Jak smażycie duże placki ziemniaczane.
Ja zawsze robię tylko takie łyżkowe - 1-2 łyżki masy na sztukę. Próbowałam kilka razy usmażyć takie na całą patelnię - żeby zrobić placek po węgiersku -ale nigdy nie udało mi się obrócić na drugą stronę - bo się rozpadały.
Moze brak cierpliwości - zbyt szybka próba?
Naszło mnie na placki po węgiersku - no i się dopytuję.
A może można upiec w piekarniku? Jak pizzę? - tylko czy wtedy nie rozpadnie sie na pół przy próbie składania?
Na placki po węgiersku robię ciasto nieco bardziej gęste, niż na standardowe placki ziemniaczane. Na dość dużym ogniu, ale krótko- obsmażam z obu stron, a później kilka minut trzymam na małym ogniu, żeby doszły w środku. Z jednej na drugą stronę obracam dwoma łopatkami. Pozdrawiam :)
Witaj !
Smazac placki do jedzenia z cukrem czy smietana robie takie nieduze,3-4 na patelni.Jesli mają byc podane z sosem to po 2 sztuki.
Robie grube i wtedy smaze na wolnym ogniu, coby sie dobrze usmazyly w srodku i zrumienily z wierzchu.Takie placki smazyla kiedys moja niezyjaca juz babcia , byly po prostu pyszne, dodam jeszcze ze byly smazone na kuchni węglowej.
Duzo tez zalezy od ziemniakow, dobrze jesli nie maja za duzo soku.
Jesli nie udaje Ci sie odwrócić duzego placka to zrob mniejsze i podaj np. po 2 ,jeden na drugim przelozone sosem do tego surowka np. z kiszonej kapusty. Ja takie czasem robie i wszystkim smakują.
Pozdrawiam.
Do zwykłych placków dodaje dwie łyżki mąki na kg ziemniaków a na duże placki 4 łyżki mąki..wtedy się nie rozpadają.
Smażę trochę grubsze.Z przewracaniem na druga stronę nie mam problemu bo mam dobra łopatkę.
Ja też smażę na mniejszym ogniu i odrobinę dłużej. Później przewalam na talerz tak, że usmażona strona jest na wierzchu. Ta nieusmażona nie jest już całkiem surowa, więc spokojnie daje się zsunąć z powrotem na patelnię. Dosmażam z drugiej strony i gotowe:) Trochę kombinacji może jest, ale też nigdy nie udawało mi się przewrócić bez porozrywania.
A placki ziemniaczane to moje ulubione od zawsze danie. Będąc w ciąży, potrafiłam o godz. 20 zetrzeć sobie dwa ziemniaki, usmażyć placki i spałaszować Jednym słowem - królestwo za placki:)
W dzieciństwie mama piekła takie placki ziemniaczane giganty ... serdecznie ich nie lubiłam . Po latach powoli przekonuje się do ziemniaczanych ale zdecydowanie wybieram zgrabniutkie małe żółte placuszki.
Twój problem ekkore nie tkwi w wielości placka tylko w jakości masy ziemniaczanej . Nie z każdego ziemniaka upieczemy zgrabny i smaczny placuszek . Szukaj kruchych, mącznych odmian ziemniaka i .. dobrej patelni. Wielkość smażonego placka nie odgrywa większej roli .. Pozdrawiam .
Ale ja chcę duże. Żeby je ładnie nafaszerować, złożyć na pół i udekorować kleksem śmietany
w swoim życiu - a placki były pierwszym czymś w kuchni - co umiałam i lubiłam robić.
Z małymi nie mam problemów - poza paroma wypadkami, gdy zamiast placków wyszła mi ziemniaczana breja, która nie zamierzała się usmażyć w zwartej postaci - im dłużej na patelni, tym więcej kawałków było luzem. Natomiast dużych nie umiem obrócić - zresztą za wiele prób nie podejmowałam, zostawiając sobie placki po węgiersku na restauracyjne wyjścia.
A teraz mnie naszło - na widok zgrabnie pokrojonej w maleńką kosteczkę wołowiny w sklepie. Z małymi plackami - to nie jest to samo.
Co do ziemniaków -w Polsce raczej za wiele informacji na temat mączności i przeznaczenia nie ma. Każdy region używa innych - na Kujawach są zupełnie inne odmiany, niż u mnie na Mazowszu. Dopiero niedawno pojawiły się nazwy gatunków - wcześniej określano - białe (żółte) lub różowe.
Megi jak bum cyk cyk , moj chlop zajebiste placki ziemniaczane to i z marchwi upichci. Rozmiar jaki chcesz, do wyboru, do koloru. Zawsze jasniutkie, zawsze chrupiace i miekkie odpowiednio...no jak on to robi pojecia nie mam ale to jego popisowe danie. Ja za to robie do nich fantastyczny wegierski gulasz, na to kleks smietany lub jogurtu i ... O Matulu! Cudo! :) ale to tajemnica...dziadkowych plackow, ktore ponoc byly jeszcze lepsze i tez zawsze, zawsze idealne.
Nie zgadzam sie z Tobą.Ja z każdej masy niezależnie od gatunku ziemniaka i cudowania z maką robię zarówo małe jak i te duże na cała patelnię.Nie dorabiajmy ideologii gdzie jej nie ma.Ścieram ziemniaki (jakie dostane w sklepie) cebula, jajko, mąka na wyczucie, sól, pieprz i na patelnie. Jeszcze mi się nie zdarzyło,żeby placki mi się nie udały, bez względu ma wielkość.
Z prawie każdego ziemniaka wyjdzie masa. Ale są takie - które po prostu zamiast tworzyć zwartą masę w trakcie smażenia rozpadają się na miliony części. Kupiłam takie ziemniaki kilka razy- zazwyczaj podczas mroźnej zimy w którymś z marketów, co zniechęcało na naprawdę długi czas do robienia placków ziemniaczanych -a oni mają odmiany spoza Europy (Izrael się np. trafia - ale nie wiem czy to były akurat te)
Widoc znie nie trafiłam jeszcze na takie ziemniaki z których nie da się zrobić placków ziemniaczanych
Miałaś szczęście - bo naprawdę wolałabym na takie nie trafić. Wrażenie okropne - gdy masa zamiast się ścinać jako całość (jak przystało na masę łączona jajkami i mąką) - zaczyna tworzyć breję w kawałkach
O.... jaki miły temacik. Ja dzisiaj smażyłam małpiatkowe. Są wyśmienite. Z zaciekawieniem czytam wasze rady bo mimo, że standardowej wielkości - dwa rozwaliłam. Ale małpiatkowe są w ogóle bez mąki. Ciekawe, czy dałoby radę usmażyć taki duży, na całą patelnię?
Ja robię bezglutenowe, tzn bez mąki. Duże, małe srednie.... Ziemniaki ścieram na średnich oczkach dodaję sól, kurkumę (to prawie do wszystkiego - działa przeciwzapalnie), cebulę suszoną, albo szczypiorek (też suszony), pieprz, jajo lub dwa, i odtłuszczone siemię lniane (błonnik, śluz). Ziemniaki lekko odciskam by nie były zbyt mokre. Smażę na oleju kokosowym, albo smalcu. Za sprawą siemienia są zwarte, ale jak się z nim przedobrzy, mogą być lekko gumowate. Smażę szybko, bo nigdy nie mam czasu.
Ja tam robię jak zwykłe, tylko rozkładam na cała patelnie i nie ma problemu. Jak dasz na rozgrzany dobrze tłuszcz to nie ka problemu z przerzuceniem małego czy dużego placka. To jak z naleśnikami.... dobra gospodyni nie ma z tym problemu
Placki to nie naleśniki.
Są dużo grubsze i przy obracaniu nie upieczone w środku do końca. Nie obrócisz jak małego placka - wbijając widelec. Jak nie masz odpowiednio dużej szpatułki do przewracania - złamie się w połowie.
Przekonuje mnie dłuższe smażenie na małym ogniu i bardziej gęsta masa.
Obaczymy co wyjdzie.
Piszesz tak jakbyś była pewna na 100% że to co pisze to tylko teoria.
Jeśli dasz ciasto na dobrze rozgrzany tłuszcz, masa się "ścina
i trzyma razem. Kwestia oczywiście umiejętnego przewracania placka....
I to juz ostatnia moją wypowiedź w Twoich watkach. Znów mi chcesz udowodnic,że nie wiem o czym piszę.
Moje pytanie było co zrobić - aby placki dały się obrócić bez rozerwania się - jak zrobić to technicznie (może nie tak dosłownie brzmiało - ale w tej intencji).
Nic Ci nie chcę udowadniać (bo i po co) - tylko się nie zgadzam z Tobą, że to takie proste..
Daj jedno jajo więcej i nie powinno być problemu! POwodzenia
Bo jest proste.Wystarczy dobrze rozgrzany tłuszcz i łopatka do przewracania.
Też tak uważam :) .....w życiu nie rozwaliłam żadnego placka ...
Gratuluję !
A możesz zdradzić techniczne szczegóły ? Jak usmażyć placek , żeby był chrupiący z zewnątrz ( ale nie spalony ) i żeby jednocześnie nie był niedosmażony w środku ? Cały czas smażysz na dużej mocy , czy w trakcie smażenia ją zmniejszasz ? Nadmienię , że chodzi mi o samą technikę smażenia , a nie o konsystencję ciasta . Nie trawię placków spalonych ani gumowatych i ociekających tłuszczem . Dla mnie to wcale nie jest proste ...
Dziękuję !
Wszystko zostało już napisane ...
I ja dziękuję za wyczerpującą odpowiedź .
Naprawdę moja metoda jest łatwa - Pozdrawiam.
Powoli zacznę próbować.
Jako, że placki nie za często się robi -więc pewnie trochę mi zejdzie.
Ale zamelduję co się u mnie sprawdziło.
Spraw sobie dobrą łopatkę do przewracania czyli szerszą i pójdzie gładko :) Proponuję zacząć od od średnich placków i zobaczysz jak Ci będzie szło
Może i w tym być problem - bo do obracania małych służy mi widelec, a naleśniki podrzucam.
Natomiast tutaj mam taką dosyć szeroką łopatkę (jakby co mogę się posłużyć dwiema).
Ale se smaka narobiłam. Może w ten weekend?
Haha ja też już zasmakowana bo tak się wałkuje ten temat,że udzieliło mi się
Nie zgodzę się z tym że z każdych ziemniaków są dobre placki.Mieszkam w UK i ziemniaki potrafią być okropne,niesmaczne po ugotowaniu,jak jedna breja a co dopiero zrobić z tego placki czy kluski.Oczywiście są też dobre ziemniaki...tylko trzeba wiedzieć które.
Nie zgodzę się z tym że z każdych ziemniaków są dobre
placki.Mieszkam w UK i ziemniaki potrafią być okropne,niesmaczne po
ugotowaniu,jak jedna breja a co dopiero zrobić z tego placki czy
kluski.Oczywiście są też dobre ziemniaki...tylko trzeba wiedzieć
które.
Zgadzam sie z toba w 100%,wasze ziemniaki sa naprawde do bani.....najlepsze ziemniaki
do plackow,klusek czy pierogow najlepiej kupowac w polskim sklepie
Nie zawsze z polskiego sklepu są lepsze,też bywają okropne..
Mając dwie - takie same lub zbliżone wielkością patelnie nie ma żadnego problemu - przewrócisz na drugą stronę nawet ogromny b. delikatny omlet.
Rączkę od patelni z plackiem chwyć lewą ręką, - do prawej wez drugą patelnię i przykryj nią ten placek - i zdecydowanym, energicznym ruchem odwróć te patelnie - już masz odwrócony placek na drugiej patelni - a na tą pierwszą nakładasz następne ciasto .... itd ... i "placki jak berety" usmażysz piorunem.
Zrobiłam wreszcie te placki.
Z gulaszem wołowym, zagęszczanym okrą i warzywami (seler naciowy, cebula, marchew). Pycha!!!
Zgodnie z sugestiami dałam jajko więcej i więcej mąki - tylko nie wiem czy nie za dużo, ciasto nie było za gęste, tylko w trakcie smażenia przypominało naleśnika, w smaku jednak placek ziemniaczany. No chyba, że to rodzaj ziemniaka, bo w Polsce coś takiego nigdy nie miało miejsca - ile mąki bym nie nasypała.
Z masy z 5 ziemniaków wyszły mi 4 placki, 3 idealne (patelnia 24 cm), jeden, pierwszy za mały i za gruby - patelnia 20 cm
Warto było!!!!
Trening czyni mistrza i teraz już będzie co raz lepiej!
Też tak myślę...
W każdym razie dziękuję za rady, wsparcie