Ktoś miał, ma z tym do czynienia? Postać biegunkowa. Interesuje mnie sposób leczenia, odżywiania a najbardziej własne, sprawdzone sposoby łagodzienie dolegliwości bo leki w zasadzie działają tylko doraźnie. Poczytałam troszkę bo były juz podobne tematy na forum, ale może podzielicie się nowymi doświadczeniami? Będę wdzięczna i pozdrawiam :)
ja mam z tym problem walcze juz dlugi czas przez pewien okres bylo bardzo dobrze nie mialam zadnych objawow i od miesiaca jest tak zle ze wychodze tylko na podworko i nigdzie sie nie ruszam maz robi zakupy itd nawet wizyta u lekarza jest wielkim problemem. Co do odzywiania to samemu musisz zaobserwowac co mozesz a czego nie mozesz jesc poniewaz u kazdego to moze byc co innego. Przeczytalam ze nalezy unikac kawy, alkoholu i papierosow.
I dla mnie najgorsza jest ta panika przed wyjściem z domu.... Z własnego doświadczenie wiem juz że ciąża i karmienie piersia wyciszają wszelkie objawy. W obu ciążach czułam sie wspaniale i o IBS zupełnie zapomniałam. Do czasu zakończenia karmienia :) Z tego co widzę po sobie to jedzenie nie ma większego wpływu, chociaż przy nasilonych objawach wolę odżywiać sie lekkostrawnie
a im wiecej o tym mysle tym mam wieksza panike i nasilaja mi sie objawy
no właśnie. Cholerstwo zaistniało na studiach a teraz ciągnie sie już dobre parę lat, z przerwami na szczęście. Bierzesz jakieś leki?
narazie nie bo mam tak zly okres ze niemoge wyjsc nigdzie i do lekarza tez ciezko mi wyjsc ale musze sie chyba nafaszerowac jakimis lekami i isc do lekarza bo dlugo tak nie pociagne
Może zrób sobie jednodniową głodówkę przed wizytą u lekarza, do tego Stoperan np i nie będzie miało ci Cię niepokoić w brzuszku
musze sie poprostu nafaszerowac stoperanem i bede mogla wyjsc poprosze meza zeby mnie zawiozl to bedzie mi latwiej
Życzę Ci abyś trafiła na dobrego lekarza. Miałam już kontakt z kilkoma i pomoc niestety ograniczała sie zwykle do eksperymentowania z różnymi lekami na pacjencie (w tym wypadku mnie). Z myślą przewodnią - a nuż coś pomoże...
Męczę się z tym cholerstwem od dwóch lat, niedawno problem został ostatecznie zdiagnozowany. Ta sama postać co u Ciebie. Lekarz zapisał mi tribux, probiotyki i awaryjnie meteospasmyl. Jest wyraźna poprawa, choć do ideału daleko. Przyznaję się jednak bez bicia, że na własną rękę zmniejszyłam dawkę tribuxu. I tak jest znacznie lepiej, a nie chcę się za szybko przyzwyczaić do tego leku.
Jeśli chodzi o dietę - ogólne zasady pewnie znasz. Całą resztę musisz sama zaobserwować i po prostu w miarę możliwości unikać. To indywidualne kwestie. U mnie absolutnym numerem 1 na liście produktów zakazanych jest surowe jabłko. Zgon natychmiastowy z brzuchem jak w dziewiątym miesiącu.
Od pewnego czasu zdecydowanie nie lubimy się również z: żurkiem, ogórkami kiszonymi (i przetworami), kapustą (z wyjątkiem pekińskiej), gruszkami, pikantnymi przyprawami i oczywiście - z pieczywem ziarnistym. To tak na szybko. Najtrudniej zrezygnować mi z przypraw Czasami próbuję wiedząc, że gorzko tego pożałuję...
Za dwa miesiące mam dostać zestaw ziół jako uzupełnienie konwencjonalnego leczenia. Zobaczymy jakie będą efekty.
Powodzenia i zdrowia życzę!
Kasia mnie wyprzedziła. Kawę ograniczyłam ilościowo, ale raczej ze względu na to, że raczej mnie od niej odrzuca, niż z powodu dolegliwości. O dziwo - alkohol mi nie szkodzi Piję jednak rzadko i niskoprocentowo.
a jak sobie radzisz z wyjsciem z domu? U mnie jest tak zle w tej chwili ze o wyjsciu do miasta moge zapomniec nawet zakupow nie robie bo tylko dojade do miasta i juz szukam toalety bo tak bardzo mi sie chce ze dlugo nie moge wytrzymac. Ja z kawa walcze nie umiem sie z nia rozstac a po alkoholu na drugi dzien zalatwiam sie z krwia taka zywo czerwona.
U mnie dolegliwości pojawiają się zawsze rano. Wstaję więc odpowiednio wcześniej, żeby mieć czas na spokojną okupację łazienki. Śniadanie w tygodniu - bez eksperymentów, drugie śniadanie w pracy też. Gorzej, jeśli w pracy pojawi się jakiś stresujący temat. Wtedy pojawia się problem z bieganiem na koniec korytarza, co jest wybitnie mało komfortowe... Przed imprezami profilaktycznie włączam meteospasmyl. Czasami się udaje przetrwać bez większych niespodzianek.
Tak jak wspomniałam - u mnie problem "toaletowy" związany jest ze stałą porą dnia - porankami. Problemem są za to wieczory z bólem brzucha i wzdęciami. Dziś na obiad zaryzykowałam 3 kawałeczki ogórka i już wiem, że to był baaaaardzo poważny błąd...
u mnie pora dnia niema znaczenia pojawia sie o kazdej porze dnia. Ja zaczynam miec bole brzucha nawet jak maz wchodzi do lazienki i zaraz kaze mu wychodzic bo jak on wszedl to ja tez musze natychmiast. Mam wtedy takie bole brzucha ze masakra
Kasiu, a jakie badania miałaś robione do tej pory?
do tej pory jeszcze nic ale lekarz straszyl mnie gastroskopia ktorej bardzo sie boje
To chyba czas przestać się bać i wziąć za diagnostykę. Nie wiem, po co gastroskopia, bo problem dotyczy jelit. Może zgłoś się do lekarza z kompletem badań: na początek krew utajona i pasożyty. Ja miałam dodatkowo USG jamy brzusznej i kolonoskopię. Tę ostatnią z narkozą, bo też bałam się strasznie, a tak wyspałam się pół godziny i po strachu
To było do Kasi, ale jakoś dziwnie się podpięło...
Z tym, że pasożyty też cieżko wykryć, podobno badanie wykaże tylko wtedy gdy akurat składają jaja (fuj).Kolonoskopia do przejścia, z narkozą oczywiście
ja wiem musze koniecznie isc i poprosic jakies badania bo tak nie moze byc jak jest teraz mnie to bardzo meczy.
Z tym, że pasożyty też cieżko wykryć, podobno badanie wykaże tylko wtedy
gdy akurat składają jaja (fuj).Kolonoskopia do przejścia, z narkozą
oczywiście
Fajnie miałaś zorganizowane to badanie. U nas lekarze zlecają tylko zwykłe jednorazowe badanie kału
w przypadku zespołu drażliwego jelita raczej robi sie kolonoskopię.
też miałam takie ekstremalne sytuacje. Na szczęście mąż wyrozumiały był
Wzdęć nie obserwuję, chyba na szczęście. Ale gdy zbliża sie "atak" pojawia sie nagły ból/skurcz - najpierw jakby w żołądku, potem przez całe jelita no i wiadomo co dalej... Ech, podobno sprawa jest póki co nieuleczalna wiec trzeba łagodzić objawy, uważać co sie je i nauczyć się z tym żyć. I jeszcze cieszyć życiem
U mnie wzdęcia mają paskudny przebieg: brzuch jak balon, do tego coś na kształt skurczu jelit (dosłownie muszę je wpychać pod żebra!). Przez moment nawet wyglądało to na powiększoną wątrobę, ale na szczęście szybko zostało wykluczone. Ot, ułańska fantazja moich bebechów
Z tego co wiem, krew to juz poważniejsza sprawa. Ja system mam taki: Jem bardzo wcześnie śniadanie (godz 5- 6 rano), jeśli przez godzinę jest cisza to wiem, że mogę wyjść i nic nie powinno sie zadziać (pozytywne myślenie). A jak w brzuszku niepokój a ja muszę wyjść to łykam Loperamid, Stoperan itp tak zapobiegawczo. Hamuje perystaltykę jelit wiec wierze mocno i wmawiam sobie, że powstrzyma ewentualną kryzysowa sytuację. A toalety w mieście mam obczajone dokładnie, co dodaje mi pewności siebie. Najgorzej jest na wyjazdach - gdy trzeba szukać toalety strach jest tym większy, że nie wiadomo jak długo potrwa szukanie. A w brzuchu wszytskko sie przewraca na samą myśl... U mnie nasilenie następuje zazwyczaj po obiedzie, nie wiedzieć czemu
no ja tez mam plan toalet w miescie w glowie jak coz z tego ja odrazu zaczynam myslec w ten sposob ze moge nie zdazyc do tej toalety i wtedy dopiero wstyd jak diabli
Kawy nie piję od matury Uwielbiam jej zapach ale smak też mnie odrzuca. I wiem że mi nie służy. Alkohol ok, jednak w minimalnych ilościach, w ciąży sie oduczyłam i nie ciągnie mnie
Tribux znam :) Jaki probiotyk zalecił lekarz? A meteospasmyl jakie ma działnie?
Z probiotyków nutriplant lub coś podobnego. Meteospasmyl (zgodnie z ulotką) - wskazania: Leczenie objawowe stanów skurczowych mięśni gładkich przewodu pokarmowego w zaburzeniach takich, jak: zespół jelita drażliwego, bolesna uchyłkowatość jelita grubego, szczególnie jeśli występują ze wzdęciami.
Czy dało się odczuć że probiotyk pomaga? Czyli meteospasmyl to coś jakby no-spa tylko mocniejsze zapewne? Czy na receptę?
Probiotyk stosuję razem z tribuxem, więc ciężko mi powiedzieć jak skuteczne jest wyłącznie jego działanie. Meteospasmyl to - jeśli dobrze zrozumiałam lekarza - ogólnie mówiąc połączenie tribuxu, no-spy i środka przeciwbólowego. Na receptę.
Nadmienię, że pojawienie się u mnie zespołu ma ścisły związek z operacją usunięcia woreczka. Podobno tak czasami się zdarza. Może też z tego powodu ja akurat nie mam problemów ze lękami związanymi z podłożem psychicznym. Dla mnie to noramlny objaw chorobowy, z którym muszę nauczyć się żyć i tyle. Uciążliwy, ale nie groźny. Nie paraliżuje mnie w najmniejszym stopniu. Co nie oznacza, że nie bywa kłopotliwy
Dziękuję za informacje Zamierzam teraz przetestować probiotyk Sanprobi IBS, podobno działąnie przebadane właśnie pod kątem zespołu drażliwego jelita. Tylko że objawy właśnie sie wyciszyły Ale datę przydatności ma długą wiec z pewnościa sie przyda. Pozdrawiam i ZDROWIA Wam kobietki życzę
Niestety to nieuleczalne.Ja walczę z tą chorobą juz 15 lat.Przeszłam wszystkie fazy-od zaparciowej, porzez obstrukcyjną do bólowej.Najważniejsze to dieta.U mnie poskutkowało wycofanie całkowicie z diety glutenu(!!!), mleka w każdej postaci, cukru i dieta lekkostrawna na co dzień.Choroba prawie sie wycofała.Czasem mam krótkie incydenty bólowe po spożyciu czegoś ciezkostrawnego. Leki przestają działać, kiedy się ich używa zbyt często.JA nie biorę nic.Baaardzo rzadko No- Spę.Pomaga ruch i sport-chodzę często na basen, na zumbę, gram w siatkówkę, .to wspomaga pracę jelit i dziala odstresowujaco.Ale ta obserwacja siebie zajęła mi 10 lat!Dopiero wtedy znalazlam swoj sposób na tę chorobę. Musicie zaobserwować co wam szkodzi.Ta choroba to rodzaj alergii pokarmowej , psychosomatycznej.Pozdrawiam i zyczę wytrwałości.wiem, jakie to jest nieprzyjemne.
Super, że po długich obserwacjach udało Ci sie wyłapać produkty, które ewidentnie nie służą organizmowi. Ja takich zależności nie widzę, bodźcem wyzwalającym jest zwykle stres, zmiana miejsca pobytu. Tłumaczę sobie, że nie ma sie czym przejmować ale brzuch i tak reaguje po swojemu. Będę nad tym pracować Chciałabym też znaleźć czas na jakiś sport, ale to jak maluchy jeszcze trochę podrosną
Tak Majolika ma rację co do glutenu. Odstaw wszystko co zawiera gluten choćby na 10 dni. Zaobserwuj jak będziesz się czuła. Po tym czasie zjedz kanapkę z jakiegokolwiek pszennego chleba..... Będziesz wiedziała! Skorzystaj, nie szukaj latami co Ci szkodzi! No właśnie, co Ci szkodzi (spróbować)? U mnie w domu gluten ma zakaz wstepu i od razu lepiej się czujemy. Pozdrawiam i życzę zdrowia
a jak wyglada taki dzienny jadlospis osoby ktora jest na diecie bezglutenowej bo staralam sie rozejrzec troche to gluten jest prawie we wszystkim
Zero chleba, pierogów, makaronów, ciast, ciasteczek- z maki pszennej.Zero zasmażek, zagęszczania zup, nalesników, placuszkow itp. Ja toleruje małe ilosci glutenu.Czasem małą kromkę zjem. Ale na co dzień unikam i odtąd choroba ustapiła.
Coś mi mówi, że muszę tego spróbować. Dzięki za sugestię.
Warzywa na parze, gotowane doprawiane sosami duszone pieczone, mięso bez jakichś ograniczeń, najlepiej gotowane lub duszone, ryby i jeszcze raz ryby - na obiad i przekąski . Do obiadu można gotować ziemniaki, kaszę gryczaną, jaglaną, ryż - tych niezbyt dużo. Ja nabieram gałką do lodów o śr. 5 cm, po 1-2 na twarz. Sery, jajka w różnych postaciach. Najgorsze te kanapki, albo ich brak. Można posiłkować się waflami ryżowymi, albo upiec "chlebek" z kaszy jaglanej i ryżu, który świetnie smakuje z pasztetem własnej roboty, żółtym serem, albo twarożkiem . Robiłam również zapiekanki ze szpinakiem i różnościami na tym chlebku. Można go mrozić w torebkach lub pojemnikach i szybko rozmrażać w mikrofali. Tak więc, nie jest tak źle, jak wyglądało by to na pierwszy rzut oka. Edit> Jednakże muszę dodać, że te produkty mi nie szkodzą, ale nie oznacza, że Tobie będą odpowiadać. Żeby dowiedzieć się czy gluten Ci szkodzi, jedz tak jak do tej pory, jedynie (?) wyrzuć z jadłospisu pszenicę pod jakąkolwiek postacią
Wbrew pozorom nie tylko dzieci uczulają się na gluten.dorośli też.Ja w desperacji, podczas kolejnego ataku zaczęłam szukac w necie materialow, dyskusji na ten temat.Wyczytałam to na jednym z portali i ....pomogło! Potem zauwazyłam, że podobnie jest u mnie z mlekiem(oprócz kwasnego) i cukrem. Lekarz zalecil mi ruch, bo on odstresowuje.To dodatkowo zaczęlam chodzić na zumbę, pływac.Zastanawiam sie nad jogą.Podobno psychoterapia pomaga.Ja wam polecam na początek na próbę zrezygnować na jakiś czas z glutenu. Podobno jest jakaś próba krwi, która wykazuje uczulenie na gluten, ale nie znam jej nazwy.Życzę wam powodzenia w walce z chorobą.Wiem, jaka jest nieprzyjemna.
A wiesz, że może spróbuję? Nie będzie to łatwe gdy pichci sie dla całej rodziny ale myślę,że warto spróbować, zwłaszcza wtedy, gdy choroba sie nasila. Większe podejrzenia mam w stosunku do mleka niż do glutenu, więc najpierw spróbuję odstawić mleko. Jogurty, kefiry i maślanki chyba można? Hmmm tylko jak sie tak zastanowię to gdy wyeliminuję mleko i gluten z codziennego jadłospisu to tak naprawdę niewiele mi pozostaje. Ale może czas na zmiany? Oby na lepsze Dzięki za wszelkie sugestie i rady
coś ty, masz mieso, ryby, kasze(oprócz pszennych), ryż, kukurydzę warzywa, soje, soczewice, owoce.Ja w ogole prawie nie zauważam tej eliminacji Przestawilam sie tak skutecznie,, poza tym to chyba też reakcja naturalna, obronna organizmy-że mam wprost wstret do tych wyeliminowanych składników diety. Poza tym są sklepy ze zdrową zywnością, gdzie masz mnóstwo zastepników bezglutenowych.
http://smakoterapia.blogspot.com
Znajdziesz tu wiele ciekawych przepisów na dania bezmleczne i bezglutenowe. Mnie wprawdzie dieta nie ogranicza, ale korzystam czasem z tych przepisów dla smaku, są pyszne i zdrowe.
Słyszałam też wielokrotnie, że jest zwiazek m-dzy tą chorobą a chorobami tarczycy. Ja od 15tu lat nie mam tarczycy(wycięta).Własnie wtedy zaczeła się ta choroba. Oczywiscie uzupełniam hormony tarczycy w odpowiedniej dawce. sprawdżcie działanie tarczycy.choćby poprzez badanie TSH krwi. No i na pewno stress. Mnie do dzis zdarza sie w stanie np naglego stressu- odczuwać jakby nagle ktoś z całej siły kopnął mnie w brzuch.
Prawię od zawsze na to choruję, zauważyłam że jak sie czymś zdenerwuję, to zaraz mnie dopada wersja biegunkowa:) Diety nie trzymam, jem często w małych ilościach, nie ma znaczenia czy zjem, ryżankę, serek, sałatkę czy śledzia, jak mnie ma dopaść biegunka , to żadna dieta nie pomoże .Zakładam luźniejsze spodnie, nie daj Boże żeby mi coś ściskało brzuch, wtedy zaraz mam ból brzucha i ląduje w kiblu.
Jak jadę na zakupy , to zawsze na czczo, tylko wypijam gorzką herbatę, do tego debridat albo debretin i w drogę:)Te leki bardzo mi pomagają. Kilka lat temu jak miałam zaostrzone objawy, zrobili mi kolonoskopię, ale nic nie wykazało, dlatego za radą lekarza, przestałam się się przejmować i nauczyłam sie z tym żyć:)Nie piję tylko alkoholu,kawy i nie palę papierosów, bo to przy tej chorobi zakazane.
Dużo kobiet cierpi na zespół jelita drażliwego i nawet o tym nie wie, nie jest to groźna choroba, ale uciążliwa, da sie z nia żyć, więc głowa do góry. Pozdrawiam
Mamo Różyczki ciekawa byłam czy sie wypowiesz w tym temacie bo w dawniejszych wątkach widziałam Twoje wpisy Dobrze, że masz "swój" spodób na łągodzenie dolegliwości. U mnie jest właśnie bardzo podobnie jak u Ciebie. Najbardziej doskwiera mi niemożność zapanowania nad reakcją swojego organizmu na sytuacje stresowe. W głowie można sobie tłumaczyć, że nie trzeba sie przejmować, że trzeba nabrać dystansu, wyluzować. I co z tego jeśli jelita mają na ten temat odmienne zdanie? Pomalutku uczę sie z tym żyć i pomagać sobie w miarę możliwości. Ale zawsze w głowie pozostaje lęk, że coś sie może wydarzyć. Zapytam sieszcze czy Debretin/Debridat zażywasz regularnie czy tylko w miarę potrzeby, np przed wyjściem z domu?
P.S. Dzieki za dobre słowo
Wypisuje recepty regularnie, bo wolę mieć ten lek w domu, ale jak nie mam biegunek i nie boli mnie brzuch, to nie biorę:) Jak czuję że się zaczyna, wtedy biorę i ból przechodzi, biorę przez tydzień i odstawiam.
ja dzisiaj kupilam iberogast w aptece za 20ml zaplacilam 19.90 zobaczymy co to za cudo jest. Pisze ze jest to lek wlasnie na zespol jelita drazliwego mam nadzieje ze cos pomoze
Brałam to, na mnie to nie działało:(
Kasiu spróbuj ale radzę jednak odwiedzić lekarza i porobić badania
lekarz oczywiscie swoja droga nie zamierzam tego odpuszczac wiem ze jesli chce normalnie zyc to lekarz to podstawa
i dużo cierpliwości życze, bo postawienie właściwej diagnozy wymaga wielu badań i dobrego specjalisty
Czy chorobe Wam stwierdzil lekarz? Pytam bo po przeczytaniu watku zaglebilam sie w temat i chyba tez to mam. Mialam robione duzo badan, m.in na moja prosbe gastroskopie i wszystko wyszlo ok, myslalam ze to tylko moje sytuacje nerwowe.
Tę chorobę stwierdza lekarz metodą eliminacji w procesie badań.Dobry gastrolog-diagnosta potrafi i bez badań.Ale zasada jest taka-najpierw badania, i eliminacja.
Czyli wystarczy wizyta u rodzinnego czy do specjalisty musze isc?
na poczatek wystarczy u rodzinnego jak bedzie potrzeba to on cie pokieruje dalej