Przerażona jestem zalewem chińszczyzny.
Ostatnio kupiłam inhalator dla dziecka OMRON, niby super pięknie ale po zamontowaniu okazało się, że pojemnik do którego wlewa się lekarstwo nie jest zakręcany tylko ma mały ząbek na wsunięcie, którego tylko lekko się wklikuje. Treba uważać bardzo, ewentualnie użyć taśmy klejącej bo lekkie uderzenie np. w stół czy gwałtowniejszy ruch głowy dziecka powodują, że pojemnik się otwiera i ląduje na ziemi. Reklamować się nie da bo wg apteki: "tak ma być, dziecko trzeba pilnować przy inhalacji, podstawą do reklamacji nie może być fakt, że coś się pani nie podoba"....itd.
Mam całą masę badziewnych termometrów, fakt za 20 zł, ale przepraszam, 20 zł za coś co nie działa to chyba trochę za dużo. W zasadzie to działa tylko można się dowiezieć, że temperatura ciała wynosi 32 stopnie a następne mierzenie daje już całkowicie inny wynik. Zresztą kilka razy 20 zł i robi się sumka. Zdesperowana zakupiłam nawet rtęciowy, bo przecież u rodziców w domu działa już z 20 lat! Niestety w moim chińskim, ok 5 kreseczek zatrzymało się na środku termometru i nie chciało po zbicu wrócić na swoje miejsce.
DO tego wszystkiego przed samymi światami zdechł mi blender. Ale cóż ja mogę jeszcze wymagać... działał przecież całe 4 lata. Co z tego, że to BRAUN i że specjalnie kupiłam lepszą markę bo wydawało mi się, że posłuży dłużej.
Dając upust swojej irytacji, zadaję pytanie (chyba retoryczne) czy Was ten zalew chińszczyzny nie doprowadza do szału?
tak oczywiscie zabawki artykuly gospodarstwa domowego babki swiateczne kredki mazaki dlugopisy gdy kupywalam synkowi kredki do przedszkola to 3 komplety nie kolorowaly chinskie,dopiero bambino ale trudno je dostac polskie kredki w Polsce mozna oszalec
Kredki polecam BICa tylko takie dzieciom kupuje :)
powiem tyle, że przestałam robić jakiekolwiek zakupy elektro- bez gruntownej informacji. Pożera mi to masę czasu, ale warto. Czasem rezygnuję wogóle z zakupu jak widzę ukrywaną chińszczyznę. Warto czasem wejść na Alibaba.com by zobaczyć co oficjalnie Chińczycy oferują. Są uznane marki np. Kitchen Aid, taniej niż w USA i napewno nikt ich nie sprowadzał z Ameryki.
ostatnio oglądałam książeczkę dla dzieci już nie pamięta tytułu ale jakaś typowa piękna, polska bajeczka :wyprodukowane made in itd..
na marginesie: przypomina mi się mądrość mojej mamy, która twierdzi, że chińszczyznę (tandetne chińskie wyroby) z daleka poznaje po zapachu ;-)
rzeczywiście jest to irytujące. Traktuje się konsumentów jak bezwolną masę, która wszystko wchłonie, bo właściwie jest jej obojętne, czy produkt spełni swoje zadanie, byle go do łap dorwać
Powiem tak ... na cenę mnie nie złapią .. Chinskie tylko od czasu do czasu jedzonko ale nie z każdego lokalu ...Wszelkie okazje po 5 zł .. 10 zł czy 20 zł .. szkoda kasy ..... Oboje z mężem wychodzimy z załozenia raz wydać kasę i .. zapomnieć niz irytować się i na nowo kupować i .. przepłacać ..
Ja mieszkam jakieś 20 km od Wólki Kosowskiej czyli całego tego ich Centrum Chińskiego.
Ludzie co tam się dzieje... byliśmy kiedyś z ciekawości jak to baby zobaczyć co tam jest kupić jakiś ciuch czy coś...Jak weszłyśmy to smród niemiłosierny tej chińszczyzny... nic nie kupiłyśmy.
Ja powiem tak.. chińszczyzna zalała nasz kraj, a my Polacy kupujemy bo tanie.
I większość ludzi nie zastanawia się, że za chwilę się popsuje rozwali itp., ważne że tanie.
Pamiętajmy też że chińszczyzna też ma swoje kategorie, sa rzeczy lepsze i gorsze gatunkowo..
Nam też się zdarzy kupić rzeczy Made in China świadomie... Ale jest masa rzeczy które kupujemy nieświadomie nawet nie spodziewając się że to kolejna rzecz Made in...
A najbardziej wkurza nas to że jak np jedziemy z narzyczonym i widzimy nadjeżdża jakaś wypasiona fura... robimy WOW.... nagle patrzymy a środku chińczyk...
Nie jestem rasistką ani nic w tym stylu, ale szlag mnie trafia jak oni się rozpastwili u nas...wożą się wypasionymi furami, mieszkają w super domach w najlepszych dzielnicach, a Polacy nie mają na chleb !!!
Co do jedzenia też lubię, ale najbardziej to które robię sama w domu :)
" Nie jestem rasistką ani nic w tym stylu, ale szlag mnie trafia jak oni się rozpastwili u nas...wożą się wypasionymi furami, mieszkają w super domach w najlepszych dzielnicach, a Polacy nie mają na chleb !!!"
szlak to cie moze trafiac ale nie dlatego ze jezdza wypasionymi furami ale dlatego ze nie jestes tak zaradna jak oni
co za problem zaczac zarabiac ich metodami wtedy napewno stac cie bedzie na wypasione fury skory i komory
a co do zalewu chinszczyzny jest tylko jedna rada ten kogo stac niech nie kupuje chinskich produktow popyt spadnie to i podaz
Tak się nie da pracować i zarabiać ich metodami....mają tanią siłę roboczą jest to ok 30 dolarów miesięcznie na życie i utrzymanie ( to im wystarcza ) Więc w porównaniu do nas pracuą prawie darmo .
ale skoro pracuja za darmo a zyja w polsce i placa rachunki to skad te wypasione fury o ktorych mowa tez za darmo je dostaja ??
na calym swiecie jest tak samo nie wazne czy jestes polakiem w chinach czy na odwrot bedac wlascicielem fabryki bedziesz bogaty a pracujac w niej no coz wiele nie zarobisz
Myślę że chodzi tutaj o coś innego .Chińczycy sprowadzają swój towar wyprodukowany u siebie za grosze...natomiast sprzedają go już za setki złotych .Co to dla nich podatek???? Skoro wystarczająco dużo zarobili .Ich towar jest na tyle tani że po drodze każdy może na tym zarobic.Pytanie jeszcze jedno...czy postępują uczciwie ???? Ostatnio w TV mówili o viagrze wyprodukowanej w Chinach....po zbadaniu proszku okazało się że jest w tym jedynie jakiś specyfik który niszczy wzrok...mogli choc dac jakąś witaminę ale gdzie tam za mały byłby zysk
ale co za problem zeby to polak sprowadzal chinskie wyroby za grosze i je u nas sprzedawal ? skoro jest to dochodowe to nie trzeba narzekac tylko przemyslec plan i zabrac sie do dzialania
przyklad ktory podalas z viagra jest mocno nietrafiony bo kazdy lek sprowadzany na polski rynek musi posiadac atest wydany przez odpowiednia instytucje i dopiero wtedy moze byc sprzedawany w aptekach
szczerze watpie zeby taki atest dostala tabletka viagry ktora opisalas a skoro "znaczka jakosci" brak to mogl byc on tylko do kupienia na czarnym rynku
ktos kto kupuje jakikolwiek lek w taki sposob powienien liczyc sie z tym ze wlasna glupota zabije go szybciej niz zazdrosna zona po przylapaniu meza na zdradzie
uczciwosc jest traktowana w dwojaki sposob na calym swiecie a nasz narod tez nie jest perelka uczciwosci jesli chodzi o produkcje roznego rodzaju dobr
Ale po co im nabijac kieszenie i sprowadzac ich towar ??? To w Polsce brakuje miejsc pracy . Żeby kupic coś krajowego to naprawdę trzeba się naszukac .Głupią grzechotką dla niemowlaka musiałam kupic chińską ....innych nie było .Kupiłam koszulkę za 55 zł , po pierwszym praniu powyciągała się w różne strony bo była źle skrojona a te 55 zł to wcale nie mała suma żeby wyrzucic w błoto ...oczywiście chińska produkcja bo innej nie było .Co do tej viagry , to tylko malutki przykład i nie była na czarnym rynku ale w aptece ....natomiast jeśli mówisz że to w celach zdrady jest brane , to niech sobie ślepną :)
Podam przykład: potrzebny był mi strój do ćwiczeń, nie chciałam kupować chińskiego badziewia, nie chciałam też wywalać nie wiadomo ile na nike, reeboka itp. Wynalazłam na allegro stroje produkcji polskiej, niby super, oddychające, z jonami srebra itd. Kosztowało razem ok. 70-80 zł. Kurczę, to jaki smród wydzielają podczas ćwiczeń nie da się porównać z niczym, jakieś dziwne muszą być te jony srebra, bo zamiast niwelować zapach i działać antybakteryjnie 100-krotnie go potęgują. Stroju już się pozbyłam. Spodnie treningowe tej samej firmy. Ucieszyłam się, bo trudno mi dostać na mój wzrost (długość wg miary jeansów 30"), moja radość trwała do pierwszego prania - spodnie skróciły się o ok. 5 cm, przy następnym praniu o kolejne 2 czy 3, przy następnym znowu trochę. W efekcie wyszły mi spodnie 3/4, ale brzydko skrojone i nadają się tylko na działkę. Kosztowały 60 czy 70 zł.
No i jak ja mam kupować z zaufaniem polskie produkty? Jak mogę wspierać polską produkcję? Mi tych pieniędzy, które wydałam też nikt nie dał, tylko musiałam na nie ciężko zapracować. Dopóki polscy producenci nie będą szanować polskich klientów, to niestety klienci nie będą bawić się w patriotyzm.
Tak naprawdę połowa świata produkuje w Chinach, ale dopóki dana marka/sieć jest w stanie wycisnąć z Chińczyków towar dobrej jakości, to mogę go kupować, jeśli zadowalają kogoś chińskie standardy, to niestety ja jego klientem nie będę.
Smród chińskich ciuchów to efekt używania bodajże formaldehydu, żeby odkazić ciuchy i ochronić je przed powstawaniem grzyba w trakcie transportu w kontenerach, dlatego wszystkie ciuchy kupowane w sieciówkach i nie tylko trzeba przed pierwszym użyciem wyprać, bo mogą dać wysypkę/podrażnienia.
Ja też zawiodłam się na odzieży polskiej produkcji, konkretnie na bluzie z firmy która szyje ubrania dla duzych osób, bluza po każdym praniu - nawet ręcznym, układaniu jej jak sweter do suszenia robiła sie coraz krótsza i szersza . Do tanich nie należała ale u Chińczyka w duzych rozmiarach nic sie nie da kupić . Kapcie od Chińczyków, takie śmierdzące trzymam w szafie przeciw molom.
i tu nie masz racji u chińczyków kupisz odzież do 60 rozmiaru (wyjściową, codzienną i nawet jeansy)
Ja nie narzekam na swoje życie, jestem zaradna i niczego nam nie brakuje ! ! !
Szkoda mi tylko innych polaków, którzy ciągle mają pod górkę !
W moim regionie padło sporo firm dzięki chińszczyźnie...np producenci dzianin , szwalnie .Chińczycy zalali nas ubraniami za grosze , więc nie opłaciło się już tego produkować bo większość wolała tanią odzież .Z tego co obserwuję ta tania odzież już nie jest taka tania a co do jakości to też wiadoma sprawa.Blisko mnie są dwa duże zakłady których właścicielami są Koreańczycy ...praca od 8,5 godz do 11 godz.dziennie za 1200 zł ( wys.pensji ze stycznia ) Drogi też robili ......... Ta ich niby taniość będzie nas sporo kosztowała .
Jak mam kupić dzieciom większą ilość ubrań to jadę do marketu chińskiego i bardzo tanio kupuję. W sklepie obok dokładnie ten sam towar ale już droższy. Teraz już tego sklepu nie ma. Do tej pory zawsze byłam zadowolona.
Wiecie ostatnio rozwaliło mnie jak kupowałam pod Gubałówką w Zakopanem upominki "regionalne" a na metce made in china. Wiem, że tego u nas zatrzęsienie ale to mnie dobiło.
Trudno dostać coś niechińskiego, Choć siostra w Holandi trafiła na materac i doniczki made in poland
Nawet jak kupisz ciuch, że niby polski to i tak nie wiesz z jakiego materiału był szyty. Unikam tandetnej chińszczyzny ale jak już musze to szukam markowej większe szanse, że będzie lepszej jakości bo na licencji robione.
Widziałam ostatnio wywiad w tv z jednym z braci Golców z rodziną i mówił, że ich stroje regionalne też już mozna kupić made in china. Zgroza
A z drugiej strony, my konsumenci kupujemy to, to oni małymi kroczkami zachłaniają polski rynek i nasi rodzimi producenci wysiadają, koszty produkcji plus ZUS tragedia. To samo markowe cichy czy sprzęty, większość robiona w Chinach, bo tam jest tania siła robocza.
podejrzewam ze jesteś "wśkiekła" na wspomniany OMRON ale za jakiś czas pójdziesz po zakupy, kupisz sobie fajny łaszek i będziesz się koleżankom chwalić jaką to ładną firmową rzecz udało Ci się w sieciówce kupić - a myślisz że gdzie te wszystkie rzeczy były uszyte (chiny, Indie). Na świecie jest naprawdę niewiele firm, które nie przeniosły przynajmniej części swojej produkcji do wspomnianych krajów.
Dzięki temu, że tak zrobiły stać nas na tak wiele rzeczy - przypomnij sobie ceny niektórych produktów sprzed 15 czy 20 lat ile pensji trzeba było odłożyć aby kupić telewizor a ile telewizorów kupisz dziś za swoją pensję.
Wspomnianą wólkę kosowską znam doskonale jest tam wiele towarów najniższej jakości i wiele bardzo dobrych trzeba tylko wiedzieć czego i gdzie szukać - co zaś tyczy się chińczyków i koreańczyków którzy tam prowadzą interesy, a którym to tak zazdrościsz proponuję abyś zaczęła u nich pracować może niekoniecznie w hurtowniach bo tam zbyt dużo nie płacą ale przy opiece nad własnymi dziećmi z tego co wiem to bardzo lubią polskie opiekunki i płacą bardzo dobrze
Na OMRON jestem przewściekła (jeśli jest takie słowo w słowniku). Najgorsze jest to, że kupiłam go bo był droższy. Nie chciałam tanizny a i tak się naciełam.
następnym razem jak będziesz chciała kupić coś wartościowego to zamiast ceną kieruj się opiniami użytkowników w necie, owszem może zabiera troszku czasu z życia ale ile kaski oddaje.
dobra chińszczyzna nie jest zła ;), a tak poważnie to wszystko zależy od producenta czy stosuję kontrolę jakości. Są produkty produkowane w chinach i są ok, ale niestety taki czas że większość zaczyna produkować w chinach :(
Prawie wszystko co mamy w rękach otarło się o Chiny.
Jak nie napisane made in china to wcale nie znaczy ze tam nie wyprodukowane, znaczy tylko
że zebrane w calość w kraju made in............
nawet jeżeli się złościmy i widzimy Chińczyków w Polsce w wypasionych fórach to trzeba pomyśleć
że w bardzo bogatych krajach Chińczycy napelniają kasy luksusowych sklepów i bez nich już nic się
nie liczy - i to czy nam się to podoba czy nie podoba to nie ma znaczenia .
Chińczycy produkują tak samo chłamstwo jak i bardzo skomplikowane elektroniki albo jeszcze
najwyższych lotów markowe luksusy firmowane made in italy, albo made in france.
skoro nie potrafilismy w tym zapobiec, to trzeba teraz rozumnie kupowac.
cAŁa Ameryka jest już kompletnie zdominowana chińskimi towarami, więc nie wyobrażąjcie sobie że Chińczycy bogacą się na Polsce. polska jest tylko malutkim ogniwem w ogromnym łańcuhu.
Wiecie co, jak tak przeglądam posty o Chińczykach, to mi sie przypomina fragment Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, którą kiedyś babcia mi czytała. Niewiele pamiętam z tego, ale byo tam coś o III wojnie światowej i pisało, że dla wszystkich będzie wielkim zaskoczeniem atak Chin na Rosję. Obawiam się, że to się może sprawdzić.
Tak się składa,że przed chwilką dostałam zakupione w necie ziołowe leki na serce, i wysoki cholesterol. A muszę powiedzieć,że te sercowe, guanxin, są cudne. Żadne nasze im nie dopiszą. Sprawdzone w mojej rodzinie, i nie tylko. Teraz będę testować na wysoki cholesterol, bo mam 240. Były też w użyciu leki na cukrzycę i nerwowe sprawy. Również się sprawdziły doskonale. Wolę te, niż nasze apteczne. Wiem,że zaraz posypią się na moją głowe gromy, ale wiem, co piszę. Brawo Chinczycy za Wasze leki.