Tyje się.
Brałam nie jako antykoncepcję, tylko dla zdrowotności i po 4 dniach miałam 3 czy 4 kilo na plusie. U mnie niestety wywołał wilczy apetyt.
Do dzisiaj (od lutego) walczę z nadbagażem. :/
Argenio, stosujesz je jako antykoncepcję czy w celach zdrowotnych? Przepisał Ci je lekarz? Pytam, bo ogólnie jestem przeciwna tabletkom gdy chodzi o antykoncepcję z różnych względów (tycie, złe samopoczucie, ból piersi, plamienia itp.). Bardziej przekonywały mnie plastry ale ostatecznie moja ginekolog namówiła mnie do Mireny i chyba dobrze, że jej uległam. Fakt, każda z nas powinna mieć dobraną indywidualnie antykoncepcję, bo co jednej pasuje, to drugiej już niekoniecznie i w tym najbardziej pomocny jest lekarz.
Jako antykoncepcję. To moje pierwsze tabletki w życiu. Nie mam żadnych innych objawów, które by mnie niepokoiły o których wspomina ulotka. Jedynie co to dziś od rana miałam takie napady głodu, że musiałam tknąć wszystkiego co pod rękę mi się nawinęło. To dopiero 4 tabletka. Mam nadzieję, że to minie, że może miałam akurat taki dzień. Szkoda mi tych wypracowanych 9,5 kg.
Nie znam tych tabletek, ale teraz stosuję Daylette, są tańszą odpowiedzią na Yaz, ( antykoncepcja i chudnięcie- podaobno ) Mój lekarz mówił, że wiele pacjentek zdaje mu relacje o tym, iż po nich chudną lub nie mają wpływu na apetyt...... Ja już kilka lat je stosuję i nie miałam żadnych skutków ubocznych, więc mi odpowiadają.
Wydawało mi się, że tycie po tego rodzaju tabletkach to przeszłość.
Mnie lekarz powiedział, że nie powinnam po nich tyć, wspominając mu o swoich obawach. Ulotka mówi, że tyje po nich 1 na 10 kobiet. Mam nadzieję, że to nie ja będę akurat tą jedną. Póki co nic nie przytyłam. Przeraził mnie jednak mój wczorajszy apetyt. Tak jak pisałam, może akurat taki miałam dzień. Zobaczę co będzie się działo dalej. Innych złych objawów nie zauważyłam, jedynie mam wrażenie jakbym była napompowana wodą, taka jakby opuchnięta.
Ewentualnie poproszę o zmianę tabletek na te o których wspomniałaś... Szkoda tylko, że wykupiłam 3-pak.
Ja mam doświadczenia z różnymi lekami antykoncepcyjnymi, nazw już nie wymienię. Brałam je z powodu długich i obfitych. Owszem w tym względzie wszystkie zadziałały, ale spowodowały dodatkowe plamienia i krwawienia.Bilans zużytych materiałów opatrunkowych wyszedł na zero, a ograniczenia 2 razy w miesiącu. Ale po każdych tabletkach po 3 m-cach stosowania organizm przyzwyczajał się i juz tak idealnie nie działały. Niestety pojawiły się dodatkowe kilogramy. Mam swoją teorię na ten temat - uregulowanie hormonów powoduje, że m.in. wyciszamy się, funkcjonujemy spokojniej (chociaż niektóre powiedzą, że tylko w stresie jedzą więcej), ale tak naprawdę, gdy jesteśmy wyluzowane ( a tak one działają w efekcie), częściej np. organizujemy wspólne obiadki, grille, spotkania. Jak przeczytać, to na każdej ulotce jest adnotacja o skoku wagi. Moim zdaniem, nie ma tabsów, które trzymają wagę. Zasada jest jeszcze jedna - im tańsze tabletki, tym dziwnym trafem gorzej działają. Na zdrowiu nie ma co oszczędzać.
Ja doświadczenia w tym temacie nie mam dlatego podpytuję. Tylko tak na chłopski rozum, gdyby tak faktycznie było, że po wszystkich tabletkach się tyje, to świat były pełen grubasów .
Wszystko absolutnie jest uzależnione od cech osobniczych. Jedni mają cudowną przemianę materii i nie tyją choć jedzą za dwóch. Ja mam wrażenie, że jem coraz mniej, a przybywa coraz więcej Kobieaty mają przechlapane; po ciąży jako rewolucji hormonalnej najczęściej nasza gospodarka hormonalna wariuje. Jeśli dodać do tego stresy, dziką codzienność i zazwyczaj nieracjonalny tryb życia - to tak wyglądamy jak sobie "uszyjemy". Żaden lek nie jest naturalny do człowieka - to tylko chemiczny suplement ( ale bez nich ani rusz). Rada - słuchaj co mówi lekarz i co Ci rozum podpowiada.
Nie wiem jakie masz plany jeśli chodzi o dzieci (masz? chcesz jeszcze mieć?) ale gdybyś zdecydowała już nie mieć, to po co Ci tabletki - ciągle musisz o nich pamiętać no i jeszcze nie wiadomo jak z tymi skutkami ubocznymi - pomyśl o wkładce. Jak już wspomniałam wcześniej, mam Mirenę - spiralka na 5 lat, skąpe, bezbolesne miesiączki, czasem nawet ich brak. Komfort psychiczny i fizyczny - włożenie trwało 30 sekund.
Właśnie zajrzałam na cenę i widzę, że w Polsce nie należy do tanich ale z drugiej strony licząc ilość opakowań tabletek x 5 lat, to pewnie wkładka bardziej się opłaca...
Mam koleżankę ze spiralą zaszła w trzecią ciążę, ponoć jedna na milion, ciąża ze spiralą nie najfajniejsza rzecz...
No to Twoja koleżanka miała pecha, niestety... chyba nie trafiła na fachowca - tak jak ja za pierwszym razem. Normalnie po założeniu wkładki (około 2-3 tygodni), lekarz powinien skierować na USG, na którym widać czy jest wszystko dobrze ułożone. Ewentualnie jeszcze powinno być drugie po około 6 m-cach. Przez pierwsze 2-3 tygodnie lepiej jest, na wszelki wypadek, wstrzymać się od "szaleństw"... Piszę o tym z własnego doświadczenia.
No właśnie, spirala fajna rzecz, ale trzeba mieć dobrego lekarza. Jej lekarz na całą sytuację (ten sam, który zakładał) powiedział tylko :"to się zdarza tylko raz na milion". Ciąża była już mocno rozwinięta, na szczęście wszytko skończyło się dobrze, dziecko ma już 6 lat.
Mam trójkę. Dwoje swoich, jedno przybrane. Chciałam trójkę swoich, ale 2 ciąża bardzo mnie "zniszczyła" i decyzję zmieniliśmy.
Moja znajoma miała spiralkę... po 2 tygodniach coś ją zaczęło kłóć. Okazało się, że była źle założona. W tym czasie też mogła zajść w ciążę.
Fakt, do założenia spirali potrzebny jest doświadczony ginekolog, nie taki, który zakłada 1-2 na rok. Miałam podobną sytuację, tylko, że za pierwszym razem "wyszła" mi po 3 dniach ale nie zraziłam się i poszłam po receptę na drugą, którą tym razem założyła mi inna lekarka. Kiedy pytałam ją co mogło być przyczyną, powiedziała wprost - trzeba mieć wprawę... Jednak brała też pod uwagę to, że mogła być założona za wcześnie ( 4 m-ce po porodzie), choć zdarzały się przypadki zakładania wkładki tuż po porodzie. Doradziła mi poczekać jeszcze dwa m-ce, żeby macica dobrze "się ułożyła" i zaprosiła na powtórną wizytę. Wszystko poszło bardzo szybko i już 3 lata jak mam Mirenę.
Jednego miesiąca nie dostałam okresu i z duszą na ramieniu pobiegłam do mojej ginekolog, a ona z uśmiechem - w pani wieku i z wkładką jest właściwie niemożliwe, żeby zajść w ciążę, a zaniki miesiączki są naturalnym następstwem założenia wkładki. Nie powiem, sporo oszczędzam na "tych" środkach higienicznych.
MAKABRA! Nie jestem workiem! O czym Wy mówicie? Ludzie szacunku!
Zastosuj dietę 8/16, czyli 8h jedz co lubisz, a 16 odpoczywaj. Da się!!!!!!!
A coś na temat masz do powiedzenia?
Wydaje mi się ze Slawka nie doczytała dokładnie o co autorce chodzi )
Kiedyś zostałam zmuszona przez ginekologa do zażywania leku hormonalnego, protestowałam, ale lekarz był nieugięty. Skutki tej terapii odczuwam do dziś! Dlatego piszę, że to masakra, ponieważ nie mogłam wówczas skorzystać z dobrodziejstw internetu (miałam komputer, ale nie było jeszcze internetu). Apetyt miałam ogromny, ale wiedziałam, że to nie jest normalne, więc wbrew moim potrzebom odmawiałam sobie tego czego domagał się organizm. Nie chciałam i nie byłam workiem dla swoich potrzeb. Proponuję raz jeszcze dietę 8/16. Spróbuj być Panią samą dla siebie.To nie tabletki decydują, tylko Ty! Pozdrawiam Makusię i Słodkiego Buraczka.
Jak to zostałaś zmuszona ? Wtedy nie miałaś internetu, ale rozumu chyba też. Wybacz, ale wtedy to trzeba było zmienić lekarza. Zmuszona ? To ten lekarz czymś ci groził, że jak nie będziesz brała tabletek to coś tam coś tam... Trochę dziwne podejście.
Ja nie potrzebuję żadnej specjalnej diety. Schudłam 9,5 kg. Póki co nie przytyłam, może niepotrzebnie się na zapas martwiłam.
Początki lat 90tych XX w znacznie różniły się od współczesności. Chodziłam do najlepszego lekarza w naszej okolicy i byłam bardzo szczęśliwa, że się do niego dostałam. Miałam problem z piersią, ginekolog zaordynował mi między innymi tabletki antykoncepcyjne, których bardzo nie chciałam, powiedział, że muszę je brać (było podejrzenie również o sprawy onkologiczne). Po trzech miesiącach problemy z piersią ustąpiły, ale rozchwiała się moja gospodarka hormonalna, której skutki do dzisiaj muszę niwelować.
Dieta nie jest jakaś specjalna, polega wyłącznie na tym, że jesz tylko przez 8h, wychodzą 4 posiłki. Jest mnóstwo produktów spożywczych, zdrowych, którymi możesz oszukać głód. Najlepsze jednak jest myślenie i panowanie nad swoim organizmem.
Nie pamiętam już jakie tabletki brałam koło 10 lat. Fakt początkowo nieco przytyłam, brało mnie na słodycze. Po 3 miesiącach wszystko się regulowało i apetyt spadał. Wkładki zaliczyłam 2 , na szczęście żadna mnie nie zawiodła.
Przez kilka lat brałam Mercilon. Dość drogie ok. 30 zł kilka lat temu, ale waga ani drgnęła do góry. Musiałam jednak odstawić je, ponieważ po kilku latach zaczęłam dostawać przebarwień na twarzy i ciągle miałam siniaki - wystarczyło już nawet mocniejsze przyciśnięcie, a nie uderzenie.
Wszystko zależy od organizmu... ja przeżyłam horror. Leczyłam torbiel na jajniku, nigdy w życiu nie czułam sie tak źle - ciągle zaspana, zmęczona, spocona z koszmarną ochotą na żarcie i niechęcia do ruchu.
Jakaś masakra, jakbym nie była sobą.
Odstawiłam tabletki po miesiącu, sama z własnej woli, poszłam się przebadać, na szczęście torbiel już się wchłonęła. Ale to co te tablety narobiły w moim organizmie odczuwam nadal, chociaż minął już rok! Zatrzymały mi miesiączkę... na uregulowanie jej pan doktor zalecił... dalsza kurację hormonalną... myślałam, że spadnę z fotela na tę genialną propozycję. Miesiączka jakoś wróciła, teraz znowu jej nie mam... Organizm ciągle wariuje. Nigdy w życiu nie miałam takich problemów, dopóki nie zaczęłam lezenia tymi tabletkami.
Moim zdaniem niektórzy nie powinni ich zażywać i tyle... niby pomogą w jednej sprawie, a przy okazji rozregulują organizm na maksa...
I tak sobie dzisiaj pomyślałam z rana, że wczoraj wzięłam ostatnią tabletkę.
Jak byłam młoda to brałam Diane35 ponieważ miałam za dużo testosteronu w organizmie.Moja waga zawsze była bardzo niska.Chciałam przytyć,ale po tych tabletkach waga nie drgnęła.Brałam je około 2 lat.Po czterdziestce waga moja zwiększyła się o 10 kg.Byłam szczęśliwa,że nie wyglądam już jak kościotrup.Teraz zmuszona jestem znowu zażywać.Miałam co 2 tygodnie obfity okres aż wpadłam w anemię i nie ma na razie innej opcji leczenia jak tylko tabletki Novynnette.Od stycznia je biorę i już przytyłam 5 kg.Nie chciałabym już więcej przytyć bo czuję że mi już ten tłuszczyk trochę przeszkadza.Niektórzy może powiedzą że przy wzroście 160 cm 57 kg to cóż to za waga ale ja nigdy tyle nie ważyłam i trochę mnie przeraża dalsze leczenie.Wiem,wiem dieta MŻ by się przydała.