Listopad
Złote, żółte i czerwone.
Opadają liście z drzew.
Zwiędłe liście w obcą stronę,
pozanosił wiatru wiew...
(J.Brzechwa)
Witam serdecznie w Listopadowej kawiarence, w tym wyjątkowym dla Wszystkich dniu. Dniu pełnym zadumy i refleksji oraz spotkań z bliskimi ,z dalszymi znajomymi ,ale zawsze serdecznym obfitującym w wspomnienia..
Gdy tylko zapragniecie chwilę odpocząć ,zapraszam na gorącą herbatę czy kawę ,bo kawiarenka jest wciąż otwarta i czeka na Was..
Jakie miłe, ciągle kolorowe otwarcie.
Liście z drzew lecą jak szalone, zaraz będzie łyso i zrobi się szaro.
Ja spadam, zaraz wychodzimy, kawa wypita, śniadanie zjedzone. Jeszcze prysznic, dopakować resztę. I w drogę.
Trzymajcie się.
Pomódlcie się za zmarłych z mojej rodziny, jak będziecie na cmentarzu.
Szczęśliwej podróży. Na cmentarzu już byłam,ale po południu znowu jadę. Jak co roku z bratem i bratową. Odwiedzamy razem groby bliskich i znajomych,oraz tych ,których już nikt nie odwiedza,bo albo mieszkaja daleko ,albo.. umarli..Polecę w modlitwie także i Twoich bliskich zmarłych. Niech spoczywają w pokoju wiecznym ...
Witam niedzielowo
Padło pytanie o temperaturę. Melduję, że za nami pierwszy przymrozek czyli minus jeden stopień.
Połówek się krząta pakując walizkę, bo dziś wyjeżdża a ja piekę dla Niego chleb i szykuję obiad. Dzionek leci organizacyjnie. Jak zawsze nostalgicznie. Zobaczymy się dopiero przed świętami.
Upiekłam jeszcze jedną szarlotkę sypaną. Dałam niej cukru i wyszła idealnie.
Zostawiam herbatę z imbirem, bo już czas na podkręcanie odporności.
Dobrego dnia
Witajcie listopadowi
Piękny, kolorowy początek i do tego pełen nastroju i refleksji.
To zapowiada, że jak zawsze będzie nam tutaj, w tej naszej Kawiarence przytulnie i ciepło. Idealnie na jesienne wieczory.
Dziś wpadłam żeby się tylko przywitać (bo jestem w gościach) i zacząć ten miesiąc razem z Wami.
Niech ten listopad będzie dla nas łaskawy i podaruje trochę słońca.
Witam sobotnio
Dziś dzień zaduszny. Jak się tak zastanowić, to dokładnie tego dnia modlimy się za tych, co odeszli... My na 9-tą jedziemy do kościoła a potem postawić znicze na grobach. Liczę, że będzie mało ludzi rano i przyjemnie będzie się przejść i chwilę pomyśleć...
A tu zostawiam światełko za wielu, którzy kiedyś byli z nami na WŻ.
Tak ,dziś Zaduszki ,czyli Święto Zmarłych, dodatkowo urodziny mojego brata. Podobno urodzeni w tym dniu mają wyjątkowe szczęście, bo opiekują się nimi dusze zmarłych. Coś w tym jest ,bo mój brat ma wyjątkowe szczęście i to często w nieszczęściu. W przeszłości kilka razy omal nie zginął tragicznie..i zawsze wychodził z nich cało-na szczęście
Witam w Zaduszki
Naśniło mi się dzisiaj różności, ale za to ciekawych. Niestety nie wszystko pamiętam O 10 jadę na cmentarz ,będzie msza w kaplicy na cmentarzu, oby tylko pogoda wytrzymała. Wczoraj było po prostu pięknie, ciepło. Niektórzy nawet byli w swetrach, co mnie nieco zdziwiło ,ale jak zobaczyłam chłopaka około 30-tki w szortach i koszulce przestało mnie cokolwiek dziwić
My dzisiaj dojedziemy do domu. Wczoraj był długi dzień, długa jazda. Ale mąż chciał krócej na dzisiaj, żeby mieć czas się spakować przed wylotem. Wyjechaliśmy o 6 rano, dotarliśmy krótko przed 8 wieczorem.
Poza jazdą byliśmy wczoraj w Muzeum Pattona.
Typowo militarne, bardzo dużo pamiątek po generale. Ja obejrzałam, a mąż jak to on dużo dłużej potrzebował.
Pogoda nawet nawet.
Rano zimno, jak słońce wstanie coraz cieplej
Witam niedzielnie
Ale dziś fajny mrozik ,u nas jest -3 ,a u Was? Pogoda fajna, bezdeszczowa, taka złota polska jesień
U mnie jak co tydzień o tej porze warzy się rosół, a na drugie będzie duszona łopatka, ziemniaki i sałata. Na deser murzynek z przepisu Nonki4 -prosty, szybki, pyszny i zawsze się udaje
Murzynek szybki i wszechstronny a do tego pyszny :)
U mnie ciągle jesienne lato.
Poranek kominkowy, 8 stopni, ale w dzień będzie ponad 20. A w tygodniu i 28.
Pierwszy raz na moje 10 lat jest tak ciepło na przełomie października i listopada, zawsze licząc od połowy października było przełamanie zimowe, pierwszy przymrozek, wszystko zwarzone. Pomidory, kwiaty, bazylia kończyły się.
Potem było ciepło, ale roślinom to nic nie dało.
W tym roku moja cytrynka dalej na zewnątrz, jeszcze jej nie omijałam.
Dziękuję za przypomnienie przepisu. To moja ulubiona wersja murzynka
My już w domu, dojechaliśmy wczoraj o 4 po południu.
W nocy czas się zmienił, zapomniałam. Schodzę na dół o 6, a tam jakoś jasnawo na zewnątrz.
Zegar w mikrofalówce- a tam 7.
Olśnienie.
Mieliśmy bardzo fajną przerwę w podróży wczoraj.
Pojechaliśmy do Thurmond w West Virginia.
To wymarłe, populacja na dzisiaj 5 osób, dawne, bogate miasto górnicze. Ocalało kilka budynków jedynie.
Mieliśmy w planach to miasteczko w zeszłym roku, też byliśmyw West Virginia w listopadzie, na Thanksgiving. Ale jak zawsze, mamy zaplanowane więcej niż czas pozwala, a czasami znajdzie się coś na miejscu, coś co warto zobaczyć nade wszystko.
Mieliśmy atrakcję, pociągi z węglem na stacji, w sumie trzy, wszystkie na silnikach, jeden w czasie naszej bytności przejechał.
Od razu w głowie Lokomotywa - i tych wagonów jest ze 40, patrząc na długość pewnie 140. A jak policzyłam to 242 było. Stojący na moście sięgał do drogi, że migające światła nadciągającego pociągu były na przejeździe. Stanęliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy i nic.
No to pojechaliśmy, inni potem też, bo to była jedyna droga, a parking był pełen. I to po sezonie, o 9 rano.
W domu wszystko jak zostawiliśmy.
Muszę filtry wymienić w oczyszczaczach powietrza, bo przyszła pora na nie, świecą się na czerwono.
Zostawiam Wam kilka jesiennych zdjęć z wierszem Tuwima w tle. Stoi na stacji lokomotywa... Znowu duże kilka zdjęć mi wyszło.
Super wyszły te zdjęcia w jesiennej scenerii. A ta ciuchcia,faktycznie przywodzi na myśl wiersz Juliana
Świetne fotki! Fajnie jest oglądać coś innego, poznawać... dziękujemy.
I wracamy do rzeczywistości.
Ciężki to powrót, Ciężki tydzień będzie - wdrożyć ciało do długich dni pracy, z całą trójką. Potem już przyjdzie rutyna.
Mąż już leci do Oslo, wszystko zgodnie z planem.
Przyszedł czas na naukę, 100 pytań do opanowania. Plus test z czytania i pisania, ale wychodzi, że bardzo podstawowy.
Został tylko miesiąc. Generalnie szybko poszło, 8 miesięcy skurczyło się dwóch z malutkim kawałkiem. Chyba się denerwuję.
Dobrze, że mamy datę razem z mężem, to raźniej, córka ma tydzień później.
Czemu się nie obawiam o Twój test czy egzamin (jak zwał, tak zwał)? Jestem przekonana, że zdasz wszystko śpiewająco. W moim odczuciu należysz do tej grupy osób, która zawsze wszystko zaliczała z lepszą notą. A nawet jeśli czegoś nie wiesz, to zaczynasz improwizować i wychodzi na to samo
Niby proste. Poprawna odpowiedź na 6 z 10 pytań, przy czym jak masz od razu 6 pod rząd, to dalej nie pytają.
Potem coś przeczytać i coś napisać. I to wszystko.
Jak masz 65 lat i więcej to musisz przygotować się z 25 pytań, pozostali mają 100.
Nie wiem czy da się improwizować. Bo konkretne pytanie, konkretna odpowiedź. Liczy (ilu senatorów, ilu posłów) nazwiska (kto jest senatorem np). Taka wiedza o społeczeństwie w 100 pytaniach.
Ale podane pytania mają od razu odpowiedzi, nie trzeba szukać samemu, tylko czytać bez końca. Aż coś zostanie w głowie.
Witam poniedziałkowo
Dzionek pracowity - brak czasu "na wszystko".
Połówek już daleko od domu...smutno.
Lodówka pełna różnych resztek więc zrobiłam sobie zakaz wchodzenia do sklepu
Herbata mi wystygła. Aaaa, trudno1 Następna, gorąca i na spokojnie będzie już w domu.
Dobrego dnia
Witam wtorkowo
dziś przychodzę z dzbankiem aromatycznej, prawie świątecznej herbaty, bo z pomarańczą, imbirem i goździkami.
Za oknem mgła od samego rana. Szaro i trochę ponuro. Zapaliłam świecę.
Jednak poszłam wczoraj do sklepu. Przypomniało mi się, że potrzebuję cukier i kaszę mannę do szarlotki sypanej, którą planuje upiec na weekend dla rodziców. Wolałam kupić wczoraj, bo potem pewnie by mnie oświeciło podczas szykowania składników w dniu pieczenia a to trochę późno Muszę też koniecznie zrobić ciasto piernikowe do leżakowania.
Szaleństwo wyborcze w Ameryce ogarnęło wszystkie media. Nie pytam kogo byście wybrały, ale...ciekawa jestem kto Waszym zdaniem ma szanse...?
Moim zdaniem na rozwiązanie jeszcze długo poczekamy. Myślę, że afery są nieuniknione.
Częstujcie się herbatą, bo pogoda iście jesienna i katarowa - imbir się przydaje
Dobrego dnia
Powinien wygrać Trump.
Bo Kamala to głupi osioł bez mózgu. Jeszcze gorsza niż dziadzia z demencją.
Pod warunkiem, że go nie ubija przed lub nie przekręcą wyborów.
Ja popatrzę, co ma być to będzie. Prawa głosu nie mam.
Pierwszy dzień w pracy przetrwałam.
Nie było źle, poza sytuacjami, gdy przydałyby się trzy nianie, bo każdy potrzebował czegoś na już.
Będzie tylko lepiej.
Wczoraj pisałam Wam, że mąż w drodze do Norwegii, a za jakieś kilka minut napisał, że samolot się popsuł i naprawiają.
Ale w końcu doleciał.
Ja drugi dzień (bo na tyle mi starczyło) jadłam tortille faszerowana pieczarkami i szpinakiem, następnie to posypane parmezanem, złożone na pół i zapieczone kilka minut. Potem do środka włożone pomidorki.
Takie coś jadłam na wyjeździe. Tyle, że zamiast tortilli naleśnik. I bez pomidorków. W tej wersji lepsze, delikatniejsze.
Tyle, że dla siebie nie będę smażyć naleśników, bo starczyłoby mi do końca tygodnia chyba. Nigdy dwa nie wyjdą. A tortille mam w lodówce.
Jeden naleśniki, z racji dużej ilości farszu syci idealnie.
O jej! Po co ja czytałam Twój komentarz o tym, co jadłaś Teraz zrobiłam się taka głodna "że hej"!
Podobnie jak ja, ale nic z tego tyle co wróciłam od dentysty i muszę to odroczyć na co najmniej godzinę. Zanim jednak udałam się do stomatologa ugotowałam zalewajkę
Witam środowo
Kolejny, mglisty dzień. Dzbanek z czarną herbatą przygotowany. W środku goździki , pomarańcza, cytryna i sok z czarnej porzeczki. Łatwiej jest pracować kiedy otaczam się miłymi, bardziej domowymi rzeczami jak np. ten dzbanek. Świeczka też się pali. Z radia sączy się piosenka Astrud Gilberto - brazylijskiej wokalistki. Ależ to piękne dźwięki.
Wczoraj na obiad wyciągnęłam z zamrażarki pizzę tuńczykową (moją ulubioną).
Co dziś? Hm...mam brukselkę i połowę dyni. Chyba ich nie połączę, bo może być mdło. Ale brukselkę muszę już zjeść. Pewnie tradycyjnie z masłem i z bułką tartą. A Wy jak przygotowujecie to warzywo?
O jej, ale fajnie - teraz w radiu leci kawałek Shade. Ta wokalistka to dopiero jest "mistrzostwo nastroju".
Dobrego dnia
Jak ja lubię takie klimaty..kubek z gorącą herbatą,czajniczek,świece.. Brakuje mi tylko kominka ,którego mężowski za chiny nie chciał mieć. Dlaczego? bo nie lubi rozpalać,nie lubi jak cokolwiek się dymi i przy okazji brudzi. Dlatego mamy ogrzewanie wyłącznie na gaz. Po śmierci teścia namówił mamę by wymieniła piec węglowy na gazowy. Póki co zadowolona,bo mówi,że jeden przycisk i nic ją więcej nie interesuje, a czy na węgiel,na gaz czy coś innego to i tak trzeba płacić i tak.
Ja mam kominek gazowy. Jeden pstryczek i przyjemne ciepło.
U mnie nie ma gazu miejskiego, tylko w niektórych partiach miasta jest, to mam butle gazową na zewnątrz.
Powolutku dostosowuję się do rytmu pracy.
Jestem jeszcze ciągle zmęczona, ale to minie. Poz tym sporo świeżego powietrza, bo siedzimy na dworze, korzystając z listopadowego lata.
Jeżdżę ich samochodem, chevrolet Tahoe. Ogromna kolumbryna. Jak już przestałam się bać, to całkiem fajne.
Nie lubię wyświetlaczy, bo nie widzę przez kierownicę, s prędkość wyświetla mi się jak hologram z przodu maski.
Dalej klimatyzowanego fotela, bo dmucha w zadek i plecy.
I tego, że jak jesteś za blisko innego samochodu np przy parkowaniu albo samochód obok rusza, to trzęsie fotelem i błyska na czerwono na wyświetlaczu.
Podoba mi się bardzo wysokość, składane lusterka, wysuwający się stopień gdy otworzysz drzwi, wsiadasz jak na konia, hehehe.
W ten weekend mają już mieć vana, trochę mniejszy przynajmniej.
Trump wygrał wybory. Szłam spać po 12, z wrażeń nie mogłam zasnąć, co drzemnelam, to się budziłam, żeby sprawdzić wyniki. W końcu udało mi się uspokoić umysł. Co ma być to będzie, niczego nie zmienisz, a będziesz tylko ogromnie zmęczona.
Rano o 4 było wiadomo, choć tak bez pewności.
A teraz to już potwierdzone.
Zostało jeszcze kilka Stanów z jego przewagą plus jeden, mały z przewagą Kamali.