Plucha, szaro, smutnie, pogoda doskwiera,
niech już wyjdzie słoneczko, energię zawiera.
Radośnie na duszy zaraz by się zrobiło,
poprawić humor, może by się kieckę kupiło?
W kwiatki, wesołe wzory by w sobie zawierała,
pasowała do ciała i coś nie coś uwydatniała.
Miło pokazać się w nowej wzorzystej kreacji,
zaplanować, wykonać remont i mieć dużo racji.
Pora by rozpocząć wiosenne przygotowania,
w tym celu trzeba rozpocząć od odchudzania.
Wyciągnąć zebrane jesienią nasze piękne zbiory,
marchewkę, buraczki, różne warzywa, przetwory.
Niech w naszych kuchniach zieleń zagości,
sami zobaczycie, na wiosnę schudniemy na ości.
Radujmy się z każdej chwili jaką jeszcze mamy,
dla odprężenia, tutaj, na tej stronie się spotykamy.
Witaj,witaj co dalej z dieta , humor Ci dopisuje.
Yes, yes, yes! To jest to Lajanie :))
Ja nie mam zapasów z działeczki, ale dam sobie radę z tym schudzaniem. Choć dziś się w miarę najadłam, bo zjadłam ziemniaka w mundurze, rybę pieczoną i miiiiichę surówki! Acz, jestem dobrej myśli, że Ci, którzy nieco poszczą osiągną do wiosny czy lata upragniony cel :))))))))))))))))
I ja w nowym locie witam :) Lajan, widzisz i jak zwykle dałeś sobie świetnie radę i wenę znalazłeś ;-)
Ja dzisiaj stanowczo zarządałam wyprowadzenia mnie na spacer np do samochodu i zawiezienia do jakiegokolwiek sklepu, choćby do biedronki, żeby sobie popatrzeć, bo coś mi się chciało, a nie wiedziałam co ;-) . Jedyne co wiedziałam to to, że na pewno nie ma tego w domu :)))) A przewietrzyć mnie też by już wypadało...... . Zabrałam swoje kulki i na zapas napatrzyłam się na sklepowe półki i oczywiście nic nie kupiłam, bo potrzeby takiej wielkiej nie miałam ;-)
Ale fajnie było........ i zimę widziałam na żywo i jesień...tylko wiosny jeszcze nie wypatrzyłam :))))
W kominku ogień płonie. Ktoś na kawę ma ochotę?
Śpicie, to jest normalne, jak to w wolną sobotę.
Lecz jeśli dzień dłuższy mieć dzisiaj chcecie,
otwórzcie oczka, kawa pachnie, już wstajecie?
Straszyć Was nie chcę, za oknem jest plucha,
śnieg topnieje i zimny wiatr tak mocno dmucha.
Uśmiech na twarzy będzie ciężko utrzymać
przy takiej pogodzie, raczej trudno wytrzymać.
Lecz jak Was znam, ze wszystkim się pogodzicie,
wstaniecie rześko, wesoło też rankiem zanucicie.
Z radosnym nastawieniem zatem wstawajcie,
złej pogodzie, humorom, błogi opór więc dajcie.
Ja juz wstałam, chociaż reszta domowników śpi, a za oknem tylko ciemnośc. Lubię poranki wiedząc ,że mogę zajrzec nawet w piżamie do kawiarenki, gdzie zawsze jest cieplutko przy kominku i ktoś jest także, kto powita miłym slowem lub zostawi kawałek ciasta.
Ja również od dawna nie śpię i przyszłam z sałatką jajeczno - porową, na sniadanie w sam raz ;-)
Lajan, wena widać się znalazła i została na dłużej, cooo ? I tak trzymaj.
Mój biedny Ślubny miał pobudkę o godz. 4 w nocy i ojechał do pracy......ciekawe kiedy wróci, bo w domu jeszcze robota czeka....ja za wiele mu nie pomogę, a on zmęczony i niewyspany będzie musiał walczyć sam.....
Witajcie sobotnio
Na początek ... Lajan, wielkie buziole za te wierszyki. Czuć w nich czasami nostalgię, ale zawsze na końcu można znaleźć tyle pozytywów, że aż chce się czytać i czytać.
Oj szaro za oknem i wietrznie. Nie chce mi się wychodzić, ale muszę. Teraz będę miała czas na Kawiarenkę tylko w pracy. W domu gość (i to całe dwa tygodnie) więc nie wypada siedzieć przed komputerem.
Wczorajszy dzionek to przygotowania czyli zakupy, sprzątanie, pranie i gotowanie.
No nic, muszę zmykać.
Życzę miłego "łikędu" i kawiarenkowych pogaduszek
Oj to odchudzanie :):):)
Ale fakt nowa kiecka często poprawia humor.
Wykąpany, ogolony, odświerzony... idę na balety z seniorkami. Niestety, sam. Ślubną boli ząb i napuchła. Szkoda mi jej.
A ja przy okazji Dnia Babci i Dziadka skladam wszystkim babciom i dziadkom wszystkiego najlepszego radosci pogody ducha i usmiechow wszystkich wnukow.Sama jestem babcia i najwieksza radosc sprawia mi nieporadny glos wnuka skladajacego zyczenia .Niezapomniane chwile.
Witam wieczorkiem. Dzisiaj się porządnie wyspałam, posprzątałam chałupkę, wyprawiłam Młodego do kolegi a potem do dziadków a my idziemy na urodziny. Zaraz idę się kończyć pięknić :):):)
Dorzucam do kominka, zostawiam herbatkę i czekoladki i życzę miłego wieczoru.
Dzień Babci, dzień szalony...
Zima, deszcz, plucha lecz my swoje wiemy,
mamy zaproszenie, na zabawę jedziemy.
Dostaliśmy jako seniorzy do zabawy propozycje,
lubimy się bawić i mamy też swoje ambicje.
Choć rzeka dzieli gminy, to my się spotykamy,
znamy się i na spotkaniach zabawiamy.
Dziś Drawsko nas gości, będzie wspaniale,
przecież to przyjaciele, nasi mili ziomale.
Sala przytulna, kwiatkami jest ustrojona,
gospodarz przytula i przyjmuje jak żona.
Miłe powitanie, płyną ciepłe radosne słowa,
wszyscy zadowoleni, muzyka do zabawy gotowa.
Stoły w mig prowiantem z domu zastawiamy,
ubrania do szatni i już szybko działamy.
Tańce, śpiewy, radość z zabawy doskonała
i ta przyjemność bycia razem, chwila nie mała.
Swawolimy jak dzieci, okazja jest znakomita,
babcie mają święto, bawi się każda kobita.
Radosnymi piosenkami też się tu popisują,
odgłosom zegara, w pieśni wszyscy wtórują.
Mija czas, muzyka wciąż do tańca nas prosi,
my po sali, w tańcu, każdego aż roznosi.
I przychodzi czas, rozstać się przyszła pora,
zatrzymują nas, lecz niestety, czas to zmora.
Autobus czeka, wszyscy do niego wsiadamy,
rozstać się, żal, tyle do opowiedzenia mamy.
I taki smutek, pożegnać takich miłych gości,
żegna nas bałałajka, muzyka miłości......
Witam wszystkich szczęśliwych ludzi.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=M_Tb7spkt0k
Ale pustki....dobrze że chociaż Bahus wdepnął do kawiarenki, bo by nam drzwi pajęczynami zarosły ;-)
Witam z samego centrum największego bałaganu w moich okolicach :-) Widać mnie w ogóle jeszcze...? Zaraz przywalą mnie dodatkowym kartonem z czyś tam i już się nie odkopię do wiosny :))))) Rozpoczęłam już odliczanie i pozostało trzy dni do nowej kuchni......znaczy się kuchnia stara, tylko meble nowe.... ;-)
Co najgorsze mnie spotkało to to, że zdublowałam się z prezentem dla rodziców z siorą..... :-( Ale chyba dwa telewizory by ich nie uszczęśliwiły, więc musiałam odkręcić swój..... Masakra......
Z tej rozpaczy postanowiłam popaść w depresję i całkowicie poświęcić się śledzeniu losów Ryśka z "Klanu", żeby nie przegapić jego nagłego i niespodziewanego zgonu ;-) . Aloalo już wspominała, że teraz na niego kolej i jemu ma się zejść z tego padołu, a ja już też wiem dlaczego...., bo ponoć złapał wieniec na pogrzebie Hanki... .
Stwierdziłam również, że szybciej muszę zagoić swojego złamanego palca u nogi, bo kule stanowczo nie dodają mi uroku ;-) . Najbardziej przydają się do obijania brył śniegu, które zbierają się przy nadkolach samochodu i trą niemiłosiernie po oponach przy skręcaniu :), a do tego ja nie jestem potrzebna :)))
Nic nie przyniosłam, bo w kuchni mam siwy dym przy cięciu jakiś prętów zbrojeniowych.....skąd w mojej kuchni pręty się wzięły...? ;-)
Dobry na wieczór :)
Się przykulałam na chwilkę. Za chwilę zmykam Boba odziać w piżamkę i przekonać, że jest już baaaardzo późno i powinien spać.
Lenka - z tym wieńcem mnie rozwaliłaś Pewnie niedługo się Grażynka z MArkiem Mostowiakiem zejdą, bo co tak po samotności z tyloma dzieciakami :) I za trzy dni będziesz szczęśliwą posiadaczką nowych mebli. Już czuję te radosne ściski w żołądku Twoim :))
Smakosiu - jak gość? A szef? Wrócił?
Bahus - c'est tres belle chanson :)
O, Bob się wykąpał. Spadam, Baaaaj!
Witajcie wtorkowo
Lajan, napal w kominku, to "lodówki" nie będzie.
Lenka, zamieszanie zamieszaniem, kurz kurzem, ale Tobie na szczęście poczucia humoru nie brakuje A kuchnia w jakim kolorze będzie?
Aloalo, szef jest od wczoraj, ale jutro znów wybywa i to do końca tygodnia . Gość zaś rozgaszcza się i chyba dobrze Mu u mnie. Dorobiłam klucze co byśmy sobie życia nie utrudniali i tak będzie przez dwa tygodnie.
Dziś delikatny mrozik i nie ma wiatru więc pogoda całkiem sympatyczna. Jak dla mnie, to zima właśnie tak powinna wyglądać. Jakoś nie tęsknię za śniegiem.
Marciu, co u Ciebie? Pokoje pozajmowane? Obłożenie satysfakcjonujące?
Ja zaraz muszę wyjść załatwić sprawę więc nie mam czasu robić kawy czy herbaty. Czy mógłby ktoś się tym zająć?
Miłego dnia
I ja witam wtorkowo:)
Przyniosłam gorącą kawę i herbatę z jabłkami i imbirem.... I ciastka kruche mam-jak kto się nie odchudza...bo ja owszem :p
I idę sobie...miłego dnia...
smakosiu no niestety jakos nie zabardzo sa ludzie i zaczynam panikowac....
Pozostało 2 dni.....
Witam wtorkowo :)
Sajgon.....inaczej nie można określić mojego mieszkania ;-) Rewolucja w kuchni sama w sobie jest uciążliwa, ale w klitce 36 metrowej z 4 mieszkańcami, to już koszmar.... Nie ma gdzie się przesunąć, żeby coś wysunąć, gdzie coś odstawić, żeby nie przeszkadzało i pierwszy raz w życiu - jest mi ciasno ! Ale myślę, że warto....następny remont będą uskuteczniać już moje wnuki ;-)
Smakosiu, fronty wybrałam chyba takie ecri ( tak to się pisze ?) z małymi, ciemnymi, brązowymi kreseczkami, wszystkie boki mają być też brązowe, a blat taki piaskowy, nakrapiany, z namalowanymi już gotowymi okruchami, żeby rodzinka nie musiała się martwić, że muszą sami nakruszyć :)))) Chyba jakoś takoś to planowałam, ma być dość jasna, bo mała jest bardzo...., ale co mi nie zrobią, to i tak będę zadowolona ;-)
Aloalo, a Ty co, zapracowana...?
Hope, na herbatkę się piszę :)
Lajan, jak mogłeś do lodówki dopuścić ;-)
Idę walczyć dalej......
Lenka , śliczna napewno będzie Twoja kuchnia. Ja też miałam w tym roku zmienianą kuchnie, w sumie miałam wtedy urlop od gotowania. A mieszkanie ciasne, ale własne. Jak Twój palec?
Moje dzieciaki zostały w domu, bo autobus szkolny nie dojechał z powodu zamieci. Uwielbiam kiedy mam je przy sobie. Za oknem wszsytko białe tylko konary drzew się odnznaczają. Czasami kolor nieba w zimie jest całkowicie biały tak jest właśnie dzisiaj. W sumie nie iwadomo gdzie zaczyna się niebo, a gdzie góry.
Gdzie Ty masz ten śnieg? U mnie czarno jak w nocy na pustyni.
Na Islandii, tu zima trzyma juz od początku listopada i końca nie widac. Czasami śnieg leży do maja. Ale nie mamy bardzo mroznych zim jak w Polsce. Najwyżej do minus 10 stopni.
Też mam nadzieję, że będzie śliczna, albo że w ogóle jakaś będzie, nowsza i bardziej pakowna :)))))
Palec dochodzi do siebie w trybie przyspieszonym, bo nie ma innej opcji ;-) Ale boli trochę więcej...chyba go jednak nadwyrężam....ale jak mus, to mus :)))
Dzisiaj, po wyniesieniu dolnej szafki, krowa wielka była i ciężka, nagle naszym oczom ukazała się.........kuchnia . Jednak była tam.... ukryta za szafką lub pod nią, ale była...przez tyle lat nie wiedziałam, że mam kuchnię.....i to taką dużą, że po ściągnięciu wiszących szafek, nawet echo się pojawiło....prawie się wzruszyłam... :))))))))))))
Natomiast u mnie po zimie zostały ślady w postaci białych trawników, ale reszta otoczenia już śladów zimy nie posiada.
Dobry wtorek! :)
Oczywiscie, Lenko, że jestem zapracowana! :)) Po Twoim opisie wnioskuję, ze mam podobny blat. Na pierwszy rzut oka okruszki są utajone :) Co z prezentem?
Normalnie, musze spadać! Kurna felek, to na razie!
Mam teraz przerwę, bo Ślubny pojechał po kolegę z uprawnieniami gazowymi, więc przeglądam ulotki z pizzami, żeby wiedzieć, co będziemy jeść na obiad :))))) Zdążyłam ugotować rodzince zupę i to był ich ostatni posiłek... ze starej kuchni..... ;-)
Ślubny nabija się teraz ze mnie, że do śmierci będzie ze mną równo kuśtykał, bo wynosząc tą wielgachną szafkę ja kuśtyknę, a on nie i drzwiczki nam się ciągle otwierały, a przecież drzwi wąskie i jeszcze poobijamy...i szkoda będzie..., więc opierdzieliłam go równo, żeby się nauczył w końcu kuleć do taktu, bo nic się nie stara dorównać mi kroku..... . Teraz chodzi, jak w zegarku....zacinającym się :))))))))
Aloalo, z prezentem się poddałam.....nie miałam już pomysłu....Myślałam nad laptopem, ale nie chcę uszczęśliwiać rodziców na siłę, a wiem, że nie jest to ich najpilniejsza potrzeba..... Później przypomniało mi się, że już dwa razy pożyczali aparat fotograficzny, więc postanowiłam im kupić aparat. Prosty w obsłudze, ale z dobrymi parametrami, tylko, że do tego jeszcze coś bym chciała dokupić..... Może ramkę elektroniczną na zdjęcia....albo telewizję na kartę..., bo nie mają teraz kablówki. Do tej pory mieli taką "blokową" kablówkę, dla kilkunastu klatek w 10-piętrowym bloku, ale większość ludzi ma już własne anteny i coś ta im podupada.... Sama już nie wiem.... i jeszcze czasu mało na myślenie.....
Mysha, nawet dla mnie szybko zleciał ten Twój urlop :))))) Nie bierz więcej szybkich urlopów , bo odpocząć nie ma kiedy ;-)
Idę już, bo oparty o moją pufę stosik garnków gniecie mnie w "szanowną" :)))) Kto tyle tu tego naustawiał ? A gdzie ja wsadziłam herbatę....? Muszę poszukać.....
Lodówka, lodówka... a napalić nie ma komu... No to biorę się do roboty. Od razu lepiej... :) Dzisiaj ostatni dzień urlopu, czemu ten dobry czas tak szybko ucieka ?? Ale fajnie było, odpoczęłam sobie, na urodzinach się pobawiłam, bardzo sympatycznie było. Następna większa impreza u nas w lutym. Idę zaraz na małe zakupy, popołudniu wpadnie mama na chwilkę. Zajrzę sobie też chyba do biblioteki bo już bardzo tęsknię za dobrą książką, wieczory długie więc będzie co robić :)
Lenko jeszcze troszkę i będzie po wszystkiemu. I pięknie :)
Ciepłego dnia życzę :)
Mam od dzisiaj urlop więc wypoczywam. pozdrawiam. Dobrze dorzucę do kominka.
Witajcie środowo
Ale cisza i spokój Wiadomo - nie ma szefa
Wy też to odczujecie, bo mam teraz czas żeby zrobić dobrej herbaty i kawy. Dorzucę drewna do kominka żeby było ciepło i przytulnie. Aaaa, zapalę jeszcze świece, to będzie Wam miło. Noooo, teraz można się rozgościć O! Faworek z Koralikiem do mnie przytuptali. Niech oni też odczują, że mam luzy. Pogłaszczę, podrapię...
Lenka ecru, to mój kolor. bardzo go lubię. Kiedy kuchnia jest mała, to z pewnością lepiej się prezentuje w takich jasnych odcieniach. Mój blat tez ma coś na wzór okruszków. Ja to nazywam "morskim piaskiem". Faktycznie świetnie się sprawdza. Jeja! Ileż to będzie radości jak już wszystko stanie na swoim miejscu i zobaczysz kuchnię w pełnej krasie. Prawda Aloalo? Ty coś o tym wiesz, nieeee?
Dziś znów nie pada, co mnie baaaardzo cieszy. I niech tak zostanie.
Mysha, nie wiem jak się wytłumaczyć... Buuuu, głupio mi, bo przegapiłam Twoje imieniny. Dopiero dziś zobaczyłam, że Beata składała Ci życzenia. Mam nadzieję, że mi wybaczysz i przyjmiesz kosz samych serdeczności Uściski!
Miłego dnia!
Lenka
A jakie pierwszy obiad w nowej kuchni chcesz zrobić? Ja zapomniałam wypalić nowy piekarnik, dobrze że gotowałam w brytfanie.
Pozostał 1 dzień....
Witam środowo :)
Chciałam tylko pokazać, że jeszcze żyję....
Laugasel, nawet nie myślałam o obiedzie w nowej kuchni...., ale na szczęście nie muszę testować nowego piekarnika, ponieważ, ze względu na gabaryty, jeszcze został stary i sprawdzony ;-) Kuchenka do zabudowy nie zmieściłaby się w mojej kuchni... :))))))
Smakosiu, jak ja się cieszę, kiedy nie ma Twojego szefa ;-) I o napoje zadbałaś.... A Twoja kuchnia bardzo mi się podoba..., taka w moim guście, tylko u mnie chyba nie będzie takiego porządku :))))))
O matko i córko ! Przecież ja całkiem zapomniałam pochwalić kuchnię Aloalo . Sorki za niedopatrzenie, ale już się poprawiam - Aloalo, Twoja kuchnia jest śliczna i nawet duużo ładniejsza od mojej :)))))))))))))))
Ja mogę poczęstować kawą z podłogi....., ale z ciśnieniem i spienionym mlekiem :)))) Znaczy się kawa jest z saszetki i tylko ekspres stoi na podłodze, ale nawet z tak niskiego poziomu wychodzi tak samo pyszna ;-)
Zapowiedziałam Ślubnemu, że wszystko może sobie rzucać gdzie chce, ale ekspres ma być w pokoju obok kontaktu i działać :)))))
Nie chcę Cię martwić, ale moim zdaniem kawa "z podłogi" smakuje znacznie lepiej. Zupełnie nie wiem co Ty z tym fantem poczniesz w nowej. Chyba będziesz musiała zrobić kolejny remont kuchni i znaleźć kawałek podłogi na ekspres. jednym słowem jeszcze jeden remont się nie skończył a już trzeba planować drugi Na pocieszenie Ci powiem, że za drugim razem będzie łatwiej. Co ważniejsze nie będziecie musieli z mężem kuśtykać w duecie, bo do tej pory palec się wygoi. Będzie doooobrze - nie martw się
DZień dobry!
Baaardzo się cieszę, że przyszłam, bo mi się humor polepszył :) Jakoś z tym nowym bossem to tak do końca nie wiadomo, co można a oc nie... I tak jakoś. No nie jest radośnie. Ale już się poznaliśmy.
I jeszcze bardzo się cieszę, że przyszłam, bo wreszcie sie doczekałam na pochwały ze strony Lenki Tylko nie pisz, ze moja jest śliczniejsza, bo Twojej jeszcze nie ma. A jak będzie to bedzie najśliczniejsza pod słońcem i będziesz stać z palcem nożnym do góry i gapić się i uśmiech Ci się rozjedzie do uszu obu i będziesz przeszczęśliwa i będziecie krzyczeć wszyscy "kurde, ale mamy zarąbistą kuchnię!" i będziecie sie tulić i ściskać i.... i... zmywarka Wam wszystko zmyje, może nawet niektóre wzorki z naczyń, ale chrzanic wzorki, jak się ma więcej czasu ... TO JUŻ JUTRO!!!
Przedwczoraj pojechałam z Bobem do sklepu kupić sobie jakąś spódnicę w kolorze innym niż black i zachciało mi się szarej. Szara była jedna, znaczy kilka, ale chodzi o wzór. Wzięłam dwa rozmiary, jeden taki bardziej oczywisty a drugi dający nadzieję no i oczywisty był za duży (hurra!!!) a dający nadzieję za mały... Chyba jestem pomiedzy dwoma rozmiarami, hm. Za to Bob wypatrzył bluzkę z Zygzakiem i na szczęście była w megapromocji więc kupiliśmy. Całą drogę pytał, czy jutro pójdzie w niej do przedszkola, ja mówiłam, że oczywiście i Bob bardzo szczęśliwy wstał rano i założyłam mu bluzkę z autkiem (krótki rękaw) a na to wkładam z długim. I tu się zaczął problem. Bo Bob bardzo głośno zażądał, żeby ta z długim była "z tyłu" co oznacza "pod spodem" i bardzo długo trwało, niż łzy wyschły i bluzka z krótkim rękawem była pod spodem. Kiedy po niego przyszłam był w krótkim rękawku "bo baldzo mi było ciepło".... U Was też taki skwar? :))) Nienawidzę Disney'a... :)
Smakosiu - no ja wiem, wiem :)) Chyba mam dla Ciebie niespodziankę, ale to się jeszcze okaże. Trzymaj kciuki!
Hope - przyjdź pogadać tak na dlużej!
Lenka - już jutro, już jutro :))
Darai - gdzie żeś? Mąż już wyjechał?
Agulek - jak w nowym domku?
Bodek - czekam bardzo na spełnieneieobietnicy, ze będziesz tu wpadał :)
Lajan - miłego urlopu! I nie nudź się!
Beata - wyłaź zza papierów!
Mysha - już pracujesz? Też bardzo przepraszam za przegapienie imienin! Wszystkeigo dobrego!
To ja lecę jeszcze ucieszyć się, że Bodek żyje :))
Paaa!
Oooo, to Bodek jeszcze tu zagląda? Dawaj Go!!! Zaraz uduszę faceta, bo się nie chwali, że żyje.
Ps. Niespodzianka????
Bodek właśnie dał znać, ze żyje w swoim wątku! :)
Niespodzianka noooo :)
Cześć :) Wybaczcie, ale po ostanich wydarzeniach i uświadomieniu mi, że na WŻ jestem uważąna za "nawiedzoną, nietolerancyjną babę" przestałam się udzielać towarzysko. :) Pozdrawiam Was serdecznie i podczytuję. :) Tak, maż już wyjechał.
Nie wiem, gdzie Cie tak scharakteryzowano, bo nie śledzę wszystkich wątków, ale przecież w Kawiarence Cię brakuje! :(
Witam środowo
Ja pierdziu...3 dni nie miałam netu w domu. W pracy oczywista net był, ale czasu przez te trzy dzionki nie miałam. Walczyłam z najnowszym oprogramowaniem i prosiłam Boga, żeby nadrzędna instytucja potwierdziła, że wszystko co zrobiłam jest dobrze. Ale nie chciała potwierdzić...Dziś kolejny raz walczyłam z tym G......m. O mateczko, czego to ci na GÓRZE nie wymyślą. Momentami chciałabym stać w szczerym polu i drzeć się na tych, którzy wymyślają te dziwactwa (zapewne zgarnęli kopę kasy za te opropgramowanie) z którymi ja i nie tylko ja muszę się uporać.
Chyba muszę się przekwalifikować i zmienić pracę....ino kto taką starą babę do pracy przyjmie?
Trochę mam tyły, bo tak chybcikiem czytałam wszystkie posty i ...to co zapamiętałam, to tylko to,że Lenka już jutro uwolni się od.... a Lajan urlopuje. Smakosiu, Aloalo, Hope, Mysha i inni...obiecuję poprawę i do jutra dowiem się co u Was ;)
A tak na koniec pochwalę się, że ubyło mnie 4kg. To nie 6kg jak u Myshy,11kg jak u Hope i nie ponad 20 jak onego czasu u Lajana, ale cieszę się jak głupia. Kulę wyszczuplam dopiero 10 dni i łudzę się, że do lata jeszcze kilka kilo zgubię.
Muszę dorzucić do kominka, bo cosik tu chłodno...i świeczkę zapalę, żeby nam pachniało. Zostawiam michałki w białej czekoladzie. Kto może i chce, niech się częstuje .
Pozdrawiam :))
a witam wszystkich :)
jak mnie udusisz smakosia to nie bede wstanie sie wpisywac tu :) hehehe
dzien jak codzien ::) duzo pracy :)
aaaa..... nadrbiam zaleglosci :) hehehheheh
dostalem awans na zastepce glownego kucharza w szpitalu.
no i tyle na dzis :)
milo byc tu ponownie :)
dorzucilem do kominka jak by co ::):):):):):):)
To ja przycupnę przy michałkach i kominku :) dla odchudających się mam pu-erha z grejfrutem. Dzisiaj pierwszy dzień w pracy, na szczęście było spokojnie i bez stresów. I tak wystrzeliłam z pomysłem żebyśmy w końcu się wszystkie zebrały i poszły w tango w pewną noc. Jest nas w pracy przeszło 20 babek i póki co jakieś 15 wyraziło zainteresowanie :) no to kułam żelazo póki gorące i dzwoniłam po lokalach. Teraz trzeba tylko podjąć męską decyzję ( a już czuję, że z tymi moimi babami będzie cięęęęęęęężko) i zdecydować się na miejsce. Bo wszystkie będą musiały gdzieś dojechać i trzeba pomyśleć tak żeby było jak najbliżej wszystkim. Oby tylko wypaliło. Co prawda dopiero 18 lutego ale będę się bardzo cieszyć. Pracuję tam 6 lat i było by to nasze pierwsze spotkanie w takim dużym gronie, nie licząc krótkich imprez z kontrahentami.
Wczoraj też zaliczyłam małe zdziwko. Jakiś czas temu wymienili nam drzwi na klatce na takie porządne i zaraz potem pojawił się domofon. I tak pomału go codziennie zakładali. Cały tydzień siedziałam w domu, mając nadzieję, że ktoś przyjdzie założyć. I nic. Wracam popołudniu do domu, drzwi standardowo otwarte, domofon jeszcze nie podłączony. Godzinę później dzwoni moja mama, co ona ma nacisnąć żeby wejść. No kurde klamkę mówię. A ona, że się nie da. "Jak się nie da, naciśnij mocno na klamkę i popchnij". A ona, że nie ma klamki, jak k....a nie ma jak przed chwilą była. Myślę, "matko, matka ma alchajmera (czy jak to się tam pisze), gdzie ona stoi??" ale posłałam Młodego na dół żeby babci otworzył ( o ile tam stoi) a tam faktycznie, domofon podłączony a klamkę zamienili gałką. No to zaczęłam się zastanawiać dlaczego ja nie mam domofonu. Zeszłam jeszcze raz na dół, był na domofonie nr telefonu do firmy montującej, no to za telefon i halo. Mówię skąd dzwonię i pytam czemu nie założyli wszędzie domofonów, a pan mi na to, że nie zakładali tam gdzie nikt nie mieszka. No to mu mówię " dzień dobry, dzwonie z mieszkania, w którym nikt nie mieszka". Zdziwiony, mówił, że 3 tygodnie temu montowali po mieszkaniach i że nikogo musiało nie być. Mówię, że ok, nie będę się kłócić bo nas często nie ma w domu (a Młody ma absolutny zakaz otwierania komukolwiek) ale to kurde ciężko było kartkę w drzwiach zostawić z nr telefonu ?? Klucz do drzwi umieli zostawić w skrzynce ale coś więcej to już widać ludzi przerasta. Myślenie w dzisiejszych czasach boli :):):) na szczęscie pan był dosyć miły i umówiłam się z nim na piątek rano bo akurat mam wolne.
Dumna jestem z Waszych osiągnięć dietowych dziewczyny :) dziękuję za życzenia :)
Bodek witaj :)
Witam!
Nie napiszę dzień dobry, bo dziś nie napiszę :)
Nie jest mi dziś zbytnio radośnie, wieć nie będę udawać. W dodatku moja przyjaciółka ma wielkie zmartwienie i też mnie to dotyka.
No, ale kawę przyniosłam. Herbatę też mam jeszcze tą o smaku cynamonowo-goździkowo-pomarończowo -itd :)
Miłego dnia!
Aaaa - jest jedna dobra i bardzo radosna rzecz: Kuchnia! Lenka - niech Ci się żołądek z radości trzy razy ściśnie! Albo nie. Niech się ściska za każdym razem, gdy spojrzysz na nową kcuhnię!!
Pa!
Wybiła godzina 0 !
Witam dzisiaj :)
Jedna szafka już wisi....jest śliczna nawet bez drzwiczek ;-) , a reszta mebli, póki co, dodaje uroku klatce schodowej :))))
Aloalo, przytulam w ten trudny dzień :) Ale z tym skurczem żołądka to mi wykrakałaś.... Wczoraj o mało nie umarłam.... Tak się czymś strułam, że pół dnia spędziłam z głową w sedesie....już myślałam, że oczyściłam się ze wszystkich wnętrzności i wymiotowałam już dosłownie powietrzem.... Nie miałam siły się nawet odzywać i Ślubny wszystko musiał robić sam, od kucia ściany pod nowe gniazdko, po mycie i zamiatanie.
Lecę coś im podać.....
Dzięki za przytulasy :)
Miałam na myśli całkiem inne ściskanie w żołądku, nie trzebabyło interpretować po swojemu :)
I nie lataj z tym palcem!
Ale się napisałam i mi wcięło.....
Lepiej chyba latać niż chodzić, niee ? :))))
Z tego wszystkiego zapomniałam się ucieszyć, że Bodek znalazł wreszcie trochę czasu na kawiarenkę ;-)
Chciałam Wam jeszcze opowiedzieć o moim świetnym pomyśle na kawał.
Wczoraj, kiedy poczułam się już lepiej zgodziłam się pomóc Ślubnemu przy przekładaniu drzwi od lodówki, bo muszą się teraz otwierać na drugą stronę. Pora była jeszcze przyzwoita, bo było gdzieś ok. godz. 1 w nocy, więc mogłam trzymać przechyloną lodówkę, a Ślubny mógł spokojnie odkręcać u dołu jakieś blaszki. Jedna wredna śruba tak się tam zadomowiła, że już płakać zamierzałam, że mi się lodówa otwierać nie będzie na kuchnię, ale w końcu zmęczonemu już Ślubnemu udało się ją odkręcić i z tej wielkiej radości wpadłam na pomysł.....
Wymyśliłam, że drzwi przełożymy na drugą stronę, a rączki do otwierania zostawimy na starym miejscu, przy zawiasach i popatrzymy rano, jak dziewczyny będą się dobierać do lodówy..... Ślubny miał wątpliwości, co będzie, jak bardzo głodne wstaną i czy nam nie wyrwą drzwi całkiem i czy nas stać na takie straty w sprzęcie, ale jak wyobraziłam sobie minę Dużej, kiedy łapie za rączkę, a lodówka się nie otwiera...i ciągnie dalej, a tu zamknięte..., a wystarczyło z drugiej strony otworzyć.... - bezcenne...i rechotałam w tej pustej kuchni aż echo niosło .
Rano rechotałam jeszcze głośniej, a dziewczyny stwierdziły, że wczoraj musiało mi coś baardzo zaszkodzić i nawet oczyszczanie organizmu nie pomogło i że one biedne muszą się w jakiejś patologii wychowywać i co z nich wyrośnie mając taką mamę i poszły uśmiechnięte i całkiem radosne do szkoły :))))))))))
Noooo, tego mi trzeba było :)))
Chyba napiszę jednak dzień dobry!
Ile szafek na ścianie?
Meldunek z placu boju : jedna ściana już cała zabudowana wiszącymi szfkami ( sztuk 4 i pół ) i sprzętem na dole, pod parapetem też już mebel stoi, opłacony dodatkowym i niespodziewanym kuciem ściany na głębokość 2 cm, wywalonymi korkami i łataniem kabli w ścianie ;-) . Teraz "idzie" druga ściana.....
Dzięki nieoczekiwanemu skuwaniu ściany powiększył mi się trochę metraż i oprócz większej kuchni mam również duuużo większą warstwę kurzu w całym mieszkaniu :)))) Dobrze, że przy tym powiększaniu mojego mieszkania nie odpadł styropian na zewnątrz budynku ;-)
Nie ma jak niespodziewane kucie :)) I ten zarąbisty kurz - wszędzie :)
U nas przy montażu nie było kucia. Przy wierceniu jednak Mąż stał w przedpokoju i łapał na łopatkę gruz, kiedy wiertło przebijało ściankę na wylot:))
Kurde, ale emocje! i szybko potem sprzątaj i wstwiaj foty! :))
Pomyśl, jak pięknie będzie po remoncie i sprzątaniu. Prawie dwa lata temu w ten sposób siebie pocieszałam.
Witajcie czwartkowo
Uf! Zaliczyłam kolejne badania więc mogę sobie teraz odetchnąć w tej naszej bezpiecznej i przytulnej kawiarence
Darai, a Ty proszę pamiętaj, że w tym miejscu wszyscy Cię szanują i nikt tutaj nikogo nie ocenia więc wracaj na kawiarenkowe łono. Siadaj przy kominku i opowiadaj co u Ciebie, bo już się "zatęskniliśmy". No!
Aloalo, Ty moja "niespodzianko" :-) Jak jeszcze potrzeba, to ja też Cię przytulę... jednak coś czuję, że Lenka zrobiła to bardzo skutecznie i już mnie nie potrzebujesz...?
Lenko, przeżywam tę nową kuchnię razem z Tobą, ale wybacz - tych "ścików" w żołądku, to ja nie chcę. Podaruję sobie, dobrze? jak wnioskuję praca wre i trzeba przyznać, że szybko to idzie. Hi hi hi, szkoda, że nie nagraliście z ukrycia jak "młode" dobierały się rano do lodówki Super pomysł!
Mysha, jak tam idzie organizacja towarzystwa do wspólnej imprezy? Stawiam, że wybierze się jakieś 50% Wiesz jak to jest - najpierw wszyscy "tak tak", a potem zaczyna się "kombinowanie"
Zrobię herbatę. ktoś ma ochotę?
Miłego dnia!
Ja mam :) Ochotę. I mozesz mnie przytulać, mi tam nigdy za wiele!
Smakosiu, ja też mam ochotę..... ;-) I cieszę się, że badania ok.
Melduję, że już jest ! :)))) Cała moja ;-) . Jeszcze tylko kosmetyka pozostała, jakieś listewki przy blatach czy coś tam..... Ale dużo mam mebli...... , nawet nie myślałam, że tyle się do mojej kuchni zmieści ;-) Co ja tam nawciskam...?
Zaraz pojadę na zakupy, bo muszę zmienić lampę pod sufitem. Szawki wiszące mają teraz 91 cm i jedna zachacza o lampę.... Przekuśtykam cały sklep i jeszcze coś sobie kupię do nowej kuchni :)))))))))))
Alicja, ja również się tak pocieszam, że warte to wszystko tego sprzątania.... :))))
Aloalo, zdjęcia będą ! Ale pewnie po moim powrocie z Wrocka, bo i pakowanie do szfek też odkładam na "po powrocie". Dzieci zostaną na tydzień ferii dziadków, a na drugi pojadą z nimi na Podlasie do rodzinki, a my będziemy sobie sprzątać i sprzątać i zmywać i pakować i prać i co sobie tam zamarzymy... :)))))))))
Dopisano 12-01-26 15:48:00:
Kochani jesteście, że nie pogoniliście mnie za Tą lampę, co to powinna oczywiście "zahaczać" .
Ech, co Wy sobie wymarzycie w nowej kuchni, przy nowej lampie... A zmywarka będzie odwalać brudną robotę... ech :)))
A lampę muszę już kupić obowiązkowo, bo właśnie Duża stłukła starą, oglądając tak energicznie wszystkie półki.... Jak to dobrze, że człowiek sobie narodził tyle dzieci i może liczyć na ich pomoc, bo już myślałam, gdzie ja powieszę ten stary żyrandol, a nawet w domku w górach mam już oświetlenie zakupione..... ;-) A tak problem z głowy....kochane dziecko...chociaż szkoda trochę tej lampy...ładna była....i łatwa do utrzymania w czystości w kuchennych warunkach....no cóż... :-)
Ale mam PIĘKNĄ kuchnię i nawet echo z nami zostało..., to pewnie przez to powiększanie mieszkania...w końcu mam o 2 cm więcej w tych moich metrach kwadratowych :))))))
Postawiłam krzesełko na środku kuchni i oglądam wszystko dookoła....ale miejsca....a jak ładnie... :)))))))))
Ludzie, no niż Ty wrócisz z tego Wrocławia to mi chyba garb urośnie. Nie możesz jakiegoś roboczego zdjęcia posłać? Plisssssssssssssssss
no własnie Lenko...chociaż jedna fotka...taka byle-jaka....może być tylko jedna:)
jestem wieczorową porą....
przyniosłam michę sałaty i łososia na parze(jesu-że ja żrem takie rzeczy...) .a dla Was mam torta bezowego-piekłam wkupne dla nowego zespołu...i z rozpędu machnęłam dwa więcej-znaczy się dla Młodych i Ślubnego i dla Was...bo ja nie....
A lampę muszę już kupić obowiązkowo, bo właśnie Duża stłukła starą,
oglądając tak energicznie wszystkie półki....
Taki mam zamiar kupić, ale te, co wczoraj oglądałam były jedynie proste i nie zajmowały cennej powierzchni, natomiast z elegancją nie były zaprzyjaźnione . Jeszcze bym chciała, żeby dawał dużo światła, bo lubię w kuchni mieć jasno ;-) Niby będzie jeszcze dodatkowe światło pod szafkami i okapem, a co jasność z góry, to z góry :)))))))
Z drugą kawą przyszłam....
Tak tak! Nie rezygnuj z górnego oświetlenia. Ja te podszafkowe mam dla nastroju hihi i do doświetlenia blatu roboczego a żem słabowidząca to korzystam, ale góra jest góra :)
Słuchaj, to jest Twoja kuchnia i Twoja lampa więc jak chcesz to ona może nawet "zachaczać" :)
Ale to jeszcze nie dokończona kuchnia....i cała zakurzona, bo zdjęcia robiłam od razu po wyjściu monterów i jeszcze tapeta stara do wymiany i lampa stłuczona.... i jeszcze nie ma efektu....., ale niech tam....przecież Was lubię :)))
Pierwsza widziałam, pierwsza! :))) No, chyba, że inni widzieli i zaniemówili :)
Tez miałam mieć takie fronty, ale zmieniliśmy, bo już mieliśmy podobne. Prześliczna kuchnia, nawet zakurzona :) I aż niemożliwe, ze tam tyle mebli się zmieściło! Bardzo ładnie. Teraz możesz spokojnie jechać do Wrocławia, garb mi nie urośnie :)
DZień dobry!
Komu kawy?
Kawy.....o tak:) ja chętnie wypiję kawusię...
Lenko-kuchnia super-możesz nawet nie sprzątać:P śliczna jest-tymbardziej,że widziałam ją na "żywca" i ta nowa jest naprawdę pojemna i aż mnie zatkało:) teraz będziesz miała miejsce na wszystko-nawet masz gdzie walnąć biszkoptem z mojego przepisu:) i pamiętam Twój kuchenny parapet..i grzejnik też:) a teraz???? ślicznie:)
dobra,spadam-pewnie wdepnę wieczorkiem-jeśli nie pojadę na lodowisko(przedwczoraj z lodowiska przyjechałam o 22,30...Młody nie chciał zejść z tafli po 3 godzinach...a ja? cóż-mnie się też nie chciało schodzić-wyjeździłam się za ostatnie 5 lat,których to nie spędziłam na lodowisku....W niedzielę Młoda ma urodziny,więc pewnie też pojedziemy na lodowisko...
miłego dzionka wszystkim:)
ps.Beatko-do zobaczenia za tydzień:) wolne już załatwione:)
Małe jest piękne. Faktycznie masz dużo szafek. a meble są bardzo eleganckie . Niech ci ta kuchnia dlugo i dobrze sluży.
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek...
Lenka, uwielbiam tę Twoją szczerą i spontaniczną radość. Cieszę się z Tobą jak nie wiem co widząc tak fantastyczny efekt w kuchni. Aż mnie zatkało, bo spodziewałam się maleńkiego wnętrza a tu normalna kuchnia z dużą ilością szafek! Rewelacja! Nooooo, teraz to Wy tam będziecie siedzieć całymi dniami (z Połówkiem) jak "dziecka" wyjadą Efekt jest super. A blaty mamy takie same Już się nie mogłam doczekać fotek. Dobrze, że dziewczyny Cię zmobilizowały do szybszego wstawienia, bo bym mogła nie wytrzymać tego "napięcia" Szczere gratulacje. Jeja! Już sobie wyobrażam co dzisiaj czułaś parząc poranną kawę. Ech! Cudowne, niezapomniane chwile pełne wspaniałej energii.
A ja też od rana sobie podśpiewuję pod nosem, bo powodów do radości nie brakuje. Po pierwsze mam dobre wyniki, po drugie mam dobre wyniki, po trzecie mam dobre wyniki.... po 124 jest piątek czyli przed nami weekend, po 125 jeszcze dzisiaj nie ma szefa więc praca bezstresowa, po 126 pogoda całkiem przyjemna...
Ooooo, ogień wygasa! Już się za to zabieram. Dokładam drewienek. Ups! Ale się wybrudziłam popiołem z kominka. Lajan, gdzie Ty jesteś. Ty to robisz lepiej. Zwierzaczki kręcą się energicznie. Hm...chyba głodne. No to jeszcze je nakarmię, zrobię dobrej herbaty i zmykam do pracy
Miłego dnia!!!
Pozwól Smakosiu, że pomogę. Trzeba solidnie rozpalić, u nas dzisiaj w ciągu dnia -12. Dobrze, że mam wolne i nie muszę wychodzić. Za to oczywiście jutro do pracy. Póki co dziewczyny podtrzymują zdanie i idą, dzisiaj załatwiamy rezerwację, jedyna zmiana taka, że idziemy tydzień wcześniej. Ale będzie fajnie :):):) Zostawiam herbatkę i michałki, oczywiście białe :)
Smakosiu bardzo się cieszę z Twoich wyników.
Lenko, kuchnia piękna, przytulna i mądrze rozplanowana :)
Aloalo co u Boba ??
Idę ogarnąć chałupę co by jutro już mieć spokój.
U Boba wszystko w porządku. Codziennie czeka na mnie w przedszkolu niespodzianka w postaci kilku rysunków w stylu Picasso :)) Wprawdzie nie dorobi się na tym tak jak na remontach, które zaniechał, ale talent rozwija :)
Juz dziś życzę Wam udanej imprezy!!!
Tzrymaj te dzieła w szufladzie, może Bob się nie dorobi, ale jego potomstwo......
Trzymam trzymam, ale wybiórczo. Z oczywistych względów :)
Wczoraj dostałam trzy rysunki i jednym się zachwyciłam,. było tam mnóstwo barw i było żółte kółko więc zawołałam, jak pięknie i słoneczko narysowałeś a to się okazało, że były "motoly". Jeśłi pomyliłam słońće z motorami to wiesz- prawdziwy talent :))
Eee tam... Ty się może wcale na sztuce nie znasz....albo na motorach.... Ja bym pewnie od razu poznała, że to motory były....
Pewnie tak... Przyznam się szczerze, że nie znam się na sztuce. Na motorach też nie bardzo.
A co z tym prezentem dla Rodziców?
Kupiliśmy im aparat fotograficzny i telefon komórkowy z dużymi cyferkami, bo inne, nie wiedzieć czemu, według mojego taty są bezużyteczne . A już bez niespodzianki mają dostać telewizję na kartę, ale najpierw chemy zobaczyć jaki telewizor kupiła siora i gdzie będzie stał, żeby Ślubny wprawnym okiem ocenił, ile kabla ma kupić i gdzie rodzicom antenę zamontować ( bo szwagier tego oczywiście nie zrobi ) i takie tam techniczne bzdety ;-)
Teraz tato pogrążony w smutku, bo nie mają nawet tvp 1 i 2, a on bez dziennika, jak bez ziemniaków - nie funkcjonuje poprawnie :)))))
Szkoda, że nie mam bliżej tych moich rodziców....fajni są ;-)
Witam w nowej kuchni :)
Znaczy się kuchnia stara, ale meble nowe ;-) Cieszę się, że Wam również podoba się, pomimo że wykończona jeszcze nie jest, ale muszę się przyznać, że mi też.... i to bardzo :)))))))
Lamy żadnej wczoraj nie kupiłam, bo nic nie zdobyło mojego serca, natomiast nabyłam superaśne pojemniki i słoiki do szafek, a superaśne nie z powodu swej urody, ale że super pasują rozmiarowo ;-) .
Natomiast dzisiaj muszę już sprawdzić, co popakują sobie moje dziewczyny na ferie, ponieważ one gotowe same krótkie rękawki zabrać, a na Podlasiu zima.... Zresztą u nas też - 11 w słońcu....
Dzisiaj Ślubny po pracy ma jeszcze podłączać syfon do kanalizacji i zmywarkę, ale szkoda, że już nie zdążę nic w szafkach poukładać....dopiero po powrocie.....muszę zrobić ze trzy sałatki do rodziców i jakąś przekąskę, a nie wiem gdzie co mam.... Aż szkoda wychodzić z kuchni.... ;-) Wiecie, że mogę się teraz z kimś mijać bez wciągania pośladków, brzucha i przerzucania biustu na plecy ? ;-) Cudownie :)))) Hope ma najlepsze porównanie, bo widziała wcześniesze burdello w mojej kuchni z meblami z poprzedniego mieszkania, które nijak nie pasowały, więc robiły co chciały..... ;-)
Przyszłam z kawą z ciśnieniem z nutą orientalną ( z kardamonem, cynamonem czy innymi gwoździkami ;-))....ale dzisiaj pyszna mi wyszła..., w sam raz do białych michałków .
Dziewczyny odchudzające się - czy Wy wiecie, że np. białe michałki działają odchudzająco...? Ja w czasie konsumpcji zawsze przypominam sobie słowa piosenki naszego polskiego wieszcza....chyba Natalii Kukulskiej ;-)..., że "...Naprawdę im więcej ciebie, tym mniej, jak to jest możliwe...." Ano tak, trzeba czytać między wierszami i człowiek zrozumie, że nawet tyjąc się chudnie . No to po michałku :)))))
No dobrze, ze nie kupiłaś "lamy" bo zajęłaby Ci całą uzyskaną przestrzeń w kuchni!
I też sie bardzo cieszę, że nie musisz już biustem rzucać na plecy, teraz to jedynie biszkoptem o podłogę :)
Boziu drogi, teraz to i ja się cieszę, bo ją trzeba by jeszcze karmić i....i co ? i na spacery może jeszcze wyprowadzać.... .
Ja muszę wracać do podstawówki, bo cofam się w rozwoju....coś ostatnio często mi się myli.... :))))))
E, teraz w podstawówkach nie uczą już takich madrych rzeczy jak kiedyś :))
Witam piątkowo :)
Mróz!!! Mój kochany mróz. Uwielbiam....
Siedzę zakopana w papierach, orzem jak możem...co by kulturalnie do 15 skończyć. Tak się cieszę, bo od poniedziałku idę sobie na wolne. No i zjeżdża do domu mój Chudzielec. Sesja zaliczona więc chwilkę w domu posiedzi...chyba ze 3-4 dni. Muszę pomyśleć co będę pichcić, bo jego muszę utuczyć a siebie schudzić ;) I Hope do mnie przyedzie...jej też raczej tuczyć nie będę. Zastanawiam się czym podjąć takiego niejedzącego gościa ;)
Lenko, kuchnia bajerancka! Wcale nie widać, co by był tak mały metraż, bo tyle szafek zawiesiłaś. I chyba jestem krótkowzroczna, bo ja nie widzę kurzu czy brudu,
Zaparzyłam herbatę, zostawiam konfiturę do herbary i zmykam!
Miłego dnia
Nooo, teraz to nie widać, ale jak stały "standardowe" szafki, to masakra była....Z prawej strony kuchnia zaczyna się od lodówki i przez zlewozmywak i kuchenkę, kończy na zmywarce = żadnej szafki, tylko sam sprzęt, więc musiałam wieszać więcej u góry ;-) A z lewej strony chciałam płytkie doły, żeby można było się minąć, a jakieś powierzchnie blatowe też były.... Jestem baardzo zadowolona :) I dobrze, że kurzu nie widzisz, bo uroku to on nie dodaje .
A Hope nic nie jada, tylko kawę wypije, chyba że będzie z Małym, to kup kilogram słonych orzeszków i pokocha Ciebie od razu :)))))) Tak się zdobywa młode serca....
no tak...orzeszki dla Młodego....on zawsze pyta jak z Tobą rozmawiam przez telefon:czy to ta Ciocia co jechaliśmy pociągiem i jadłem u niej wujka orzeszki????"
wystarczy mi micha mieszanek sałat i szpinaku paczkowanego z bożej krówki:P
DZień dobry!
No z kim ja tą kawę będę piła?!
Słońce świeci. I mróz jest. Zaraz biorę Boba i idziemy kupić uda, bo mamy dzisiaj gości. A potem będę pozbywać się roztoczy :)
Wczoraj miałam wielką przyjemność uczestniczyć w radości ludzi, którym zadziałała zmywarka :))) Lenko ściskam serdecznie i szczęśliwej drogi!
Muszę się poskarżyć na Boba. Tak, tak! Strasznie jest nieoszczędny. Światło zapalić potrafi, ale z gaszeniem gorzej. Hmm, parę centymetrów wzrostu czyni wielką różnicę :)))
Ech, lubię łikędy :)
Aaa, przyniosłam ciasto (odkroiłam z tego, co mam na dziś :) ) Bananowo-kawowa fantazja, rewelacyjne jest. Jeżeli ktoś nie katuje się sałatą i szpinakiem to proszę się częstować.
Pa!
Dzień dobry! Puk, puk!!!! Jest tu ktoś??? Chyba tylko faworek i koralik...A zmino tu prawie jak na dworze.
Ej!!!! Gdzie Wy wszyscy jesteście???? Zamroziło Was?
Ja się tak nie bawię!!!!!!!!!!!
Rozpaliłam w kominku, bo ziąb w kawiarence, aż zwierzaczki schowały się do kapcia...Zaparzyłam kawę, mam też gorące mleko i świeżutkie rogaliki drożdżowe. Może jest ktoś chętny, by ze mną posiedzieć i poklachać?? Sadzam moje 4 litery (nieco odchudzone) we fotelu i sobie odpocznę .
A tym co tu zaglądają tylko cichaczem życzę dobrej niedzieli .
Witam)
Ja tylko na momencik, czy ktoś wie gdzie sie podział Lajan??? Od urodzin i imienin nie widać go?
Pozdrawiam wszystkich miłych kawiarenkowiczów
cichaczem zaglądająca makusia
A ja wiem gdzie Lajan:)) własnie mnie dzis odwiedzil z nienacka ja nie przygotowana kulinarnie ale sie bardzo ucieszylam Co prawda nie mielismy zbyt duzo czasu bo ja musialam do garow leciec gotowac dla gosci ale radosc bezcenna:)) poogladal pensjonat pokoje kuchnie zobaczyl moj nabytek psi pogadalismy i....juz po:((
No masz Marcia ...ale się zderzyłyśmy w drzwiach:) Buźka dla Ciebie
witam dawno sie nie widzialysmy:))buziole z nowego pensjonatu:))
Ale miałaś Marciu niespodziankę)) Dziękuję za wiesci;)
no mialam:)) a dzisiaj mroz i takie widoki jak u goralki:))
Makusiu spokojnie,wszystko jest Ok.moje góralskie wróble wczoraj ćwierkały że jutro Lajan będzie juz w domku :))
Komu śniegu....komu..?? bo mam w nadmiarze.Oddam za darmo.
O mateczko, jaki piękny widok!!! Zazdraszczam Ci . U mnie mrozi,ale śniegu prawie nic.
Piękna zimka, u mnie podobnie...bajecznie;)) To nasz Lajan się "wyurlopuje" porządnie;))
ja chce ten snieg u mnie w ogrodzie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!#
jak na razie to przymrozki i tyle a trawa nadal zielona:/
pozdrawiam :)
ja jestem:) tylko kawusią się poczęstuję bo drożdżówek niestety....
dzisiaj Młoda kończy 11 lat....i po obiedzie zamierzamy jechać na lodowisko....pewnie zostaniemy tam do wieczorka...uciekam kończyć obiad i ciacho dla Młodej...miłej niedzieli:)
To i ja sie pisze na rogale bo je uwielbiam .Dobrego i slonecznego popoludnia
Dzień doberek :) Zaglądam na chwilkę, dorzucam solidnie do kominka. Urządzamy sobie dzisiaj typowo rodzinny dzionek. Jedziemy z psiakiem do parku żeby się wybiegała, potem na kręgle a na koniec do teściów na kawkę.
Porywam rogala bo u mnie dzisiaj zero pieczonych słodkości i życzę wszystkim miłej niedzieli :)
Ło matko, jak zimno. Rozpalam w kominku, przynoszę dzban gorącej herbaty z sokiem malinowym i idę potrzymać zwierzaki nad ogniem bo zamarzły :) Dzisiaj nad ranem było już u nas -15 ale aż tak się nie czuje tego, aczkolwiek pod spodnie już dzisiaj rajtki ubrałam :) Za krótki mi był ten weekend a teraz jeszcze 6 długich dni pracy przede mną, no przepraszam, już 5 :) Ferie już się zaczęły, Młody na razie siedzi w domu, w tygodniu jedzie posiedzieć do jednych dziadków, a potem z drugimi w góry. Z ocen na półrocze (muszę się pochwalić), jestem jak najbardziej zadowolona :) Dzisiaj znowu dostałam propozycję pracy biurowej u nas w firmie, zobaczymy co z tego wyniknie, średnio jestem do tego przekonana powiem szczerze no ale spróbować mogę. Jak znam życie to i tak nic nie wypali. Zwierzaki już się ruszają więc ja zmykam do garów :)
Melduję galancie, że wrciłem z urlopu. Serdecznie wszystkich pozdrawiam, szczególnie Marcię i Góralkę, oraz WSZYSTKIE OSOBY które pamiętały, że mnie tu nie ma. Wróciłem o rok starszy bo przy okazji miałem urodziny i imieniny. Dokładam do kominka. Naoglądałem się śniegu u Góralki, że aż strach. Tam jest tyle śniegu, że świata nie widać. Marcia ma piękny WIELKI pensjonat, jest gdzie się zatrzymać. Zapraszam w Jej imieniu do Karpacza.
Lajanie dziekuje bardzo:)) Mam nadzieje ze nastepnym razem bedziesz u mnie na dluzej:)) mrozy straszne juz chce wiosne!!!!!! stawiam herbate z cytryna i krupnik(zupe hi hi) dla tych co troche zmarzli i chca sie rozgrzac....
nteligentny mężczyzna + inteligentna kobieta = romans
inteligentny mężczyzna + głupia kobieta = udana para
głupi mężczyzna + inteligentna kobieta = małżeństwo
głupi mężczyzna + głupia kobieta = ciąża
Zabiłeś mi ćwieka...zastanawiam się, do której grupy powinnam się zaszeregować...chyba zacznę szukać inteligentnego mężczyzny ....ku jasności...nie uważam się za głupią kobietę ;)))))
Dzień dobry!
Uff, ale się zasapałam! Musiałam rozdmuchać ten malutki żar w kominku, ale już jest dobrze, ciepło.
U mnie mróz -17 wczesnym rankiem, teraz piękne słońce i tak przez szybe grzeje, że mam złudne uczucie wiosny :) Tylko śniegu nie ma. Znaczy mi to absolutnie nie przeszkadza, ale niektózy mają wolne :)
W sobotę naszło mnie na ogladanie kiecek :) Wpakowałm Boba w ciepłe ciuchy i ruszyliśmy w miasto :) Kupiłam mu gazetkę, żeby mu się w przymierzalni nie nudziło a ja mierzyłam i mierzyłam. Chyba z dziesięć sukienek, z czego sześć było idealnych ( co się rzadko zdarza) z czego jedną kupiłam :). Muszę robić zakupy na raty bo w okresie wiosennym mamy kilka imprez szarpiacych po kieszeni. A jeszcze Mężowi przydałby się nowy garnitur, z czym Mąż absolutnie się nie zgadza, bo przecież te co ma są "dobre". Ech...
Lajan - tak wiemy, ze się postarzyłeś, bo się życzeń naskładaliśmy a lajanówki ani dudu
Smakosiu - gdzie Cię wcięło?
Lenka - wróciłaś już? Szafki zapełnione? Naczynia lśniące? :)
Mysha - gratuluję zdolnego Młodego! Moja chrześnica (to prawie jak córka nie? hihi) też ma średnią 5.0 i jestem bardzo dumna :))
Zoooooooooosiiiiiaaaaaa!!!!!
Wczoraj kupiłam... kartkę wielkanocna! Byłam w takim szoku, ze nawet za bardzo się nie opierałam hehe. W październiku chyba kupiłam cały pakiet na Boże Narodzenie i znalazłam je parę dni temu a na świeta wysłałam nowe, bo zupełnie zapomniałam, że już mam :) Mam nadzieję, że w czerwcu nie będą wieńców sprzedawać po domach :)
W sobotę po zakupie tej sukienki doszło do bolesnego pożegnania. Byłam przygotowana na tą chwilę a jednak smutek wyszedł :( Mysłałam z początku, że będzie trwało nieco dłużej, ale w końću rozebrałam tą choinkę i schowałam wszystkie ozdoby Bobowi jednak to nie przeszkadza i nadal w jego repertuarze jest "chwała na wyskokości", "lulajże Jezulu" i pójdźmy wszyscy" :) No, czasem "poszła kalolinka" :))
No to ja uciekam! Pa!
Witajcie wieczorową porą
Aloalo, melduję się, ale baaaardzo z doskoku, bo jeszcze mam gościa i ciągle czasu mi brakuje. W pracy też dość krucho z wolnymi chwilami i tak szczerze mówiąc już bym chciała żeby był piątek.
Faktycznie marny ogień w tym naszym, kawiarenkowym kominku, ale przecież nie pozwolimy żeby całkiem zgasł. O to się nie boję :-)
No to zmykam.
Byle do piątku!!!
Witajcie porannie i środowo
Jak to - ja zamykam i otwieram Kawiarenkę? A gdzie reszta towarzystwa? Co to, nikt nie zmarzł? Nie chcecie się napić gorącej herbaty z sokiem i cytryną?
O jej, w kominku zaledwie lekko się tli. Już dokładam drewna. Uuuu! Ale buchnął ogień! Zaraz cieplej. Koralik z Faworkiem jeszcze śpią.
Ooo, idzie szef - no to zmykam do pracy.
Miłego dnia!
DZień dobry!
Och, ten szef Smakosi, gdyby on miał pojęcie, jak przeszkadza... :)
Jak tu fajnie ciepło! U mnie -16 więc każde ciepło mile widziane, także to z herbaty z sokiem.
Siedzę w domu... Znowu! Wczoraj z przedszkola Boba odesłano kilka dzieciaków z ospą i dostałam zalecenie obserwacji. Kropek nie ma nadal, ale wczoraj miał prawie 39 st. gorączki i spał po przedszkolu 2 godziny, co się nie zdaża. Dziś temp. nie ma, ale kaszle jakoś i już go zarejestrowałam do pediatry. Znając Boba to ospa pewnie wyjdzie.. Jeny, a mój nowy dyrektor nie lubi nieobecności :(( Ech...
Idę, sprzątnę coś, skoro już siedzę w domu.... Pa!
czesc.
wieczorek juz jest. po pracy kolacje maly wcina a ja przy kompie z zasluzonym jasnym pelnym. a ciezko w pracy bylo :)
widze ze WAM do kominka trzeba dorzucac bo u mnie lekko tylko za oknem -1.5 stopnia :)
trawa zielona i wyglada ze przymrozek bedzie :) hmmmm sam raj jak sie nie mieszka w polsce :) hehehehe
zapraszam na szkockie shorbread :) tradycyjne szkockie ciasteczka :) zaczalem jesc je od czasu do czasu przy kawie :) hmhhmhmhmhm niebo w ustach :)
pozdrawiam i zycze milego wieczorku :)
Pokonaj mróz.
Śniegu nie ma, srogi mróz nad uszami się znęca,
szczypie w nos, marzną nogi, do wyjścia zniechęca.
Ciepłe szaty z szaf wyciągać najwyższa już pora,
okrutnie zimno, jak ogrzać lub przegonić potwora?
Rzeki zamarzły, jeziora grubą taflą lodową pokryte,
biedne roślinki, już wychodziły, teraz są jak zbite.
Ptaki na działce, koło domu, w lesie, ziarna szukają,
jak nie dostaną pomocy, to chyba pozamarzają.
Niebo przejrzyste, słoneczko aż w oczy kłuje
a mróz się wzmaga i kwiaty na szybach maluje.
To jest jeszcze pora głębokiej zimy, luty mamy,
jak zejdzie to zimno, to chyba wiosny doczekamy?
Zanim nas ten mróz dokładnie zmrozi i zmorduje,
wyciągnijmy słodycze i po lampce likieru proponuję.
Spotkanie z przyjaciółmi, poplotkować sobie możemy,
od razu będzie cieplej, weselej bo tego chcemy.
Gdy człowiek ma humor, radośniej się odzywa,
nie będzie sam, przyjaciół i znajomych przybywa.
Wniosek jest prosty, od dziś się z zimna śmiejemy,
nie straszne nam zimno, już razem nie zmarzniemy.
fajne:)
ale nie chece tego zyczyc anglikom.
oni panikuja jak maja raptem 10cm sniegu :) hehehe
Witajcie czwartkowo
Jeszcze tylko jutro i już będzie weekend. Ups! Oczywiście "łikęd" miałam na myśli ;-)
Bodek, dobrze, że przyniosłeś te szkockie ciastka, bo coś ostatnio Hope nas zaniedbuje. Od kiedy się odchudza przestała przynosić swoje wypieki do Kawiarenki. A ja zerknęłam do internetu i poszukałam przepisu na to "coś". One są z mąki kukurydzianej? Ponoć baaardzo smakowite. Hm...może warto samemu zrobić...?
Ale mrozy przyszły, co? U nas dziś minus 14. Koleżanka mi opowiadała, że przyjechał do niej ktoś z rejonów białostockich i powiedział, że kiedy u nich jest minus 20, to dopiero wtedy odczuwają takie zimno, jak w zachodniopomorskiem przy minus 8. Faktycznie, jak powieje wiatrem, to odczucie jest niesamowite.
Ale koniec już o mrozach. Teraz czas wypić gorącą herbatę. Macie ochotę? Zaraz zrobię pyszną z sokiem i cytryną. Siadam sobie przy kominku i poczekam...może ktoś przyjdzie?
Dzień dobry!
No i bardzo dobrze, że jest mróz :) Niedawno narzekaliśmy, że pogoda zwariowała, bo kwitnie coś tam, a teraz mamy zimę. A mróz też jest konieczny. Prawda? No :)
Drugi dzień oczekiwania na ospę. Na razie nie wychodzi ani jedna kropa. Za to kaszel jest. Ale Bob tak bez kaszlu, to trochę nienormalne :)) Aaa, muszę się pochwalić, że do repertuaru Boba po niedzielnym karaoke u mojego Brata dołączyło "jak się masz kochanie". Na szczęście dziś jeszcze sobie o niej nie przypomniał. Wczoraj natomiast śpiewał przez półtorej godziny refren non-stop. Przez pierwsze minuty był uroczy, potem już mniej :)))
Firanki zdjęłam. Szyby przetarłam wewnątrz, efekt zerowy ze względu na zamarznięty syf zewnętrzny, nie mający nic wspólnego z zimowym malowaniem okien przez mróz :)
Uciekam za chwilę smażyć naleśniki. Bob miał takie życzenie. Pewnie ze względu na cukier puder. Ech, jestem zbyt uległa.
A tak w ogóle to gdzie są Ci, których nie ma?!
No to śmigam, W naleśniki :)
jestem i ja:) normalnie Łikędowo:)
zaraz sobie jadę na dworzec i wbijam się w pociąg.....a pociąg jedzie do Beaty....
ale żeby nie było,że Was zaniedbuję....to przyniosłam swój Red Velvet(na osłodę,że Was nie odwiedzałam ) i cały dzban gorącej kawy i nawet herbatę o smaku grzanego wina z imbirem mam:)
to miłego początku Łikędu....
witam :)
dzieki za herbatke i ciasto :) mniam :)
za oknem mroz trzyma w nocy jak na razie temperatura spadla do -6 a teraz jest -4.
dzis wolne i spedzam caly dzien z synem w domu. obydwoje zakatarzeni smarkacze jestesmy :) hehehe
zycze WAM milego dnia :D:D:D:D:D i usmiechu .
ja.
Witam i ja z herbata owocowa i slodkimi bulkami z serem(tak dla oslody zaserwowalam goscim na ten mroz-20) teraz troche luzu do poki nie poleca na narty bo ja wtedy na sprzatanie sie porywam a potem do garow...dzis barszcz bialy i lazanki...jak kto chetny to kolo 16 bedzie to stalo na stole:)) swierzyna pojadla do kominka dorzucilam a zaraz lece z psem...mial byc malutki na co sie nie zapowiada a do tego zaraza nieusluchana sie zrobila...maz mowi ze ma to po mnie???buziole dla zasmarkanych i kaszlacych...a propo Boba spiewajacego-mija Maja do dzis spiewa na cale gardlo "dzisiaj w Betlejem"...moze z tad te mrozy musze ja namowic na cos letniego hi hi
Witajcie "przedweekendowo"
Ale śniegu napadało. Jakoś tak czyściej i jakby "radośniej" (?) za oknem. Nie lubię śniegu, ale trzeba przyznać, że świat ładniej wygląda w tym kolorze :-)
Nic jednak nie przebije tego, że przed nami weekend! Cieszę się jak nie wiem co Z tej okazji przychodzę z herbatą z miodem drahimskim i z cytryną. Pyyyyszna. Bodek, to dobra rzecz dla "zasmarkańców" więc częstujcie się i wracajcie do zdrowia.
Hope, nareszcie się odezwałaś. Uf! Coś ostatnio siedziałaś mi w głowie i niepokoiło mnie, że tak mało Ciebie w Kawiarence. Wyściskaj Beatkę po szczecińsku
Aloalo, jak się miewa Bob? Coś się wykluło?
Marciu, buziaki dla Majki. Niech śpiewa - ja Ją doskonale rozumiem, bo też lubię kolędy
Miłego dzionka!
Dokładam do kominka, pozdrawiam wszystkich. Nikt nie zauważył nowego wierszyka? bu
U mnie też zrobiło się ładnie, popadało odrobinę śniegu. Tylko minus 13
Słonko, aż miło wyjść.
Witam i ja łikędowo :)
Kiedy ten tydzień minął...? W środę próbowałam wmówić mamie, że jest wtorek i prawie mi uwierzyła, ale gdzie się podział czwartek, że już jest piątek, to ja nie ogarniam......
Moje dzieci siedzą właśnie z dziadkami w pociągu do Białegostoku i mam nadzieję, że mi nie zamarzną.... U nas wczoraj o godz. 18 na termometrze było już - 18, a co będzie na wschodzie Polski...?
Ja od tygodnia staram się sprzątać po remoncie, ale bałagan stawia wyraźny opór ;-) Aż żal mi wstawiać do nowych szfek stare klamory, w związku z czym mój kochany Ślubny zakupił mi nowe garnki, sztućce i noże kuchenne i teraz znowu szkoda mi je używać, bo przecież mogą się zniszyć, więc mam jedne i drugie ;-) Część starych garów popakowałam do wywiezienia w góry, ale część musi zostać...., bo je lubię .
A czy napisałam już, że kocham moją zmywarkę ? No to, kocham ją :))))) Co prawda pierwsze uruchomienie nastąpiło dzięki sieci telefonii komórkowej, bo pomógł telefon do przyjaciela....a raczej przyjaciółki ;-), ale już wiem, że ja za delikatna byłam....bo przyciski trzeba przyciskać, a nie tylko dotykać... . Zmywam po 2 razy dziennie i już mi się kończą zapasy zakurzonego szkła ;-) Chyba zacznę myć te czyste :))))) Kocham moją zmywarkę ;-)
Aloalo, znalazłaś już jakiegoś kropka na Bobie ? ;-) Ja miałam takie stereo, bo moje dziewczyny do tego samego przedszkola chodziły, oj, dużo było kropek :))))
Beata i Hope, pysznej sałaty Wam życzę ;-)
Marcia, dobrze, że masz mrozek, to i na narty więcej chętnych się wybierze :)
Smakosiu, z takim miodkiem, to ja jeszcze herbaty nie piłam....zresztą nic innego również ;-) Co to za miód ?
Bodek, dla smarkaczy zdrowia życzę ;-) Ale bidna teraz Twoja żona...w domu chora dwójka dzieci...
Lajan, a ja zauważyłam : o, nowy wierszyk jest .
Również dokładam do kominka, bo jakoś takoś szybko się ochładza....
zona w pracy :)
a my po obiadku juz :) rosolek z ziemniaczkami a po poludniu zupa krem z pora :)
milego popoludnia zycze :)
Zanabyłam sałatę, ale Hope powiedziała, że dziś będzie jadła!!! I nie sałatę! Tylko normalne, swojskie jadło :)
A jutro w nagrodę o 19 będzie na siłowni odpracowywać tę dzisiejszą rozpustę...wszystko pod okiem osobistego trenera .
Lenka wlasnie w takie mrozy odwoluja rezerwacje ja bym chciala -5 a nie -20:((
Dzień dobry łikędowo
Melduję posłusznie, że....
Hope jest u mnie. Nie jadłyśmy sałaty...a obie jesteśmy na diecie ;)
Wsunęłyśmy kopę ruskich pierogów, zapijamy je teraz % a na wieczór...
planujemy rozparcelowanie Red Velvet i Torta Bezowego...co w pierwszej kolejności...a to się okaże...
a później do rana będziemy się doprocentowywać ;))))
Pozdrawiamy serdecznie z zaśnieżonego, zmrożonego Kaszubowa.
Cmokasy dla wszystkich
Nareszczcie w Kaszubowie słychać mlaskanie,
to Hope i Beata, popatrzcie wszyscy na nie.
Najpierw przechwałki, że One się odchudzają
a sami widzicie, pierożki i torty zjadają.
Procenty również tu swoją wagę mają,
one nie tuczą, one wprost rozpychają.
Brać przykład? Skarcić Je może należy?
Nie martwcie się, chyba nikt im nie wierzy?
Jeśli zaś to prawda, na jutro herbata gotowa
bo po tych procentach, będzie Je bolić głowa.
Lajanku, jakiż jesteś cudowny!!! Wierzysz, nie wierzysz...ale musisz wiedzieć, że obie z Hope jesteśmy w cudownych humorach....woda ognista sprawiła, że świat jest cuuuudowny, a i Twój wiersz dodał nam splendoru ;)))) Czujemy się wyróżnione!
ps....Lech na kaca przygotowany...całe 12 sztuków! Nie zakładamy żadnych bólów głowy! Jest cooolowo, odjazdowo!
A gdzie są Ci, co ich tu nie ma???
Witam wieczorkiem. Dorzucam do kominka bo się delikatnie tli i przycupnę sobie przy ogniu bo chyba mnie coś rozbiera :( a to bardzo zły czas. Dziewczyny mają urlopy i nie mogę się rozłożyć... Młody w środę pojechał do dziadków i miał zostać do jutra ale dzwoniła mi teściowa, ze bardzo kaszle i czekam aż mąż go przywiezie i musimy skoczyć na pogotowie. Ehhh, a tak długo był spokój. W niedzielę miał jechać z moją mamą w góry a tu pośladki. Ten to ma szczęście, ferie i musi je spędzić w domu. Ja jutro oczywiście do pracy ale na następny tydzień mam środę, czwartek i niedzielę wolną więc sobie dychnę. Przyniosłam herbatkę z miodem, kto chętny zapraszam :)
Beatko i Hope-zazdroszczę :)
Witam niedzielnie!
Słońce pięknie świeci, mróz mniejszy, bo "tylko" - 10 :) Szkoda tylko, że niedziela to z reguły koniec łikędu. No, ale jeszcze nie ma południa.
Obiad się gotuje, więc przydreptałam a tu cisza. Mam dzisiaj bardzo wykwintny rosół. Odkręciłam kran a tam cisza! Nie nastąpiło to, co następuje zazwyczaj po odkręceniu kranu i rosół dzisiaj na wodzie Żywiec :) Dobrze, że miałam zapasy, bo mam dziś gościa na obiedzie. Na szczęście woda już jest zatem jestem spokojna o dalsze czynności. Zresztą zrobiłam szybko zapasy :)
Nie wierzcie Lence, że uruchomieniu zmywarki pomógł telefon do przyjaciela. Przyjaciel za wiele nie pomógł, za to usłyszał przemiły głos :) Bo Lenka ma taki delikatny głos :) Ja poza zmywarką kocham w mojej kuchni najbardziej jeszcze szuflady. Mam trzy 80-tki. Kurde, czuję się prawie jak Ewa Wachowicz hihi. Nie kupowałam nowych garnków za to kupiłam sobie nóż. Ceramiczny. Rewelacja. Szczerze polecam. Pierwszy raz w życiu bez problemów potrafię ukroić równo chleb. I w ogóle wszystko. I jabłka nie ciemnieją ani nic. I w palec też wchodzi jak w masło - sama spróbowałam, więc mogę potwierdzić
Jeśli chodzi o Boba, to kropek ospowych brak, za to katar przerodził się w ropny, ale już jest dobrze i Bob oddycha znacznie łatwiej niż do tej pory. I wygląda bardzo zdrowo :) Wczoraj wzięłam go na krótkie zakupy, bo obiecałam, że kupię mu "niebieskie autko z oczami, z lóżnami kololami", ale nie było takiego, więc kupiliśmy niebieskie z oczami, ale już bez różnych kolorów. A przy okazji mama Boba wdepnęła do nowego sklepu, trafiła na wyprzedaż i kupila sobie spódnicę i żakiet w ramach przedprezentu na urodziny :)) Bo ja jutro starsza znowu będę, no. O cały rok, no. :)) I będę chodzić do tego sklepu! Mają czadowe rozmiary. Wiem, że mój zad jest ciągle taki sam, jednak rozmiar 38 znacznie milej się zakłada niż 42 :))
Miłej niedzieli. Idę zerknąć na rosołek.
Witaj Aloalo, możemy więc łyknąć z okazji wigilii Twoich urodzin.
Ty masz nóż ceramiczny a ja wczoraj w prezencie dostałem patelnię ceramiczną. Ciekaw jestem jak to ustrojstwo się sprawdza. Ktoś taką ma?
Pogoda cudowna.
Możemy łyknąć wigiljnie, oczywiście! Ja potrzebuję dużo zdrowia :))) Przytargałam różne różności procentowe więc proszę się częstować. Mam też ciasto truskawkowe z truskawek :) Mojej roboty, mówią, że smaczne, to stawiam bez obaw :)
Patelnie ceramiczne też mam. Jest to tak samo jak nóż ustrojstwo niezwykle miłe w użytkowaniu. Będziesz na pewno zadowolony!
Witam niedzielnie i posyłam wszystkim dużo ciepłego uśmiechu .
No u mnie takiej radochy jak u Oli nie było....koło 9 rano było raptem -22 st. Drobnostka ;) Dobrze, że już jest tylko -18. Aczkolwiek zgadzam się z Lajanem. Ta pogoda jest cudowna. Ze 20 cm śniegu, sążnisty mróz i słońce, które "daje" po oczach. Tak ma być, bo luty przecież jest.
Teraz nastąpi drobny raport z piątkowo-sobotniego spotkania z naszą Hope ;) Jestem rozczarowana...Jak ktoś może gadać więcej niż ja???? Hope nadaje 2x więcej, więc czuję się pokonana w gadulstwie . Aczkolwiek fajna z niej dziewczyna i było suuuuper. Zastanawiam się tylko, co mam przyrządzić z tych zapasów sałaty i szpinaku,który zrobiłam, bo tego asortymentu Hope nie ruszyła ;) Co innego jadłyśmy, co innego piłyśmy i szkoda tylko, że Szczecin jest trochę daleko.... Aha, gdyby ktoś pytał, to Hope jest Cyborgiem do kwadratu! Koło północy chciałam, byśmy powolutku szykowały nocne kreacje i koafiury...ale gdzie tam....nic z tego nie wyszło. Położyłysmy gnaty bliżej rana....a Hope mnie pyta..." To już idziemy spać?"... Powiedzcie sami...strach się bać takiej dziołchy, no nie???? Ona jest niezniszczalna.... I przywiozła mi takie cacka zrobione techniką decupage...tzn. 2 pikne świeczniki i tak samo ozdobioną kasetkę, żeby mi Mężowski z każdej wypłaty kapnął do niej jakąś stówkę czy dwie . Zaś dziewczyna wiedziała co mi potrzebne :)))))
Dziś wybieram się pogościć. Nawet ciacho upiekłam, takie z gruszkami...pachnie zabójczo, bo już je rozkroiłam. Część zostawię dla Was do kawy i herbatki a drugą część zabiorę jak pójdziemy z wizytą. Zastanawia mnie tylko ile będzie mrozu jak my z tej gościny będziemy wracać....bo zakładam, że wrócimy z buta.... Wiadomo czemu ;)))
Buziaki niedzielne i do napisania!
Ja nie mam śniegu! Tylko mróz...
Fantastyczne musiało być Wasze spotkanie! Jak tak czytam, to ja przy Cyborgu bym padła :)
Witam i ja :) matko, jaki ten weekend znowu krótki... Młody ma zapalenie oskrzeli, krtani i tchawicy. Pięknie, taki komplecik. Podejrzewam, że zaprawił się jak chodzili na lodowisko ze szkoły. Na szczęscie nie wygląda na chorego, tylko chyrla przeokropnie. W tym tygodniu w pracy ruszyły zmiany, które nikomu się nie podobały :( Od następnego tygodnia chyba już przyklapnę na jednym punkcie i skończę jeździć. A na następny miesiąc coś czuję czeka mnie poważna rozmowa z szefem, trzeba wywalić na ławę pewne kwestie...
Rozpalam w kominku, zostawiam herbatę z miodem i cytrynką, życze miłej niedzieli i idę się byczyć :)
Młodemu życzę zdrowia a za Ciebie już trzymam kciuki przed rozmową z szefuńciem...
Witam niedzielnie :)
U mnie odwilż....w słoneczku marne -11, za to moje dziewczyny wczoraj rano zameldowały mi -29.....jejuś, jakieś mrożonki mi do domu wrócą.... ;-)
Sprzątanie jakoś nam wolniej idzie, bo Ślubny ma dodatkowo zastępstwo za urlopującego się kolegę i sporo pracy z tego powodu, ale "duży" pokój już uprzątnięty ;-) Jeszcze masa rzeczy wala się u dzieci i w przedpokoju, ale muszę to ogarnąć do wtorku, bo wieczorem wrócą moje dziewczyny z dziadkami, więc ma być już tak bardziej przepięknie :)))) Pewnie co zostanie, to tradycyjnie wyląduje "tymczasowo" w piwnicy ;-)
Ja w swojej kuchni, do tej pory, kochałam tylko ekspres do kawy ( bo szuflady 80-tki nawet by mi się nie zmieściły :)) i zapowiedziałam już dziewczynom, że w razie pożaru muszą się szybko ratować same, bo ja biorę pod pachę ekspres i ewakuuję go w pierwszej kolejności . Ale teraz nie wiem, jak ja uratuję jeszcze zmywarkę...i meble....i baterię, która na dodatek nazywa się LENA... :)))))))) Strasznie dzielna będę musiała się chyba zrobić.....
Przyszłam z kawą z ciśnieniem i spienionym mlekiem, ale dobra pianka mi wyszła..... :)
No właśnie, ten ekspres. Oglądam te gazetki a tam co tydzień coś z agd TEJ firmy. Ale o ekspresie chyba zapomnieli. A robot był już drugi raz, A robot to już mam.
Bateria Lena, musi być cudowna! Wiem, że kupiliśmy coś o świetnie brzmiącej nazwie "Ola", ale co to było?! Nie wiem, ale ładnie się nazywało nieeee? :))
Ano, pewnie że ładnie :)))))) Też bym kupiła coś co się nazywa "Ola", ale nic nie trafiłam... ;-)
To już dzisiaj świętujemy ? Ja jestem przygotowana do toastów za Twoje zdrowie, bo dźwigając szfki mięśnie mam rozgrzane, więc mogę wznosić kielichy :))))), ale kafelek Ci w tym roku nie kupiłam, bo już pewnie nie potrzebujesz, niee ? .
A nad robotem też myślę, ale czy przy moim zamiłowaniu do pieczenia on będzie się czuł odpowiednio wykorzysany.... ;-)
Rozpalam i dokładam do kominka, ściany zaczynają szronem zarastać. Dokładajcie w wolnej chwili bo zwierzaki zamarzną,
O nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! tak się rozpisałam i wszystko mi zniknęło!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
No to od początku......
Witajcie w ten mroźny, poniedziałkowy dzionek
Aloalo, ktoś zjadł całe "ciasto truskawkowe z truskawek". I czym Ty nas teraz poczęstujesz? A przecież jest wielka okazja, nie? No to ja z tej okazji życzę Ci z całego serducha zdrowia, zdrowia, zdrowia i zdrowia i jeszcze...szczęścia i miłości i żeby każdego ranka budził Cię radosny uśmiech Boba i czuły całus "mężowatego". Życzę też żeby w kuchni pojawił się wymarzony ekspres do kawy. A teraz buziole i
Lenka, skoro jesteś rano w domu, to wejdź proszę do swojej kochanej kuchni, w której stoi kochana zmywarka i zrób tej pysznej kawy w bardzo kochanym ekspresie. No i jeszcze poproszę o spienione mleko, a co! Jak szaleć, to szaleć.
Lajan, dzięki Ci dobry człowieku, że dbasz o ciepło w Kawiarence. My, to byśmy sobie poradzili z chłodem ale nasze zwierzaczki pewnie nie. No i co tu dużo gadać - miło jest wejść do Kawiarenki, kiedy ogień strzela w kominku.
Hope wróciłaś do domu? Nie zmarzłaś w pociągu?
Beata, mój błąd - powinnam Cię uprzedzić, że z Adą nikt nie wygra, Ona każdego "zagada" Pewnie "Cyborgi" już tak mają Ja się tylko zastanawiam skąd Ona czerpie tę energię?
Mysha, powodzenia w tym nowym tygodniu. Życzę żeby wszelkie zmiany miło Was zaskoczyły i wyszły wszystkim na dobre. Daj znać jak poszło w pracy.
Wszystkim - udanego, nowego tygodnia!
Kuchnia, kiecki, odchudzanie, zamarzanie,
wszystko się łączy i to na wiosnę czekanie.
Jaką kuchnię dzisiaj przy mrozie promować,
odchudzającą czy tłuściutką należy gotować?
Organizm się wychładza, ciepła potrzebuje
a to całe odchudzanie zdrowie nam marnuje.
Założyć ciepłe desu czy w mini paradować,
być grubo ubranym czy modzie kibicować.
Szalik na szyję, ciepło gardełko należy owijać,
wyjść na słoneczko, zimny wiatr raczej omijać.
Alkohol w mrozie raczej w barku zostawiamy,
żyły się rozszerzają i szybciej wtedy zamarzamy.
Jeśli nie musicie wyjść, w domu się ogrzewaj,
zawiń w kołderkę i smacznie sobie poziewaj.
Rozpal w kominku, kaloryfery fest odkręcaj,
nie licz ceny, nad zdrowiem się nie znęcaj.
Przyjdzie wiosna, lekkie kiecki sobie założycie,
zgubicie wagę, w kuchni będzie też wyśmienicie
Święte słowa! Co ważniejsze - bardzo optymistyczna puenta
Witam poniedziałkowo...cholipnie mroźnie...brrrr...
Rzadko mi się zdarza narzekać na mrozy, ale ten dzisiejszy mógłby już nieco odpuścić ;) W nocy -23, teraz -20...jak tu wyjść z ciepłego domu???? Ech, nie ma tak dobrze. Komu w drogę, temu trampki!
Wczorajsza gościna nie wyszła mi na dobre. Mój bidny żołądek odmówił posłuszeństwa. Nie dość, że zjadłam niewiele, wypiłam niewiele to czułam się jak słonica obarczona jakimś dodatkowym worem...I tak mi to leżało na żołądku cały wieczór i noc. Nie pomogły herbatki miętowe i tabletki na trawienie. Jak widać, mój żołądek to jednak lubi zjeść leciutko...Męczyłam się do 6 rano, aż w końcu przysnęłam. A budzik zarządził pobudkę o 6.40. Ależ się wyspałam ;)) Dobrze, że już mnie nic nie gniecie. To najważniejsze :)
Aloalo- z okazji Twoich kolejnych -nastych urodzin życzę Ci :dobrego zdrowia, cierpliwości do zmagania się z codzienną rzeczywistością, zadowolenia z Boba, spełnienia marzeń i wszystkiego co będzie dla Ciebie dobre. Posyłam moc całusków wyłącznie dla Ciebie
Hope, gdzieś przepadła??? W Szczecinie nie ma takich mrozów, żebyś zamarzła ;)
Lenko...ja bym też chciałą tej kaffki ze spienionym mleczkiem!
Mysha,jak tam Młody? Mam nadzieję, że czuje się lepiej. Życzę mu duuużp zdrówka.
Lajanie, jak to dobrze, że choć Ty czuwasz nad tym ciepełkiem w kawiarence.
Smakosiu, dobrego tygodnia, bez nadmiaru ingerencji szefa ;) Hope ma powera po TIGERZE ;)))
Miłego dzionka i duuuuużo, duuuuużo ciepełka dla wszystkich :))
Witam poniedziałkowo :)
Lajan, ja do kominka dokładam zawsze, tylko się tym nie chwalę ;-) Wierszyk superaśny, ale z tym chowaniem alkoholi do barku, to lekka przesada . Jeszcze Aloalo przeczyta i nic już nam dzisiaj nie przyniesie :))))
Aloalo, ja i w kawiarence życzę Tobie :
- duuuuuuuuuuuuużo zdrowia ( większość zdrowia już Smakosia wykorzystała ;-))
- mnóóóóóóóstwa pieniędzy ( ja na Tobie oszczędzać nie będę )
- wieeeeeeeeeele radości ( Bob już tym się zajmie )
- ogroooooooomu miłości ( do tego przyłączyć się Twój mężuś może )
i peeeeeeeeełno szczęścia ( to już załatwi reszta świata ).
No i czekam na napitki, bo mi mięśnie wiotczeją . Wczoraj sama tak świętowałam Aloalo zdrowie, że mi się moje pogorszyło i czym się strułam, tym muszę się leczyć :))))))))))
Smakosiu, kawa już wypita, bo mogę drugą naszykować wedłóg życzenia ;-)
Beata, Ciebie przecież nie ominę i również kawkę szykuję :)
Mysha, a Ty kuruj swojego Młodego, bo takiego zdolnego chłopaka, to ja może na zięcia swojej zdolnej Małej wychowam.... :)))))))) Na koniec semestru marniutka średnia 5,2, ale powiedziała, że na koniec roku się postara ;-) No, bo jak nie, to...... :)))))))
DZiieeeeń dobry!
To ja, Wasza 23-latka! Odwrotność zamierzona, jeszcze nie piłam :))
Strasznie Wam dziękuję (wiem, że tak się nie powinno mówić), ale strasznie Wam dziękuję za życzenia przepiękne! Przyjmuję wszystkie i będę realizować :)) W podziękowaniu przynoszę ciasto kokosowo-adwokatowe, skoro truskawkowe z truskawek zniknęło. I jeszcze zabralam paru gości: Tadeusza, Sobieskiego, Chopina, jest też żubrówka tradycyjna i biała i żołądkowa gorzka dla tych, którym żołądki padają i ajerkoniak dla tych co lubią pocmokać :)) Mam nadzieję, że coś sobie wybierzecie, bo zdrowie jest w cenie :)))
Ja bardzo lubię mieć urodziny. Dzisiejszy dzień do tej pory jest bardzo udany. Rano Mąż złożył mi życzenia i wycmokał, potem Bob wyrwany z łoża zrobil to samo i obiecał "oblazek z przedszkola", potem w pracy też było fajnie. Miałam do przeprowadzenia trudną rozmowę i bardzo się jej bałam a okazała się bardzo sympatyczna. Byłam u logopedy Boba i okazuje się, że są postępy, dostałam od Boba trzy "oblazki" i sto buziaków i odbieram mnóstwo telefonów i z rana miałam sms od naszego Cyborga kochanego i teraz wchodzę tu a tu takie fajowe życzenia i Bob dziś pierwszy raz od września nie miał kataru nic a nic i.... no starczy chyba nie? Aaa, jeszcze dostałam niespodziankę od mojej przyjaciółki i się wzruszyłam i w ogóle wszystko mnie wzrusza, czyli się starzeję :D
Ściskam Was bardzo bardzo mocno i jeszcze raz sęk ju wery mać :)))
Jestem!!!jestem!!!!
wczoraj się chciałam zameldować i zdać relację z moich wojaży po Kaszubach.....ale klawiatura zaczęla mi przestawiać literki-ni w ząb nie dało się nic pisać......
jestem ,i to najważniejsze....wczoraj nie byłam na siłowni(bo koleżanka miała kaca giganta i nie dała rady...) ,ale za to jeździłam na rowerze stacjonarnym przez przeszło 2 godziny-wyjeździłam bite 10 km-musiałam zrzucić Beatowy szczery poczęstunek:P
dzisiaj też nie jadę na siłownię-bo mam torty do wydania na 20....więc znowu pojeżdżę.....na rowerze...pojeżdżę ,o ile nie skumam się zbytnio z kumplami Aloalo-że znaczy się z Sobieskim,Chopinem i Panem Tadeuszem....bo jeszcze mi kartę rowerową zabiorą jacyś niebiescy:P
wdepnę później-idę klecić torciska
Oluś-jeszcze raz wszystkiego naj:)
Ja siądę z żubrówką tradycyjną, bo dawno nie piłam, ale jak się skończy to i ajerkoniakiem nie pogardzę...i żołądkową gorzką...czyściochę zostawię spóźnialskim ;-)
No to jeszcze raz ( wersja skrócona ) :
" 100 lat, 100 lat, niech...jej gwiazdka pomyślności nigdy....nieeeech żyje nam " ;-)
To śpiewałam ja - Lenka. Było słychać, nieee ? Jeżeli jakieś ptaki w locie popadały, to z powodu mrozu, ja całkiem niewinna jestem......od ostatniego razu.....
Halooooo... a jak ja przychodzę podniecać ogień to już nikt nie widzi :):):) Młody coraz lepiej się czuje, antybiotyk chyba działa.
Aloalo przyjmij ostatnie ale jak najbardziej serdeczne i szczere życzenia. Niech Ci się spełnią wszystkie marzenia, mąż nosi na rękach, syn rośnie zdrowy a każdy dzień niech będzie najwspanialszy :)
Wstępne rozmowy z szefem przeprowadzone ( strasznie niecierpliwa jestem), ale co z tego wyjdzie to się dopiero okaże. Póki co nie widzę tego kolorowo. Mam dzisiaj małego dołka, którego zalewam białą żubrówką :):):) ktos chętny ??
Mysha, to ja z tą "kolorową" żubrówką się przysiadam i sok jabłkowy przytarabaniłam, bo Aloalo cusik zapomniała o popitce ;-) .... i dołka zasypiemy.... albo zalejemy .
Nie zapomniała, nie zapomniała, yno nie wymieniła :))
Mysha - dziękuję Ci serdecznie, wyłaź z doła i bierz się za żubra. Ja wolę kolorową, ale Lenka zagarnęła, to przytachałam (przytahałam?) wino swojskie jeszcze :)
Moje Mężczyzny poległy... Mały to ok, ale ten Duży?! Coś go choróbsko dopadło, więc na razie z noszenia na rękach nici, ale kwiaty przyniósł :))
Mówiłam już, że lubię mieć urodziny? No, lubię. Za niedługo w ogóle będę się rodzić!
No, wino swojskie też lubię .
A ja to już bym była urodzona, bo ja na początku dnia się urodziłam...., a raczej nocy, mianowicie o godz. 00.35, więc przez cały urodzinowy dzień mogę brać czynny udział w świętowaniu :)))))
To dawaj ten soczek....
No masz, pij. Wina też Ci mogę dać, jak mi żubrówki ulejesz. Znaczy odlejesz. Eee, znaczy podzielisz się ze mną.
Fajnie masz z tymi urodzinami. Ja mam prawo świętować 50 min., Wychodziłam na świat 21 godzin (dziękuję Mamo, że mnie kochasz mimo to). Ale i tak lubię mieć urodziny,
No to Ci odleję...naleję ;-)
A o mnie to mówią i w radiu i w telewizji i nawet z imienia mnie wymieniają.......( bo imieniny mam w ten sam dzień ;-)) Ja to dopiero ważna jestem....nie mylić z "ważniara" .
Twoje zdrówko ! Ale faktycznie dobre to winko....
Ooo, to faktycznie jesteś ważna.
Ważniara też możesz być w sumie, oprócz fajnej kuchni masz jeszcze ekspres... Możesz ważniaczyć.
Już się urodziłam! Ta-dam!
No i czego tak głośno.... Teraz masz już pesel starszy o rok ;-)
A zresztą możesz głośno. I tak wszystkie 50-letnie siksy będą zazdrościć Tobie młodego wieku .
Zdrowie !
Oj chyba jutrzejszy poranek będzie dla nas bezlitosny ;-)
No, pesel starszy, ale od Męża wciąż jestem 5 lat mlodsza tralalala :))
Ja właśnie idę spać, żeby ta bezlitosność była nieca mniejsza.
Zapomniałam napisać, że dwukrotnie dzisiaj w telewizji słyszałam, jak mówili o moich urodzinach. To znaczy, nie wymieniali mnie z nawiska, ale mówili, że 6 lutego to jest bardzo ważny dzień, Wiedzieli, że ja jestem skromna, więc nie wspomnieli, że też mam urodziny (bardzo lubię mieć urodziny), ale powiedzieli, że to okrągły stół był w tym dniu, że Ronald Reagan się urodził, że Axl Rose się urodził, że Ela II 60-ty rok włada Anglią... Tyle zdarzeń w dniu moich urodzin. Bardzo lubię mieć urodziny. Bardzo lubię swojskie wino :))
Idę spać. Budzik w komórce nie ma litości i buczy o 5.35 ......
I już myślałam, że widzę białe myszy, ale to tylko nasz Koralik (Faworek?) ta nasza myszka wróciła ze spaceru taka oszroniona
To ja wskakuję w koszulinę i ide lulu a tym, co nie muszą spać życzę przyjemnego picia :))
Jeszcze raz serdeczne dzięki za przyjście na moje urodziny! Moi goście rodzinni będą w innym teminie, ale dzięki Wam mogłam się cieszyć już dziś. Bo ja lubię... ale tio już chyba mówiam :)
Dobrounoc! ;)
No i reszta trunków zostaje dla mnie......
Przypomnijcie mi jutro jak mam na imię, bo może być problem ;-)
Śpij dobrze....staruszko :)))))
OK, czekałem aż skończycie. Aloalo wszystkiego najlepszego. STO LAT !!! Posprzątam po imprezie, a co mi tam. Dokładam do kominka, na rano będzie ciepło. Przygotuję szklaneczki z napojem bo może Was męczyć suszek okrutnik.
Witam wtorkowo:)
u mnie termometr wskazuje -12 stopni-znając życie jest dużo niższa temperatura:P a termometr po prostu wie,że ja nie cierpię zimna....takie odczyty miałam też wczoraj-pokazywał -12 stopni,a w rzeczywistości było -18.....ale co tam,najwyraźniej nie można mieć wszystkiego...
przyniosłam dzbanek herbaty z opuncją i cytryną i świeżą kawusię.....chciałam też dodać,że pomimo usilnych starań Beaty i Jej pysznych pierogów ruskich-nie udało mi się przytyć:P wskazówka wagi nieprzerwanie ciągnie w dół...ubyło mnie już 14,5kg:) tadam!!!!
wychodzi na to,że 10km na rowerze stacjonarnym zamiast siłowni też przynosi efekty...
życzę wszystkim miłego dzionka:)
ps. zostawiam w lodówce zimnego lecha na kaca,nektar z czarnych porzeczek i duże ilości soku pomidorowego-jak kogoś suszy po wczorajszym opilstwie:)
do miłego.....
Dzień dobry!
Och, Lajan bardzo Ci dziękuję, ze postprzątałeś! Obudziłam się rano po bardzo krótkiej nocy i cały czas myślałam, ze jeszcze trzeba będzie posprzątać :)
Przypominacz: Jeżeli jesteś przesympatyczną osobą płci żeńskiej, od niedawna posiadającą śliczną nową kuchnię z mnóstwem przydatnych sprzętów i fajowym ekspresem to nazywasz się Lenka :))
Hope - to ja się łapię za nektar. Dziękuję, ze pomysłałaś. I nie chudnij tak! Z kości tyle energii nie wyciścniesz!
U mnie dziś -10 "tylko" więc pomyśłałam, że skoro takie ocieplenie to nie biorę czapki. Okazało sie jednak, że wieje wiatr i wclale nie jest -10 tylko z minus 40 lekko :)j. No i łeb przewiany! A powinnam dbać o niego, bo od wczoraj mam już swoje lata
Terazm muszę opracować plan pt. "Jak efektownie wydać fundusze". Dostałam bardzo dużo papierowych prezentów i nie mogę ich zmarnować :)
Chodźcie pogadać! (Tylko nie o starych Polakach!!! )
Witajcie wtorkowo
Zima, zima - żartów ni ma Mrozik szczypie ale dzisiaj jakby trochę mniejszy.
Wczoraj wieczorem rozdzwoniły się telefony i nie było szans na przyłączenie się do imprezy urodzinowo-imieninowej. Hm...poszukam, może coś zostawiliście dla mnie...? ja bym sobie "pocmokała" tego "jajoniaku" No ładnie, to sobie teraz smaka narobiłam. A tu jeszcze dwie godziny pracy, potem zakupy i nim dotrę do domu, to już pewnie zapomnę, że miałam na to ochotę
Koniec marzeń. Czas wracać do pracy
Co to ja miałam.........a, już wiem - witam wtorkowo :)
Aloalo, dzięki za przypomnienie...przydało się ;-) A rozpoznałam się po tej kuchni i ekspresie, bo w lustrze, to jakoś mało znajoma facjata mi się ukazała .
Lajan, dobry z Ciebie człowiek, bo i litość masz i sumienie dla niedysponowanych ;-)
Po takim pijaństwie postanowiłam na jakiś czas zerwać z nałogiem i wyszło mi, że to tak wyjdzie bez picia, mniej więcej..........do końca życia .
Jutro wbijam się w kozaki na obcasach....pierwszy raz od felernego pęknięcia mojego palca, ale muszę wybrać się do biura, bo mój prezes przybywa i chce się ze mną zobaczyć......i pewnie kawę wypić ;-)
Wróciły też moje dziewczyny z Podlasia....Całe i zdrowe i nawet nie zamarznięte ;-) Ruch się zrobił w całym domu i ciepło tak jakoś..... Przez pobyt rodziców, którzy odwiedzają nas jedynie w łikędy, mam dzisiaj wrażenie, że jest niedziela......, a może to po wczorajszej imprezie tak mi się porobiło.... :))))))) Fajnie tak, jak wszyscy są razem....
Mam sękacza na spróbowanie. Takiego prosto z rożna, prawdziwego i pysznego :) To chyba jedno z nielicznych ciast, które mogę jeść zawsze i wszędzie ( tylko nie zawsze i nie wszędzie takie jest ).....i jeszcze jajka od szczęśliwych kurek i palcówkę ciocinej roboty...., ale pyszności :)))))) Częstujcie się :)
a co to ta palcówka? bo mnie się dziwacznie pokojarzyło:P:P:P
za sękacza też podziękuję....bo na diecie jeszcze jestem...i dopiero co przejechałam całe 12 km na rowerze....to szkoda by było mojego potu i bólu nóg....
jestem...i chyba jeszcze pojeżdżę...może dam radę wyjeździć kolejne 5km????
Palcówka to taka wiejska kiełbasa z "domowego" świniaka, a nazwa taka dlatego, że ją kiedyś palcem do jelita napychano :))))
A głodnemu chleb na myśli .....
Ps. Hope, Ślubny jeszcze nie był na poszukiwaniach w piwnicy, ale pomęczę go ;-)
Jestem, dorzucam do kominka i idę się pobujać. Przytargałam pudełko żelków, zrobiłam sobie malutką przerwę w diecie.
Hope, potwierdzam, rowerek jest rewelacyjny :)
Witajcie środowo
Oooo, ciepło w tej naszej Kawiarence. Pewnie Mysha wczoraj bujała się na fotelu do późna i zadbała o kominek.
Miałam kawę, ale piłam ją z takim apetytem, że nawet nie wiem kiedy opróżniłam szklankę. To może teraz zrobię herbaty z cytryną i sokiem - co Wy na to? Jest Ktoś chętny?
Koralik z Faworkiem tradycyjnie jeszcze śpią. Zakopali się w tym kapciu tak, że w ogóle ich nie widać. Gdyby nie pochrapywanie Koralika, to wcale bym się nie domyśliła, że tam są. Sama też chętnie bym się ulokowała w jakimś wielgachnym, ciepłym kapciu. Za oknem już znacznie cieplej, bo mróz powoli odpuszcza, ale z całą stanowczością twierdzę, że ja za zimą nie przepadam. Ciekawe czy długo trzeba będzie czekać w tym roku na wiosnę...?
No to wstawiam wodę na herbatę, zapalam świecę, bo wtedy jakoś przytulniej i zabieram się za pracę.
Miłego dnia
Poprawiłem tylko drewno w kominku. Miło cieplutko. Pozdrawiam wszystkich.
Należy? Pomyśleć o nowym starcie? Ktoś poda temat? Może się znudziły wstępy?
Dobre rano :) ja dopiero po śniadaniu więc przynoszę kawusię ze sobą. Dziś i jutro mam wolne :) póki co próbuję się od 40 min. dodzwonić do lekarza. 5 bab tam zawsze siedzi w rejestracji i ciężko jednej ruszyć 4 litery i odebrać. Poza tym to nieporozumienie żeby na tak ogromną przychodnię był 1 telefon. No nic, próbuję dalej. Mróz faktycznie trochę odpuścił ale jeszcze za mało, ja w tym roku też już mam serdecznie dosyć zimy a zwłaszcza mój portfel, który już nie moż patrzeć na rachunki za ogrzewanie :) Oczywiście dorzucam solidnie do kominka i idę się pobujać z telefonem przy uchu.
Jesuuuu, dodzwoniłam się :) po prawie godzinie :) ale głos pani w rejestracji... mogła by go w horrorach podkładać :):):)
witam.
za oknem mrozik trzyma. teraz sie modle o wiecej sniegu :D
podobno na zachodzie beda mieli opady nawet do 10cm a u mnie na wschodzie nic:/
zostawiam dbanek kawy i ide sie bawic z synem. mam 2 dni wolnego i okazja aby spedzic z nim czas sam na sam :D:D:D:D:D:D
jak na razie zabawa na topie to Oli rozrzuca a taato sklada lub zbiera zabawki. :)
zycze usmiechu rowniez kiedy trzeba sie dodzwonic do przychodni.
:):):):):)
Witam czwartkowo :)
Siedzę w pracy i się nudzę wybitnie, więc chyba zabiorę swoje 4 litery i pojadę do domu......
Kawę już wypiłam...oczywiście rozpieszczalną i co...i nic...pusto...tylko sekretarka i ja .....
To jadę sobie....
Bodek, baw się dobrze i nie zabieraj zabawek dziecku ;-)
Ale tu tłok ;-) Nie pchać się wszyscy równocześnie, bo ciasno się robi w kawiarence....
Śnieg pada i wcale mnie tym nie uszczęśliwia, bo znowu muszę jeździć autem oskrobanym na irokeza, ale chciałam duży samochód, to mam i sobie nie sięgam nawet do środka przedniej szyby ;-) Bo to, że jestem przykrótka nie może być żadną przeszkodą, niee ?
Wczorajszy dzień na obcasach o mało mnie nie wykończył, a raczej mojego nieszczęsnego palca, ale prezes pojechał już przed godz.13, więc i ja udałam się do domu ;-) Niestety w poniedziałek będę musiała wszystko odpracować, bo znowu mam jechać służbowo do Warszawy....i to na cały dzień.... :-( Najgorsze jest to, że wyjazd mam w środku nocy...coś po godz.6.....oj, namęczy się mój budzik :)))))))
Teraz przeżywam ciężkie chwile, ponieważ moje dziewczyny pieką właśnie samodzielnie karpatkę......w mojej kuchni... . Sie chyba okaże kogo kocham bardziej... - dzieci czy kuchnię ;-)
Jak będzie na co, to później zapraszam na ciasto :)))))
No faktycznie bardzo ciasno. Jak Ty Lenka pobiegłaś do kuchni, to ja w Twoje miejsce się wcisnęłam
To co tam w tej kuchni słychać. Zakarpatkowano Ci ją po same brzegi? Przynieś choć kawałeczek, bo ja się dziś namęczyłam na siłowni i teraz trzeba to jakoś uzupełnić, nie?
W pracy jestem na etapie tworzenia całej sterty PIT-ów. Normalnie końca nie widać. Ale co tam - grunt, że jutro piątek! A nie! Jutro jest piąteczek, piąteluniek A wiecie co to oznacza? Będzie można się wyspać!
Kupiłam gotowane mleko w puszce i w planach mam zrobienie likieru toffi. Ale to dopiero na kochany weekend. teraz wyciągam pomelo. Kto jest chętny?
Lenka, a jak oceniasz (póki co) swoje nowe miejsce pracy?
Bodek, no jak tam - wybawiłeś się za wszystkie czasy? Kto się bardziej zmęczył?
Lajan, powolutku możesz szykować jakiś nowy wiersz. Hm...o czym by tu? Może coś o Walentynkach? Przyda się trochę ciepła w sercu na te mroźne dzionki.
Aloalo, jak się miewa Bob? Czyżby ospa ominęła Go szerokim łukiem? No to wygląda, nie? A! Opracowałaś dla szefa plan "Jak efektownie wydać fundusze"? Czemu nas się nie poradziłaś? My zaraz byśmy coś wymyślili
Hope!!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie Ty się chowasz? Co Ciebie tak mało? Kiedy idziesz do nowej pracy?
Marcia, zapracowana jesteś? Goście dopisali? Jak Twój nastrój?
Mysha, jak atmosfera w pracy? Dajesz radę?
Beata, ja wiem, że Ty nie cierpisz mrozów, ale schowałaś się w poniedziałek tak "głęboko", że w ogóle Ciebie nie widać. Daj znać co u Ciebie.
No to idę po to obiecane pomelo. Lubicie? To zapraszam
Smakosiu, zrób troszkę miejsca na mój zadek w tym tłoku :) Ja bardzo lubię pomelo, a moja Mała to najbardziej ;-) Wczoraj też kupiliśmy jedno, ale troszkę zielonkawe, więc powiedziałam, że musi trochę dojść do siebie, a ona dzisiaj się pyta, czy już dojrzało....
Miejsce pracy całkiem, całkiem. Już rozpoczęłam proces dewastacji biura, bo robiąc sobie kawę, oparłam się o ścianę i odleciała jakaś listwa, ale przeprosiłam, że popsułam trochę biuro i nikt mi nic nie zrobił :))))) Sekretarka symaptyczna, jeden współpracownik na urlopie, drugiego zwolnili, a trzeciego nie było....Czyli mam pełny obraz sytuacji biurowej ;-) Najtrudniejszy jest ponoć prezes i wszyscy się go boją... Nie wiem dlaczego, bo mi z nim się przyjemnie gada. Wczoraj jechałam z nim i z dyrektorem na jedno spotkanie i już w drodze do samochodu, rozmawiając ze mną, zaśmiał się do dyrektora, że chyba będą mieli ze mną wesoło ;-) ....Nie wiem skąd takie przypuszczenie.....
Czas pracy mam dość nienormowany, więc uwiązana w biurze nie jestem..., no jedynie przez służbową komórkę, ale przecież ona zawsze może się wyładować lub nie mieć zasięgu....
Melduję, że karpatka gotowa i kuchnia cała i dzięki temu Duża uszła z życiem i bardzo jest z siebie dumna, przynoszę Wam do degustacji i nawet chyba sama spróbuję, chociaż wolałabym schabowe ;-)
Smakosiu, jestem, żyję...mam nalot gości...do niedzieli i nie bardzo czas na net. Po niedzieli wszystko wróci do normy.
Pozdrawiam cieplutko. Choć mróz zelżał do -8, to już czekam na wiosnę. Uściski i całuski .
Helloł "prawienocnie" ;)
Czy jest jeszcze karpatka? Bardzo lubię a zwłaszcza taką z pięknej kuchni :) Lenka, czy ja Ci pogratulowałam tej pracy? Czy ja w ogóle wiedziałam, że dostałaś tą pracę? Hmmm No w każdym razie bardzo gratuluję i też mnie zastanawia, dlaczego prezes sądzi, że z Tobą będzie wesoło :))
Taaa, co by tu napisać :) Ospy nie ma. Jest jakiś tam kaszel, ale on już chyba będzie zawsze. Pije to moje dziecię to obrzydliwe mieszadło, na które przepis dała mi Hope :) Ja tak patrzę co rano na niego i dziwię się jak on to może pić? Ale pije, nie marudzi, uwielbiam to moje grzeczne Bobowe stworzenie:) I do przedszkola dzielnie chodzi i fajnie się z nim rozmawia :) Zwłaszcza rano: Bobeczku, wstawaj (ja tak śpiewnie, coby dziecka nie wkurzyć na dzień dobry) a Bob "jeszcze nie skooooończyyyłem" "czego nie skończyłeś?" "spać" :)) Albo woła, że bolą go nogi i nie ma siły wstać... No to wtedy jest akcja z silnikiem. "Włączam" mu silnik na jego pupie, udaję uroczo pracujący wóz i zgarniam go z łóżka i warcząc jak silnik niosę go do łazienki. Zastanawiam się, kiedy mój dysk powie "przegięłaś aloalo".
Smakosiu - plan o finansach był dla mnie nie dla szefa :) Muszę efektywnie wydać urodzinową kasiorę :)
Bodek - zipiesz jeszcze? :)) I po co Ci śnieg?!
U mnie dzisiaj padał właśnie, po co to nie mam pojęcia. Ale padał sobie tak lekko całą moją szychtę i dość tak go napadało co spowodowało, że ulice były "cudne" do jazdy.... Ale już było cieplej. Nie przypominałam już pijaczki bo nos miałam w normalnym kolorze :)
No to dobranoc!
Posprzątam po tej karpatce. Dokładam drewna do kominka bo znowu mrozi. Zaglądam do moich psic bo obie miały operacje i leżą teraz biedne na posłaniach. Tak mi ich szkoda.
Serdecznie Wszystkich pozdrawiam.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek...
Radośnie i w podskokach szłam dziś do pracy. Myśl o weekendzie uskrzyyyyydla mnie
Chce Ktoś herbaty z sokiem z czarnej porzeczki i z cytryną?
Miłego dzionka!
witam :)
za oknem spadlo troszke wiecej sniegu. przez ostatnie 10 lat snieg nigdy sie tak dlugo utrzymal :)
zbieranie zabawek i zabawa z malym jest meczaca -- on ma chyba jakis silnik odrzutowy w sobie a ja jakis pewnie spalinowy. :):):):):)
dobrze ze drzemki mamy w tym samym czasie :D
dzieki za herbatke i milego dnia Wam wszystkim zycze :D
Nowy "start" rozpoczęty... http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=459528&post=459598