Nie pomogę zbytnio,bo jednak stawiałabym na filiżanki.Może to autosugestia,ale jednak z filiżanki najbardziej mi smakuje.Chyba że koniecznie chcesz w czymś innym,to może jakieś oryginalne czarki.W takich podają np w herbaciarniach.Może tu coś wypatrzysz.
Według mnie jeśli elegancko, to tylko w filiżankach.
Kurczę, a już chciałam napisać "w dużym pokoju" :)
Dobry gość, to taki, który doceni, że robisz mu smaczną herbatę i pytasz, czy mocną, słabą, z cukrem i cytryną oraz ze skórką czy bez (ta cytryna). Kiedyś miałam gościa, który zarzucił mi, że to niesłychane podać herbatę w kubku, jak można mieć czelność nie mieć szklanek w domu! Gość więcej w moich progach nie zawitał, brrrrr, aż mnie ciarki przechodzą na wspomnienie tej osoby :(
A tak poważnie, jeśli nie przyjmujesz ważnych oficjeli, i są to normalni, sympatyczni, tolerancyjni ludzie, docenią przede wszystkim serdeczność z Twojej strony :)
Kurczę, a już chciałam napisać "w dużym pokoju" :) Dobry gość, to
taki, który doceni, że robisz mu smaczną herbatę i pytasz, czy
mocną, słabą, z cukrem i cytryną oraz ze skórką czy bez (ta
cytryna). Kiedyś miałam gościa, który zarzucił mi, że to
niesłychane podać herbatę w kubku, jak można mieć czelność nie mieć
szklanek w domu! Gość więcej w moich progach nie zawitał, brrrrr, aż mnie
ciarki przechodzą na wspomnienie tej osoby :( A tak poważnie, jeśli nie
przyjmujesz ważnych oficjeli, i są to normalni, sympatyczni, tolerancyjni
ludzie, docenią przede wszystkim serdeczność z Twojej strony :)
Znowu brakuje mi opcji "lubię to" :)))
Najsmaczniejsza chyba byłaby herbata świeżo parzona,sypana, w ogrzanym imbryczku.Czasem robię tak...ogrzewam imbryk (porcelanowy lub nawet fajansowy),wsypuję herbatę i zalewam odrobinką wrzątku,żeby tylko zwilżyć listki.przykrywam i zostawiam na 1-2 minuty.Póżniej dopełniam wrzątkiem.Ponieważ bardzo lubię herbatę,'chodzi 'za mną samowar,ale na razie to duży wydatek.Takie,które mi się bardzo podobają,kosztują prawie 100 euro.Poczekam z takim luksusem.
Ja bym się ucieszyła jakbyś mnie podała w kubku i do tego jakieś małe ciasteczko :)
No to bardzo mi miło.Taki gość,to jest Gość.
Najsmaczniejsza chyba byłaby herbata świeżo parzona,sypana, w ogrzanym
imbryczku.Czasem robię tak...ogrzewam imbryk (porcelanowy lub nawet
fajansowy),wsypuję herbatę i zalewam odrobinką wrzątku,żeby tylko
zwilżyć listki.przykrywam i zostawiam na 1-2 minuty.Póżniej
dopełniam wrzątkiem.Ponieważ bardzo lubię herbatę,'chodzi 'za mną
samowar,ale na razie to duży wydatek.Takie,które mi się bardzo
podobają,kosztują prawie 100 euro.Poczekam z takim luksusem.
Na przykłąd
http://www.norma24.de/_d_/_aktionen_/_haushalt-und-ku.eche_/_detailansicht-1281-13905_
Dla mnie elegancko tzn.w filiżankach :)
Jak masz gościa domowego, bardzo zaprzyjaźnionego i chcesz domowej atmosfery - z całą pewnością wielki kubas z fajnym obrazkiem czy napisem - będzie na miejscu. Byle herbata była dla niego - a nie z informacją, rano zaparzyłam, stała na podgrzewaczu.
Jak masz bardziej oficjalnych gości czy jakieś uroczyste spotkanie - tylko filiżanki podstawkami.
Najczęściej herbatę podaję w dzbanku , stawiam filiżanki i każdy sobie wlewa sam herbatke, a zdarza sie że stawiam samowar, herbatę zaparzoną w czjniczku, oczywiście filizanki - wówczas nawet ci ktorzy rzadko piją herbatę wtedy chętnie po nią sięgają :)
Jednak jak elegancko to w filiżance, ale ja uwielbiam w porcelanowym<prawdziwa porcelana> kubku.
No cóż, to magiczne słowo "elegancko". Dla mnie to zawsze w filiżance z podstawką. I nie ze skarpetą w tej filiżance (przeżyłam kiedyś taką akcję, aaa!). No i wielkość odpowiednia - nie kawowa. :)
Oczywiście spotkania np. rodzinne mają swoje prawa. Ja już wiem, że na wigilii część będzie piła ze szklanek, młodzi poproszą o wielkie kubasy, a reszta dostanie filiżanki. Kupiłam ostatnio komplet filiżanek i do tego większe kubki z tego samego wzoru - na stole mniej pstrokacizny. Ale mam za sobą takie akcje, że na bardziej uroczystych przyjęciach, chociaż rodzinnych, uprzedzałam ewentualne marudy, że wszyscy dostaną w filiżankach. Bo tam ważna była dla mnie ta elegancja.
Witam:)
Zastanawiam się właśnie nad zakupem czajniczka żeliwnego do parzenia herbaty i czarek do niego w ramach prezentu :)
Czy ktoś używa ? ...i mógłby się wypowiedzieć co do doznań smakowych :)
jak elegancko, to tylko w filiżankach. I to filiżankach do herbaty a nie do kawy (do herbaty są płytsze a szersze i najczęściej na stopce). A sama herbata zaparzona w dzbanku/imbryku do herbaty odpowiednim.
Moja teściowa zawsze prosi w ciemnej szklance z arcorocu. Wujek kawę też w szklance prosi. Jak podaję elegancko to w filiżance. Mam bardzo ładne filiżanki. Dla mnie nie jest ważne w czym dostanę u kogoś. Byle było dużo i czyste :D
A mnie najbardziej podoba się rosyjski sposób podawania herbaty. Wiem, wiem, ze są ceremonie picia herbaty w czarkach zapożyczone z Japonii, czy z Chin, ale smak tej herbaty, hm...no...chyba dla mnie jest zbyt oryginalny))) Dawno temu z wycieczki do Tuły przywiozłam sobie prawdziwy tulski samowar, co prawda "na elekstrykę"))) Stoi teraz biedaczek na szafie, jako oryginalna ozdoba, i kurzem obrasta)) Wiadomo takie najprawdziwsze samowary były na węgiel, ale to nie dzisiejsze warunki)) Dobrą herbate po rosyjsku parzy się w imbryczku(esencja). Potem dolewa wrzątku. Podajemy w szerokich , koniecznie ze złotym brzegiem))- filiżankach. Obok stawia się cukier w bryłach i koniecznie konfitury. Filiżanki powinny mieć głębokie spodki. Najpierw nalewamy do filiżanki mocnej esencji herbacianej, uzupełniamy wrzątkiem(najlepiej z samowara) do odpowiedniej, ulubionej przez nas mocy. Po chwili przelewa się tę herbatę do podstawek, bierze kawałek cukru do ust i popija gorzką herbatą. Można zakąsić konfiturami. Jest taka anegdota, jak podaje sie cukier do takiej herbaty-na pridumku, czyli myśląc o cukrze; na prigladku, czyli przyglądając się kawałkom cukru; na prilizku, czyli liżąc cukier i popijając herbatą; i wreszcie – na prikusku, czyli trzymając cukier w ustach.))
U mnie w domu, a także u mojej rodziny, zarówno ze strony mamy jak i taty, jak byłam mała - zawsze herbatę parzyło się w imbryku.
Co prawda potem wlewało do szklanki...w plastikowym, metalowym albo ze słomy koszyczku. Nie wiem czy filiżanki w tamtych czasach były dostępnym luksusem - a jeżeli już to rzeczywiście luksusem - i służyły dla ozdoby.
Herbatę z samowara robię jednak rzadko, Czasem tak dla hardcoru)) podaje do niej takie wysokie szklanice w mosiężnych koszyczkach(jak podawali herbate w Rosji w kręgach kupieckich). Na takie codzienne okazje parzę hebatę w dużym szklanym, żaroodpornym dzbanku z cienkiego szkła. Najfajniej w niej wygląda ta herbata, która rozwija się w trakcie parzenia w taki duży kolorowy kwiat, bo to widać. Podaję w żaroodpornych filiżankach z cienkiego szkła. Do tego- klasycznie- konfitury. nie lubię kubków, bo mają wg mnie za gruby rant do picia.
Jak elegancko to chyba jednak w filiżankach, ale jak ja bym była Twoim gosciem byłabym mega zadowolona jakbym dostała herbatkę w kubku i to najlepiej dużym:-)
Nienawidzę pić ze szklanki, a już nie daj Boże z takiej z uchwytem....brrr
Chodzi o gości, nie pojedynczego gościa.....Filiżanki, chyba,że masz jednakowe kubeczki w większej ilości i herbatę zaparzysz w dzbanku.