Często zadajemy pytanie??
co nas zaciśnia,
co izoluje nas "świat"
co pozbawia godności wiary w siebie, czym są dla Was
lęki,odrzucenia,porzucenia,straty ,porażki,powodzenia,zdrady,samotność,choroby,śmierć starzenie się,
można jeszcze wiele lęków wyliczać, jak sobie z nimi dajecie radę,
ja boję się,że ten wątek który założyłam będzie poddany szczegółowej opinii i może rozwinąć sięw dobrym lub złym kierunku to zależy od Was kochani
czy pomagają wam afirmacje,czytałam,że wspomagają godność, szacunek do samego siebie,nadzieję spokój umysłu
i czy używacie afirmacji
Basieńko nie masz sumienia, pogoda mokra, temat cięzki a ty żadasz odpowiedzi. Wnuczka na wywczasach więc myślałam że cały świat przedemną ta tu mnie remont ogranicza. Poniżenia też doznaje, kregosłup boli to w ogródku na kolanach ale za to grzechy mi sie odpuszczają.
że nie pomyślałam...słusznie słusznie...
a co z tymi grzechami...zwaliły Ciebie na kolana...jak w tej piosence Kasi C
Spełnić chciałam każde Twoje życzenie,
Gdybyś tylko chciał, gdybyś tylko chciał.
Mogłeś wszystko mieć na palca skinienie,
Cierpliwość moja skończyła się...
Ref...x2
I choćbyś upadł na kolana,
I choćbyś błagał,
Reginko uszy do góry..to tylko lęki
Reginko a tak na serio..z kręosłupem nie ma żartów
Nie grzechy, nie grzechy ale deszcz pada i chwasty rosną. A i z kwiatkami trzeba pogadać żeby ładnie rosły
Witaj Kamo, fajnie że wpadłaś, nie masz się czego obawiac, nie będzie tak źle:) ale może najpierw sama odpowiesz na nurtujące pytania. Boje się że znów uciekniesz na kilka miesięcy i nic nie napiszesz. Zauważyłam że wpadasz bardzo rzadko, zakładasz wątek i uciekasz, wcale nie dyskutujesz z nami, czyżbyś miała dośc WŻ? :)
E..tam kochana moja MR mówisz ,że zaraz
"uciekniesz na kilka miesięcy"...o......nie....troszeczke podokuczam na WŻ
wpadam rzadko to faktwypadam jak błyskawica
proszę potrzymywać kochani ten wątek
przynajmniej z tymi nurtującymi pytaniami
pozdrawiam slicznie
osobiście to
na wszelkiego rodzaju lęki,,,,
mam to w nosie..
do życia podchodzę bardzo optymistycznie i na luzie z przymróżeniem oka
odpowiem na
zdradę
jak ja to widzę
niewątpliwie jest to trudny temat,zarazem
niszczycielski
postacią zdrady jest zdrada samego siebie
inaczej mówiąc to pozwalanie komukolwiek w tym samemu sobie , na poniżanie się wykorzystywanie , wywoływanie zwątpienia w swoją dobroć i możliwość na pozbawienie naszych talentów, marzeń i radości wewnetrznej ot i cała zdrada
a jeżeli zdradzi mnie osoba którą darzyłam zaufaniem???
otóż to dlaczego mnie zdradziła???
gdzie był błąd, a może ...inaczej może ją zdradziłam...więc o tej zdradzie i....
Widzisz Basienko jak ładnie zostałaś powitana i jaką reprymende dostałas, teraz to bedziesz częściej odwiedzać WZ :-)))))
Witaj Basiu!!! popiołem głowę by posypać /w moich stronach się tak mawiało, jak ktoś rzadko przychodził/.No cóż, nie mam recepty, za to mam aktualnie doła-giganta!!! Ale wrócila moja przyjaciółka po długiej podróży, odkopałam pyszny ciociosan Lajana, więc może jakoś się wygrzebię???
Choć nie, moja recepta na krótkotrwałą poprawę humoru czy zapomnienie - zagłębiam się w rozwiązywanie krzyżówek.
Najlepiej pomaga skok w bok na czas !!!! :-)))
Może bohater "Pielgrzyma" P.Coelho ma rację mowiąc MEKTUB.
strasznie zawikłany temat, sieczka , za wiele wszystkiego naraz przyznaję się bez bicia
skupimy się na lęku
s a m o t n o ś ć
jak mamy spostrzegać samotność ?
jak pokonać lęk przed samotnością ?
czy
samotność długotrwała może stać się pustką naszej duszy
Czy potrafimy samotnie spędzać czas? bo myślę sobie tak,
że zdolność do przebywania w samotności oznacza że siebie lubię i znam kim jestem
i ..., że nie muszę poszukiwać opinii na temat swojej osobowości u innych osób i to mi się podoba
co myślicie o samotności?
Kama ...
Ale co dla Ciebie jest " samotnością " ?
Dla mnie samotność to brak kontaktu z ludźmi , pomimo podejmowania prób jego nawiązania ...
I dla mnie to jest straszne :(
To , o czym piszesz , to wg. mnie umiejętność przebywania sam na sam ze sobą ...
I to jest dla mnie baaaardzo cenne :)) ... , na chwilę ( tak do tygodnia ?) ;)
Wlasnie, co to jest "samotnosc"?? Samotnosc socjalna , czyli kompletny brak kontaktu z ludzmi doprowadza do chorob psychicznych. Lubie sobie byc "samotna"czasami, egoizm i wygoda daje mi prawo ........ale na dluga mete nieeeeeeeeeeee, potrzebuje rozmowy z ludzmi, dotyku, usmiechu nawet podwyzszonego glosu i klutni, wtedy wiem , ze zyje:)
tineczko...
prawda zgadzam się i z Tobą ,
ale wyobrażmy sobie,
że im bardziej lubimy przebywać samotnie, tym więcej ludzi będzie chciało z nami spędzać czas,bo będą odbierać sygnał iż możemy być bardziej interesujący, tajemniczy i trzeba baczniej się nam przjrzeć,
kochana...
dla mnie samotność to "umiejętnść" przebywania sam na sam" ze sobą to prawda, co do okresu czasu przebywania w samotności - nie zabieram głosu to jest decyzja indywidualna każdego z nas
ale przebywania samym ze sobą to sztuka, trzeba samego siebie na tyle lubić ba nawet kochać nie mylić z samouwielbieniem, - narcyzem,
można by domniemywać,że
na dłuższą metę być samotnym to zniewolenie samego siebie odrzucenie otoczenia, a to może być zalążek choroby-depresji,
chociaż nie tak do końca, bo dłuższy okres samotności może być okresem "odkrywczym" dla nas samych możemy zauważyć,że w tej samotności możemy stać się zabawni, ciekawi,kochający i twórczy samym w sobie i nie ma to wpływu na to,czy wie ktoś ktokolwiek inny o tym, czy nie.
Ja siebie akceptuję taką jaką jestem,akceptują mnie moi znajomi ,a są i tacy,którzy mówią,że powinnam się zmienić,bo.....ale owo BO ,które powinnam zmienić w sobie nie odpowiada moim zasadom i zostaje jak jest:)
Samotność? lubię czasami pobyć sama...zrobić zaległe porządki szafie,przymierzyć spodnie(sprawdzić-a móżę się w nie zmieszczę...?:D ), po prostu poczytać albo uciąć słodką dżemkę 15 minutową w środku dnia:)
Stres,porażki...-mówię w pracy lub w domu,że nie mam humoru i każdy jest z tym pogodzony...ewentualnie rozmawiam,aby sobie ulżyć i jest mi lepiej...
Na wszelkie smutki najlepiej mi robi spacer po lesie-najlepiej z pieskiem(lub dwoma) lub porządki wraz przemeblowaniem...ale mam zaletę,że nosa na kwintę długo nie noszę...
acha! i nie lubię się kłócić(choś ślubny mówi co innego)...wszelkie wątpliwości staram się wyjaśniać w miarę normalnie,a jeśli nie da się-później na spokojnie jak opadną emocje wracam do tematu
dodam jeszcze ,że z każdego powodzenia cieszę się jak małe dziecko...mogę np. z radości biegać po największym deszczu mimo,że sąsiedzi patrzą i nie wiem co sobie myślą ...ale co tam jek się cieszyć to się cieszyć:)
no tak hoooop!!! do góry
a co myślimy o
powodzeniu
czy obawiamy się, że zostanie nam odebrane!!!!????
czasami myślę sobie
co jest dla nas łatwiejsze- powiedzieć komuś,że spotkało nas coś miłego, czy coś złego?,
czy gdy mówimy o miłym zdarzeniu nie martwimy się że zapeszymy, czy odpukujemy w niemalowane,czy może niemal przepraszamy za dobre wieści i dla równowagi do rozmowy celowo wtracamy kilka złych wiadomości??....a......
czy lubimy samochwałów??
i czy wyrażamy swoją wdzięczność za szczęście które nas spotyka i
jak odnosimy się do takiego sformuwołania " zbieramy to co posiejemy", ja osobiście gdy słyszę te słowa myślę sobie mam taką nadzieję ,.....
jak odniesiemy się do tego, gdy ktoś do nas powie nieważne co zrobiliście dobrego, ..... jest za późno!!!! , w moim odczuciu.... nigdy nie jest zapóźno, dopóki oddychamy...
pozdrawiam jeszcze wakacyjnie
nic nie myślimy?????? tak też myślałam
nie mamy już nic do powiedzenia
myślimy myślimy tylko wakcje się skończyły :)