Moja gwiazda karmie gotowej mówi stanowcze NIE i muszę gotować ;) Przyzwyczaiłam małpę do tego, to mam za swoje xD
Standardowy garnek: 1 cały kurczak, ok 1 kg podrobów (zwykle serca i żołądki drobiowe, czasem wątróbka), 4-5 średnich marchewek, 1 mały seler, czasem z 2-3 mniejsze buraczki, do tego duża paczka makaronu (750 g) lub ryż (ok. 0,5 kg suchego). Mięso i warzywa gotuję do miękkości, wyciągam, na tej samej wodzie gotuję makaron lub ryż, warzywa trę na dużych oczkach, kurczaka obieram z wszystkich kości, mieszam wszystko i gotowe.
U mnie starcza na jakieś 3 dni - owczarek niemiecki.
Pomyliło mi się, że to odpowiedź makusi i już miałam zapytać w ile dni jej cockerka to zjada... :DDD Hmmmm....
Wyjątkowo żarłoczna musiałaby być to psina, żeby ta ilość nie zdążyła się zepsuć xD
U nas proste żarcie: warzywka tylko surowe - głównie marchew, obrana, pocięta w słupki lub w całości, a czasami wykradziona ze spiżarni i chrupana jak kość.
Teraz gotuję tylko ryż (kiedyś makaron lub kaszę), jak troszkę zmięknie, wsypuję siemię lniane.
Z podrobów jedynie serca indycze - pokrojone wrzucam do ryżu (pod koniec gotowania).
W czasie upałów podrobów nie kupowałam, gotową mięsną karmę mieszałam z ryżem.
Dopisano 2015-9-4 11:22:0:
!!! Siemienia już nie zaparzam, tylko zalewam chłodną wodą i odstawiam do napęcznienia.no u nas codziennie się gotuje dla psów ... porcje rosołowe, kości wołowe, z kaszą lub ryżem o jarzynami
Ugotowałam na sercu wieprzowym i udku kurzym(mięso zmiksowałam) ryż z warzywami i księżniczka też nie chce jeść,tylko surową marchew i paprykę plus męsko i szyneczkę i tak od tygodnia.Nie mam pomysłu co dalej bo to trochę mało a po puszkach sklepowych ma biegunkę.
Wiesz.... mam trzy psy i trzy koty i gdybym miała się tak przejmować i cudować, mięsko miksować (niby po co? zębów nie ma?) to bym chyba wolała nie mieć zwierzaków. Jest jedna święta prawda - przy pełnej misce jeszcze żaden zwierzak z głodu nie zdechł. Stawiam miskę, jeżeli pies w ciągu chwili jedzeniem się nie zainteresuje to miskę zabieram - następny posiłek wieczorem i jego wybór - je czy nie. A chcesz mieć spokojne sumienie, zrób badania czy pies zdrowy - a na 90% zdrowy, tylko mu palcem w d*pie można namacać.
Moja rada - ugotuj jeszcze raz, nic nie miksuj, nic nie doprawiaj na siłę, daj do miski niech poczuje i widzi konkretne kawałki mięsa i jej wybór. Nie zje, zabierz i nie zwracaj uwagi na fochy, daj wieczorem. Inaczej do końca jej życia będziesz skakała i się zastanawiał, dlaczego nie chce jeść i czy aby brzuszek nie boli. Jeśli lubi żółtko, to ew. na wabia daj na wierzchu żółtko ze sparzonego jajka. Albo dalej ją karm szyneczką. Twój wybór. Ale zdrowe to nie jest w żadnym razie.
Każde mięso i podroby (z wątróbką ostrożnie) można. Jak pies szczupły, to i wieprzowina (zamiennie) mu nie zaszkodzi. I każde warzywa, prócz strączkowych i dużej ilości cebuli. A już wskazana jest cukinia - w jakimś stopniu zaspakaja u psów potrzebę zjadania "syfów" - nie wiem dlaczego i wg jakiego mechanizmu, ale to działa.
A tą cukinie to jaką dajesz surową czy gotowaną?
Na chwilę przed końcem gotowania dodaję w plasterkach. Co by się nie rozciapciała. Ale to tylko moje widzimisię, bo rozciapciana pewnie działa tak samo. :)
Jasne, że gotujemy :)
Jadłospis jest urozmaicony, gotuję naprzemiennie, ponieważ nasz pies nie ma szczególnych problemów żołądkowych, chyba że się czegoś nażre z dworu (ludzie niestety wyrzucają u nas spleśniały chleb i resztki jedzenia, wala się to wszędzie po trawnikach i szkodzi zwierzętom :/)
Przede wszystkim gotuję galaretę z kurzych łapek, obieram wszystko z kosteczek, przekładam do pojemniczków i mrożę. Dodaję po czubatej łyżce dziennie do wybranej porcji jedzenia, najczęściej do chrupków :)
Mniej więcej co drugi dzień gotuję mięso z warzywami i ryżem lub makaronem. Wygląda to tak, że po prostu wkładam np. 3 ćwiartki z kurczaka albo cały udziec z indyka do garnka, dodaję pęczek włoszczyzny lub samą marchewkę i gotuję do miękkości. Na koniec dorzucam paczkę makaronu lub pół paczki ryżu i gotuję aż wchłonie się płyn. Studzę, wyjmuję kości, mieszam, jednocześnie dzieląc warzywa na mniejsze części i już. Pies mój niewybredny, wcina aż miło. Mięso trafia do garnka różne, czasem szkielety z kurczaka, czasem skrzydła z indyka, czasem szponderki, czasem żołądki wymieszane z gulaszowymi skrawkami wołowiny. Czasem do warzyw dodaję cukinię, kabaczka lub patisona. Od czasu do czasu do miski jako rarytas trafia ugotowany i rozdziabany ziemniak, innym razem naleśnik :) Łyżka białego sera albo pojemniczek po kwaśnej śmietanie do wylizania.
Zdarza się, że pieczołowicie obieram warzywa, myję i oczyszczam mięso i gotuję na nich rosół dla domowników, a mięso i warzywa, które oddały smaku zupie, wyciągam, studzę i dostaje to pies z chrupkami - wszyscy zadowoleni :D
Właściwie nie wiem, jak to jest mieć psa niejadka :)
Obecny zwierzuch zjada nawet borówki i czereśnie :D
Moja ma prawie siedem lat i do tej pory wcinała wszystko.Dwa tygodnie temu wyjechaliśmy na parę dni do Wenecji ,na wyjazdach nigdy nie chciała chrupek ,tylko puszki i chleb z serem lub szynką.Po powrocie zawsze wracała do chrupek w roli głównej a teraz nie...Zupka też jest beee.,Za to dziś zjadła surową fasolkę szparagową,gotowana się studzi i widzę że mlaska na nią ozorkiem.No jakiegoś focha ma jedzeniowego a ja mam stresa
Nooo chyba troche przesadzasz ze swoją niunią. Ja wiem, że psiny to jak członkowie rodziny ale bez przesady............:( Może przegłodź ją trochę, niech wie kto rządzi bo inaczej jak nie będziesz miała na szyneczkę to co wtedy?
Jak mam ochotę i czas to gotuje : ryż lub kasza, kasza manna, płatki owsiane, dużo siemienia lnianego. Do tego nie obrane warzywa ze skórką. Z mięcha co dostanę taniej przeważnie kuraki i podroby.
Często tez im kupuję i gotuję nogi wieprzowe, przełyki, łapki, kości karkowe czy schabowe - no maja wtedy zajęcie. Często dostają też surową marchewkę. No dzisiaj wsuwały arbuza:)
Ale w miskach zawsze jest sucha jakby miały mało.
Ale żeby pies jadł fasolkę i to surową to chyba nie bardzo - no nie wiem....?
Weterynarz też musi na chleb zarobić. :/
A może kto wie czy możemy dawać psom swieże, surowe ryby z łbem czy lepiej gotować ?
Łby same surowe dawałam, żarła ekspresem :) ale całej reszty bałam się właśnie ze względu na ości podać. Sama z siebie się śmiałam podając tej małpie żebrzącej wędzonego łososia. Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że tak psa rozpuszczę, to bym w życiu nie uwierzyła xD
A o jakich rybach myślisz? Słodkie, słone, małe, duże?
Z rekinów to najlepiej lubię - rekiny biznesu Moje psy na pewno takiego by zeżarły.......:)
O tym, że koty lubią świeże ryby to wiem z doświadczenia, ale że psy? Moje nie jedzą. Czasem gdy nie mam czasu gotuję zwykły" psi" makaron i mieszam karmę przypominającą salceson. Super pachnie i moje pieski bardzo lubią, nie przepadają za suchą karmą i zjedzą wtedy, kiedy poleję im mlekiem.
Nie wiem, czy Pan Morelka zjadłby surową rybę, ale bardzo mu smakuje sucha karma Taste of Wild z rybą i uwielbia okrawki łososia wędzonego na zimno - daję mu resztki z ciemnego mięsa, które zostają tuż przy skórze - to dla niego rarytas :) Resztki pieczonego pstrąga bez ości albo kawałek dorsza z naszego obiadu to też nie lada okazja, żeby pokazać, jak pies da się pokroić za jedzenie z rybą :)
Mój Dizel gdy był szczenięciem zanim go nabyłam, mieszkał nad jeziorem i właścicielka często swojej sforze dawała ryby, więc uwilbiał surową zmieloną rybę, na początku co jakiś czas tak mu robiłam, ale po jakichś 6 miesiącach przestał je jeść, teraz tylko ewentalnie kawałeczek smażonej od nas z talerza łaskawie zje. Swoim psom gotuję jedzonko, na ogół mięso kurczakowe, jakieś ochłapy świńskie z warzywami i makaronem lub kaszą, co jakiś czas surowa wątroba, łapki kurczakowe, podroby, ser biały z żóltkiem, codziennie jabłko lub inne owoce. Karmię gotowanym jedzeniem wieczorem, natomiast rano dostaje jakąś surowiznę i suchą karmę.
Mam huskiego i on aż sie trzęsie za rybą. Gdy był mały kupowałam nad morzem świezutkie ryby i wsuwał surowe aż tylko chrupało. Tak samo gdy kupuję świeżego łososia czy pstrąga to dostają łeb i swieże okrawki. Moja wilczurka też wciąga rybki aż miło:)
Ale właśnie nie wiem czy lepiej nie gotować. Myslałam,że wszystkie psy lubia ryby.........
Dopisano 2015-8-31 9:21:16:
D: A spróbujcie suchą karmę polać olejem z puszki sardynek czy szprotek........:)
Nasz książę też nie chce jeść samej suchej karmy , więc mieszam ( koniecznie ręką :) ) ją z różnościami . Pies jest mały ( na razie 5 kg ) , więc zawsze przy przygotowywaniu obiadu odkładam mu kawałeczek mięsa albo ryby i warzywa , siekam dość drobno ( żeby nie mógł wygrzebać spomiędzy chrupek ) , i piekę w folii bez przyprawiania . Czasem karmę mieszam z żółtkiem , czasem z twarogiem albo jogurtem , albo polewam olejem . Słyszałam , ale nie praktykowałam , że można do karmy włożyć kawałek kiełbasy albo wędliny , tylko po to , by przeszła smakiem , a przed podaniem psu - wyjąć . Możesz też mieszać suchą karmę z puszkową , stopniowo dodając jej ( puszkowej ) coraz mniej .
Musisz być twarda i cierpliwa , bo łatwo nie będzie , gdy psina przyzwyczaiła się do szyneczki :) .
Nasza Sonia zjada i suchą i mokrą karmę, każdą byle nie z kurczakiem, lubi, ale miała po nim problemy skórne.
Jeśli mi marudzi, to robię podobnie jak Dżani :)
Natomiast rybki uwielbia, muszę się z nią dzielić , a za skórkami z wędzonego łososia to aż piszczy:)
Dodatkowo aplikuję jej olej z łososia do karmy. Uwielbia marchew, kapustę, banany, jabłka, za arbuzem przepada jak za mięsem... ;) Kocha jajka, biały ser, kefir i wylizywanie pudełeczka po jogurcie, czy lodach :D
Natomiast Hektor, wychował się na płucach, porcjach rosołowych, podrobach i kościach z kaszą lub makaronem i warzywami. Lubił najbardziej przygotowane przez nas jedzenie. Trzeba go było gotować dużo, bo i Hektuś był duży :) Ale jeśli nie miał gotowanego,( nie było nas) to suchą też zjadł... na drugi dzień :)
Każdy psiak inny. Nie ma reguły.
Byłam dziś u weta.Powiedziała że ma jelitka zapchane i przepisała syrop na trawienie.Oby podziałał.
Syrop na trawienie..... ale lepiej byłoby przestać w nią pchać jedzenie i parę razy porządnie przegonić na spacerkach. Jak się pies solidnie wybiega, to nie ma bata, żeby się porządnie nie wys***.... nie załatwił.
Podejrzewam, że to własnie wina braku wypełniaczy z suchej karmy i błonnika przy nagłej zmianie karmy jest powodem.
Moje jedzą trawę i tak się czyszczą. Twój nie? A jaka to właściwie rasa? Powinnaś często dawać siemie lniane - to złoty środek na wszystko.
O, to super ze poszłaś. Będzie dobrze, życzę zdrówka psince, daj znac ;)
Rasa yorkshire,,no nie za duża 6 kg. szczęścia.Normalnie robi kilka kilometrów spacerku ale w lecie kiedy temperatura nie spada poniżej 30st. po 10-15 minutach zipie i chce wracać do domu,w południe to tylko cienikiem na szybkie siku.Na plaży nad morzem teraz są turyści ,parasole,leżaki to też jej nie spuszczę żeby dzieciom zabawek nie obsikała.Trawy nie ma bo jest susza i wszystko wyschło,do lasu 50km..Pozostał syropek.
To czemu nie pochodzisz z nią pare kilosów w te i we wte na smyczy brzegiem morza po wodzie. Będzie miała chód, chłod i szczęście.
Ja to uwielbiam - jedziemy koło Międzyzdrojów tam jest plaża gdzie mozna przebywać z psami. Zawsze mało ludzi ale i tak nie lubię leżeć tylko takie łażenie.......:) Szkoda tylko, że nie mogę spuścić ze smyczy bo to wielkie psy i większość się boi...:(
Mówię Ci - tak 2, 3 x dziennie najlepiej z rańca i wieczorem aby się nie przeciskać wśród tłumów i będzie sr.....ła. jak ta lala.....:))
Po wodzie nie da rady bo ona nie lubi się moczyć i pływać.Chłód w Adriatyku w lecie jest niemożliwy,woda temperatury zupy.Na plaży od rana tłumy od rana do wieczora,masakra.
https://www.google.it/search?q=martinsicuro&client=opera&hs=78S&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0CCQQsARqFQoTCOz92JjS08cCFUURcgod5asOCg&biw=1502&bih=680&dpr=0.9#imgrc=LNPbsL0guvbxtM%3A
Tu zwracam honor, bo rzeczywiście racja - w tym upale nie ma co psa ciągać.