Minęły wakacje, skończyły się urlopy,
nastał szary czas, trzeba iść do roboty.
Pogoda również do humoru się dostosowała,
zamiast słoneczka, wodą będzie polewała.
Pora więc, ogień w kominku szykować,
dobrą herbatkę i naleweczki gotować.
Odszukać ciepłe , przytulne bambosze,
wełniany kocyk, zimna wręcz nie znoszę.
Najlepiej jednak to w kuchni się ulokować,
plonów jest tyle, trzeba na zimę je szykować.
Jabłuszka się mienią, w ręce się pchają,
chcą iść do ciasta, na szarlotkę się ścierają.
Inne owoce same się nam dopraszają,
na wspaniałe konfitury i dżemy się nadają.
Gdy przyjdą jesienne wiatry, miną skwary,
to wszystko nam pomoże zwalczyć katary.
Herbatkę z miodem, imbirem też posypiemy,
bo co jest dobre o tym wszyscy wiemy.
Zbliża się czas, gdy wolne znów mamy,
dzieci w szkole, My w kawiarence wspominamy.
Może jeszcze brak czasu, lecz moi mili,
dobrze by było, aby wszyscy już powrócili.
Podzielmy się wspomnieniami, zobaczmy zdjęcia,
żadna przygoda jest nie do pominięcia.
Witam więc serdecznie, szybko wracajcie,
siadajcie przy kominku i... wspominajcie.
Lajan : PRZEPIĘKNY wiersz. Bardzo dojrzały, stonowany i budzący zachwyt. Jak cudownie wyważone słowa, jaki komfort emocjonalny, ile poza zmysłowych doznań. Samo piękno. Człowieku ty masz naprawdę talent!!!.Moje gratulacje.Gdyby ten wiersz oceniać w skali 1do10, ja oceniłbym go na "11" Właśnie uczę się go (wiersza) na pamięć aby "zabłysnąć" na najbliższej imprezie.
Bahus
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> Bahus, dziękuję, szydera aż razi w oczy.
Lajan no co Ty ?...
Ja naprawdę szczerze ....Ty też ostatnio byłeś bardzo szczery w stosunku do mnie...wręcz przyjacielski i to bez powodu...Dlaczego więc ja miałbym szydzić? Nie rozumiem. Mi się Twoje wiersze podobają. Pewnie gdyby były grafomańskie to byś ich nie pisał. Ale skoro piszesz to uważasz, że się innym podobają więc i ja się do nich dołączam. Nikifor też nie był doceniany, a zobacz ile dzisiaj jego dzieła kosztują.
Bahus
Dobry wieczór!
To ja siadam przy kominku, bo zimno, jak nie wiem.
Ostatnim razem podłamana jeziorem w mieszkaniu zapomniałam się przed Wami ucieszyć, że mam wannę! :) I mam już płytki prawie na całej podłodze!
Lajan - świetnie napisałeś, jak zawsze. Ja nigdzie nie byłam, więc zdjęć nie mam, ale chętnie będę podziwiała Wasze.
Lenka - ten bukiet róż, to Ci się należał! Dziękuję za różyczkę!
Smakosiu - cieszę się, że w pracy wspaniale Cię przyjęli. A wyniki już są? Trzymam kciuki.
Dobranoc!
Aloalo, ależ się ucieszyła,
ma wannę, nareszcie się umyła.
Miska, której do tej pory używała,
dla jej p..y była za mała.
Do tego płytki na podłodze ułożyła,
jak skończy, oby szczęśliwa była.
Lajan! Ty masz mistrza! Leżę i ryczę! To prawda, była za mała hihi, ale przysięgam, ze to zalanie mieszkania to na prawdę z kaloryfera a nie z powodu wyporu wody z miski :))
Cmok!
hahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahaha
Witajcie!
Biegnę do Was jak na skrzydłach, cała przepełniona radością i już nastrajam się do nowego lotu.
Wszystko, co nowe już czeka za rogiem. Wystartowałam z pracą i zdrowie powróciło. Dziś odebrałam wyniki. Lepszych nie mogłam sobie wymarzyć. Pękam ze szczęścia
Jestem trochę "zakręcona" w tym swoim radowaniu się i nie mogę się skupić. Myślę już o tylu miłych rzeczach i o szarej codzienności, która już nie jest taka szara, bo nie ma nic cenniejszego od zdrowia.
Lajan, zasyłam Ci wielkie buziole za ten jak zwykle "trafny" wierszyk.
Aloalo, dziękuję za kciuki. Jak widać zawsze działają. A może pozwalają wierzyć, że będzie dobrze...? A potem tak się dzieje .
Stawiam szampana, rozlewam i niech szczęście wiruje razem z bąbelkami
Oooo, na szampana to ja zawsze, już lecę z największą lampką jaką znalazłam ;-)
Smakosiu, cieszę się, że wszystko poukładało się po Twojej myśli. Jakoś jak Ty jesteś szczęśliwa, to w kawiarence zawsze jest jaśniej... :-)))
Z tej okazji przynoszę pozostałe róże, niech dopełniają szczęście :)) Już mam je porozstawiane po całym mieszkaniu, ale aż przyjemnie rano otwierać oczy...
Ech Lenka, jak dobrze, że dostałaś te róże. Przy okazji my mamy przyjemność ogladania ich. A w myślach już dawno wzięłam sobie jedną Ale numer! Do tego twojego kieliszka zmieściło się prawie pół szampana Trzeba będzie otworzyć następnego, bo Lajanowi za wiersz należą się "radosne bąbelki".
Ja lecę do lodówki i też przyniosę butelczynę, przecież z Lajanem się zawsze podzielę :)
Co mnie tak tutaj odurzyło?
Tyle zapachów dziwnych przybyło.
Lenka różami zastawiła całe mieszkanie
bo lubi rano tak patrzeć na nie.
Dla nas też coś zostawiła,
choć nie różę, to zdjęcie wstawiła.
Razem więc, ze Smakosią świętujemy,
wspólnie szampana z bąblami wypijemy.
Lenko, zajrzyj szybko do lodówki,
nie masz tam czasem jakiejś połówki?
Lajan, aż żałuję, że wczoraj tutaj nie zaglądałam i nie przeczytałam od razu wierszyka dla mnie :-)))) A dla Ciebie specjalnie poleciałam do lodówki, bo mam tam jeszcze weselną połówkę z Podlasia "szumigłówkę" ;-) W sam raz na taką jesienną pogodę...
Smakosiu, podzielam z Tobą radość, że wszystko jest po Twojej myśli. Mam nadzieję, że wszystkie twoje propozycje zostały zawarte w wierszyku.
Oooo! Młoda żona przyszła Tobie też polewam szampana. Mam nadzieję, że nie odmówisz. No to SIUP za zdrowie!
Tobie Smakosiu a zwłaszcza z takiej okazji, nigdy :)
Witajcie :)
Za oknami mgła, wieje i wogóle tak szaro.
Dobrze że lajana wiersz budzi w sercu wesołe wspomnienia.
Smakosiu nie ma nic lepszego jak dobre wyniki i zdrowie. Masz prawo być zakręcona ze szczęścia:)
Lenka rozbawiłaś mnie tym że mąz prowadził waszą sąsiadkę na smyczy ;)) Ja wiem że chodzi o psa ale nieźle musiało by wyglądac jak by faktycznie to sąsiadka szła na smyczy.
Wiecie co mojemu synowi się coś poprzestawiało. W tamtym roku biegł do szkoły a w tym nie chce chodzić. Nie chodził od samego początku bo chorował a w tym tygodniu nie wiem czy sobie zmyśła ale mówi mi drugi dzień że go boli brzuch i że nie chce iść do szkoły. Co prawda zmieniła się pani, zmienili im klasę, doszli nowi koledzy ale Dominik zawsze lubił szkołę a teraz po jednym dniu w szkole takie numery mi odstawia. Sama nie wiem co mam zrobić. Dzisiaj mu jeszcze odpuszczę ale jutro nie ma zlituj się..
Miłego dnia kochani.
:))))))
trochę późno to znalazłam...
Smakosiu droga :))))))
Wiem Kasiu... :-)) Ty byłaś ze mną od początku i nigdy nie zapomnę, że mnie odszukałaś żeby zaoferować swoją pomoc. Nie zapomnę też wątku, który pisaliście pod moją nieobecność. To są wzruszenia i emocje, których nikt mi nie odbierze. Dziękuję
To ja siadam przy kominku ( szkoda, że nie rozpalony ) i powspominam dzisiejszy popołudniowy spacer z mężem i psem, bo mnie...rozbawił ?
No patrząc na to z boku, to nawet śmieszne było :-)
Spacerowaliśmy z mężem za rączkę po lesie i on prowadził na smyczy naszą "sąsiadkę" ( czyli psa sąsiadów ). Byłam bardzo zadowolona, że w końcu to nie mi grozi wyrwanie ręki w chwili pojawienia się jakiegoś kota, ponieważ do tej pory najczęściej sama wychodziłam na spacery i wiem, ile siły potrafi mieć pitbul. Pod koniec spacerku psa przejęłam ja, zostając trochę w tyle, a mąż poszedł do przodu szukając kluczy do bramy i miał otwierać drzwi. Wyprzedził go sąsiad niosący jakieś toboły i chciał puścić przodem, ale mój Ślubny przepuścił sąsiada ze słowami :
- Nie, dziękuję, ja czekam na psa. ( ? )
No i ręce mi opadły. Jak to na psa !? A żona to co, pies !? On, kurcze, na psa czeka, a nie na swoją małżonkę !
Sąsiad się uśmiechnął widząc mnie wchodzącą po schodach i Ślubny się zreflektował tłumacząc, że to był skrót myślowy ;-) No ja się domyślam, że "skrót", ale że "myślowy", to już śmiem wątpić.. :))))
Lenka, ale mnie rozśmieszyłaś. Sytuacja bardzo zabawna. Szczególnie ta końcowa refleksja
Cóż to dziwnego w kawiarence się dzieje?
Widzicie jak ktoś z góry głośno się śmieje?
Nasza Emilka, Smakosią tu zwana,
radosną minę ma już od samego rana.
Gdy innych praca smuci i jeszcze nudzi,
Smakosia z rozkoszą wraca do ludzi.
Dla niej praca dopiero radość daje,
powróciło zdrowie, co z uśmiechem podaje.
Ze szczęścia i radości aż ją zakręciło,
tak dobrze, od dawna już nie było.
Szczęśliwa, szampana wszystkim funduje,
niech szczęście i zdrowie z bąbelkami wiruje.
Serce ma wielkie i wszystkich uściska,
kochani, tak mi dobrze, dajcie pyska.
Ale się smakosia wzruszy jak wróci z pracy i ten piękny wiersz o sobie przeczyta:)
Dzień dobry!
Po pierwsze:
Smakosiu!!!!!!!! Tak się cieszę! Autentycznie mam łzy wzruszenia w oczach! Ściskam Cię radośnie! Kurde, ale super! Lajan Ci machnął taką niespodziankę, ze też się pewnie wzruszysz :) Och, jak dobrze.
Agulek - może Twojemu synowi coś nie spasowało w nowej klasie a nie chce się przyznać? Dziwna taka nagła niechęć...
Lenka - ja już nie mam słów na opisywanie moich uczuć po przeczytaniu Twoich postów :))
Musiałam przyjść na chwilkę odsapnąć, bo mam taki kosmos dziś w pracy, ze aż niemożliwe. Telefony, bezsensowne pretensje, braki kadrowe, program szwankuje, trzeba ręcznie liczyć, to co komputer liczy zawsze sam, ale chyba mu sie znudziło, więc działam bez niego. I tak nie mam innego wyjścia :) Bo zrobione być musi.
W dodatku za oknem słońce. Ciekawe, gdzie było jak miałam urlop?! Ale niech świeci. Zawsze to radośniej na sercu. Choć teraz, jak przeczytałam dobre wieści o Smakosi chyba nic mnie już nie rozdrażni dziś.
Uciekam sciagać się z komputerem :)
Miłego dnia!
Aloalo chyba jednak nie o niechęc chodzi. O 9:00 dostał temp...znowu :(
A ja smarczę smarczę smarczę
i boję się, że to już...
...starcze
Pogoda pięĸna, ale wyjść na zewnątrz nie można, bo pracy jak zwykle o dwa wory za dużo, więc jeśli można, dajcie mi jakieś ciastko zbożowe na pozyskanie energii. (tylko może nie Lu Go, bo nie znoszę tę wrzeszczącej reklamy i bojkotuję skądinąd całkiem smaczny wyrób, hih)
O matulu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Oczy mi się świcą... Lajan, jaka urocza niespodzianka. Aż mnie przytkało, jak zobaczyłam, że te rymy to dla mnie. A do tego poczułam, że włożyłeś w nie dużo ciepła i takiej bardzo szczerej serdeczności. Dziękuję Ci jak nie wiem co
Wy wszyscy jesteście niesamowici. Zrozumiałam, że naprawdę cieszycie się ze mną. To nieprawdopodobne uczucie, kiedy człowiek wie, że dzieląc radość z innymi "zobaczy" uśmiech po drugiej stronie. Dziękuję
W pracy rozkręcam się powoli i nadrabiam zaległości. Na szczęście wszyscy dookoła są dla mnie bardzo serdeczni więc łatwiej jest przebrnąć przez te pierwsze dni. Tylko te poranki...jeeeeny, jak rano jest już zimno. W pracy też chłodno. Zaczynam marzyć o gorących kaloryferach. Pomysleć, że jeszcze całkiem niedawno były upały. Chyba czas zacząć mysleć o spadających liściach Dobrze, że Lajan "odpalił" nasz kawiarenkowy kominek. Ogrzeję się ciepłem naszej, wspólnej atmosfery.
Idę zrobić sobie ciepłą kąpiel. Zmarźluch ze mnie. Potem herbata z sokiem, imbirem i listkiem mięty. Zapraszam
Smakosia, piszę się na kąpiel i herbatkę z sokiem i imbirem. Skoro zapraszasz
Smakosiu bo kto jak nie Ty zasługuje na te wszystkie dobrości i ciepłe życzenia :)
U nas już grzeją od dwóch dni. Od razu się inaczej mieszka ;)
Życzę Wam miłego wieczoru:)
O nie mogę!!! Właśnie mi Lajan uświadomił, ze przez te swoje radosne uniesienia zaprosiłam Was wszystkich do swojej wanny
Faktycznie , woda cieplutka............................................... niestety tylko od herbaty.
Hihihi, rewelacja ta fontanna! Czy zrobisz jej zdjęcie, jak woda siurka? Proszę, proszę!
Muszę zrobić innym aparatem, ten jest z komórki. Woda wypływa z górnego wiadra, spływa do ruchomej rury, ta po napełnieniu wylewa wodę do drugiego wiadra, z niego wypływa do sitka i oczka a z drugiej strony do wanny a następnie do dzbanka z kórego wylewa się do oczka, a następnie przelewem do ziemi/studzienka pod fontanną/ gdzie umieszczona jest pompa, woda jest stale czysta gdyż jest pobierana z wykopanej studni.
Ooooo! Jak fajnie, że się nim z nami podzieliłaś. Czekałam na ten pierwszy akcent od "młodej żony" :-). Fajny pomysł na zdjęcie. Super pamiątka.
Ps. Jakie ładne paznokietki. Miło popatrzeć.
To zdjęcie było robione z myślą o Tobie bo pamiętałam, że prosiłaś o zdjęcie pierścionka zaręczynowego. No to zrobiłam od razu z obrączką, dwa w jednym :)
To miłe, że pamiętałaś. Tylko tak słabiutko go widać :-( Tam jest motyw "żmijki"?
Tam są trzy takie jakby "jęzorki" i przez środek przechodzi na ukos rząd cyrkonii.
Dłonie pracy - to widać ...
Mysho,a pierścionek prezentuje się tak,jakby był wysadzany brylancikami,na pierwszy rzut oka ...
Raz jeszcze szczęścia życzę :)
Lajan, to jest chyba Twój urlop w dużym skrócie, co? Piękne kwiaty działkowe. Pewnie żona o nie dba, co? A ta konstrukcja wodna, to Twój tegoroczny pomysł? Brawo! Zdjęcia "morskie" wyglądają złowrogo ale wspaniale. Czy to przed jakąś ulewą?
Te zdjęcia są z pobytu w Ustroniu Morskim, na bałtyku trwał sztorm 8 w skali i była burza nad morzem. Fontanna wykonana w tym roku.O działkę dbam sam.
Witajcie.Lajan wiersz jak zawsze wspaniały.Dawno mnie nie było, podczytywałam czasami.Czasu brakowało ale bedzie lepiej.Synek poszedł do przedszkola, w domu zostaję tylko z córcią.Milenka ząbkuje boleśnie,maruda się zrobiła.Ale jak spi to znajdę chwile i wpadne do kawiarenki na herbatkę z sokiem z dzikiej róży smakosi:) Pozdrawiam was serdecznie wszystkich.
Mysha gratuluje zamąż pójścia:)
Lajan jak zwykle wiersz cudo:)
smakosiu duszo ty powodzenia w pracy
mysho piekne zdjecie pierscionek i pazurki:)
przynioslam kawe troche drzewa do kominka bo pada i zimno:( goscie na pensjonacie sie nudza ja mam obiad gotowy i zaraz polece sprzatac a tak mi sie nie chce dzis:( ale praca praca i nie ma co...wypije kawke i lece:)
Dzień dobry!
No tak, Marcia zabiegana, drewna przyniosła, ale już rozpalić nie miała czasu :) Dobrze, że mi od czasu zimowej wiosny zostały jeszcze te umiejętności, to rozpaliłam. Za oknem leje i leje i leje i tak jeszcze kilka razy.
Czy komuś jeszcze brakuje Smakosi z rana? Najczęściej wkraczając do Kawiarenki czuło się już aromat jej kawy z pianką a teraz trzeba czekać do wieczora... :)
Agulek - jak Twój synuś?
Myscha - fajowe zdjęcie. Mnie strasznie urzeka męska opalona ręka wysuwająca się z białej koszuli i ten blask obrączki. Na filmie z naszego ślubu jest zbliżenie jak mój świeży mąż podpisuje dokumenty przy ołtarzu i ma właśnie taką rękę :)) I ja jak głupia z początku właczałam pauzę i się gapiłam :))
Tineczko - jak Twoje zdrowie? Wyczytałam w którymś wątku, ze Cię sponiewierało. Lepiej już?
Marcia - jak z mężem?
Lajan - morze przerażające, fontanna urzekająca.
Anovi - gdzie żeś, gdzie? Nie znikaj :(
W mojej łazience jest coraz wiecej kafelek :)) Tylko mam mały dylemat, bo płytki z wzorem wyszły inaczej niż w planach i teraz albo zmienię koncepcję, albo będę musiała dokupić kilka sztuk. Tylko, ze jedna kosztuje 55 zł. I się zastanawiam, czy mam przyoszczędzić i nie kupować czy przy tej ilości kasy, która juz poszła na remont te kilka sztuk i tak mnie nie zbawi :) Do popołudnia mam czas.
Pozdrawiam serdecznie!
Witam wieczorkiem
Zimno!!!!!!!!!!!!!! Pada i pada. Ubrałam się cieplej, ale i tak wróciłam do domu jakaś zgęziała. Rano obudziłam się z radosną myślą, że jeszcze tylko w piątek trzeba będzie tak wcześnie wstać a potem się wyśpię. Staram się pójść spać wcześnie, ale jakoś mi się to nie udaje a dla mnie pięć godzin snu, to mało.
A! Coś mi się przypomniało. Jak szłam po szóstej na przystanek niebo było szare, ale było widać, że wschodzi słońce. Nagle, niespodziewanie dostrzegłam na tej szarości ogromniastą, pełną tęczę. Tak mnie to zachwyciło i wzruszyło, że aż oczy mi się zaświeciły i zaczęłam się do siebie uśmiechać. Widać emocje mną zakręciły, bo wsiadłam do autobusu nie patrząc na jego numer. Jak się domyślacie nie wsiadłam do właściwego :-)) Ale nic - do pracy zdążyłam Popołudnie i wieczór spędziłam z przyjaciółką na pogaduchach. Jeny! Już prawie 22-ga a ja nic nie zrobiłam. Spać mi się chce jak nie wiem co.
Frotka, przyjdź jutro albo w sobotę na tę herbatę z sokiem. Obiecuję zrobić cały dzbanek...tylko przyjdź. Dziś już za późno. Ty pewnie odpoczywasz a Twoje "Maleństwa" słodko śpią :-)
Marciu, nareszcie się pojawiłaś. Już się martwiłam. Czy mi sie wydaje, czy może jesteś trochę przygnębiona? Jak mężuś? Majka zdrowa? Uściski.
Aloalo, jaka decyzja co do kafelkowania? Dokupiłaś kilka sztuk? Jak nie masz kasy na styk, to chyba warto zrobić tak, jak sobie wymarzyłaś. Wiesz...te rzeczy robi się raz na sto lat
Już niedługo weekend! Idę spać. Dobrej nocy dla wszystkich.
Dobry wieczór:) Dopiero mam czas.Dzieci spia, małż ogląda szkiełko .Mam duży kubek herbaty z cytryna bo soku nie kupiłam.Lało disiaj, siedziałyśmy z Milusią w domu.Jutro musze koniecznie na pocztę oby sie wypogodziło.Nie nadrobie Was ale mam nadzieje ,że wszystko u Was dobrze.Smakosiu wróciłaś do pracy:) Fajnie :)
Nonka sie pojawia?Lajanku nie wiesz przypadkiem co tam u niej? Jasiu juz pewnie wielki chłop:) moje GG cos szwankuje i nie mogę do niej napisac.Dobrej nocy mili:)
Siądę na chwilkę i Was poczytam, bo wczoraj mnie nie było, a tu ruch się zrobił w kawirence :-)
Mysha, super zdjęcie, ale wiesz, że liczę na więcej... ;-) Tak chociaż od butów po szyję ;-) no i z kwiatkami...
Agulek, co do smyczy, to Ty widać wyobraźnię masz podobną do mojej ;-))) Jak czasem posłucham sama siebie, to też mi dziwne rzeczy wychodzą :)))
A synek może wewnętrznie jakieś stresy przeżywa, może coś nowego i mało przyjemnego mu się przytrafiło...
Aloalo, ja bym Ci nawet jedną płytkę zafundowała, żebyś tylko miała taką łazienkę, jak chciałaś :-))) Ale da Ci coś jedna...? A może masz niedługo urodziny i rodzinka + znajomi zamiast prezentu kupiłby Ci kafelki . Hi, hi, już widzę wystrojonych gości wchodzących z płytkami z kokardą...
Frotka, fajnie, że zajrzałaś do kawiarenki, dawno Ciebie nie było :-))
Marcia, dobrze, że i Ty się odezwałaś, a z mężem coś zrobiłaś ? Ale pytanie zadałam ! Nic oczywiście złego nie miałam na myśli
Smakosiu, wyśpij się porządnie w weekend, za mnie też możesz, bo ja jadę do rodziców w gości, na urodziny siostry i pewnie krucho będzie ze spaniem
Nie piszcie za dużo jak mnie nie będzie, bo później nie nadrobię zaległości ;-) Idę się myć i co tam jeszcze mi wpadnie do głowy, ponieważ na imprezie zamierzam być taka więcej przepiękna :)))))))
W dzień coś Wam chciałam napisać, ale już zapomniałam co to miało być.... No cóż, latka lecą ;-)
Witam!
Po wczorajszym zlanym deszczem dniu dzisiejszy poranek budzi nadzieję na śliczny dzień. Zresztą uwierzyłam Zubilewiczowi, ze w moich okolicach do +20 st ma dojść, zatem ubrałam się nie na misia tylko lżej i mam nadzieję, że nie zmarznę :)
Lenka - urodziny mam w lutym :) Jak się pewnie domyślasz ja też już widzę gości z tymi płaskimi prezentami :) I widzę, jak się robisz na "więcej przepiękną". Wspaniałej imprezy Ci życzę! I mnóstwa miłych przygód do opisania po powrocie :)))))))))
Smakosiu - decyzja zapadła. Będzie tak jak sobie wymyśliłam na początku, czyli bez dodatkowych zakupów. Stwierdziliśmy, ze w małej łazience co za dużo to nie zdrowo :) .... Powinnaś zacząć nosić aparat non stop przy sobie! Tęcza to cudne zjawisko, nie dziwię się, że wsiadłaś do złego autobusu. Zwłaszcza tęcza o 6 rano! Skąd ona się tam wzięła.
Myscha - popieram Lenkę! Ja też chętnie bym zerknęła na okolice pomiędzy butami a szyją :)
Frotka - strasznie podoba mi się imię Twojej córeczki. Jak sobie też kiedyś taką z Mężem zrobimy, to kto wie? ;)
Hmm, co jeszcze... Moje życie teraz kręci się między pracą a tą łazienką wiec w pracy jako tako a łazienka coraz bardziej zakafelkowana. Uroczyście oświadczam, że moje sceptyczne podejście do oferty mojego Męża, że on sam ją zrobi okazało się mocno niesprawiedliwe. Na szczęście. Radzi sobie doskonale i jestem pełna uznania dla niego. Ale nie chwalmy dnia przed położeniem ostatniej płytki :P
No to uciekam!
aloa smakosiu lenko z mezem nic nie zrobilam....niestety :) ten wyjazd pod znakiem? bo narazie nie ma szefa u ktorego pracuje i nie moze tak po prostu pojechac ale nie wiem co z tego wyjdzie...ale tym sie bede martwic po 20 a teraz mam swoje zajecia wiec co tam...z tym przygnebieniem to tak pol na pol konczy sie sezon a kasa potrzebna a juz nie ma skad brac:( ale jestem dobrej mysli bo moze jeszcze goscie dopisza i jakos dam rade:) dzis od rana mam psa gosci bo pojechali na wycieczke a ten szczeka i szczeka od 6:( leb mi peka juz:( moze w koncu sie zmeczy i pospi? kawa dla wszystkich herbata z sokiem i drozdzowki:) zaraz lece do sprzatania bo zmiana gosci na pensjonacie wiec mam co robic ale to dobrze -zawsze to cos:) buziole dla wszystkich:)
Marcia mi cmoka nie prześlesz? Nawet mnie nie wspominasz, fe. Pokój nadal jest zarezerwowany? Przyjeżdżam 16.09. Oj ! Bedzie się działo hahahahahaha jak to mówi Jurek. Pozdrawiam.
Smakosiu. wczoraj miałem komórkę ze sobą, zdążyłem zrobić ten wschód słońca. Wieczorem wstawię zdjęcie.
Gdyby kogoś interesowało sprawozdanie z wczasów w Ustroniu Morskim, zapraszam na moją stronę http://janla.blox.pl/html
Uwaga! Uwaga! Przekazuję pozdrowienia od NONKI. Zdrowa, nabrała ciała. Jasiu zdrowy, rośnie na pociechę. Cmok dla wszystkich.
Witajcie:)Lajan dziękuję za wieści:) ale super:) I chętnie wskoczę poczytać Twój blog:)Tymczasem dopiero jem śniadanie, jestem przeziebiona i nie mam apetytu ale to mi tylko dobrze na wagę wyjdzie:)Trzeba się zmobilizować i protal zacząć.Kupiłam już parowar i używam codziennie :)
Pozdrowienia dla wszystkich, czekamy na spotkanie 16tego u Marci, zapowiada sie też Góralka, może i Zosia przyjedzie,a może jeszcze ktoś do nas dobije? Zapraszamy.
Ojej to juz za 6dni:)Ale Wam fajnie , napewno będzie przesympatycznie:)
Będę jechał obwodnicą obok Zielonej Góry, zatrąbię na powiatanie hahahahahhaha
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> Będę jechał obwodnicą obok Zielonej Góry, zatrąbię na powiatanie
> hahahahahhaha
Lajanku ja mieszkam w bloku przy obwodnicy ale za parawanem dżwiękowym:)Niedaleko ronda Batorego , tym najblizej Auchana:)
I dziękuje ci jeszcze raz , teraz za zaproszenie na swoja stronkę:*cmokPodoba sie bardzo:)
Ech, gdybym sam jechał... ale serdecznie pozdrawiam i obiecuję zatrąbić.
Marcia,pytalam Cie o cos na gg,,ale nie dostalam odpowiedzi:(.......
Weekend!!! Zaczął się weekend! Aaaale super! To nic, ze za oknem szaro. Jutro się wyśpię i jak wstanę, to zaparzę w ekspresie pysznej kawy i dodam spienionego mleka i sobie usiądę wygodnie w fotelu i będę się cieszyć porankiem. Wracając do domu wstapiłam do biblioteki po książki, potem zakupy i gotowanie a teraz luzy
Oooo! Pokazują pogodę. Zaraz zobaczę czego można się spodziewać. No noooo...w moich rejonach będzie całkiem przyjemnie. Całe 22 stopnie i słońce. Super! A w niedzielę już w całej Polsce ocieplenie.
Dzisiaj dzionek w pracy upłynął całkiem spokojnie. Szef wyjechał więc nadrabiałam zaległości w spokoju i bezstresowo.
Frotka, jak dobrze jest znów zobaczyć Ciebie w Kawiarence. Wspomniałaś o Nonce i przysłużyłaś się do tego, że mamy wieści od niej. Oczywoiście największa zasługa jest Lajana. Lajan, baaaardzo dziękujemy, że pomyślałeś żeby do Niej zadzwonić. Tylko smutno, że za nami nie tęskni i nie wchodzi do Kawiarenki nawet na jedną, małą chwilkę. Żeby tak chociaż "podeszła" do uchylonego okna a tu nic... :-( Frotka, duuuuuużo zdrówka. Kuruj się.
Lenka, obiecuję wyspać się za Ciebie pod warunkiem, że Ty wybawisz się za mnie Jeeeeny, jak ja lubię Ciebie czytać.
Aloalo, czekam z niecierpliwością na fotki Twojej łazienki. Już "widzę" jak się będziesz cieszyć, kiedy wreszcie zrelaksujesz się w nowej wannie. A! Będziesz miała wannę czy kabinę prysznicową?
Marciu, chyba się zapowiada pogodna jesień więc może turyści pognają w góry. Trzymam mocno kciuki. A jak pies? Przestał szczekać? :-))
Lajan, czekam na ten Twój, dzisiejszy wschód słońca.
Idę zrobić herbatę z sokiem żurawinowym i cytryną, potem kąpiel i popatrzę na Opole. Może będzie coś ciekawego? A jak nie będzie, to wskoczę pod kołderkę i poczytam książkę. Zakładam, że nie dłużej jak 30 minut, bo ja już jestem śpiąca
Miłego wieczoru
Ps. Wpadnijcie rano na kawę. Zrobię duuuużo.
Ups! Kto wie, czemu napisałam "żórawinowy" przez "o" z kreską? Łoj! Ale mi głupio
Już melduję się w sypialni. Wskoczyłam pod pościel, laptop na kolanach, radio - "trójka" (Lista przebojów) po mojej lewej stronie, książki po prawej i dobrze by było gdyby zbyt szybko sen mnie nie dopadł :-)) Zaczęłam ogladać Opole, ale (dziś) bardzo słabiutkie. Tak więc teraz już zaczynam się relaksować całą gębą
Ps. Lajan, ale miałeś piękny poranek, uuuuuuuuuuuuuu...
Witajcie sobotnio
Ale radocha! Wolny, słoneczny poranek. Jest się z czego cieszyć. Wczoraj oczywiście zasnęłam szybciej, niż planowałam. No ale dzięki temu dziś obudziłam się o 7-ej. Wiecie co, jak tylko sobie przypomnę, że jestem zdrowa, to już nic więcej nie jest w stanie popsuć mi nastroju. Wszystko mnie cieszy. Myślę o tym, że będzie słoneczny dzień, że w pracy już się jakoś "odnalazłam", że sobie poczytam książkę, wpadnę do WŻ-owej Kawiarenki, oglądnę coś fajnego w TV, ugotuję smaczny obiad, odwiedzę rodziców, jeszcze trochę (noooo, troche więcej, niż trochę) i spotkam się z Połówkiem... Jest tyle powodów do radości
To co? Może zrobię dla nas kawę? Zwierzaczki już nakarmiłam i sobie gdzieś czmychnęły. Otwieram okna. Niech się przewietrzy i niech wpadną te ciepłe promienie.
Miłego dzionka
Co prawda ja już po kawię ale posiedże smakosiu z Tobą :) Taka jesteś radosna...:) Z obiadem mam dzisiaj luzik, został mi z wczoraj barszcz czerwony a na drugie dzieci chcą spaghetti. Przygotowałam sobie za to już na jutro mięso-marynuje się w lodówce.
Na 12:00 idziemy na zebranie basenowe. Jest tyle chętnych że szok. W tym roku będą chodziły obydwie córki. Fajnie że udało mi się je zapisać do jednej grupy:)
Lajan ale miałes super widoki .
Zyga ale Wam zazdroszczę tego spotkania. A może kiedyś w Krakowie zrobimy jakieś spotkanie albo gdzieś bliżej mnie ;). Kurcze szkoda że teraz tak mało organizuje się zlotów WŻ.
U nas już dzisiaj popadało. Ma być taka pogoda do jutro. Trochę szkoda no ale cóż....
Miłej soboty Wam życzę.
Witajcie. Głowa pęka , dawno taka chora nie byłam.Dobrze ze dzieci zdrowe, chodzę w maseczce zeby nie zarazic ..Wypije herbatke do końca i zmykam z moimi zarazkami.Miłego dnia wszystkim
Dzisiaj był piękny słoneczny dzień od rana. Wyskoczyłem na 2 godz na grzyby ,szok 50 kg podgrzybków i ze 3 kilo prawdziwków.
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> Dzisiaj był piękny słoneczny dzień od rana. Wyskoczyłem na 2 godz na
> grzyby ,szok 50 kg podgrzybków i ze 3 kilo prawdziwków.
A możesz zdradzić gdzie byłeś? W stronę Poznania czy od Poznania?
Bahus
U nas w okolicy tez obrodziły .Mój T aktualizuje mapy lasów i mi przywozi z pracy po troche prawdziwych, podgrzybków i nawet czerwone kozaki :)
a tu moje dzieciaczki") http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=371311&post=371311&offset=0
Ha, ha, ha dla mnie to też szok obliczyłam, że miałeś na zebranie 1 kg grzybków jakieś 3 min, na kilogram wejdzie około 15 sztuk jak są duże, toż to musiała być duza połać lasu porośnięta grzybami jeden przy drugim a Ty Lajanku wpadłeś z kosą. A może po prostu wracając wpadłeś do jakiegoś skupu i nabyłeś te grzybki.
Lajanku, znowu napisales i JAK napisales :) Sciskam cieplutko naszego Kochanego Lajanka !!!!
Witajcie na chwilkę, nawet nie mam czasu przysiąść na chwilkę, u mnie zakończone malowanie ale jeszcze do końca nie posprzątane. Poza tym szał grzybowy, dziś odjeżdża córka z mężem z pełnym samochodem pozaprawianych i posuszonych grzybków, wczoraj przyjechał syn i od rana jest w lesie pewnie znowu do 4 rano będę przerabiać. Jutro ma przyjechać serdeczna przyjaciółka też na grzyby. Pozdrawiam i uciekam grzybować.
oj matulu co ja tu czytam mial byc Lajan(cmoki:)a tu sie ekipa jakas zapowiada:) a ja nic nie wiedzialam hi hi:) ale teraz wiem i jestem nastawiona ze ho ho:) zostawiam kawe i lece do garow poko mi sie chce:)pies o ktorym pisalam szczekal az zachrypl i nawet nie uslyszalam potem dziekuje nawet za to ze wychodzilam z nim na spacer;( ale co tam-Lajanowe psiaki sa super:)
Dzień dobry!
Pootwieram okna, bo tak pięknie słońce świeci, ze szkoda nie wpuścić takiej energii do środlka.
Za chwilę kończę pracę i idę się poszwędać po mieście. Dziecko moje zasnęło przed chwilą, więc nie ma co jechać na razie po niego.
Wczoraj spędziliśmy bardzo miłe popołudnie u naszych znajomych z okazji ich 10-tej rocznicy ślubu. Śmialiśmy się, bo półtora miesiąca przed ich weselem poznałam mojego obecnego męża, zatem miałam osobę towarzyszącą. I mój mąż był przekonany, ze po weselu go rzucę, bo już nie będzie mi potrzebny. Ale się przeliczył biedny :))) Też się już ze mną męczy tyle lat hihi.
Smakosiu - zdjęcia łazienki wstawię, jak już będzie zrobiona na cacy a to jeszcze trochę potrwa, bo mój mąż remontuje dopiero jak wróci z pracy. (Mam wannę ;) ).
Mam sklerozę, wiecie? Szukam mojego pen-drive'a. Zawsze go chowałam w tym samym miejscu, ale w pewnym momencie, nie wiem dlaczego, to miejsce wydało mi sie miejscem złym. I znalazłam inne. Pamietam jeszcze, ze powiedziałam do męża, zeby pamiętał, ze "tutaj" chowam, bo jak zapomnę, to mi przypomni. I oboje nie wiemy, gdzie to było. To jednak było gorsze miejsce, niż to poprzednie. :)A dość ważne informacje tam miałam... Jednak nie tak ważne, zeby nie cieszyć się dzisiejszym długonieobecnym słonkiem! Uciekam na zakupy :)
Miłego dnia Wszystkim!
Witajcie w nowym tygodniu
Sobota upłynęła na odwiedzinach a niedziela na czytaniu książki w parku, bo pogoda była przepiękna. Dziś natomiast dla odmiany pada, pada, pada... A ja pierdoła wybrałam się do pracy w jaśniutkich spodniach wyprasowanych na kant. Jak wróciłam, to musiałam zaraz zapakować je do prali, bo potem pewnie bym ich nie doprała. Samochody chlapią tak zamaszyście, że nie ma się gdzie ukryć.
Mam nadzieję, że ten tydzień będzie równie udany, jak ten miniony - czego wszystkim życzę
Witam w nowym tygodniu :)
Ja rozpoczęłam go od niespodziewanych zabiegów rehabilitacyjnych. Zabiegi były co prawda zaplanowane już w czerwcu, ale ja naturalnie o nich zapomniałam ;-) Sukcesem było to, że o nich przypomniałam sobie po rozmowie ze znajomą, która właśnie chciała teściowej załatwić rehabilitację i nagle coś drgnęło w moim grzęzawisku umysłowym. Zrobiło mi się aż gorąco i popadłam w dziki popłoch szukając skierowań po powrocie od rodziców, a na myśl, że mój termin pewnie już minął, zaczęło mi się robić tak więcej tropikalnie.
Na szczęście zabiegi zaczynałam właśnie od dzisiaj i obiecałam sobie regularnie rozmawiać z tą znajomą o jej teściowej, ponieważ na dobre mi to wychodzi ;-)
Jak tu pamiętać o zaplanowanych rzeczach, kiedy przez moje roztargnienie i sklerozę coś trudno mi prawidłowo skojarzyć trzy decydujące o sukcesie elementy : dzień, godzinę i wydarzenie :-)))
Pobyt we Wrocławiu był bardzo przyjemny. Jeszcze jadąc autostradą kończyłam malowanie paznokci i pierwszy raz robiłam to przy prędkości 140 km/h. Kazałam mężowi jechać równo, bez hamowania, ostrego wyprzedzania i gazowania i tak udało mi się zrobić na taką więcej przepiękną ;-)))))
Pogoda była cudowna. W niedzielę pojechaliśmy na rodziców ogródek, gdzie zaopatrzyłam się w ogórki, pomidory, rzodkiewki, cukinię, czosnek, szczypior, koper i trzy rodzaje fasolki szparagowej. Wpuściłam też Ślubnego w maliny, sama również wlazłam i dzięki temu robi się już pyszna malinówka :))))
Słoneczko tak ładnie świeciło, że z przyjemnością posiedziałam jeszcze na ławeczce i z żalem, że musimy jechać, zapakowałam rodzinkę do samochodu i zawiozłam do domu. Tam tatuś poczęstował mnie domowym winkiem do obiadu i do siebie wracając, za kółkiem musiał usiąść znowu mężuś ;-)
Ale wesoło się nam jechało. Śpiewałam im na cały regulator Shakirę "waka, waka" i nawet Duża odstawiła swoją mp3 i darła się z nami :)))) Po szóstej powtórce mężuś postanowił wyłączyć płytę, ale w radiu akurat leciała Rodowicz "co się stało z mamą" i jescze "lepiej" nam to szło, bo chociaż słowa znaliśmy :)
Generalnie doszliśmy do wniosku, że żadna piosenka nam nie straszna, tylko czasem ci wykonawcy się mylą i coś innego śpiewają niż my .
Wszystkim buziole przesyłam na ten nowy tydzień, oj, trochę zaganiany dla mnie będzie.
O żesz, a czemu mi nie przypomniałaś, że też mam coś we wrześniu ? :-)))))
Co by nie mówić, Lenkę już znacie,
bo przy jej wpisach się rozruszacie.
Czytam, cóż u niej się znowu dzieje,
z tego czytania, gęba mi się śmieje.
Wystarczy wyobraźnia, każdy ją ma,
zobczycie Lenkę jak po ogrodzie biega.
Dobra gospodyni znosi sobie warzywa,
a na działeczce ich wcale nie ubywa.
Mężusia jeszcze przy tym wykorzystuje,
niech się nie obija, niech sobie pracuje.
Weź kierownicę, grzecznie mu radziła,
Ona nie prowadzi bo winko z tatą wypiła.
Radości w aucie przez to sporo miała,
całą drogę rodzinie śpiewem umilała.
Przyjemny wyjazd, niedziela się udała,
żal było odjeżdżać, oto Lenka cała.
pusto i zimno:( napalilam w kominku nakarmilam zwierzyne i stawiam gar krupniku zabielanego z grzybkami:) obiecalam to przyniose-mam nadzieje ze ten co tak chcial zupki to wpadnie i zje:) dla wszystkich chetnych tez:) wieje cos i jakos byle jak ale moze to i dobrze bo dzis mam wolny dzien ogolnie to sie troche obijam ale juz nie dlugo bo zaraz dzieciaki i maz wracaja to zacznie sie kolowrotek na nowo:)ogolnie chyba jesienia pachnie a ja chce znowu lato buuuuu:( tak w ogole cos nie czuje od paru dni malego palca w lewej rece i nie wiem o co chodzi-to znaczy czuje ale tak dziwnie mi mrowi i jakos tak lekko sztywny on jest i kawalek dloni:( mam nadzieje ze szybko przejdzie bo jakos dziwnie mi sie ta reka pracuje:) jak dopcham sie do kompa wieczorem to wpadne z herbata z rumem na rozgrzewke:)pozdrawiam wszystkich a teraz siadac prezy kominku i za lyzki!!!:)
Dziekuje za zupke Marciu, przepyszna ........jeszcze troche sobie doloze, poki co :))
Milo usiasc i poleniuchowac patrzac w iskry z kominka, nawet zwierzaki sie przytulily...cieplutko nam :)))
Za oknem u mnie szaro, buro, mokro i zimno, ja tez chce jeszcze troche lata zlapac za ogon, niech troche poczeka, jeszcze nie czas na sen zimowy :)
Marciu, ale bedzie sie dzialo pojutrze u Ciebie, rob zdjecia i pozdrow Wszystkich serdecznie:)
Milego wieczorowania zycze Wszystkim kawiarennikom !
Kto tu grzebał w mojej zupie? Marcia! Miałaś jej pilnować. Ale trudno, wybaczam Ci, głodnych należy nakarmić. Smakosia dużo nie zje, zbyt drobna jest, ale Tineczka..... dobrze, że coś zostało. Pozdrawiam.
Hahahahaha Lajanku , kaza mi jesc za dwoch, niby anorektycznie wygladam........nio, wszyskiego nie zjadlam.....
Buzi.
Jaciee, Lajan aż się zarumieniłam . Nie spodziewałam się takiego wyróżnienia w postaci wierszyka :-))) Strasznie Ci dziękuję.
Chciałam sobie wydrukować wierszyk, ale mój komputer, to jakaś niemota gorsza ode mnie, ponieważ nie rozumie poleceń - kopiuj i wklej. A taki niby mądry, taką ma pamięć..., a wierszyka nie umie się nauczyć i mi go wydrukować ;-)
Witajcie wtorkowo
Ooooo! Zupa! Dzięki. Marciu, ja już nie pamiętam kiedy jadłam zupę. Właśnie mi to uświadomiłaś. Muszę sobie zrobić ziemniaczaną z chrzanem. Może jutro...? A nie, jutro nic z tego nie będzie, bo przecież najpierw trzeba zrobić jakieś zakupy. Nie mam odrobiny mięsa ani nawet chrzanu. Dobrze, że napaliłaś w kominku, bo zimno i mokro za oknem więc z przyjemnością się rozgrzeję. Coś czuję, że w weekend zrobicie sobie piękne pożegnanie lata
Lenka, ja z Tobą nie wytrzymam. Ty jesteś niesamowita. Ubawiłaś mnie niesamowicie tą relacją. Masz dar do pisania.Szkoda, że nie byłam w tym samochodzie. To dopiero by były "ryki". Ja też bardzo często śpiewam. Hm...chyba nawet więcej śpiewam, niż rozmawiam :-))
Ale ten czas pędzi. Wpadłam po pracy do domu i zaraz pobiegłam do kaloryfera sprawdzić czy grzeje. Niestety jeszcze nie. Przeczytałam dziś w gazecie, że spółdzielnie mieszkaniowe, czy wspólnoty mogą zgłosić taką potrzebę, że rozruch grzewczy ma być zawsze, gdy temperatura spadnie do określonego stopnia. Ponoć to nie kosztuje dużo, bo wówczas i tak jest mały pobór. Przeliczyli, że to wynosi jakieś 5zł na miesiąc. Wówczas nie trzeba czekać aż nastąpi ten sezon grzewczy. Przy takim rozwiązaniu ogrzewanie włącza się nawet wtedy, gdyby np. latem niespodziewanie zrobiło się zimno. Mi się to podoba. Póki co - zimno. A skoro tak jest, to idę zrobić gorącej herbaty a potem szybka kąpiel. A! Kupiłam kawałek sernika czekoladowego. Pyyyyszny. Mogę się podzielić. To jest mały kawałek więc kto pierwszy, ten lepszy :-))
Miłego wieczoru
Lajan zupy bylo tyle ze zostala dla chetnych na kolacje:) ja stawiam herbate z rumem ta obiecana dozucam do kominka i klade nowego-starego kapcia dla milusinskich-niebieski z grubych fuci:) wyprany ale drugi nie wytrzymal prania:) dzieciaki juz sie kloca i zadyma jak co wieczor.....oszalec mozna....ale jeszcze troche kolacja kapiel i spac wiec troche ciszy do rana....milego wieczoru a ja ide sie z nimi szarpac:0 rum w lodowce kola tez i herbata w dzbanku goraca-jak kto lubi:)rano wpadne z kawka i bulkami z serem:)
Wpadłąm z herbatką .Choóbsko powoli odchodzi w zapomnienie. Przestało tez padać po około60godzinach...uff:) Chmurzyska nadal ciemne i ciężkie ale bokiem idą:) A tu sama radość :) http://www.youtube.com/watch?v=wQQO1IkjoJo
Wpadłam do kawiarenki na chwilkę,bo i tak wieki tu nie byłam,choć siedzę w domu na L4(z powodu poparzenia się i to z mojej głupoty).Czas mi upływa tak szybko,że nie wiadomo kiedy i 13 godzina!!!
W pędzie sprzątam,gotuję dżemy,robię obiad i sałatkę w międzyczasie.Sprzątam,bo przez poparzoną rękę mam zaległości(tzn.bałagan!),dżemy gotuję,bo inaczej bym Jaśka się nie nazywała i nie wyobrażam sobie mojej piwniczki bez dżemów(14 słoików dżemu truskawkowego nie ma jeszcze towarzystwa);gotuję bo syn zażyczył sobie schabowych i ziemniaków ,które sam zbierał na polu:))))).Acha!!!!jeszcze ciasto mam!!! i to już zrobione i przestudzone smaczne kruche maślane z owocami(gruszka,jabłko,nektarynka,śliwka)i z budyniem wymieszanym z ubitą pianą z białek.Pyszne,bo musiałam spróbować czy udane:)))
Proszę kto ma chęc niech się częstuje,a ja się zastanawiam czy nie iść na spacer sprawdzić czy rydze urosły...?Może jak nazbieram i będę je gotować to się nie poparzę po raz drugi...?
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka na letnio-jesienne dni.
P.S.Babie lato jeszcze będzie na pewno i,albo mi się wydaje,albo je już widziałam.
Jaśka, Ty garago jedna, lepiej prześlij do mnie te rydze i nie bierz się już za gotowanie ;-))) Kuruj się lepiej !
Ja z troski oczywiście to piszę, nie żebym była łasa na grzybki czy coś...
Witam...środowo ? Chyba tak ;-)
Ja dzisiaj mam dość dobry humorek, ponieważ wyjaśniła się poniekąd kwestia mojej anteny satelitarnej, którą zdjęła ekipa ocieplająca budynek. Otóż ta sama ekipa zamontowała mi ją na nowo. Tak dokładniej to tylko sam wysięgnik, bo talerz jeszcze by przeszkadzał przy rusztowaniu, ale już idzie ku lepszemu.
Z tej wielkiej radości, nie wiedząc co czynię, zaproponowałam panom pod moim oknem kawę lub herbatę. Było ich pięciu i naiwnie myślałam, że do nich kieruję moją propozycję, natomiast panowie wykazali się wielką solidarnością i życzliwie i po przyjacielsku zaczęli nawoływać się z resztą kolegów na rusztowaniu :
- Józeeeek, chcesz ku... chu.. kawę czy herbatę ?!!
Z tego nawoływania wyszło mi dwa litry herbaty, 5 kaw rozpuszczalnych i 4 sypane, w tym trzy z mlekiem i jeszcze jedna mięta ( ? ). Pozłazili się nie wiadomo skąd i aż mi szklanek zabrakło. Powyciągałam dodatkowo kubki i wszystko nosiłam za okno na parapet zewnętrzny.
Panowie siedzieli na deskach przed moimi oknami, dzięki czemu widziałam ich w całości, a nie tylko nogi, a kilku stało pod oknem na trawniku. Ja, jak ta Zosieńka, stałam w mieszkaniu oparta o parapet i co chwilę podawałam im cukier lub cytrynkę. Panowie zabawiali mnie rozmową i dowcipami ( wszystkie zbereźne :)) i nie chciało im się wracać do roboty. Zapowiedzieli się już na jutro, że zapukają w okno za kawką, bo bardzo im było miło.
Całe szczęście, że już kończą roboty, bo zapasy kawy i herbaty znacznie by mi się uszczupliły ;-)
Ale muszę dodać, że chłopcy zwracając się do mnie, pomijają wszystkie "przecinki" :-))))
Kobieto!!!! toż Ty masz większe powodzenie niż Zosieńka :)))))))
hahahahaha.....lecę przebierać grzyby i dogotować dżemy:)
Witam środowo
Znów padało od samego rana, ale jak wracałam z pracy, to zaświeciło słońce. Miło z jego strony, prawda? Poszłam załatwić rodzicom przeniesienie telefonu stacjonarnego z TP do ......... . Wreszcie nie będą musieli płacić takiego dużego abonamentu. Już dawno mogłam to zrobić. Na co ja czekałam?
Wczoraj wieczorem wyraźnie odczułam to, że wstaję teraz wcześnie rano. Zasypiałam na siedząco a było dopiero po 21-ej. Dziś chyba lepiej nie będzie :-)) Już zaczynam powoli marzyć o weekendzie. Jednym słowem - wszystko wraca do normy :-)
Lenka, ja już nie wiem czego Ci życzyć na ten jutrzejszy dzionek...żeby "budowlańcy" przyszli czy lepiej żeby o Tobie zapomnieli? W sumie, to dobrze mieć znajomosci w takiej ekipie, nie? A z drugiej strony jak im się tam u Ciebie spodoba, to ocieplanie budynku będzie trwało znacznie dłużej A jak wpadniesz któremuś w oko, to ja juz nawet nie chcę myśleć, co się będzie działo ;-)))
Jaśka, ale z Ciebie pracuś! Na zwolnieniu, to ludzie sie "byczą" a Ty śmigasz po kuchni. Musiałaś wspomnieć o tych ciastkach? Przez Ciebie mi się przypomniało, że chodzi za mną coś słodkiego. A ja nic nie mam - buuuu.
Frotka fajnie, że już wracasz do zdrowia. Tym milszy będzie dla Ciebie weekend a jest szansa, że będzie pogodny.
Hm...ładny ten nowy, "stary" kapeć. Widzę, że zwierzaczki bardzo go sobie upodobały. Aż miło na nich popatrzeć jak sobie drzemią szczęśliwie i beztrosko.
Dobrej nocy
Jeszcze kilka godzin i powitam osobiście Marcię i Jurka.
Ale Ci będziemy zazdraszczać. Ucałuj ich koniecznie ode mnie.
Zrobiłam herbaty z imbirem,włączyłam muzę(oczywiście w słuchawkach!) i przylezłam do Was,ale cóż z tego jak wszyscy pozwiewali do łóżek...muszę jeszcze trochę nie pospać,aby poprzekładać suszące się grzyby.Dzień nie zmarnowany,bo było conieco do gotowania i suszenia co mężuś nazbierał,dżemy też w słoikach kocykują się a ja posidzę sobie z herbatką.Smakosiu,gdybyś ze mną gotowała dżemy minęłaby Ci chęć na słodycz,bo po oblizaniu tego co skapnie na stół lub słoik by Ci się odechciało.
Lenka Ty to już chyba mnie niczym nie zdziwisz,bo czytałam Twoje opowiadanie i wyobraziłam to sobie;)))).A mając przyjemność z Tobą w realu to normalnie w oczach mam jak stoisz przy okienku a panowie sypią dowcipy(to nic,że zberaźne).Ciekawe co mąż Twój na to,bo pewnie mu zdałaś relację;:)))))
Ciut,ciut mam przypchany nochal,ale czuję imbir i choć nie szaleję za jego aromatem to ma pomóc w przeziębieniu. Zdrówka życzę i pogody ducha :)))
A tak swoją drogą myślę,że boróweczka też zmaga się z grzybami...pisała chyba wcześniej o tym...
Witam.
Dziś po długim czasie pierwszy wieczór bez przerabiania grzybów. Syn zabrał to co było zrobione dla siebie i siostry od jutra zaczynam zbierać dla siebie bo mam tylko słoików borowika i z kilogram suszonych. Podgrzybka zatrzęsienie już nawet nie wszystkie bierzemy aż żal, że tyle zostaje w lesie ale niestety możliwości przerobu są ograniczone.
Pozdrawiam i idę odpocząć, wreszcie trochę nadrobię spanie.
Hej hej! Witajcie czwartkowo
Ja tylko na chwilkę, bo już wychodzę do pracy. Dziś się wyspałam A! Zaraz! Po co ja tu przyszłam? Wiem! Miłego dzionka chciałam Wam życzyć. No!
To zmykam, bo autobus nie będzie czekał
Hej :)I ja życzę miłego dzionka.Pogoda słoneczna, troche wietrznie. Ciekawe czy Lajan pamiętał przejeżdżając koło mnie i zatrąbił jak obiecał?Pewnie jechał bardzo wczesnie rano...Fajnie tak sie spotkac:) To życze im słoneczka i bardzo mile spędzonego czasu:) Zmykam przetrzeć okna póki słońce igrzeje a dzidziolek śpi:)
Witam czwartkowo :)
Jasia, mężuś nawet wodę wstawiał na te kawy, ale potem poleciał do piwnicy i już sama czyniłam honory pani domu... znaczy się pani parapetu...znaczy okna ( ? ), ciężko sprecyzować panią czego byłam, ponieważ gości przyjmowałam na zewnętrznym parapecie ;-)
Smakosiu, dzisiaj panowie również byli, ale na szczęście nie tak licznie, bo tylko trzy kawy, reszta wymieniała okienka w piwnicy, śmiali się, że specjalnie ich tam zamknęli, żeby nie mieć konkurencji . Znajomości, oczywiście, zawarłam, a mając na uwadze, że będą bardzo krótkotrwałe, to od razu postanowiłam je wykorzystać i zgłosiłam wszystkie możliwe wady, jakie udało mi się wypatrzeć wychylając się z okna. Stwierdziłam, że skoro dalej nie widzę, to tam po prostu nic nie ma ;-)
Ale panowie natychmiast polepili dziurki, wygładzili nierówności i domalowali co trzeba. Nawet zaoferowali się, że pozrywają na koniec folie zabezpieczające z nowych rolet i wyczyszczą mi parpapety, bo im z rusztowania wygodniej i to żaden problem :-))))
Frotka, jak już się rozpędzisz, to może i moje okna przetrzesz...? No tego mi robotnicy nie pomyli , a słoneczko i u mnie świeci....
Ja czekam na swojego Ślubnego, który kurcgalopkiem poleciał do kardiologa, ponieważ nie mógł jechać autem. Dopiero wróciłam z rehabilitacji i gdy wysiadałam na parkingu, podjechał za mną siostrzeniec pokazując mi, jakiego mam kapcia w tylnim kole :-(
Mówił, że jechał za mną ze trzy kilometry, żeby mi dać znać, ale nie mógł mnie dogonić ;-) I całe szczęście, że mnie nie dogonił, bo chociaż dojechałam jakoś do domu, a tak bym stanęła i bała się jechać dalej. Jeszcze by mi do głowy wpadło wymienać takie wielgachne koło ( ! ), kto mnie tam wie..., a tak Ślubny po powrocie będzie to musiał zrobić .
Stwierdził, że jeszcze kilka dni temu rozmawiali z kolegami w pracy i mówił, że już dawno nie miał kapcia, a tu wystarczy mi tylko na chwilę dać samochód i od razu popsuję ;-) I przeze mnie będzie miał wysokie ciśnienie u kardiologa, jak tylko pomyśli, że czeka go wymiana koła i jazda do wulkanizatora i wszystkie plany na dziś do d..., bo na g.18 ma nockę.
Ale co ja poradzę, że mi się ciągle coś musi przytrafiać... ;-) Chyba jakoś obciążona genetycznie jestem przez wszystkie czarne owce w rodzinie .
Dzień dobry!
Wiecie, ja tu byłam przedwczoraj wieczorem i tyyyyyyyyyyle sie nagadałam i gdzieś mi to wcięło wrrr. A już nie miałąm czasu sie powtarzać, bo syn zażądał huśtania a ja nie mogłam odmówić i poszłam go bujać :)
Lenka - jak ja się cieszę z Twojego obciążenia genetycznego! Nie myslałaś nad spisaniem Twoich przygód w książce? Zgadzan się z Tobą, że piosenkarze często mylą tekst. Ja największą własną interpretację tekstu stworzyłam jako dziecię paroletnie spiewając w kościele pod niebiosy pieśń, której refren brzmi "cherubini, serafini jak i aniołowie inni", tylko że ja ze słuchu śpiewałam i wychodziło mi "cherubini, serafini jaki anioł tobie wini". Powtarzam, że byłam dzieckiem :PP
Smakosiu - zdążyłaś na autobus? Ja zdążyłam. Stał grzecznie pod moim blokiem i czekał aż go odpalę ;))
Jasiu - Ty pod względem zabiegania i pracowitości to jesteś druga marcia!
Co do mojej łazienki, to wczoraj robiliśmy z mężem prąd. Razem. On był tylko od instalacji a ja objęłam zaszczytne stanowisko trzymającej latarkę. Tak, niezmiernie ważnym jest sposób, w jaki się świeci. Prawie tak samo ważnym, jak podpiecie odpowiednich kabli w odpowiednie miejsce.
W pewnym momencie zrobiło się nieco nerwowo, bo lampka nie zaświeciła i mój mąż zaczał szukać takiego śrubokręta do prądu (??) i nie mógł znaleźć i zaczął się baaaardzo denerwować i mówić w języku fachowców spod okna Lenki a potem śmiał powiedzieć, że powinnam się wyprowadzić z dzieckiem na 4 dni i on by to spokojnie skończył... O je! Ale mnie ugodził! Tak jakbyśmy się z synkiem bawili śrubokrętem do prądu! Wiertarką się bawimy a nie jakimś marnym śrubokrętem. Więc fuknęłam nieco, zmienił układ kabli, lampka zabłysła, nie muszę się wyprowadzać i nasza miłość trwa :))
A jeszcze coś :) Szukam pantofelków, bo idę na spotkanie klasowe. I spędziłam w sklepie prawie godzinę. Na początku przymierzyłam taki jeden, w którym czułam się jak w domowym paputku a był elegancki i na szpili a tki wygodny. Wzięłam go zatem w rękę i łaziłam po sklepie szukając czy moze jeszcze coś się trafi wygodniejszego. I nie trafiło się. Idę do kasy i mówię, ze poproszę te. I okazało sie, ze w pudełku jest prawy rozm 36 a lewy rozm 35... I nie mam moich paputków na szpilce! Kupiłam inne, ale to nie jest to. Mam jeszcze 27 dni na oddanie ich i tak myslę, co z nimi zrobić.
No. Tyle :) Jak mi znów to gdzieś zniknie, to już nie wiem :)
Do zobaczenia!
wpadam w przerwie:) posprzatalam ugotowalam gar grochowy z wkladka na przyjazd lajana:) juz jestesmy po kawie i ciescie teraz pojechali do Kowar do parku miniatur:) jak milo znowu sie zobaczyc:) teraz czekam jak przyjada i bedziemy jesc zupe i smazyc kielbase:)smakosiu dziekuje za cmoka:) to i w druga strone:)cmok:)jutro wpadne poopowiadac co robilismy:)ale to dopiero po lekarzu bo dalej nie czuje palcow w lewej dloni i ide sie poskarzyc pani doktor:) buziole dla wszystkich:0
Aloalo, super Wam idą prace ! Ale bez Ciebie to by nie były 4 dni, tylko 14 ;-) Ja widzę, że Ty pełnisz równie ważną rolę przy pracach remontowych, jak ja ;-) Ja świecenie latarką doprowadziłam już do perfekcji i potrafię i z boku i z dołu i spod pachy i w przeróżnych innych pozycjach :-))))
A przy wierceniu dziur w ścianie specjalizuję się w trzymaniu rury od odkurzacza. Mam bowiem jedną zasadniczą cechę, potężnie rozrosłą i na wszystko odporną, mianowicie jestem strasznie leniwa i nie uśmiecha mi się sprzątanie po wierceniu byle jakiej dziurki. Wolę włączyć odkurzacz i łapać cały kurz prosto do rury.
Twoja "kościołowa" pieśń przypomniała mi, jak kiedyś moja Mała żarliwie się modliła i słyszę w jej wykonaniu :"...i chleba naszego poprzedniego daj nam dzisiaj..." Dość długo trwało przekonanie jej, że tam ma być "powszedniego" :-))
A na książkę to ja za cienki Bolek jestem. Po kilku stronach nie wiedziałabym już o czym pisać. Wam to zwykłe, codzienne życie opisuję i długo się takich rzeczy nie pamięta, a w książce to chyba coś ważniejszego by trzeba było, nie ?
A ja przez tego kapcia w samochodzie, to zpomniałam o zebraniu w szkole u Małej i zła na siebie jestem, bo to czwarta klasa i nowy wychowawca, a ja nic nie wiem :-(
No, ale oponę musieliśmy zrobić, ponieważ planujemy na weekend pojechać w góry i zapas muszę mieć ! Wypadki chodzą po ludziach, a że wiąkszość po mnie, to muszę być przezorna ;-)
Nie da się Was czytać i nie uśmiechać. Aloalo i Lenka, ja to bym chciała kiedyś zobaczyć takie dwie numerantki razem. Jestem pewna, że wyśmiałabym się za wszystkie czasy Ciągle coś, ciągle coś...
Marcia, pewnie teraz sobie siedzicie i popijacie Lajanówkę, co? Mam nadzieję, że chociaż trochę się "rozerwiesz" mimo, że obowiązków u Ciebie od groma i ciut ciut.
Frotka, Ty masz pewnie okna pomyte. Może mi powiesz jak się zmobilizować do takiej roboty, co? Ja wymyłam dwa a potem padało i znów zobaczyłam, że są brudne. Teraz już mi się odechciało dalszego pucowania. Po co, jak efektów nie widać, no po co?
Dziś ..................................................................................o kurcze!
Właśnie zaczęłam pisać, że dziś większość czasu spędziłam na pitraszeniu w kuchni, kiedy nagle mi się przypomniało, że zostawiłam mięso na gazie. Zupełnie mi to wyleciało z głowy. Uf! Na szczęście cała woda nie wyparowała. W samą porę :-)
Dobrze, że jutro piątek W sobotę będzie czas na zaparzenie dobrej kawy ze spienionym mlekiem. Teraz jak jestem w pracy, to piję wyłącznie rozpuszczalną. Przez to weekendowe poranki pachną mi jeszcze bardziej wyjątkowo i juz się nie moge doczekać
Witam wieczorowo,
jutro spotkanie z Lajanem i jego rodzinką, oby pogoda dotrzymała.
A w sobote spotkanie u Marci , może też uda sie Góralce dojechać, bedzie nas więcej i napewno milo bedzie.
Smakosiu, wsiadaj w PKS masz bezpośredni do Jeleniej Gory i przyjedz do nas.
Relacje razem z Marcia zdamy w następnych dniach.
Pozdrawiam wszystkich, paaaa
O jej, jak ja zaczynam Wam zazdraszczać. Zyga, Ty mnie nie dobijaj :-). Przecież ja bym w te pędy wsiadła w PKS i pognała do Was. Ech! Będzie Wam wesoło, oj bedzie. A nas z Wami nie będzie, oj nie będzie. Miłego odpoczynku i cmokasy na drogę Wyściskaj ich wszystkich i SIUP-nijcie za nasze zdrowie
Komu kawy???bo śpioch się wreszcie obudził,zjadł śniadanie i pije kawę...
Dzisiaj postanowiłam nic nie robić(no może pozmywam i ugotuję),ale nic to chodzi o grzyby,ogródek,dżemy i sok z bzu.A co tam!Czasami takie słodkie lenistwo potrzebne.Wczoraj odwiedziły mnie kumpele z pracy i "nadarły się" na mnie i potem na mego męża,że mam siedzieć na dupie(hehehe,żeby jeszcze większa była...)i goić rany na ręku(dmuchać na nią czy jak...?),aby szybciej wrócić do pracy.Myślałm,że w poniedziałek pójdę,ale rana nie wygląda za ciekawie,więc chyba nic z tego.A koleżanki jak koleżanki-żartobliwe bestie.
A co do realizacji spotkań wirtualnych w realu to mi tam się spodobało!!!Mam cichą nadzieję,że uda się nam latem coś jeszcze zorganizować.Też tak dumasz Lenka?
A co przebojów to ku rozweseleniu smutasów(i nie tylko) napisze co mnie wczoraj spotkało.Poszłam do lasu(jakby inaczej),a że miałam jakiś kaprys słuchania muzy włączyłam sobie komórkę(nie głośno! nie! wiem że w lesie nie powinnam)i leciała fajna muza a ja kręcąc dupą w rytm muzyki wyrywałam kurki.Muza fajna bo taka taneczna była.Dupą kręcięciłam,ale nogi były w miejscu by nie podeptać kurek i ewewntualnie tych co jeszcze nie wyszły w pole mego widzenia.Wyrywam te kurki ,słucham muzy i kręce dupą,a tu ktoś do mnie:-Ale dużo nazbierałaś! Mało nie upadłam tak się wystraszyłam słysząc.Zajęta w/w czynnościami nie zauważyłam ,że ktoś nadchodzi.Na szczęście wiejący wiatr zagłuszył muzę,a "zbieraczka" porozmawiała ze mną i z prędkością jakby uczestniczyła w zawodach w chodzeniu na czas poszła dalej.śmiać mi się chciało jak jakiejś waritce(z siebie oczywiście) i jednocześnie żal znajomej ,bo tam gdzie ona "przeleciała" były kurki olbrzymy.Oj! aż bym dziś poszła...ale nie...obiecałam sobie
Witam!
Ja tylko na chwilkę wpadam się przywitać, bo jestem jakaś "niewyraźna" dzisiaj i zaczyna mnie boleć coraz więcej części mojej osoby. Na szczęście palce mnie jeszcze nie bolą więc piszę.
Wczoraj dostałam od mojego sąsiada miskę podgrzybków :) To znaczy on tak twierdzi, ja się nie znam, postanowiłam mu zaufać :) Zdaje się, ze się lubimy, więc chyba nie chce sie mnie pozbyć. To ten sam, który pomagał mi osuszać zalane mieszkanie. Jeszcze tydzień temu "odkryliśmy", ze pochodzimy z tej samej miejscowości. Dlatego pewnie taki dobry z niego człowiek :P Ugotowałam zupę z tych grzybów i dziś będę konsumować - ja w wersji "odchudzonej', mąż w wersji "smaczniejszej".
Idę sobie, najchętniej bym sie połozyła do łóżka...
Acha, jeszcze chciałam powiedzieć, że tak jak Lenka doskonale potrafię trzymać rurę! Od odkurzacza ;)
Miłego dnia!
smakosiu lajanowki nie pilismy wczoraj bo nasz Lajan sie przejadl watrubka w drodze i juz sie nie nadawal do niczego za to my babki posiedzialysmy przy kielbasce na werandzie i pogadalysmy:) dzis rano tez pogaduchy a teraz rodzinka Lajanowa pojechala do Kamiennej ja w tym czasie sprzatanie i takie tam jak zwykle a wieczorem posiedzimy bo Gosia(corka Lajana) ma urodziny:))musze cos wymyslic na prazent a pustka w glowie ze hej....ale jak sie ogarne to polatam po sklepach:) zostawiam kawe z cynamonem babke piaskowa i strucle z serem(nie przejedlismy wczoraj) i dalej lece:0 zwierzyna w kapciu grzeje sie po sniadaniu na parapecie w slonku a na stole sloneczniki:)
Witajcie w piątkowy wieczór
Ooooo, jakie piękne słoneczniki! Marciu, bardzo byłam ciekawa relacji z Waszego spotkania. Mam nadzieję, że Lajan już całkiem wydobrzał i dziś świętujecie na całego. Najlepsze życzenia dla Gosi
Jaśka, tańcowanie podczas zbierania grzybów to chyba jakaś "wyższa szkoła jazdy" Ja podobnie jak ta napotkana "zbieraczka" mijam wszystkie, największe grzyby a na koniec mówię, że nic nie było i jestem o tym święcie przekonana. A jak widzę, że inni mają pełne kosze, to dopiero wtedy do mnie dociera, że faktycznie byłam w grzybowym lesie Tak więc odpuszczam sobie takie wyprawy. A jak już, to z góry uprzedzam, że ja jestem na spacerze i niczego nie szukam :-)
Aloalo, życzę duuuużo zdrowia każdej z części Twojej osoby. Wracajcie prędko do zdrowia. Oszczędzaj się. A! Przypomniało mi się - ja też jestem dobra w celowaniu rurą od odkurzacza w otwór podczas wiercenia dziur :-)) Se nie myślcie, że tylko Wy tak potrafinie. No!
Dzionek miałam pracowity. Zakupy, sprzątanie, gotowanie, odwiedziny koleżanki, potem znów sprzatanie, pranie i rachunki. Uf! Jestem śpiaca. Jak dobrze, że jutro sobota :-) Rano przyjdę z kawą.
Dobrej nocy.
Witajcie sobotnio
Jestem z tą obiecaną kawą. Ogromnie mnie cieszy, ze to sobotni poranek, ale... Paskudnie się roztkliwiłam i rozkleiłam i ...ech. Nawet wstyd mi się przyznać, bo to chyba jakieś głupawe z mojej strony. Mam włączony telewizor a tam akurat odcinek "Dzień dobry TVN" i zaczęli wspominać serial "Jan Serce". Pokazali kilka scen a w tle jak zwykle była znana nam wszystkim piosenka Seweryna Krajewskiego. Patrzyłam na te sceny pełne wspaniachych emocji, takie prawdziwe, z fenomenalną grą aktorską Kazimierza Kaczora. Przypomniało mi się jak bardzo przeżywałam perypetie tego szczerego i dobrego Janka i coś we mnie pękło. Czy Wy też tak bardzo przeżywaliście ten film? Pozostał w Waszych serduchach?
Muszę się sprężać, bo jadę w odwiedziny do rodziców. Mama upiekła sernik Za oknem spory wiatr i chłodno. Zupełnie mnie zatkało, bo zobaczyłam na swoim małym ogródku pełno liści. Jeny! To już jesień na całego.
W Kawiarence czyściutko więc przepietrzę trochę, zmienię wodę w kwiatach i zostawię Wam dzbanek z kawą.
Miłego weekendu
Witam!
Przyszłam na popołudniową kawkę. Nafaszerowana różnymi medykamentami, które mają mnie utrzymać przy życiu, jakoś funkcjonuję. Umyłam nawet okna dziś i z powodu tego przeżyłam przed chwilą chwile "grozy". Otóż myjąc te okna jakieś dobre 4 godziny temu, weszłam na krzeło na balkonie, zeby nie otwierać całych drzwi. I to krzesło się zachwiało, przewróciło zatem ja z niego zleciałam. I coś przemknęło przez balkon walnęło o suszarkę na pranie i poleciało. Zastanawiałam się, co to mogło być, bo wszystko wydawało się pozostawać na swoim miejscu. Dobrze, ze to nie ja wyleciałam bo mieszkam na 8 pietrze... Dokończyłam mycie, dokończyłam obiad, pozmywałam naczynia, zobaczyłam po raz enty część Shreka i takie tam. I nagle przed chwilą nadeszło olśnienie mojego umysłu. Telefon! W tylnej kieszeni dżinsów miałam moją komórkę a teraz jej tam nie było! Automatycznie pojawił mi się obraz "czegoś" co wyleciało 4 godziny temu z mojego balkonu.
Jestem sama z synem, bo mąż kupuje kolejne niezbędniki do łazienki więc ubrałam jego i siebie w tempie rekorodowym i dawaj przed blok. Już mi nie chodziło o to, że kocham ten mój aparat, bo jest wymarzony, ale o te wszystkie rzeczy, które się w komórce znajdują!
I była tam! Leżała sobie w trawie i czekała na mnie 4 godziny! Uff...
Także teraz spokojnie sobie klapnę i wypiję kawę.
Miłej soboty życzę Wszystkim!
Witajcie niedzielnie
Dziwne sny dziś miałam. Wstałam trochę zakłopotana...? Sama nie wiem jak to nazwać. Próbuję się "otrzepać" z tych emocji. Za oknem pogoda trochę zwariowana. W jednej chwili robi się szaro a nawet ponuro żeby za moment wyjrzało słońce i zupełnie zmieniło "obraz". Ponoć ma pokropić. Zastanawiam się czy chce mi się wyjść. Połówek zadzwonił i stwierdził, że bez względu na aurę wsiada na rower i zrobi jakieś 100km, bo nie chce "zdziadzieć". Kurcze! On się zmobilizował. Teraz myślę, że ja też powinnam ruszyć tyłek. Chyba się zmobilizuję. Tyle, że książka czeka pod ręką i kusi. A może jednak nie będę wychodzić...?
Teraz trochę porozpieszczam nasze zwierzaczki, nakarmię, potem zrobię kawkę dla nas i pomyślę jak tu rozplanować dzionek.
Aloalo, jak się czujesz? Medykamenty zadziałały?
Miłej niedzieli
Ps. Ciekawe jak tam miewa się "wesoła ekipa" u naszej Marci.
ekipa smakosiu ma sie jak najlepiej Lajan wydobrzal w tempie rekordowym :) dwa dni temu swietowalismy urodzinki Gosi(kupilam jej duza skarbonke kreta co by mogla zbierac na wakacje w przyszlym roku hi hi) a wczoraj zjazd-Lajan z rodzinka Zyga z rodzinka ja z rodzinka i do tego wpadla Goralka ze szklarskiej:) bylo wesolo jedzenia picia i ciast nie do przejedzenia wiec wam stawiam ciacha i kawe:)gadalismy jak najeci buzie nam sie nie zamykaly ale sie okazalo ze swiat jest maly bo....maz moj pracuje w szklarskiej na dachu....u corki goralki....no smiech normalnie jak nie wiem co:) dzis Lajan z rodzinka pojechal na zwiedzanie ja gotuje flaki a po poludniu zobaczymy co bedziemy robic:) a jutro juz jada:( mam nadzieje ze Lajan wstawi potem zdjecia bo ja nie mam:( buziole dla was kochani:) do wieczora albo do jutra:)
Uuuu, jaka tu cisza. Co ja widzę, kawa wystygła i trzeba będzie ją wylać. Marcia, wpadła jak po ogień, zostawiła nam ciacho a tu nie ma żywego ducha. Poczęstuje się, ale przecież sama tego wszystkiego nie zjem. Marciu, cieszę się, że mogłaś się trochę rozerwać. Chociaż...pewnie nie do końca, bo wiadomo, że obowiązki i tak były. Będę czekać na zdjęcia z Waszego "zjazdu". Super, że spotkaliście się w tak dużym gronie :-)
Byłam na spacerze. Zmobilizowałam się i wyszłam z domu. Potem zabrałam się za gotowanie obiadu na na dziś i na jutro i sama już nie wiem kiedy ten czas mi tak uciekł. No nic, teraz trzeba zbierać energię na nowy tydzień.
Życzę nam żeby był dobry
Witajcie w nowym tygodniu
Hm...widzę, że zaczynam spotykać się w Kawiarence sama ze sobą Dobrze, że chociaż Marcia wczoraj zaglądnęła.
Od rana miałam "kocioł". Na dodatek nie przyjechał mój autobus i wpadłam do biura na ostatnią chwilę. Po pracy zaliczyłam spotkanie z moją dentystką. Niby nic nie było. Wszystkie kiełki wyglądały zdrowo, ale ja niestety coś czułam więc trzeba było zaglądnąć pod plombę. Skończyło się leczeniem kanałowym. Ja to mam takie "zdradliwe" zęby - lubią kryć w sobie niespodziankę. A niech to!
Mój szef wyjechał do Poznania na otwarcie stadionu i koncert Stinga. Też bym pojechała. Baaaaardzo go lubię (Stinga oczywiście)
Mam nadzieję, że wszyscy są zdrowi a Ci co wyjechali na weekend już wrócili.
Kupiłam lody. Chyba już ostatnie w tym sezonie. Kto ma ochotę, to stawiam. Jakie? Aaaa śmietankowe z musem z owoców leśnych i pokruszonymi orzechami pistacjowymi. Bardzo smaczne połączenie.
Miłego, nowego tygodnia
Witam wszystkich serdecznie po powrocie z wczasów w Karpaczu.
Składam serdeczne podziękowania Marci i Jej rodzinie za wspaniałe przyjęcie, Jurkowi /Zyga/ i Jego rodzinie za serdeczne przyjęcie i miło spędzony czas.
Dziękuję Marcie / Góralka/, że poświęciła czas i przyjechała na spotkanie ze Szklarskiej Poręby do Karpacza i spędziła z nami niezapomniane wieczorowe chwile. Wszystkim im przesyłam ogromnego całusa. Dziękuję.
Witam i ja.
Było miło ale krotko. Lajan z rodzinką odwiedził mnie w piątek, obiadek , pogaduchy, ciacho i tylko herbatka. hahaaa jacy jesteśmy pożądni,
a co hahaaa . W sobotę było zwiedzanie Dolnego Śląska, zaczeliśmy od naszych stron, Pałac Wojanów
na początek , pałace w Łomnicy, Zamek w Bolkowie i trzeci co do wielkości zamek w polsce - Książ , Lajan postawił tam swój pomnik , zakopał sie w podziemiach , a wieczorem spotkanie Wielkich Żarłoków u Marci , Lajan, Zyga, Góralka i Marcia, . Jadła i napitku nie brakowało o czym świadszy wymiana koszulek między biesiadnikami, (Lajan z Marcia zamieniaja sie na koszulki ) hahahaaaa . Biesiada trwała do puźnych godzin nocnych, podobno Lajanówka była świetna ale ja że byłem mobilny to jej nie pokosztowałem, musiałem rodzinke całom dowieźc do domciu. Niech żałuja ci co nie mogli do nas dotrzeć. W przyszłym roku powtórka, reszte relacji opiszą inni uczestnicy małego naszego zlotu.
Pozdrawiam wszystkich z kawiarenki.
witam juz samotna:( dni przelecialy blyskawicznie wczoraj sie pozegnalismy niestety ale juz tylko rok i znowu razem zasiadziemy przy stole:)) bylo super a wymiana koszulkami zaowocowala tym ze dostalam koszulke Lajanowa w prezencie z logo w.zarcia ale Lajan mojej nie chcial:) moze za malo falbanek bylo czy co:))bo rozmiarowo calkiem sie zgadalismy hi hi dzis juz gotuje tylko dla swojej rodzinki a ze beda to pierogi to wpadne potem postawic miche dla chetnych:)) kawa na stole i buleczki z serem:) tineczko dla ciebie zdjecie majki(siedzi kolo mnie) ucalowania dla alvinka:)
witam ponownie widze ze nikogo nie ma ale pierogi zostawiam obiecane i dzbanek soku pomaranczowego.....pogoda jako tako wiec zanim wszyscy wroca to polece porobic kolo domu a potem zesmaze pierogi na zloto :) jak ktos mam ochote to zapraszam do stolu:)
Witajcie wtorkowo
Marciu, mnie na pierogi nie trzeba namawiać Przysiadam się do tej miski z przyjemnością. Podsmażane też pycha :-)
Zyga i Lajan, dziękujemy Wam za relacje i zdjęcia. To miłe, że chcieliście się podzielić z nami swoim spotkaniem. Z przyjemnoscią czytałam o radosnych zamianach koszulek, dobrym żarełku a przede wszystkim o Waszych wyśmienitych nastrojach.
U mnie dzionek miły. Za oknem chłodno ale słonecznie. Wracając do domu zaglądnęłam do sklepu i wypatrzyłam sobie buty jesienno-zimowe do kostki. Nietypowy kolor, bo taki...hm...jakby to opisać...chyba brudna biel. Fajne, bo nietuzinkowe i na grubych spodach (typu traperki). Bardzo się cieszę
Mam jeszcze resztkę lodów. Ktoś sie pisze?
Faworek z Koralikiem jacyś zamyśleni...? A może smutni, że nikt do nich nie zagląda? Posiedzę z nimi trochę, bo wyraźnie widać, że bidulki potrzebują się poprzytulać.
Marciu Kochana, bosze jak Majka szybko rosnie , slicznota jedna:) Ucaluje Alvinka w piatek, bedzie tylko moj caly weekend:)
Wysciskaj Majusie od nas i Siebie tez :)
Fajnie mieliscie!
Witam, ale mieliscie fajowo:)
Zdjecia palacow przepiekne, budynki zadbane, oko ciesza:)
Widać że fajnie się bawiliście:) Zyga bródkę zapuściłeś? Pałace są zadbane i bardzo ładne.Lajana pomnik najbardziej zadbany ;) A w tej falbankowej bluzce wyglądał całkiem całkiem ;) Marciu Majka pewnie była w siódmym niebie :) Góralka nic się nie zmieniła. Oj Martusiu jak ja Cię dawno nie widziałam :)
Mówice że w przyszłym roku się spotykacie.. ? Fajnie :)
Pozdrawiam i cieszę się że mogłam zobaczyć Wasze zadowolone minki :)
Zmęczony pracą, do Karpacza odpocząć przyjechałem,
przyjazd ponowny, rodzinnej atmosfery doznałem.
Serdeczne przyjęcie tak bardzo cieszy i raduje,
tutaj, u Marci, każdy gość dobrze się czuje.
Pensjonat ,, U Dziadka,,, wszystkich zaprasza,
króluje tu Marcia, serdeczna WŻ-tka nasza.
Nie tylko pensjonat ale i serce swe otwiera,
zawsze wesoła i nuda nigdy nie doskwiera.
Miejsce wygodne, w samym centrum Karpacza,
tuż pod Śnieżką i o nią prawie zahacza.
Wszędzie blisko, wspaniałe widoki mamy,
na tle gór, wschodzące słońce oglądamy.
Życie jest piękne gdy się po górach wędruje,
poznaje ludzi, kraj, wtedy dobrze się czuje.
Dobry wieczór.
Chciałabym podziękować Marci,Jankowi i Jurkowi za bardzo miłe spotkanie.Lajan miałeś racje,rano główka nie bolała nic a nic.Pozdrawiam-góralka.
Witam po długiej nieobecności w kawiarence.
Ale wiecie, rozumiecie: goście, malowanie, grzybobranie i przetwarzanie. Szłam spać o 2 a o 6 pobudka i tak chyba 3 tygodnie.
W piątek wyjeżdżam na spotkanie klasowe z okazji 50-lecia ukończenia szkoły podstawowej kiedy wrócę jeszcze nie wiem.
10 września zrobiliśmy sobie z córką i zięciem małą wycieczkę do Szymbarku gdzie jest dom postawiony "do góry nogami" nigdy nie myślałam, że w takim domku błędnik szaleje. Nikt nie chodził normalnie każdy czegoś się trzymał żeby się nie przewrócić, trudno było utrzymać się na nogach.
pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję, że niedługo znowu wpadnę do kawiarenki
Witajcie środowo
To był pracowity i zaganiany dzionek. Noc trochę zarwałam, bo nagle poczułam, że zaczyna mnie pobolewać ząb, który właśnie został wyleczony :-( Zdenerwowałam się i przez to ciągle się budziłam. Jutro znów muszę iść do dentysty. Mam stracha.
Boróweczko, jak dobrze, że zaglądnęłaś do Kawiarenki a na dodatek podarowałaś nam swoje zdjęcie. Suuuper! Też byłam w Szymbarku, ale mnie zarzuciło na ścianę już przy samym wejściu. Zrobiłam dwa kroki i na tym zakończyłam zwiedzanie :-) Ale z Ciebie pracuś. Jak Ty dawałaś radę funkcjonować śpiąc caledwie po 4 godziny dziennie i to przez trzy tygodnie - jeeeeeny!
Marciu, Twoja córcia jest już taka duża, że aż mnie zatkało. A jaka ładna
Wiem, że już późno, ale postanowiłam zrobić kawę. Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam.
Dobry wieczór!
Poproszę małą filizaneczkę kawy, Smakosiu :)
Przestałam chodzić do pracy. Od dziś do piątku. Moje dziecko biedne załapało choróbsko ode mnie... Na szczęście to tylko przeziębienie, oskrzela czyste, gorączki nie ma i możemy chodzić na spacery. Pogoda jest piękna, więc ta opieka to w sumie jak urlop :)
Dziś po południu, kiedy mąż wrócił z pracy a mój syn - fachowiec, zakrzyknął z radością "z tatą mieszać klej!" zabrałam siatki i myk na zakupy, Bo lodówka i inne kuchenne schowki świecą pustkami. Ale zamiast pojechać od razu po "konkrety" posłuchałam wewnętrznego głosu, który nakazał mi jechać do sklepu obuwniczo-odzieżowo-zabawkowo-różnorakiego, czyli chińskie centrum handlowe :))) I tam były kozaczki! Fantastyczne! Takie na chłodniejszą jesień, cieplejszą zimę. Sprzedawczyni powiedziała, że to są kozaki wg niej "do minus pięć". Ja dużo jeżdżę samochodem, więc dla mnie nawet do minus dziesięć:) I pasowały! Więc nabyłam. Jestem przeszczęśliwa! I kupiłam synkowi kurtkę zimową, całą podszytą futerkiem, z odpinanym kapturem z mnóstwem kieszonek za całe 19.50! I jeszcze kilka innych rzeczy co spowodowało, że zasoby finansowe będące w portfelu były niewystarczające więc musiałam stamtąd zbiec... do bankomatu :)
Mam jednak nadzieję, że nie będę jeszcze długo musiała zakładać tych butów. Że będzie tak pięknie, jak dziś.
Marciu, Lajanie, Zygo - świetne spotkanie, dziękuję za zdjęcia. Marciu, Twoja córka jest śliczna! Lajanie, dlaczego nie chciałeś bluzki z falbankami?:)) I skad masz koszulkę z logo WŻ?!
Smakosiu - trzymam kciuki za zęba. I nie bój się. Cmok!
Idę się wykąpać. A propos - łazienka już jest bardziej zakafelkowana niż niezakafelkowana, tak że idzie ku dobremu :)
Dobranoc!
Teraz już jej nie mam, falbanki były za małe. Koszulkę ma teraz Marcia a zdjęcia nie wstawiła tej koszulki Góralka-Marta.
Koszulka została zakupiona od Bodka na zjeździe w Gdańsku.
Moja była inna.
Góralka, wstaw zdjęcie Marci w tej koszulce.
Czasu mam mało,ale wpadnę do Was z bukietem jesiennym z wrzosu,kaliny i czegoś co nie wiem jak się nazywa(jest po lewej stronie i jest czerwono-różowe i ma czarne oczko).
Moja babcia kiedyś z wrzosu przepowiadała jak będzie zima,ale nie pamiętam jak to było-zapytam przy okazji,choć ta przepowiedania wątpliwa;)
Mam jeszcze ciasto pleśniak,ale polecam go do porannej kawy.
Spotkanie wż-owe fajne-zazdraszczam organizacji.
Znikam,bo para nie bardzo późna,ale ja jakaś niedospana(też przez grzyby i "słoikomanię").
Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczów!
dziekuje za cieple slowa o mojej majusi:))sece matki uroslo:) siedze wlasnie w lajanowo-mojej koszulce i pije kawke-dla chetnych tez jest:) goralka jak masz zdjecie koszulki to wstaw prosze bo ja nie mam zadnych zdjec buuuu a dzis mam luz bo juz posprzatalam a obiad wczorajszy:) pogoda piekna slonce cieplo ze zyc sie chce:) lece zaraz na podworko pograbic pierwsze liscie:) buziaki dla wszystkich:)
Witajcie czwartkowo
Wstałam dzisiaj w odczuciu, że to piątek. Czemu? Nie wiem? Ta myśl towarzyszyła mi przez pół dnia. Zaliczyłam spotkanie u stomatologa i wreszcie ząb został zaplombowany. Ponoć wszystko jest OK. Mam sie zgłosić za 3 miesiące, bo pani dentystka obserwuje jedno miejsce. Tym bede się "martwić" jak przyjdzie czas. Teraz odetchnęłam z ulgą.
Po powrocie pomyłam okna, bo pogoda była wspaniała. Pierwszy dzień jesieni wypadł uroczo
Czuję się ciutkę zmęczona, ale już się cieszę na myśl o weekendzie. Na jutro zostawiłam sobie grabienie liści i koszenie trawy.
Przyniosłam czerwonego grejfruta i herbaty z cytryną i sokiem z dzikiej róży.
Dobrej nocy
Wiem, że były wakacje, że czasu było mało,
zrobiło się nudnie? Wchodźcie tutaj śmiało.
Gdy garstka tylko w kawiarence zostanie,
jako Lajan , kończę na tej stronie pisanie.
Jak roślinka, która potrzebuje do życia wody,
potrzebuję tematów, wpisy, to są dowody.
Może i są chętni, którzy tutaj się udzielają,
od deski do deski wszystkie wpisy czytają.
Ale biorąc, sami od siebie coś zostawcie,
odezwijcie się, ze wszystkimi się zabawcie.
Zwierzaki na czochranie z tęsknotą czekają,
zostają same a przy nas, tylko radość mają.
Jeśli kawiarenka już wszystkich bardzo nudzi,
zamkniemy Ją, pójdziemy na strony, do ludzi.
Lajan spokojnie ...większość kawiarenkowiczów zajęta gotowaniem powideł,robieniem nalewek,dżemów,papryki z miodem,zbieraniem grzybów...a słoneczko tak cudnie grzejei trzeba to wykorzystać.Niech tylko zaczną się jesienne chłody kawarenka będzie znowu oblegana ;)
Pozdrawiam wszystkich:)))))
Jak to Lajan kończysz pisanie?
U nas jest trochę dużo zadań zadawanych do domu więc muszę z dziećmi posiedzieć i pomóc.
Aaa i jeszcze sadziłam u szwagierki rabarbar:) Wszyscy coś zbierali z roli a myśmy wkładali ;)
Pozdrawiam:)
No proszę, od razu weselej jak piszecie. Pozdrawiam
Witam po przymusowej przerwie.
A ja już miałam listy gończe za Tobą rozsyłać
Zaglądam raz-Lenki nie ma...
Zaglądam drugi-też nie ma...itd...
I nawet miałam zamiar chęc smska puścić,ale przez grzybobranie zapomniałam,a chociaż zbierając rydze myślałam o Tobie:)))
A co do lapotopa to szybko się przyzwyczaisz-zobaczysz.
Ojej! Muszę kocięta sfotografować i pokazać Twoim córkom(wydaje mi się,że obiecałam),a tak "brykają" po kotłowni,że zdjęcie zrobić nie jest rzeczą łatwą.A może przy okazji ktoś zechce je pogłaskać tu w kawiarence...?
Ja! Ja! Ja chcę pogłaskać! Nie jestem córką Lenki, ale myślę, że to mnie nie wyklucza, co? ;-)
No i nie ma odwrotu!!!Przypomniałam sobie rano(kot się o mnie łasił;))) ),że wrzuciłam z telefonu na pulpit zdjęcia kocich pupilków,a nie wstawiłam>komp byłw łączony,więc skorzystałam;)))
A więc zapraszam do głasania...od razu mruczą,a kocie mruczenia tak uspakaja...
Kot John śpi na Przylepie w dość dziwnej pozycji,bo jakby na półsiedząco;))))
John zdziwiony,bo mu "poduszka"uciekła;)))),następny dumny Maciuś i skromna Psotka i wszystkie lubią być głaskane i pieszczone.A jak głośno mruczą w duecie...
Małe kociaki są niestety niezbyt uchwytne-w oka mngnieniu rozbiegają się po kotłowni,wspinają na drzewo lubwystraszone czmychają po zakamarkach i albo za późno zrobię zdjęcie,albo jest niewyraźne,albo jest ciekawy moment do ujęcia a ja nie mam przy sobie aparatu(tzn telefonu).Zdjęcia obiecuję,że będą.Poproszę synka,a on też mam manię pstrykania kocich fotek(te na moim profilu są w jego wykonaniu).
Właśnie zaczęło padać,ale co tam-będą grzyby!!!A ja po L4 pierwszy dzień do pracy idę na 14.
Miłego tygodnia życzę (i dla tych co nie lubią poniedziałków).
No popatrz Jasia, ja też już myślałam, że smsa Ci wyślę i pozdrowisz w moim imieniu kawiarenkowiczów :-))
Witajcie weekendowo
Tak tak, słoneczko świeci i cieszy jak nie wiem co W moich rejonach chmur nie brakuje, ale jak patrzyłam na mapę pogodową, to widać wyraźnie, że sobota będzie urocza w całej Polsce. Zachmurzenie idzie od Pomorza. Trzeba się nacieszyć tymi ciepłymi promieniami. Wczoraj skosiłam trawę i pozbyłam się sporej ilości suchych liści. W tym roku miałam odczucie, że lato było długie i jak teraz widzę te spadające liście, to dopiero zaczyna do mnie docierać, że już prawie październik. W pracy rozkręciłam się na dobre. Moje myśli krążą koło grudnia, bo już zaczynamy planować imprezy na koniec roku. Nawet przemknęła mi myśl, że jeszcze trochę i tu, na forum będziemy wspominać o "pierniczeniu". To niesamowite, nie? Chciałabym w tym roku zmienić lampki choinkowe na te nowoczesne - ledowe. Ja często zapalam świąteczne światełka i sporo prądu idzie więc czas na zmiany. Trzeba będzie poszukać tych nowości. W zeszłym roku widziałam coś, ale to był jakiś krótki "sznur" (chyba 25 lampek). O jeny! Co ja Wam tu wypisuję! Skaczę z tematu na temat i z lata na zimę
Lenka, jak ja się cieszę, że już jesteś! Gratuluję nowego nabytku. Trzeba oblać ten laptop Kupno myszki ze wzgledu na kolor, to normalna sprawa . Ja zrobiłam dokładnie to samo. Tylko u mnie, to było głupie posunięcie, bo prawie wcale jej nie używam. Laptopa kładę na kolana więc z myszką byłoby niewygodnie.
Przyniosłam fioletowe, drobne chryzantemy - jak jesień, to jesień Przewietrzę Kawiarenkę i nakarmię zwierzaczki. Gdzie jest ich kapeć? Czy ktoś widział? Coś Myshy dawno nie było. Macie jakieś wieści od Niej?
Idę robić kawę. Ekspres już włączony i zaraz wszystko wypełni się tym czarodziejskim aromatem. Spienię jeszcze mleko jak ktoś lubi "białą". Zapraszam!
Smakosiu, lubię czarodziejską kawę ze spienionym mlekiem, kiedy mam wdepnąć aby ją wypić?
Lajanku, kawa już wystygła, mleko "opadło"... Gdzieś Ty był jak ją zaparzałam?
Witam wieczorową porą.
Dawno mnie tu nie było.Podobno jak się wali jedno to się sypie drugie,no to mi się posypało jak z rękawa magika,i jakoś do kawiarenki nie było mi po drodze.
Ale teraz powolutku zaczynam wszystko nadrabiać.Na odstresowanie poszłam dziś krew oddać,normalnie 0.50l ze mnie wypłynęło i te moje zmartwienia stały się takie jakieś malutkie.A więc zasiadam z Wami z kubkiem gorącej czekolady i wielką tabliczką czekolady.Kto ze mną posiedzi?
Nooooooooo;-)Bo wiesz czasami warto z kimś pomilczeć.Dzięki,że pomilczałeś ze mną.
Alusiu jak ja się cieszę że się w końcu odezwałaś babolku kochany :))
Smakosiu, po 1.10 będę w Szczecinie, wystaw na schodach kawę to wypiję.
Witam wieczorkiem,
Jestem Smakosiu codziennie Was czytam ale czasu na pisanie już nie wiele zostaje :) Zakończyłam tydzień temu moją rehabilitację, na razie(odpukać) bóle przeszły. W pracy ostatnio też dużo roboty ale w środę szef wylatuje na drugie wakacje więc znowu będzie luźniej :D
Już kilka razy zabierałam się do wstawienia obiecanych zdjęć wakacyjno-ślubno-zakopiańskich i zawsze coś mi wypadnie. Więc na razie wstawię tylko te kilka ze ślubu a resztę może kiedyś jak będzie więcej czasu
z Młodym w restauracji torcik i nasi wspaniali goście
Mysha, .......... szkoda, że jestem zajęty. Pozazdrościć. Połówek ma szczęście, mieć TAKĄ śliczną żonę. Życzę Wam gładkiej życiowej drogi a nawet jeśli traficie na wyboje, razem je pokonacie.
Ja też życzę wszystkiego dobrego!!!!!
P.S.jakaś gapa jestem,bo wczoraj miałam "pożyczyć",ale za to NAJLEPSZEGO!!!
Witaj Alicjo, stęskniłem sie za tobą, cześć Agulek, hejka Smakosiu, o Lajan sie rozpisał a chciał zamykać kawiarenke hihiii pozdrawiam.
U mnie leje i ma jeszcze 2 dni tak lać, rzeki pełne, znowu szkuje sie mase worków z piachem a niektórzy nie śpia w nocy.
Pozdrawiam wszystkich w kawiarence, papaaa.
Słyszałam dzisiaj w radio że znowu zaczynają się podtopienia. Smutny ten rok, tyle nieszczęść....
Życzę Wszystkim spokojnej nocy.
Witam wtorkowo z kubaskiem gorącej kawci.
Zyga dzięki za pamięć,Agulek.....Ty wiesz.Troszkę tu wywietrzę mimo zimna za oknem,nakarmię zwierzaczki.
Zaparzyłam kawkę i herbatkę dla tych co w biegu.
Posiedzę sobie troszkę w tej ciszy i zapalę świeczkę dla Tych co zginęli w wypadku autokarowym w Niemczech.
Witam wieczorkiem.
Mysha, jak Ty ślicznie wyglądałaś....!!! To znaczy ciągle wyglądasz, bo ładnemu we wszystkim ładnie, ale wtedy tak wyjątkowo ślicznie.... Ja lepiej już przestanę się pogrążać :))))))
Ja na poprawę nastrojów przyniosłam zdjęcie z pola słoneczników mojej sąsiadki w górach, zrobione tydzień temu. Pogoda była wtedy cudowna i nie tak łatwo było cyknąć kwiatka, bo bujał się na wiaterku. Szkoda tylko, że z komórki, ale zapomniałam aparatu idąc na grzyby, a nie chciało mi się już wracać, bo było pod górkę :-)))))) Ale ja leniwiec jestem .
To żeby odstraszyć te deszcze niespokojne.....
Biedne zwierzaczki cały dzień same....ale już nakarmione są:)
Lenka słoneczniki cudne. Aż się zatęskniło za tymi ciepłymi dniami.
Wzieło mnie dzisiaj na przetwarzanie ;) Wydarłam więc męza na plac po buraki, ceulę, paprykę, cebulę no i robota u nas wre:) Ale wpadłam na chwilę do kawiarenki a tu taka cisza.
Pozdrawiam Was i zyczę Wszystkim miłego wieczoru.
Dziękuję Lenko :)
Straszna pogoda cały tydzień, ciągle pada. W niedzielę jeszcze udało mi się wyskoczyć z kumpelą na grzyby. Przytargałam do domu cały, duży kosz. Szef był się dzisiaj pożegnać, od jutra laba. Od razu jadę do pracy godzinkę później :)
Rozpalam w kominku bo strasznie zimno w kawiarence. Zostawiam herbatę rooibos w dzbanku i racuchy drożdżowe na stoliku. smacznego i miłego wieczoru, idę się pobujac :)
Witam!
Przychodzę na chwilkę z dzbankiem zielonej heraty z maliną dla chętnych na rozgrzanie.
U mnie nic nowego. Łazienka sie nadal robi, znaczy mąż ją robi. Wielkie otwarcie z określeń datowych zmieniło się na "niedługo, kochanie". Ale nie szkodzi. I tak jest lepiej, niż było.
W sobotę udało mi się wykorzystać trzeci i ostatni chyba dzień "złotej polskiej jesieni" i połaziłam z synkiem po lesie. Męża zostawiliśmy wiadomo gdzie :) Przytaszczyliśmy z sobą do domu dary lasu w postaci szyszek i żołędzi. Wpakowałam to do wazonu, włożyłam jesienne liście i mam fragment tej lepszej jakości w pokoju. Bo za oknem szkarada taka, ze ... Zresztą sami wiecie.
Smakosiu - gdzie jesteś, kochana! Mam nadzieję, ze wszystkou Ciebie w porządku!
Myscha - wygladałaś ślicznie!
Lenka - ech, te słoneczniki! I gratuluję Ci "wypasionej" myszki!
Agulek - jak zdrowie syna?
Miłego dnia Wszystkim!
Aloalo synek ma się dobrze. Już polubił szkołe i panią. W sumie i ja się przyzwyczaiłam do nowej pani. Okazuje się że nie jest taka zła i fajnie z nimi się dogaduje:)
Witajcie:) U nas chorób ciag dalszy tzn. teraz ja na antybiotyku i moja malutka córcia tez:(
Marudka taka ze czas cały jej poswięcam .Zasnęła nie wiem na jak długo.Wpadłam do was z prosbą o oddanie głosu bo dzisiaj ostatni dzień. Bardzo ładnie proszę:)
http://www.twojepudelko.pl/polusia/
Link aktywny http://www.twojepudelko.pl/polusia/
Dobrze, ze przypomniałaś, bo dziś jeszcze nie kliknęłam. Już lecę!
Zdrówka dużo dużo życzę!!
Ja tylko na chwilkę, ponieważ jestem strasznie zajęta wymyśleniem czegoś na obiad. Czas leci, a ja nie mam dzisiaj weny twórczej i nic mi nie podchodzi. Wszystko wydaje mi się okropnie pracochłonne, a składniki straszliwie niedostępne ;-) I jakoś sił mam dzisiaj dziwnie mało..., a w ogóle, to chyba garnki i talerze jeszcze od wczoraj nie pomyte ;-)
Agulek, życzę dobrze zakręconych słoików ;-)
Frotka, oczywiście kliknięte, tylko przez tydzień nie klikałam, jak nie miałam internetu, a raczej w ogóle komputera, bo internet siedział sobie grzecznie w ścianie i czekał aż się go do czegoś podłączy :)
Aloalo, moja myszka budzi we wszystkich zachwyt :-) i pomijam drobny fakt, że najczęściej średnia wieku tych zachwyconych wynosi około 9 - 14 lat i wybitnie ja ją jedynie zawyżam :-)))) Chociaż mojemu mężowi też się podoba..., a jest czarno - srebrna i taka malutka...
HURA !!!! Od jutra na urlopie!!!!! Pogoda była dzisiaj cudna, plus 20.05 stopnia ciepła. Rano na rybki!!! Smakosia w Twoje okolice, jadę nad Regalicę.
Elektroniczny jakiś termometr, wskazywało 20.5 było super cieplutko
Lajan to Ty w tropikach normalnie mieszkasz. U mnie ok 10 stopni było.
Lenko mam nadzieję że słoiki dobrze się zakręcą. Buraczki z papryką i sos słodko kwaśny już w słoikach i czekają na zniesienie do piwnicy:)
Co do obiadu to co ciekawego wymyśliłaś? Ja myśle już dzisiaj co rodzince jutro upichcić:)
Pozdrawiam :)
Witajcie Kochani:)
Wywietrzone, kawa zaparzona! Zapraszam!
Strasznie długo mnie tu nie było, co nie znaczy,że nie myślałam i nie tęskniłam:), tak sie jakoś poskładało,że co miałam napisać to coś innego wypadło.
Lajan dzwonił do mnie kilka razy i przekazywał pozdrowienia i całusy, za które dziękuję:)
A no.. sama nie wiem od czego by zacząć, może najprościej od bieżących spraw..
Mamy sie bardzo dobrze, Jaś skończył już 5 miesięcy, my obchodziliśmy 15-lecie ślubu( rany..jak to zleciało:)), nieletnia wkracza w wiek cielęcy:),
ja będę poszukiwała pracy, bo w tamtej(mojej ulubionej),miałam umowę do dnia porodu i juz mi się w niedzielę skończył macierzyński:(
Po tych wszystkich traumach poporodowych i pobycie Jasia w szpitalu, kontrolach..etc, okazało się że nasz "niuniuś" jest zdrowym bobasem, a w szpitalu tak mnie przeciez nastraszyli jakbym nie wiem jakie chore dziecko miała.
Co prawda ma jeszcze kontrolę w styczniu w poradni kardiologicznej, ale jestem dobrej myśli. Te wszystkie badania to po tej pępowinie dwunaczyniowej, jesli pamiętacie.
Po ciąży przybyło mi parę kilo, całe 8:) i nie moge się ich pozbyć:), prawda jest też taka,że jakoś za bardzo sie do tego gubienia ich nie przykładam,
a oponka na brzuchu przeszkadza:)
No.. to narazie tyle:)
Dzięki jeszcze raz Wszystkim za ciepłe mysli:)
A to My- zdjęcie z sierpnia:)
Buziole i miłego dnia Wszystkim!
Nonka jak fajnie że zaglądnęłaś do nas:) Kawa pyszna :)
Nie widać po Tobie że masz nadwagi 8 kg :))) A Jaś jest cudny.
A przy okazji wszystkiego najlepszego z okazji 15 rocznicy ślubu:) My będziemy obchodzić za rok :)
Pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia:)
Dzięki:)i wzajemnie, w tym roku minie 20 sta rocznica jak sie poznaliśmy).. to więcej niz pół życia razem..:)
O to witaj w klubie :) Ja z moim tez znam się już 20 lat. Twierdzi że inny by ze mną tyle nie wytrzymał :)
Pozdrawiam i miłego dnia Ci życzę:)
Śliczny maluch a Ty wyglądasz świetnie a oponkę to masz chyba na kole w samochodzie :)
Nonka nareszczie się odezwałaś.Miło Cię widzieć taką szczęśliwą.
no..:) biję się w piersi za to "nareszcie" i obiecuję poprawę:)
a tymczasem uciekam do maluszka:)
Nonka kochana nareszcie jesteś:) Swietnie wyglądasz a Jasiu słodziak precudowny !!!Całusy dla Was:***
Ale sie smakosia ucieszy :) Niedawno wspominała Ciebie:) A gdzie ona gdzie???Smakosiu!!!
Witam już prawie weekendowo :-)
Agulek, wczoraj tak się zebrałam w sobie i wydusiłam z siebie resztki sił no i przyzwoitości, bo jednak dzieci wypada czasem nakarmić i zrobiłam zupkę brokułowo-serową na zamrożonym rosołku. Zmiksowałam dziewczynom wszystko z serkiem topionym i miały co jeść. Potem poszły do szkoły na dyskotekę, a ja smażyłam przez dwie godziny uwielbiane przez rodzinkę naleśniki !
Mężuś wrócił z pracy o g.18 i do obiadu zapaliłam mu nawet świeczkę z okazji dnia chłopaka, a niech ma :-)))) Jednego go w domu mamy, a on bidak mówi, że przy trzech babach już nawet na siedząco sika ;-)
Nonka, jak fajnie Was zobaczyć :))) Ale te 8 kilo, to chyba trzymasz na rękach z pełną pieluchą i pewnie tak się ważyłaś ;-) Ślicznie wyglądacie.
A ja jadę w góry ! Kupiłam sobie ostatnio pełną butlę z gazem i kominek pięknie już grzeje.
Jak wymieniałam butlę, to facet miał mnie chyba za nie do końca zdrową psychicznie , a ja nawet nie wyprowadzałam go z błędu.
W górach mamy kominek gazowy i ładnie widać płomienie, jak się pali, ale wiosną skończył się gaz i wymieniliśmy butlę u sąsiada, który się tym zajmuje. Byłam strasznie niezadowolona, ponieważ gaz był jakiś dziwnie niebieski i kominek stracił dla mnie na urodzie świecąc na niebiesko, a nie jak zawsze tak ładnie, jak ognisko, na żółto-pomarańczowo, no jak normalny ogień !
Postanowiłam szastać gazem ile się da, żeby jak najszybciej się skończył i nie wymieniać już u sąsiada twierdząc uparcie, że on pewnie dolewa wody do butli albo wpuszcza powietrze, czy co innego robi złego psując mi tym efekty optyczne i wizualne w chłodne wieczory przy kominku.
No i nadeszła ta cudowna chwila ostatnio, jak byłam w górach i gaz się skończył !
Mąż wpakował bez protestów butlę do bagażnika i pojechaliśmy do innego punktu. Ja siedziałam w samochodzie, kiedy Ślubny wymieniał pustą na pełną i płacił gościowi stojąc obok auta, ale gdy tylko wsadził głowę do samochodu zastopowałam go pytaniem :
- Zapytałeś pana, czy ładnie świeci ?
- Coś ty, głupia ? Jeszcze nie zdurniałem.
Ale widocznie ja i owszem, zdurniałam, bo otworzyłam drzwi, stanęłam przy aucie i pytam grzecznie pana :
- A ładnie ten pana gaz świeci ? Chodzi mi o to, w jakim jest kolorze ?
Po wyrazie twarzy gościa można było się z łatwością domyśleć, co o mnie pomyślał, zerknął z lekką obawą na butlę, która była w kolorze niebieskim i odpowiedział niepewnie :
- W niebieskim....?
Rzuciłam do męża, do środka samochodu, gdzie prawie płonął ze wstydu, wrogie spojrzenie mówiąc, że przecież ja nie chciałam niebieskiego gazu, tylko ładny, taki "ogniowy", ale szybko mnie uspokoił, że pan mówił o kolorze butli, a gaz jest ładny, bo on tu już kiedyś kupował i nie narzekałam.
Lekko się uspokoiłam i pojechaliśmy.
Gaz okazał się faktycznie ładny, w kolorze ognia i mogę bez nerw siedzieć przy kominku :-)))
Kto chce może się ogrzać ze mną. Do tego szykuję grzańca, bo planujemy spacer na rydze, a potem trzeba się ogrzać ;-)
Miłego weekendu wszystkim życzę.
Lenka jesteś niesamowita. Normalnie rozbawiłaś mnie tym gazem :) Już widze to spojrzenia męża i tego faceta ;)) Lubię te Twoje opowiadania :)
Pozdrawiam Cię cieplutko :)
Witajcie. To był ostatni Lot otwarty przez lajana. Przekazuję pałeczkę innym chętnym. Cmokkasek dla wszystkich.