Pełna mobilizacja, chandra nam już dokucza,
podły nastrój a i pogoda kłody nam rzuca.
Gdzie to słoneczko, gdzie ptaki nam śpiewają,
mrozy, śniegi, ślizgawki gdzie ludzie na lód padają.
Odejdź już zła zimo, nie dokuczaj, wiosny chcemy,
obserwujemy przyrodę to sami się o niej dowiemy.
Podnosi się temperatura, usta się same uśmiechają,
są też błotniste kałuże w których nogi się rozjeżdżają.
Zostawmy więc pogodę, niech sama się ustatkuje,
bierzemy ciepły kocyk i każdy na tapczan wskakuje.
Kubek herbaty, dobra muzyka, to nas miło rozczula,
ciepło z kominka a za oknem mroźny wiatr hula.
Dobrze poleniuchować, na nową pogodę zaczekamy,
cieszmy się z tego co jest i dłużej nie narzekamy.
Lajanku, tak ładnie to powiedziałeś, tak ładnie nas, na spokojne czekanie, nastawiasz ("...zostawmy więc pogodę, niech sama się ustatkuje" - piękne), a to ciepło z kominka prawie poczułam . Uściski z tym uśmiechem właśnie przesyłam.
Kwiaty? Zimą?
Pięknie się w naszym krajobrazie zrobiło,
tyle białego śniegu wszędzie nam nawaliło.
Codziennie za wiosną zieleni wypatruję,
a tutaj pada śnieg i od razu się denerwuję.
Sam się dziwię, po co nerwy i te szlochy,
nie ma wiosny więc po co są te fochy?
Skoro więc tej pogody sami nie zmienimy,
to się do niej dostosujemy i przyzwyczaimy.
Po co nam są kwiaty, które i tak zamarzają
a zamarznięte żadnego zapachu nie mają.
Ciepłe ubranko i dobre buciki wkładamy,
sanki na górkę i z dzieciakami zjeżdżamy.
Zima na nas wszystkich chyba się poznała,
jest hojna i każdemu białego śniegu dała.
Zima jest piękna gdy sypki śnieg prószy,
lekki mrozik, który naszych uszu nie ruszy.
Zaczekajmy, niech dzieci radość teraz mają,
jest śnieg więc niech się nim zabawiają.
Przyjdzie jeszcze czas gdy głośno zawołamy,
odejdź zimo bo cię miotłą za morze wygnamy.
Dziś obejrzałam zdjęcia na moim ... "przepiśniku", bo jest tam także co innego, poza przepisami. I co? Ano to, że znalazłam wpis i zdjęcia z lutego 2014, a tam...kolorowy zawrót głowy... oprócz białych przebiśniegów niebieska przylaszczka oraz różne kolory krokusów.
Chciałam sprowokować wiosnę do przyjścia, nabyłam nawet pierwiosnki w doniczkach, ale te przekwitły już, a wiosny nadal nie ma. Na przekór wszystkiemu, na przekór ośnieżonym świerkom i innym drzewom zaglądającym mi do okna, kupuję co tydzień bukiet tulipanów, wstawiam do wazonu i udaję, że to z mojego ogrodu.
Były już białe, różowe, żółte, obecnie są takie...
A co... jak zima tak, to ja tak...patrzę na te moje tulipany i szepczę: a kysz zimo, a kysz!!!
Aby do wiosny:
W roku 2017, kawiarenkę odwiedziło 85.362 osoby!!!!
U mnie zimy prawie nie było . :(. Jest szaro. Wiec tęsknię za kolorami wiosny.
Niewiele się odzywam, po prostu ogólna sytuacja mnie dobija. Nie mam ochoty na pisanie, na gotowanie też .
W jesiennym nastroju... Wierzę, że nic nie trwa wiecznie. Gorsze dni też mijają, nawet jak nam się wydaje, że to niemożliwe. Trzymaj się ciepło, dbaj o siebie i wypatruj kolorów wiosny. Kiedy zaświeci słońce wszystko się zmieni. Wierzę w to bardzo mocno. Uściski.
Wiesz, ja również kwiatami czaruje wiosnę. Tulipany w wazonach a hiacynty na parapetach. Wiosna w sercu najważniejsza! ...aby do wiosny hihihi
Lajan, Pełen Sukces.....Trafiłeś w samo sedno :))))
Brawo, jak zwykle można na Tobie polegać
Szkoda tych chwil.....
Smutno w kawiarence, zmrok w niej zapada,
brak gości, światła, ciepła i nikt już nie gada.
Drzwi otwarte, goście tylko z daleka spoglądają,
pewnie ciekawi są wnętrza lecz nic nie dodają.
Gdzie ten nastrój gdy przy kawie się spotykano,
opowiadano nowinki i przepisami się wymieniano.
Gdzie ogień w kominku, gdzie świerszcz i myszka,
cudowny fotel, zapach ciast, ruina jest już bliska.
Szkoda tego co było, pora zakończyć te chwile,
niech zostaną w duszy wspomnienia, było ich tyle.
Przybyło domowych obowiązków, czasu już brakuje,
praca, obowiązki, dzieci, dom, teraz to się szanuje.
Lat czas nam dołożył, lenistwo się też tutaj wkrada,
od czasu do czasu ktoś wstąpi, półgębkiem zagada.
Nic już nie pomoże kawiarence, zryw sił nie doda,
odchodzi wszystko w zapomnienie, jednak tego szkoda.
Witam! Lajanie, nie dość, że mam podły humor, jakiegoś przedwiosennego doła załapałam, to jeszcze Ty z takim tekstem? Prawda, lata nie te, ale wszystko jeszcze możliwe, tylko trzeba chcieć, bo chcieć to móc...Myślę, że sporo tu osób "starych" stażem, ale może nie chce im się pisać, albo nie mają o czym, albo...sama nie wiem. Widzisz, ja kiedyś /dawno, dawno temu/ też w kawiarence nie bywałam i tu nie pisałam nic, nawet nigdy tu nie zaglądałam. Zawsze pobyt na WŻ zaczynałam od czytania i pisania na forum w innych wątkach, a tu jakoś nie miałam nawyku. Teraz dopiero zaczęłam, bo... gdzie indziej zapadła cisza /patrz rozmowy wolne i frywolne - tu działo się najwięcej/.
Reasumując /bo nie mam humoru ani natchnienia/, będzie dobrze!
Iwciu, myślę, że syn nie miał zapalenia ucha, to tak szybko nie przechodzi, wiem, bo mój syn, kiedy był mały często owe łapał...wyleczył go dopiero bardzo już stary lekarz, zalecając kropelki robione /aptecznie/... ale pamiętam jaki "opeer" od niego dostałam, że dawałam do ucha krople /nie pamiętam już jakie to były, ale takie ogólnie dostępne/, bo podobne podrażniają bardzo błonę /mówił, że najwyżej można dać na wacik troszkę i ten włożyć do ucha, ale nie tam gdzieś głęboko/. Ale skoro przeszło już, to dobrze.
Pozdrawiam i powrotu na łono kawiarni życzę ... e tam, zalecam!
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
U mnie wszystko dobrze, poza krwiakiem na palcu nie odczuwam już bólu. Poczekałam i smarowałam altacetem i jakoś poszło, przeszło mi hihi.
Mieliśmy gości w piątek, a poza tym sobota i niedziela mega leniwe, cudnie leniwe ;)
Bubuś w minioną sobotę wybył na wioskę do kolegów na ładnych parę godzin. Było dość mroźno, a on wrócił na późny obiad i nic nie zapowiadało dramatu. Wieczorem zaczęło boleć go ucho i gardło po jednej stronie, a ja w domu żadnych kropel do ucha nie miałam... Zapodałam mu przeciwbólowe i zakropiłam kroplą lekko rozwodnioną, wyciśniętego czosnku.... Trochę to podrażniło sytuację, ale zaraz wypłukaliśmy ciepłą wodą i jakoś zadziałało.
Młody nigdy nie miał zapalenia ucha, ale temu teraz nie towarzyszyła gorączka, a już w nocy jak się przebudził mówił, że nic nie boli.... I w niedzielę nic się też nie działo. Ciekawe czy sok czosnkowy (naturalny antybiotyk) tak się przyczynił hmmm?
Po poprzednim łikendzie pozostało mi sporo warzyw, bo kolega ze swojego sklepu nawiózł. Najbardziej martwiła mnie mała główka białej kapusty, bo u mnie tylko ja uwielbiam taką na gęsto. Ewentualnie mogłam zrobić 2-tygodniową surówkę, ale zajęłaby sporo miejsca w lodówce.... Wymyśliłam więc, że zrobię z niej pasztet warzywny, taki jak z cukinii..... Nie spodziewałam się, że będzie aż tak smaczny hihi, udało się! nie zmarnowałam warzywka!
Miłego, nowego tygodnia :))
Ooooo to, to to! Właśnie tego potrzebowała Kawiarenka. Lajan, trafiłes w "10". Brawo!
Witam wtorkowo
Fiu fiuuuu, widzę nad głową coś niebieskiego Czyżby zapowiadał się pogodny dzionek? A jak jest u Was?
Wiecie co, ostatnio ciągle gdzieś się stykam z informacjami dotyczącymi wegetarianizmu. Wpadają mi w ręce mimo, że wcale ich nie szukam. Raz artykuł a raz film, a jeszcze innym razem coś na kanale TV. Tak sobie pomyślałam, że może to nie przypadek...? Może trzeba się tym głębiej zainteresować...? Daleka jestem od skrajności i lubię żyć po swojemu, ale myślę, że ograniczanie mięsa, to bardzo mądra rzecz. W sumie, to już od dawna bardzo ograniczam mięso i myślę, że nie stanowi, to dla mnie żadnego problemu. Idąc tym tropem postanowiłam, że teraz jeszcze bardziej będę się starała w tym temacie. Latem oczywiście jest dużo łatwiej, bo wtedy mamy warzyw pod dostatkiem. No ale nic to, będę się starać i zobaczę jak mi to będzie wychodzić Nie sądzę żebym całkiem zrezygnowała z potraw mięsnych, bo mój Połówek pewnie by "rozpaczał" Ostatnio o tym porozmawialiśmy i zgodnie stwierdziliśmy, że ograniczenia, to dobry pomysł.
Ech, już się nie mogę doczekać wiosny. Naszło mnie tak dzisiaj, bo za oknem tak ładnie się zrobiło. Ciągle ktoś straszy zimą, że ponoć jeszcze wróci. Ja mam nadzieje, że na straszeniu się skończy
Dobrego dnia!
Witam
Lajan jak zwykle spisał sie na medal . Brawo i jeszcze raz brawo .
Ja nie mam postu od kawiarenki ale zwyczajnie mam dola . I to mega najchętniej to bym zakryła sie kołdra na głowę i zasnęła budząc sie dopiero w lato . Do tego mały złapał jakiegos wirusa który krąży po szkołach i powoduje pustki w klasach . Chłop z gorączka a do tego dziecko to możecie sobie wyobrazic . Jestem zmęczona tym tygodniem . Mały dzis pierwszy raz od tygodnia poszedł do szkoły i mam nadzieje ze nie załapie nic nowego . Ja postanowiłam zaklinać wiosnę kupując kwiaty w słonecznych kolorach . Dzis nawet korzystając z okazji ze jest słonko wystawiłam fotel w zaciszne miejsce i troszke poudawalam ze sie opalam . Zrobiłam kubek kawy , kupiłam grecka baklawe i udawałam ze jestem w Grecji . Jakoś specjalnie depresji mi nie przegoniło ale zrobiło się miło . Troszke zmarzłam bo jednak temperatura u nas polska a nie grecka . Mam nadzieje ze jednak mi nic nie bedzie . A teraz zmykam bo trzeba co wymyślić na obiad a mi ostatnio nie chce sie nawet gotować i kompletnie na nic nie mam ochoty . Jakos nic mi nie smakuje często nawet nie jadam nawet tego co sama ugotuje . Jakby tego było mało to ostatnio dostałam kilka storczyków i jeden z nich miał chyba jakieś guano i zaatakował mi wszystkie stojące na jednym parapecie . Teraz walczę z ty domowymi sposobami wyczytanymi w necie narazie od tygodnia jest ok ale ciagle ich obserwuje .
Ok wyspowiadalam sie to teraz moge zmykać do kuchni
pa
O Boże, jaka wiosna...uwielbiam tulipany... też "kupuję sobie" wiosnę...
Ukłoniki Środowe:)
Słońce wczoraj, słońce dziś.....można by spokojnie przywyknąć, bo dużo milej tak się wstaje:))
Pięknie, kwieciście się zrobiło w kawiarence, a ja już nie mogę się doczekać tych kwiatów co będą cieszyć oko w ogrodach;)) Byle jaka zima, to niech znika!
Smakosia, pisała o ograniczaniu mięsiwa....niooo ja tysz nie jadam wszystkiego co mój mąż, najczęściej wybieram bezmięsne dania, ale jednak gdzieś się przewija nawet jeśli samego mięsa nie jem. Choćby zupa, której mięso zjadają panowie jest na nim gotowana hihi. Lubię pieczyste i nie odmawiam sobie, ale są takie formy mięsne, obiadowe, że spokojnie mogę koło nich chodzić i jakoś nie mam ochoty.... To chyba takie naturalne ograniczanie tego czego organizmowi nie potrzeba tyle hihi:))
Kupiłam wczoraj nasionka ziół różniastych i dziś mam zamiar zrobić małą plantację początkową w wytłoczkach papierowych po jajkach ;) Tymczasem na kuchennym parapecie już rośnie rzeżucha i niedługo pójdzie na kanapki :)
Robię kaffę ekspreśną....dołączycie do mnie?
Paaaaa:)
Witam i o zdrowie pytam, wszak ponoć grypa szaleje.
Lenistwo n-tego stopnia mnie ogarnęło, nie wiem jak mam wrócić do aktywności. Chcę już wiosny i już...
Iwcia, ja też zakupiłam już trochę nasionek, ale do wysiania w ogrodzie. Ciekawa jestem jakie ziółka nabyłaś do posadzenia w "jajach"... po "jajach"...ale jaja jak ja piszę. Zdradź co i jak, może coś odgapię. Rzeżuchę lubię jeść, ale nie znoszę jej "zapaszku" kiedy rośnie, więc jestem rozdarta jak ta żaba w dowcipie...dowcip zapewne znacie...
Dziś planuję wyjście na większe zakupy, bo skoro nadciągają takie mrozy, to trzeba się jakoś zabezpieczyć, ciekawa jestem na czym się skończą te prognozy.
A gdzie wymiotło wiekszość bywalców? Smakosia jakoś rzadko wpada, Patrycja ciągle jeszcze "ostatkuje", no co z Wami młodzieży? Starszyzna to już woli poczytać, ale młodzież?
Miłego dzionka życzę i oby wieeeelkie mrozy jednak trochę lżejsze okazały się w realu.
Zostawiam kawusię i herbatkę z sokiem z pigwowca. Ciasta nie ma dziś.
Jak wołasz, to jestem
Mam odczucie, że ta potrzeba "błogiego lenistwa" jest wpisana w ten zimowy sezon i nie ma co się przejmować . Trzeba sobie na to pozwolić skoro organizm się domaga. Też mi się czasami nic nie chce. Metodą na dodanie energii będą kwiaty zakupione w Lidlu albo w Biedronce. Ostatnio kupiłam tulipany. Dziś będą miały tydzień i jeszcze się trzymają
Skuszę się na tę Twoją herbatę z sokiem póki gorąca
Alicjo. wołasz to jestem - natychmiast :)))
...nie ostatkuję ale pracuję:))) Jedynie weekendy jakieś takie towarzysko-spotkaniowo-wyjazdowe ostatnio się trafiają. Teraz także weekend u przyjaciółki się szykuje. Odkąd odszedł nasz przyjaciel staramy się pomóc jej ogarniać ciągłe niewiadome i wszystkie trudne czynności w domu, żeby tylko nie musiała owego domu sprzedawać z bezsilności. Tym razem "mamy" test nowego pieca.
No i ten ciągnący się prawie-remont u mnie też zajmuje i czas i myśli i nawet w snach się pojawia hahaha. Ważne , że wszystko dobrze i pogodnie znoszę :))). Rodzina i bliscy zdrowi, a to jedyny i najważniejszy wyznacznik Dobrego.
Życzę duuużo dobrego humoru i fajnych chwil w towarzystwie tego Twojego Lenia .
O żesz Ty...mój leń ma się dobrze, nawet powiedziałabym z każdym dniem lepiej.
Usprawiedliwienie przyjęte, jesteś rozgrzeszona... pogody ducha dalszej życzę, ale czasem promyczek tegoż wyślij też tu do nas. Pozdrawiam. Alicja /szkoda, że ani z krainy czarów, ani sama czarować nie potrafię/... ale nigdy nie wiadomo hihihi....przytulaski.
Iwcia, u mnie też dziś słońce świeci. Jej, zupełnie inaczej wszystko wygląda w tym świetle, prawda? To już trzeci taki ładny dzionek. Ciekawe jak długo się utrzyma...?
Wiesz co, chodzi mi po głowie żeby zrobić (w ramach jarskich potraw) pastę z fasoli z dodatkiem masła i żurawiny. Hm...a może lepiej pasztet czyli dodać jajka i zapiec...? Muszę poszukać jakiś przepisów. Hm...a może mieszankę selera i soczewicy. Oj, chyba zgłodniałam
Uwielbiam fasolę pod każdą postacią, również tą najprostszą :))
Leniwe kobiety, wstawać!!!!!!!!!!!!!!!!!! Do pracy!!!!!!!!!
Od rana pracuję przy pozyskiwaniu drewna na opał do kominka na działce. Ponieważ to świeże drewno, będzie na opał na jesień. Teraz nie potrzebuję palić bo przy wycince tak się zagrzewam, że aż paruję. Jaka oszczędność opału!!!!
Codziennie mam piękne słoneczko, śniegu jak pisałem od lat u mnie nie było. Dzisiaj jest przymrozek, teraz minus 4.
Ktoś chętny na wielki kubek zaparzonych ziół? Bardzo zdrowy napar.
Lajan, ale fajny ,,fitnes" przedwiosenny sobie zapodałeś ;))
Pogoda nastraja do prac plenerowych, tylko chyba jak Ty wstajesz, to słonko jeszcze w głębokim śnie hihi.
Chętnie przysiądę się do ziółek, jednak trza będzie mi podgrzać, bo późno przychodzę
Hej, hej, czy te leniwe kobiety to było o mnie? Super, może to mnie poruszy i da jakiegoś napędu... Kominka nie mam, to i drewna nie potrzebuję, ale u mnie zima, śnieg delikatnie popaduje, płatki leniwie spadają, ale już biało wszędzie.
Chyba w tym roku wiosny nie będzie...a przecież Wielkanoc dość wcześnie, to i wiosna powinna przyjść... coś wszystko staje na głowie... dobra zmiana...
Iwciu skarbie, zadałam Ci pytanie wyżej co do siania ziółek w tych "pojajecznych" opakowaniach... nie zauważyłaś chyba, więc się przypominam...będę wdzięczna...
Miłego dzionka życzę wszystkim. Dla tych, którzy nie lubią ziółek, zostawiam herbatkę z sokiem pigwowym... zakochałam się od nowa w takiej wersji herbaty... chyba w tym roku z całych zbiorów pigwowcowych poczynię tylko sok...
Lajanku, a jakie ziółka pijasz? ja uwielbiam rumianek i czasem pokrzywę popijam. Miętę i dziurawiec tylko kiedy moje podroby szaleją.
Oooo, widziałam, tylko pisząc zapomniałam hahahaha.....;)
Wysiałam wszystko co było w sklepie dostępne : 3 rodz bazylii: cytrynową, czerwoną, klasyczną oraz tymianek, rozmaryn, oregano, estragon.
Do papierowej wytłoczki nasypałam wzmocnioną ukorzeniaczem ziemię, posiałam nasionka i opryskuję wodą codziennie, a co wyjdzie to zobaczymy, toć wiele zależy od jakości nasion. Jakby mi się udało to potem rozsadzę już prężne sadzonki:)) Nioooo marzy mi się wyhodowany przeze mnie zielnik hihi;))
aaa, czyli robisz dopiero rozsadę... myślałam, że już będziesz hodować czyli będzie uprawa w tychże...no nie mówiłam, że jaja... sorry Iwciu, już tak bym chciała iść do ogrodu, że pomyślałam, że robisz ogródek po jajach na parapecie...
Ja będę wysiewać tylko pomidory, dostałam 2 lata temu od sąsiada jakąś odmianę zagraniczną /hihi tak mi powiedział/ i w ub. roku już sama zrobiłam sadzonki, w tym roku też mam swoje nasionka, bo owoce są nawet smaczne i takie w sam raz na wielkość.
Dziękuję za odpowiedź i ...wybacz babci, ze czyta bez zrozumienia i zawraca Ci głowę.
Mam zielnik na działce, około 14 rodzai ziół.
Po łacinie czy po polsku?
Intractum Crategi - polski głóg,
Inflorewstientie - kwiatostan głogu,
Cortex Salicis - kora wierzby,
Herba leonoci - ziele serdecznika,
Folium Melissae - liść mięty lekarskiej,
Radix Valerianae - korzeń kozłka lekarskiego,
Anthodium Chemomillae - koszyczek rumianku,
Intractum Hipopocastani - wyciąg z kasztanowca,
cukier w normie,
liść morwy,
pokrzywa,
czyścik,
Jeszcze?
Imbir, cytryna, miód,
nalewka z - 30 dkg czosnku, litr miodu, sok z 10 cytryn /1l wyjdzie/
codziennie rano 2 łyżki nalewki / starczy na 2 miesiące/
składniki muszą być rozdrobione, miesza się ze sobą i zalewa wrzątkiem.
Życzę długich zdrowych dni.
normalnie jak w aptece , trzeba koniecznie zapisać :)
Witam
dzis kolejny dzien pięknego slonka ale to tego spory mróz . Rano az szczypał w nos . A śniegu ani na lekarstwo . Boje sie ze ponownie w tym roku moje cebulki mogą ucierpieć bez śniegowej pierzynki .
Lajan mówisz ze my leniwe jesteśmy . Ja sie nie zgadzam czy leniwa kobieta potrafi wypić dwie kawy i zasnąć w fotelu . No ja sie pytam .
Ale tak na poważnie to chyba to było mi dzis poterzebne . Gdyby było cieplej to pewnie posiedziała bym chwile na slonku a tak pozostaje popatrzeć przez szybkę . A teraz jednak musze ruszyć cztery litery i podreptać do kuchni by pomysleć nad obiadem bo niedługo mały wróci ze szkoły i bedzie tradycyjne głodny .
Zostawie dla odmiany świeżo wyciskany sok z pomarańczy bo leniwym kobietom przydadzą sie witaminy .
Pa
A co Wy z tą bezśnieżną zimą...to gdzie mieszkacie tzn. nie podawajcie adresu, ale region? u mnie jest lekki mróz i jest biało...
Alicjo Czarująca, melduję; u mnie śniegu brak, mrozik delikatny i słoneczko cały dzień - dolnośląskie, okolice Jeleniej Góry i Karpacza (tam pod Śnieżką śniegu duuużo, zaledwie 20km dalej).
No... wiesz Zefirku co przeczytałam? Alicjo Czarownico... zrobiło mi się pierw gorąco od dużego palca u nogi aż po kokardy, potem oblał mnie zimny pot i myśl...może faktycznie nią jestem... ale zmobilizowałam się i czytam jeszcze raz, a tu...o matulu... takie piękno słowo...czy zasłużone? /ale czarownica też nie byłaby chyba zasłużona...bo nie mam miotły jeszcze hihihi/.
Zasyłam pozdrówka i przytulaski. Alicja
...hahahahahahahahaha normalnie śmieję się w głos
Od kilku lat nie ma śniegu. Wielkopolska, tam gdzie Drawa wpada do Noteci.
Masz rację, leniwa nie jesteś skoro trafiłaś do kuchni i zrobiłaś kawę. Nie liczę tego, że musiałaś wstać i zrobić kilka kroków.
Dopisano 2018-2-22 17:43:37:
Mam fajną książkę na temat chorób i stosowania ziół i nie tylko, ktoś ciekawy porady? Mogę opisać co stosować.
Droga czysta,
tyle wyrobiłem drewna dzisiaj,
w kominku już płonie ogień,
przycięte drzewa- jabłonie,
mój pomocnik do obgryzania gałązek,
poranne słoneczko,
Prawdziwy fitnes.
Kwiaty zimą? Cóż, mogą być i takie fotografie,
zmobilizowałem do tego panie, ja to potrafię.
Alman, kolorowego zawrotu głowy chyba dostała,
znalazła zdjęcia tulipanów i tu je nam powstawiała.
Na przekór ośnieżonym świerkom, tulipany kupuje,
cudnie wyglądają w wazonie, więc oko się raduje.
W Jesiennym stroju, niewiele się odzywa, marzy,
kolorowa wiosna, kwiaty, może coś się zdarzy?
IwciaG, ta to niczym się nie przejmuje, leniuchuje,
sobota, niedziela, co tam goście, dobrze się czuje.
Oszczędna, żadnemu warzywku zmarnieć nie daje,
będzie wspaniała sałatka, nóż w dłoń i już je kraje.
Smakosia, niebieski nimb nad swoją głową zobaczyła,
chce zostać wegetarianką, chyba od mięska utyła.
Mariolan, zmęczona, już wiosnę zobaczyć by chciała,
wspomnienie Grecji, opalanie, chętnie by wyjechała.
Straciła apetyt, chyba zła chandra już ją dopadła,
może coś i ugotuje ale nie będzie tego sama jadła.
Patrycja1, samarytanka, w biedzie przyjaciółce pomaga,
martwi się remontem i na tym skupiona jej uwaga.
Oj Lajanku, gdzie tacy faceci się rodzą? drzewka przecięte, drwa porąbane i ułożone, kominek rozpalony i jeszcze wierszyk machnął. Takie chłopy to powinny rodzić się na kamieniu nawet /tak mawiała moja Babcia w ub. wieku/.
Trzymaj się zdrowo i ...wesoło.
Łooooo Lajan!!! Ale super:) Obudziłeś mnie tym wierszem i sprowadziłeś nim uśmiech na moją gębulę ;) Dziękuję!!!
Lajan, bardzo fajnie to ująłeś :))). Tak mi się spodobało, że przeczytałam kilka razy :))) tylko ja samarytanka?? hm...to raczej regularny egoizm hahaha .
Pozdrawiam.
O Lajan jak ja Cię uwielbiam . Jestes niesamowity . Zawsze potrafisz poprawić humor.
Piątek! Piąteczek! Piąteluniek!
Kto się cieszy? Kto podskakuje z radości na myśl o weekendzie? Ja! Ja! Ja!!!
Wstawałam i myślałam tylko o tym , że jutro będę się przytulać beztrosko do poduszki Potem poszłam do kuchni, zapaliłam małe światło i rzuciłam okiem na ekspres do kawy... Oj, taaaaak...jutro napiję się rano pysznej kawy, otworzę gazetę, poczytam spokojnie i włączę cicho muzykę. Planów mam tyle, że tradycyjnie czasu mi zabraknie na wszystko, ale to nic - grunt, że cały weekend mam dla siebie i nigdzie nie będę się musiała spieszyć. Bardzo tego potrzebowałam. Muszę "naładować baterie", bo przyszły tydzień mam tak zaplanowany, że dopiero w niedzielę znajdę czas na odpoczynek.
Dziś, w lokalnej gazecie na pierwszej stronie jest zdjęcie krokusów oprószonych śniegiem. Jej, już aż tak mocno się wybiły z ziemi! Bidulki...żeby nie pomarzły. Apelują żeby na nie uważać i nie deptać. Zaraz wkleję dla Was to zdjęcie.
Komu gorącej herbaty z sokiem i cytryną? Częstujcie się.
Miłego dnia!
Bajkowy obrazek...moje zapewne jeszcze śpią, zresztą nie mam pojęcia, wszystko przykryte śniegiem.
Siarczystych mrozów jak dotąd brak /dziś rano -3/, ale ponoć nadchodzą, są już ok. 600 km od granicy, jak napisał Tomasz Wasilewski w Smoleńsku -20.
Z jednej strony dobrze, trochę wymrozi to i owo, ale z drugiej... wiosna by się już przydała.
Smakosiu, we Wrocławiu nie wśród śniegu lecz wśród szronu pełno krokusów zalało łąki koło skrzyżowań....
Trochę szkoda, bo jak tak szaro i białawo, to nie zrobią tego efektu łaaał jak przy pełni, zieleni wiosny....
Szybkiego dnia w pracy :)
Witam weekendowo :))
Dzisiaj bardzo smutno i refleksyjnie u mnie. Zmarł nasz bliski kolega, zdrowy, młody (38 lat), niby "głupia grypa". Jesteśmy w szoku, wszyscy. Dwa tygodnie temu razem na "ostatkach" we Wrocławiu. Umówieni też byliśmy na ognisko zimowe w moich himalajach, niestety.
Nie można lekceważyć przeziębień, grypy, proszę Was dbajcie o siebie.
Czekam na męża, próbuję skupić się na książce. Moja magiczna kuchnia dzisiaj wygaszona, nic nie bulgoce, nie pyrka, nie paruje, nie pachnie. Nie mam nastroju, nie mam tej "błyskawicy", którą doprawiam potrawy. No i dobrze, posiedzę sobie i pomyślę.
Do tego wszystkiego za tydzień minie rok jak odszedł nasz ukochany przyjaciel - Jacek. Wiem, w życiu musimy mieć miejsce na wszystko, na wszystkie uczucia, ale czasami bywa trudno je znaleźć i zaakceptować.
Wybaczcie, że tak na Was przelewam swoje smutki, smuteczki, ale chyba tak mi odrobinę lżej.
Życzę Wam dobrego weekendu i wiosny w sercach .
O rany Patrycja tak mi strasznie przykro bardzo ale to bardzo współczuje . Tez jestem w szoku ze tak jak piszesz "głupia grypa " może mieć taki koniec . Nigdy bym nie pomyślała ze to moze sie az tak skończyć . Ale ostatnio oglądałam w TV ze w tym roku panuje jakaś straszna odmiana grypy która moze sie skończyć nawet zapaleniem opon mózgowych a w najlepszym przypadku zapaleniem płuc . U nas grypa jeszcze nie odpuszcza chyba jest kolejna fala bo u małego dzis w szkole ponownie połowa klasy . Teraz bedzie mieć 4 dni wolnego to mam nadzieje ze razem z wysokimi mrozami sie to jakos wyciszy i uspokoi .
Patrycja trzymaj sie ściskam Cię mocno .
Warto wspominać ale też to aktualne...
Buziol o poranku
Buziol na szczęście, taki buziol zawsze się przydaje,
spójrzcie na minę tej, która takiego buziola dostaje.
Uśmiech na twarzy, wszystko od razu inaczej się toczy,
cała jej postać rozkwita i te zdumione czarujące oczy.
Droga do pracy, szkoły, mimo zimna lekka się zdaje,
inaczej się widzi kłopoty, serce się bardziej kraje.
Do życia podchodzi się optymistycznie, radośnie,
zima powoli już mija, my spoglądamy ku wiośnie.
Zanim pogoda się zmieni i zima będzie w niebycie,
w kawiarence mamy kawę, ciasto, siebie, to przeżycie.
Warto wstąpić tutaj po radosnego buziola o poranku,
pobrać energię, westchnąć, dziękuję Ci lajanku.
Jak to na WŻ
Tak miło jest codziennie tu na WŻ bywać,
wypić kawę i do znajomych się odzywać.
Codziennie prognozę pogody tu podajemy,
bo jak jest u każdego, to sami zaraz wiemy.
Można zadać też szybkie, ciekawe pytanie,
co zrobić mamy dobrego dziś na śniadanie,
Z czego pyszny obiad przyszykować mamy
a co na deser dobrego, smacznego podamy.
Kawkę czy lurę razem wirtualnie pijemy,
pożartujemy, z potknięć się pośmiejemy.
Mamy zmartwienie, to się nim dzielimy,
będzie lżej, wspólnie biedzie zaradzimy.
Na porannej kawce własne ciasta królują,
lecz gotowe i swojskie też się nie marnują.
Zamiast kręgosłup mamy leczyć lekami,
to czekoladkę po łyku na ból wypijamy.
Kiedy tak wszyscy tutaj razem wpadają,
muszą uważać, zeza z ciekawości dostają,
Gdy w kuchni garnki, zastawę ustawiamy,
komp mamy włączony, na WŻ zerkamy.
W pracy palce same na klawisze się pchają,
już są na WŻ, same szybko, radośnie klikają.
Ciekawość i przywiązanie, mówcie co chcecie,
wszędzie dobrze, ale najlepiej jest na WŻ-cie.
Pati, Niezmiernie mi przykro, Współczuję trudu pogodzenia się z tragicznym faktem i bólu, bo zawsze tak nagłe, niesprawiedliwe śmierci przyjaciół trudno przyswoić... Przytulam i ściskam....
Patrycjo współczuję :( Smutna wiadomość. Przytulam.
Niestety jakiś dość silny wirus w tym roku szaleje. Dwie koleżanki z pracy od tygodnia na L4. Nie mam jeszcze weekendu, jutro pracuję.
Właśnie kończę przygotowywać na jutrzejszy obiad sos z łopatki.
Lajan masz cudownego czworonożnego pomocnika. Koty są urocze. Nie zniechęcaj się proszę i twórz wiersze dalej. Są takie optymistyczne.
Spokojnego weekendu :)
Patrycjo, przykre, smutne i bunt rośnie w człowieku i pytanie: dlaczego, po co, w jakim celu? odpowiedzi brak...bardzo współczuję, bardzo rozumiem, przytulam.
Patrycja, jakże mi przykro, że taką smutną wiadomość otrzymałaś i to kolejną w niedługim czasie ...
To ciężki i bolesny cios dla bliskich i przyjaciół, a szczególnie, że był to młody człowiek w kwiecie wieku. To okropne i aż nie do pomyślenia, że z takiej zdawałby się niegroźnej grypy doszły tak śmiertelne powikłania. Bardzo Wam współczuję i mocno przytulam...
Patrycja, jej...jakie to "straszne". Naprawdę bardzo Wam współczuję. Zawsze ciężko jest pogodzić się ze śmiercią a w przypadku takich młodych ludzi jest to jeszcze trudniejsze.
Witam Wszystkich Miłych Kawiarenkowiczów
Teraz rzadko tu bywam, ale postaram się więcej nie ociągać, bo jeszcze całkiem zapomnicie, że ktoś taki jak ja w ogóle istnieje... hihihi
W moim rejonie pogoda róźna... Dzisiaj temp. -2, a odczuwalna -10 i dość silny wiatr. Wczoraj trochę śnieżkiem poprószyło, a dzisiaj już nawet śladu po nim nie zostało....
U mnie masa pracy, bo remont nadal trwa, a i zawsze dodatkowe sprawy też niestety się zdarzają, którymi trzeba się również zająć. To wszystko jest przytłaczające, bo wszędzie pełno kurzu i pyłu... No i normalnie poruszać się nie można... To i tak jeszcze dobrze, że mogę wykroić chociaż kawalątek miejsca na zrobienie jakichś wiktuałów żeby całkiem nie opaść z sił i przetrwać ten wielki i męczący chaos...
Moja wnusia ma się dobrze, ale przez tydzień jej nie widziałam, bo rodzice zabrali małą na przejażdżkę w góry. I pewnie pokazali małej jak wyglądają te pięknie ośnieżone masywy górskie i pozjeżdżali z górki na pazurki... A co, niech się przyzwyczaja od małego do ostrej jazdy... hahaha
Zostawiam Wam moją wymyślną galaretę śledziową, przetestowaną na znajomych, którzy orzekli że jest warta opatentowania i zjedli ze smakiem. To i dla Was też zostawiłam do pokosztowania. Proszę częstujecie się...
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie i życzę przejemnego dzionka, przesyłam buziaki...
Witak niedzielnie w mroźny poranek. U mnie rano było -14! Prawie Syberia.
Lea, cudne maleństwo, mam też bobaska-wnuczka, ma 9 m-cy, jest przezabawny, kiedy sam próbuje stanąć na własnych nogach.
Na taki ziąb jaki mamy za oknami /u Was zapewne też/ zostawiam pyszną herbatę z sokiem malinowym i ciasteczka do pochrupania. Częstujcie się.
No i trochę wiosny w wazonie na przekór.
Jej, jaka Ona "urocza" To zdjęcie, to jak taki promyk słońca dla Kawiarenki. Ech, chciałoby się przytulić
Dziękuję, dziękuję wszystkim; Lea, Alicja, W Jesiennym stroju, Iwciu, Mariola, za dobre myśli i słowa pocieszenia. Lajan, wiersze krzepiące, dające nadzieję i radość. Naprawdę, tyle dobrego "robi" to Wasze wsparcie i wzrusza jak nie wiem co...
Wczorajszy dzień zamykam i, na ten czas, chowam w głębokie szuflady, już nie mam sił na analizę, myślenie i przeżywanie, nie mam.
U mnie dzisiaj mróz, rano -16, słoneczko piękne, mąż trafiony grypą, ja uzbrojona w cierpliwość, izolatkę na górze zrobiłam i udaję lekko przygłuchą, ha! Kwaśnicę na żeberku i wędzonce (zapotrzebowanie na wit.C hihi) nastawiłam, naleśniki, na jękliwe prośby chorego, usmażone, dla mnie bakłażan maceruje się w zielsku i oliwie. Mam tylko nadzieję , że mąż nie sprzeda mi tego wirusa brrrr. Przeprowadziłam się z tobołkiem i kufrem na dół, pacjenta obsługuję w maseczce, aplikuję sobie wszystko co możliwe i zostaje tylko ...czekać :)))
Dobrej, słonecznej i radosnej niedzieli życzę wszystkim :)))
Ps. Jak mnie "umęczy" i "umorduje" ten Jegomość z góry, to schronię się w Kawiarence. Alicja kwiecie i ciacha zostawiła, Lea śledzie i pijanego bałwana, jest czym się częstować .
Dzisiaj o godz 8.15 odszedł mój kolega.
Lajan nie potrafię wierszem pokrzepić jak Ty mnie, ale współczuję i wiesz, że rozumiem Ciebie. Uściski.
Odszedłeś Andrzeju........
Ta wiadomość o chorobie, na rodzinę jak grom spadła,
czy jest to prawda? Andrzeja okrutna choroba dopadła?
Na nic ukrywanie, ta podstępna choroba atakuje skrycie,
to bardzo ciężka choroba, może odebrać jedyne życie.
Trafiłeś do szpitala, w chorobie tam kroki się kieruje,
niezbędna pomoc lekarska, badania, może życie uratuje.
Zbadali wnikliwie, podali lekarstwa, na oddział przyjęli,
z pełną troską i zaangażowaniem tutaj się Tobą zajęli.
Jednak wykryli, rak, tragedia, co robić , wszyscy wołamy,
będziemy walczyć o Andrzeja, tak szybko się nie poddamy.
Choroba jest podstępna, rak kąsa i nadal Andrzeja toczy,
na ustach mamy jeszcze pocieszenie a łza policzki moczy.
Trzymaj się Andrzej, wszystko co możliwe dla Ciebie zrobimy,
takiego samotnego, smutnego, nigdy Ciebie nie zostawimy.
Choć starałeś się być mocny, przed litością się broniłeś,
to jednak z naszych odwiedzin, wizyt, bardzo się cieszyłeś.
Jeszcze twój uśmiech, walka, wielką nadzieję w nas budziła,
lecz choroba postępowała, nieubłagana na prośby była.
Widać było w Tobie wielką wolę życia, to ona jeszcze walczyła,
niestety coraz słabszy ciałem już byłeś, już moc Cię opuściła.
Andrzej, sam widziałeś jak Cię wszyscy serdecznie kochamy,
jak nam wszystkim było smutno gdy tak z Tobą rozmawiamy.
Andrzej, pamiętasz wszystko.....
I jak film w przyśpieszonym tempie przed oczami przelatuje,
młodzieńcze plany i tak się jakoś samo to wszystko snuje...
Zawsze rodzinnie, w gronie przyjaciół życie mieć chciałeś,
wiemy jak było, miałeś ich wszystkich i tak ich kochałeś.
Dlaczego? Dlaczego tak boleśnie z tym życiem tak się dzieje,
jest nam dzisiaj bardzo smutno i nikt się teraz nie śmieje.
Odszedłeś Andrzeju….
Pogodzony z losem, pożegnałeś nas bo Bóg Cię już wzywa,
już nie ma żadnego bólu, rwaniem w Tobie się nie odzywa.
Odszedłeś Andrzeju…..
Pamięć o Tobie w sercach na wieki zatrzymamy,
Spoczywaj w spokoju, My tu obecni, pamiętamy.
Krzyż Wlkp
25 luty 2018 r - 27 luty 2018 r.
Koledzy z ROD Bratek i Kolejarz
Lajan, tak mi przykro, bardzo współczuję. Alicja
Lajan, Bardzo mi przykro...:(
Przytulam ciepło...
Lajan, bardzo smutna wiadomość. Wiem, że jesteś ogromnie emocjonalny i pewnie będzie to długo Ciebie przygnębiać. Mimo wszystko "trzymaj się". Współczuję...
Patrycja, jak mąż się dzisiaj czuje? Jak Ty się miewasz? Wszystko OK?
No cóż, obydwoje wylądowaliśmy u lekarza. Już noc miałam trudną , a rano nie mogłam poskładać kości w jakąś względną całoś, kicham, prycham i w gardle drapie. Mąż-grypa; antybiotyk, leki wspomagające i leżenie. Ja bez antybiotyku, leki przeciwgrypowe i kwarantanna w domu do końca tygodnia. No to załatwiło nas, nie ma co. Pocieszające jest tylko to , że będziemy kurować się wzajemnie i razem . Pozdrawiam :))
Oj biedaki... To się Wam narobiło
Szybkiego powrotu do pełni sił.
Witam poniedziałkowo
Mróz, to dzisiaj temat "nr 1". Pewnie każdy go rano odczuł. Pewnie w większości miast pojawiło się słońce. Miejmy nadzieję, że doda nam energii na cały, nowy tydzień.
Weekend zleciał w mgnieniu oka. Tak się cieszyłam na myśl o nim. A tu "pyk" i "już po wszystkiem". Sporo rzeczy zrobiłam, ale też mam wrażenie, że nie było przez to luzu na taki typowy odpoczynek, jakiego pragnęłam. Na dodatek nadchodzący tydzień zapowiada się baaaardzo intensywnie. Już dawno tak nie było żebym miała każdy dzień dokładnie zaplanowany i to do 5 marca włącznie W piątek (z tych mniej ciekawych rzeczy) czeka mnie wizyta u stomatologa. Hm...ciekawe czy będzie coś do "naprawiania"...?
Zrobiłam ten zaplanowany wcześniej jarski pasztet. Stwierdziłam, że nie będę szukać przepisy. Zrobiłam "na oko". Zmiksowałam kaszę z soczewicą i czerwoną fasolą, dodałam uduszoną cebulę i przecier pomidorowy, doprawiłam, wcisnęłam do środka parę suszonych śliwek i wyszło suuuuper Polecam kto nie próbował. Upiekłam tez chleb na zakwasie. Fajnie wyrósł. Uwielbiam jego zapach. Czarnuszka "rozpieszcza" nos
Ostatnio parzyliście zioła więc też się zmobilizowałam i dziś serwuję dla odmiany napar z kwiatów dziewanny. Powiem Wam, że całkiem smaczne
Miłego, nowego tygodnia!
Ukłoniki Wtorkowe:))
Niezły mróz prawda.......? Byłoby dobrze, żeby wymroził wszystkie wirusy, bo faktycznie choróbska się wszędzie przewijają....
Bubuś póki co nie złapał nic groźniejszego od tego, jednodniowego przeziębienia ucha, a wcześniej katar od mamusi hihi:) Oby tak dalej!
Leniwy łikend był super...ciacho na śniadanie i nawet co poniektórzy na kolację hihi:)) Wyspałam się, a Bubuś w niedzielę mimo mrozu znowu poszedł na wioskę do kolegów, ale tym razem nie przeziębił żadnej części ciała hahaha
Aaaa, zapomniałabym napisać, że w sobotę czarowaliśmy pogodę robiąc na ogrodzie grilla! Mamy na szczęście taki zamykany (bo można w nim tysz wędzić), więc mróz nie wyziębiał mięsiwa. A smak zawiódł nas na piękny początek wiosny hihi:))
Dziś planuję rosół kaczo-kurczakowy, dawno nie robiłam.....
Lea, śliczna wnusia dumna babciu:)
Pati, ale Was dopadło.....nioooo współczuję, bo jak kości łamią, to już nie przeziębieniowe przelewki. Pewnie we dwoje raźniej, bo marudacie i snujecie się podobnie ;) Szybkiego ozdrowienia i powrotu do zdrowej normalności
Mariolan, jak u Was sytuacja zdrowotna? Synuś się jakoś trzyma mimo szkolnego roznoszenia wirusów?
Smakosiu, a nie spisałaś sobie i przy okazji nam dokładnej receptury Twojego, fasolowego paszteciora? hmmmm..... Szkoda, że fotki nie zrobiłaś, jestem bardzo ciekawa;)
Lajan, jak Twoje samopoczucie???
Lanka, czekam na Ciebie!!! Buziole i uściski ślę
Paaaaa:))
Iwcia, dziękuję za pamięć, przy takich Twoich wpisach czuję się wyśmienicie.
Dzisiaj pożegnam kolegę i........... do normalności, świat się nie zatrzymuje.
Pozdrawiam wszystkie panie i Panów na WŻ oraz tych co są nieśmiali i tylko zaglądają do kawiarenki.
Iwciu, jak będę robiła w najbliższym czasie pasztet dla rodziców, to pstryknę fotkę i wszystko ładnie spiszę. Prościzna i składników niewiele. Pozdrawiam
Nie możesz podesłać gotowego pasztetu?
Witam środowo
Już drugi dzień chodzę w czapce. U mnie to naprawdę rzadkość. Zima na całego. Jak ja nie lubię tej pory roku. Wiosno! Przychodź! Na dodatek dziś dzionek mam tak "rozwalony", że aż mnie złości. Zebranie wspólnoty mieszkaniowej mam na drugim końcu miasta i o takiej godzinie, że nie opłaca mi się wracać do domu. Muszę gdzieś przeczekać. Pewnie przyjdzie mi skryć się w jakimś centrum handlowym. Szkoda mi czasu, ale co poradzić...? W domu mam tyle rzeczy do zrobienia a ja będę chodzić bez sensu między regałami. Wr! Na dodatek te zebrania trwają dobre dwie godziny. Zląduję do domu o 20-ej jak nic OK, koniec tego pomstowania
Wiecie co, marzy mi się wyjazd w takie miejsce, gdzie jest ciepło, słonecznie a przyroda jest tak piękna, że zwala z nóg. Hm...gdzie by tu...?
Dobrego dnia
Smakosia, mogę wdepnąć po 20 i pomogę wieczorem.
Witam. Smakosiu, przyłączę się do wołania, może będzie lepszy skutek /ja głos mam donośny...bardzo/.
Wiosno! Przychodź!
Tymczasem w moich stronach zima sroga, temperatura na minusie ok. 15 rano było. Nie znoszę jesieni, ale za zimą też nie przepadam.
A do tego na klatce schodowej wiercą od rana...brrr.
Aby poprawić sobie humor upiekłam wczoraj po południu struclę...z serem... strasznie mnie napadło na taką jak kiedyś Mama piekła...i tak sobie przypominałam to moje dzieciństwo, że zjadłam prawie połowę... to w ramach wspomnień i odchudzania. Ale upiekłam też chleb z dużą ilością ziaren wszelakich, najwięcej lnu... dobrze smakuje, a jeszcze lepiej wygląda, taki pstrokaty w przekroju...to ma być dla ujęcia kalorii pożartych ze struclą.
Miłego dnia wszystkim życzę i...aby do wiosny!
Dobry wieczór :) Do wiosny zostało nam tylko 20 dni. Marzec mamy i w końcu ten mróz może odpuści.
dzisiaj cieplutko było w nocy / pod kołderką/ na zewnątrz domu tylko minus 16
Pozdrawiam wiosennie.
Wiosna?
Ogrody działkowe i działkowcy, biję im głośne brawa,
lubię pisać o wiośnie, działce, i o tym jak rośnie trawa.
O wodzie, lesie gdzie tyle cudów dookoła się teraz dzieje,
o czaplach, kormoranach, bocianach i jak żaba się śmieje.
Spójrzmy na szpaki, pracowite, rozśpiewane, dom budują,
to radośni goście, wczesną wiosnę doskonale już czują.
Radosne szpaki koncert na głośne gwizdanie ogłosiły,
białe łabędzie, są takie dostojne i szary żuraw taki miły.
Gwar, świergot, gwizdanie, radosny szum w przyrodzie,
wszyscy wiosnę po swojemu witają, bez słów o bojkocie.
Drzewa nie są gorsze, pączki, listeczki też wystawiają,
choć jeszcze nieśmiało ale ciepłe promyki już zbierają.
Przebiśniegi, przebojem z ziemi wyskakują, zapach nęci.
już pierwsze muszki skrzydełka grzeją, ile w nich chęci.
W wodzie też ruch, ścigają się rybki za muszkami skaczą,
ciekawe czy wędkarzy z wędkami nad brzegiem zobaczą.
Znikajmy z domu, czas na rodzinny spacer, wychodzimy,
z uśmiechem, każdy wiosnę inaczej widzi, ależ to lubimy.
Jeszcze tylko jeden moment, jeszcze tylko mała chwila,
przebiorą się dziewczyny, zwiewnie, podobne do motyla.
Lajanie,miód na moje serce takie treści...uwielbiam wiosnę w każdej postaci i na każdym etapie. A tu -18... ależ uparta na zima, oślica jedna.
Ale wczoraj w tv widziałam na pasku sms od widza, że widział bociana, podana była miejscowość, jakaś Wola R......nie pamiętam.
Witam bardzo słonecznie ale mrozno :)))
Niczego nowego nie powiem, tak jak i u Was; słońce i mróz, no przepięknie jest.
My zdrowiejemy, apetyty i siły wracają. Fajnie się razem "domkuje", kiedy zdrówko jest, bo początek tygodnia kiepski był.
Ooooo mój mąż dzisiaj też widział bociana, co i ja potwierdzam (znaczy nie majaczenie, a prawda). Leciał sobie nad Bobrem, hmmmm...
Mnie już energia rozsadza, znak że przeziebienie odpuściło i do zajęć różnorakich czas wracać. Jeszcze to słońce włażące z każdej strony do domu, oj cudnie
Zostawiam kawę, zieloną herbatę i sernik z rosą , dar od przyjaciółki :)))
Ps. Okular biżuteryjny zakładam w domu , a co, kto mi zabroni, przecież słońce oślepiające w pokoju mam hihihi .
Smakosiu, nawet nie ogłosiłaś piątku, piątuleczku.....
Piątku nikt nie ogłosił, tymczasem sobota niesamowicie szybko zleciała :(. Zakupy, spacery z psem i sprzątanie. Telefon musiałam jeszcze wymienić i mi zeszło nieco czasu u operatora, jeszcze trzeba było się z telefonem oswoić.
Ukłoniki Niedzielne:)
Wpadam się przywitać CZEŚĆ! i......
Nie będę rozgadana, bo totalnie mi myśli nie pozwalają....
Mój Tato w piątkową noc miał zawał i leży na intensywnej.... Jest jakiś plan operacji w nadchodzący piątek, ale póki co nie jest na tyle stabilny by przenieść go na oddział....:((
Trzymajcie ze mną kciuki, by wsio dobrze się potoczyło......
Iwonko, trzymam kciuki i dobre myśli przesyłam. Kawiarenka szczególną moc ma, to i teraz zadziała, zobaczysz. Tak bardzo Ciebie rozumiem, znam ten paraliżujący strach o rodzica. Ściskam Ciebie mocno.
Trzymam mocno kciuki!!!Dziwi mnie troche Twoja relacja.Po zawale wstawia sie natychmiast stenta( a to zadna operacja)Chyba, ze bay pasy sa w planie.Sama to przerabialam siedem lat temu.Trzymaj sie.
Iwciu, wagon dobrych myśli i wsparcia. Będzie dobrze skoro jest już pod opieką lekarzy. Też trochę zaskoczyło mnie to info o operacji. Myślę podobnie jak Basia. Trzymaj się Iwciu i pamiętaj - wsparcie WŻ-towiczów zawsze pomaga i kończy się pozytywnie.
Tak podobno by passy....o tym mówiono, ale ja niewiele wiem, to jedynie zdawkowe info od taty. Może jutro będę miała możliwość porozmawiać z lekarzem....
Dziękuję Wam za wielkie wsparcie :)
Dziś wyglądał i zachowywał się lepiej...może dzisiaj jakoś zasnę :)
Iwciu, jak znajdziesz czas i siły melduj co i jak. No i trzymaj się.
Iwcia, bay pasy to nie operacja, nazywają to już zabiegiem, sam to przeszedłem / 3 bay pasy/, wraca się do pracy i spokój, jak nowo narodzony. Trzymaj się.
Trzymam kciuki ! Jestem zdziwiona na czekanie do piątku. Mąż dostał zawału w pierwszy dzień świat, i pomimo że święta tego samego dnia miał koronografię
oj, chyba mówisz o czymś innym, niż napisała Iwcia...
Iwciu, będzie dobrze, my trzymamy kciuki, a Ty trzymaj się.
Koronografia dzisiaj to normalka, od razu robią. Skoro była mowa o bay pasach to znaczy była robiona koronografia.
Tak, robili zaraz po przewiezieniu do szpitala.... Podobno nie udało się ,,przedostać" takie ma tato ,,zatory".
Iwciu, życzę tacie żeby wszystko poszło sprawnie i żeby jak najszybciej wrócił do pełni sił. Zakładam, że skoro czekają, to znaczy, że nie jest aż tak drastycznie.
Trzymaj się...przytulam.
Witajcie poniedziałkowo
Od piątku totalnie mnie powaliło. Jakiś wirus zrobił spustoszenie i ledwo dyszałam. Miałam nadzieję, że dziś będzie OK, ale nie jest. Za godzinę idę do lekarza.
Zmykam, bo jakoś pisanie mi nie idzie.
Dobrego tygodnia w zdrowiu
Smakosiu, a ja myślę i myślę co się podziało, że nie było zwiastuna na piąteczek, a tu choróbsko... trzymaj się dzielnie, nie daj się i szybko przepędź tego dziada-wirusa.
Emilia, zmartwiłaś mnie . Dobrze, że byłaś u lekarza, nie można lekceważyć przeziębień ufff. Wracaj do zdrowia i pisz nam jak się czujesz . Pozdrawiam serdecznie.
Cześć Wszystkim:))
Jestem Wam bardzo wdzięczna za zainteresowanie i wsparcie:))
Dziś po obchodzie będzie pewność, czy operacja przesunie się na środę.
Wczoraj rozmawiałam z lekarzem i powiedział, że po zawale czekanie na operację minimum 7 dni, jest wskazane. Ale, że u taty bóle w klatce nie ustają, więc prawdopodobnie przyspieszą...
Pozdrowionka i życzenia zdrówka posyłam!!! Ja tysz nieco ,,zaglucona" podobnie jak Bubuś, ale walczymy inhalacjami :))
Iwcia, tylko spokój, wszystko będzie OK. Gdzie jest w szpitalu?
Wrocław, wojskowy
Właśnie zaniedługo będzie operowany. Lekarz mówił, że około 5-6 godzin potrwa...
Trzymam kciuki, będzie dobrze. Ty się trzymaj.
Bardzo dobry szpital, miał tam zabieg mój kolega, teraz już biega po górach!!!
Jeśli rano to wybudzi się około 20-21, spokojnie czekaj i bez nerwów. Kup mu piłkę plażową, taką około 30 cm średnicy aby miał od razu do ćwiczeń oddechowych, bo przez cały czas oddycha przez sztuczne płuco, im więcej będzie dmuchał piłkę tym szybciej pobudzi płuca do pełnej pracy. Bardzo ważne.
Początkowo będzie miał dietę więc nie leć od razu z golonką i innymi produktami /możesz mnie zaprosić to zjem za niego hahahahaha/.
Iwciu, wszyscy dobrze życzą Twojemu Tacie i Tobie więc wierzę, że wszystko przebiegnie sprawnie i pomyślnie. Będziemy czekali na wieści. Trzymaj się i dbaj o siebie.
Iwciu , wszystko będzie dobrze. Życzę Wam dużo sił. Ściskam.
Dobry wieczór :) Wpadłam do kawiarenki z zieloną herbatą. Dziś odbierałam wolny dzień za przepracowaną sobotę, nie wiem sama kiedy zleciał. Fakt biegałam po sklepach, ładną sukienkę udało się w miarę tanio kupić. Tez miałam katar, na dodatek zapalenie pęcherza się przyplątało. Na szczęście powoli mija i obyło się bez L4. Miłej środy życzę i zostawiam talerz cytrynowych ciasteczek według przepisu Doaldy
Na przekór zimie, słońce zapraszamy.
Napisać coś o wiośnie gdy za oknem śnieg sypie
wiatr dokucza, zimno i coś słychać złego o grypie.
Samopoczucie, lepiej niech nikt tego nie wspomina,
mokro, pochmurnie i zły stres się nam przypomina.
W przyrodzie wszystko aż drży, na słońce czeka,
klucze ptactwa na niebie, zima, czas wciąż ucieka.
Pąki na drzewach, krzakach, do wybuchu się szykują,
nabrzmiałe, już prawie pękają, wiosnę gdzieś czują?
Za oknem śnieżek pada, gęsto sypie tak już od rana,
napadało go tyle, wszędzie biało, sięga już do kolana.
W nocy był przymrozek, zima o sobie się przypomina,
a słoneczka jest brak, schowane i o nas zapomina.
Drzewa ze snu zimowego już się same obudziły,
nadzieję na szybką wiosnę nie tylko sobie zrobiły.
Ptaki w gałęziach, gwarnie, radośnie się rozśpiewały,
one właśnie swym śpiewem, chcą obudzić świat cały.
Nie tylko moja cierpliwość na próbę się wystawiła
Witam środowo
Jakoś dziś, po przeczytaniu informacji o śmierci Bahusa trudno jest mi wklejać emotki. Bardzo mi przykro...
Nadal leżę. Totalnie mnie osłabiło to choróbsko. Pewnie dlatego, że bardzo mało jadłam. Dziś spróbowałam ruszyć się trochę intensywniej ale to chyba póki co nie jest najlepszy pomysł. Tak więc kocyk i czekanie na istotną poprawę.
Trzymajcie się zdrowo.
Smakosiu zdrowiej, jedz i nabieraj sił. Wiosna tuż-tuż, więc musisz ją witać pełna energii.
Też nie mogę uwierzyć, że Bahus zmarł, potwornie mi smutno.
Pozdrawiam.
Cześć...
W środę operowali go rano........a wieczorem ratowali....
Miał krwotok i musieli ponownie tatę otwierać.
Wczoraj po koło 15-tej oddychał już samodzielnie i był z nim kontakt. Idzie ku lepszemu, co mam nadzieję potwierdzi się dzisiaj.
Iwciu , będzie dobrze . Musi być. Trzymaj się !
Iwciu, uf... Bardzo dużo przeszliście. Najgorsze za Wami. Teraz pozostaje czekać na każdą, nawet najmniejszą poprawę i wierzę, że tak będzie. Dobrze, że do nas napisałaś. Trzymajcie się.
Życzę żeby tata wracał szybko do pełni sił.
Wszystko będzie dobrze, jest pod opieką. Przekaż mu nasze WŻ-towe pozytywne energie do szybkiego dojścia do zdrowia.
Iwciu, najtrudniejsze za Wami, będzie dobrze. Trzymaj się, przesyłam dużo dobrych myśli. Uściski ciepłe.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Przeziębienie powoli odpuszcza, ale powiem szczerze, że tempo jest żółwie. Dziś ostatni dzień zwolnienia. Mam nadzieję, że do poniedziałku uda mi się zebrać trochę więcej sił. Póki co czuję się lekko "wypluta".
Jakoś mi tak...smutno, bardzo smutno...te wieści o Bahusie...
Trzymajcie się zdrowo.
Dziękuję Wam bardzo!!!
Łzy napływają mi do oczu kiedy czytam wasze słowa pociechy i krzepiącą z nich energię odbieram :))
Dziś widziałam tatę i choć jest słaby i niepewny zdrowotnie, to mam nadzieję, że każda godzina przyniesie lepsze wieści i pozwoli nabierać mu sił...
Trzymajcie jeszcze kciuki, żeby już żadnych niemiłych niespodzianek nie było...oby do lepszego, do lepszego jutra...
Iwciu, trzymam cały czas kciuki aż do odwołania. Z pewnością pomogą i będzie lepiej z każdym dniem. Jak może być inaczej? Ty wiesz ile w sumie jest tych WŻ-owych kciuków? Musi być dobrze.
A i Ty się trzymaj zdrowo i bądź dzielna.
Iwcia, przechodziłem to osobiście, spokojnie wszystko będzie dobrze, niech pamięta o kamizelce / nosiłem ją 3 miesiące, bardzo ważne/, z każdym dniem będzie coraz lepiej, codzienna gimnastyka postawi go na nogi, po tym zabiegu się nie leży. Uśmiech na twarz, chorzy nie lubią mokrych twarzy
W szpitalu są dobre duszki, coś wiem...
Białe duszki
Gdzie radość życia, gdy choroba dokucza,
Największe przyjemności człowiek porzuca.
Nic nie cieszy, życie ma odcień ponury,
Lekarstwa, szpitale, nad zdrowiem chmury.
Szpital, za jedno pacjenci tu dziękują,
Że są lekarze i siostry, którzy się nami opiekują.
To dobre białe duszki nami się interesują
W ciężkiej chorobie pomagają i współczują,
W każdej chwili liczyć na nich możemy,
Są ciągle z nami, sami nie zostajemy.
Pełen uznania jestem dla ich pracy,
Jak jest ciężka, chory tylko zobaczy.
Tym wierszykiem chcę złożyć podziękowania,
Za ich pracę i ogrom zaangażowania.
- dla Was!
Dziś było znacznie lepiej... Tato jednak jest słabszy z powodu tej drugiej operacji jednego dnia, ale tym razem i w nim wyczułam chęci i ciutki optymizm, a to już wiele na lepsze, każde jutro...
Rewelacja! Super wieści. Teraz już będzie tylko lepiej.
Widzę brak zainteresowania działaniem kawiarenki i nie tylko............chyba skopiuję ulubione przepisy.....
Janku jak to napisales do mnie, to bardzo przepraszam za brak zainteresowania! Mam taki smutek w sercu i taki zal po smierci mojego bratanka ..za szybko . za mlodo i za nagle...serce krwawi i ta niemoc...dlaczego??? Pozdrawiam serdecznie Ciebie , dziekuje , ze jestes kotwica WZ-tu! Cmok
Witam w nowym tygodniu :)))
Weekend pogodowo, duchowo, rozrywkowo, towarzysko minął bardzo miło i szybko. Byliśmy z przyjaciółmi na koncercie Sojki, coś wspaniałego. Tyle wzruszeń, radości, ciekawych rozmów, muzyki itd dostarczył ten, wyjątkowo skromny artysta.
Niedziela wycieczkowo - miejsko. Słońce wypędziło nas z domu. Włóczyliśmy się po urokliwej Jeleniej Górze, Cieplicach-zdroju; lody, pączki w jeleniogórskiej pączkarni (polecam, pieczone na bieżąco, z szampanem wybitne - mniam), wieża widokowa (dla spalenia kalorii haha). Dokoła ośnieżone grzbiety, a w dolinie rozebrani ludzie wystawiający twarzyczki ku słońcu, piękne to życie jest!
Dzisiaj mżawka, szaro-buro i brudno , jak w kalejdoskopie "...dzień niepodobny do dnia". W pracy intensywnie i wyczerpująco, czas na większe gotowania dla oczyszczenia głowy hahaha.
Iwcia, dzisiaj pewnie już znacznie lepiej, tego właśnie życzę; lepszego i lepszego każdego następnego dnia.
Pozdrawiam wszystkich , faktycznie lekki bezruch , jak gdyby zastygli na chwilę bywalcy Kawiarenki, hm....zrozumiałe to.
Czy macie jakieś wieści od Herbacianej, jakoś bardzo długo milczy.
Smakosiu, Alicja, Mariola, Lea co u Was? Aloalo i Lenka pewnie zajrzą w swoim czasie. Lajan, dobrze, że nas przywołujesz do porządku. Tingra bywaj częściej. W chwili potrzeby i Beata500 wsparcie dała. Pozdrawiam wszystkich jeszcze raz i czekam na wieści od Was.
Ps. Zostawię kilka fotek z wieży :)
Że ugryzłaś pączka to OK a gdzie szampan?
...wypiłam ??? hahaha. Szampan w środku, konsystencja kremowa, uwierz na słowo :)))
Niestety, muszę uwierzyć, dasz mi cmoka to poczuję smak szampana hahahahaha
...a proszę bardzo, z przyjemnością :))
Dziekuje Pati, postaram sie byc tutaj czesciej...ale czytam i serducho raduje Waszymi wpisami, Lajankowymi wierszami ...no...byle do wiosny, bo ja zasypana tonami tego bialego a jak zacznie plynac to...jeju:(
Beatko nie podziekowalam za wsparcie??? Komus jeszcze nie podziekowalam?? Prosze o wybaczenie , po prostu nie moge sie pogodzic z faktem smierci mojego bratanka:((((
Witam
piekna wiosna u mnie ciepło i słonecznie . Korzystając z pogody pomyłam wszystkie okna upralam firany i zrobiłam nieco porządku w ogrodzie . Powiem szczerze to przez to wszystko ledwo dysze . Tez jakos trudno mi nawet pisać i ciagle nie moge uwierzyć ze Bahusa juz nie ma .
Iwcia ciagle trzymam kciuki i mam nadzieje ze juz jest lepiej .
Smakosiu mam nadzieje ze choroba odpuściła i juz czujesz sie lepiej . Jedz teraz dużo warzyw i owoców by szybko nabrać sił i zregenerować organizm .
Lajan daj spokój tylko Ty nas teraz nie opuszczaj .
Patrycja paczki z szampanem no no takich to jeszcze nie jadłam . Musiały być pyszne .
Ok zmykam bo jutro musze rano wstać . Szkoda ze ta piekna wiosna nie potrwa długo bo juz na wekend zapowiadają powrót zimy , śnieg i mróz . A ja po mału zaczynam sie stresować bo mały w czwartek idzie na konkurs matematyczny . Trzymajcie kciuki . Mam nadzieje ze w tym roku nie zaskoczy nas gorączka jak rok temu .
Pa
Witam wtorkowo
Powiem Wam, że jeszcze żadne przeziębienie mnie tak nie wymęczyło, jak ten ostatni wirus. Wczoraj przyszłam pierwszy dzień do pracy i poczułam takie osłabienie, że aż narobiłam zamieszania koło siebie. Paskudne to to... Już nawet nie będę tego opisywać. O 20-ej już spałam. Dziś jest lepiej. Apetytu ciągle brak. Niech już przyjdzie ta wiosna...
Trzymajcie się zdrowo
Witam
wyszlam powiesić pranie a tu taka wiosna w ogrodzie . Był tez cudny kolorowy motyl tylko nie zdążyłam mu zrobić zdjęcia bo tak się spieszył .
Widać ze pogoda się zmienia dzis wiatr taki ze głowę urywa . Oby mi tylko prania nie porwało do sąsiadów .
Lece zrobić kawę bo jeszcze dzis nie piłam . Ma może ktoś ochotę
Jak to dobrze ze masz juz swoją łódkę bo samochodem to chyba po tej drodze bez szans .
Cześć Wszystkim!!!
Niooooo, dziękuję Wam Kochani za wszelkie dobre słowo i kciuków zaciskanie:))
Tato już sam chodzi do toalety (z balkonikiem) i nawet prysznic na siedząco może brać. Dziś czekałam na wieści, czy będzie wypisywany ze szpitala. Na razie jeszcze nie wiadomo do końca, bo miał dwa badania robione i cosik nadal im się nie podoba praca serca.... Jest możliwość, że zostanie przeniesiony na oddział ogólny kardiologi i nadal monitorowany, ale to około 13-tej się rozstrzygnie.
Ja zaczęłam szykować dolny pokój na przywiezienie taty i popełniłam obiadek, bo myślałam, że zaraz po 10-tej wyruszę po niego.....
Ogólnie cieszę się, że nabiera sił i samodzielności... Niestety niepokojące wyniki badań powodują, że będę się obawiała jego wyjścia ze szpitala, bo skąd mam wiedzieć jakie objawy można przeczekać, a z jakimi lecieć po pomoc.
Mam nadzieję, że wypis otrzyma, gdy będą pewni stabilności serducha.
A z innej beczki....wczoraj moja kocica była sterylizowana, czyli kolejna rekonwalescentka na obserwacji hihi... wczoraj po wybudzeniu w domu nawet spokojna i jakoś przyjęła fakt ubranka na sobie, a dziś dzikus straszny, jakby podwójne siły i szaleństwo w nią wstąpiły.... nie wiem jak ją upilnuję by nie rozwaliła szwów swoim skakaniem....
Dziś już Was zalałam informacjami, więc do każdego rozpiszę się jutro:))
Pozdrowionka :))))
iwcia, nie podoba mi się, że wypisują go do domu. W Poznaniu w klinice przebywałem dwa tygodnie, żadnego leżenia w łóżku, spacery po korytarzu. Następnie przewieziono mnie i innych do Kowanówka na dalszą rehabilitację, codzienna gimnastyka i spacery po parku. Po dwóch tygodniach, egzamin wysiłkowy i do domu. Miesiąc zwolnienia i do PRACY!!
Widzisz....tu podobno po tygodniu to norma, że się pacjentów wypisuje do domu. Jednak po dzisiejszych badaniach i ważeniu, bo cały czas jest nabrzmiały / napuchnięty i to chcieli wyeliminować, nie został tato wypisany.
Zobaczymy jak się potoczy dalej.
Jestem tysz bardzo ciekawa czy dostanie z wypisem skierowanie do sanatorium, czy trzeba będzie o to ,,walczyć"....
Kowanówek to nie sanatorium, to też szpital gdzie przeprowadzana jest rehabilitacja. Badania i codzienna gimnastyka oraz spacery. Nosi kamizelkę?
Jak ma iść do domu to załatwiaj skierowanie do Kowanówka. Piłkę dmucha?
Dobry wieczór :) Połowa marca minęła nie wiadomo kiedy. Dzień był pochmurny i nieco deszczowy, ale udało się wszytko zrealizować. Dwie grupy zjawiły się na planowane zajęcia, czyli plan zrealizowany.
Miłego wieczoru :)
Dobry wieczór :) Połowa marca minęła nie wiadomo kiedy. Dzień był pochmurny i nieco deszczowy, ale udało się wszytko zrealizować. Dwie grupy zjawiły się na planowane zajęcia, czyli plan zrealizowany.
Miłego wieczoru :)
Witam czwartkowo
Od wczoraj znów zimno i straszą kolejnym mrozem na jakiś tydzień. Hm...
Wreszcie poczułam, że siły wracają. Jej, jak mnie ten wirus wymęczył... Dawno tak nie miałam, ale dziś rano poczułam, że jestem głodna a to chyba najlepszy znak Nawet poczułam, że mogę wypić herbatę. Dacie wiarę - ja, "herbaciara" nie piję jej od 13 dni. O kawie nawet nie wspominam, bo to u mnie norma, kiedy dopada mnie przeziębienie. No ale teraz już wszystko powoli zaczyna wracać do normy.
Iwcia, widzę, że u Ciebie ciągły stres. Domyślam się, że bardzo się boisz i starasz się być pomocna dla taty w każdym momencie. Lajan pewnie dobrze podpowiada więc trzymaj rękę na pulsie. Dawaj znać, jak będziesz miała jakieś wieści.
No nic, trzeba wracać do papierów na biurku.
Dobrego dnia
Dziękuję, dzień jest miły i słoneczny. Pozdrawiam.
Nudno się zrobiło, kopiuję swoje ulubione i uciekam. Wyjście jest już bez powrotu, nie ma administratora więc ustawień nie przywróci.
Lajan, co Tobie chodzi po głowie? Zarażaj towarzystwo jak zawsze dobra energią i żadnego "dołowania". No!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Powiem Wam, że patrzę w kalendarz z przerażeniem. W zasadzie do świąt zostały zaledwie dwa tygodnie. Dotarło do mnie, że najwyższy czas zrobić jakiś plan zakupowy. W domu na szczęście ogólny porządek jest więc z tym sobie poradzę, ale okna są paskudne. Czekam na lepszą aurę, bo nie mam ochoty znów się przeziębić. A tu niestety póki co zapowiadają jakieś mrozy Nieeeee, niech już wreszcie się ociepli, niech zaświeci to nasze kochane słoneczko.
Zaczynam się stresować pracą, bo przyszły tydzień będzie bardzo ciężki. Na dodatek w weekend też będę pracować. Każdego ranka zaparzam sobie szklankę melisy z nadzieją, że mi trochę pomoże.
A jak u Was? Co planujecie na święta? Może Ktoś wyjeżdża?
Pozdrawiam i miłego dnia życzę
Witam wszystkich!
Lajan, nie baw się w zajączka i nie rozrabiaj /znasz takie powiedzenie - rozrabia jak zając rano na miedzy?.../ no, wiec nie rozrabiaj i nie baw się w kopiowanie ...
Ja mam zły tydzień, od niedzieli moje ciśnienie oszalało, nie mogę nad nim zapanować... wobec czego mam wszystko głęboko...gdzieś.
Plany mam na święta, gorzej z realizacją...
Ostatnio kieruję się myślą - Nie bój się jutra, niech jutro boi się ciebie...
Trzymajcie zdrowo.
Ku przestrodze
Zmęczeni, tyle jest teraz jeszcze do zrobienia,
naszykowaliśmy na stoły, ale będzie jedzenia.
Święta szczęśliwe zakończenie dziś mają,
teraz wszyscy resztkami wręcz się opychają?
I po co to było całe to szykowanie,
jak w lodówce jeszcze tyle zostanie.
Te góry mięsa, ciasta, torty wspaniałe
i te przybory wagi, wręcz nie są małe.
Ile też trzeba się będzie trudzić,
zjadać to i broń Boże nie marudzić.
Zawsze po świętach się markujemy,
dlaczego tak dużo na stoły szykujemy?
Lecz czy dużo? Zastanowić się musimy,
ile zjemy, wszystko? Czy tylko to co lubimy?
Czy żołądek nie wszystko przyjmuje?
Czy tylko podjadamy to co nam smakuje?
Czy ruch potrzebny jest do jedzenia?
Czy miękka kanapa z porcją do siedzenia?
Czy wzrokiem to wszystko połykamy?
Czy też na talerze mniej nakładamy?
Dlaczego na ucztach sobie skąpimy
a następnego dnia o jedzeniu myślimy?
Ile też naszykować jedzenia trzeba?
Czy do mięsa używać musimy chleba?
Czy tylko słodycze nam tak smakują?
Czy czasami one żołądka nie psują?
Czy mózg ze stołem ma coś wspólnego?
Czy oczy też mają coś do tego?
Jak gości namówić by wszystko zjadali,
a nie tylko smakować i żeby gadali.
Jakie czynić musimy wcześniej starania,
aby naszykować i nie było do zmarnowania?
Ukłoniki Piątkowe:))
Rany kiedy to zleciało, toć dopiero był poniedziałek....
Wczoraj miałam mega zakręcony dzionek... Rano niespodziewanie wypisali tatę ze szpitala....musiałam zorganizować na szybko jakieś ubrania, bo siostra nie zdążyłaby przywieźć... Pojechałam do szpitala, a jak wychodziliśmy zadrynkał mąż, że zatrzasnął kluczyki w bagażniku, więc po odstawieniu taty do domu (30 km. od Wrocka) leciałam z powrotem z zapasowymi do centrum Wrocławia. W drodze dzwoniłam do szkoły, by poinformowano Bubusia, że odbiorę go godzinę później...
Tato jest słaby, ale ma apetyt i sam się spokojnie obsługuje. Dziś obdzwaniałam wszystkie rehabilitacje i na razie najbliższy termin mają w Jeleniogórskim. Coś tato kręci nosem, ale się nie poddam, bo musi jechać i profesjonalnie wracać do normy.
Bubuś dziś na zawodach pływackich, całodniowych. Dobrze, bo pogoda okropna przez ten silny wiatr, to nie będzie się nudził hihi.
Smakosiu, cieszę się, że siły do Ciebie wracają i jakoś przebrnęłaś przez tego wirusa.....:)
W jesiennym nastroju fajnie, że zaglądnęłaś do nas.... Napisz coś więcej na temat zajęć jakie prowadzisz. Rozumiem, że są to pozalekcyjne spotkania?
Lajan, dzwoniłam do tego szpitala reh. ale okres oczekiwania na pograniczu możliwego czasu wykorzystania skierowania. Jak nie uda się w Jeleniogórskim, to staniemy w kolejce :)
Alman, zdrówka, zdrówka kochana i mam nadzieję, że zapanujesz nad ciśnieniem.
Mariolan, jak synusiowi poszedł konkurs....bezstresowo, czy znowu z niespodziewanymi reakcjami organizmu. Mam nadzieję, że jest zadowolony:)
Tingra, dziękuję i ściskam mocno :)))
Paaaaa:)))
Witam
Nie wiem jak u Was ale u mnie zima w pełni . Mróz , wiatr i napadało tyle śniegu ze chyba jutro z garażu nie wyjadę . Drogi zaśnieżone i oblodzone ze wszyscy jadą na maksa 20 km/ h a i tak co chwila stłuczka . Całe szczęście ze M przyjechał wczoraj bo dzis to chyba by nie dotarł do domu.
Iwcia mały całe szczęście tym razem obył sie bez ekscesów . Napisał chyba całkiem nie zle ale nic nie mowie bo nie wiem jakie bedą progi przyznawania nagród . Niestety co roku sie zmieniają i nie można być niczego pewnym . Nie wiem czy tez sie nie pomylił przy wypełnianiu karty odpowiedzi . Nic pozostaje nam tylko czekać do maja na wyniki oficjalne .
Ok lecę spac bo ten tydzień był wyjątkowo męczący i padam .
pa
Iwcia i ja sciskam Ciebie mocno! Lo matko tak szybko Tate wypisali ze szpitala??? Nie podoba mi sie to! Minimalnie 2 tygodnie po takim zabiegu pod obserwacja...no tak jest tutaj! Walcz o rehabilitacje Taty jak najszybciej! Szpital , lekarz prowadzacy Taty zawal takiej nie zalatwia??? Trzymam nadal kciuki i sle dobre fluidy dla Twojego Taty!!!
I tu masz calkowita racje.Po zawale bylam dwa tygodnie w szpitalu( caly czas monitorowana)a pozniej natychmiast karetka do sanatorium na cztery tygodnie.No ale co kraj to inny obyczaj.Iwcia walcz o rehabilitacje......zycze powodzenia i zdrowka dla Taty.
Witam wszystkich :))
No i zamiast wiosny przylazła zima! Drugi dziń sypie bez przerwy, wszystko tonie w kilkudziesięciu centymetrowym puchu. Brnęłam, naprawdę brnęłam, przez zaspy do parkingu hahaha.
W planach była wizyta gości, ale wrocławiaki przestraszyli się zimy, miejscowi załapali wirusa, więc my zaraz wybywamy w "nasze himalaje". Mam nadzieję, że dojedziemy 4x4 i łańcuchy, ale jest tak pięknie, że muszę tam być. Jutro wieczór wrócimy...chyba . Jedzenie przygotowane, więc wyżerka będzie , że hej :))) Flaczki z wołowiną, krewetki (już pożarte), przepiórki i steki wołowe. Kupiłam wczoraj taką panierkę z ciecierzycy zrobię w niej bakłażany i cukinie, mniam. Oczywiście sanki, bałwan, może ognisko...i koniecznie orła :))).
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego weekendu.
Znowu opowiadacie o czymś białym co sypie i są zaspy. U mnie od lat nie ma tego śniegu. dzisiaj jest chgłodno i tylko wieje wiatr. Piękne słoneczko od rana. Pozdrawiam.
Pati, kochana jak minął śnieżny, zimowy łikend???
Porobiłaś jakieś fotki ognia w śniegu?
U mnie jedynie w kominku paliliśmy....
Moja zima :))) Zdjecia zrobione 2 dni temu. W dzien troche minusowo, noce bardzo zimne...byle do wiosny:))) Pierwsza mucha na oknie cos zwiastuje:))) Milego weekendu !
Dzień dobry :) Zbliża się Wielkanoc i wiosna, tymczasem za oknem zima, jakiej w tym sezonie jeszcze nie było. Szkoda tylko, ze taki dość mroźny wiatr.
Iwcia jestem bibliotekarzem, pracuję w miejskiej bibliotece. Przychodzą na zajęcia w ramach zajęć świetlicowych czy przedszkolnych zorganizowane grupy z nauczycielem. W środę z przedszkolakami miałam zajęcia na podstawie serii książek "Humorki" czytałam im "Dąsaczy " i "Przechwalaków". Zaś o 13 przyszła grupa ze świetlicy na zajęcia "Jabłko zamiast batonika" Przyznaję, że po zajęciach jak juz dzieci poszły zjadłam ... batonika, bo czułam ze cukier i energia mi spadają ;)
Mąż po zawale w szpitalu był niecałe 7 dni. Na szczęście dostał skierowanie do sanatorium i udało się bardzo szybko znaleźć miejsce w Centrum Medycznym w Karpaczu- Oddział Rehabilitacji Kardiologicznej . Był zadowolony, dużo mu te 3 tygodnie dały.
Lajan może do ciebie też dotrze ostatni akord zimy i będziesz miał biało za oknem.
Wczoraj taki widok miałam z okna w pracy
Naprawdę od wielu lat nie ma u mnie śniegu. Mieszkam między rzekami Drawa i Noteć oraz jezioro. Może to ma wpływ na brak śniegu? Mróz jest ale śniegu brak.
Zdjęcia zrobione przed 5 min.
Lajan u mnie tyle sniegu, ze niewiadomo czy stopi sie do lipca:) Wiem jedno, ze dla roslin snieg jest pozyteczny, ochrania przed mrozem.
U mnie jest zbyteczny chyba bo go nie ma.
Witam poniedziałkowo
Czas wystartować z nowym tygodniem. Na bank będzie stresujący i ciężki. Bez melisy ani rusz Jak Ktoś jest chętny, to zaparzę cały dzbanek. Częstujcie się.
Zmobilizowałam się i zrobiłam przegląd szafy. Wyszły mi trzy całkiem spore torby rzeczy do oddania. Może komuś się przyda. Pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale do niektórych decyzji trzeba "dojrzeć". Wiem, że to głupota takie przekładanie z jednej pułki na druga z nadzieją, że może się kiedyś założy. Znacie to prawda? Ech!
Jej, piszę do Was z doskoku od siódmej a już po dziewiątej i nie idzie mi to, bo co chwilę przerywam. Tak więc kończę, bo za chwile się okaże, że nic nie wysłałam.
Trzymajcie się zdrowo. Udanego startu w nowy tydzień
Oj, znam ten bol Smakosiu:) Na szczescie mam komu oddawac :) U mnie jest imigrantow ponad 300 sztuk i kazdy cos potrzebuje !
Milego tygodnia:)
Fajnie, że pomagacie imigrantom. Dla Nich to z pewnością nie jest łatwe odnaleźć się w nowej sytuacji, z dala od bliskich (bo często rodzice zostają)... Jeśli człowiek poczuje, że jest częścią lokalnej społeczności, to wszystko robi się prostsze. Pozdrawiam.
Witam. No powoli wracam do normalności, a moje ciśnienie daje się już utrzymać w ryzach. Myślę, że powodem jest /było/ szaleństwo pogodowe, choć nie był to jedyny powód, ale nie będę się nad tym rozwodzić.
U mnie zima na całego. Jejku, co to będą za święta, zamiast jajek może bałwanki trzeba zrobić do koszyka? Jakoś brak ochoty i pomysłu na to wszystko.
I pomyśleć, że dziś zaczyna się moja ulubiona pora roku... Miłego dnia życzę.
Hej Lajanie, co wieszczysz??? prowokujesz czy wywołujesz?
Kogo wyglądasz, tego w drzwiach domu spotkasz! Więc nie wywołuj wilka z lasu... A może wstałeś lewą nogą dziś? No, słoneczko, rozchmurz buzię....
Kiedyś kawiarenka tętniła życiem, dzisiaj trzeba prowokować. To staje się już nudne..........
Dobry wieczór :) Lajan ważne że ktoś zagląda, takie jest życie. Dużo się dzieje w kraju (czasem dużo złego ) , dużo się dzieje u nas prywatnie - choroby, osłabienie wiosenne. Nie zawsze jest ochota na pisanie, nie zawsze jest wena :(.
Ważne, ze w końcu jest wiosna. Może poczujemy się lepiej , może zaczniemy pisać o planach urlopowych, czy planowanych potrawach na święta.
Iwcia nadal się martwi choroba taty. Witać co województwo to inne zwyczaje w szpitalu.
Mariolan w święta będzie miała dodatkowe rodzinne imprezy. Dziesięć lat to bardzo sympatyczny wiek, dzieci jeszcze bardzo grzeczne i na dodatek fajnie już można z nimi pogadać. Taki klasowy dzień wagarowicza, czyli wspólne wyjścia były juz za czasów mojego dziecka. Córka ma 26 lat , czyli tradycja jest dość długa :)
Smakosiu , też się czuję bardzo zmęczona i jakoś mi wszystko idzie opornie.
Alman może żeby podkreślić aurę na pisankach trzeba bałwanki pomalować. pogoda niestety nie przypomina wiosny, choć w końcu słońce lepiej świeci
Miłego wieczoru :)
Dziekuje za pozdrowienia Smakosiu i sle moje do Ciebie
U nas zmienila sie sytuacja imigrantow radykalnie na gorsze..niestety:((( Pomagamy jak mozemy, dwa razy w tygodniu mamy w wioskowym lokalu otwarte drzwi dla wszystkich rodzin i mlodziezy. W piatek bylam zaproszona do chlopakow obchodzic ichni Nowy Rok . Bylo tak fajnie, nagotowali tradycyjne dania, zero mocnych trunkow... a ile smiechu z powodu brakow znajomosci wspolnego jezyka:))) Dla mnie jest to wielka przyjemnoscia poznac inne kultury i przytulic dziecko , kogos potrzebujacego odrobine ciepla w obcym kraju obojetnie plci i wiary:)
A Ty rowniez angazujesz sie w pomoc innym od lat i za to Ciebie bardzo szanuje!!!! Serce ma nieograniczona pojemnosc Smakosiu
Ukłoniki Środowe:))
Lajan, u mnie tysz zawieje ,,nudą" bo póki co piszę tylko o pobycie taty u mnie....
Jutro z rańca ruszamy do Kowar zameldować się na rehabilitacji...
Wczoraj zaś byliśmy u taty rodzinnego, by zdjąć szwy i po kolejną receptę. Podczas pobytu w gabinecie i chwilowego czekania na wszystkie wypisywane papierologie, tato prawie zemdlał...ta pozycja w prostym siadzie zdecydowanie mu nie służy. Ogólnie jest mega słaby i po wyjściu i wejściu do auta, po pokonaniu kilku na półpiętro w przychodni schodów, po powrocie do domu spał kilka godzin...
Mam nadzieję, że ta rehabilitacja pokaże mu co powinien robić choćby na siłę, a czego się wystrzegać, by dojść do formy. Najbardziej doskwiera tacie noga po pobraniu żył.....
Dziś pierwszy dzień wiosny i jedynie słonko tą nowinę zwiastuje, bo mróz nie pozwala stopnieć śniegom:))
Kompletnie nie czuję tych zaraz świąt, nic nie planuję, niooo poza odwiedzinami u taty.....jakoś tak nie dosięgła mnie atmosfera świąteczna....
A jak u Was przygotowania?
My żurek jedliśmy na łikend, więc nie będzie mi tęskno, a jakieś ciasto pewnie zrobię.
Idę koffi ekspreśną, czarną robić....ktoś chce?
Paaaa:))
Iwcia, jestem zszokowany tym Waszym szpitalem. Nie do pomyślenia aby w Poznaniu w Klinice wypuścili ze szpitala bez okresu rehabilitacji. Ja po pobycie w szpitalu i rehabilitacji w Kowanówku, miałem miesiąc zwolnienia i do pracy. Do dzisiaj czuję się doskonale a najlepiej po dużym wysiłku. Obłęd jak czytam o postępowaniu z twoim ojcem. Noga może boleć, może się tworzyć ropa, należy sprawdzić i oczyścić przez kardiologa. Brak mi słów.
Widzisz, a tu takie normy.... To teraz przez skierowanie szpitalne i z zaznaczeniem by jak najszybciej szukać miejsca we wskazanych placówkach lub innych z NFZ, jest częścią leczenia szpitalnego - kontynuacją. Ale też jestem zdziwiona i jeszcze ta papierologia......buuu.
Pozdrowionka;)
Witam
wczoraj moje dziecię skończyło 10 lat . Nie było tortu bo pomyślałam ze zrobię wszystkie uroczystości w święta by nie robić co tydzień coś .Takim sposobem załatwię urodziny syna i M , swoje imieniny i dodatkowo Wielkanoc . A dziś pierwszy dzień wiosny ale raczej pasowało by powiedzieć ze pierwszy dzień zimy . Jest tak strasznie zimno ze dzis kiedy na chwile skoczyłam na targ to tak przemarzłam ze do teraz mnie trzyma . W szkole dzieci maja wagary i to solidarnie razem z panią poszli do kina a potem na gofry . Taka szkole to ja rozumiem nie to co za moich czasów kiedy się poszło na wagary to potem wylądowało się na dywaniku u dyrektora . A mnie padł ekspres do kawy i muszę pic rozpieszczalna a to juz nie to samo . Jednak człowiek szybko do dobrego się przyzwyczaja . Mam nadzieje ze zdążą naprawić na święta . Ok lecę zrobić kolejna herbatę z cytryna i nakarmić małych głodomorów czyli synka i jego kolegów .
Pa
Witam środowo
Ale dzień. Już jestem zmęczona a gdzie reszta...? Nic mnie tak nie męczy jak nerwy i emocje. To człowieka może zwalić z nóg. Byle do świąt... byle do świąt...
Iwcia, wcale się nie dziwię, że nie skupiasz się na nadchodzących świętach. Kto by tam o tym myślał, kiedy w głowie troska o tatę. Wracanie do sił po takiej operacji, to pewnie długi etap i trzeba czasu a co ważniejsze również cierpliwości i wiary, że będzie lepiej. Niech się tata nie poddaje. Trzymajcie się.
Lajan, czy będziesz patrzył na Kawiarenkę pesymistycznie, czy też nie, to niewiele to zmieni. Zawsze były i zawsze będą takie okresy, kiedy ludzie są mniej aktywni na forach. Jesteśmy trochę zmęczeni, bo wiecznie szaro i zimno. A jak jeszcze dojdą jakieś problemy, to już w ogóle się odechciewa takiego "pitu pitu". Trzeba dać ludziom czas. Zaświeci słońce, wpadnie do domu nowa energia, to i Kawiarenka odżyje. Trochę więcej wiary w ludzi Uściski dla Ciebie.
Musze zrobić "kubeł" gorącej herbaty z sokiem i cytryną, bo totalnie "zgęziałam" - zimno mi dzisiaj jak nie wiem co. Częstujcie się.
Dobrego dzionka
Witam wiosennie...no co, nie można pomarzyć?
Za oknem od wczesnych godzin świeci słońce, takie "zębate" słoneczko, bo temperatura ujemna, ale zawsze... lepszy rydz niż nic.
Moja chęć do czegokolwiek oddaliła się chyba na dobre, a święta za progiem... nawet planować mi się jakoś nie chce, a co dopiero robić...
Ale cóż, jak można organizować święta kojarzące się z wiosną, gdy za oknem biało.
Dziś będę mieć gości ... zagranicznych...na deserek chcę podać Pavlovą...beza już upieczona, ale główkuję jakich owoców użyć... nie mam specjalnego wyboru, chyba, że uda mi się nabyć truskawki...też byłyby zagraniczne do kompletu, ale czy akurat dostanę? a jeśli nie to z czym? mam w puszce mandarynki, chyba też mango, mam owoc granatu...bez sensu... może będą te truskawki...
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
P.S. Lajan, jak humorek? uległ poprawie?
wwwwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
ooooooo, jest lepiej.... ale ja też tak potrafię wrrrrrrrrrrrrrrrr....
Wiesz, że musisz dawać przykład? chyba jesteśmy tu najstarsi..... wrrrrrrrrrrrrrrr
Do jasnej anielki..... gdzie ta Wiosna??????????????????????????/
I co Lajan - Anielka Ci odpowiedziała?
Witam w piątek, piąteczek, piateluniek
Dziś mówię to z mniejszą energią, niż zwykle, bo czeka mnie pracowity weekend więc ten ostatni dzień tygodnia jakiś taki...nie taki... No ale tradycyjnie dodam - byle do świąt!
Za oknem nadal szaro, buro i wilgotno. Nie pomyłam okien i zupełnie nie wiem kiedy to zrobię, bo aura nie zachęca. No ale muszę...hm...
W przyszłym tygodniu, w poniedziałek najwyższa pora żeby wstawić zakwas na żur aby miał czas się ukisić. Też robicie własny? Szczerze mówiąc aż tak bardzo nie przepadam za tą zupą, ale Połówek uwielbia więc...czego się nie robi
No nic, nie ma szans na pogaduchy, bo "robota" czeka więc zmykam.
Miłego weekendu
Tak, pomogła, zrzuciła trochę śniegu i zaraz go roztopiła na kałuże.
Jeśli ktoś spotka bociana, niech mu powie, że może do mnie przylecieć na działkę, gniazdo jest gotowe.
Witam! Bociana nie spotkałam, ale spotkałam ... panią Wiosnę... hihihi...
zrobiłam Pavlovą i nadałam jej imię "Powitanie wiosny"... prowokacyjnie... może zostanie już z nami skoro została przywitana...
Póki co częstujcie się, dużo słodyczy zapewne poprawi nastrój.
Rrrany julek łapnęłam całą hihi.
Tydzień minął średnio, a nawet gorzej . Już w sobotę wieczorem zadzwonił mój "doktorek" z zaproszeniem na poniedziałek do DCO. Zaproszenie obejmowało cztery noclegi i pięć dni ze szczątkowym wyżywieniem. No, tego to ja się nie spodziewałam.Coś tam niepokojącego zobaczyli i chcieli spojrzeć jeszcze dokładniej i jeszcze głębiej i jeszcze mocniej. Co było robić, walizek spakowałam, do każdej kieszeni optymizmu upchnęłam po brzegi, karnie acz godnie na oddziale się zameldowałam. Wczoraj wróciłam póznym popołudniem, połówek kolacyjkę podał i w pielesze domowe zapakował. Na szczęście mija już to rozedrganie, lęk i rozbicie, a przychodzi spokój i taka prawdziwa radość. Niby z niczego ta radość , ale jest.
Jedziemy w nasze himalaje, bo miniony weekend nie był w pełni wykorzystany. teraz wyciszę emocje, pobędę w dobrej atmosferze, a od poniedziałku, w oczekiwaniu na wyniki, ruszam na podbój życia, a co!
Iwcia to Twój tato po sąsiedzku, prawie za górką :)) Mam nadzieję, że rehabilitacja przebiega sprawnie i z korzyścią dla zdrowia taty. Tego Wam życzę; zdrowia i spokoju. Twoja energia, optymizm i otwartość jest ogromnym wsparciem dla Twoich bliskich. Ściskam mocno.
Alicja, a Tobie już tej energetycznej, żółto-zielonej wiosny. Za takie ciacho to nawet klimatu afrykańskiego mogę życzyć. Co tam wszystko, ważne , żeby ciśnienie dobre było i humor i miłość i bliscy...a reszta mniej ważna. Tak na chwilę usiądę obok Ciebie i ogrzeję się dobrocią ok?
W Jesiennym stroju, jak ja Tobie zazdroszczę tego ciągłego towarzystwa książek, oj baaardzo. Spowodowałaś także, że zaczęłam myśleć o urlopie, a co za tym idzie o lecie. Potrawy świąteczne jakoś odległe mi się zdają chyba przez ten śnieg i zawirowania, ale pewnie od środy włączę myślenie , a od piątku oczyszczanie głowy zrobię , znaczy pichcenie hihi. Uściski.
Mariola jak Twój nastrój, co u młodego mężczyzny? Życzenia samych złotych ścieżek dla niego ślę :)))
Lajan, co to się dzieje z Twoim optymizmem, jakoś często ulatuje ??? Porzuć wydumane smutki i rozdrażnienie, złap zapał i nie wypuszczaj z rąk. Uściski i buziaki dla Ciebie :))
Smakosiu, nie rozumiem skąd to nasilenie pracy u Ciebie, że nawet w soboty, ale życzę wytrwałości i sił. Jak już zajmiesz myśli swoim mężem, domkiem, świętami to i zmęczenie minie. Zastąpi je pewnie spokój i radość z bliskości i wiosny. Tego Tobie życzę z serca.
Tingra, czy u Ciebie znika ten śnieg?? Jak spędzasz święta? Zaglądaj częściej, porozmawiaj z nami. Zawsze tak dbałaś o kawiarenkę, wietrzyłaś, zamykałaś itd :)))) Pozdrawiam serdecznie.
Lea, a co z Tobą i co u Ciebie??? Zamilkłaś na tak długo, nikt nas nie wita pieknymi filiżankami z kawą, herbatą. Ogromnie miłe to jest i takie...zachęcające do wejścia, pogadania... Zajrzyj tutaj i opowiadaj, a co u wnusi?? Pozdrawiam :))
Miłego weekendu wszystkim życzę :))
Patrycjo, Dziecko Drogie, Zefirku, nieba gotowam Ci przychylić... siadaj obok, tulę Cię mocno i całą dobroć, którą we mnie widzisz /czujesz/ przelewam na Ciebie...bierz, ile dasz radę unieść...wszystkie dobre myśli, pozytywne fluidy przekazuję, niech ocieplą Twoje myślenie, ukoją rozedrgane nerwy,...
Nic mądrzejszego nie wymyślę na ten moment, zbliża się godzina 1-sza w nocy, zaraz pewnie zrobi się druga, bo zmiana czasu wszak nastąpi /ciągle zastanawiam się - po co?/, ale podsumuję swój wywód przesłaniem...myślą... ostatnio gdzieś zasłyszaną czy przeczytaną...
"Nie bój się jutra, niech jutro boi się Ciebie".
A kiedy już wypoczniesz w tych swoich "himalajach" zakasuj rękawy, maszeruj do kuchni i do roboty...ja chyba zrobię to samo.
Alicja, aż mnie ściska w gardziołku jak Ciebie czytam, ufff. Dziękuję Ci.
Maksymę Twoją przyjmuję, super :))) Wiesz, u mnie zawsze ta szklanka jest do połowy pełna, ale to " bojące jutro" jest najlepsze ha!
Wypoczęłam, po górach połaziłam i plany świąteczne nakreśliłam. Uściski.
Super i tak trzymaj...
A ja... no cóż, kreślę jakieś niewyraźne plany, ciągle kombinuję i zmieniam, ale muszę w końcu przystąpić do realizacji.
Patrysiu (mogę się do Ciebie tak zwrócić?), uwierz mi - doskonale Cię rozumiem. Chyba się wzbiłaś na wyżyny zagłuszania niepokoju. Oj, dobrze, dobrze... To tak naprawdę połowa sukcesu. Jest takie przysłowie, że "ten się martwi, kto się martwi za wcześnie". Ale umieć "wywalić z głowy" ten lęk, to już "wyższa szkoła jazdy". Jesteś pod ścisłą kontrolą, najwyraźniej masz koło siebie lekarzy, którzy wolą "dmuchać na zimne". To oznacza, że jesteś pod dobrą opieką i pewnie skończy się na strachu a potem już pozostanie tylko ta Twoja, cudowna, zaraźliwa energia. Tego życzę z całych sił. Uściski (jak nie wiem co)
Ps. O sobie napiszę poniżej.
Emilko, ale mi się zrobiło ciepło i tak dobrze w okolicach serca. Tak mi mów, kiedy tylko poczujesz , że tak chcesz do mnie zawołać :))
Ze strachem i niepokojem radzę sobie różnie, raz lepiej raz gorzej, ale stosuję odpowiednie mechanizmy i sposoby. Teoretycznie powinno mi być łatwiej, przecież mam przygotowanie zawodowe, ale nie zawsze to tak działa, niestety. Wyzbycie się własnych odczuć, uczuć i słuchać siebie z "boku", beznamiętnie i bez emocji - nierealne. Pomaga mi bliskość rodziny, przyjaciół i ta moja radość życia, którą przekazali mi rodzice. Wasze wsparcie i nasze "rozmowy" tutaj są niezwykle pomocne , powodują tak wiele wzruszeń i przekonanie o naszej ważności i niewytłumaczalnej bliskości, znajomosci siebie itd.
Zdumiałaś mnie swoją pracą no naprawdę to jest coś! Zorganizować taką pomoc dla innych, potrzebujących i samotnych to naprawdę COŚ. Podziwiam i przesyłam Tobie dużo sił, słońca i vitD (tak na wzmocnienie uśmiechu). Też ściskam jak nie wiem co!!!!!
Pati Kochana, niooo...nie mam pojecia co to to DCO..brzmi powaznie a zwlaszcza piec dni i cztery noce w "salonie" szpitalnym...wrrrr!!!!
No kurcze kto jak kto ale Ty nie masz zadnej szansy nie podbic zycie !!! Ruszaj cala para a ja sle wagony dobrych fluidow i zaciskam wszystkie kciukasy jakie posiadam i nawet pazury mojej psiny zalaczam!!!!
Kochana optymistko i opiekunczyni kazdego potrzebujacego po Twojej drodze BEDZIE DOBRZE!!! Musi byc !!!!
Odpoczelas ?
Pati u mnie dalej gory sniegu, nie znikna pewnie do maja:))) Troche sie stopilo, a jutro ma znowu to biale popadac i minusowo zapowiadaja na Wielkanoc...Nie mam specjalnych planow na swieta, kto zapuka do drzwi zostanie milo przyjety:) Im jestem starsza tym mniej przejmuje sie robieniem stosow zarcia, bardziej cieszy mnie radosc z ciepla rodzinnego nawet przy szklance wody:)))
Nioo...dbalam o kawiarenkowe zwierzaki najbardziej kiedys, ale gdzies sie wyprowadzily ??? Postaram sie zagladac czesciej:)
Buziaki Patrycjo
Tingra, Dziękuję i wzajemnie, dobrych dni i dużo zdrowia.
Pati Kochana, straszecznie mi przykro, że takie wieści niesiesz i takie niepewne dni musiałaś przejść..... Nic nie piszesz o wynikach, czy przed wypuszczeniem Cię ze szpitala sytuacja się uspokoiła, fałszywy alarm, wyniki / badania dobre?
Mam taką nadzieję i za to kciuki trzymam mocno:) Przytulasy dla Ciebie posyłam i będę zaglądać na pogaduchy w tym tygodniu....tyle się u nas nawzajem wydarzyło....
Iwonko , wyniki i badania robione na oddziale są dobre, a wynik najważniejszego za trzy tygodnie, właściwie już za dwa.
Czekam na pogaduchach wieczorami ok?
Witam niedzielnie i palmowo
To przestawianie czasu jest (na moje wyczucie) zupełnie niepotrzebne.
Biegłam dziś do pracy skoro świt, ptaki śpiewały ale zimno było jak nie wiem co. Za mną spore zamieszanie i pełna satysfakcja. Zrobiliśmy takie przedświąteczne spotkanie dla bezdomnych i ubogich - czyli bogato zastawiony stół i paczki z żywnością na odchodne. Wszyscy wychodzili objedzeni i bardzo zadowoleni. Atmosfera świetna a ludzi było jak zawsze ponad 400 osób.
Zaraz biorę się za smażenie ryby. Wymyśliłam, że zrobię taką w zalewie z octu winnego z pomidorami. Będzie co jeść w postne dni. Wczoraj udało mi się pomyć okna i poprać firanki. Uf! Teraz jeszcze w tygodniu małe zakupy i w zasadzie można będzie odetchnąć. Potem na spokojnie zajmę się resztą pichcenia. A tak naprawdę, to myślę sobie, że to wszystko nie ma znaczenia, to nasze sprzątanie, gotowanie itp. Najważniejsze jest zdrowie - nasze i naszych bliskich. Tym się cieszmy. Szanujmy je. Dbajmy. Doceniajmy. Wyrzucajmy z głowy urazy. Wypatrujmy słońca i wiosny.
Pozdrawiam
Witam :) Dziś był ładny słoneczny dzień. Za tydzień już święta.Leci ten czas. Jakoś mi brakuje tej zabranej godziny. Dłużej jasno, ale dzień jakby krótszy .Tydzień niezłych wiadomości , mąż dostał skierowanie do sanatorium. Jedzie 4 kwietnia, trochę mi będzie ciężko samej z psem.Oby tylko w tym czasie przeprowadzka u córki nie wyszła.
Smakosiu masz rację zdrowie, optymizm i dobra energia są najważniejsze. podziwiam cię za wielkie dzieło zorganizować spotkanie dla tylu osób i dać im radość to rzecz wielka.
Patrycja chyba już naładowana dobra energią wracasz z gór ? Przysyłam całą swoją pozytywną energię.
Alman dziękuję za za podzielenie się mottem "Nie bój się jutra, niech jutro boi się Ciebie".
Przyda się nam , jest ostatnio trochę zawirowań. A od jutra planuje zakasać rękawy i nieco po pracy podziałać w kuchni.
Trzymajcie się :) Miłego wieczoru
Na podziw nie zasłużyłam, bo to "dzieło" wielu osób, ale i tak dziękuję
Dobrze, że mąż wyjeżdża po świętach a nie przed. Życzę żeby te "zawirowania" (o których wspominasz) przyniosły wyłącznie dużo dobrego. Trzymaj się ciepło.
Heja:) Godzina pozna, poczytalam:)
Pozdrawiam Wszystkich kawiarenczykow bardzo serdecznie!!!!
Milego tygodnia
O, widzę Grażynko, że nie tylko ja nie śpię... coś jakoś chęci na sen uleciały...
Zaliczyłam dziś urodziny pewnego 8-latka, a potem spotkanie rodzinne ... spotkanie z częścią rodziny, nie mieszkającą w Polsce... spotkanie w restauracji, więc "podano do stołu". ale ...jestem taka umęczona takim siedzeniem...
Tydzień zapowiada się bardzo pracowicie, nawet nie chcę myśleć...kiedyś taki nawał pracy motywował mnie i dodawał sił i energii, teraz jakby ubezwładniał moje ciało i energię.
Smakosiu, tyle pracy włożyłaś, ale powstało wiele dobrego w efekcie końcowym... jak widzę, a raczej domyślam się. Fajnie być tak na końcu zmęczonym fizycznie, ale usatysfakcjonowanym... uwielbiam to uczucie.
W Jesiennym stroju, no mnie też ta myśl przypadła do gustu, daje do myślenia, mnie zwłaszcza, kiedy widzę prawie zawsze szklankę pustą do połowy.
Zbieram takie "złote myśli" i staram się pamiętać i stosować w życiu, ale z różnym skutkiem, niestety.
Spokojnej nocy wszystkim życzę. Alicja
O, Alicjo....moze to tak z wiekiem ??? Sen ...szkoda czasu:))) Ja zaliczylam urodziny podwojne 22 Marca Corki ( zaczyna byc w powaznym wieku) i wnuka Alvina 9 lat, no jak mozna urodzic syna we wlasny dzien urodzin??? :))))
Kochana, nie wiem jak Tobie ulzyc w nowym tygodniu??? Jak pomoc???
Jak sie obudzisz rano, to na stole czeka kawa albo herbata - co wolisz i drink zielony -niespodzianka:) Jak nie wystarczy to kanapki z dobrociami...
Spokojnej nocy i kolorowych snow Alicjo
Witam poniedziałkowo
Za oknem szaro i ponuro. Tyle dobrego, że jeszcze nie pada.
Noooo, zaczynamy ten przedświąteczny tydzień - pewnie każdy ma sporo do załatwienia i zrobienia. Czasu na wszystko mało, ale co tam - jakoś się wszystko poskłada "do kupy"...jak zwykle. Kartka, długopis, plan i będzie OK.
Alman, Tingra a co Wy tak po nocach buszujecie? Ja wstałam o 4.30, bo jak mam coś na głowie, to bardzo wcześnie się budzę. Za to potem wieczorem, tak po 20-ej już chce mi się spać A u Was widzę pełnia energii
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem i cytryna gdyby Ktoś miał ochotę i startuję z tym nowym tygodniem
Witam.
Smakosiu, wszystko w swoim czasie, także brak potrzeby snu... Młodzież nie zna tego problemu i snu zawsze za mało, ale od pewnego okresu sytuacja jest odwrotna,,,może nawet odwrotnie proporcjonalna - im więcej lat, tym mniej snu?
Grażynko, chętnie skorzystam z jakiegoś energetycznego drinka, może da mi "kopa"...
Boże, żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce!
Witam
jestem chora i tez dzisiejszej nocy spac nie mogłam bo gardło mnie tak paliło jakbym połknęła rozżarzone węgle . Święta tuż tuż a ja kompletnie nie mam siły . Niby sie kręcę ale szegolnych efektów brak . Wczoraj mieliśmy swoje święto czyli M miał urodziny a ja imieniny i powiem strasznie sie wkurzyłam . M tylko siedział i uważał ze wszystko powinien mieć podane na tacy bo ma wkoncu swoje święto tak jak ja bym go tez nie miała . W czasie obiadu zastrajkowalam bo nie dosc ze z powodu przeziebienia kompletnie opadłam z sił to powiedziałam ze tez ja mam święto i jesli mi nie pomoże to obiadu nie bedzie. Ruszył swoje cztery litery ale nie był zadowolony . Nic dziwne ze tylko oni mogą świętować a my nawet w swoje święto mamy zapierdzielac .
Dobrze ze ekspres naprawili to moge poczęstować kawa . Na ciasto trzeba poczekać do soboty . Jak mi wrócą siły to zrobię .
Idę moze jesli swieci słonko to zrobię pranie bo na resztę tygodnia nadają deszcz to bedzie problem z suszeniem .
Jak mi sie oczy zamykają .
Patrycja mocno trzymam kciuki za pozytywne wyniki . Wiem ze inne być nie moge . Mam nadzieje ze bedziesz je mieć jeszcze przed świetami i wpadniesz do nas z radosna nowiną .
Sciskam wszystkich mocno i nie będę całować by nie zarażać .
pa
Mariolan, mnie wczoraj tysz gardło bolało....na moje własne życzenie, bo musujące winko z lodem i zimne piffko się piło
Dziś już nic nie odczuwam, bo zawsze mam w domu spraj - TYMSAL
Rewelacyjny, tani i skuteczny, polecam. A na ekstremalne bóle, bardzo podobny, ale mocniejszy DENTOSEPT do płukania, tysz niedrogi;))
Pozdrowionka i powrotu do sił;)
Mariola, nie daj się złym nastrojom, głowa do góry, załóż uśmiech a radości szukaj w codziennych , małych rzeczach, drobiazgach :)) Przesyłam duuuużo słońca i zdrowia życzę. Imieninowo to życzę Tobie radości i miłości z bliskimi.
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Dziś faktycznie szaro, choć jasno, ale wczorajszy dzionek w całości był piękny i praktycznie cały spędziliśmy na ogrodzie przy ognisku i tam tysz szybki obiadek zrobiliśmy.... Młodemu pieczone na ogniu udko, a my kaszanka, pierwszy raz robiłam w foli alu. z cebulką i jabłkiem - PYCHA.
Bubuś biegał z kolegami po wiosce, a my leniwie napawaliśmy się wiosennym dniem.
Tato zadowolony z opieki i nawet nie żałował, że przed łikendem się tam znalazł:) Teraz jak na święta do niego pojedziemy, ocenimy postępy ruchowe i kondycyjne ;)
Na szczęście tylko trzy dni szkoły i można nadal cieszyć się spaniem hihi... Jakoś nie fajnie przyjmujemy zmianę czasową w tą stronę
Idę koffi robić i trza wiosenne porządki w kwiatach zrobić oraz rozplanować bliskie już zmiany i remontowanie w salonie....póki co taką lampę kupiliśmy sobie w łikend przez przypadek hihi.....
Sklep w pobliskiej miejscowości, gdzie wybraliśmy się na festiwal food tuck-ów i dziczyzny. Pomyślałam, że skoro otwarty w sobotę taki z drewnianymi cudami, to poszukam jakiś masek na ścianę. A do domu wróciliśmy z lampą....:)))))
Witam nowo-tygodniowo:)))
Dwa dni w górach sprawiły, że nabyłam jakiejś dzikiej energii i radości, pędzę przez minuty i godziny na złamanie karku. Rano wstałam przed siódmą ha! niebywałe a jednak! Dzisiejszy wolny dzień wykorzystuję na załatwienie spraw w urzędach, kartki świąteczne poczcie zlecić, przyjaciółki nawiedzić na chwilę. No i nowy telefon kupić brrr, w sumie już zamówiony ( cena szok!), będzie jutro lub pojutrze. W sobotę mój telefon zeżarł pies górskiego sąsiada. Sąsiedzi owi przyjeżdżają na weekendy z Wrocławia, bardzo sympatyczni i "doglądający". W sobotę przyszli na ognisko ze swoim cudownym "zwierzem", ja telefon zostawiłam na pniaczku, a zwierz się nim zajął skutecznie. Swoją drogą bardzo dziwne uczucie, kiedy telefonu nie ma trzy- cztery dni, jakieś ogołocenie siebie samego hmmm...i jak tu żyć ? hahaha.
Plany świąteczne już naszkicowane. Przyjeżdża przyjaciółka z Frankfurtu z mężem i synkiem i będzie u nas w niedzielę po obiedzie. Rodzinne śniadanie na wsi u teściowej. Pózniej u nas w domku Goście z Frankfurtu i nasi przyjaciele , oczywiście Barbara jest z nami i niedzielę i poniedziałek. Będziemy sobie wzajemnie dogadzać i pichcić :))) Barbara sernik zrobi , druga psiapsiółka królewski i sałatkę, ja resztę. Bez szaleństw, niewielkie ilości. Żurek, jajka różnorakie, moja biała kiełbasa w piwie, boczek i karkówka faszerowana zamiast wędlin. Na obiad udziec jagnięcy (głównie dla tych z Frankfurtu), w drugi dzień steki (szybkie i bez pracy). Sos chrzanowy, tatarski i żurawinowy. W sumie wszystko to mało pracochłonne, prawie robi się samo. Oczywiście piekę swój pasztet na życzenie rodzinki :)). Koszyczek i kwiatów ogrom przygotuję, żeby tak miło nam było.
Jutro mają przywieźć stół, krzesła, lustro i lampy, w środę zakupy, w czwartek pan do reklamacji drzwi, kosmetyczka i marynowanie mięsa. Piątek fryzjer, pieczenie mięs i pasztetu. Sobota to już dekoracje, koszyczek, żurek. Czwartek, piątek i sobota wieczorem uczestniczymy w Triduum. W środę i czwartek idę do pracy, bo jest taka potrzeba, a i mnie samej dobrze to zrobi. Cały pozostały czas, między tymi pracami, będę leniuchować ! Teraz, pisząc, widzę jak zapełniony tydzień będę mieć haha. Bardzo mnie to cieszy.
Ciekawa jestem Waszych planów, przygotowań, pichceń itd :))
Dobrego, słonecznego tygodnia życzę.
Święta, wiosna, bazie, tulipany, krokusy, zawilce i sasanki....a nade wszystko ludzie, przyjaznie, miłości, rodzina. Budzenia się życia i do życia. Jak to Smakosia powiedziała; porzućmy urazy, złości, zupełnie mało istotne sprawy. Bociany już są, słońce ogrzewa zziębniętych, a samotni i biedni nakarmieni, obdarowani. Pisz drogi Lajanie, pisz nowy lot, radosny i krzepiący :)))
Tez jestem za wiosna , tulipanami , baziami , motylkami , słonkiem , ciepłem i świątecznymi jajami