Zainteresowało mnie takie urządzenie jak wolnowar. Przydałoby się w domu, bo po powrocie z pracy chciałabym mieć nieodgrzewany i zdrowy obiad dla wszystkich 4 domowników. Podobno mięsa są w nim mięciutkie. Boję się jednak, że takie gotowanie odbije się znacznie na kieszeni. Czy rachunki za prąd przy takim gotowaniu nie będą kolosalne? Jak to możliwe, że wolnowar jest ekonomiczniejszy od kuchenki gazowej, gdy urządzenie to ma 800W?
Jaką pojemność wolnowara wybrać i jakiej marki?
Znacie jakieś fajne strony z przepisami na slow food z wolnowara?
A może by już teraz dodać taki dział do przepisów na WŻ?
Mnie też nachodzi żeby kupić wolnowar. Oglądam oferty w sklepach. 800W to stanowczo za dużo. Są bardziej oszczędne.Wpisz w google currys potem slow cooker . Mnie intewresuje taki z wyświetlaczem i o mocy 170W
Co do przepisów to niewiem, ale na you tube pokazują jak gotować
Pozdrawiam.
Uuuu, duża moc.Przelicz Watty na czas i cene kilowatta.Ten wolnowar wg mnie ma za duzą moc.Ergo-koszt potraw będzie duży.Myslę, że są wolnowary o mniejszej mocy.Ja kupując sprzęt staram się mysleć-jak często będę to uzywać i jaki będzie ogólny koszt.Jak rzadko będziesz uzywać i koszt energii będzie duży- wg mnie nie warto zagracać sobie kuchni.Pozdrawiam)
Garnek na pewno ciągnie dużo prądu, jak przestałam używać czajnika elektrycznego to rachunki są dużo mniejsze.
Ja nie kupię takiego garnka, bo jestem w domu, więc gotuje potrawy na kuchni, ale wiesz co? Osobiście bym się bała, zaprogramować taki garnek, no bo wiadomo, że byś musiała rano przed wyjściem do pracy włożyć produkty i ustawić programator na odpowiednia godzinę, żeby ten obiad ugotował. .Ale licho nie śpi i różnie to bywa w życiu, bałabym się że może być jakieś zwarcie i mi się dom spali.Raz tylko zaprogramowałam parowar , jak wyszłam z dziecmi na spacer, nie dość że przez cały czas myślałam o tym parowarze, to jak wróciłam , to całe okna miałam zaparowane i w kuchni było pełno pary.
Ale ja zawsze byłam przewrażliwiona, ludzie na pewno kupują i korzystają z takich dobrodziejstw.:)Więc decyzja należy do Ciebie.
Wszystko zalezy od człowieka. Ja nastawiam pranie i czeęsto wychodzę wtedy z domu. W niedzielę nastawiam rosół i idziemy do kościoła. Czasem jak gotuję fasolkę po bretońsku to w czasie gotowania fasoli wychodzę z dzieckiem na spacer. I nie widzę w tym żadnego problemu.
A mam koleżankę u której jest to nie do pomyślenia. Ona wychodząc z domu ze 3 razy się wraca sprawdzać czy napewno wszystko ma w domu wyłączone.
Dla mnie taki wolnowar byłby dobrym urządzeniem ale narazie siedzę w domu i nie potrzebuję takiego sprzętu:)
Ja kiedyś nastawiłem pranie, miałem już wychodzić ale stwierdziłem, że usiądę jeszcze na papierocha. Po pięciu minutach coś zahałasowało w łazience, pomyślałem, że ruszyło pranie. Przed wyjściem zaglądnąłem jeszcze do łaziemki, a tam się pralka zaczęła palić. No to heja ją z prysznica i ugasiłem. Bałem się wyjść z domu, a musiałem bo szedłem na rozmowę o pracę. Koszmar, cały czas miałem stres czy na pewno dobrze ugasiłem i czy się czasem mieszkanie nie pali. Gdyby nie papierosy to prawdopodobnie było by po mieszkaniu. Teraz boję się pralki dotknąć, a co dopiero wyjść z domu jak coś chodzi czy gotuje się.
NIGDY!
Z prysznica pralkę pod napięciem gasiłeś?!!!!!A' propos pralki-mnie kiedyś zaczęła pompować wodę i wylewać dołem!!!Jakby mnie wtedy w domu nie było to zalałabym sąsiadów, a podłogi byłyby do wywalenia.Staram sie mieć kontrole nad urządzeniami elektrycznymi.Nigdy nie wiadomo co im świrnie))Zasada ograniczonego zaufania))Mam kolegę, który jest taki ostrożny, że nawet, jak do pracy wychodzi-zakręca zawory od wody i wyłącza wszystko co się da wdomu.I jeszcze się wróci i sprawdzi))Ja aż tak, to nie.
z
Ja jak wychodzę z domu na dłużej niż godzinę to też zakręcam zawór od wody. Drzwi od domu czy zamknięte sprawdzam 2 razy bo nie pamiętam czy zamknęłam. Całe szczęście kuchenki nie muszę sprawdzać bo działa tylko gdy obiad gotuję.
Oczywiście, że wyjąłem wtyczkę z gniazdka :)
W to wierzę,bo inaczej nie miałbyś szans o tym napisac.Tak kontynuując,jeśli pozwolisz,podepnę sie pod Ciebie.Tak wiele miałam nieciekawych ( czytaj niebezpiecznych) zdarzeń,że nie zostawiam włączonych urządzeń elektrycznych bez kontroli,podobnie jak potraw na włączonym palniku.Wierzcie mi,ale taka podatawowa ostrożność nie zajmie wiele czasu ani fatygi,a mozna zapobieć wielu niemilym niespodziankom,a nawet nieszczęściom.Oby nigdy Wam się nie przytrafiły.
Ja wszystko wyłączam, bo naprawdę sie boję, że kiedyś nie miałabym do czego wrócic. Z pralką też kiedyś miałam numer, jeszcze jak w bloku mieszkałam, zalałam sąsiadkę i musiał mąż jej malować łazienke. Ale jestem zdania , że do odważnych świat należy:)
Kiedyś też założyłam podobny wątęk-http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=510344&post=510344
Madziu - nie doradzam, nie pomoge, ja nie zamierzam kupic - ale przed chwila zadzwonilam do posiadaczki takowego urzadzenia za ok. 500 zl . Po poczatkowym zachlysnieciu sie tym cudem, dzis troche zaluje wydanych pieniedzy i uzywa go mniej niz sporadycznie.
Rachunki za energie - wzrosly. Malzonek i syn potraw z wolnowaru nie lubia. Mieso - wolowina / golonka OK, ale jaki jest ziemniak ktory " pyrpolil " sie wolniutko przez 6 - 7 - 8 godzin ?
Zdecydowanie bardziej chwali sobie szybkowar. Przygotowane poprzedniego dnia produkty wklada do szybkowaru i stawia na kuchence ten, kto pierwszy wchodzi do domu z pracy - ona lub malzonek.
W zaleznosci od potrawy 20 - 30 min. to nie jest dlugi czas oczekiwania na swiezy, goracy posilek (w restauracji czeka sie +/- tyle samo.)
Posiadaczki wolnowaru " nie krzyczcie na mnie " - ja tego nie mam - ja tylko dla Madzi zadzwonilam do kolezanki ktora od pol roku to ma, i odradza. Pozdrawiam!
no, naraziłaś się ...! Ha, ha, ha.
Ja z kolei jestem posiadaczką takich dwóch, ale pisałam o tym w innym wątku, ktorego link już został podany. Myślę, że do wolnowaru trzeba się przekonać i trochę poeksperymentować z potrawami. Jeśli chodzi o energię, to nastawiając na "low" masz jakieś 100 W (w 3- stopniowym module mocy-najwyższy 290), to wychodzi, że oświetlając garnek produktow setką-żarowką przez 6 godzin, zrobisz z nich danie.. Tak sobie myślę, może powinna powstać jakaś "komórka" w przepisach dla tych z wolnowaru...... eeeeee, bierzesz pierwszy gulasz, bigos, czy zrazy i gotujesz! MarioTereso, powiedz swojej koleżance, że chyba źle się do swego slowcookera zabrała, no i oczywiście przeplaciła. Niech spróbuje bogracz Klio, ktory wczoraj cieszył się u mnie wielkim uznaniem, polecam. Pozdrawiam Ciebie i Koleżankę
Alez proooooosze - Zosienko ! Ja tego nie mam - i tak naprawde to zadnego wlasnego zdania na temat - ja tylko powtorzylam - a wiele urzadzen ( nie tylko w kuchni ) ma swoich zwolennikow i przeciwnikow. Acha - mowila jeszcze, ze to jest bardzo dobre do powidel sliwkowych, ale jej jest troszke maly, wiec z powidlami wrocila do starego, niezawodnego prodiza. .
W linku podanym wyzej przez Kaszkai, dziewczyny tez cos pisza o 6 - 8 godzinach.
Piszesz - ze to tak jakby 6 godzin zarowka setka ? A gdyby tak tylko 4 x w miesiacu obiadek - to jest 48 godzin ? To na rok wychodzi .... 576 godzin ? Dobrze licze ? No....... to troche ....
Ale najwazniejsze ze jestes zadowolona i tego zycze autorce watku - pozdrawiam !
chodzi Ci o slow food, czy slow cooking, bo to nie to samo, ale do obydwu zagadnień jestem na tak. Przepisy na potrawy duszone, gotowane nie potrzebują wielkich modyfikacji. Tak samo obsmaża się mięso,cebulę, czosnek, nie daje się dużo wody gdy są miękkie warzywa, takie jak cukinia, pomidory, czy papryka. W czasie gotowania nie otwiera się pokrywki, bo to 20 min dłuższe gotowanie. Zajrzyj na stronę http://allrecipes.com/ . Tam jest masa przepisow, ale moim zdaniem najlepsze są na wielkim żarciu. Pozdrawiam.
Czesc wszystkim ja dostalam wolnowar od meza na mikolaja jakies 4 lata temu .Poniewaz jest dosc duzy (6 i pol litra )uzywam go tylko na wieksze obiadki .Probowalam robic w nim rozne potrawy i najbardziej lubie golabki i leczo .:) Nie zauwazylam jakiejs wiekszej roznicy w oplatach za elektrycznosc podczas jego uzwania ( mam kuchenke na prad :)) Co do bezpieczenstwa to ogolnie jest bezpieczny nalezy tylko pamietac aby nie dac za duzo wody tzn zeby sie nie przelalo :) .Ogolnie jestem zadowolona jednak na codzien przygotowuje potrawy tradycyjnie :)
Witaj! Ja zamówiłam sobie takie cudo wczoraj i mają mi dostarczyć we wtorek. Kupiłam wolnowar przede wszystkim do gołąbków, bo zawsze mi się przypalały, albo kipiały. Widzę że masz opracowany sposób przygotowywania gołąbków w wolnowarze. Podpowiedz mi co i jak robisz jeśli chodzi o ostatni etap jakim jest duszenie gołąbków. Jaki czas? Pozdrawiam.
Hej Magdo :-)
I jak tam z decyzją o zakupie wolnowara? Ja jestem po lekturze 9 stron (z 16-tu na dzień dzisiejszy) tego wątku na forum http://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=4105&postdays=0&postorder=asc&start=0 i powiem, że poważnie zastanawiam się nad jego kupnem. Wszedłem właśnie na chwilę na WielkieŻarcie, aby poszukać przepisów na wolnowar, ale zamiast ich trafiłem na ten wątek, w którym więcej o pralkach pozostawionych bez opieki, niż o wolnowarach :-D
Pozdrawiam i wracam do lektury tamtego forum. Zostało mi 7 stron, a potem na alledrogo w wiadomym celu ;-)
LeOn07
No właśnie te opowiadanie o pralkach mnie szczerze zniechęciło :) Dzięki za info. Poczytam! Pozdrawiam serdecznie! A ty się decydujesz?
Ja już dojrzałem. Muszę teraz popracować nad moją drugą, ładniejszą i mądrzejszą połową ;-)
Mam 2 wolnowary-wiekszy i mniejszy i oba/kupie na allegro/ mimo iz nie powinny z zasady -gotują potrawy.Zdecydowanie wolę szybkowar.Fakt rosół pyszny wychodzi bo wolniutko pyrtoli sobie.Zajmuje duzo miejsca,garnek to kamionka więc i do piekarnika nadaje się.Teraz bym nie kupiła.Napaliłam się czytając fora ale zapał minął a garnki poostały i zagracają w sumie kuchnię.
Sama zastanawiam się nad zakupem takiego wolnowara. Nie wiem tylko, czy nie będę się bała zostawiać go "na chodzie" w domu podczas mojej nieobecności... Podoba mi się idea slow food, sporo się o tym naczytałam.