Niedaleko naszego bloku na Żoliborzu, blisko fosy jest stara działobitnia, zamieszkiwała tam kotka z 5 młodymi i jeszcze dodatkowo kilka innych kotów.
Ludzie ich dokarmiali, w tym i moja córka, a głównym opiekunem jest pewien pan. Pobierał z urzędu karmę , a także nosił im ciepłe mleko i gotował nawet mięso z korpusów dla nich .Kotom tam było bardzo dobrze, były zadbane i oswojone, nikomu nie wchodziły w drogę, bo mieszkały z daleka od bloków.
Mężczyzna ocieplił im to pomieszczenie pociętym starym dywanem,miały swoją budkę z materacem , pojemniki na jedzenie i picie.
I wyobraźcie sobie ze jakaś podła kreatura dzisiejszej nocy wytruła wszystkie koty, zostały tylko dwa.
Spotkałam człowieka przed sklepem , jak opowiadał to płakał jak dziecko:(
Mówię Wam kochani, że ręce mi opadły i aż mnie trzęsie, nie mogę nic w domu robic! tak się przejełam tą niegodziwością.
Czeka mnie jeszcze rozmowa z córką , tak sobie usiadłam i myślę , jak jej o tym powiem, kiedy przyjdzie że szkoły:(
Rozumiem że nie każdy lubi koty , ale posunąc się do czegoś takiego! nie mieści mi się w głowie.
Widzisz Dario, okrutne to, ale niestety są na tym świecie ludzie, którzy nienawidzą innych. Tak było, jest i będzie. Nie tak dawno pokazywali w TV konie w Irlandii.Tak dzieje się na całym świecie. Szkoda tylko, że takiego drania nie spotka zasłużona kara.
Ewo, mam nadzieję że ten kto to zrobił zapamięta swój czyn, życzę mu tylko- że jak będzie jadł swoją wieczerzę wigiliją , to żeby zamiast potraw wigilijnych, miał przed oczami te biedne koty, które zamordował.
Skoro posunął się do takiego czynu to wątpie żeby mu te kotki stanęły przed oczami w czasie wigilii.
Niestety zawsze znajdą się tacy co im wszystko przeszkadza, ale jest to oburzające bo te biedne
kotki zaufały dobrym ludziom i były szcęśliwe w swoim świecie ,że miały co zjeść i gdzie się podziac.
Jak o czymś takim słyszę to chce mi się też płakać bardzo kocham zwierzęta i bardzo jestem
wrażliwa na ich krzywdę. Trzymajcie się ,pozdrwiam Basia
Bardzo mi sie przykro zrobilo jak to przeczytalam, slow mi brakuje i serce mi sciska. Podly czlowiek to to jest. Tu gdze ja mieszkam to sie mowi ze ludzie ktorzy nie lubia zwierzad sa zli i nie lubia ani innych ani siebie samego. W gruncie rzeczy to poprostu mozemy z takim indywiduum miec tylko litosc. To musi byc tak zagubiony i tak nie szesliwy czlowiek dla ktorego juz ratunku nie ma.
Taki człowiek,nawet trudno nazwać tę kreaturę człowiekiem nawet nie mrugnie okiem , co dopiero mówić o jakis wyrzutach sumienia czy widokiem przed oczami biednych kociąt.
To okropne ze człowiek zdolny do czegoś takiego.
Kilka dni temu w wiadomosciach pokazywali jak grupa zwyrodnialców młodych po ok. 17-18 lat dotkliwie pobiło kobietę ,która opiekowała się kociętami.Podobnie jak Pan o którym wspominasz dokarmiała je i pilnowała.
Więc jak ktoś potrafi się do czegoś takeigo posunać ...to juz nie moze być człowiekiem.
To okropne,ale mamy taką grupę zwyrodnialców w pokoleniu młodych niestety.
Taki człowiek,nawet trudno nazwać tę kreaturę człowiekiem nawet nie
mrugnie okiem , co dopiero mówić o jakis wyrzutach sumienia czy
widokiem przed oczami biednych kociąt.To okropne ze człowiek zdolny do
czegoś takiego. Kilka dni temu w wiadomosciach pokazywali jak grupa
zwyrodnialców młodych po ok. 17-18 lat dotkliwie pobiło
kobietę ,która opiekowała się kociętami.Podobnie jak Pan o
którym wspominasz dokarmiała je i pilnowała.Więc jak ktoś potrafi
się do czegoś takeigo posunać ...to juz nie moze być człowiekiem.To
okropne,ale mamy taką grupę zwyrodnialców w pokoleniu młodych
niestety.
Krysiu, ja bym nie przypisywała tylko młodym zwyrodnialstwa. Wiesz, mieszkałam w bloku 37 lat, Zawsze gdzieś w piwnicach były kociaki. Nigdy nie spotkałam się z męczeniem ich przez młodzież. Jednak zdarzałao się, że jakaś pańcia lub starszy pan po prostu te koty przeganiali lub wysypywali zatrute jedzenie. W mojej pracy też są koty. I był administrator jeden wstrętny. Ile razy wychodził z budynku, a przy wejściu siedział kot, zawsze tego kota kopnął, gnój jeden. Kiedyś ja się z nim pokłóciłam okropnie, powiedziałam, że jeszcze raz kopnie kota, to podam go do sądu za znęcanie się nad zwierzętami. Całe szczęście zwolnili go. 5 lat przed emeryturą i dobrze mu tak.
Masz rację Ewcia, nie tylko młodzi potrafią pokazać prawdziwe swoje paskudne oblicze.
Moje odniesienie było do młodych chyba bardziej pod wpływem tamtych wiadomosci ,gdzie to młodzież pobiła kobietę bo karmiła koty.
A temu dozorcy to oby nogi poodpadały za takie czyny.
Bo zwolnienie z pracy to za mało ...i dobrze mu tak .Los nie rychliwy ale sprawiedliwy.
Masz rację Ewcia, nie tylko młodzi potrafią pokazać prawdziwe swoje
paskudne oblicze.Moje odniesienie było do młodych chyba bardziej pod
wpływem tamtych wiadomosci ,gdzie to młodzież pobiła kobietę bo karmiła
koty.A temu dozorcy to oby nogi poodpadały za takie czyny.Bo zwolnienie z
pracy to za mało ...i dobrze mu tak .Los nie rychliwy ale sprawiedliwy.
Jesienią w mojej miejscowości pojawił się obcy,ładny kot. Chyba ktoś go wyrzucił z samochodu. Kotek poszedł do szkoły. Chłopak z V czy VI klasy rzucał tym kotem, mówiąc, ze to wampir zamieniony w kota. Córka była wstrząśnięta tym zachowaniem. Potem ten kot poszedł do sklepu i prosiłby ktoś go zabrał. Kot szedł tam gdzie było dużo ludzi dlatego wybierał te miejsca,szukając pomocy. Nie wiem co się z nim stało.
Widac jak dobrze rodzice wychowali tego smarkacza, rośnie następny zwyrodnialec. Jestem po rozmowie z córką, rzuciła plecak i pobiegła zobaczyc.
Po powrocie leży u siebie w pokoju i płacze, nawet obiadu nie chce jeśc, brak słów:((
Smutne to strasznie;(( Brak słów aby to skomentowac... Tacy bandyci powinni zostac ukarani, ciekawe czy ich znajdą, nie przypuszczacie kto to mógł zrobic? Normalnie mam łzy w oczach;(((
Makusiu, nie mam pojęcia kto coś takiego zrobił:( ale jak się dowiem, to zapewniam że nie zostawię tak tej sprawy.
Niestety, trudno odpowiedzieć na pytanie "dlaczego" zanim znajdzie się niegodziwca! Myślę, że wszędzie znajdą się tacy, którym wiecznie się coś nie podoba.
Chciałam trochę Cię pocieszyć, ale jest mi samej ciężko, bo chyba nastały jakieś ciężkie czasy upodlenia i znieczulenia.
Oto Kraków nie jest lepszy od Warszawy...........
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,W-Krakowie-grasuje-truciciel-psow,wid,12942747,wiadomosc_prasa.html
Ciezko mi nawet czytać o takim bestialstwie i nie wiem,co mam pisać.Ludzie nie zawsze zasługują na to miano.To okrutne,ale prawdziwe.
No widzisz Mamo Rozyczki jakie gnoje chodza po ulicach....Jak slysze czasem , ze ludzie zachowuja sie jak zwierzeta to mnie wkurza.Zwierzeta nie zabijaja dla przyjemnosci!!! Uwazam, ze ludzie,. ktorzy znecaja sie nad zwierzetami to osoby, ktore to msamo zrobilyby z ludzmi, tylko grozba kary ich powstrzymuje. Ktos kto otrul biedne kotki moze sie czuc bezkarny...Kurcze, lzy mi leca, szlag mnie trafia.Sama mam w domu dwa koty i one sa takie fajne...
Dzisiaj koty zostały pochowane, są nawet zdjęcia dla policji ! ale oszczędze tego widoku, że względu na córkę:((
Ja sama bardzo lubie kotki, nawet kiedys jednego mialam tylko przepadl jak poszedl na "laski". To jest straszne jak mozna robic krzywde takiemu malemu bezbronnemu zwierzaczkowi, skoro nikomu nie przeszkadzaly te kotki to nierozumiem jak mozna? Ludzie sa podli niestety
Oj mozna być podym człowiekiem kto żyje na tym świecie już trochę ten zapewne miał okazję się przekonać. Piszesz o bezdomnych zwierzętach w mojej okolicy są notorycznie na jednej ulicy wytruwane psy. Jak można zabić żywą istote tego nie rozumiem i nigdy nie będzie mi dane zrozumieć.
Też tego nie rozumiem-zwłaszcza tak bezbronną i niczemu nie winną.
Ludzie są gorsi od zwierząt, one jeżeli zabijają to tylko żeby przeżyć a ludzie dla wygody. Wczoraj dzwoniłam na policję i zgłosiłam gościa, który wyrzucił psa z domu do klatki w mróz prawie -15 st na goły beton, pies tak strasznie wył ,że nie można było obojętnie na to patrzeć, policja ukrała go mandatem i musiał psu zapewnić budę ociaploną, sprawdzali go dwa razy.
Ja dodam tylko, nawiązując do Waszych wypowiedzi o tym, że nie tylko wśród młodych ludzi zdarzają się tacy wypaczeni, skorzy do zadawania zwierzętom cierpienia...
Człowiek który mieszka niedaleko ode mnie, na sąsiedniej ulicy, starszy pan, posiadający małe gospodarstwo - hoduje drób, kaczki, gąski; pewnego dnia przechodzę tamtędy i co widzę i słyszę? Wiązanka przekleństw, gdakanie, kwakanie - po prostu stanęłam jak wryta, jak zobaczyłam, co on wyrabia. Zaganiał ptactwo do komórki, a że widać nie za chętnie tam szły, kopał je, jedną kurę schwycił i cisnął nią z przekleństwem o ścianę (!). Potem mnie zauważył i... przestał.
Tamtego dnia znalazłam sobie adres TOZu, i poprzysięgłam sobie, że jeśli spotkam się z podobną brutalnością wobec zwierząt, nie zawaham się donieść o tym, gdzie trzeba.
Nawiasem mówiąc, wiele lat temu człowiek ten (wiem to na pewno) zabił swego własnego psa, owczarka, gdy ten ugryzł jego wnuczka, i zataił ten fakt.
Zawsze tak było,to znaczy znęcanie się nad zwierzętami, dla jednych to "normalne", dla innych "dobra zabawa" lub po prostu sadyzm.... Teraz coraz częściej takie bestialstwo pokazują, po to aby reagować i nie zezwalać na takie traktowanie żywych istot, nie przechodźmy obojętnie.. reagujmy, może uda nam się chociaż troszkę "naprawić świat"
Przepraszam,a dlaczego wówczas nie zareagowałaś?
Było to wiele lat temu, a ja byłam wówczas zbyt młoda i głupia, i miałam pojęcia, co się robi w takich sytuacjach i gdzie się zgłasza takie przypadki. Cała ta historia rozegrała się zresztą tak, że gdy się zaczęto domyślać, co się stało, psa już dawno nie było.
Może i masz rację-ja też kiedyś nie wiedziałam,co robic w zetknięciu z taką sytuacją.
Zawsze się zastanawiam skąd tacy ludzie się biorą i dlaczego tak postępują. Czy sprawia im to satysfakcję? Jeśli tak, a najpewniej tak, to przerażające. To przykre, że są tacy ludzie :( Sama mam kota, cudnego rudzielca. Wzięłam go z podwórka, kulawego. Okazało się, że miał jedną tylną nogę złamaną, a na drugiej okropną, wielką, ropiejącą ranę; tak okropną, że trzeba było usunąć zgniłą skórę. Kot potem chodził z dziurą większą od pięciozlotówki, widać było mięśnie :( Myśleliśmy, że potrącil go samochód, weterynarz nam uświadomił, że spotkania z samochodem kot by nie przeżył, że musiał być skopany przez człowieka. Kot był wykastrowany, więc najprawdopodobniej ktoś go wyrzucił z domu, byc może dlatego że czasem zapomina się w zabawie i gryzie. Nam to nie przeszkadza. Kochamy go i tak. A kotek po 4 tygodniowym gipsie i meczarniach w fartuszku w największe upały - wrócił do zdrowia. Rana się zagoiła, skóra i sierść odrosły, noga poskładana. Kot skacze jak "młody bóg". Oby jak najmniej takich kocich ofiar się zdarzało.
Zawsze się zastanawiam skąd tacy ludzie się biorą i dlaczego tak
postępują. Czy sprawia im to satysfakcję? Jeśli tak, a najpewniej tak, to
przerażające. To przykre, że są tacy ludzie :( Sama mam kota, cudnego
rudzielca. Wzięłam go z podwórka, kulawego. Okazało się, że miał
jedną tylną nogę złamaną, a na drugiej okropną, wielką, ropiejącą
ranę; tak okropną, że trzeba było usunąć zgniłą skórę. Kot
potem chodził z dziurą większą od pięciozlotówki, widać było
mięśnie :( Myśleliśmy, że potrącil go samochód, weterynarz nam
uświadomił, że spotkania z samochodem kot by nie przeżył, że musiał
być skopany przez człowieka. Kot był wykastrowany, więc najprawdopodobniej
ktoś go wyrzucił z domu, byc może dlatego że czasem zapomina się w
zabawie i gryzie. Nam to nie przeszkadza. Kochamy go i tak. A kotek po 4
tygodniowym gipsie i meczarniach w fartuszku w największe upały -
wrócił do zdrowia. Rana się zagoiła, skóra i sierść
odrosły, noga poskładana. Kot skacze jak "młody bóg". Oby jak
najmniej takich kocich ofiar się zdarzało.
Zawsze się zastanawiam skąd tacy ludzie się biorą i dlaczego tak
postępują.