Gorąco? W piekle będzie cieplej.
Grzeszysz? Tam Ci będzie lepiej.
Miło poczytać jak tak jęczycie,
zamiast chudnąć, cóż, takie życie.
Słaby charakter, ależ tłumaczenia,
dajcie mi spokój, lub coś do jedzenia.
Zamiast korzystać z lata i poćwiczyć wolę,
zjadacie lody, schudnę, więc sobie pozwolę.
Pralinka radę wszystkim serwuje,
biega, kocha i wagą się nie przejmuje.
Więc może wszyscy też tak zrobimy,
pobiegamy, pokochamy i wagę zrzucimy?
O jeju, ależ sie wzruszyłam. Czuję jakby ktoś napisał wiersz dla mnie .
Niestety mózgownica mi paruje ( w domu mam 31 stopni ) i nie jestem w stanie sie wysilić na napisanie czegokolwiek co się bedzie rymowało .
Pozdrawiam serdecznie.
Witajcie!
Lajan, gratuluję nowego wierszyka. Widzę, że sporo natchnienia dały Ci ostatnie wpisy protalowych dziewczyn.
Zosiu, mnie wcale upały nie przeszkadzają w jedzeniu i w "maniu" apetytu. Jest mi żle i gorąco ale jedzonko a szczególnie coś dobrego zawsze i o każdej porze.
Na dodatek miało padać w nocy, nie padało, miało padać w ciągu dnia /choć troszkę / nie padało.
A wracając do oczyszczania organizmu z toksyn to czytałam o jednej z wielu metod a mianowicie chodzi o plastry , które przykleja sie na stopy na noc.Ciepło, które wytwarzają plastry powoduje wchłanianie toksyn wraz z potem poprzez podeszwy.
Organizm sam wszystkich toksyn nie wydali a nadmiar ich zakłóca metabolizm. To tak w telegraficznym skrócie.
Te plastry są dostępne na "Allegro" i tam też można o nich poczytać.Nie ukrywam, że miło byłoby pogadać z kimś kto miał z nimi już do czynienia.
widziałaś może reklamę tych plastrów w telewizji?? nie jestem szczególnie wrażliwą osobą, ale ta reklama budzi we mnie odruch wymiotny!! po prostu jest to tak obrzydliwe, że szok... ale może i skuteczne? kto wie...
Witam!
Wagowo bez zmian, temperaturowo bez zmian, przed chwilą było przyjemne zachmurzenie, ale już się skończyło :( W prognozach +34...
W sprawie oczyszczania organizmu. Jak już kiedyś pisałam, odchudzałam sie kiedyś dietą rozdzielną i mam książkę na ten temat i w niej również zaleća się dzień lub kilka dni oczyszczających, w których spożywa się tylko niewielką ilość pokarmów i oczywiście pić trzeba co najmniej 2 l płynów, np niesłodzonych herbatek ziołowych, owocowych lub też niegazowanej wody niskosodowej. Pozwolę sobie napisać, jakie sposoby oczyszczania podają w tej książce, może komuś się przyda:
1. Dzień owocowy - w ciągu dnia jemy tyle świeżych owoców, ile chcemy. Dobrze jednak, jeśli po godzinie 17 zje się już tylko 2 banany.
2. Dzień warzywno-sałatkowy - je się sałatę lub inne warzywa w postaci surowej lub uduszone. Sałata bez dodatku tłuszczu, można doprawić ziołami lub bulionem warzywnym. Oczywiście jeść można rówenież tyle, ile się chce.
3. Dzień płynno-ziemniaczany - zalecany w przypadku problemów z przewodem pokarmowym. 500 g ziemniaków należy ugotować w około 2 l wody bez soli. Stare ziemniaki należy obrać a młode ugotować i zjeść ze skórką. Ziemniaki miskuje się z wodą, w której się gotowały i taki płyn popijamy w ciągu całego dnia.
4. Zupa ziemniaczano-jarzynowa - 3 ziemniaki, 3 cebule, 3 pory, kawałek selera (korzeń) i 3 marchewki oczyścić i rozdrobnić. Gotować w wodzie aż do miękkości. Doprawiamy np natką pietruszki, lubczykiem, majerankiem. Nie solić. Spożywamy w ciagu całego dnia.
5. Dzień ryżowy - bezsolna kuracja ryżowa odciaga wodę z tkanek, odciążaukład krążenia i reguluje ciśnienie krwi. Powinno się w miarę możliwości używać ryżu naturalnego. 150 g ryżu ugotować należy bez soli i cukru i jeść po wzbogaceniu go jabłkami, pomidorami lub marchwią.
Tyle. Pomysły pochodzą z książki Dieta rozdzielna - świadomie jesz, lepiej żyjesz.
Elżbieto - bardzo się cieszę, ze przysżłaś do nas! Myślałam ostatnio o Tobie, czy już lżej Ci na sercu? Życzę wspaniałych wakacji - należą Ci sie :)
Zosiu - co do Twoich przeprosin z poprzedniego wątku, to nie musisz absolutnie przepraszać! Jak napisałaś grzeszenie jest ludzkie, a nic co ludzkie nie jest nam obce przeca nie? :)
Pozdrawiam Wszystkich!
I tak jeszcze na koniec. Liczę na dużo wpisów w tym wątku, zeby szybko się skończył, bo nie wiem, czy nawaliło mi poczucie humoru, czy jest pogody dobrej za dużo, w każdym razie nie podoba mi się tytuł a i wiersz nie urzekł mnie tym razem. Sorry, Lajan, ale tak czuję.
- Mamo, mówią mi, ze jestem dziwna!
- Ależ dziecko, jesteś zupełnie normalna! Kto Ci tak mówi?
- Muchy...
:)
Aloalo, tytułów nie wymyślam, treść też jest z Waszych wypowiedzi.Przecież nie będę głaskał i kiwał paluszkiem, grzeszysz? To cierp i czytaj takie wpisy. Jak się zmieni nastawienie to będą wesołe wpisy. Nikt nikogo nie zmusza do diety, decyzję podejmujemy sami, szydzę po to aby zmobilizować do samokontroli.Z siebie też potrafię się pośmiać. Trzymaj dietę, nie narzekaj!!!!!!!! Jak Ci wróci humor to napiszę Ci coś wesołego.
Lajan, ja nie wiem, czy Ty potrafisz śmiać się z siebie, bo poza otwieraniem kolejnych części zupełnie się nie udzielasz. Wydaje mi się - bo na 100% też nie wiem - że zrezygnowałeś z diety, więc nie piszesz nic.
My natomiast, pomimo wszystko, trwamy. Jest ciężko, ale dajemy radę! Dlatego po prostu nie pasował mi wstęp, w którym jest naśmiewanie się z nas, Protalówek i przedziwna radość z tego, że narzekamy, że jest ciężko. Sądzę, ze nie jestem z takim odczuciem sama, zresztą Zosi słowa to potwierdzają.
Wiesz, ja mam dość bujną wyobraźnię i jak przeczytałam, to co napisałeś, to "zobaczylam" kilka tłustych bab, które siedzą, narzekają, pocą się z gorąca i ciągle jedzą i jedzą. A z boku ekipa wyśmiewająca. Dość przykry obraz.
Teraz mam jeszcze obraz Ciebie w roli "dowódcy" pastwiącego się nad uczestniczkami tego forum.
A jeśli uważasz, ze nie potrafię śmiać się z siebie, hmm... Myślisz, że pisałabym publicznie takie rzeczy, jakie tu piszę, gdybym nie miała dystansu do siebie?!
WSZYSTKIE Twoje wierszyki pochwaliłam - te tutaj i te w Kawiarence. Ten mi się nie podoba po prostu.
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Lajan, ja nie wiem, czy Ty potrafisz śmiać się z siebie,
> bo poza otwieraniem kolejnych części zupełnie się nie udzielasz. Wydaje mi
> się - bo na 100% też nie wiem - że zrezygnowałeś z diety, więc nie
> piszesz nic. My natomiast, pomimo wszystko, trwamy. Jest
> ciężko, ale dajemy radę! Dlatego po prostu nie pasował mi wstęp, w
> którym jest naśmiewanie się z nas, Protalówek i przedziwna
> radość z tego, że narzekamy, że jest ciężko. Sądzę, ze nie jestem z
> takim odczuciem sama, zresztą Zosi słowa to potwierdzają.Wiesz, ja mam
> dość bujną wyobraźnię i jak przeczytałam, to co napisałeś, to
> "zobaczylam" kilka tłustych bab, które siedzą, narzekają, pocą się
> z gorąca i ciągle jedzą i jedzą. A z boku ekipa wyśmiewająca. Dość
> przykry obraz.Teraz mam jeszcze obraz Ciebie w roli "dowódcy"
> pastwiącego się nad uczestniczkami tego forum.
> A jeśli uważasz, ze nie potrafię śmiać się z siebie,
> hmm... Myślisz, że pisałabym publicznie takie rzeczy, jakie tu piszę,
> gdybym nie miała dystansu do siebie?!
> WSZYSTKIE Twoje wierszyki pochwaliłam - te tutaj i
> te w Kawiarence. Ten mi się nie podoba po prostu.
Eeee, no kto tu mówi o obrażaniu się? Po prostu wiersz mi się nie podoba i tyle. I nie motywuje do niczego. Brak mi w nim tego optymizmu, który zawsze był. Tyle.
I chcę nadmienić, że nie grzeszę ostatnio, się trzymam, waga też :).
Miłego wypoczynku w górach. I żeby Ci sie szłap cug nie popsuł :))
Aloalo, naprawdę widzę, że nie czytasz dokładnie wątków. Informacje do wierszyka wzięte są z poprzedniego protalu 22, słowa są wzięte z dowcipów a reszta z Waszego narzekania.Osobiście jestem dalej na diecie, nie włączam się do rozmów ze względu na brak czasu. Od 4.00 jestem już na działce, od 8.30 w pracy do 17.00 Wracam do domu, zjadam coś nie coś i na działkę. Działka ma 600 m2 i robię na niej sam. Wracam wieczorem, kąpię się i padam na nos. Wierszyk piszę na poczekaniu w pracy lub w wolnej chwili.Dlaczego wierszyki mają być stale ,,hura,, jak i tak grzeszycie. Nie można postraszyć? Jeśli nie można............
Lajanku drogi! Czytam baaaaaaardzo dokadnie! Wiem, z czego składa sie Twój wiersz :) Ja już odpuszczam ten temat. Cmok duży dla Ciebie! I drugi - do pracy :))
Witam!
Olu my jesteśmy 100% siostrami! Mam takie samo odczucie jeżeli chodzi o wierszyk dlatego nie powiem Lajan wierszyk super - owszem super odnośnie rymu itd ale jakos temat mnie nie porwał.
Teraz sobie uświadomiłam czytając Olu Twoje diety na oczyszczenie organizmu, że ja tez mam takie diety oczyszczające tylko zapomiałam. Kiedys odchudzałam się profesjonalnie to dawali nam jakieś przepisy na oczyszczenie organizmu. Przypomniałam sobie te roztarte ziemniaki w wodzie w której sie gotowały. To było świństwo.
Elu - też Cię witam i cieszę się, że do nas zajrzałaś. Po Twoich wypowiedziach wynika, że chyba sobie juz poradziłaś z Twoim problemem. Mam nadzieję, że tak jest. Życzę udanego urlopu i czekam na Twój powrót.
Basiu życzę Ci przyjemnego wędrowania po tych Twoich górach - ja Cię podziwiam ile w Tobie energii?
Tak jak wczoraj zapowiedizałam jadam protalowo wczoraj na obiady były żoładki drobiowe duszone z cebulą i cukinią. Nawet niezłe. Zrobiłam tego tak dużo, że chyba będę je jadła długo. Nic słodkiego wczoraj nie jadłam i dzisiaj tez nie.
Siostra dostała zapowiedzź, że jak jeszcze cos słodkiego przyniesie do domu to wywalę do śmieci.
Jeszcze dowcip:
Gruba baba mówi do drugiej grubej baby:
- Jem tyle co wróbelek, a jestem taaaaka gruba!
Na to druga:
- A ja słyszałam, że wróbelki jedzą tyle ile ważą.
Miłego dnia życzę Zosia
Witam!
Znowu gorąco i nic się nie chce. Do wagi podejdę dopiero w sobotę coś zaczynam się jej bać, nie grzeszę a ona uparcie albo stoi w miejscu albo rusza do góry. Od dziś mam tylko P. Zrobię sobie żołądki drobiowe w galarecie na takie upały to dobra rzecz.
Marzy mi się jakiś wyjazd bo niby mam ciągle wakacje ale nie ruszam się z domu. Tak bym chciała oderwać się od codziennego życia chociaż na trochę.
Zosiu dowcip odpowiedni ale ja znam w wersji sikorki a nie wróbelka.
Pozdrawiam lodowato może pomoże na ten upał.
A bo to te upały... Organizm trzyma wodę ze strachu, że zabraknie :)
Olu robię wszystko aby jak najszybciej skończyć ten wątek. Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Witajcie babeczki, witaj Lajan (wierszyk jak zwykle trafiony). Dla tych, ktorzy mnie nie znaja - od ponak roku jestem Protalowiczka. Ostatnimi czasy niestety zeszlam na zla droge. Zastanawiam sie jednak mocno nad pokuta i powrotem na lono Protalu. Wlasciwie to ja juz sie zdecydowalam, tylko ze przede mna 4 tygodnie urlopu (w tym tydzien w Kolobrzegu) wiec zaczne diete dopiero w polowie sierpnia.
Z Protalu zostalo mi bardzo duzo nawykow czy sposobu odzywiania sie. Nadal ograniczam weglowodany, codziennie jem otreby, zwracam uwage na zawartosc tluszczu. Nie jem wieprzowiny, jedynie drob i wolowine. Niestety uwielbiam owoce i ciasta i zadna sila nie moze mnie zmusic do uprawiania sportu. Tym sposobem wrocilo sporo kiloskow. Ale nie wszystkie!!! I to juz sukces. Poza tym dzieki Protalowi wyleczylam zoladek. Kiedys bole i pieczenie (nie zgaga) byly u mnie na porzadku dziennym. Od pazdziernika zeszlego roku tylko dwa razy mialam lekkie dolegliwosci zoladkowe.
Gdyby nie wrodzone sklonnosci do chomikowania i rekordowo szybkie przetwarzanie kazdej kalorii w tluszcz..... . Ech, dlaczego ta Natura jest taka niesprawiedliwa?
Serdeczne pozdrowienia i do uslyszenia w sierpniu. Elzbieta
Użytkownik Eliswie napisał w wiadomości:
> Witajcie babeczki, witaj Lajan (wierszyk jak zwykle trafiony). Dla tych,
> ktorzy mnie nie znaja - od ponak roku jestem Protalowiczka. Ostatnimi czasy
> niestety zeszlam na zla droge. Zastanawiam sie jednak mocno nad pokuta i
> powrotem na lono Protalu. Wlasciwie to ja juz sie zdecydowalam, tylko ze
> przede mna 4 tygodnie urlopu (w tym tydzien w Kolobrzegu) wiec zaczne diete
> dopiero w polowie sierpnia.Z Protalu zostalo mi bardzo duzo nawykow czy
> sposobu odzywiania sie. Nadal ograniczam weglowodany, codziennie jem otreby,
> zwracam uwage na zawartosc tluszczu. Nie jem wieprzowiny, jedynie drob i
> wolowine. Niestety uwielbiam owoce i ciasta i zadna sila nie moze mnie zmusic
> do uprawiania sportu. Tym sposobem wrocilo sporo kiloskow. Ale nie
> wszystkie!!! I to juz sukces. Poza tym dzieki Protalowi wyleczylam zoladek.
> Kiedys bole i pieczenie (nie zgaga) byly u mnie na porzadku dziennym. Od
> pazdziernika zeszlego roku tylko dwa razy mialam lekkie dolegliwosci
Olu bardzo Ci dziekuję za przepisy na oczyszczanie organizmu. Nie wykluczam, że coś zastosuję, tylko muszę się odpowiednio nastroić. A wracając do plastrów to one muszą wyglądać mało sympatycznie jak są po nocy zdejmowane bo to co na nich zostaje jest dowodem na to,że działają. Sama nie wiem, jeszcze zobaczę. Gdybym zdecydowała się na cokolwiek na pewno Wam powiem.
Bardzo się cieszę bo dzisiaj wracają moje młodsze dzieci. Dwie godziny temu minęli Katowice i wieczorem powinni być w swoim domku.
Od poniedziałku wnuczek będzie spędzał resztę wakacji na zmianę trochę u mnie i trochę u drugiej babci. Dlatego dzisiaj zrobiłam specjalnie z myślą o nim pierogi z mięsem, na które o dziwo zawsze ma ochotę. Ponieważ mały jest niejadkiem zrobiłam tych pierogów prawie 90 sztuk i porcjami zamroziłam. Póżniej parę minut i mam dla niego jedzonko.
A w ogóle to bardzo się za nimi stęskniłam. Babcie tak mają. Pozdrawiam wszystkich.
Krysiu, ależ nie ma za co!
Co do tego, że "babcie tak mają" to się zgadzam, jak nikt! Moja mama jest z moim synem każdego dnia od pn do pt a w niedzielę juz tęskni. Na szczęście hihi :)
Witam:))Wyprosiłam swoje 5 minut kompa tylko dla mnie,a raczej wykłuciłam.Przechlapane -mówię Wam.
Lajanie-piekło to my tu już mamy ,chyba nawet większe .A ja grzesznica łakoma bardziej się boję swojej wątroby jak pozwolę sobie na to co nie powinnam jeść.To jest kara za moje łokomstwo.Dlatego jedynie grzesze czasem jakimś ciachem lub lodem ,a nie żadnymi cięzkimi potrawami ,bo potem jestem chora przez 3 dni najmniej,a na protalu jest spokój.No i nareszcie mam dobre wieśći z mojej wagi.Dziś pokazało 1,5 kg mnie i bardzo się cieszę.I oby tak juz powoli sobie spadało.Dziś zaczełam PW,ale jakoś zawsze jest na odwrót-w pierwszym dniu PW wydaje mi się że jeszcze jestem na P i unikam warzyw ,zaś w pierwszym dniu P zapominam się i podjadam sobie warzywka.Chyba jednak lepiej było by 1/1 ,tylko wolniej spada waga(bynajmniej u mnie tak jest).
Spadam ,bo już mi za plecami stoją i przypominają że moje 5 minut juz mineło.
Żona do męża:
- Zobacz, ja muszę prać, prasować, sprzątać, nigdzie nie mogę wyjść, czuję się jak Kopciuszek.
Mąż na to:
- A nie mówiłem, że ze mną będzie ci jak w bajce?
Pozdrawiam i życzę spokojnej i chłodnej nocki:))
Hej Dziewczyny!
Właściwie to nie wiem, co pisać...
Nic ciekawego się nie wydarzyło, dieta w zawieszeniu, waga pokazuje różne rzeczy, raz bardziej zadowalające, raz mniej:)
Jutro wyjeżdżamy ze znajomkami nad jezioro, w niedzielę jadę z córkami do teściów nad morze na tydzień, a potem zostawiam dzieci u moich rodziców na kolejny tydzień. I znów laba:)
Tak więc odezwę się, jak już dzieci odstawię, będzie to pewnie w następny poniedziałek.
Przyjemności na ten czas Wam życzę:)
Życzę udanego wyjazdu i serdecznie pozdrawiam!
My też mamy jutro "jeziorne" plany :) A w niedzielę grill u znajomych. Bo kupili działkę. Trzeba korzystać :)
Pięknego wypoczynku życzę!
Musisz koniecznie zrobić grafik korzystania z komputera bo w niedługim czasie nawet pięciu minut nie dostaniesz.
Kasiu, powiedz dzieciom, że jak Ty miałaś wakacje to spędzałaś je na powietrzu jeżdżąc na rowerze, skacząc na skakance - aktywnie! A nie przed kompem! Sio z domu! I masz czas dla siebie :))
No i gratuluję tak dużego spadku wagi!
Witam!
Jestem bardzo zadowolona, że odchudzam się dietą protal pana doktora P. Ducana. Nie wiem jak to sie stało jem i chudnę regularnie . Po wczorajszym dniu minus 5,00 kg na wadze. Postępuję zgodnie z tym co pisze w książce pan doktor.
Łubu dubu, łubu dubu niech żyje nam prezes naszego klubu, niech żyje nam. To byłam ja Zofked !
Zapomniałam jeszcze dowcip:
John jak zwykle w sobotę udał się na partyjkę golfa. Żona zaczęła się martwić, gdy nie wrócił o zwykłej porze. Robiło się coraz później. W końcu wybiła 23.00 kiedy mąż przyjechał. Wystraszona żona wybiega mu na spotkanie i pyta:
- Co się stało? Dlaczego wracasz tak późno?!
- Aaa, Jerry miał zawał przy trzecim dołku.
- Coo?! To straszne!
- Wiem. Ale jakoś daliśmy radę - przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego, przymierzyć, uderzyć piłkę, przeciągnąć Jerrego...
Witam!
Ale jazda, ja pierdziu! Zosia, poryczałam się ze śmiechu hihih
Otóż, moja droga, zgadzam się z Tobą w stu procentach, ze dieta protal, jest jedną z najskuteczniejszych (i to wcale nie jest żart). Postępując zgodnie z książeczką osiąga się niesamowite efekty (i to też nie jest żart). Z uznaniem należy jednak potraktować osobę, która odchudza się zgodnie z zaleceniami przez okres dłuższy, niż rok i wreszcie ma dość - na jakiś czas. O tym również pisze w książce, ze w czasie załamania, można przejść do fazy III i potem z powrotem do diety. Tylko, że powroty bywają trudne. I to też nie jest żart. I niech nie wymądrza się ten, kto protal od samego początku traktuje "po łebkach", bo to nie jest wtedy żaden protal. I to też nie jest żart.
Zazdroszczę Ci, Zosiu, tak duzego spadku wagi w ciagu jednego dnia :) I to przy takim gorącu :) Choć nie wiem, czy mogę narzekać, że jest gorąco, hmm ;PP No to już są żarty właśnie.
Pozdrawiam Wszystkich bez wyjątku! :)
Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, wrąbał całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego pietra...
:)
Już nie! Jest nastęna częśc! Lecę zerknąć!
Lajan jest gruby i nie narzeka,
ładny wpis i na gości tu czeka.
Prawda w oczy kole, ktoś się godzi?
kto się obżera, temu i woda szkodzi.
Głowę w piasek najlepiej chowamy.
a potem obraza i znów się objadamy.
Dlaczego chwalić wszystko musimy?
Jak sami grzeszymy i jadłem kusimy.
Najlepiej gdy sami się pocieszamy,
po cichutku ale wciąż w kuchni mieszamy.
Przedstawiam picera, teraz wszyscy go znamy,
to sławny WŻ - towy Bahus gdy go zapraszamy.
Telefonicznie umowa przecież też obowiązuje,
słowo się rzekło, więc drugiego się szanuje.
Wystarczy telefon i już się usprawiedliwiamy
a w jego wykonaniu .... wcale się nie znamy.
Obiecałem Bahusowi, że go tu obmaluję,
dlatego ten wpis.. słowa jego nie szanuję.