Cały świat jest ogrodem, My go widzimy,
każdy uprawia go po swojemu, jak lubimy.
Gdy radość Ci serce otwiera, słońce świeci,
tak radośnie, lekko czas szybko nam leci.
Gradowe chmury gdy czoło pokrywają,
to czarne myśli jak te gawrony latają.
Troski codzienne, smutek radość studzi,
samotność zabija, trzeba wyjść do ludzi.
Sercem się dzielić, pomóc innym należy,
bo kto daje, otrzyma, niech każdy uwierzy.
Szczęśliwi czasu nie liczą, wesoło żyją,
zawistni zazdroszczą, w mroku się kryją.
Bądźmy więc mili, radośni, uśmiechnięci,
żyjmy przyjaźnie, zło niech nas nie nęci.
Życie niestety nie jest takie proste. a szkoda. Ale wiersz ładny i pogodny.
Jak zawsze - pieknie.
Pozdrawiam ze slonecznej i cieplej Szkocji. Mamy chyba najcieplejsza wiosne w ciagu ostatnich lat. A dzis w tvn24 widzialam ze cos w Pl ma sniegiem sypnac. To jakis zart czy faktycznie macie tak zimno?
Faktycznie zimno, wietrznie i mało wiosennie. Jutro czy pojutrze ma się zacząć ocieplać, więc będzie lepiej :)
W niedzielę miałam powrót zimy . A wczoraj prawie lato, dziś znowu chce się pobiegać po górkach. Trochę słoneczka przesyłam .
Otwieram oczy myśląc ,
że akurat dziś więcej coś zrozumiem.
Otwieram oczy wierząc,
że dziś nie będzie gorsze od wczoraj.
Otwieram oczy i czekam.
W oddali słychać ptaki.
Ładnie im to nawet wychodzi.
Ciekawe na jaki temat?
Może cieszą sie wiosną?
Witam wtorkowo
Brawo Lajan!!! Gromkie "okluski" dla Ciebie za tę wiosnę w słowach i powiew radości przepleciony optymizmem. Masz rację..."...kto daje, otrzyma, niech każdy uwierzy". A że czasami bywa cieżko i "skrzydła opadają", to nic. Tego też potrzebujemy żeby potem umieć się cieszyć małymi szczęściami. Hm...właśnie sobie pomyślałam, że u mnie od groma powodów do radości - piję smaczną kawę, jestem wyspana, nic mnie nie boli, za oknem zimno, ale świeci słońce i chyba dziś nie będzie padać, ugotowałam zupę jarzynową i wyszła bardzo smaczna, maj rozbujał się soczystą zielenią, mój 4 letni fiołek ślicznie kwitnie, pójdę na spacer, gdzieś tam daleko ktoś myśli o mnie ciepło... Jest tyle powodów do radości. Szczęściara ze mnie i już!
Ale sobie wczoraj pospacerowałam. Połówek odebrał mnie z miasta wracając z pracy do domu. Zrobiliśmy małe zakupy warzywne i gdy wróciłam dochodziła 22-ga. Prawie 10 godzin łazikowania. W nocy spałam jak dziecko :-) Uwielbiam kupować tutaj warzywa a szczególnie pomidory. Ależ są pyszniaste - normalnie słodkie.
No dobra - obiad ugotowany, pranie zrobione, posprzątałam, kawa wypita więc czas zmykać. Zaczynam kolejny, spacerowy dzionek
Pozdrawiam!!!
Witam serdecznie w nowym wątku. No i już dzisiaj wtorek, szybko przeleciał ten 4-dniowy łikęnd. Ale spędziłam go bardzo miło. Wczoraj byliśmy na małym spacerku bo psinka jeszcze nie jest przyzwyczajona na takie wędrówki. Wieczorem sobie podrinkowaliśmy :) Jutro już do pracy ale tylko 4 dni i znowu 2 dni wolnego :):):)
Dzisiaj pogoda zmusza do siedzenia w domu bo leje od samego rana i jeszcze do tego jest zimno. Niech już w końcu zawita ta wiosna.
Życzę wszystkim miłego i ciepłego dnia. Rozpaliłam w moim kominku olejek jaśminowy, jest bardzo mocny i przepiękny.
Witam Lajanie! wiersz jak zawzse piękny! Jak pisze Mysha u nas od rana leje, ale deszcz jest potrzebny., popada i przestanie, a kwiatki będą kolorowo zakwitały. Patrzę przez okno i nie smucę się pogodą,dzieci i wnuki przyjdą na kawę i będzie wesoło i cieplutko pomomo zimna.Pozdrawiam wszystkich wiosennie.!
Witam w nowym locie :)
Lajan, jak zwykle spisałeś się na medal :-)
No i po łikędzie....
My spędziliśmy go w pięknych okolicznościach przyrody i nawet deszcz 1-go maja nam nie przeszkadzał ;-) Tym bardziej, że padał tylko do godz. 14 :)))))))))
Wczoraj żegnałam się z moimi górami o zachodzie słońca...
.
Dzień dobry!
Lajan - świetnie napisane!
Ja wprawdzie szczęśliwa jestem i nie powinnam liczyć czasu, ale juz jest prawie łikęd! :))
Dziś pogoda już znacznie lepsza. Rano było całe 4 stopnie na plusie, co przy wczorajszym +1 jest niezłym wynikiem.... Ogromne płaty śniegu we wtorek totalnie mnie zaskoczyły, ale teraz świeci ładne słońce. Bo ja już jestem w pracy. Ciekawe, jaki będzie week, przepraszam łikęd (trzeba dbać o rodzimy język, nieee?).
Lenka - zobaczyć czołg na autostradzie to musi być nieziemskie przeżycie, co? ;)) Wiesz, jak w Świerklanach robili wykopy pod autostradę, to wyszły wieści, że prace zostały przerwane ze względu na to, ze natrafili na czołg z czasów II WŚ. Przyjechały dźwigi itd i zaczęły wyciagać kolosa, a on ani drgnął! Okazało się, że w środku siedział Niemiec i naciskał na hamulec ...
Smakosiu - jak tam deptanie Dusseldorfu? Odkryłaś jakieś nieodkryte dotąd miejsca?
Beata - szafki uporządkowane? :)
Kupiłam sobie wczoraj w Biedronce zestaw herbat, I piję właśnie zieloną z jaśminem. Piję i piję i nie wiem, czy mi smakuje... Przy każdym łyczku czuje się, jakbym wciągała bukiet konwalii hehe. Zostawię Wam, posmakujcie :))
Do następnego!
Witajcie czwartkowo
Dziś znów świeci słońce i chyba jest mniejszy wiatr. Póki co na termometrze 14 stopni. Zapowiada się ładny dzionek. Zrobiłam rozpuszczalną kawę ze spienionym mlekiem. Kto się skusi? Wynalazłam jakiś czas temu taką, której nie ma w Polsce. Lubię próbować nowe smaki. Nie zawsze dobrze trafiam, ale w przypadku tej kawy, to był strzał w dziesiątkę. Nie mam nic słodkiego. Aaaa! No własnie! A co to się stało, że nikt w Kawiarence nie częstuje ciastem? Hope zrobiła sobie urlop od pieczenia, czy co?
Wczoraj rano miałam lenia jak zobaczyłam szare niebo. Stwierdziłam, że nigdzie nie wyjdę. No ale potem jakoś się przejaśniło i oczywiście "pękłam". Ubrałam się ciepło i znów łazikowałam. Póki co nie odkryłam nic nowego Kupiłam sobie jakieś niedrogie buty. Niestety już po pierwszym spacerze wyszło na jaw, że to jakaś straszna lipa - pięty dziwnie się zapadły i zrobiło się wgłębienie. Najnormalniej w świecie nie da się w tym chodzić. Szkoda, bo miękkie, beżowe, zamszowe... Połówek odniósł je do sklepu. Na szczęście przyjęli i oddali pieniądze
Dzisiaj dla odmiany kieruję się na fajną ulicę turecką. Tam jest jakiś, taki niepowtarzalny klimat. Można zaobserwować odmienność kulturową. W spożywczych sklepach słychać typowe dla Turcji dzwięki muzyczne i czasami trafić na egzotyczny towar.
Czy Ktoś jeszcze pamięta o naszych "przyjaciołach mniejszych"? Ja ich nakarmię i zostawię coś do picia. Na długie głaskanie i przytulanie nie mam czasu, ale przez chwilę "podrapię" i zmykam.
Przykro mi było czytać, że w kraju pojawila się zima i tyle szkód narobiła drzewom i sadzonkom. A może nie bedzie aż tak źle? Przyroda czasami potrafi zaskakiwać...?
Miłego dzionka
Witam....czwartkowo ? ;-)
Ale tu mały ruch ostatnio.
Smakosiu, tylko nie zapominaj aparatu na spacery . A kiedy wracasz ? Naszą zimową pogodę jakoś wypędzimy i na Twój powrót na pewno już zrobimy wiosnę :))))))
Aloalo i co się stało z tym Niemcem...?
Ja mam teraz baaardzo przyjemne zabiegi i do tego masaże na mój przetrącony kręgosłup ( ta siedząca praca nie pomaga mi w rehabilitacji ) i czuję się jakby lepiej :-).
Odpoczywam po ostatnim łikędzie, bo trochę popracowaliśmy, a przez okres zimowy nasze organizmy dziwnie odwykły od wysiłku związanego z koszeniem trawy, kopaniem w ziemi, dźwiganiem wiader wody czy wielkich kamieni, które mają pełnić obowiązki schodków i innych drobnych prac służących relaksowi.
Leniwe te nasze organizmy .
Na dodatek nasz sąsiad zaprosił nas na swoje urodziny i tak świętowaliśmy jego zdrowie, że mi się moje pogorszyło i do dzisiaj dochodzę do siebie .
No i kto przyniesie jakieś ciasto ?
Chyba nie chcecie ryzykować zdrowiem i jeść moich wypieków.... Lepiej coś przynieście, bo jak się zdenerwuję, to w końcu coś upiekę i sami będziecie sobie winni :))))))))))
Ale kawę mam pyszną.....pachnie czekoladą.....i ma mleczną piankę.....i ciśnienie ;-)
Komu ?
No więc jestem moi Kochani:):):)
i ciasto też jest:) Bounty-mam nadzieję,że może być .....
Smakosiu- nie mam urlopu od pieczenia....dostałam w nocy maila z " mojej" ukochanej cukierni z USA i tłumaczę sobie przepisy....w wee...kurczaczki...w Łikęd piekę Ben Tena,4 komunijne i Panią Walewską...a dla Was mam nadzieję upiec Red Velvet( prosto z New Jersey),zastanawiam się nad kremem...bo ciasto jest przepięknie czerwone.....Zaglądałam,ale nikt praktycznie się nie odzywał...to co ja tak? sama miałam siedzieć?:(
Byłam dzisiaj na lekcji muzealnej z 1 klasą mojego najmłodszego Młodego...jesu....głowa mi chyba pęknie....jakoś cholernie stałam się zmęczona po tej całej lekcji,która trwała do 13....
na razie zmykam....pa,Kochani i do miłego:)
no tak....świeża kafffka jest...herbatka z dziką różą i miętą...i BOUNTY-obiecany:) smacznego:)
Hope, a gdybyś dała znać, że siedzisz sama, to na pewno ktoś by się odezwał.....no, chociaż Ty byś już się odezwała .
Pokaż później, jakie cuda Ci wyszły z tych przepisów :))))
Jak już tyle ciasta mamy, to może i Smakosia jeszcze wpadnie....
Jeja!!! Czułam, że wspaniałe ciasto będzie! Teraz nie wiem od którego zacząć. Ślinka mi brodę zmoczyła od samego patrzenia
Właśnie wróciłam z tej tureckiej ulicy. Trochę szybciej, niż planowałam, bo...no co ja będę ukrywać - nigdzie nie było kibelka a ja przed wyjściem piłam kawę (głupi babol ze mnie).
Po drodze kupiłam lasagne warzywną. Wsadziłam do mikrofalówki. Całkiem smaczna. Napisali, że nie ma w niej żadnych polepszaczy itp. Chyba faktycznie nie ma, bo jakaś mało słona :-)
Zaraz wracam. Dokończę jedzenie, bo mi wystygnie.
Wiedziałam, że ciasto nawet przez granicę poczujesz .
Jak to, od którego zacząć....od każdego :))))))
Lenka, aparat oczywiście zabrałam ze sobą, ale do miasta z nim nie chodzę.Trochę ciężki. Poczekam na inne widoki Już zacieram ręce na myśl o Barcelonie. Pytałaś kiedy wracam. Hm...chyba 22-go. Po cichu liczę, że do tego czasu wszyscy zapomnimy o zimie Nooooo, a teraz czas Cię opierniczyć. Jak to dzwigasz kamulce, wodę czy inne kilogramy?! To po to ganiasz na rehabilitację żeby potem wszystko "popsuć"? Kobieto!!! Bo jak wpadnę do Ciebie, to nie ręczę za siebie Ps. A może (zapytam nieśmiało) skrobniesz na PW słówko o...no wiesz. Nie chcę Ci zawracać głowy, ale ciągle myślę.
Hope, już się nie mogę doczekać widoku tego czegoś, co ma byc czerwone i aksamitne. Pieczesz na zamówienie czy na razie na próbę? Coś czuję, że przez te komunie, to Ty pewnie nie będziesz sypiać przez wszystkie "łikędy", co?
Chyba niedługo zacznę się ze wstydu chować po katach, bo wychodzi na to, że tylko ja w tym całym towarzystwie uprawiam błogie "nicnierobienie"
A! Zapomniałam napisać, że w tureckim sklepie kupiłam jakiś dziwny miód. Ma w środku plaster, lekko scukrzony i jest dość płynny. Fajnie wyglądał, to wzięłam . Walory smakowe pomijam, bo za miodem nie przepadam, ale Połówek z pewnością będzie zachwycony. "Lubi mnie", to mu czasami robie takie maleńkie niespodzianki
O kurcze! Prosił mnie żebym Mu kupiła wkładki do butów. Zapomniałam Hm...trzeba będzie pójść. No to sobie posiedziałam
Idę!
Hejo, przyszłam znów z kawą. Mięso mi się przygotowywuje do spożycia to sobie strzeliłam kawulca, a co! Szkoda, że Smakosia musiała pójść. Nawiasem mówiąc, tylko kobieta potrafi przejść w myślach od tureckich sklepów, przez miód,przez miłość do wkładek do butów nie? :))
Hope - widziałam red velvet na jednym blogu. Pokaż nam koniecznie swoją wersję i napisz, czy to dobre jest :) To Ty, Kochana, wpółpracujesz z Ameryką?! Oj, teraz już wiem, że szkolenie u Ciebie mąż Twój prawidłowo wycenił :))
Lenka - chcesz dostać po rzyci?! Jak to kamienie dźwigasz?! Dobrze, że się czujesz lepiej, ale bez tych kamieni mogłabyś się poczuć jeszcze lepiej, nieeeee?
Jest tu kto?
Aaaa, Tata zadzwonił, czy chcę rabarbar. Też pytanie! Jak dobrze pójdzie to oczekujcie kolejnego ciasta :) Tym razem nie z zamrażarki :))
Jestem!!!!!
a tak poważnie-to ja nie tyle z tą cukiernią współpracuję-co od kilku lat koresponduję z nimi:) Teraz kocham ich jeszcze bardziej miłością zaiste cukierniczą bo mają program na polskiej telewizji( kilka lat temu oglądałam tylko na amerykańskich kanałach)...teraz mam ten komfort,że jak coś przeoczę-to nagram,albo obejrzę powtórkę....a jak coś " pilnie" potrzebuję to piszę maila....Żeby nie powiedzieć wprost-zdarza mi się żebrać o chociaż częściowe ich przepisy..ale co tam...ameryka daleko to i żebraczki na oczy nie widzieli:P
a przepisy sprawdzam....na rodzince oczywiście...a dopiero później " dopuszczam" je dla ogółu....czyli piekę na zamówienia...
LENKO!!!!!! żadnego dźwigania! słyszysz? bo jak ściągnę pasa! przyrżnę w dupę....to się opamiętasz moja panno:P
Smakosiu-cykaj fotki Kochana,cykaj...Jak już wrócisz i nasza kawa będzie w tym bardzo bliskim planie to upiekę coś tylko dla Ciebie:)
Zmykam....najmłodszy Młody chce naleśników-to robię....a że cała szarańcza przepada....to ja z 3 litrów mleka smażę naleśniki.....zbobię z białym serkiem na słodko...i z dżemem truskawkowym...i ze szpinakiem( na muły najmłodszego:P ) i chyba jeszcze krokiety-bo mi się grzybki moszą.....
W Łikęd nie śpię -w żaden majowy...bo jak miałam tygodniową majówkę-to teraz praktycznie po dwie zmiany w pracy...a do tego jeszcze pieczenie na Łikędowe Komunie...Łącznie w tym miesiącu mam jakieś 20 tortów na komunie...plus te zwykłe urodzinowe...i jeszcze ciasta....to
ja do garów w takim razie wracam....a Wy się leńcie(leniuchujcie:))
Dziewczynki, te kamulce to prawie leciutkie były .
Ja w ramach rehabilitacji je nosiłam, no cóż poradzę, że wolę taką pracę niż moją za biurkiem, ale jaką satysfakcję się ma później, że my sami wszystko zrobiliśmy....( bo w sumie nie mamy nikogo do pomocy, ale do wypoczywania, to by się znalazło chętnych ;-))
A przecież nie mogę do końca życia już tylko leżeć i pachnieć, nieee ? :))))))
Smakosiu, skrobnę może wieczorkiem do Ciebie ;-)
Aloalo, a o cieście z rabarbarem, to obowiązkowo nie zapomnij !
Hope, ja też uwielbiam naleśniki ! Zrób jeszcze więcej ;-)
Przyłączam się do prośby o naleśniki. Mięso przypaliłam :((
to jak narobię-to Wam wszystkim przyniosę NALEŚNIKÓW:)
Witam czwartkowo, przedpiątkowo, przedłikędowo...cholipcia...straciłam rachubę
Ja jako ta głupiutka Matka Polka duchowo jednoczę się z moim Młodym. Nie żyję tą realną rzeczywistością...albo inaczej. Nie mam normalnego myślenia.
Blefuję oczywista,ale... Młody zdaje maturę...
Wczoraj pisał j.polski...jakoś zapewne napisał. Dziś matma, więc nie powiem, jakiego rodzaju katusze przechodził, bo to ni w ząb za mną to dziecię nie pojszło, kruca fuks i matmy nie umie...
Teraz liczy jakieś punkty, przelicza na % i łudzi się, że może uzbiera te nędzne 30%. Ło mateczko,bidotne 30% a wiecie ile mogą dać szczęścia?
Kazałam Młodemu codziennie się modlić, coby ci sprawdzający wynaleźli mu jakoweś punkciki.
Jutro jeszcze angielski,ale o to jestem spokojna. Wiecie co, trzymajcie takie wirtualne kciuki, wszelkie wsparcie mile widziane.
Mój Młody jest fajnym facetem, ale to dusza artystyczna, więc gdzież on do tej matmy...toć to pieniędzy nie liczy, wielokrotnie nie wie, gdzie głowę zostawia , matka pilnuje, żeby na czas ją do karku doczepił.
Aloalo szafki dawno wyczyszczone, ale co z tego...zaraz tam będzie kurzydło zbierało się znów. Mieszkam na parterze, przy ulicy, musiałabym okien nie otwierać. Chociaż właściwie...zimnota taka, może lepiej się nie wentylować?
Smakosiu Ty to masz fajnie tak się rekreować w tej Turcji. W nosie z butami. Se u nasz kupisz...
Lenko zastanawiam się jak ten sąsiad Cię ugościł, skoro Twoje zdrowie zaszwankowało. Ja miałam od razu jedno skojarzenie, ale o tym ciiii.
Hope czy byłabyś skłonna podzielić się jakimś fajnym przepisem na ciacho? Za tydzień mój Młody ma urodziny. On ciast jeść nie może, ale goście oczywiście będą...
Idę w końcu zjeść obiad, bo niedawno wróciłam od mojego teścia...23 zastrzyki w brzuch zrobione. Jeszcze drugie tyle przed nim. Pocieszam się, że codziennie jest lepiej, bo już trochę chodzi przy takim balkoniku. Może do lata wydobrzeje.
Pozdrawiam z chłodnego Wybrzeża
Aha...ciasta nie będę jeść, ale jakby się gdzieś uchowała ta kawa z pianką...to ja chętnie.
Jutro cosik zrobię i podrzucę do kawiarenki.
Pozdrawiam Was Wszystkie! Mam urlop i ,,odpoczywam,, sobie na działce. Same słodycze podajcie, ja chcę coś dietetycznego! Waga stanęła na minus 27 i nie chce spadać. Chyba zwalę ją z balkonu.
Ten niemiec dostał po pysku to odpuścił hamulec.
Dziękuję za pochwały wierszyka.,,.czewrwieniem siem,,
Lajan, miłego odpoczynku i niech słoneczko Ci zaświeci na tym urlopie Uściski
Smakosiu Ty to masz fajnie tak się rekreować w tej Turcji. W nosie z butami. Se u nasz
kupisz.
Beata, moja rekreacja nie sięga tak daleko . Jestem po niemieckiej stronie :-) Znalazłam taką dłuuuuugą ulicę, którą sobie Turcy "zaanektowali" i w ten sposób stworzyli coś, w rodzaju własnej dzielnicy ze swojskimi klimatami. A co do butów...u mnie to jest w pewnym sensie mały kłopot, bo w Polsce zapomnieli, że są ludzie, którzy noszą duże rozmiary obuwia. Ostatnio usłyszałam od pani ekspedientki, że nie mają rozmiarów 41 a 42 tym bardziej, bo mają zbyt mały magazyn i nie mają gdzie trzymać takiej rozmiarówki. Normalnie miałam ochotę wybuchnąc śmiechem, bo pomyślalam sobie, że niedługo się okaże, iż przy takich dużych rozmiarach, to sklepy będą wynajmować przystanie kajakowe żeby się jakoś pomieścić Na szczęście w tych niemieckich sklepach nikogo nie dziwi, że wysokie kobiety, mają większe stopy.
A! Oczywiście trzymam mocno kciuki za Twojego syna a najbardziej za te wyniki z matematyki. Czekamy na wieści.
Ale jaja Smakosiu. A ja tak se wczoraj myślałam, że pojechałaś do Raichu, to gdzież Ty po tureckich uliczkach się szwendasz...o ja z Ciemnogrodu wypuszczona, hi, hi.
Co do Twoich króciutkich stópek. Moja Młoda ma 41,5-42. Znam problem od podszewki, jak to nie można buciorków dostać...Albo nie...można dostać, aczkolwiek za jakieś dziwnie duże pieniądze. Moja Młoda jeździ do Galerii Bałtyckiej, przepłaca one buty, ale przynajmniej wie, że tam dostanie odpowiedni rozmiar. Na naszej prawie 40-tysięcznej wsi nie ma szans na takie zakupy.
A co do Młodego...napisał tę matmę być może na te zaczarowane 30%, ale wyniki będą kiedyś tam, więc się nie gorączkuję. Co najwyżej napisze poprawkę. A jak nie to w łeb dostanie za lenistwo do kwadratu
Ja bym trochę skubnęła tego ciacha ale...walczę sama ze sobą. Nie bedę jeść słodkości, bo mój organizm zapomina, że powinien to strawić i "oddać". Fajnie mają chudzielce co to im nic w boki nie lezie ;)
Ja poproszę może twarożek z rzodkiewkami- na jutro na śniadanie. Z góry dziękuję
Witam piątkowo
Już tylko jeden krok do "łikędu"
Ale mi dzisiaj od rana zimno i do tego jeszcze chce mi się spać. Zrobiłam sobie gorącej herbaty z cytryną. Mam nadzieję, że rozgrzeję się na dworzu, bo zapowiada się ciepły i słoneczny dzionek. W tej chwili jest ponad 18 stopni w cieniu a zapowiadają jakieś 20. U Was też pogoda się poprawiła?
Wieczorem oglądałam (przez stronę internetową) fajny film z 2007r. Tytuł "Spotkanie". Polecam.
A może napijemy się kawy? Tyle ciasta pojawiło się w kawiarence. Chyba się poczęstuję. Szkoda żeby się zeschło, nie?
Miłego dzionka!
To ja z kawą przyszłam :)
Tylko na chwilkę, bo mam "okienko" i zaraz znowu jadę na rehabilitację.
Aloalo, masz wielkiego plusa za ciacho rabarbarowe, to tygryski lubią najbardziej, proste jest najlepsze :)))))
Beata, myślę, że dobrze myślisz mając na myśli, to, co ja miałam na myśli pisząc, że mi to zdrowie pogorszyło . No, teraz to się już chyba jasno wyraziłam .
Smakosiu, już sobie wyobraziłam, jak przywieźli do sklepu Twój rozmiar butów i im się w drzwiach nie mieściły i wepchnąć do sklepu ich nie mogli i jedna para cały regał zajęła i on się nagle zawalił pod tak wielkim butem...........i wszystko przez Ciebie .
Oj, zapomniałam wczoraj napisać , ale nie jest źle...23 maja mam odbór latorośli ze szpitala, a póki co komplikacji żadnych nie mamy w planach i nastroje też dobre....Duża nawet jest zadowolona z pobytu, chociaż zapierała się rękami i nogami, ale trafiła na dobre towarzystwo na sali i to już połowa sukcesu ;-)
Marudzi tylko, że szkołę mają nawet w soboty, ale dlatego, że w tygodniu jest jej mało, bo leczenie zabiera trochę czasu.
Lajan, tylko się nie przemęczaj na urlopie ;-)
Kawka gotowa.
Uf! Te wieści mnie satysfakcjonują Grunt, to pozytywne myślenie. Jeszcze trochę i zapomnicie o tym, co było, bo pozostanie jedynie to, co dobre. Tak będzie!
A scenka ze sklepu jest super A co by to było, gdyby na taki regał trafił jakiś zimowy kozak? Może by obsługa wpadła do piwnicy?
Zdążyłam na kawę! Tuturutu :))
Strasznie się cieszę 9choć ponoć ni mozna się strasznie cieszyć), ale ja się strasznie bardzo mocno cieszę ze względu na dobre wieści płynące na temat Twojej, Lenko, Córy!
Dzień dobry! Zapomniałam się przywitać z tej radości :)
U nas słońce. Pięknie, choć chłodno. Z nosa mi się leje i drapie mnie w gardle, cóż - starość nie radość - się załapałam z wiekiem na alergię, chyba!
Smakosiu - mam koleżankę, która ma ten sam problem, co Ty z butami. Rozmiar co najmniej 42 i w dodatku na płaskim, bo Mąż tego samego wzrostu :) I też, biedna chodzi i szuka, ale chyba nikt jej jeszcze nie powiedział, ze zajmują takie buty dużo miejsca w magazynie hihi.
Beata - jak tam po macie?
O 13-tej spadam do reumatologa. Z powodu oczu trafiłam do reuamtologa, fajnie nie? ... Ale już tylko na kontrolę, wszystkie wyniki mam very good, więc idę na luzaka.
Miłego dnia!
Ano, w końcu udało Ci się trafić na gorącą kawę z ciśnieniem, ale to zapewne dzięki rabarbarowi z ciastem :))))))))
Dziewczyny ja też się cieszę, ale już z doświadczenia jakoś umiarkowanie, zostanie nam znowu obserwacja....Ale po co się martwić na zapas....Grunt, że teraz jest dobrze :)))))))))))))
Buziole
Muszę lecieć na zabiegi ;-)
Gdy zobaczysz mnie odpoczywającego, dołącz się, pomóż odpoczywać.
Ja wiem, jak wygląda "odpoczynek" na działce i dlatego zawsze jestem gotowa pomóc ciężko odpoczywającemu człowiekowi.
Witajcie wieczorowo łikędowo
Cały dzień zapierdziel na wysokich obrotach, ło mateczko...W końcu odetchnęłam.
Chleb się piecze, dupcia siedzi, więc już jest dobrze.
Szkoda, że nie załapałam się na kawkę, ale przytaszczyłam ze sobą zieloną herbatkę, cytrynową.
Kto chętny niech siada i się częstuje. A ciasto zjedzcie, na zdrówko!
Lenko, nie znam całej Twojej historii ale domyślam się, że przeżyliście jakiś koszmar...cieszę się, że Twoja córka wraca do zdrowia i do domu. Ty też się ładnie rehabilituj..za moment będzie lato .
Aloalo, Co z matmą Młodego, to się okaże za te kilka tygodni. Łudzę się i liczę na to, że zdał ten egzamin.Dziś pisał z j.angielskiego- poszło mu dobrze.
Jak Młody wrócił do domu po egzaminach to zgadnijcie co zrobił ?
6 godzin okupował kompa twierdząc, że coś mu się od życia należy. Przed godziną wbił się w strój kolarski, założył kask, rękawiczki i ...pojechał w długą... To jest moje dziecko, pełne pomysłów, aktywne, fajne ale matematycznie niemyślące .
Jutro o 5 rano jadę z Młodym do stolicy i chyba dobrze się stało, że ten ubiegły łikęd nie wypalił, bo wtedy było zimno, a na jutro "szamani" przepowiadają słoneczną i ciepłą pogodę. Zdjęcia może jakieś pstryknę ze spotkania z Zygusiem . Relacja będzie.
Miłego wieczorku i całego łikędu!!!
i ja jestem Kochani:)
Właśnie wróciłam z pracy....a wyszłam o 6.30 dzisiaj rano....tak to już jest,że po tygodniu urlopowania nastały ciężkie czasy pracy po 12 godzin..... Dobrze,że ja tę swoją pracę uwielbiam...inaczej chyba byłoby ciężko....
To ja się przywitałam....i zmykam pędem robić torciska-bo jutro ludzie odbierają wieczorem,a ja znowu na 12 godzin do pracy i wrócę po 21.....
Do miłego:)
ps....jak zdążę to Wam ten Red Velvet zmotam.....tak na spróbowanie:)paaaaa
Witam sobotnio :)
Mam za sobą urocze pląsy lub, jak kto woli, paralityczną walkę z rurą odkurzacza i nie lubię go teraz jeszcze mocniej niż 10 min. temu.
Już po ostatnim odkurzaniu obiecałam temu ryczącemu potworowi, że go zabiję, ale dzisiaj zabiję go jeszcze bardziej. No, plecy mnie bolą tak, że muszę odpocząć ;-)
Ten mój odkurzacz ma jedynie szczęście, że robi, co do niego należy i sam sobie podnosi wszystkie paproszki ( nawet z dywanem czasem podnosi, takie ma ssanie ), bo staremu trzeba było śmieci podnosić i do rury wkładać i to potrafił te większe wypluwać, bo za ciężkie mu były do wciągnięcia .
Może pajęczynkę mógł odkurzyć, ale jak już siedział na niej pajączek, to za nic nie wciągnął......taki humanitarny sprzęt mi się trafił ;-).
Beata, pamiętaj o zdjęciach :)
Hope, nie planujesz w maju w ogóle spać ? Może jednak prześpij się np. około 16 maja tak z godzinkę, bo nie ma to, jak wyspać się za wszystkie czasy, a tak to możesz zmęczona być troszeczkę .
Kawę przyniosłam i tak siedzę i sama piję.....
Ślubny poszedł rano do pracy i dopiero jutro rano wróci, dziewczyn nie ma, a ja nie lubię pić kawy bez towarzystwa.... Chyba włączę telewizor, znajdę program muzyczny z koncertem na jakimś stadionie i od razu będę miała masę ludu do towarzystwa :))))
Witajcie sobotnio
Chyba nie zalapie sie na te kawe, co? Dzisiaj tak swieci slonce, ze dzionek zaczelam od spaceru a nie od Kawiarenki. Potem znalazlam sobie w parku lawke i poczytalam troche. Fajnie bylo, bo nie docieral tak mocno zgielk uliczny i oderwalam sie od wielkomiejskiej atmosfery. Dzis w cieniu jest 27 stopni. W taki dzionek marzy mi sie spcer nad jeziorem.
Polowek poszedl dzis do pracy, ale od jutra ma tydzien wolnego. Super!
Kurcze! Znow mnie dopadla skleroza. Mialam wyjac rybe na obiad i dopiero teraz mi sie przypomnialo, kiedy poczulam sie glodna. Zamrozona na kosc. Ciekawe o ktorej bedziemy jedli obiad ? Trudno! Ryby nie odpuszcze, bo sie na nia nastawilam i mam wielkiego "smaka"
Milego, "likedowego" odpoczynku
A kuku :-)
Właśnie że się załapiesz, bo ja z drugą kawą usiadłam :))))))
Pół nocy nie spałam, to teraz się ratuję kawami żeby zrobić co zaplanowałam.
Poszłabym na spacer, ale nie sama......tak ładnie świeci słońce.....w górach pewnie już mi trawa znowu odrasta i jak pojadę za tydzień, to znowu zacznę od koszenia......
O jak fajnie! Jednak jest mi dane napic sie dobrej kawy I to w jakim towarzystwie!!!
A co to sie dzailo, ze w nocy nie spalas? Czyzby Twoje, wczesniejsze noszenie kamulcow sie odezwalo?
Aaa, w sumie to jakiś całokształt się przyczynił do bezsennej nocy...dopiero po godz. 4 nad ranem udało mi się zasnąć, ale też nie na długo....i stąd tyle kaw dzisiaj wypitych ;-)
Dobry wieczór a właściwie dobranoc :)
Dziś była wiosna! Prawdziwa wiosna. A w samochodzie to nawet gorące lato. Rano moi mężczyźni poszli do garażu robić to, co ten młodszy lubi najbardziej, czyli wiercić, piłować, przykręcać, takie tam. A ja? Na zakupy, a co! Byłam na targu, bo daaaaawno nie byłam. Nic mi się nie podobało. To znaczy nawet nie wiem, czego szukałam, ale nic mi się nie podobalo. A ludzi od groma. Zakupy zatem ograniczyły się do żywnościowych i to w Biedronce :) Ale co się odwlecze, to nie uciecze nie? :))
A teraz oglądałam program muzyczny, wygrali Ci, co chciałam, żeby wygrali, więc zadowolona udam się na spoczynek. W przeciwieństwie do Hope, ja potrzębuję conocnego snu :))
A jutro mamy w planach Zoo. Jak nie będzie padać. Ostatnio w śląskim zoo byłam chyba w IV klasie podstawówki... Pora zobaczyć, czy coś się zmieniło. Dwa lata temu byliśmy we Wrocławiu, ale nasz mały Synek wtedy nawet nie zauważył, że tygrys koło niego szedł :))) A teraz lubi zwierzątka, więc może warto? Obczaimy.
Dobranoc.
To Wy sobie wszyscy słodko śpijcie,a ja w kuchni będę po cichutku kończyć torty na jutro:)
Red Velvet stoi w lodówce...piękny i czerwony....Jutro wieczorem postaram się wkleić zdjęcia.....
słodkich snów:)
Lajanku-masa jest cappuccino i karmelowo-orzechowa.....słodka i kaloryczna-więc ani dla Ciebie,ani dla mnie:(...jadę z dietą od 10 dni....i na razie strasznie mi daleko do Twoich osiągów-bo mnie jest mniej o tylko 5,5kg.....
ale jak coś-to mam twarożek light na napad głodu....bo łyżki to ja też nie obliżę....
uuuuu...co tam? wszyscy śpią?
To śpijcie sobie Kochani...ja za kwadrans wychodzę do pracy-ktoś musi pracować,żeby spać mógł ktoś:)
Idę-mam kilka wianków do zrobienia i opasek z żywych kwiatów dla dziewczynek komunijnych...To wy śpijcie,a ja uciekam:)
do miłego...paaaa
Jednak tą łychę bym oblizał. A co tam. W końcu i tak mnie wiele ubyło. Bardzo dobry wynik, 5,5 kg.
Witam niedzielnie
Wczoraj pojechałam z Młodym,
w jednym wagonie- wyobrażacie co się działo? Żal pisać. Zero reakcji ze strony PKP, SOK czy Policji. Dziwimy się, że ktoś tam zamyka stadiony? Ja już się nie dziwię...
W końcu dotarliśmy do domu, wymoczyliśmy gnaty, odetchnęliśmy i ...postanowiliśmy, że następnym razem pojedziemy tradycyjnie autem.
A dziś siadam tu sobie z kawą..tak, tak, z kawą ( po nieprzespanej nocy), może ktoś wdepnie, posiedzimy razem i poczekamy na to ciacho Hope ...aż mnie zżera ciekawość, jak to jej cudo wygląda.
Miłego dzionka!
Co do zamykania stadionów, nie Ty jedna się nie dziwisz. Mnie też krew zalewa jak widzę po meczach tych bandziorów, drących się, rzucających czymkolwiek z autobusów w samochody i ludzi. W asyscie iluś tam samochodów policyjnych i policjantów. Żenada, strata pieniędzy i jeszcze wiecznie się słyszy, że coś komuś zrobili. Ja bym tak ich wszystkich na jeden stadion wpuściła, dała pałki i róbcie co chcecie. Sami by z sobą zrobili porządek.
Masz rację, mój Młody stwierdził to samo. Zamknąć w jednym wagonie dać lufy i niech się sami unicestwią.
Witam serdecznie na koniec tygodnia. Na szczęście udało mi się za każdym razem dojechać w pracy w to miejsce, w które miałam jechać, nic nie pomyliłam :) Młody wczoraj wrócił zadowolony i już się cieszy, że niedługo wakacje i znowu pojedzie :):):) Jutro mam wolne a resztę wygodnia to wiem tylko w połowie bo z racji tego, że jestem teraz "doskakująca" w różne miejsca to dopiero muszę z szefem grafik ustalić.
Za oknem słoneczko ale niestety zaczyna się też chmurzyć :( Otworzę onka żeby wpuścić promienie póki jeszcze są :)
Zostawiam kawusię, ze słodyczy niestety nic (od jutra zaczynam ćwiczyć i wprowadzam lekką dietę), wodę i okruchy dla zwierzaczków i życzę wszystkim miłego dnia
Z okazji imienin naszego gościa, Bahusa, składam mu życzenia.
Cóż to za rwetes, hałas i głośny szum,
co za kolejka, tylu ludzi, wręcz tłum.
Dokąd to pędzą, na pieszo i autami,
ktoś zdradzi tajemnicę, tak między nami?
Jak radosna wieść po Wielkim Żarciu niesie,
każdy śpieszy do Bahusa, coś przyniesie.
Najlepiej niech każdy przyniesie mu piwa,
złoży życzenia, z okazji imienin, raz bywa.
Słuchaj Bahusie, zdrowia Ci wszyscy życzymy,
uśmiechu, radości, bo jednak Ciebie lubimy.
Z okazji Twojego imieninowego święta,
niech będzie słonecznie i o Tobie pamięta.
Dzięki za wierszyk...Dzięki za pamięć i dzięki za to PIWO !!!! (za to ostatnie to chyba najbardziej )
Skoro z piwa cieszysz sie najbardziej, to dokladam skrzyneczke tutejszego czyli Frankenheim Alt. Polowek twierdzi, ze najlepsze. Do tego dokladam wiele serdecznosci i najlepsze zyczenia czyliiiii... duuuuzo zdrowia
Witam niedzielnie
Dzis moge napisac, ze upal byl niesamowity. W cieniu 28 stopni i tylko delikatny wiaterek. Jestem jakas skolowana. Przyszlam do Was zeby troche odsapnac, bo dzionek mam dosc intensywny. Nawet nie bylo czasu na kawe. Zaraz musze spakowac pare rzeczy, bo jutro wylatujemy do Barcelony. Wracamy w piatek. Pod skora czuje dreszczyk emocji. Dopiero drugi raz w zyciu bede leciala samolotem. Ten pierwszy raz mial miejsce jakies 15 lat temu. Kawal czasu.
Beata, fajnego masz syna. Z pewnoscia jestes z Niego dumna. Ale co sie dziwic - mama fajna, to jaki ma byc syn? Wszystko jasne Moze pogoda Wam nie dopisala ale i tak wygladacie na zadowolonych. Dzieki za podzielenie sie fotkami.
Zycze Wszystkim milego, nowego tygodnia. Trzymajcie sie cieplo i dbajcie o naszych "przyjaciol mniejszych" :-)
Do "zobaczenia" za tydzien
DZień dobry!
Taaak, Smakosia leci do Barcelony a Lenka i ja razem z nią! Tralalala (myślę, że nie zapomniała nas zabrać do tego swojego ogromnego serca!) ;)))
Smakosiu! Cudownych wrażeń i pięknych zdjeć dla nas :) No i szczęśliwego lotu!
Beata - fajny Syn! Trzymam kciuki za te 30% na macie :)
Cóż, jedyne zwierzęta, jakie wczoraj zobaczyłam to psy na spacerze. Nici z Zoo, wrrr. Mój Mąż, który jest prawdziwym mężczyzną, tak samo,jak mój Tata złapał katar... I baaardzo ciężko go znosił... Wręcz tragicznie, Jeszcze gorzej zniosiłam ja jego postękiwania!!! Ech, ja mam za słabe nerwy na przeziebienia Męża.
A dziś za oknem jest pięknie. Ale kawę sobie zrobiłam jakąś niedobrą. I w ogóle jakoś nie jest mi do śmiechu. Zobaczyłam na you tube film "wezwanie do przebudzenia" i poczytałam kilka innych rzeczy i tak jakoś wszystko do siebie pasuje...
Ide pracować. Miłego dnia!
Witam serdecznie. Uwielbiam wolne poniedziałki :) muszę się nacieszyć bo następny niestety nie będzie wolny.
Wczoraj pogoda dopisała chociaż zrywał się czasem zimny wiatr. Pojechaliśmy sobie na Chechło, psinka się wybiegała, nawet się wykąpała, co prawda niechcący ale ma już pierwszą kąpiel za sobą. Potem wpadliśmy do teściów na kawkę i ciacho a wieczór spędziliśmy w domciu.
Dzisiaj robię mały dzień sprzątaniowy. Pościel już się pierze, zaraz naciągnę nową-nie cierpię tego, mam zamiar też posprzątać szafki w kuchni i regał w przedpokoju. Wyskoczę do sklepu obok a potem trzeba nadgonić zaległości z Młodym za ten czas co go nie było. Jak będzie mi się chciało to wyskoczę do fryzjera bo moje końcówki już błagają o podcięcie. No a wieczorem pora się przeprosić z rowerkiem i ćwiczeniami :)
Zostawiam kawkę i życzę miłego dnia.
ja byłam Lenko-tylko mi klawiatura zbzikowała i wszystko pisała na odwrót....to sobie poszłam....do kuchni piec:)
mam chwilkę-bo na drugą zmianę idę-to wkleję moje Red Velvet:)
Przekładałam go kremem śmietankowym,cappuccino i kajmakowym...Na zdjęciu jest jak już Szarańcza się do niego dobrała:)
Mąż po spróbowaniu użył ...tzn chciał użyć,ale dzieci były niecenzuralnych słów,żeby opisać nieziemskość tego torta..:P
Sama też próbowałam,chociaż nie jadam słodyczy(a piekę masakryczne ilości) i muszę Wam powiedzieć,że jest ..zaj.....ty:P
Witam środowo :)
Przyszłam z kawą, a tu taaaka cisza....
Hope, piękne to ciasto i wygląda chyba równie pysznie, jak smakuje ;-) dla mnie pozostaje jedynie to sobie wyobrazić.....
Wczoraj pozałatwiałam sporo spraw i mało brakowało, a bym się spóźniła na zabiegi, ale udało się :-)
Byłam też ze Ślubnym w salonie samochodowym zrobić mały przegląd naszego pojazdu. Postanowiliśmy zostawić swój samochód i w tym czasie pójść na "spacer" do pobliskiego marketu po drobne zakupy. Przy wypisywaniu papierków pan zapytał nas, czy zostały w samochodzie jakieś cenne rzeczy, więc ja szybko przeleciałam w pamięci co mamy cenniejsze - laptopa, aparat, kamerę, telewizor, pralkę, lodówkę...i czy coś się przypadkiem nie wala w bagażniku, ale pomyślałam, że chyba jednak wszystko szczęśliwie spoczywa w domu, po czym rzuciłam pytające spojrzenie w stronę Ślubnego, bo może on będzie lepiej pamiętał. Zdążyłam jeszcze zauważyć, jak zakończył właśnie proces myślenia i wypalił całkiem poważnie :
- Mamy kilka piw w bagażniku.
Pan aż zaniechał pisania, popatrzył na nas, czy sobie żarty z niego robimy, ale wydawało się, że mój mąż piwa potraktował zupełnie poważnie, prawie na równi z całym dorobkiem naszego życia, więc zupełnie bez sensu, pan postanowił jeszcze sprecyzować :
- W butelkach ?
Nie wiem, czy to miało jakiś znaczący wpływ na wartość naszego cennego bagażu, chyba żeby doliczyć kaucję, to wtedy faktycznie stawał się jeszcze cenniejszy ;-) , ale Ślubny odpowiedział :
- Nie, w puszkach.
Uznałam za słuszne wtrącić się, podkreślając, że to żart, bo gotowi byli zacząć wyceniać znajdujące się w smochodzie parasolki, skrobaczki czy inne pierdoły, więc z niewątpliwie najdoskonalej głupkowatym uśmiechem wyjaśniłam, że to już przygotowane na łikęd w nagrodę mężowi za koszenie trawy.
Na tą informację mój Ślubny zareagował również szerokim uśmiechem, bo to przecież już wtorek i za chwilę łikęd i będzie mógł sam to wypić :)))))))
My zaczniemy łikęd wcześniej, bo już jutro, jak Ślubny wróci z nocki, a ja będę po zabiegach, to pojedziemy w góry :))))))))))))))))
Wrócimy w sobotę, bo w niedzielę rano jedziemy do Wrocławia na okrągłe urodziny mojej mamy :-)
Ona o niczym nie wie i nie spodziewa się nas, bo już jej zapowiedziałam, że mamy w planach wyjazd i odwiedziny latorośli w szpitalu i Ślubny do pracy idzie....i chyba pomyślała, że zapomniałam......
A ja przygotuję w domu sałatki, ciasto i zabiorę ze sobą, a z siostrą zaprosimy rodziców do restauracji i podzielimy się kosztami, żeby mama nic nie musiała szykować ;-)
Mam nadzieję, że będzie zadowolona....
Dobry dzień w środku tygodnia!
Lenka - zacznę od Ciebie, jeśli pozwolisz :) Zarąbisty pomysł z tą niespodzianką dla mamy! już widzę jej zaskoczenie! :) Najlepszego od mnię :))
A motyw z piwem też świetny. Mój Mąż też pewnie uznałby piwo za jedną z cenniejszych rzeczy :))
Hope - red velvet wygląda super! I wierzę, ze tak samo smakuje. Zwłaszcza, że wszystkie smaki kremów przypadły mi do gustu :)
Rozmyślam nad tym, czy nie złożyć podania o dodatek za pracę w ciężkich warunkach. Tak, pracuję w biurze. Bardzo małym. Ale to nic. Jestem tu sama. To dobrze jest akurat :) Ale to małe biuro pierońsko się nagrzewa od najmniejszych promieni slonecznych i jest ukrop. Ale to jeszcze nic. Najgorsze jest, gdy w takim dusznym małym pomieszczeniu zjawia się oscypek. Tak, tak oscypek. Już tłumaczę.
Bacę zaprosili na bal przebierańców.
- Za co się baco przebierzecie?
- A za łoscypek.
- Jak to oscypek?
- No tak to. Bede siedzioł w kącie i śmierdzioł.
No i właśnie. Od czasu do czasu w moim biurze pojawia się petent- oscypek. Boziu.... Płakać się chce, zwłaszcza jak sprawa do załatwienia jest długotrwała :)) Stąd mój pomysł o dodatku za ciężkie warunki właśnie ;))))
Ale zdarzają się też inni. Mili, sympatyczni. Niektórzy aż za bardzo! Kiedyś był facet, który mi nagadał tyle dobrych rzeczy na mój temat, ze byłam tak zakłopotana i skołowana, że mu powiedziałam, że musi zamiast skompletować - skomplementować wszystkie dokumenty hehe :)) Moje rozdmuchane po tych komplementach ego ostudziła koleżanka, która zapytała, czy był u mnie ten i ten i czy też mi gadał takie miłe rzeczy, jak ... wszystkim laskom :))))))))))))))))) Phi! ;))))
Dobra, uciekam :) Zjadłabym coś dobrego. Ciasto na fotach niewiele daje :))
Aloalo, ja jestem za zamykaniem gęsto ułożonych "oscypków" w ciasnych pomieszczeniach bez okien .
Ciekawe, czy by wytrzymali...?
Przecież można paść żywym trupem, gdy przyjdzie stać obok takiego "oscypka" w tramwaju, autobusie czy nawet w kolejce......
A ja właśnie wcinam wątróbkę :))))
Uwielbiam wątróbkę, ale bardzo żadko jadam, bo moje dzieci należą do tej części społeczeństwa, która jej nienawidzi, ja natomiast należę do tej leniwszej części społeczeństwa, która nie przepada za gotowaniem kilku obiadów wedłóg życzeń, więc sobie odpuszczam, ale teraz ich nie ma i mogę się najeść na zapas ;-)
LENKO-wątróbka? mmmmmhhmm.u mnie też nie jedzą:( jutro sobie zrobię bo ma dużo żelaza i białka...a moje wyniki są tragiczne wręcz:(
Emilko-Smakosiu- to ustrojstwo znowu wróciło!!!!!Jutro mam tomografię...i już mi się zaczyna nic nie chcieć:(
WHY????
Nie wiem jakie ustrojstwo Cię dopadło, ale moooocno trzymam kciuki!! Co by ta tomografia wyszła dobrze.
Zrobiłaś "zabójczy"czerwony tort!
Jejuś, Wy mnie chyba bardzo lubicie skoro napisałam "według" przez "ó" i nikt mnie nie pogonił do ostatniej ławki . Co sobie myślały moje palce wystukując takie rzeczy, jak im to przeszło przez te wszystkie mięśnie i ścięgna ! I ani jeden się nie zawachał ! Wstyd .
Hope, troszkę jeszcze zostawiłam na jutro wątróbki, więc wcinaj żelazo, żeby się wyniki poprawiły :)
Beata i Ty postanowiłaś łikęd tortom poświęcić...?
Całe szczęście, że ja nie mam talentu do tortów, bo ileż można mieć tych zdolności, niee ?
Specjalnie dla mamy wymyśliłam taki jakiś wypasiony, elegancki, z pięterkiem i inkszymi bajerami i jak "normalny" człowiek złapałam telefon i zadzwoniłam do siostry, żeby taki (w tajemnicy) zamówiła :-))))
No i mam ( będę miała ) piękny tort na niedzielę, bez nerw i stresu :)))))))))))
Szkoda, że Wy tak daleko mieszkacie, dałabym Wam zarobić ;-)
Lenko, wierz mi, że dla szczególnych osób nie sypia się po nocach i tworzy różne cudactwa. Dla Ciebie też bym "uprzędła" tego torta, ino mieszkasz daleko ode mnie. Jakieś 800 km?
Co do takich swojskich wypieków...moje Kaszuby są tak wybredne, że jak kiedyś, bodajże na chrzciny mojej córki, nie upiekłam ciast i torta, to goście...patrzyli na te zamówione w piekarni ciasta, patrzyli, patrzyli..i nie zjedli praktycznie nic. Wyrzuciłam do śmieci moje ciężko zarobione pieniądze. Wniosek?
Mało, ale swoje .
Na tę komunię nie umiałam się wymigać, bo moja psiapsiółka przydupiła mnie już w styczniu? z pytaniem..."Ciotka, 15 maja Kondzio ma komunię...upieczesz..no nie?" Jak miałam odmówić? Nie dało rady. W ubiegłym roku piekłam ciacha na Komunię w takich ilościach, jak Hope teraz...nie jesz, nie śpisz, pieczesz... Teraz i tak zamówienie jest sporo mniejsze, więc chyba dam radę :)))
Witam przed wyjazdem :)
Beata i tu masz 100% racjii : mało, ale swoje. I ja tego również się trzymam, ale tylko w przypadku ciast. Na każdą imprezę popełniam różne ciacha i najczęściej wszystkim smakują, ale tort musi się też prezentować, a tego o moim na pewno nie można by powiedzieć .
Jestem już po zabiegach, spakowana i tylko czekam aż Ślubny się obudzi po nocce.
Prezenty na niedzielę już popakowałam - dla mamy i mojej ulubionej siostrzenicy i później tylko do auta zaniosę.
Ciasto upiekłam i udało mi się trochę przypalić francuskie ciastka z żurawiną, ale mój mąż twierdzi, że lubi wszystko co ja przypalam i całkiem dobre są ;-) On mnie jednak musi kochać.....
Ja już siedzę i przebieram nóżkami, bo w górach pięknie słoneczko świeci :))))))
Idę kawę zrobić, to może aromat go obudzi....
Dobry!
Idź, Lenko, zrób kawę i koniecznie przynieść do Kawiarenki :)))
I czy mogłabym prosić, żebyś też zabrała mnie w sercu swoim w góry? Wprawdzie zwiedzam aktualnie Barcelonę w sercu Smakosi (Ty też nie? :) ) ale przygód nigdy za dużo! Weźmiesz mnie?! Weźmiesz mnie?! :))
Z kawą przyszłam :)
A on ciągle śpi.........
Już spakowałam i Ciebie w góry i myślę, że damy radę ;-)
Ja również dzielę Barcelonę z innymi obowiązkami, ale trzeba sobie jakoś radzić, bo drugi raz nie zabiorą nas wcale, niee ?
Wstał :))))))))))
To lecimy !
Aloalo, trzymaj się mocno ;-) Będziemy szybko jechać....
Trzymam się!!!!!!!!!!!!!!!
Szczęśliwej drogi! Pamietajcie, ze wieziecie cenny skarb
Lenko, udanego wypoczynku i wspaniałej imprezy :)
Witam wieczorowo..a może raczej nocnie.
Mam gonitwę i w pracy i w domu. Od jutra piekę ciacha i tort na komunię, więc znów będzie mało czasu na kawiarnię.
Jutro podrzucę tu cosik smacznego :) Dobrej nocki!
Beata, siedzę z wywieszonym jęzorem i czekam na ciasto dietetyczne. Od tych słodyczy aż mi słodko się zrobiło.
Lajan...nie ma ciast dietetycznych, sa tylko ciut lżejsze niż te tradycyjne. Ale obiecuję pomyśleć, upiec i tu podrzucić :)
Ja myślałam raczej o rybce dla Ciebie. Jutro piątek, rybka jest jak nabardziej wskazana. To co? Dasz się zaprosić na inną wersję czegoś lekkiego ?
Pozdrawiam
Jestem w pracy, idę dalej kopać w papierach. Do usłyszenia wieczorkiem :)
To ja już jestem po lekarzu...:(
I lekarz nie miał dla mnie dobrych wiadomości...:(
I mam doła...:(
i cholerne przerzuty:(
idę sobie....
poryczeć...
i chyba się zaleję
cześć
Hope30 co się dzieje :(( jakie przerzuty?? Mycholcu.. nie smuć się :(
Wiem co teraz przeżywasz i współczuję Ci bardzo, ale....nie masz wyjścia- MUSISZ WALCZYĆ!!!
Jesteś rzutka, sprytna, masz dla kogo żyć! Bierz się w garść i głowa do góry. Wiara czyni cuda. Dasz radę, tylko nie poddawaj się!
Kilka lat temu przeżyłam podobną traumę. Walka trwała długo, ale opłacało się. Dziś funkcjonuję, pracuję, a tamten rozdział zamknęłam i staram się nie myśleć, że kiedyś było źle.
Hope-jestem z Tobą.
Dopisano 11-05-13 18:14:37:
Dopisano 11-05-13 20:45:21:
Pisałam wczoraj, że też jestem z Tobą ale nie wiem czemu wszystko jest niewidzialne.Oj, dopiero teraz zauwazylam, ze nie skomentowalam Twoich zdjec a przeciez sa taaaakie ladne. Bylas w uroczym miejscu. Zakladam, ze Szwajcaria ma wiele pieknych widokow. Te Twoje fotki sa tego najlepszym dowodem. Niby tylko pare a wszystkie w urokliwym klimacie. Dziekuje.
Dziekuję wszystkim ogladającym :P mnie tez fotki sie podobaja ;P
Dzień dobry!
Ktoś chętny na kawę? Niestetey ze zwykłego ekspresu, ale bardzo smaczna. Lenka w górach się relaksuje przerzucając kolejne kamienie pewnie ;) to na kawę z ciśnieniem nie ma co liczyć.
Moi mężczyźni pojechali połazić po sklepach a ja się łapię za chwilę za masę cukrową. Robię tort na komunię. Klientka zażyczyła sobie tort z bukietem żywych kwiatów, więc nie mam dużo pracy z ozdobami :)
Pogoda piękna. Słońce. Radość. Optymizm. Wszystko będzie dobrze. Z wszystkim. Niektórzy twierdzą, że "nadzieja matką głupich", ale przecież każda matka swoje dzieci kocha, prawda? Hope - myślę.
Pięknego, spokojnego, radosnego, udanego "łikędu"!
http://www.youtube.com/watch?v=cnnb1223PAI
A to coś na czasie :)) Bo okres jest taki na zdawanie i matur, i sesje i takie tam. Polecam!
jestem Oluś:)
i wszystkich Was witam w piękną słoneczną sobotę:)
Dziękuję:)-Ty wiesz za co:)
Mam masę pieczenia...tzn.biszkopty piekłam wczoraj cały wieczór i dzisiaj doliczyłam się 10...akurat tyle potrzebuję:) jeszcze tylko obłożyć masą cukrową( krem już jest) i dekoracje-do wieczora spokojnie zdążę..reszta do wydania jutro...i zostaną tylko ciasta do upieczenia...a piekę: panią walewską,rafaello,orzechowca,jabłecznik,rolady i sernik....Mam troszkę pracy,ale postaram się do Was zaglądać..
Na razie piję kawę z Aloalo...też zwykłą parzochę...ale taką lubię-chyba że jest Lenka ze swoim ciśnieniem:)
Tak trzymaj Hope
a ja będę trzymała kciuki,byś tak trzymała
...bez sensu napisałam,ale wiadomo o co biega
Acha! a tej kawy zostało jeszcze trochę...?Może być "parzocha",bo też taką najbardziej lubię.
Ale Lenki kawą to na pewno też bym nie pogardziła
Witam sobotnio !
Dosiadam się wirtualnie z kubkiem herbatki. Od wczoraj wegetuję w kuchni, bo też piekę ciacha na komunię i wielki tort z masą cukrową. Mam nadzieję, że do wieczora się "wyrobię ".
Hope- ja powtórzę za Olą..."Nadzieja matką głupich, a każda matka swoje dzieci kocha..", trzymam kciuki i wierzę, że uda Ci się zwalczyć to COŚ.
Aloalo, dzięki za tę nutkę maturalną :))))
Lenko, Smakosiu, Lajanie...i wszyscy pozostali- miłego dnia!!!
Komu w drogę temu trampki- zmykam do kuchni!
Buźka
Witam powrotnie
Wczoraj tj. 13-go w piątek samolot wylądował miękko i szczęśliwie. Znajomy odebrał nas z lotniska i pojechaliśmy z torbami prosto na grillową kolację, która wyszła jakoś tak spontanicznie, że nie było czasu na odstawienie toreb do domu. Wrócilismy prawie o północy. Łoj! To był dłuuuugi dzień.
A! Ja tu o piątku a za nami przecież przewspaniała, przeurocza i przesłoneczna Barcelona To były wyjątkowe dni pelne ciepła, wspaniałych, secesyjnych kamieniczek i wąskich uliczek. A do tego egzotyczna roślinność, smaczne jedzenie i ta niezwykła energia, która wisiała w powietrzu i przepełniała każdy centymetr ciała. Zrobiliśmy przez te parę dni jakieś 100 km nogami odwiedzając najbardziej atrakcyjne miejsca. Oczywiście mamy niedosyt, ale to chyba normalne, bo Barcelony nie da się zwiedzić przez trzy i pół dnia. Mam w aparecie jakieś 900 zdjęć. Jak się z nimi uporam, to paroma podzielę się z Wami. Jako, że Aloalo i Lenka "zabrały się tam ze mną", to dla Nich będzie takie z dedykacją
Hope, pracusiu Ty mój...napisałam do Ciebie na PW. Teraz musisz skierować wszystkie siły w jednym kierunku i wiem, że będzie dobrze. Daj sobie czas. Buziaki.
Lenka, ten pomysł niespodziankowy dla Mamy, to rewelacja w każdym calu. Już się nie mogę doczekać relacji. Z całych sił życzę Twojej Mamie duuuuuuuuuuuuuuużo zdrowia i wszystkiego, co najlepsze
Teraz nie mogę się rozpisywać, bo Połówek niedługo wróci z pracy i jedziemy na małe zakupy. W tym roku mam niesamowitego smaka na pomidory. "Chodzą" za mną nieustająco. Tak więc muszę się zabezpieczyć na weekend w to "czerwone cudo".
Kawę wypiłam w Kawiarence - jak każe obyczaj i zmykam
Miłego dzionka!
Zimno i deszczyk za oknem mocno pada,
więc cieszyć się dzisiaj wszystkim wypada?
Dziś zimna Zośka, zimno chyba nam przyniesie,
lecz jest wiosna, spokojnie, każdy to zniesie.
Od rana piękne bukiety radzę już szykować,
wypada iść do Zosi, z kwiatem się meldować.
Uścisnąć Zosię, złożyć życzenia jej wypada,
to dziś ich święto, każdy całusa składa.
Kiedy życzenia już wszystkim Zosiom złożymy,
zobaczymy ich uśmiech i słoneczko dojrzymy.
Wszystkim Zosiom życzenia złożone...
Siadam z kafffką i odpocznę sobie chwilkę...
Ostatnie torty i ciasta już wydane...
Zaraz biorę się za sprzątanie-póki nie ma Ślubnego z Młodymi,nikt mi się nie będzie pałętał:D
Jak ktoś chętny na kawulca-to zapraszam....Jest jeszcze do kawy pani walewska-cała blacha...
Przysiądę sie obok Ciebie, i nawet skubnę kawałek walewskiej...wirtualnie mogę:)))
Dzień dobry!
U mnie nadal łikęd! Mam urlop. Mój Mąż też ma, więc skorzystałam, aby wspólnie spędzić czas. Teraz czekam, bo poszedł do garażu, więc przybiegłam szybciutko do Was :)
Może jak słońce bardziej się rozgrzeje, to podjedziemy do tego Zoo, bo na razie nieco chłodno. Przed chwilą pogodynek orzekł, że w połowie tygodnia ma dojść do 30 st... To ile ja będę miała w tej swojej kanciapie?!
Smakosiu - witaj z powrotem! Bardzo Ci dziękuję, że mnie zabrałaś :) Czekam na foty, żeby przypomnieć sobie widoki, które obserwowałam z przedsionka Twego serca
Hope - Ty wiesz, co chcę Ci powiedzieć, nie? Trzymam. I czekam.
Lenka - jak Mama zareagowała na niespodziankę?
Pozdrawiam! Idę, bo Mąż wrócił :)
cześć Kochani..
ja na momencik-siły nie mam,żeby dłużej posiedzieć..
zaraz jadę na drugą kroplówkę..
wczoraj,po pierwszej nie było aż tak źle....dopiero później się zaczęło....pocę się jakby na dworze było przynajmniej 50 stopni...zaraz jest mi strasznie zimno....nie chce mi się jeść...i wogóle tak jakoś zobojętniałam....Nie wiem co i jak będzie do piątku...może nie będę miała siły wogóle się do Was odezwać...
w tym tygodniu nic nie gotuję..nic nie piekę-niczym Was nie poczęstuję...ale wiem,że mi wybaczycie:)
to ja zaczynam się szykować do wyjścia...
Serdecznie Cię pozdrawiam. Wszystko będzie dobrze.
Jestem z Tobą. Możesz nie piec, nie gotować, milczeć...Wszystko przeczekamy. Będzie dobrze- musi!
Witaj. No tak, teraz trzeba przetrzymac tydzien. Mam nadzieje, ze wykupilas sobie tabletki na te paskudne mdlosci. Moze uda Ci sie przespac wiekszosc nieprzyjemnych godzin. Zbieraj sily. Na szczescie jestes juz pod opieka lekarzy. Oni maja to wszystko "w jednym palcu" - wiedza co robic zeby wszystko bylo OK. No i bedzie. Wiem, ze poradzisz sobie. Nie mam nawet cienia watpliwosci. A potem upieczesz nam swije najdoskonalsze i nasjmaczniejsze z ciast. Odpalimy szampany i bedziemy z Toba swietowac zwyciestwo.
Ps. Napisalam do Ciebie wczoraj na GG.
Buziaki
Ślę moc uścisków, trzymaj się:) Będzie dobrze, zobaczysz, odpoczynek też Ci się należy
Witajcie wtorkowo
Wczoraj pisalam do Was dwa razy i za kazdym podejsciem wszystko mi znikalo, kiedy juz mialam wyslac. Ale sie zloscilam - oooooj! Nawet wkleilam jakies zdjecia z najwiekszego targu w Barcelonie. Aaaa, no wlasnie - moze ten targ nie miescil sie i dlatego mnie "wykopywalo"
Nie bede ryzykowac i tutaj tego nie wkleje, bo znow mi wszystko zniknie.
Wczoraj mialam "dzien leniwca". Noo prawie, bo zrobilam duze pranie, ale za to potem nic - totalnie nic. Siedzialam przy zdjeciach i wysylalam e-maile. Chyba potrzebowalam takiego, odpoczynkowego dzionka. Na dodatek pogoda bylejaka.
Ma ktos ochote na kawe? Ja dopiero zjadlam siadanie wiec powoli nastawiam sie na "czarne cudo". Z Wami chetnie sie napije. Mam tez jakies owsiane ciastka z odrobina mlecznej czekolady. Wspominajac o tym barcelonskim targu przypomnialam sobie, ze kupilismy tam swiezo wyciskane soki. Jeden borowkowy z dodatkiem mleka kokosowego a drugi bananowy, rowniez z mlekiem. Jakie to bylo pyszne! Szczegolnie ten borowkowy. Bajka!
Widze, ze Faworek i Koralik poczuli wiosne. Ciesza sie zyciem gdzies na zewnatrz. Myslicie, ze na noc wracaja do Kawiarenki?
Milego dzionka
Faktycznie...zawrót głowy:))) Nie wiedziała bym gdzie patrzeć, szczególnie przy rybach i owocach:)
Pisząc owoce, nie miałam na myśli owoców morza...brrr nie cierpię ich widoku Za to zdjęcie 2 i 3 rekompensuje te "brzydale" :))
Wow, mnie by się to wszystko zdało...owoce morza też :P
Choć nie ukrywam, że ostatnia fotka najbardziej przykuła mój wzrok...ech, miałaś fajnie Smakosiu .
Witajcie środowo
Jaka tu cisza. Gdzie się podziało całe towarzystwo? Czyżby nikt nie pił kawy?
Trochę szaro za oknem, ale mam nadzieję, że nie będzie padać.
Lenaka, jak się udała niespodzianka? Jak Mama zareagowała?
Aloalo i Lenka, tak, jak obiecałam mam dla Was fotkę. Tutaj odpoczniecie po trudnym dniu Może na tej ławce?
Miłego dzionka!
Dzień dobry!
O tak! Ja bardzo chętnie usiadę na tej ławce i popatrzę na te palmy i napiję się tego świeżo wyciśniętego soku! Boziu, jakie piękne rzeczy, Smakosiu, nam pokazujesz! Będzie więcej, prawda?
Kokarda - zapomniałam Ci napisać, że Twoje foty tez mi sie podobają bardzo, tylko tak mnie zaskoczyły wiadomości od Hope, że mi wszystko inne uleciało.
Hope - ja poczekam aż poczujesz się na tyle dobrze, by przyjść do KAwiarenki. Odpoczywaj! I nie przejmuj się pieczeniem. Teraz liczysz się tylko Ty!
Lenka - no gdzieś to polazła? Przychodź opowiadać, jak w górach i jak u Mamy i w ogóle jak?
Lajan - jak Twoja waga? Ruszyła znowu w dół? Trzymam kciuki!
Beata - kiedy Syn ma wyniki? Zwałaszcza te matematyczne?
Nonka, Frotka, Alicja i inni - co u Was?
U mnie pięknie. Słońce, ciepło, lekki wietrzyk. Rewelacja. Szkoda, ze ma być coraz cieplej, bo to już takie przyjemne nie będzie.
Niedawno odkryłam nowe zastosowanie mojego Synka :) Otóż służy on mi, jako ekologiczna niszczarka dokumentów. Uwielbia ciąć, więc dajemy mu wszystko, co zniszczyć trzeba. Oczywiście zdarza się, ze pod nieuwagę rodziców pociete jest coś, co nie do końca mogłoby być zniszczone, ale trudno. No i tak tnie i tnie. Takimi nożycami kuchennymi. I ja jako matka troskliwa uznałam, ze trochę to niebezpieczne i kupiłam mu dzieciece nożyczki. I uciął sobie nimi palec... A tak dokładnie to opuszek. Mnie wtedy nie było, więc jak wróciłam to relacja wygladła mniej wiecej tak "no ciołem. I palec uciołem. I lała się kjew! I miałem tu bjudne i tu, szystko bjudne było! Co mi kupiłaś?" Na szczęście na miejscu był Tatus, który nie zemdlał na widok tego krwotoku i zabezpieczył dziecko przed dalszym upływem. Nożyczki dziecięce WCALE nie są takie bezpieczne! :)))
Idę sobie. Na razie!
jestem Kochani...
wiem,że trzymacie za mnie kciuki..
wiem,że myślami jesteście ze mną...
i za to Wam dziękuję:) z całego serca...
jest ze mną gorzej niż źle,myślałam,żę jestem silniejsza...
od rana gubię włosy.....najpierw po trochę...teraz już całymi garściami....
czy nie wystarczy,że się straszie czuję? i chodzę na czworaka?
nie śpię..nie jem...okropieństwo///
i jeszcze będę łysa....
dzisiaj powiedziano mi,że mogę dostać paraliżu i oślepnąć...piękne to leczenie,nie ma co:P
i teraz to ja sama nie wiem,czy chcę być szczupła,łysa czy ślepa...
wiem,że chcę być zdrowa....czy to tak wiele?
myślałam,żę jestem silniejsza
A ja myślę, że jesteś silniejsza, niż myślisz...
Hope, ja wiem...nie jest lekko. Co tu gadać - jest ciężko... Włosy zetnij jak tylko dasz radę. Kup sobie ładną perukę na ul. Parkowej (białkową) i łatwiej Ci będzie. Najgorszy jest ten początek. Ale włosy to nic - najważniejsze, że "kropelki" dzialają i już Cię leczą. Jedz choćby po odrobince. Może lody? Nie trzeba gryźć i nie mają zapachu. To, co gadają o tych skutkach ubocznych, to nie słuchaj. Nie znam nikogo, kto by po chemioterapii oślepł czy dostał paraliżu. Z pewnością są to odnotowane, pojedyncze przypadki. Nie zajmuj sobie tym głowy. Byle do piątku. Potem już powinno być łatwiej, prawda? Ty też to wiesz. jak i to, że dasz radę. Dasz radę! Dasz radę!...
Przytulam.
Ps. Pamietaj, że nie jesteś sama. Jakiś amerykański uczony dowiódł, że osoby, które są kochane i mają rodzinę koło siebie i wsparcie najbliższych zawsze radzą sobie z chorobą (z ta chorobą konkretnie). Siła wewnetrzna i poczucie, że jest się kochanym to połowa sukcesu. Resztę załatwią lekarstwa.
Wiem, że nie jest Ci lekko . Smakosia podsunęła dobry pomysł z tą peruką. Włosy to tylko mały element Ciebie.
Staraj się nie myśleć o jakichś tam powikłaniach. Ty nie masz nic do stracenia. Możesz tylko zyskać, to co tak cenne- zdrowie. Jesteś silną kobietą, pokonasz tę zewnętrzną niemoc!
Masz wokół siebie tłum życzliwych i wspierających Cię osób. Jesteśmy z Tobą!!!!
Myślę o Tobie często i modlę się za Ciebie, wierząc, że po tym piątku może być tylko lepiej.
Hope, mozliwe, że mnie nie znasz, bo kiedy ja tu byłam stałym bywalcem, Ciebie było tu mało...
Niemniej jednak, chciałabym, zebys wiedziała, że jestem z Tobą. Mocno trzymam kciuki ( nie umiem się modlić :( )
Wierzę w Twoja siłę bez żadnych zastrzeżeń... bo ją ( tę siłę ) po prostu widać.
Nie umiem nic mądrego Ci powiedzieć, bo to sama musisz iść pod te kroplówki :(, wiem, ze to okropne, kiedy samemu trzeb asię zmierzyć z tym, co inni opisuja, jako straszne.
Moja Mahika zawsze mowi, że jeśli się niesie plecak pełen kamieni, to samemu trudno go nieść.
Bardzo bym chciała wziąć jeden kamień z Twojego plecaka i kawałek go z Tobą ponieść.
Bardzo mocno trzymam kciuki i wierzę w Ciebie.
Wierzę, że wszystko złe mija, ze czasem trzeba zacisnąc zęby i przetrzymać. A potem na zieloną galąż w sercu przyleci śpiewający ptak. Na Twoją gałąź też przyleci, zobaczysz.
Jeszcze troszeczkę.
Mocno trzymam.
Ha, ha...Kocham Twojego synka !!! Zobacz, jaki jest kreatywny. Chętnie bym go wypożyczyła. Mam tyle papierów do utylizacji. Gdybyś miała watpliwości, czy mi Go wypożyczyć, to mój Ślubny jest podobny...ino nie sepleni, więc pewnie by się dogadali.
Ślubny wiecznie ma coś podcięte, rozcięte, stłuczone, rozwalone..a to wszystko dlatego, że to taki Bob Budowniczy. Dobrze, że Małemu nic więcej się nie stało- opuszka się zagoi :)
Wyniki mojego Młodego będą koło końca czerwca...staram się o nich nie myśleć. Mam nadzieję, że zda.
Od 13 czerwca ma egzaminy na Uniwerek, zobaczymy jak mu pójdzie. Zdaje na trzy uczelnie, więc ja chyba będę miała przez ten czas zgrzyty w jelitach ( od 13- 30 czerwca..). Kurcze, jak prześledziłam te zasady rekrutacji, to mnie się płakać chciało...ale Młody stwierdził tylko " Spoko mamuśka ", wrzuć na luz. Chyba muszę łyknąć procenty , hihihi...
Witam po przerwie :)
Ja czasu nie miałam nawet poczytać, co u Was i teraz nadrabiam....
Hope, ja trzymam kciuki i wiem, że będzie dobrze. Często słyszałam te słowa i wydaje się, że to brzmi banalnie.......ale działa ;-)
Smakosiu, dobrze, że już wkleiłaś zdjęcia, bo w Barcelonie, to mi wszystko Aloalo zasłaniała siedząc w tym przedsionku i ani na chwilę nie mogłam wyjść z Twojego serducha, bo przedsionek zajęty .
Aloalo, a wynajmujesz synka na zlecenia, jako niszczarkę ? U mnie kupa papierów czeka na niszczarkę, a moja za nic się sama nie ruszy ;-)
W górach było przecudnie ! Pogoda dopisała, opaliłam się wiatrem przy koszeniu i przygotowaliśmy deski do ocieplania domku. Jedyny mankament, to nasze łóżko w sypialni, które dziwnie nabrało cech antykoncepcyjnych....w postaci skrzypiącej sprężyny .
No i nie będzie trzeciego dzidziusia, bo nic się nie da zrobić przy takich odgłosach, jedynie śmiać mi się chciało :))))))))))))))
W niedzielę rano pojechaliśmy do rodziców. Zabrałam swoje klucze do ich mieszkania, weszliśmy po cichu, oboje byli zajęci w kuchni, kiedy wtargnęliśmy z prezentami i kwiatami śpiewając gromko "100 lat".
Oboje aż się wzruszyli z radości i byli tak zaskoczeni, że nie wiedzieli o co nas najpierw pytać - skąd, kiedy, jak.... Mama nas wyściskała za wszystkie czasy, tato poleciał od razu do Biedronki po szampana i zaraz przyszedł szwagier z zamówionym tortem. Po kryjomu przygotowałam świeczki i wchodząc z płonącym tortem, już wszyscy razem, koncertowo odśpiewaliśmy "100 lat".
Mama cała promieniała, była szczęśliwa i radosna i mówiła, że to najlepsza niespodzianka w jej życiu....i wtedy, po deszczu, wyszło słońce.....
Oj, przyjemnie było na nią tak popatrzeć.....nawet pogoda musiała się dopasować do jej nastroju ;-)
O qurczę Lenka! Aż mi się oczy spociły. To było coś! Oczami wyobraźni już to widzę. Wspaniała ta wasza rodzinka.
To mi przypomniało, że przed samym wyjazdem na urlop moja przyjaciółka miała urodziny i też Jej zrobiliśmy niespodziankę. Tego dnia była smutna. Wiedziała, że ja już się pakuję i jedną nogą jestem w Niemczech. Druga koleżanka ma dziecko na wózku inwalidzkim i mieszka dośc daleko więc zakładała, że nie przyjedzie. A myśmy się skrzyknęły i nawet naszych Połówków zabrałyśmy. Kiedy byliśmy pod domem zadzwoniłam do Niej. Słyszę, że dalej smutna. Pogadałyśmy, ale jeszcze sie nie zdradziłam. Stojąc w pięć osób pod drzwiami znów dzwonię na komórkę. Odebrała i usłyszała - "wyglądnij na chwilę". Kiedy otworzyła drzwi już śpiewaliśmy "sto lat" machając kwiatami. Ale była wzruszona. To był wspaniały wieczór.
Lenka! Normalnie widzę Was i tą Twoją Mamę wzruszoną! Ogólnie to mam słaby wzrok, ale takie rzeczy to widzę doskonale :)
Po drugie, bo tamto było po pierwsze, to przedsionki są dwa i jabyś się przykładała na biologii, to byś se wyglądała z drugiego :)))))))) A Ty się skupiałaś na innych częściach ciała i na co Ci to?! Przy skrzypiącym łóżku?
A po trzecie - niszczarkę możesz wypożyczyć, bo wiem, że szybko oddasz :)))
Aloalo, Ty powinnaś wiedzieć, że ja się strasznie bardzo przykładałam do biologii i nic, co biologiczne nie jest mi obce .
Przypomnę Ci przykład mojej "wiedzy" z biologii :
kliknij
ps. A "niszczarkę" oddam szybko, chociaż szkoda będzie, bo fajna....., ale wiem, że tęskniąca za mamą niszczarka nie nadaje się do pracy .
Beata, następnym razem, jak Smakosia będzie jechała do Barcelony, to siądziesz ze mną w drugim przedsionku :).... tylko do niego się chyba innymi "drzwiami" wchodzi... ? Pewnie Aloalo wie lepiej :)))))))))
Smakosiu, za rok czekam na Ciebie pod moimi drzwiami i możesz być bez kwiatów :))))))))) , bo sama sobie nie zrobię urodzinowej niespodzianki ;-)
Ależ Lenko, my nie będziemy się pchały do przedsionków...z komór widać lepiej. Biologię mam w jednym paluszku ( na beszcza się pochwalę, że maturę z biologii zdałam na 5), więc daj się namówić na siedzisko w tym innym skrawku serducha Smakosi :)))))
Witam Was wieczorowo!
Jakoś tak mnie gniecie w serduchu...Hope...
Dziewczyny, macie fajowe wspomnienia z tych wyjazdów, aż miło poczytać i pooglądać. Żałuję, że nie wcisnęłam się Smakosi do ...komory, też bym troszku świata obaczyła. Jestem duża, to bym szyję wyciągała mniędzy Lenkę i Aloalo .
Lenko, cieszę się, że niespodzianka dla mamy się udała, ja chyba bym się popłakała, gdyby moja córka przygotowała mi taki prezent :)))
A co do tej sprężyny, to..... posikałam się ze śmiechu .
Idę piec chleb, bo na śniadanie moje chłopy nie będą mieli co jeść.
Pozdrawiam i ściskam mocno!
Tak sobie sieddze i czytam i czytam...i mysle sobie, ze baaardzo Was lubie
<azmuszeWas usciskac. Buziole!
Ps. Hope, tu jest cala gwardia fajnych i dobrych ludzi, ktorzy mysla o Tobie cieplo. Sama sie zdziwisz, jak szybko uporasz sie z tym paskudztwem.
Nooo, też tak mam :))) Z tym, że Was lubię. Często w ciągu dnia, gdy już jestem poza netem przyłapuję się na tym, ze myślę o Was :))
Dzień dobry, oczywiście!
Dziś chyba będzie ciepło. Bo jak rano szłam do pracy, to na policzku zrobiło mi się ciepło od słońca. A to jest znak, że już rano jest znacznie cieplej, niż było. Oj, czyżbym juz dziś musiała przeprosić się z moim wentylatorem? I znów wiatr we włosach przez całą "szychtę" :))
Wczoraj kupiłam mojej niszczarce okulary przeciwsłoneczne, co zostało przyjęte z dużym entuzjazmem. Założył "okajy" na nos w mieszkaniu z okrzykiem "tak jak mama" i orzekł "nic teja nie widzę" :))))
Lenka - pamietam tą Twoja wiedzę w kwestii "ptoka" :)) Mnie to nie dziwi, bo ja też mało co rozpoznaję poza bocianem.
Beata - szacun dla Ciebie za maturę z biologii... Ja się ograniczyłam do polskiego, bo musiałam i do maty, bo chciałam. Matematykę wspomniam bardzo miło, bo zdałam na 5 i nie musiałam już zdawać ustnej a polski, no cóż :)) Też zdałam. Nawet z ustnej dostałam 4 pierwszy raz w historii liceum dostałam 4 z odpowiedzi z polskiego! Może bym i miała wiecej, ale jak się człowiek uczy dwa dni przed egzaminem, to też nie jest za dużo czasu.
Hope - ściskam i myślę.
Smakosiu - myśle, że przy następnych wojażach może być Ci nieco ciężko na sercu
Ktoś chętny na kawcię? Zapraszam :))
Smakosiu - Twój awatar, to Twoje dzieło? Piękne!
To ja, na tle barcelońskiej fontanny (na Placu Hiszpańskim), która chwilę wcześniej zakończyła fantastyczny pokaz w połączeniu z muzyką i światłem. Efekt taki, że fajerwerki mogą się schować. Woda strzelała na wysokość kilkunastu metrów. Patrząc na nią miało się przed sobą dodatkowo spływającą z Pałacu Narodowego kaskadę wody i pojedyncze fontanny oświetlone tak, że przypominały wielkie, palące się znicze. Wszystko razem tworzyło bajkowy obraz. Trudno opisać. Kiedy się stanęło z drugiej strony fontanny, to miało się przed oczami panoramę miasta.
Nie robiliśmy zdjęć "magicznej" fontanny, bo postanowiliśmy to wszystko nakręcić.
A tutaj Połówek :-)
Witajcie czwartkowo
Może mi Ktoś powiedzieć czemu ten czas tak pędzi?
Wczoraj ładnie się wypogodziło. Znów się poszwędałam :-) A wieczorem poszliśmy z Połówkiem na spacer. W ramach oszczędności nie weszliśmy do żadnej kafejki. Co prawda Połówek bardzo cichutkim głosikiem mnie zapraszał, ale mój głośny, zdrowy rozsądek przemówił i spacer musiał nam wystarczyć. Barcelona nam ostro przetrzepała kieszenie i teraz trzeba "wydorośleć"
Piękna ta Barcelona... Warto się było zabrać z Tobą ;)) Foty przed fontanną mnie rozwalają.
Nie wiem, jak inni, ale ja chcę jeszcze :))
Smakosiu
Barcelona jest moim marzeniem, od ... zawsze (?)
Sni mi się miasto zbudowane z muszli, miasto w którym wszystkie domy, budynki są albo z muszli, albo w kształcie z muszli.
Sen się powtarza, a ja wiem, że jestem w Barcelonie.
Czytałam, ze sie wybieracie, ale spóźniłam się, by się zabrać w Twoim sercu ( Ty jesteś taka delikatna, a juz zabrałaś ze sobą Lenkę i Aloalo, a ja jetsem taka ciężkawa bardziej i przytłaczająca i dusząca, to juz nie śmiałam się wpraszać do Twojego serducha) Bardzo zazdroszczę, az zsiniałam z zazdrości...
Z wielkimi wypiekami oglądam zdjęcia, bo wiem, że patrzysz podobnie.
Będzie wiecej zdjeć, prawda?
Agik, wychodzi na to, że miałyśmy wspólne marzenie . Twoje też się spełni. Tylko nie rezygnuj z niego a z pewnością będziemy ogladać Twoje fotki z Barcelony. Gdybym tylko wcześniej wiedziała...moje serducho jest pojemne i dla Ciebie z pewnością by się miejsce znalazło. A jak znam dziewczyny, to chetnie by się posunęły żebyś mogła sobie wszystko dobrze oglądnąć.
Póki co sukcesywnie będę wklejać zdjęcia żeby rozbudzić jeszcze bardziej Twoje marzenia.
Brakuje mi Ciebie tutaj. Bardzo brakuje
Mnie Ciebie też bardzo brakuje.
Bardzo.
Wiesz, gdzie jestem
Edytuje, bo mi 75% posta wcięło...
Smakosiu, czekam na zdjecia: moze mi się znów przyśni Barcelona, sen, po którym budzę się zawsze szczęśliwa. Śni mi się, ze jadę tramwajem ( jeżdżą tam tramwaje?) no i muszle mi się śnią...
Zdjeć nie mogę się doczekać.
Agik, komunikacja w Barcelonie jest bardzo mocno rozwinięta. Jest metro, autobusy i oczywiście Twoje tramwaje Tak więc sen wydaje się być proroczym. Muszle są, ale trudno je znaleźć. Pewnie trzeba pójść tam, gdzie mało ludzi. Mimo to, Połówek znalazł dwie i to całkiem spore a do tego grube. A! Gdyby Ci się przyśniło, że jedziesz tramwajem i masz przed sobą panoramę miasta, to oznacza, że jedziesz kolejką linową. Tutaj są dość duże róznice wysokości więc gdzie tramwaj nie może, tam kolejkę pośle
Kurczę! Nie wiem co się dzieje, ale część napisanego tekstu mi znikneła. Buuuu...
Rozpisałam się o wąskich uliczkach i dzielnicy gotyckiej i nic nie ma :-(
Witam czwartkowo :)
Ja tylko na chwilę z kawą z ciśnieniem przyszłam, bo zaraz na kolejne zabiegi....
Beata, będę siedzieć, gdzie mi powiesz, byle było coś widać .
Smakosiu, już zapomniałam, jak tam było pięknie....., a gdzie zdjęcie moje i Aloalo przed fontanną...?
Aloalo, ja maturę zdawałam z bardzo ścisłych przedmiotów : j. polskiego, j. rosyjskiego i j. niemieckiego :)))))))))))) Wiedzą matematyczną popisuję się jedynie przy liczeniu pieniędzy i nigdy się nie mylę ( bo mam mało do liczenia ).
Hope .............
A ja jadę po rehabilitacji w góry :))))))))))))) Już myślimy ze Ślubnym, czy jak przerzucimy materac na drugą stronę, to straci swoje właściwości antykoncepcyjne...? Ale co szkodzi sprawdzić .
A w poniedziałek wieczorem będę już miała wszystkie moje dzieci w domu :)))))))))))))
I znowu będzie pełna chata....oj, brakowało mi tego :-)
....., a gdzie zdjęcie moje i Aloalo przed fontanną...?
No właśnie! Gdzie?
Jestem Kochani..:)
leżę i odpoczywam...
i mam włoski ścięte na chłopaka i wyglądam jak pół dupy zza krzaka:P
i mam nową perukę(złoty blond) ,jak już moja fryzura całkiem się skiepści..
ale mam to w nosie...
bo Wy trzymacie za mnie kciuki...
i ja postanowiłam sobie,że jak najszybciej wyzdrowieję...i taki mam zamiar
i tej opcji się będę trzymała
buziaki:)
Hope!!! Lepszego listu od Ciebie nie moglam sobie wymarzyć. Wszyscy czują, że silna Kobieta z Ciebie i każdy dobrze wie, że to kwestia czasu... Potem znów będziesz piekła swoje pyszne torty a my z językiem na brodzie będziemy wołać o więcej i więcej... Jesteś dla nas ważna. Myślę, że Agik najlepiej to zobrazowała. Ostatnio nie ma Jej w Kawiarence, ale dla Ciebie zrobiła wyjątek, bo wszyscy myślimy pozytywnie i jeśli tylko pozwolisz, to będziemy z Tobą każdego dnia. Pomyśl tylko jak cudownie będzie cieszyć się razem z dobrych wyników. To już niedługo. Czas szybko pędzi.
Tak trzymaj! Uściski i duuuuużo serdeczności
Jesteś Wielka!!!!
Mówiłam Ci to wielokrotnie- dasz radę! Ciul z włosami, ważne, że jesteś, że piszesz, że walczysz.
Głaszczę Cię wirtualnie po ręku- czujesz? Jesteś w moich myślach, codziennie. Wiem, że za niedługo
znów będziemy nadawać jak stare przekupy.
Buziaki Hope i do jutra!!!
....., a gdzie zdjęcie moje i Aloalo przed fontanną...? No właśnie!
Gdzie?
Już wiem czemu nie mogłam Was znaleźć przy fontannie. Oglądałyście jej "wdzięki" z okna Pałacu Narodowego. Zerknijcie na to środkowe. Stoicie obok siebie. No!
No faktycznie! My cały czas byłyśmy koło siebie, nawet w jednym przedsionku siedziałyśmy :)))))
Dziękuję, że chciało Ci znaleźć zdjęcie z nami! Na takich fotach, muszę przyznać, że dobrze wychodzę :P
Hello!
Wpadam na moment, by nieco odetchnąć. Kawa sparzona, zapraszam na dwa łyki smacznej czarnej .
Dziś miałam zapierdziel na maxa... Na dodatek od 16 kwitłam u lekarza ( bo mi jakieś badziewie wylazło na nodze i mi spuchła) i dopiero wpadłszy do chaty. Nogi mam ...ech, zmęczone. Acz to nic. Poleżą na wyżynach, odetchną, i będzie ok.
Aloalo, nie rycz proszę.Bo mi też jest smutno....
Lenko, ja też jadę w góry, tak za 2 miesiące...bo wiesz, Młody ma egzaminy na uczelnie...
ale ja materaców sprawdzać nie będę, hihi. Jadę na żywioł .
Smakosiu, poproszę następną porcyjkę zdjątek z Barcelony- fantastico!!!!!
Agik- ja się nie załapałam do serducha Smakosi, więc jak Ty się będziesz wybierać do Barcelony, to ja Cię na klęczkach będę prosić, bym mogła przycupnąć w Twojej prawej czy lewej komorze . Będę mogła?
Pochlipałam herbatkę, nóg dalej nie czuję,..
Pozdrawiam wszystkich prawdziwie wiosennie i spadam coś robić....bo u mnie chochliki nie pracują.
Beata, a Ty czegoś spała, jak się dziewczyny pakowały do mojego serducha, co? Ale w zasadzie, to nie ma czego żałować, bo w tej sytuacji wyjazd jest przed Tobą. Też fajna perspektywa, nie?
No dobra - spróbuję coś wkleić o ile znów mi WŻ jakiegoś psikusa nie zrobi. Jeja! Jakie to stare słowo "psikus". Czy ktoś w ogóle go jeszcze używa? Chyba jestem przedpotopowa ;-)))
To mi się śni za każdym razem...
Wygląda jak skręcona muszla, tylko pozbawiona tej zewnętrznej skorupy...
I jeszcze katedra, która też wygląda, jak taka muszla.
I ta ławka...
Ja nie spałam!!! Ale miałam obiekcje, czy mogę się wpychać do Twojego serducha . Trochę gruba jestem, nowa jestem, więc wiesz...ale faktycznie, jak oglądam Twoje fotki to chciałabym krzyknąć,że szkoda, że mnie tam nie było!
Acz...może kiedyś, jak mnie mój Młody nie zrujnuje, to wezmę Ślubnego i pojedziemy napaść oczy, wypłukać kieszenie i zadowolimy wtedy własne ego.
Póki co...wklejaj te fotki, miło jest się pogapić :))))))
p.s. Nie lubię psikusów...i jakby mnie zżerało i fotki i posty, to bym się wściekła...
Pod wpływem chwili, wpisuję nowy lot, co nie oznacza, że ten zamykamy. Mam nadzieję, że się rozumiemy.
Jestem:)
i jutro też będę..
i pojutrze...
i już zawsze....
taki mam zamiar:)
i cieszę się,że Was mam:)
moją Rodzinkę też,ale oni są bo muszą,bo są moją rodziną
a Wy jesteście,a nie musicie:)
buziaki:)
Hope, muszę Cię mooooocno wyściskać. Bardzo się cieszę, kiedy widzę choć kilka słów od Ciebie. Ech, tyle już za Tobą. Czas pędzi a Ty każdego dnia jesteś zdrowsza. Super prawda? Jeszcze trochę... Byle do przodu. Byle do zdrowia! Buziaki.
Hope, Kochana :)))))))))))))))))))))
Cieszę się, że jesteś tu, teraz i że będziesz miała siłę, żeby tu bywać nieco więcej :))
Smakosia dobrze napisała" Byle do Przodu".
I do jutra....wiesz, że mam gości, więc muszę co nieco przygotować do jadła, ale będę tu zaglądać.
Trzymaj się Dupciu :))))
Hi hi... "Dupciu" Nawet ładnie to zabrzmiało. Tyle w tym sympatii. Fajnie!
noooo,Dupciu:)
to pewnie się tyczy tej mojej nowej fryzury "na pół dupy zza krzaka":P
Hope, dla mnie możesz mieć nawet fryz jak ćwierć dupy zza krzaka, ważne, że masz takie rewelacyjne plany, żeby być i być. No niech Cię wycałuję!!!!
Dupcia jest rewelacyjnym określeniem mojej radości, że Hope ma więcej siły, że pisze, a jej fryzura nie ma dla mnie znaczenia. Ważne jest to, że zdrowieje :)
Czyli dobrze wyczułam Twoje emocje i intencje. Super! :-))
Witajcie piątkowo
Hm...już mi się robi dziwnie jak sobie pomysle, że urlop zaraz się skończy. A tak się cieszyłam. Tyle było emocji. Miałam ochotę piszczeć z radości a tu już 20 maja. Może ktoś mi ukradł jakiś tydzień...?
Od rana dzisiaj ciepło ale niebo zachmurzone. Poszłam poszukać jakiś upominków. Nic wielkiego - zazwyczaj jak wracam do domu, to lubie mieć jakieś drobiazgi dla najbliższych. Kupiłam tez Mamie sweterek, bo przecież 26-go będzie Dzień Matki. Pamiętacie?
Przyniosłam troche lodów z toffi. Nie mam dużo, ale mogę się podzielić. kto pierwszy, ten lepszy
O!!! Serio, masz ochotę na lody? Dla Ciebie, to oddam choćby to miały być moje ostatnie w tym roku
Kolejny odcinek wspomnień z Barcelony czyli (chyba) najbardziej znane dzieło Gaudiego - Sagrada Familia. Ciągle stoją tam dzwigi. Praca wre. Ponoć maja zniknąć w 2030 roku. Następne zdjęcie pokazuje starszą część Sagrady.
Miałam nadzieję, że zaglądniesz,bo wspominałaś o Sagradzie
Witajcie Kochani w słoneczną sobotę...
Dosyć mam leżenia i dostawania odleżyn....Mam na dzisiaj zamówione 3 torciki i dwie blaszki ciasta....W sumie opcja była taka,że zrobi to Ślubny z dziećmi pod moje dyktando...Ale...Ja sobie sama wstałam....i sama sobie piekę...robię tylko duże przerwy pomiędzy bo słabo się czuję i mam miękkie kolana....
Krem jest gotowy w lodówce...biszkopty już sobie stoją.... to pomalutku dam radę.....
zaglądnę później...
do miłego...
zostawiam świeżą kaffffkę i herbatkę z jabłkiem i miętą.....
Ja pierdziu! Człowiek z żelaza?
Wiem, że chcesz się wywiązać, bo obiecałaś... Zasyłam dużo energii. Ale potem odpocznij i zregeneruj siły. Udało Ci się coś zjeść? Śpisz w nocy?
Uściski
Hope! Smakosia dobrze ujęła to, co i ja chciałam wyrazić w wiele mówiącym któtkim zdaniu "ja pierdziu". Może jednak by Ci familia pomogła? Ja to tak trochę martwię się o ludziki, które coś dla mnie znaczą.
Dobry wieczór!
Witam pod koniec soboty.
Słuchajcie, dzisiaj po raz pierwszy w tym roku, moje zmysły smaku i zapachu zostały cudownie połechtane przesmacznymi truskawkami! Po prostu rewelacja! Cena jeszcze kosmczna, ale smak boski :)
A Dziecię mi kaszle. Brzydko. I katar ma. Bez temperatury na szczęście. Mam nadzieję, że to zwykłe przeziębienie i Bogu dziękuję, że się nauczył dmuchać do chusteczki :)))
Burza była dzisiaj. I zrobiło się chłodniej i tak świeżo. Rano było ładnie, ale strasznie parno. To tyle ze stacji meteo :)
Smakosiu - zdjęcia świetne. Jeszcze będą następne, cooo?
To uciekam :) Pa!
Witam niedzielnie
Mamy gości, więc jako tako czasu na komputeryzację nie ma. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
a ja pakuję się do autka z całą Familią i jadę nad morze.... Chcę do Międzyzdrojów i do Pogorzelicy....
na razie i miłej niedzieli:)
DZień dobry!
Gdzie są Wszyscy? Czyżbyście stali przed dzrzwiami dwu KAwiarenek i kombinowali, do której wejść? :) Ja wchodzę do tej, bo jeszcze jest miejsce.
PRzyjdzie ktoś ze mną posiedzieć? PRzyniosłam pełną tacę rogalików krucho-drożdżowych z konfiturą różaną. Taką prawdziwą z płatków róż zebranych w Bieszczadach (dostałam od znajomej). Zmieszałam z powidałami, bo w wersji niezmieszanej to nie do zjedzenia jest :)) Smacznego!
Ja mam do piątku wolne z tyt. opieki nad chorym dzieckiem. Katar i kaszel w niedzielę przerodził się w potężny kaszel i katar. Na szczęście oskrzela i inne podzespoły są czyste i możemy chodzić na spacery, co przy tej pięknej pogodzie powoduje, że to wolne to całkiem fajna sprawa jest :)))
Hope - jak się czujesz? Jak niedzielny wypad?
Smakosiu - Ty już na ojczystej ziemi, czy jeszcze na obczyźnie?
Lenka - jak rehabilitacje? I w ogóle jak tam?
Beata- co słychać?
DZiś kupiliśmy puzzle z motywem z bajki Auta. Od lat 5. Syn ma 3.5 to rozumiem, że nie umie, ale ja mam 31 i nie powiem, że jestem mocarz.... Ale za każdym razem idzie mi lepiej, już trzy razy ułożyłam i właśnie jestem proszona o następne układanie. Ja nie wiem, dlaczego Synek się cieszy, jak ja układam jego puzzle?! :)))
Idę. CZęstujcie się rogalikami!
Witajcie!
Gonitwa myśli, totalny nawał pracy. Jutro na pewno się rozpiszę ;)
Dobrej nocki
Witam wieczorową porą :)
Sorki, ale nie mam na nic czasu
No i wcięło mi wszystko, co napisałam...... :-(
Dzieci mam pełną chałupę ( no bo przecież całą dwójkę ) i do tego mąż i kupa kotów po kątach i co najgorsze, zepusło się znowu moje ulubione, stare liczydło, a nie przyzwyczaiłam się jakoś do laptopa.....
Ślubny siedzi teraz, próbuje go ponownie reanimować i psioczy, że ta łajza nie chodzi tak, jak powinna ;-)
Mam nadzieję, zę się mu uda, bo najbardziej by mi było szkoda zdjęć....
Jutro przyjdę z kawą, to "pogadamy" ;-)
Myślę o Was.....
Ja też o Was myślę i też wszystko mi wcięło - buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.
A czasu na pisanie mało więc może jutro...?
Wracam do pracy po urlopie. Jeeeeeny, jak mi się nie chce. Nie lubię tego pierwszego dzionka, kiedy czeka stos papierów. Ale przecież jakoś to będzie, prawda...?
Witam środowo zza biurka
Chyba się przejmowałam tym powrotem do pracy, bo nie spałam od trzeciej. Co za głupota! Ale za to słyszałam jak ptaki się budziły. Przepieknie!
Teraz rozkręcam się powoli, ale moje myśli ciągle błądzą gdzieś tam...
Tradycyjnie przychodzę do Was żeby napić się kawy. No i również tradycyjnie chodzi za mną jakieś dobre ciasto a tu pustki. Hm...chyba dzisiaj coś kupię.
Hope, jak się czujesz? Złapałaś trochę energii nad morzem? Już wiesz jakie będa dalsze "kroki"?
Byle do piętnastej...
Witam środowo :)
No i znowu mało mam czasu.....i aż boję się opisywać Wam, co się działo, bo znowu wszystko mi zniknie :-(
Odechciewa się pisać.....
I będę wieczorem bez komputera..., ponieważ laptopa zawiozę Ślubnemu do pracy, a stare liczydło, co prawda, mąż postawił na nogi, ale jeszcze "nie widzi" internetu.
Cały dzień latałam po zabiegach i dopiero godzinę temu wróciłam do domu. Teraz przyszłam z późną kawą i francuskimi ciastkami z żórawiną. Dzieci w domu, to i piec trzeba znowu ;-)
Witam i ja
Nogi w d...nawet Diosmina nie pomaga...
Trochę jestem zagoniona, ale mam nadzieję, że już w przyszłym tygodniu będzie normalnie.
Na razie jestem na etapie "molestowania" mojego Młodego, bo ten człowiek żyje w jakimś innym świecie, ło mateczko. Muszę dopilnować,żeby na czas zdążył złożyć dokumenty tu i ówdzie. A czas nieuchronnie zasuwa niczym pociąg TGV.
Przyniosłam spory kawał tortu z bitą śmietaną, częstujcie się moi drodzy :) Ja zdążyłam pochłonąć sporą porcję zapiekanki makaronowej, więc już nic nie wcisnę. Chętnie łyknę tylko herbatki i dotrzymam wam towarzystwa....
Moje bidne nogi , muszę sobie postękać, będzie mi lżej na duchu... Jak będę za bardzo marudzić, zdzielcie mnie .
Witam czwartkowo
Widać wyraźnie, że wszyscy jesteśmy w tym tygodniu zaganiani. U mnie też jakiś kocioł. Nawet nie mam czasu ugotować jakiegos obiadu, bo ciągle wracamy do domu późnym wieczorem. Chodze niewyspana, ale pocieszam się, że jeszcze tylko piątek i już będzie "łikęd"!
Znów muszę edytować, bo mi wymazało. Oj!
No to dc.
Niestety wymazało mi nawet to, co edytowałam. Co się dzieje?! No nieeee, juz trzeci raz nie napiszę tego samego :-(
Cieszę się, że świeci słońce. W komplecie do tych promieni dałam Mamie piwonie :-). Dziś najpiękniejsze święto - Dzień Matki!
I ja jestem Kochani....
Od tego poniedziałku chodzę na naświetlania....
Będę się świecić i mienić...i będę zdrowa....mam całe 12 sesji opalania....
We wtorek wróciłam do pracy....i wszyscy mnie pilnują...koleżanki zostają po godzinach...szef co chwilka zagląda...i pyta: czy nie boję się zostać sama w kwiaciarni....
i tacy wszyscy mili...i wogóle.....czuć jednak leciutką rezerwę....ale co cam....nie każdy wie,że ja nie zarażam...i mało jednak potrafimy obcować z taką chorobą....
ale ja Żyję...i to jest ważne....najważniejsze....
włosy idą całymi garściami...jeny...ile ja ich mam....peruka w pogotowiu...ale na ten czas...wystarczy mocniejszy tapir i lakier...znalazłam w łazience nawet gumę do stylizacji i trzy rodzaje żelu(dzięki Bogu za młodzieńca,który się lansuje:) )
Dzisiaj byłam w pracy cały dzień...tj.12 godzin...jest dobrze...tzn.czuję się słabo,ale ja tak kocham swoją pracę....i wiecie co?
Ja dzięki tej swojej ukochanej przcy czuję się o niebo lep[iej....
idę się naświetlić...potem do pracy....albo odwrotnie...
ale dobrze jest:)
a będzie jeszcze lepiej:)
buziaki Kochani:)
Dzień dobry nocą :))
Tak, tak, tak! Hope moja kochana będzie dobrze! Nie może być inaczej, bo duuuużo osób chce, by tak było. Powiem Ci, że jesteś silna Baba i aż się wstydzę, jak narzekałam przy wypadniętym dysku... czy innym "pryszczu".
A w ogóle, jak mi zniknie to, co będę pisać, to się wkurzę! Co to z tym znikaniem? Może by trza było Pampasa zahaczyć?
Moi Mężczyźni śpią. A ja sama przylazłam do Was z lampką wina. Mój Mąż zrobił wino, wyobraźcie sobie. Bardzo dobre. Jest z ryżu i daje nieźle kopa :) Ktoś chętny? To przyniosę więcej.
Niedawno wróciłam od mojej Mamy, jakżeby inaczej. Miałam wreszcie okazję zjeść kiełbasę z grilla! I kaszankę z kiszoną kapustę, mmm, miodzio :)
Był też mój Brat ze swoją rodzinką i moja Bratanico-Chrześnica mnie zastrzeliła :) Siedzimy i gadamy o muzyce. I ja mówię, że jak śpiewa Ewa Farna, to ściszam radio, bo mnie denerwuje, jak się drze. A moja Bratanica w szoku, jak to nie lubię Farny?! A ja, że nie podobają mi się jej piosenki i koniec. I tu - kokieteryjnie, bo pewna byłam, że zaprzeczy - orzekłam, że już jestem stara i usłyszałam "no właśnie, ciocia, ty już nie jesteś z tej epoki i się nie znasz"....
Witam łikędowo :)
Hope............, a co ja Ci będę farmazony pociskać, tak trzymaj !
No i chciałam ikonkę z kciukiem wstawić, ale się nie da :-(
Aloalo, jak Ty nie z tej epoki jesteś, to ja już chyba powinnam dinozaury pamiętać......chciaż nieee, jak już taka stara jestem, to nic już nie muszę pamiętać :))))))))))))))))
To co, ponad 200 wpisów, to do nowego lotu idziemy ?
Aż boję się pisać, żeby mi znowu nie zniknęło........a dzisiaj miałam taki fajny dzień....... :)))))))))
"Odlecieliście" do nowego "lotu" więc ten zamykam. Dla zainteresowanych link http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=419978&post=419978