Mam pytanie odnośnie nauki gry na pianinie. Córka ma prawie 9 lat i bardzo chce uczyć się gry na pianinie. W naszym mieście są dwie szkoły muzyczne I stopnia Państwowa i Społeczna. Nie wiem czy zapisać ją do takiej szkoły czy może wynająć osobę, która będzie ją uczyła w domu na początku. Czy należy kupić od razu instrument i wogóle jak to wszystko zacząć. Może ma ktoś jakieś doświadczenie w tym temacie. Jak poszłam do jednej z tych szkół na rekrutację były dzieci, które już umieją grać, przyszły ze swoimi instrumentami na przesłuchania, oczywiście nie było pianin :))), i szczerze mówiąc uciekłam bo niestety moje dziecko nie ma w tym temacie żadnego doświadczenia.
Corka mojej sąsiadki miała 6 lat jak zadeklarowała chęć nauki na pianinie. Zaczęła uczeszczać na lekcje do szkoly muzycznej I go stopnia. Przez 2 lata nauki nie miała w domu pianina tylko taki karton z narysowanymi klawiszami i na tym ćwiczyła. Naprwdę :) mogła grac tylko na lekcji w szkole. Po 2 latach jej kupiono jej dopiero pianino. Teraz ma 9 lat i bardzo ładnie gra i co najważniejsze dalej chce się uczyć. myślę, że to dobry pomysł z tą udawaną klawiaturą.
Może na początek przyda Ci się wirtualny instrument http://www.bgfl.org/bgfl/custom/resources_ftp/client_ftp/ks2/music/piano/index.htm
Ja uważam,że powinnaś dziecko zapisac do szkoły,gdyz tam będzie miało zapewniony instrument i naukę.A osoba prywatna może raz,że wziąść sobie drogo policzyć to jeszcze może źle dziecko nauczyć.Moja koleżanka zapisała dziecko do szkoły i nie narzeka,a w domu też nie miała i nie ma pianina.ja bym narazie dziecku nie kupowała pianina bo jak jej sie po tych paru lekcjach odwidzi bo stwierdzi,że jej sie to nie podoba to co zrobisz z instrumentem? Ale decyzja należy do ciebie bo to twoje dziecko i pieniądze.Zrobisz jak uważasz.A to że twoje dziecko jeszcze nie umie grac itd.,to sie nie przejmuj,przecież idzie do szkoły po to żeby się nauczyć.Nie patrz na doświadczenie innych dzieci,bo po co sie od razu zrażać.
No właśnie ja też bym wolała żeby chodziła do szkoły muzycznej, tylko przestraszyło mnie to że te dzieci które tam przyszły już coś tym kupowaniem też racja, jak jej się nie spodoba, albo znudzi, to niepotrzebny wydatek.
Nie wiem jak teraz, ale kiedyś w szkole muzycznej były wyznaczone pomieszczenia do ćwiczenia.Tam ćwiczyły dzieci, które nie miały np.pianina w domu.Ale to było strasznie dawno.Musiałabyś popytać.Pamiętam ,że koleżanka miała wypożyczone skrzypce, właśnie ze szkoły.
Nieprofesjonalne, ale z klawiszami wymiarowymi casio albo yamaha to nie jest straszny wydatek; 300-500zł. Na zachętę kupiłem córce ale niestety nie trafiłem. Choć wydawało mi się, że jej maltretowanie cymbałków i fletu "przedłuży się" na klawisze. Szkoda, ale nie.
Słuchaj dla ciebie te 300-500zł to jest może nic ale dla innej osoby to jest może spory wydatek,zwłaszcza teraz na te czasy,więc ja uważam,że za nim cos się kupi to trzeba sie dobrze zastanowić.Widzisz ty nie trafiłes,a jak z pianinem się nie trafi to co potem? uważam,że teraz mało kto gra na pianinie,prędzej na klawiszach bo to na dyskotekach,weselach itp a na pianinie to gdzie?Chyba,że są organizowane jakieś koncerty to wtedy tak.Ale to jest moje zdanie ja bym swojemu dziecku nie kupiła za nim się nie nauczy grać w szkole i nie załapie do tego bakcyla, bo po co to ma być zbędny wydatek?
Mi się wydawało, że ma tego bakcyla. Trudno, w dzieci się inwestuje bez żadnych gwarancji sukcesu. Może sam się nauczę grać? :)
Nie patrz na dzieci,tylko uwierz w swoją córkę,nie pokazuj jej,że czegoś się obawiasz,że może będzie gorsza bo inne dzieci sa poduczone już.Przecież ona idzie do szkoły i tam ma się uczyć,przede wszystkim nie wszystkie dzieci w domu maja warunki do nauki , to też trzeba wziąść pod uwagę.Nic się nie obawiaj-głowa do góry,skoro córka jest chętna to nic jej nie stanie na przeszkodzie.
Jeśli chodzi o kupno instrumentu to wiem że na początek nie warto kupować. Moja koleżanka zapisała córkę na skrzypce i tam jej powiedziano aby nie kupowała bo co będzie jak dziecko się po jakimś czasie rozmyśli albo stwierdzi że chce inny instrument. jej zaproponowano wypożyczenie. Ale ta makieta kartonowa to też bardzo dobry pomysł. Myślę że najlepiej iść do szkoły i tam podpytać.
Wg mnie makieta to bardzo zły pomysł ...
Początki nauki gry na instrumencie i wypracowanie odpowiednich nawyków ( odpowiedniej postawy ciała , układu ręki , nacisku na klawisze ) są najważniejsze .
Póżniej dobre nawyki procentują ( a takie może zapewnić tylko kontakt z prawdziwym instrumentem ) , a złe są zmorą trudną do zwalczenia .
Ja pamiętam siebie i swoją siostrę i nasze lata w szkole muzycznej.Przesłuchania miałyśmy w przedszkolu, mgliście to pamiętam, ale kojarzy mi się,że pani przesłuchująca grała nutki na pianinie, a my musiałyśmy je "wyśpiewać:.Chodziło o badanie naszego słuchu.
Obie grałyśmy na akordeonie.Mnie rodzice kupili instrument po przyjęciu do szkoły muzycznej,a siostra miała instrument po mnie.
Zajęcia w szkole, to nie tylko nauka gry na instrumencie, ale też teoria.W pierwszym roku nauki miałam dwie godziny tygodniowo teorii i dwie gry na instrumencie.Byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej i w pierwszej muzycznej, a idąc do szkoły nie trzymałam wcześniej akordeonu w rękach.
Ja jestem za szkołą muzyczną, a nie prywatnymi lekcjami.Były u nas wtedy jeszcz ogniska muzyczne przy Młodzieżowym Domu Kultury.
Teoria , to były lekcje, które odbywały się w grupie dzieci w tym samym wieku,ale grających na różnych instrumentach.
Ja mam oboje dzieci po szkole muzycznej. Co mogę podpowiedzieć od siebie.
Zapisz do Szkoły Muzycznej. Jeśli się nie spodoba- zawsze możesz zrezygnować. I nie kupuj od razu pianina.
Nie zrażaj się tym, że dziecko nie umie grać...po to idzie do szkoły, żeby się nauczyć. Jak ma smykałkę, to da radę. To jest kwestia czasu i ćwiczenia.
Ja mojego syna po raz pierwszy zapisałam w klasie I szkoły podst. Wytrzymał 5 miesięcy. Wypisałam, bo zgrzytał zębami i na lekcje teorii i na jakieś ćwiczenia typu wprawki.
W kl.V znów zapisałam, ale dlatego, że sam chciał. Niejednokrotnie miał tzw.wzloty i upadki, ale...
Jak się przełamał, to skończył I stopień SM, poszedł na II, skończył. Teraz przygotowuje się do egzaminów na wyższe studia na Uniwersytet Muzyczny w Warszawie. Wszystkie egzaminy z fortepianu zdawał na 5 a nigdy nie mieliśmy w domu pianina. Natomiast kupiliśmy keyboard. Ćwiczył w muzycznej i w domu na keyboardzie. To wszystko wygląda tak strasznie na początku, a potem już idzie do przodu :)))
Cierpliwości
Beatko, to ja w takim razie kompletna noga w temacie. Czy cwiczac na keyboardzie ma sie sie jakakolwiek szanse na klase fortepianu w Wyzszej Szkole Muzycznej???
A to mi zabilas cwieka. Moi znajomi, niezbyt zamozni, nabyli wlasnie za rada nauczycielki z konserwatorium juz drugi fortepian i to tylko pewnej marki(pianina zmieniali ze trzy razy) dla ich bardzo utalentowanej corki, ktora bedzie sie starala dostac do konserwatorium w Petersburgu. Ona cwiczy po pare godzin dziennie, a w weekendy po kilkanscie. Sciany i sufit pokoju fortepianowego zostaly obleczone korkowa wykladzina , mieszkaja w bloku. Mam nadzieje, ze kiedys zablysnie, straszna dola i rodzicow i przysobiajacej sie mlodej pianistki.
Tez prawda, ze nigdy nie bylo inaczej, no ale dola straszna zanim radosc nastapi.
Najgorsze, ze tak rzadko nastepuje. Ale jak juz..............
O jej...ja nie chciałam nikomu zabić ćwieka . Powiem tylko jedno. Nie wiem, jak to moje dziecko nauczyło się dobrze grać na fortepianie, ale ćwiczył tylko w Szkole Muzycznej, a w domu na keyboardzie.
W Szkole Muzycznej II stopnia ćwiczył dużo więcej, wielokrotnie po godzinach ..np. po 19-20, ale dlatego, że miał dostęp do sali. To wynikało ze specyfiki szkoły, do której chodził, że mógł tak sobie grać.
Dziś gra też na organach- ha, dobrze gra...a tego instrumentu na bank w domu mieć nie można.
Nie gra wybitnie, ale z pewnością, gdyby dziś szukał pracy - dostałby ją. Taką ofertę otrzymał od trzech zleceniodawców.
Zapomniałam dodać, że mój syn nie planuje studiów na wydziale instrumentalnym, tylko na wokalno- aktorskim. Dziś, kiedy Młody skończył Szkołę Muzyczną dokształca się pobierając prywatne lekcje u renomowanej p.profesor. Mnóstwo wyśpiewanych godzin. To tak jak córka tych Twoich znajomych...ćwiczy, ćwiczy, ćwiczy...bo tak trzeba.
Podziwiam takie osoby, które mają pasję. Petersburg...marzenie wielu osób, wcale się nie dziwię, że zmieniali i pianina i fortepian. To jest zrozumiałe, skoro tak wysoko mierzą. Aczkolwiek jeśli dziewczyna ma talent, to jak najbardziej trzeba go rozwijać, nie ważne jakim kosztem. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że uda się dojść do celu- a ten jest szczytny!
Pozdrawiam
A ja z wlasnego doswiadczenia, jak rowniez z rodzinnego, doradzalabym odwrotnie niz moje poprzedniczki.
Oczywiscie tylko w przypadku, kiedy moga byc spelnione dwa warunki: po pierwsze miejsce na pianino, po drugie mozliwosc zamrozenia pieniedzy w kupno pianina. Mowie, ma sie rozumiec, o zakupie instrumentu uzywanego. Tak samo jak latwo jest kupic , tak samo latwo sprzedac.
Mnie uczyla przez kilka lat "pani", potem chodzilam do szkoly muzycznej, kariery nie zrobilam, ale do dzisiaj muzyka jest jedna z najwazniejszych rzeczy w moim zyciu. Jak wyrobic w sobie nawyk grania, jesli nie ma sie instrumentu obok?
Na nauke solfezu, czyli tzw teorii mozna chodzic do ogniska.
Moj syn, ktory po trzech latach nauki zrezygnowal z lekcji, przez wiele nastepnych zasiadal do pianina w niedziele i grywal czasami przez caly ranek. Gdyby nie bylo pianina w zasiegu reki grywalby pewno tylko w gry komputerowe.
Trzeba zaczac od pytania, czy Twoja corka jest muzykalna? Jesli jest, to bedzie grala chetnie, a jesli nie jest (jak w przypadku mojego dziecka) to przynajmniej nauczy sie rozrozniac muzyke od uderzania w pokrywke.
Zaznaczam raz jeszcze, ze jest to tylko moje osobiste zdanie.
Moim zdaniem, tez jezeli corka dostanie sie do szkoły muzycznej powinnas od razu kupic pianino (jezeli masz mozliwosci). Sama chodzilam do szkoły muzycznej i wiem ile gralam na pianinie w domu.
Pamietam tez, ze nie cierpialam grac na keybordzie, dla mnie jest juz inny układ dłoni, inny nacisk na klawisze itp.
Moja 7 letnia córka od wrześnie chodzi do szkoly muzycznej,ale juz na egzamine pytano mnie czy jest instrument w domu.Pianino kupiliśmy po 2 miesiacach i to i tak było póżno.Dziecko ma 1 godz.gry w szkole a większośc trzeba ćwiczyc w domu.Bez instrumentu w domu naprawde nie wyobrazam sobie nauki.Moja córka jest z domu gdzie nikt na niczym nie gra.Radzi sobie dobrze,ale to naprawde duzy obowiazek, ćwiczyć w 1 klasie trzeba pół godziny codziennie w domu.Ogólnie bardzo polecam , kończymy powoli 1 klase a córka potrafi juz naprawde duzo pięknych utworow zagrac.
Przesłuchania są,nie trzeba mieć od razu instrumentu,ja nie miałam. Nie byłam też super muzykalna,ale bardzo chciałam grać na pianinie. Pianino było na przesłuchaniu,i nic więcej, pani wygrywała jakieś dźwięki,trzeba było powtórzyć tak samo,klaszcząc,chyba też coś zaśpiewałam.Tak było dobrych parę lat temu.Nikt nie miał przy sobie swojego instrumentu. Szkoła da więcej różnych możliwości(dobry sprzęt,poznanie ludzi,koncerty,dyplomy,świadectwa,wyjazdy..)choć prywatny nauczyciel to też zalety (m.in.nie tracisz czasu na dojazdy do szkoły,powroty itp oj ile ja się nachodziłam,ło matko).Jeżeli córka chce,to bym ją zapisała,zawsze możesz zrezygnować. Pianino kupiliśmy dużo "po czasie" trwania nauki. Każdy ma wyznaczonego nauczyciela,do niego chodziłam na lekcje,grałam w szkole. Były też grupowe zajęcia z rytmiki i teorytczne. Miło wspominam te muzyczne czasy,choć teraz mało otwieram pianino(jeszcze stoi u rodziców).
Postanowiłam, że po świętach pójdę do tej szkoły i zobaczę co i jak. Córka bardzo chce grać, zobaczymy jak długo wytrzyma, i wtedy podejmę decyzję o kupnie instrumentu. Znam też moje dziecko, wykazuje czasem słomiany zapał, a potem jakoś mija jej :) . Chociaż o tym graniu mówi już od dawna, lubi bardzo muzykę, więc może się uda. Dzięki wszystkim za porady. Dam znać za jakiś czas jak nam idzie.
do państwowej szkoły muzycznej niestety twoja córka jest "za stara" ognisko czyli grupa gdzie dzieci uczą się początków gry jest dla 5,6 maksymalnie 7 latków później jest dalsza nauka i doskonalenie gry lub wybór dodatkowego insrumentu.
Konkurencja jest zazwyczaj bardzo duża a przyjmują bardzo mało dzieci moja córka była kiedyś na takich ćwiczeniach przygotowawczych i przesłuchaniach, niestety mimo iż ma zdolności nie dostała się, klasy w takiej szkole składają się z 3-8 dzieci w moim mieście na przesłuchania przyszła ponad setka więc się nie martwiłam powiedziałam córce że jeśli będzie chciała to za rok znów spróbujemy jednak w międzyczasie pojawiła się na widoku gimnastyka artystyczna i tam się realizuje a gry zamiast w szkole na pianinie uczy ją tata w domu na keybordzie bo w domu właśnie tata w tym kierunku uzdolniony zresztą podstawową szkołe muzyczną ma ukończoną więc niech się przyczynia do rozwoju zdolności dziecka
Co do gimnastyki artystycznej... pilnuj, by córka się normalnie odżywiała. Trenerki niech same zrobią się na szczypiorki.
na szczęście u mnie tylko problem z monotematycznością w jedzeniu bo jak młoda głodna to cztery cienkie parówki wciąga może to jeszcze nie ten wiek ale masz rację uważać trzeba to nie ten watek ale mam koleżankę która ma problem anoreksji u córki masakra zaczęło się w wieku 12 lat i stale powaraca mimo że dziewczyna ma już ponad 20 lat
Monami ,
przede wszystkim idź z córką na przesłuchanie !
I nie uciekaj ...
Celem przesłuchania jest sprawdzenie stopnia muzykalności , słuchu i poczucia rytmu dziecka .
To jest punkt wyjściowy .
Musisz wiedzieć co sądzą specjaliści .
Potem się będziesz zastanawiać co dalej .
A dalej ( jeśli się okaże , że Twoja córka jest uzdolniona muzycznie ) jest wiele możliwości ...
Gdzieś słyszałam, że jak nawet tylko przesuniesz w domu pianino to zostanie rozstrojone i trzeba stroić. Przez jakiś czas trzeba będzie wołać fachowca by nastroił. Więc dokładnie przemyślcie gdzie miało by stać by było wygodnie i nie przeszkadzało.