Mój mąż wieczorkami wychodzi z pieskiem i zawsze wraca po piwku lub po kilku piwkach.Uwaza ,ze nie ma problemu poniewaz piwo to nie alkohol a z kolegami chciał pogadać. Pracujemy w jedenj firmie (mąż jest kier -mag a ja pracuję w dziale zakupów). Zdarzyło się juz 2 razy (tyle wiem),że maz wypił w czasie pracy. Dzis był kolejny raz ,powiedziałam głosno ,ze jest pod wpływem i zeby go odsunac od pakowania bo moze żle to zrobić. W tej chwili uwazałam ,ze postapiłam słusznie i że nie nalezy go kryć,poniewaz jest dorosły i odpowiada za swoje błędy.
Mąż po powrocie z pracy powiedział mi,ze nic nie pił,ze wyszłam na idiotkę,ze wszyscy w pracy uwazają ,ze jestem suka........................... Martwi mnie fakt,ze zaprzecza prawdzie
i jak mogłam tak na własnego meza.............
Czy postapiłam słusznie?
Myślę, że mimo wszystko postąpiłaś słusznie i że twój mąż jest nie w porządku wobec Ciebie...Ciężko coś poradzić, wydać jakiś osąd, ale myślę, że mimo wszystko postąpiłaś bardzo rozsądnie i fair wobec siebie samej, ale również wobec innych pracowników. Takich zachowań nie należy ignorować tylko zacząć w jakiś sposób leczyć póki jeszcze nie jest za późno... Pozdrawiam serdecznie! Trzymaj się dzielnie!
Wydaje mi sie ,ze" krycie" jest czyms złym.To nie jest rozwiazanie problemu a pozwolenie na dalsze picie
Myślę że dobrze zrobiłaś, picie alkoholu w czasie pracy jest niedozwolone i grozi zwolnieniem. Porozmawiaj spokojnie z mężem, spróbuj mu pomóc, wiem że będzie ciężko, bo wielu mężczyzn uważa, ża piwo to nie alkohol, ale po wiele próbach być może się uda. Może porozmawiaj też z osobą, w której mąż widzi autorytet, liczy się z jego zdaniem, np jego mama lub tata, rodzeństwo, może ta osoba również postara się z mężem porozmawiać , lna ten temat
Oczywiście, że słusznie, bo wydaje mi się, że codzienne piwko<a może źle zrozumiałam> to dobry początek alkoholizmu. Może kiedy będzie wiedział, że będą tego konsekwencje zmieni się i nie stanie się alkoholikiem.Wytrwałości życzę.
eva67, ja również twierdzę, że postąpiłaś słusznie. W tej sytuacji nie Ty jesteś winna i nie daj sobie tego wmówić. Jeśli nie będziesz z tym nic robiła to tym samym będziesz dawała zielone światło swojemu mężowi na takie postępowanie. Jeśli do spożycia alkoholu dochodzi w pracy to może sytuacja jest bardziej poważna niż się wydaje. Ponadto, w jakim świetle mąż Ciebie stawia w tej sytuacji? Czy on chciałby żebyś to Ty była po spożyciu alk. w pracy? Czy byłoby mu miło? A tym co mówią ludzie w ogóle się nie przejmuj, ratuj swoją rodzinę i rób tak żeby tobie żyło się lepiej! pozdrawiam
A nie mogłaś najpierw porozmawiać z mężem na osobności? Odwieźć go od zamiaru pakowania? Przecież dobrzy koledzy na pewno by go wyręczyli.
Licz się z tym,że nastepnym razem może to się skończyć katastrofą dla Twojej rodziny - mam na myśli zwolnienie dyscyplinarne- z czego będziecie zyli?
W Waszym związku zaistniała sytuacja też pewnie nie pójdzie w niepamięć. przy każdej okazji będzie wypominanie i gniew.......
Mówi się,że własne brudy pierze sie w domu ale jeśli razem pracujecie to powinniście sobie pomagać. Ludzie sa pamietliwi i taka sytuacja powoduje tylko niepotrzebne ploty bez cienia zrozumienia dla każdego z Was.
A co do alkoholizmu to inna sytuacja. Znam wspaniałego człowieka, który codziennie wypija po 3-4 piwa bo lubi. Innego alkoholu nie tknie. Sumiennie pracuje, pomaga innym, jest wesoły, towarzyski.Absolutnie nikt go nie uważa za alkoholika. Błędne rozumowanie co niektórych. Powodzenia życzę:))
Jeśli chodzi o rozumowanie, alkoholizmu to wybacz, ale tutaj widzę Twoje błędne rozumowanie. Proponuję zaznajomić się z tematem.
Każdy interpretuje po swojemu. Dla mnie jeśli ktoś pracuje, zachowuje się racjonalnie nie zaniedbuje rodziny nie jest alkoholikiem po prostu lubi wypić co nie oznacza,że może prowadzić do alkoholizmu ale nie koniecznie.
Kwestia subiektywnej interpretacji i odczuć osobistych. Jest problem ale to jeszcze nie dramat.
Iwett choroby alkoholowej się nie interpretuje ona po prostu jest lub nie. :)
A jeżeli pijanego zobaczyłby szef to myślisz, że nie zwolniłby dyscyplinarnie?
Co do kolegów, to nie myślę, że byliby tacy dobrzy i zrobili za niego.
Poza tym uważasz, że jeżeli ktoś nie jest brudny i nie mieszka na ulicy to nie może być alkoholikiem? Popatrz uważnie, większość alkoholików, narkomanów i ludzi stosujących przemoc w domu wygląda "normalnie", za nic w świecie się do swojej choroby nie przyzna, a w kłamstwach i krętactwach są takimi mistrzami, że nawet ludzie, którzy są z nimi bardzo blisko nie mają o tym pojęcia.
To nie był jego pierwszy raz w pracy, W przeciągu 2 miesiecy był jego 3( o tylu wiem).
Evo, prawdopodobnie od nikogo tutaj nie usłyszysz odpowiedzi czy postąpiłaś słusznie czy nie.
Nie dziw się mężowi, że tak zareagował, bo postawiłaś go w mało komfortowej sytuacji. Pewne sprawy załatwię się w domu, a jak tu ktoś wcześniej zauważył brudy też się pierze w domu.
Porozmawiaj z mężem w domu o tym, że boisz się, żeby nie stracił pracy, a tym, że Twoim zdaniem za dużo pije i Tobie się to nie podoba. A przede wszystkim o tym, dlaczego wszyscy w pracy uważają, że jesteś.... Zastanawiam się nad tym czy uważają, tak dlatego, że tak postąpiłaś w tej sytuacji ( co mogł być wymysłem męż,a bo mógł swoją złość na Ciebie wpakować w innych). Czy jest w pracy jakiś konflikt i inni tak z jakiegoś powodu myślą, a mąż Ci o tym nigdy nie powiedział.
Jak mogłaś tak na własnego męża? Normalnie człowiek, sfrustrowany, którego coś gnębi, trapi, tak postępuje. Ułamek chwili i stało się. Jednak nigdy więcej nie staraj się nie doprowadzać do takich sytuacji w pracy. Chyba, że to, że jest pod wpływem zagraża jego lub innych zdrowiu czy życiu. I nie ma się co zastanawiać nad tym czy postąpiłaś słusznie czy nie, bo problem nie jest w Tobie tylko w zachowaniu Twojego męża, które ci się nie podoba.
Ja bym zaczęła wychodzić wieczorami z psem zamiast niego i sprawdziła co on będzie robił ;)
Trzymaj się ciepło
Wszystko prawda, a pomyślałaś co by było gdyby męża zwolnili dyscyplinarnie z pracy po tym jak na niego doniosłaś? Jak wtedy sama poradziła byś sobie z utrzymaniem rodziny?
Moim zdaniem powinnaś była porozmawiać z nim gdzieś bez świadków i zagrozić, że następnym razem powiesz gdzie trzeba.
Wierzcie lub nie ale rozmowy na ten temat nic już nie pomogą. jest na to po prostu za późno. Niestety twój mąż jest już alkoholikiem. Gdyby nie był to nie posunąłby się do picia w pracy. Osoba racjonalnie myśląca zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy i nie pije w miejscu zatrudnienia. Skoro to zrobił to znaczy, że musiał się napić. A musi niestety ALKOHOLIK! Szkoda mi ciebie, bo wiem przez co przechodzisz, a jeszcze wiele trudnych chwil przed Tobą. Nie mydlcie kobiecie oczu żeby porozmawiała i wytłumaczyła, że utrata pracy źle wpłynie na ich sytuację materialną. To nic nie da. Chęć napicia się przewyższy zdrowy rozsądek. Wychodzenie z psem samemu też nic nie pomoże. Niestety Twój mąż musi sam uświadomić sobie swój problem i podjąć kroki we właściwym kierunku. Oczywiście, że musisz go uświadamiać i wskazywać konsekwencję jego postępowania, wspierać go ale jest jedno pytanie, czy on da sobie coś powiedzieć i przede wszystkim pomóc. Jeżeli będzie cię zbywał i okłamywał to nic nie wskórasz. Wierz mi, żadne rozmowy, żadne argumenty, żadne groźby nie pomogą. On musi sam przed sobą dostrzec problem i sam chcieć to zmienić.
Będzie Ci bardzo ciężko ale życzę powodzenia, wytrwałości i cierpliwości. Bo tego będziesz potrzebowała najbardziej.
I nie dawaj się oszukiwać. Pamiętaj, że alkoholicy to mistrzowie kłamstwa.
A jakby był w porządku wobec ciebie to nigdy nie posunąłby się do tego żeby nazwać cię tak obrzydliwie i zamiast karcić, skuliłby ogon i przyznał rację. Pomyśl o tym i nie daj sobą pomiatać!
Dzięki za dobre słowo. Całkowicie sie z Tobą zgadzam,to juz alkoholizm. Nie jest mi łatwo i wiem,ze nie bedzie. I prawdą jest tez fakt,że obrzydliwie kłamie i zaprzecza rzeczywistosci.
Alkoholizm to coś z czym trudno walczyć zwłaszcza jak osoba uzależniona nie potrafi się przyznać do tego, że ma problem. Najważniejsze jest wsparcie drugiej osoby. Wiem to z doświadczenia. Nie będę pisała na forum o prywatnych sprawach, ale wiem co nieco, a nawet za dużo na temat tego problemu. Twój mąż wypiera się faktów i dopóki sam przed sobą się nie przyzna do problemu będzie Ci bardzo trudno. Wiem, że zabrzmi to głupio, ale musisz być cierpliwa i wytrwała. Z tego stanu da się wyjść i lata żyć bez kropli alkoholu. Najważniejsze to uwierzyć we własne siły i mieć ogromne wsparcie najbliższych.
Są specjalne organizacje, które pomagają takim osobom (i ich rodzinom), jednak te osoby muszą tego chcieć, a o to czasem bardzo trudno.
Ludziom wydaje się, że jedno piwo dziennie pite codziennie to nie uzależnienie:) Mylą się i to bardzo. Tacy ludzie są uzależnieni, ale nie potrafię się do tego przyznać. Jak nie wypiją piwa o określonej godzinie to ręce im się trzęsą, są pobudzeni i agresywni. Zaczynają się pocić i szukają przysłowiowej dziury w całym. Kręcą się jak nakręcony bąk i nie mogą sobie znaleźć miejsca. Po wypiciu piwa wszystko mija jak ból głowy po tabletce przeciwbólowej. Organizm dostał to czego się domagał. Człowiek się uspokoił procenty zaczęły działać.
Teraz rozpętam burzę, bo co ja tam mogę o tym wiedzieć, jak to piwo uzależnia toffikowi odbiło:), ale wiem więcej niż myślicie. Jednak bez wiedzy i zgody osoby, o której teraz myślę niczego nie mogę napisać. Nie pozwala mi na to moje sumienie.
Toffik wcale nie myślę, że Ci odbiło zgadzam się z Tobą w 100%
Juz rozmawiałam kilaknaście,kilkadziesiat razy .Tak jak pisałam na poczatku,to nie był jego pierwszy raz.
W pracy nie był pierwszy raz? Już doczytałam.
To nie ona powinna o tym myśleć, a jej mąż. To on popełnił błąd i sięgnął po alkohol. A co by było, gdyby źle spakował towar? Za to szef, by go nie wyrzucił zwłaszcza jakby go jeszcze na procentach złapał? Nie dość, że by go zwolnił to dostałby dyscyplinarkę i wpis do takich fajnych akt, które potem wloką się za człowiekiem. Jak się zwalnia za picie to taka notatka jest na zwolnieniu z pracy. Ona nie popełniła błędu, ona stara się go ratować. Jeśli taki szok na niego nie zadziała to jak ta kobieta ma mu pomóc? Ma udawać, że tego nie widzi? Ona mu w domu powie kochanie nie pij w pracy, bo możesz wylecieć. On przytaknie, bo tak wygodniej obieca poprawę i inne cuda na kiju, a za kilka dni zrobi to samo, ale tym razem złapie go na tym szef. I tak źle i tak niedobrze.
To znów prawda. Wpojono mi ,ze to moja wina. Oskarazajac mnie chciał zrobić z siebie ofiarę i męża podłej żony. Jak mogła na włąsnego męza? Ja tez zetknełam się z alkoholizmem i wiem co to jest (miałam brata alkoholika,który juz nie żyje 15 lat ,ale który wiedział,ze ma problem tylko nie umiał z nim walczyć,bo był za słaby. Zmarł sam w szpitalu we Francji i został pochowany bez bliskich .Boli do dziś ,no juz moze mniej poniewaz w tym dniu w 14 rocznicę przyszła na świat moja Wnuczka )
Zaczełam zapisywać na kalendarzu ,że pił ,zeby następnego dnia (a rano zawsze zmienia datę) widział . Po kilku dniach kiedy wpisów jest kilka zrywa cały miesiac,zeby tego nie było.
Nie wyobrażam sobie donoszenia na własnego męża. Nawet w sądzie najbliższa rodzina ma prawo do odmowy składania zeznań.
Dlatego jest tyle bitych żon. Bo sobie nie wyobrażają donoszenia , że w domu spotyka je przemoc.
Bardzo często nie dopuszczamy mysli,ze moglibyśmy tak postapić,dopóki nie znajdziemy się w takiej sytuacji
As nie wiem co Ty za głupoty piszesz? " Nie wyobrażam sobie donoszenia na własnego męża" Czy Ty kiedykolwiek byłaś w takiej jak autorka postu, ja i wiele innych kobiet, sytuacji????
Jesteś albo sfrustrowana, albo tak zastraszona i zdominowana przez swojego męża że piszesz głupoty. Broń Boże jej nie słuchajcie. Dla ciebie to niech pije, bije, wynosi z domu, nie daje na życie i nie łoży na dzieci. To jest w porządku? To jest norma? Jak tak, to go chroń dalej. Twój wybór ale nie mąć w głowie innym. Kobieta to człowiek z duszą i ciałem i jej też należy się szacunek. Myślisz że nie donosząc i ukrywając robisz dobrze? Kogo chronisz, bo na pewno nie siebie. A jego utwierdzasz w przekonaniu, że robi dobrze i niestety dajesz mu przyzwolenie na złe rzeczy.
Takie jest moje zdanie i go nie zmienię. Nikt kto nie był w takiej sytuacji tego po prostu nie zrozumie ale wymądrzać się potrafi......
Miałam na myśli o donoszeniu szefowi, że jest pijany w pracy.
As, a gdyby on był lekarzem...., albo pilotem...., albo kierowcą autobusu...., to też byś nie doniosła szefowi , stawiając na szali czyjeś życie....?
Twoje poglądy są dość delikatnie mówiąc zacofane. Widziałaś kiedyś człowieka alkoholika pod wpływam alkoholu? Byłaś z nim sam na sam przez dłuższy czas? Jeśli nigdy tego nie przeżyłaś to bardzo Cię proszę nie pisz o czymś czego nie rozumiesz i o czymś czego nie znasz z własnego doświadczenia.
Jak nagle Twojemu mężowi coś odbije i zacznie pić dzień w dzień. Będzie agresywny wobec Ciebie i dzieci to też mu ma to pozwolisz? Będziesz udawać że tego nie widzisz? Pozwolisz mu się lać na prawo i lewo? Będziesz wysłuchiwała jaka to Ty jesteś w wulgarnych słowach? Nie pójdziesz po pomoc, bo To Twój ukochany mąż? Nie będziesz chciała ratować siebie i dzieci? Poczekasz, aż stanie się tragedia? Do sądu nie pójdziesz, bo wolisz, żeby Twój ukochany lał Ciebie i dzieci?
Czy Ty wiesz o czym piszesz? Zdajesz sobie sprawę ile kobiet i dzieci cierpi przez takie osoby jak Ty, które wmawiają im, że mają trzymać jęzor za zębami i prać swoje brudy we własnym domu?
Jeśli ktoś nie przeżył tego na własnej skórze nie powinien się odzywać na pewne tematy, bo zamiast komuś pomóc robi mu ogromną krzywdę. Aleś mi kobieto ciśnienie podniosła. Przez dwa dni kawy pić nie będę.
Ja pisałam o donoszeniu szefowi na picie męża w pracy.
A czy to ma jakikolwiek znaczenie? Nie ma. On powinien odpowiadać za to co robi. W pracy się nie pije. Jeśli zrobił to raz, drugi, trzeci i kolejny raz to zrobi to ponownie. To nie był donos to próba pomocy. Jeśli rozmowy nie działają to innego wyjścia nie ma. Życzę Ci byś nigdy, ale to nigdy nie musiała stanąć przed takim wyborem. Taki wybór jest bardzo trudny i trzeba mieć nie lada odwagę, by tak postąpić jak ona postąpiła. Należy się jej szacunek, pomoc i wsparcie. Nie każdego stać na taki krok.
W tym przypadku nie można mówić o jakimkolwiek 'donoszeniu/skarżeniu', to był desperacki akt zrozpaczonej i bezradnej żony... A na dodatek wymagał dużej odwagi, na którą nie każda kobieta umiałaby się zdobyć (ja chyba nie, straszny tchórz ze mnie, niestety). Skoro prośby nie skutkują, to należy przejść do gróźb, a następnie restrykcji (jak odsunięcie od pracy). Poza tym należałoby zastanowić się, czy mąż lekceważący prośby żony - jest nadal mężem, czy już bezwolnym 'pijakiem' i kłamcą oszukującym siebie i całe swoje otoczenie po to tylko, by pić. Chyba ma świadomość czym grozi picie w pracy?
Co dalej? Pomagać, wspierać żonę i kontrolować męża. Tylko jak i kto miałby to robić? Najlepiej zacząć od autorytetów rodzinnych, przyjaciół. Jak oni nie wystarczą (nie poradzą sobie z oporem pijaka udającego, że nie ma problemu), to terapia. Jeżeli nie zgodzi się dobrowolnie, to niestety pod przymusem.
Pozdrawiam, życzę wytrwałości, odwagi i sukcesu w trudnej walce z alkoholem (on jest tutaj wrogiem najgroźniejszym, potrafiącym zniszczyć stopniowo wszystko).
Powtórzę jeszcze raz: postąpiłaś słusznie i wyjątkowo odważnie.
DZIĘKUJĘ DZIEWCZYNY ZA WSPARCIE. BARDZO ,BARDZO TEGO POTRZEBOWAŁAM
Oczywiście, że postąpiłaś słusznie! Reakcja męża była taka a nie inna bo NAJLEPSZĄ LINIĄ OBRONY JEST ATAK....a reakcja otoczenia taka bo w naszej kulturze ciągle panuje przekonanie ze alkoholik to ten co leży nieprzytomny pod płotem a piwo to nie alkohol...nie daj sobie tego wmówić! Mąż ma problem, to nie podlega dyskusji ale Ty głową muru nie przebijesz....dopóki sam tego nie zrozumie Twoje uwagi, próby rozmowy czy nawet groźby niewiele dadzą...wiem, że to bardzo przykre patrzeć jak ukochana osoba się stacza ale myśl o sobie....jeśli mąż zechce coś z tym zrobić to Twoje wsparcie bedzie mu bardzo potrzebne a póki co sytuacja jest bardzo trudna bo przypomina walkę z wiatrakami...Życzę dużo siły i trzymam kciuki żeby sprawy potoczyły się po Twojej myśli.