Znalazłam niedawno swoja starą gume do gry - chciałam dac dzieciakom z sąsiedztwa ale zapytane o gre w gume odpowiedziały tylko - a co to jest? (nauczyłabym je ale mam problemy z kolanami i skakanie jest całkowicie dla mnie zakazane, zresztą dość bolesne). Z doświadczenia widzę tez że dzisiejsze dzieci nie maja pojecia o grze w kapsle, w klasy, "dziada", podchody itp. Czy ktos jeszcze pamięta te zabawy i gry? (pomijajac pokolenie urodzone w PRL-u).
poza pokoleniem PER-u raczej dzieciaki nie znają tego typu zabaw. :):) To inna Epoka
Ale wracają teraz plecionki z kolorowych otulin po przewodach elektrycznych. Robiło się z tego breloczki. Teraz w ten sam sposób plecione sa inne gadżety - różnica tkwi w dostępności materiału - w sklepie zabawkowym można kupić kolorki jakie się chce.
wracają.)) ostatnio moje dziewczynki zachciały,abym kupiła im gumę,będą grać,zaciekawione takimi prostymi zabawami,a jednocześnie zdziwione,że do zabawy potrzebna tylko zwykła gumka,)) w klasy też się nauczyły, podoba im się, jak będziemy częściej nad jeziorem, po lesie może pobawimy się w podchody,fajne to było...)) Mam miłe wspomnienia takich zabaw było mnóstwo,dzieci się nie nudziły..
Ja też niedawno chciałam pokazać córce, ale okazało się, że niewiele pamiętam. Na szczęście jest internet i znalazłam "instrukcję" : http://www.youtube.com/watch?v=ITncAVKcZ8g
Córce się bardzo spodobało, tylko nie mogła uwierzyć, jak można było skakać na wysokości nawet "paszek". To były czasy, skakało się do póżnej nocy, żeby tylko było gumę widać ;-)
Ale fajna ta "instrukcja",będzie z czego zgapiać,hihi.. chyba będę razem z córkami grała;))
To prawda grało się długo,do wieczora,jak nie miał kto trzymać,to szukało się innych "nóg" i skakało się "po paszki";)))
super! przypomniało mi się dzieciństwo
:) e tam!
U moich Nieletnich w szkole guma jest odkryciem na miarę Ameryki.
I tak się strasznie dziwią, że wiem, o co chodzi... a raczej skacze ;)
Król , tip - top , baba jaga , kolory , butelka nie koniecznie na całowanie ;)
Moja córa ma 11 lat i z powodzeniem gra w gumę z koleżankami w szkole w tzw.linę też skaczą (kiedyś sama namiętnie grałam w linę )
Przeplatanie sznurków przez palce i z tego wychodziły różne figury.Państwa-miasta chyba tak to się nazywało-koło rysowało się na piasku i każdy miał swoje pole i rzucało się patykiem i zagarniało część czyjegoś pola.
My jako dzieci bawiłyśmy się w : gumę, w chłopa, klasy, chowanego, berka, podchody, zbijanego itd. Wogóle całe popołudnia spędzało się na dworze. Gdy tylko wróciłam z szkoły, jadłam obiad, odrabiałam lekcje i już mnie nie było. Teraz dzieci młodzież w większości są zapatrzone w komp i tv. Pamiętam, że owoce były rarytasem letnim. Wcinało się wszystkie i jeszcze było mało. A teraz dzieci wolą chipsy, ciastka i batony. U nas na działkach leżą jabłka na ziemi i nikt ich nie zbiera. Przypomniał mi się też smak letniego kompotu, orzeźwienie po powrocie do domu. A teraz króluje cola.
Sorrki odbiegłam trochę od wątku jednak temat, który poruszyłaś przywołał wspomnienia z dzieciństwa
A ja ostatnio kupiłam gumę do gry ,kolejną bo wcześniejsza się bardzo zużyła ;) teraz są fajne te gumy takie grubsze jak gumki do włosów i w różnych kolorach.Kilka lat temu pokazałam córce ( 9 lat) jak się skacze ,a ona nauczyła koleżanki. Teraz na każdy wyjazd w plener zabiera gumę i oczywiście skakankę. W zeszłym roku często wychodziła z hula-hopem ale się niestety zniszczył . Jeżeli chodzi o podchody to w letnie wieczory często dzieciaki grają na osiedlu , kapsli nie widziałam ale grają w monetę.
A kto grał w pomidora ,klasy,rysowało się na chodnikach i skakało ,chłopacy grali w nożyka, teraz to chłopaki by latali z nożami kiedyś było niedopomyślenia żeby komuś krzywdę zrobić,fajne czasy były guma do skakania była na 1 miejscu do tornistra i do szkoły.pozdrawiam cieplutko.
przypomniałaś mi grę w pomidora,ale był ubaw a"propos dziś kupiłam długi kawał gumy ,dziewczyny od razu ruszyły do skakania...))) pozdr.
O tak, u nas też na każdej przerwie grało się w gumę.
Ciepło się robi na samo wspomnienie dziecięcych lat. Skakanie w gumę, kręconkę ( w te podwójną to dopiero był wyczyn).Pamiętam jak robiliśmy widoczki z papierków po gumie Donald i kawałka szkiełka. Zakopywało się to w ziemi, pózniej ją odgarniało i oczom ukazywał się śliczny obrazek. Ech....rozmarzyłam się.....
Ja w gumę nie skakałam chociaż koleżanki i koledzy skakali. jak byłam w 8 klasie to nauczycielka powiedziała, że jej córka ma chore kolana przez skakanie w gumę więc moich dzieci nie uczę.
sluchajcie..uwielbiam tematy naszego dziecinstwa! dokladnie tak bylo jak ktoras z Was napisala:szkola, obiad, lekcje (albo lekcje,obiad;)) i sru na dwór ! i tak do poznego wieczora! wpadalo sie tylko do domu na szklanke zimnego kompotu, bralo sie w lapke ogorka malosolnego albo pomidorka i z powrotem;)))
a jak sie "to" nazywalo... bralo sie line, dwie osoby kręciły, a jedna lub dwie trzy itd..skakaly ??
eh...cudowne czasy....czasy " Alternatywy4 " ;-)))))))
a jak sie "to" nazywalo... bralo sie line, dwie osoby
kręciły, a jedna lub dwie trzy itd..skakaly ?? eh...cudowne czasy....czasy
" Alternatywy4 " ;-)))))))
Kabel ! To był kabel , ach przecież to było tak nie dawno . . . Pamiętam jak obrywałam od mamy za każdym razem gdy odkrywała brak gumki , czy to w spódnicy , czy to w majtkach - tam była wręcz najlepsza :) I tak się sztukowało , sztukowało i stawałam sie posiadaczem hiciora podwórkowego !
Moje największe marzenie z dzieciństwa ; poskakać w gumę lub w kabla w sukience pomunijnej ! Niestety , sukienka była przechodnia i nic z tego nie wyszło . . . ;(
tak sobie czytam i wspominam...pokolenie Prl-u zobaczcie http://inprl.pl/kategoria/24/1/ powspominajcie,przypomnijcie...http://inprl.pl/kategoria/5/5/
pamietam pierwsza gierke "nu pogodi" haha...poza tym dwa ognie, gra w palanta, panstwa (gra z nozem wbijanym w piach..), a jedno z moich ulubionych zajec to wieszanie sie na trzepaku, byla tez faza na wywolywanie duchow. Moja mala jest jeszcze malutka, ale zaczynam powoli oswajac ja z tymi najprostszymi zabawami, a jej ulubiomym filmem na obecna chwile jest krecik
Jak pracowałam w islandzkiej szkole dzieci nauczyłam wiele gier ze swego dizeciństwa. Najbardziej lubiły grę w kolanko i skakanie przez sznur. Kiedy dwie osoby kręcą a po środku jedfna skacze. Podziwiały grę kiedy pilkę odbija się od ściany a potem przeskakuje przez nią a następna osoba łapie piłkę z tyłu.
Ojjjj pamiętam skakanie w gumę. Raz na przerwie tak skakałam że noge skręciłam bolało jak cholera ale trzeba było skakać dalej zeby wygrać:)
Pamiętam tez jak z chłopakami poszliśmy na czereśnie, weszliśmy na jakiś garaż żeby było łatwiej "kraść" i przyleciał jakiś facet z siekierą i nas przepędził nigdy w życiu tak szybko nie biegłam jak wtedy:)
A moje dziecko staram sie uczyc co nieco. Umie bawić sie w podchody, w klasy, w państwa miasta.
Tak... Wspomnienia... Bardzo lubiłam grę w gumę, w podstawówce na każdej przerwie się grało, nawet chłopaki próbowali skakać. Woda, pajączek, przeskakiwanie przodem, bokiem, tyłem... Szkoda, że już kondycja nie ta, poskakałabym. I druga moja ulubiona dziewczyńska gra z dzieciństwa - w króla skoczka, czyli odbijanie piłki od ściany, przeskakiwanie, z obrotem, koszyczek itd. Piękne czasy... Dziś dzieci od komputera nie można oderwać.
no coz , czytajac wasze wypowiedzi rowniez wrocilam do szkolnych lat,i sie rozmazylam jak wiekszosc czytelniczek ja tez gralam w gume chociaz slyszalam od doroslych,ze zoladek mi sie obnizy,ale ciekawiej bylo grac w gume w trojkata,a pamietacie szkolne pamietniki do ktorych sie pisalo rozne wierszyki lub nie wiem jak sie to nazywalo byl szkolny zeszyt i w nim rozne pytania na ktore sie odpowiadalo,ja rowniez gralam w kolko i krzyzyk lub statki jednym slowem juz podsumowujac moje dziecinstwo szczegolnie w okresie wakacji bylo sto razy ciekawsze jak moich dzieci chociaz nie bylo komputera lub innych gier nad ktorymi w obecnej chwili dzieciaki spedzaja 80% swojego dziecinsta i tym samym psujac sobie wzrok
Skakanka, guma... Smik-smak-smok (też z gumą), bez paletek nie było wakacji...
Grało się w gumę - jak się grało w 2 osoby to przeba było zaczepić gumę o płot i na każdej przerwie trzeba było się spieszyć, żeby mieć miejsce przy płocie i móc pograć :) ehh fajne były czasy :)
Też grałam w gumę i doskonale pamiętam jak to szło... grało się w "polskie" i "poznańskie" - trochę regionalne te nazwy, ale tak było. Bardzo lubiłam inną zabawę przy użyciu gumy: kilka osób przydeptało gumę - wychodziła z tego śmieszna konstrukcja i należało później przejść przez nią, nie dotykając gumy! Świetne ćwiczenie na koncentrację - tak dziś na to patrzę :-D