniec naszych "marnych", ale zawsze... pogaduszek.
Wrzesień zleciał (jak zawsze) bardzo szybko. Już zaczęłam myśleć o miodzie do piernika No co, no co! Przecież zaraz trzeba będzie robić ciasto na ten leżakujący
Ostatnie dni były bardzo bure i deszczowe. Kupiłam imbir i zaczynam wieczorami serwować sobie pyszną, zdrową herbatę. Od sąsiadki dostałam trochę pigwy więc taka herbata, to same pyszności.
Jutro już piątek. Oj, jak dobrze! Ostatnio jakoś ciężko się wstaje. Poduszka jakby miększa i bardziej przytulna "woła" do mnie - nie zostawiaj mnie A ja odliczam dzionki do weekendu.
Dziś dzień zakupów. W planach m.in. bulwy selera i jutro będę robić pasztet.
A co tam u Was? Jak zdrowie?
Pozdrawiam
Witam
dawno mnie tu nie było ale zaraz po powrocie z Hiszpanii wpadliśmy w rytm szkolny . Podczas naszej nieobecności jedni panowie wylali fundamenty pod ogrodzenie a zaraz po kolejny pan powiedział ze ma czas i moze układać klinkier . Tak nie miałam czasu nawet na nic . Miedzy czasie dopadło mnie paskudne przeziebienie chyba z tego zimna i zmiany klimatu z upału na przeraźliwy ziąb . U nas pogoda cały wrzesień paskudna ciagle pada , mży i ogólnie czatuje kiedy mogę zrobić pranie by załapać sie na odrobine słonka. Ogrzewanie w domku włączone bo bez tego chyba bym zamarzła .
Wracajac do wyjazdu to tak w skrucie było super . Oferta wybierana w biegu okazała sie nie tylko strzałem w 10 ale nawet w 20 . Przez przypadek trafiliśmy do największego kurortu na Andaluzji . W hotelu 90% to sami Hiszpanie pozostali to Polacy i Czesi . Wszysto dostosowane do nich tak ze na śniadanie chyba po raz pierwszy nie było fasolki i innego świństwa . Typowo hiszpańskie jedzenie i wszystkiego mnóstwo . Dla dzieciaków codziennie na kolacji były chipsy i żelki . W hotelu mnóstwo atrakcji z których my mało korzystaliśmy bo prawie cały dzien spędzaliśmy na plaży. Nurkowalismy całymi dniami oglądając całe ławice rybek . Wieczorami w hotelu oglądaliśmy występy . Były pokazy tańca flamenco i inne , pokazy akrobatyczne ( nawet nie wiedziałam ze ciało ludzkie moze być az tak elastyczne ) iluzjonistyczne , dysneja itp . W dzien raz przyszłyśmy specjalnie na pokazy z pięknymi papugami i raz na kąpiel w pianie na boisku .
Okolo 2 km od hotelu piekna promenada był zamek św Anny który tez udało nam sie zwiedzić i to całkiem za darmo i port .
Powrot do domu to koszmar niestety natrafiliśmy na dzien w którym wice prezydent USA wylatywał . W czasie kiedy dolecieliśmy do Warszawy zamknęli wszystkie drogi do lotniska w celu bezpieczeństwa . Nie można było ani dojechać ani wyjechać i tak utknęliśmy tam na 3 godziny . Niewyspani , zmęczeni . Ja dostałam takiej migreny ze skutki odczuwałam jeszcze dwa dni . Byłam tak wściekła ze miałam ochotę sama iść i go napaść . Kiedy nas wreszcie puścili to czegoś takiego jeszcze nie widziałam cała droga była ogrodzona taśmami co 50 M policjant a co 1 km radiowóz . Teść który na nas czekał powiedział ze nawet nie chcieli nikogo puścić by przeszedł przez pasy na druga stronę ulicy . Jedna staruszka która wyszła z bloku po pieczywo do sklepiku stała biedna i czekała bo nie chcieli jej puścić . Żeby tak sparaliżować miasto dla jednego człowieka to niedorzeczne .
Dzis drugi dzien siedzimy w domku bo małego dopadła jakaś wirusowka i drugi dzien okupuje kibel . Ja staram sie myć okna po jednym bo po cięciu klinkieru mam całe okna czerwone . Po powrocie udało mi sie kupić maliny i przerobić na sok . Tak ze jestem przygotowana do zimy .
Napisalam sie a teraz jadę na zakupy bo musze zrobic jakis dietetyczny obiadek dla małego .
pa
Mariolan! Witaj! Cieszę się, że znalazłaś chwilę żeby opowiedzieć trochę wrażeń. Czekałam na te wieści z ogromną ciekawością. Coś czuję, że mi też by przypadła do gustu Andaluzja. Również wolę takie miejsca, gdzie serwują lokalne jedzenie a nie jakieś fasolki i bekon Pogody możemy tylko pozazdrościć i tego pławienia się w czystej wodzie też. Mam cichą nadzieję, że podarujesz nam jakieś fotki ze zwiedzania...? Jak znajdziesz czas napisz co dobrego i niedobrego jedliście. Jakieś zakupy zrobiliście? Tego powrotu, to oczywiście nie zazdroszczę, ale najważniejsze, że wróciliście cali i zdrowi. Teraz czas na podbudowanie odporności, bo faktycznie w drugiej połowie wrzesień nas nie rozpieszczał. Życzę dużo zdrowia dla całej rodzinki.
Uściski!
Uuuuu, ale dużo wspomnień! Z przyjemnością pooglądałam sobie. Fajnie, że mogliście tyle zobaczyć i nacieszyć się piękną pogodą. Fotka z palmami na piasku zdobyła moje serce
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek!
Jak ja czekałam na ten dzień. Jupi!
Zostawiam gorącą herbatę z pigwą i zabieram się za papiery na biurku. Byle do 15-ej
Udanego weekendu!
Doberek Piątkowo:))
Niooo, nareszcie WŻ działa, choć na fb koleżanki wżetowe ostrzegają, że jest / był zainfekowany trojanem i że można się naciąć wchodząc tu
Tak sobie pomyślałam, że skoro nie korzystacie z fb (ja założyłam za namową Bahati, by mieć kontakt gdy padnie samo wż), to nawet nie będziemy miały się jak znaleźć, żeby chociaż poszukać miejsca na nową miejscówkę dla kawiarenki...hmmm (pomyślcie o tym!!!)
U nas tysz szybciorem leci dzionek za dzionkiem... Szkoła długo dość, potem 3x w tyg. basen młodego do wieczora i jakoś tydzień ucieka i znowu piątek
Ogród mamy prawie ogarnięty, jeszcze mi jeden krzaczor został do ukształtowania i jeśli się uda, to zrobię fotkę przed i po żebyście miały jak zobaczyć o co kaman i co tam namodziłam hihi.
Smakosiu, kasza przyszła mi dopiero w poniedziałek, więc w ten weekend atakuję jaglankowy przepis na śniadanko, a mam też w planach chleb z kaszy gryczanej niepalonej, fermentujący 2 dni , zobaczymy jak wyjdzie :))
Mariolan, ale super ciepłe i urodziwe fotki, miło było poczuć się trochę wakacyjnie :)) Wpadaj częściej i opowiadaj o budowie...co i jak...?
Okijos, kaffa wypita, więc czas wskakiwać na orbitka i obudzić się do życia na całego :)) Paaaaa:)
Witam , pogoda się poprawiła tzn nie pada deszcz ale zimno jak diabli wiec postanowiłam dotlenić rodzinkę i sama siebie tez . Pojechaliśmy do lasu na grzyby . Nawet coś tam znaleźliśmy ale dla mnie samo chodzenie po lesie to przyjemność . Uwielbiam ten zapach lasu . Zrobiłam nawet fotki bo takie kolorowe okazy były ze aż nie mogłam się oprzeć .
Aż trudno uwierzyć ze za tydzień ma być aż 20C . Zobaczymy jak będzie .
Smakosiu ja zdjęcie z palmami ustawiłam sobie nawet na tapetę na telefonie .
OK zmykam . Pa
Oj, piękne te kolory jesieni
Masz rację - faktycznie zapowiadają jeszcze 20 stopni na termometrze. Suuuuper! Z tego, co widziałam, to równo za tydzień będzie tak ciepło Jeśli to się potwierdzi, to już zaczynam planować prace na "przybalkonowym" ogródku. Hm...kiedyś trzeba... Liście czekają.
Witam w nowym tygodniu czyli poniedziałkowo
Ja nie wiem kiedy mi minął ten weekend. W sobotę odwiedziłam rodziców i wróciłam wieczorem. W niedzielę nadrabiałam wszelkie zaległości i robiłam to, na co nie mam czasu w tygodniu. A potem "pstryk" i już trzeba było szykować się do spania. No nie! Czemu ten czas tak szybko ucieka? Całkiem pogodnie było. Słońce wpadało delikatnie do mieszkania i rozweselało pokój. Jak ja uwielbiam takie światło. Aż w człowieka wstępuje nowa energia
Czas się przygotować do wyborów. Poczytałam trochę i niby już wiem... Niby, bo jakoś tak nie mam przekonania w przypadku kandydata do Senatu. Nie lubię wybierać "z dwojga złego", ale co poradzić...? Hm.
W piątek zrobiłam pasztet z selera z dodatkiem jednej marchewki, opakowania pieczarek i z dodatkiem suszonej żurawiny. Na wierzch wyłożyłam warstwę (ok pół cm) chrzanu. On po zapieczeniu tworzy taką fajną, smakową kołderkę. Super! Wszyscy stwierdzili, że to (jak do tej pory) najsmaczniejsza wersja pasztetu z selera.
Miłego, nowego tygodnia
Cześć Czwartkowo:))
Powiem Wam, że kasza jaglana weszła w moje życie na dobre... Nareszcie ją rozumiem i lubię już w kilku odsłonach hihi ;) -dziękuję Smakosiu- z jabłkami tysz pycha :) Wczoraj zrobiłam sobie omlet na śniadanie z gotowaną kaszą właśnie i brokułem...pycha. Z innej beczki omletowej polecam taki prościuch: rozgnieciony Banan, 2 łyżki płatków owsianych, 1 łyżka otrębów, jajo -blendujemy i smażymy, podajemy z konfiturą ;))
A Wy co jecie najchętniej w takie już jesienne dni?
Ostatnio w tvn po programie śniadaniowym leci program o problemach z nadwagą... Widzieliście? co myślicie?
Oki, dziś krótko, bo orbitowanie czas zacząć ;)) Paaa:)
Heloł, jaką "nadwagą???
To nie jest tłuszczyk tylko "powłoka termiczna, zima idzie duużymi krokami i to już od jesieni, czas pomyśleć o docieplaniu ciała... U młodych, jak Wy to 'erotyczno-termiczna .
Drogie Panie/Panowie gratuluję 'nam' Noblistki. Super, trochę wstyd, że nie czytałam. Nie te lata, słaby wzrok a okulary wciąż u optyka :D
Co za wspaniałe odkrycie! Teoria "powłoki termicznej" jest rewelacyjna
Informacja o literackim Noblu, to pierwsza dobra wiadomość w ostatnim czasie. Co ja gadam! Nie dobra, tylko rewelacyjna! Gratulacje! Gratulacje! Gratulacje! Jupi!
Gratuluję "odkrycia" kaszy Programu nie oglądałam i nie wiem nic w tym temacie ale zdrowe odżywianie popieram
Chętnie będę się dzielić pomysłami i czerpać natchnienie z pomysłów innych osób co by nasze "zdrowe" dania nam się nie nudziły
chodziło mi o program o 11-tej, pod nazwą ,,Cofnij Czas" Naprawdę przejmujący w niektórych odcinkach, a było mnóstwo porad dietetyczki oraz lekarzy, a każdy odcinek skupiał się na jednej osobie i pokazywany był progres bohatera :))
Niestety ta krótka seria chyba się już skończyła....:(
-można w Player sobie oglądnąć ;)
Wczoraj nastawiłam sobie w słoiku Pudding Z Chia na mleku kokosowo-ryżowym, jeszcze tylko mus na wierzch i deser gotowy :))
A mleko gdzie kupujesz - w sieciowych, dużych sklepach czy specjalistycznych (bio)? Ostatnio rzuciłam okiem na kartony w Lidlu i Biedronce, ale zniechęciło mnie to, że to wszystko to jakieś napoje z dodatkiem cukru (migdałowe, ryżowe, sojowe). Nie było typowego mleka np. migdałowego, za którym się rozglądam. Mam ochotę sprawdzić jak będzie smakowała kawa z takim dodatkiem i ciekawa jestem czy będzie się dawało spienić...?
A Twój deser chętnie bym zjadła
Kupuję w Biedronce, firma -Alpro- ma Kokosowe bez dodatku cukru z dodatkiem ryżu i kremem kokosowym w składzie 20kcal 100ml -PYSZNE;
Migdałowe również bez cukru - jeszcze nie otwierane, więc nie wiem jaki smak, ale jedynie 13kcal na 100ml
te są po ok 10zł, więc droższe od biedronkowej -Vitanelli-, którą kupuję Napój sojowy bez dodatku cukru za ok 6zł. i ten napój nie ma jakoś specjalnie wyszukanego smaku, ale do koktajli, którym nie musi nadawać smaku jest oki.
Nie spodziewaj się, że będzie typowo napis MLEKO, ponieważ zdaje się ustawa reguluje co mlekiem jest i raczej nie będzie pochodzić od roślin hihi , najczęściej są to nazwy typu NAPÓJ ;)
A to mnie teraz oświeciłaś! Dziękuję W takim razie muszę jeszcze raz wybrać się do Biedronki, bo jakoś nie zauważyłam napojów tej konkretnej firmy. Znalazłam jedynie te firmy Vitanella. W nich jest guma guar i cukier. Orientujesz się czy można taki napój podgrzewać? Lubię do kawy dodawać ciepłe mleko
Dopisano 2019-10-15 8:28:28:
Jeśli masz ochotę to zerknij na ten link:Dopisano 2019-10-15 8:32:2:
Właśnie mnie zaskoczyło, że w tym artykule nie ma nic o gumie guar a ja widziałam ją w składzie obok gumy gellan...? Hm... Czyżby już z tego zrezygnowali...? Muszę jeszcze raz sprawdzić dokładnie o co chodzi.Dopisano 2019-10-15 8:59:54:
"Po nitce do kłębka"Guma guar może być szkodliwa spożywana w nadmiarze, jednak nie ma możliwości, aby dostarczyć jej sobie za dużo z żywnością. Problem może dotyczyć suplementów diety, które mają wspomagać odchudzanie. Nadmiar gumy guar może prowadzić do usuwania z jelit zbyt dużych ilości dobrych bakterii oraz nadmiernie zwiększać lepkość treści pokarmowej, a to z kolei może spowodować dolegliwości ze strony układu pokarmowego, upośledzone trawienie i wchłanianie składników odżywczych.
Guma guar w stężeniach stosowanych w żywności wykazuje pozytywny wpływ na zdrowie. Zapobiega zaparciom, jednak trzeba pamiętać o piciu wody. W przeciwnym wypadku efekt będzie odwrotny. Guma guar jest fermentowana w jelitach z wytworzeniem krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych – cennych składników odżywiających komórki jelit." To info pochodzi ze strony: https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/co-jesz/guma-guar-e412-wlasciwosci-szkodliwosc-cena-jak-uzywac-gumy-guar-aa-hUCa-faiV-3JXq.html
Haaa i tym sposobem ,,zasięgnęłaś języka" jeszcze dogłębniej :)))
Jak pisałam ten Napój Sojowy Vitanella w biedronce ma dwie odsłony, bo jest słodzony i drugi Bez Cukru ;) i faktycznie w składzie go nie znalazłam ;)
Tak te ,,mleka" można nawet gotować
Jeśli można gotować, to ja już się cieszę, bo zawsze dodaję do kawy ciepłe spienione mleko. Ciekawa jestem jak będzie smakować takie roślinne. Zasadzam się na to owsiane a potem sprawdzę smak migdałowego. Wczoraj przy okazji czytania tych różnych artykułów dowiedziałam się, że spienianie mleka jest uzależnione od ilości biała. Im jest jego więcej, tym sztywniejsza piana
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Witam
No i mamy już krok do weekendu. Byle spokojnie przeleciał dzionek w pracy.
Za oknem trochę szaro, ale...jest szansa na przejaśnienia i jeszcze zobaczymy piękną, polską, złotą jesień
Zostawiam herbatę z sokiem i cytryną. Częstujcie się.
Miłego weekendu!
Witam serdecznie :)
No nie miałam czasu wdepnąć po powrocie z Ukrainy, a jak już przysiadłam, to nie mogłam wejść na stronę....
Ukrainę polecam, ale nie samochodem, który lubicie i chcecie posiadać dłużej. Normalnie tam w centrum Lwowa trafiają się nawet takie dziury, że można się w nich położyć, a auto przejedzie nad nami nie robiąc żadnej krzywdy. A jadąc głębiej na wschód, to musieliśmy jechać nawet pod prąd, bo naszym pasem się nie dało. Kilka razy wysiadaliśmy sprawdzić, czy mamy jeszcze wszystkie koła, bo jak rąbnęło, to byliśmy pewni, że któreś odpadło .
Ale jedzenie pyszne, nasze zamki piękne ( w końcu w sporej części, to my o nie dbamy ) i ceny przystępne.
Warto pojechać i zobaczyć, bo można zmienić spojrzenie na wiele tematów....
Teraz napawam się górskim słoneczkiem i widokami na swoim tarasie i koję nerwy, topię smutki i próbuję przywrócić optymistyczne ustawienia w organizmie, bo do poniedziałku trzeba się ogarnąć....
Witaj Lenka!
Odpoczęłaś w "swoich górach"? Udało Ci się trochę ukoić smutki i przywrócić optymizm? Co nowego u Twoich dziewczyn? Daj znać jak tam te dolegliwości z okiem?
Fajnie, że mogliście trochę pozwiedzać i oderwać głowę od codziennych trosk. To mówisz, że Wam tyłki wyklepało na ukraińskich drogach? Zaintrygowało mnie Twoje stwierdzenie, że : "Warto pojechać i zobaczyć, bo można zmienić spojrzenie na wiele tematów...." Napisz coś więcej jak znajdziesz chwilę bom bardzo ciekawa
Uściski!
Witam poniedziałkowo, w "nowej - starej" rzeczywistości...
Niedziela miała być słoneczna, ale ostatecznie trochę popadało. Mimo wszystko udało mi się wstrzelić w lepszą aurę i zrobić porządki na trawniku. Zebrałam dwa wory liści. Uf! Ciekawe jak długo będzie czysto?
Dziś od rana piękne słońce. Zapowiada się super dzionek i takiego wszystkim życzę
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Dobry początek dnia - udało mi się przyjść do pracy suchą stopą a teraz mogę się napić spokojnie pysznej herbaty z sokiem i z pigwą. Z tylu głowy myśl o weekendzie Jupi!
Iwciu, kupiłam w Rossmannie mleko owsiane. Próba podgrzania i spienienia nie wypadła najlepiej więc raczej muszę polować na mleko roślinne przeznaczone dla baristów. A to, co mam wykorzystam do ugotowania ryżu, bo jakieś takie, słodkie (a niby bez cukru). Nie mam uczulenia na laktozę czy jakiejś innej nietolerancji - zwyczajnie mam ochotę poeksperymentować ze zdrowym, roślinnym mlekiem
Coś mi się dzisiaj wstać nie chciało. Jednak jak sobie uświadomiłam, że jutro nie trzeba będzie budzić się na dźwięk zegarka, to zaraz dostałam energii
Dziś w planach pieczenie chleba, bo aktywowany zakwas świetnie sobie radzi po rozmrożeniu. A skoro mowa o zakwasie, to eksperymentalnie postawiłam jakieś dwa tygodnie temu sok jabłkowy na ocet. Początkowo mocno się pienił i gazował a teraz przestał. Nie mam w tym temacie doświadczenia i tak się zastanawiam czy to możliwe, że ten ocet jest już gotowy...? Z informacji, które znalazłam wynika, że taka fermentacja trwa zazwyczaj 4-5 tygodni i, że jak nie gazuje to gotowy. Hm...dopiero minęły dwa tygodnie z małym haczykiem. Macie jakieś doświadczenie w tym temacie?
Miłego, pogodnego weekendu dla Wszystkich
znajdż przepis Malibu,ja robiłam według wskazówek Zbyha, podpytaj go.
Dopisano 2019-10-18 21:13:4:
https://korniszonki.blogspot.com/2018/09/domowy-ocet-jabkowy-z-obierek-i.htmlDziękuję. Każda wskazówka się przyda. Póki co czekam jeszcze na efekt końcowy, bo doczytałam, że im dłużej stoi, tym silniejszy jest efekt "octowości". Pozdrawiam :-)
Cześć Wtorkowo:))
Jak Wam minął łikend?
U nas było wręcz pięknie i słonecznie i bajecznie, prawdziwa złota jesień...
Oczywiście korzystaliśmy z dobrej pogody i w ogrodzie i kulturalnie, bo w poprzedni weekend byliśmy na koncercie Budki Suflera z nowym wokalistą i z gościnnymi występami Trojanowskiej oraz Urszuli i z udziałem Andrzejewskiego SUPER było :)) A że zostawiliśmy auto w sporej odległości od hali, to mieliśmy okazję pospacerować po Wrocławiu.
Smakosiu ja zakochałam się w owsiance robionej na bazie napoju sojowego niesłodzonego on jest faktycznie dość jałowy i pasuje do owsianki, którą lekko solę, by uwypuklić słodycz z dodanych owoców lub rodzynek.
Wypróbuj sobie Coconut ,,mleko kokosowe" firmy alpro Super smak! Ja owsianego nie kupuję, bo to przecież smak owsianki na zimno na wodzie, więc jakby tu nie spodziewałabym się ,,kokosów smakowych" hihi
Pisałam Wam już o moich przycinkach sporych krzaczorów, więc wrzucam obiecane fotki szaleństwa w tym temacie :)
Pierwsze dwa zdjęcia pokazują krzak przed przycięciem, mój ostatni okaz z trzech, które cięłam ;) Na ostatnich dwóch fotkach pokazuję poprzednio cięte krzaki.
Oki już po kaffce, więc uciekam, paaaa:)
Iwciu, super efekt uzyskałaś. To jest tuja, tak? Bo ja to taka, średnio zorientowana No ale nie trzeba się znać żeby się domyślić, że "kupę" pracy Was to kosztowało. Brawo!
to jałowce /moim zdaniem, bo taki jeden też mam/...
Oooo! Człowiek całe życie się czegoś uczy
Tak Alu to jałowiec... jak kupowaliśmy ,,krzaczkowe maluszki" myśleliśmy, że będą płożące, ale takie tysz mamy i w sumie fajnie, że te wyrosły kręto w górę
Ja też witam wtorkowo
Piękna aura za oknem i oby jak najdłużej. U mnie w weekend szału nie było - trochę chłodno i sporo szarości, ale za to teraz "złota jesień"
Ciągnie mnie żeby gdzieś wyskoczyć. Najchętniej gdzieś nad jezioro. Poczuć ciszę, spokój i popatrzeć na przyrodę. Może jak Połówek przyjedzie, to uda się to zrealizować...? Niestety najpierw auto trzeba oddać do warsztatu a potem można będzie pomyśleć o takim króciutkim wypadzie (chociaż na parę godzin).
Ten tydzień mam bardzo zajęty - ciągle coś. Trochę stresujący, ale tak sobie myślę, że...byle do weekendu
Miłego dnia!
Smakosiu, jesteś taka zwyczajna - niezwyczajna.
Czytuję, bo znajduję spokój w Tobie, łagodność w tym zagadanym świecie.
Dziękuję.
O jej...hm...co by nie powiedzieć, to jakoś tak, miło mi się zrobiło
Pozostaje mi zwyczajnie - niezwyczajnie podziękować
Uściski dla Ciebie za ten kolorowy, prześliczny parasol. Bedzie zdobił Kawiarenkę
Dzień dobry!
Ja obiecałam Smakosi poprawę w częstotliwości przychodzenia do Kawiarenki i wtedy zablokowało mi dostęp. Mój program antywirusowy wrzeszczał na czerwono, że tu niebezpiecznie i nie puszczał kilka tygodni. No, ale już się chyba zrobiło bezpieczniej i oto jestem.
Pogoda nas rozpieszcza niesamowicie! Złota polska jesień na całego. Po prostu cudownie. Widoki nawet na osiedlu piękne. Oby jak najdłużej. Przynajmniej do Wszystkich Świętych, bo nie ma nic gorszego, niż przedzieranie się z parasolem wśród tłumów na cmentarzu.
U nas wszystko po staremu. I bardzo mnie to cieszy :) W listopadzie mam spotkanie klasowe z okazji 20 lat po maturze... Matko kochano, 20 lat!!!
Bob i Olo rosną, są cudni i wspaniale .... się kłócą .... Och, moje biedne skołatane nerwy :)) Ale częściej jednak jest wesoło. I czasem zabawnie.
Ostatnio, Olo mówi do Boba:
- Daj mi telefon.
- To powiedz ładne slowo.
- Jakie?
- No takie ładne.
- Hmm... Olo!
:)))
Nie napiszę indywidualnie, bo nie ogarnęłam jeszcze Waszych wpisów, ale pozdrawiam serdecznie Wszystkich!
Aloalo! Jesteś! Jesteś!!!
Cieszę się, że wszystko dobrze u Was. Wypatrywałam za Tobą, ale jak mawia mój Połówek "brak wiadomości, to najlepsza wiadomość" więc starałam się "ubrać" w cierpliwość Tak więc koleżanko miła skoro już "jezdeś", to bądź częściej jakoś tak...herbata czy kawa lepiej smakuje w Kawiarence, jak człowiek ma z kim zamienić słówko. Mało tu nas ostatnio i czasami głos się odbija od ściany
Ja Ci powiem, że moim zdaniem "Olo", to faktycznie ładne słowo - trudno się z Nim nie zgodzić
Przepiękna ta Twoja jesień. Ten żółty kolor podświetlony słońcem...bajka! Jeszcze bardziej zapragnęłam wypuścić się na jakiś jesienny spacer.
Uściski!
Witam czwartkowo
Jejku, jejku...jak szaro i mglisto. U Was też? Zimno nie jest, bo nie ma wiatru, ale zrobiło się tak ponuro, że aż musiałam zapalić sobie w pracy świeczkę. Mam taki mały, klasyczny kominek gdzie się wlewa wodę z olejkiem. Kupiłam w sklepie zielarskim olejek pomarańczowy i trzeba przyznać, że spełnia swoje zadanie. Fajnie teraz pachnie w całym pomieszczeniu. No normalnie jest tak, jakbym właśnie obierała pomarańczę
Jako, że czwartek, to taki "mały piątek" więc w planach zakupy. Czas zrobić nieco większe, bo w sobotę przyjeżdża Połówek. Jupi!
A! Mówiłam, że kupiłam na próbę orzechy do prania? Powiem Wam, że mimo moich delikatnych obaw o efekt końcowy po dwóch próbach mogę stwierdzić, że naprawdę jest OK. Jedno pranie było w 60 stopniach (dywaniki łazienkowe) a drugie klasyk czyli różne drobiazgi (kolor) w 30 stopniach. Oba eksperymenty wypadły pozytywnie. Jeśli ktoś ma ochotę wypróbować, to polecam. Ja kupiłam worek 250g za 10zł. Na nim widnieje informacja, że ta porcja wystarcza na 30 prań. Moim zdaniem na znacznie więcej. Zgodnie z sugestią pani, u której to kupowałam (Ona pierze już 4 rok) na jeden cykl wystarczy włożyć (do załączonego woreczka) tylko 4 do 5 orzechów. Ktoś z Was ma jakieś doświadczenia z tymi orzechami? Podzielcie się.
A tu jeszcze taki artykuł: https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/alergie/orzechy-piorace-do-prania-i-zmiekczania-wody-idealne-dla-alergikow-aa-eZZj-W7Tc-7dEG.html
No nic, czas na pracę Jeszcze tylko zaparzę dla wszystkich herbatę z werbeny cytrynowej i zmykam. Częstujcie się
Jest! Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi!
Ale super! Od rana świeci słońce. W taki dzień świat jest dużo piękniejszy
Udało mi się wczoraj zrobić sporo rzeczy m.in. upiekłam pasztet z selera. Dodałam opakowanie brązowych pieczarek, trochę pomarańczowej soczewicy i żurawinę. Ostatnio bardzo nam smakowało. Początkowo obawiałam się, że słodka żurawina z mdławym selerem, to nie będzie dobre połączenie, ale się myliłam. To jest idealna "krzyżówka" A skoro mowa o eksperymentach składnikowych, to usłyszałam, że kiedy się doda do startych, ugotowanych czy upieczonych buraków trochę cynamonu, to uzyska się głębię smaku. Jeszcze nie próbowałam, ale nie omieszkam W planach mam zrobienie pasty z upieczonego buraka i ugotowanej białej fasoli z dodatkiem chrzanu.
Jutro przyjeżdża Połówek więc już się cieszę
A jak tam Wasze plany weekendowe?
Miłego relaksu i dużo słońca
Witam łikendowo :)
Nawet zaglądałam do Was kilka razy, ale nie udało mi się wejść, bo wyskakiwał mi alert i wywalało mnie ze strony, także muszę nadrobić czytanie co u Was słychować ;)
Ale co się odwlecze... to będzie trochę później ;)
Za mną ciężki miesiąc, a to jeszcze nie koniec.
Obydwie moje córki są już po szpitalach i zabiegach...
Najpierw Mała dostała zapalenia gruczołu, cały jej się zatkał przez co zrobiła się ogromna torbiel i doszło do zakażenia. Ledwo chodziła z bólu, ale doszła do lekarza na uczelni, od razu dał jej antybiotyk i wysłał do szpitala na usunięcie torbieli. Została w tym szpitalu tak jak wyszła z domu i bez rodziny, która by dowiozła najpotrzebniejsze rzeczy, ale chociaż jedzenie dostawała dobre, a na sali operacyjnej trzymała ją za rękę polska pielęgniarka ;). Chociaż jakiś miły akcent w tym dzikim kraju....
Ze szpitala wyszła z założonym drenem, który musiała nosić 4 tygodnie, a ja nawet nie mogłam przytulić mojego maleństwa....
Zaraz po powrocie Małej ze szpitala, Duża namacała u siebie guza na piersi.
Pogoniłam ją do lekarza i dostała skierowanie na cito na usg. Po badaniu od razu wysłali ją do wycięcia, ale jak trafiła na stół, to zepsuła się jakaś lampa i przełożyli ją na poniedziałek. Teraz jest cała obolała, rękę musi nosić na temblaku, żeby nie zerwać szwów, a ja jeżdżę codziennie zmieniać jej opatrunki i wożę obiadki. Guz był duży jak winogrono, wycinek wysłali do hispatu i pozostało nam czekanie na wyniki....
A na dodatek ciągle schodzi mi powietrze z przedniego koła w samochodzie i nawet nie mam kiedy podjechać do wulkanizatora, tylko dopompowywuję co 3 dni . Masakra.
A wiecie jaki wczoraj był u mnie piękny wschód słońca ? Cudny. Cały w różach i fioletach, taki inny od czerwono-pomarańczowych zachodów, a nad różowym kolorem cieniutki pasek błękitu i u góry reszta granatowego, jeszcze nocnego, nieba. Aż żałowałam, że nikt mnie nie wiezie do pracy i nie mogę się porządnie napatrzeć, albo i zdjęcie zrobić, bo prowadząc auto, to mało bezpieczne. Piękny wschód słońca. Nawet mgły go nie zasłaniały, jak w poprzedni dzień.
Szkoda, że kończą się te ciepłe dni... Podoba mi się październik z temperaturą powyżej 20 stopni, aż żyć się chce....
Lenka, podziwiam Cię za Twoją "siłę"... Człowiek dowiaduje się ile jest w stanie udźwignąć dopiero wtedy, gdy musi się z czymś zmierzyć... Dokładnie wiem, co to znaczy czekać na tak ważne wyniki i domyślam się co teraz czujesz. Zakładam, że jak zwykle wszystko dobrze się zakończy. Już nie raz los Was doświadczał i "testował" ile jeszcze jesteście w stanie znieść a potem przychodziła NAGRODA. Tym razem nie będzie inaczej. Zasyłam dużo ciepłych myśli i czekam na wieści. Trzymaj się Lenuś
Smakosiu, ty to zawsze wiesz co napisać
Witam poniedziałkowo
Jak tam - wszyscy wyspani? Ja się obudziłam o "starej" porze czyli godzinę za wcześnie i koniec spania tak więc jeszcze nie wskoczyłam w nowy czas.
Wczoraj było szaro, buro i mokro. Dziś na szczęście zapowiada się pogodny dzionek.
Połówek przyjechał w sobotę więc dobrej energii nie brakuje. Weekend zleciał nam bardzo szybko, dosłownie jak jeden dzień.
Dobrego, nowego tygodnia
Dzień dobry :)
Dziś od rana słonecznie, choć temperatura niezbyt. Ale najważniejsze, że słonecznie :)
Dziś mam dzień poprawiania urody ;) Rano były paznokcie a po południu czeka mnie farbowanie włosów. (Smakosiu, a Ty kiedy?) Ludzie, te moje odrosty siwe, to jakaś masakra. Po tygodniu od zafarbowania już są. A chciałam poczekać jak najbliżej listopada, żeby nie mieć siwulców na Wszystkich Świętych i na to spotkanie klasowe.
Lenka - ależ się ucieszyłam widząc Cię! Tylko w trakcie czytania już mi ta radość nieco zeszła .... Nie będę się tu "wymandrzać", tylko powiem, że rękami i nogami podpisuję się pod tym, co napisała Smakosia, bo dobrze napisała. Ściskam Cię z całych sił!
Alman - co u Ciebie? Jak się czujesz?
Pozdrawiam Was serdecznie i do "zaś" :)
Aloalo, jak tam poszło farbowanie? Przestałaś "świecić"? Ja miałam taką akcję ponad dwa tygodnie temu więc jak się domyślasz już się zaczyna... No ale jak to się stało, że my się nie zgrałyśmy, to ja tego nie rozumiem
A kiedy masz to spotkanie klasowe? Pewnie pisałaś, ale jakoś nie zapamiętałam. szykujesz jakąś specjalną "kreację"? Ciekawa jestem Twoich wrażeń po powrocie.
Uściski!
Ps. Faktycznie (zgodnie z obietnicą) poprawiłaś się
Witam wszystkich. Cóż ja mam napisać, jestem w totalnej rozsypce psychicznej, nieszczęścia chodzą ponoć parami, wg mnie stadami. Najgorsze jednak - mój syn ma podobną, a nawet gorszą sytuację, też z sercem, też czeka go operacja, jest przed koronarografią, tak że moja sprawa stała się nieważna.
Dajcie mi wsparcia wszelakiego, już nie daję rady, przelało się. Alicja
Alu, wszyscy wspieramy Ciebie bardzo mocno - całe nasze stadko. Myśl pozytywnie, staraj się skupić na plusach życia- są dobrzy lekarze, mają coraz lepsze lekarstwa, aparaturę medyczną. Jest XXIszy wiek, nie średniowiecze. Pomogą i naprawią to co szwankuje, tylko do tego potrzeba czasu, cierpliwości oraz pacjenta z chęcią do życia, z apetytem 'na więcej :)
Trzymamy wszystkie kciuki i 'łapki, nie poddawaj się. Każde złe dni mają swój kres, potem znów wróci radość i spokój.
Posyłam fotkę: nasze kocie szczęścia - uczą jak pozytywnie odbierać świat, unikać dołów życiowych i wybrać odpowiednie miejsce do życia.
Luka, znajda po przejściach (z lewej).
Rudy Tofik, nasz koci przytulas i pieszczoch. Kocha życie i wszystkich zaraża tą miłością, chociaż dostał bolesną i groźną nauczkę :(
Pozdrawiam cieplutko :)
Alman, Ty nasz dobry duszku...chciałabym Ci ulżyć i jakoś dodać otuchy żebyś dała radę dźwigać ten lęk i troskę. Smosia doskonale ujęła to, co ja również mam na myśli. Ja głęboko wierzę, że wszystko, co nas spotyka ma jakiś głębszy sens i nawet jeśli dziś trudno nam to "przyjąć" za jakiś czas może mieć inny wymiar. Kiedy już wszystkie operacje i zabiegi będą za Wami oboje odetchnienie z ogromną ulgą i będziecie się cieszyć życiem, jak nigdy przedtem. Człowiek wiele rzeczy docenia, kiedy czegoś doświadcza. Mimo, że jest Ci teraz bardzo ciężko myśl tylko o tym, że ten okres, to zaledwie wycinek w całym życiu. Trzeba wytrzymać, mobilizować dobre myśli i wszystko przetrzymać. Przekonasz się, że było warto.
Koniecznie daj znać, jak już będziesz znała terminy operacji. Póki co zasyłam dobre myśli żebyś przechwyciła z powietrza tę dobrą energię i umiała wszystko udźwignąć.
Przytulam mocno, bardzo mocno - Emila.
Ps. W tym temacie największe doświadczenie ma Lenka - ona też musiała przeobrazić się w prawdziwą "siłaczkę"...dała radę i wiecznie "walczy"...
Witam czwartkowo czyli w "mały piąteczek"
Oj, czekałam z niecierpliwością na ten dzień. Od chwili przesunięcia wskazówek zegara budzę się każdego dnia o godzinę za wcześnie. Mam nadzieję, że jutro podświadomość zadziała prawidłowo i nie postawi mnie bezsensownie na równe nogi o świcie
Jutro oczywiście plany spacerowe na cmentarz a potem wspólny obiad u rodziców. My zazwyczaj chodzimy trochę wcześniej, bo nie lubimy tych tłumów ciągnących się noga za nogą. Tak czy siak zawsze jest tłoczno, ale w południe jakby mniej Jest szansa, że będziemy mieli w całej Polsce ładną pogodę w piątek i w niedzielę. U mnie w sobotę deszczowo więc może to dobra chwila na jakieś kino...? Muszę pomyśleć.
Życzę Wszystkim pięknych, nostalgicznych chwil i miłych, rodzinnych spotkań w to szczególne święto
Również pozdrawiam Smosiu :)
U mojego sąsiada kwiatki pomarzły...
No witajcie ponownie :)
Napisałam się do Was radośnie i z tej całej pisaniny "witajcie" zostało .
Wyszłam na bardzo oszczędną w słowach .
Miałam ogromną niespodziankę w czwartek, bo nieoczekiwanie w drzwiach naszego pokoju ukazała się moja Mała .
We wszystko wtajemniczona była Duża i moja mama, ale nie zdradziły się nawet słowem. Kolega przywiózł ją z lotniska, bo Duża jeszcze nie może prowadzić samochodu, ale zorganizowała jej wejście do domu :)
Siedziałam sobie spokojnie ze Ślubnym na kanapie i coś oglądaliśmy, a Duża poszła otwierać drzwi, bo niby jej koleżanka miała coś przynieść...a tu weszła nasza mała córeczka...nie mogłam oczom uwierzyć :)))
W sobotę pojechaliśmy do Wrocławia, w niedziele wróciliśmy, a wczoraj już wyleciała... Tak szybko minęły te 4 dni...
A nie wspominałam chyba, że moja Mała ogoliła głowę na łyso... Obcięła pół metrowe warkocze i wysłała do fundacji Rak'n'Roll na perukę. Teraz miała już prawie centymetrowego jeżyka na głowie, ale nie mogłam się przyzwyczaić do jej nowego wizerunku . Taki mój mały Łysolek .
I dzisiaj rano już puste było jej łóżeczko...znowu sama w tym dzikim kraju...
To lecę, może tym razem więcej tekstu się ukaże ;)
Lenuś, co za wieści... przepiękne! Aż mi się "gałki spociły". No normalnie się wzruszyłam. Oczami wyobraźni przeniosłam się do Twojego domu i poczułam tę radość, zaskoczenie, emocje i miłość... Masz wspaniałe dzieci. "Mała" jest niesamowita - ten gest z oddaniem włosów...ech...jak tu się nie wzruszać...
Dziękuję, że wpadłaś podzielić się tym wszystkim z nami - dobra energia w najczystszej postaci.
Muszę Cię uściskać!
Witam środowo
Fajnie, że już połowa tygodnia. Czemu się cieszę? Nie będę ukrywać i to żadne odkrycie - czekam na długi weekend
Dziś wyjeżdża Połówek. Mieliśmy trochę czasu żeby się sobą nacieszyć, ale jak zwykle pozostaje niedosyt. Pogoda nie pozwoliła nam zrealizować niektórych planów. Tak bardzo chciałam zrobić wypad przedpołudniowy nad jezioro i pogapić się w ciszy na złotą jesień ale niestety nie udało się. Deszczu ostatnio nie brakuje. Na szczęście 1-go listopada były resztki słońca i można było spokojnie poodwiedzać groby.
Wczoraj zabrałam się ostro za pichcenie - popisy kulinarne dla Połówka Upiekłam Mu dwa chleby żeby zabrał ze sobą i zajadając śniadanie "biegł" myślami do domu, do mnie Zrobiłam też na próbę dwie pasty - z dyni i z buraka. Ta z buraka, z dodatkiem białej fasoli jest dość luźna w konsystencji i smakuje delikatnie. Z dyni zaś gęsta i bardzo wyrazista. Obie naprawdę smaczne. Jeśli ktoś lubi eksperymentować, to polecam.
Miłego dzionka
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek!
Tylko tyle czasu mam żeby sobie krzyknąć radośnie Przede mną góra papierów.
Miłego weekendu - długieeeeeego weekendu
I sobota ucieka jakby ją ktoś gonił z kijem ;(
Fajnie, że mamy jeszcze poniedziałek ;)
Po błyskawicznych zakupach czas na kuchnię - jeść trzeba więc marsz do gotowania kolacji, może zostanie na jutrzejszy obiad?
Już dzisiaj życzę Wszystkim udanego 11 XI 2019 - superowego wypoczynku i czego duszyczki zapragną a przede wszystkim świetnego nastroju .
Oflagujecie balkony i tarasy? Sąsiedzi powiesili piękny sztandar, z orłem - sama nie wiem jak im 'dorównać. Może wino w barwach narodowych (1no białe, 1no czerwone) jak na prawdziwych Polaków przystało :D?
Pozdrawiam patriotycznie towarzystwo kawiarenkowe - stałych bywalców, gości i kibiców .
Foto ku czci: "Niech żyje wolność, wolność i swoboda, niech żyje zabawa itd ...
Smosia, taka wersja biało-czerwona z pewnością wielu osobom przypadnie do gustu To ja zdecyduję się na pośrednie rozwiązanie i będę świętować przy różowym
Witam niepodległościowo czyli świątecznie
U mnie dzionek na kanapie. Wczoraj gościłam rodziców więc było trochę pichcenia i pieczenia a dziś luzik. Jak się rano obudziłam, to aż się nie mogłam doczekać żeby wstać. Z jednej strony radocha, że nie trzeba się zrywać a z drugiej strony energia, bo nietypowo kolejny poranek bez pracy Najpiękniejsza jest zawsze ta świadomość, że dzionek się dopiero zaczyna i można tyle rzeczy sobie zaplanować No ale czy zrealizować...? Póki co idzie dobrze.
Za oknem chłodno, ale nie pada. W zasadzie można by pójść na spacer, ale kto mnie wygoni z domu? Nie chce mi się szykować Mam ochotę nacieszyć się tym swoim luzackim świętowaniem po swojemu. Właśnie słucham Warszawskiej Orkiestry Sentymentalnej
Wszystkim miłego odpoczynku życzę i cieszmy się, że mieszkamy w Polsce
Puk, puk. Co słychać po lenistwie świątecznym?
Witam wesolutko - słonko nam przyświeca od ranka i daje duużo radochy i energii, nawet bez śniadania :D, do ... snucia planów na cały dzień, nadchodzący 'łikend.
Może wycieczka, może tylko krótki spacer albo wypad do kina? Ale najpierw plany kuchenne - jak żarłoczyć, to na całego :) Mięso zamarynowane, ciasto w planach, kawy nie brakuje więc tylko drobne porządki i można odsapnąć.
Pozdrawiam słonecznie i posyłam promyki słonka Wszystkim Żarłokom, kibicom i potrzebującym doświetlenia 'anty-chandrowego :)
Moja kocia galeria: Tofik jak zwykle zajęty (bycie 'lwem salonowym jest bardzo wyczerpujące, więc często łapie oddech tu i tamm mmrrrr). "Jaki salon, taki lew" mawiają nasi goście, oglądając zdrapane pazurami drzwi, meble ...
Dopisano 2019-11-14 16:56:2:
Tofcio to nasz 'etatowy przytulas i pieszczoch, topi serca jednym spojrzeniem a jak zamruczy tańczymy jak zagra, wokół jego pazurka.
No Tofik, to bezwzględnie kot do "miziania". Ma w oczach jakąś, taką łagodność. Aaaaa, co tu gadać, toż on patrzy na swoją "panią" więc pewnie z miłością.
Ja też już myślami jestem przy weekendzie z nadzieją, że nie będzie padało, bo planuję długi spacer. U mnie też zaświeciło słońce więc za oknem świat zrobił się weselszy. Pozdrawiam
Dzięki, przekażę Tofalkowi - jest łasy na pochwały, jak każdy chłopczur :D
Ech, jak ja bym go chętnie przytuliła... Normalnie "kraina łagodności" na czterech łapach
O tak, anty- depresant do 4ej potęgi :D, odstresowuje nawet największego nerwusa w okolicy... nie mnie, bo ja z tych łagodniejszych - :D
Potrafi czasem wystawić pazur, ale najlepszy ma 'lewy łapowy - macha jak bokser, bardziej 'na wiwat, by oznajmić, że coś jest nie po jego myśli.
Nie ukrywam, mamy 'bzika na punkcie Tofika :)
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Świadomość nadchodzącego weekendu pozytywnie mnie nakręca i jednocześnie jestem bardzo niecierpliwa. Patrzę na zegarek i myślę tylko o tym, żeby już było chociaż południe. Czuję, że nie chce mi się skupiać i zabrać ostro do pracy. Myślę o wszystkim, tylko nie o tym, o czym powinnam myśleć. Jej, chwilami budzi się we mnie taki "dzieciuch", że nijak nie idzie tego ogarnąć
Ostatnio "padam" już o godz. 21-ej. Co prawda wstaję o 5-ej więc może to nie jest takie całkiem bez sensu, ale chciałby człowiek coś oglądnąć albo poczytać...no nie ma szans Rano zaś jestem żywczyk, gotowa "przenosić góry" Co nie zmienia faktu, że nie chce mi się w tej chwili siedzieć przy biurku. Już bym chyba wola pójść ogarnąć ogródek z liści Co, że niby marudzę? No wiem wiem. OK, już się poprawiam i zabieram do pracy.
Jeszcze tylko herbata z sokiem i cytryną i już mnie nie ma. A nie! Jeszcze tylko spytam jak Wy się czujecie, jak tam Wasza jesienna energia - jest czy w zaniku?
Miłego weekendu!