Witajcie.Jak zawsze gdy potrzebuję pomocy zawsze się zgłaszam do Was,a Wy jak zawsze udzielacie mi pomocy,więc po raz kolejny mam nadzieję że pomożecie mi.
Na drzewkach owocowych i na różach jest taki szkodnik co to jest i jak się mam tego pozbyć???
A druga prośba to jakie byliny polecacie które sieje się bezpośrednio do gleby,i które dodatkowo nie są wymagające w uprawie.Wiem że łubin trwały co jeszcze.Stanowisko na to kwiaty jedno jest słoneczne,drugie półsłoneczne.Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi:)
Mszyce .W ogrodniczych sklepach są specjalne preparaty .
Chciałam polecić stronę, gdzie w tym roku kupowała lilie i liliowce ale wygląda na to, że już późno. A za wcześnie na jesienne. :(
Dopisano 14-06-08 17:19:51:
Przepraszam, pomyliłam strony, Ja kupowałam tutaj:
Ja swoje mszyce traktuje rozcienczonym nawozem z pokrzywy, ktory robie zawsze w maju. Funkcjonuje super. Zaleta tego sposobu jest fakt, ze pryskac mozna czesto. Srodki chemiczne zazwyczaj trzy razy w roku.
Ja mam od wielu lat malwy. Mają tylko jedną wadę - po kilku latach kolory się "wyrównują".
Witam.Zaintrygowało mnie to słowo kolory się ;wyrównują' czy chodzi Ci o to że kolory są takie same.To mnie dziwi bo ,ja mam malwy na tym sam,ym miejscu około 7 lat, co roku kwitną pięknie i na ten sam kolor co w chwili wsadzenia i nie słyszałam żeby malwy zmieniały kolory.Pozdrawiam
A ja miałam wiele różnych kolorów a teraz te, które pozostały są takie łososiowo-różowe. Wszystkie. Koleżanka mi powiedziała, że powinnam je posadzić w pewnych odstępach od siebie, w grupach kolorami, wtedy pozostają w tych właśnie początkowych kolorach. Nie wiem, czy to prawda ale fakt faktem, że nie mam już czarnych czy żółtych a wszystkie właśnie różowe. (trochę zamotałam ale mam nadzieję, że rozumiesz).
W tym roku kupione liliowce (różne) też posadziłam w jednej grupie i dowiedziałam się, że strzeliłam sobie w kolano i powinnam je sadzić oddzielnie, żeby utrzymały kolory. Nie wiem - jeszcze nie kwitły ale chyba po kwitnieniu (na wszelki wypadek) je rzeczywiście porozsadzam.
O, jeszcze dopiszę. Moja ciotka, która ma ze 20 odmian mieczyków, po wykopaniu ich z ziemi na jesieni i obcięciu cebul, po każdym kolorze myje nożyce - też podobno z tego powodu,
Dziękuje za odpowiedz.Miłego dnia życze.
Monia malwa to roślina dwuletnia, jeśli obetniesz kwiatostan po kwitnieniu max trzyletnia, to że rosną ciągle w tym samym miejscu to zasługa tego, że się wysiewają. Może po prostu ta czarna i żółta Ci się nie wysiały, czy to były odmiany pełnokwiatowe? może nie zawiązały nasion.
Co do liliowców nie przesadzaj, nic im nie będzie, zerknij sobie do galerii Arboretum w Wojsławicach i zobacz jak u nich rosną liliowce :) to się utwierdzisz w przekonaniu, że nie musisz przesadzać.
Co do mycia nożyc po obcinaniu cebul - to jedyne co ma sens to mycie noża, a w zasadzie wyparzanie go o zmiana rękawic jednorazowych po każdej odmianie (kępie jeśli pochodzą z różnych źródeł) podzielonej hosty. Zabieg w celu ochrony przed wirusem HVX. I tyle :).
pozdrawiam serdecznie
No właśnie w Wojsławicach rosną posadzone kolorami (liliowce). Ja z różnych cebul zrobiłam jedną kępę. Za parę dni wróci z urlopu koleżanka, która mi o tym mówiła, to ją dopytam o co chodziło.
Co do malw - to tylko jeden kolor by zawiązywał nasiona? Bo miałam nie tylko żółte i czarne, miałam całą gamę kolorów. A to, że się zapylają między sobą i zawiązują nasiona, to (według mnie) by wskazywało na możliwość wyrównania koloru po paru pokoleniach.
A co do obcinania cebul - to nie mam pojęcia, czy ma to znaczenie, czy nie. Wiem, że tak niektórzy robią.
Tak zapylają się między sobą i mogły się wyrównać :) Ale liliowce przecież nie będą się wysiewać tylko rozrastać z danej cebuli, te odstępy w Wojsławicach, zwłaszcza w nowych nasadzeniach są nieduże.
Witam.Niestety nie mogę sie zgodzic z tym że malwy są tylko dwuletnie ,być może że malwy pełne są dwuletnie . ,ale ja mam zwykłe i jedną półpełną ,rosną tym samym miejscu już co najmniej 7 -8 lat i nie są to malwy po samowysiewie .Zaręczam Ci że są to stare wieloletnie malwy .
Witaj :) Piszesz "Zaręczam Ci że są to stare wieloletnie malwy" i tu jest chyba 'pies pogrzebany", bo te nowe odmiany nie są długowieczne, (tak mnie nauczono ;)), zwłaszcza te pełnokwiatowe. Jeśli masz długowieczne malwy chętnie odkupię od Ciebie trochę nasion. Pozdrawiam.
Mam jeszcze pytanie, wycinasz im kwiatostany po przekwitnięciu, czy pozwalasz na swobodne zawiązywanie nasion?
Droga koleżanko, jak będą miały nasiona chętnie wyśle.Malwy ścinam dopiero jak wszystkie kwiaty skończą kwitnąć ,więc nasion na nich jest dużo ,ale wyplewiam wszystkie samosiejki które wykiełkuja bo mam za mały ogródek na wiele malw.Chociaż w tym roku zasieje zebrane nasiona i na drugi rok wsadze młode na miejsce tych starych .Pozdrawiam.
Proponuję orliki i goździki brodate. Są baaardzo łatwe w uprawie i na dodatek same się rozsiewają, więc nawet jeśli coś przemarznie to wyrośnie zawsze nowe.
oprócz wymienionych proponuję maczek kalifornijski... jest to wprawdzie niby roślina jednoroczna, ale sam wysiewa się z nasion i każdego roku jest znowu, a w tym roku pojawił się nawet z białymi kwiatami i bardzo jasnymi żółtymi... w słońcu wygląda cudownie, na wieczór kwiaty się zamykają...
mszyce w tym roku opryskałam raz coca-colą, teraz ostatnio mlekiem chudym z wodą 1:1, następny raz będzie octem - 1 litr dobrze ciepłej wody + 50 ml (kieliszek) octu + kilka kropli płynu do mycia
podobno skuteczny, ale ja na razie eksperymentuję
Krzew pnącej rózy pryskałam wodą z octem, a po jakiejs godzinie zmyłam wodą z węża ogorodowego, pozbyłam się mszycy.
Jejku ale odzew:)Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.Mszyce potraktowałam wodą z płynem do naczyń(za tydzień zobaczę co z tego będzie,jeżeli nic nie będzie lepiej pofatyguję się do ogrodniczego po skuteczniejszy preparat)A odnośnie kwiatów zapomniałam że oprócz łubinu mam właśnie lilie(teraz jedne właśnie kwitną ,a drugie szykują się do kwitnięcia)z Waszych propozycji spodobał mi się bardzo goździk brodaty,jest prześliczny :)i znalazłam jeszcze w necie floksa który jest również rośliną wieloletnia.Dziękuję i pozdrawiam :)
Mam nadzieję że ktoś mnie tutaj zobaczy bo nie chcę otwierać kolejnego tematu:kupiłam kilka sadzonek goździka brodatego i kilka sadzonek floksów i tu moje pytanie czy mogę je posadzić już teraz czy muszę czekać do jesieni?może głupie pytanie ale ja naprawdę się na kwiatkach nie znam :( a chciałabym mieć piękny ogród :)
jeśli już masz sadzonki to na co chcesz czekać? sadź i może jeszcze będą cieszyć oko w tym sezonie
Dzięki za odpowiedź w sobotę jedziemy na działkę to będę sadziła :) Pozdrawiam :)
Mszyce, jak byk! Ja nie dopuszcam, żeby mi obsiadły moje roślinki- co jakiś czas rozpuszczam papierosa w wodzie(serio!) i spryskuję i podlewam tym roślinki zapobiegawczo. Jesli juz się pojawią, to mam taki preparat -Primozol. Psikam kilka razy nim i po mszycach)))Juz kilka lat i nie widziałam mszyc.Chyba nie lubią papierosów)))
Wiele lat temu kolega mówił o pryskaniu "papierosami", nie pamiętam jak to robił, pamiętam, że kupował papierosy najgorszej jakości. Zdradź, jak to robisz - ile papierosów na ile wody i co dalej... woda zimna, gorąca? odstawić to na jaki czas? Z góry dziękuję za informację.
Profilaktycznie- kupuje mocne papierosy. Dobre są te rosyjskie na lewo kupowane)) Rozpuszczam dwa w dwóch litrach wody. Mają tak stać kilka godzin, aż nikotyna i zapach przejdą do wody.. Wtedy przelewam do spryskiwacza i spryskuję roslinki. Nic się nie stanie, jak te okruchy polecą na ziemię. Tego zapachu i i nikotyny nie lubia żadne owady))) Potem proces trzeba powtórzyć . Jak roslinki już owocują- raczej nie spryskiwać. I tak kłopot z robaczkami masz już z głowy. Nie lubią tego zapachu i wynoszą się.
Ps. Jesli padają deszcze to zmywają ten zapach.Wtedy nalezy spryskiwać częściej. Ja to robie raz na dwa tygodnie. Kwiatkom to nie przeszkadza. Ziólka raczej nie, bo mogą podjeżdżać nikotyną w zupie. Owoców też się spryskuje od czasu, jak zaczynają się pojawiać zawiązki., tylko wcześniej, zanim zaczną owocować. Można polać tym ziemię wokół roślinki.