Wiosna, cudowny miesiąc, zielony maj,
budzi się życie, pogoda.. w to mi graj.
Ptaki swoim codziennym trelem radują,
znoszą trawki, piórka, domostwo budują.
Prawdziwa odmiana wszystkim się zaczyna,
budzi i rozkwita przyroda, tego to przyczyna.
Żółte połacie łąk, po horyzont mleczem usłane,
fiołki, stokrotki, forsycje, kwiatami obsypane.
Bez kolorami, swym zapachem nas kusi,
chodźmy na spacer, wdychać go każdy musi.
W ogródkach truskawki kwiatem błyskają,
piwonie w pąkach, na słoneczko czekają.
Kasztanowce już kwiaty swoje szykują,
udanych matur, abiturientom gratulują.
Zapachy sosen niesione wiatrem, czarują,
na słoneczko, na deszcz wręcz oczekują.
Zieleń z każdego kąta wprost wyrasta,
koniec zimna, jest prawdziwa wiosna, i basta.
W nas też wszystko do życia się budzi,
pokażmy sylwetkę, wyjdźmy do ludzi.
W szafach remanent szybko robimy,
w letnie ciuszki kolorowo się wystroimy.
Niech każdy zobaczy, cóż to się stało,
że piękną sylwetkę zimą się uzyskało.
Pokazać sylwetkę, tego bardzo chcemy,
jedzenie protalowe, tylko takie serwujemy.
Przed chwilą napisałam,że Lajan tworzy na łonie natury...że nie zaginął....
Ciekawe czy zgadłam?
Lajanku jak czytam Twój wiersz to pomimo brzydkiej pogody przed oczami mam całe to piękno, które tak pięknie opisałeś. Zresztą już nie raz Ci mówiłam, że mnie śledzisz. Dzisiaj właśnie po tych paru dniach jadąc do pracy mijałam te wszystkie żółte pola u mnie rzepakiem obsadzone. Bardzo pięknie to ująłeś.
No cóż Olu nie Ty jedna miałaś grzeszny weakend a co najgorsze, że nie można przestać. Ja dopiero opamiętałam sie wczoraj i już grzecznie jadłam protalowo.
Co to jest, że przecież wiemy, że tak fajnie wyglądamy, że nie powinniśmy jeść pewnych niedozwolonych potraw a to kusi, to nęci a jeszcze inne tak samkuje, że koniec świata.
Halinko gratuluję wytrwałości ja tez biorę się w garść i mam zamiar już z drogi protalowej nie schodzić.
Chyba znowu poczytam sobie książkę albo zacznę czytać mój wątek założony jak zaczęłam się odchudzać, ile było we mnie zapału i wiary we własne siły. Myślę, że przeczytanie go na nowo obudzi we mnie wiare we własne siły.
Pozdrawiam wszystkich majowo Zosia
Dziękuję Zosiu za gratulacje. Dziś po długim czasie odwiedziłam mój wsiowy sklepik i nadleśnictwo gdzie kiedyś pracowałam, Usłyszałam "ale wysmuklałaś" puchłam w oczach z dumy i mam jeszcze większy zapał do chudnięcia. Moja synowa wyszperała w Lidlu jogurt z kiszonym orórkiem i koperkiem o zawartości tłuszczu 1,7%, świetnie udaje majonez do jajek.
Pozdrawiam majowo i protalowo Hala
Halinko kupuję go czasami i bardzo mi smakuje ale jakoś nie wpadłam aby jeść go z jajkiem. Teraz będę tak robić. Pozdrawiam
a może to sos grecki?
http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/SID-501313E6-7DF46822/lidl_pl/hs.xsl/4182_9781.htm
bardzo go lubię
...i zazdroszczę chudnięcia,bo też wiele bym dała,żeby usłyszeć:"ale schudłaś!"
Jaśka,jak masz zdrowe nerki to przyłącz sie do nas :) Gwarantuję, ze usłyszysz to wymarzone zdanie!
Hehehehe...wszystko raczej mam zdrowe...czasami tylko mam wrażenie,że mózg mam chory,bo nie umiem sobie zakodować w swej pustej łepetynie,że najlepsza dieta to MŻ (czytaj mniej żreć!)
Lajan, jestem zielona z zazdrosci! Wracaj do kawiarenki i napisz nam tez cos majowego...
Witam ! U mnie dzisiaj nieśmiało wygląda słoneczko. Czyli zapowiada sie, że od jutra bedzie ładna pogoda.
Koleżanka na NK napisała mi o śmierci mojego kolegi bardzo się zdenerwowałam i zasmuciłam, bo bardzo go lubiłam. Jednak lubię takie informacje sprawdzić i wykonałam parę telefonow i okazało się, że zmarł jego ojciec. Kamień z serca.
Pewnie dla mego kolegi to wielka strata bo to jego ojciec ale dla mnie wielka ulga.
A teraz może trochę o odchudzaniu. Trzymam się dzielnie już trzeci dzień i jem tylko dozwolone potrawy. Jak na razie nie staję na wage bo nie chcę się zniechęcać. Niech zleci to co nabrałam.
Oglądałam w telewizji na TVN panią, która jest nianią i pomaga rodzicom w wychowywaniu niesfornych dzieci jest to program nadawany w TVN i Ona stosuje dietę Dukana i tak ładnie schudła, że tylko pozazdrościć. Teraz super wygląda a jak odmłodniała!
Olu czekam na Twój dowcip!
Miłego dnia życzę i serdecznie pozdrawiam Zosia
Hej hej!
Zosiu, fajnie, że u Ciebie nieśmiało słońce się wynurza. U mnie jest ono wyjątkowo strachliwe, bo nie widać ani promyczka. Za to zimno, jak nie w maju :) Włączyli nam wczoraj spowrotem ogrzewanie, na szczęście! Zimno, wilgotno, pranie nie schnie, blee.
Wczoraj wieczorem złożyłam uroczystą przysięgę, iż od dziś do piątku nie jem nic słodkiego. Na razie do piątku. Myślę, ze będę wydłużać ten czas, ile się da. A dziś szefowa przyniosła ciacho, bo urodził się jej bratanek. I ja nic.Nawet mnie nie ruszyło. Bo nie mogę. Matko, ja chyba będę musiała całe życie nie tylko z przysięgą małżeńską ale i z przysięgą antysłodyczową żyć :))) Zjadłam śledzie i jogurt. Na drugie mam drugą cześć śledzi i drugi jogurt. Wypas, jak cholera, muszę zakupy zrobić :)
Co do pani niani, to nie wiedziałam, że ona na protalu tak zeszczuplała. Fajnie. Żeby jeszcze tej margaryny dla dzieci nie reklamowała :((
Tak patrzę na te wątki, to się zastanawiam, ile jeszcze potrwają? Za niedługo chyba będziemy sobie z Zosią na PW gadać :) PISZCIE!!! Wierzcie mi, ja dużo piszę, duzo gadam, ale uwielbiam także czytać, co piszecie!
Zosia mam kawał. O służbie zdrowia hihihi ;))
Przychodzi facet do laryngologa. Rozpina rozporek i kładzie na stole przed
panią doktor swój interes, mocno pokiereszowany, ponacinany, zakrwawiony nieco.
- Panie, co pan?! - oburza sie lekarka. - Z tym to do chirurga!
- Chwilunia! Widzi pani, my z kumplami co sobotę chodzimy do sauny. Potem jakieś piwko, dziewczyny, rozumie pani?
- W takim razie do wenerologa, a fuj!
- Chwila, ok? Jak już się dużo napijem, to Wania bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenie na stół,
Wania wywija tasakiem nad głową, krzyczy takie "uachachachaaaaaaaa" i wali tym tasakiem o stół. Jak ktoś
nie zdąży odskoczyć, to sama pani se to może wyobrazić, nie?
- To jednak nie do mnie. Pan powinien iść do psychiatry.
- Do pani, do pani... Problem polega na tym, że ja często nie słyszę tego "uachachachaaaaaaaa" ;)))
Miłego dnia!
hehe fajny dowcip! :D
Ja też zaczęłam tą dietę. Dziś 5 dzień. Na samym początku najbardziej brakowało mi mięciutkiego białego chleba i słodyczy. Jakoś dotrwałam do dziś ale nie jest mi łatwo. Mam już dość jajek i jogurtów. Wczoraj dogodziłam sobie wędzonymi szprotkami. Dziś nie mam jak wyjść na zakupy bo jestem sama z dzieckiem a na dworze pada :/ Najgorsze jest to, że w domu mam sporo rzeczy do zjedzenia a nie moge ich nawet ruszyć bo dieta je wyklucza. Szykuje mi się konieczny remont i muszę się liczyć z każdym groszem a produkty wysokobiałkowe są drogie. Gdybym nie była na tej diecie to zapchałabym żołądek chlebem z dżemem własnej roboty i jakoś to by było. Na obiad makaron (bo najtaniej). Do rybnego mam ok 3 km. Kurcze... ciężko jest. Jakby nie patrzeć to dieta może i odchudza ciało a wraz z nim portfel... :/ Do tego w sobotę idę na wesele siostry no i znów próba wytrzymałości hehehe Mam nadzieję, że będą jakieś pieczone chude mięsa i gotowane warzywa bo będę zmuszona do całonocnego picia wody mineralnej :/
Ostatnio porobiłam sobie kilka zdjęć w zaciasnych spodniach by się trochę zmotywować :) Oglądam je codziennie gdy dopada mnie zniechęcenie. Sądzę, że byłoby mi znacznie łatwiej gdybym nie musiała całymi dniami siedzieć w domu (bo pada) a mogłabym sobie pospacerować z córeczką.
Ech jakoś muszę wytrzymać by pozbyć się tych 10 kg i wreszcie wcisnąć się w stare krótkie spodenki :)
Pozdrawiam serdecznie!
Użytkownik Iloria napisał w wiadomości:
> hehe fajny dowcip! :D Ja też zaczęłam tą dietę. Dziś 5 dzień. Na samym
> początku najbardziej brakowało mi mięciutkiego białego chleba i słodyczy.
> Jakoś dotrwałam do dziś ale nie jest mi łatwo. Mam już dość jajek i
> jogurtów. Wczoraj dogodziłam sobie wędzonymi szprotkami. Dziś nie
> mam jak wyjść na zakupy bo jestem sama z dzieckiem a na dworze pada :/
> Najgorsze jest to, że w domu mam sporo rzeczy do zjedzenia a nie moge ich
> nawet ruszyć bo dieta je wyklucza. Szykuje mi się konieczny remont i muszę
> się liczyć z każdym groszem a produkty wysokobiałkowe są drogie. Gdybym
> nie była na tej diecie to zapchałabym żołądek chlebem z dżemem własnej
> roboty i jakoś to by było. Na obiad makaron (bo najtaniej). Do rybnego mam
> ok 3 km. Kurcze... ciężko jest. Jakby nie patrzeć to dieta może i
> odchudza ciało a wraz z nim portfel... :/ Do tego w sobotę idę na wesele
> siostry no i znów próba wytrzymałości hehehe Mam nadzieję,
> że będą jakieś pieczone chude mięsa i gotowane warzywa bo będę zmuszona
> do całonocnego picia wody mineralnej :/Ostatnio porobiłam sobie kilka
> zdjęć w zaciasnych spodniach by się trochę zmotywować :) Oglądam je
> codziennie gdy dopada mnie zniechęcenie. Sądzę, że byłoby mi znacznie
> łatwiej gdybym nie musiała całymi dniami siedzieć w domu (bo pada) a
> mogłabym sobie pospacerować z córeczką. Ech jakoś muszę wytrzymać
> by pozbyć się tych 10 kg i wreszcie wcisnąć się w stare krótkie
> spodenki :) Pozdrawiam serdecznie!
Iloria nie masz racji, produkty białkowe wcale nie są takie drogie, to zależy ile ich w ciągu dnia zjesz. Ja kupuję prawie wszystko w Tesco i tak serek homo kosztuje 0,89 gr, kefir mały 1, 09 zł, śledzie w occie niecałe 3 zł, jogurty też coś koło 1 zł, w Biedronce kupuję w plasterkach polędwicę sopocką i ta kosztuje niecałe 4 zł. Ja przeciętnie zjadam codziennie na kolację 1 kefir z otrębami, (chyba że jest czwartek, to wtedy z otrębów robię chlebek i zjadam go na 2 razy z polędwicą) na obiad zjadam śledzie (czasem cały słoik a czasem mam go na dwa razy), albo makrelę wędzoną (ona jest droga, ale mnie wystarcza też na 2 dni)a na śniadanie zjadam przeważnie 1 kromkę chleba z polędwicą, serem odtłuszczonym i ogórkiem, no ale to ostatnie to Ciebie jeszcze nie dotyczy. jeżeli masz w pobliżu gdzieś Lidla, to tam jest dużo jedzenia dla Ciebie, tylko niestety trzeba pochodzić. Ja na początku diety, to nigdzie nic nie widziałam i musiałam zdrowo się nachodzić po sklepach, żeby dostać coś tańszego do mojej diety, pozdrawiam i życzę wytrwałości, bo naprawdę warto.
Ps. może i trochę więcej wydasz pieniędzy na produkty dozwolone, ale za to odpadnie Ci cała masa zakazanych produktów, tak że na pewno na tym nie stracisz. Ja bardzo zaoszczędziłam na słodyczach i innych produktach, których teraz nie jadam , albo jem sporadycznie.
Może i masz rację co do cen poszczególnych produktów. Ja nie gotuję tylko dla siebie a dla całej rodziny, często też dla teściowej i szwagra (mieszkam z nimi) tak więc kupując dla nich tracę jakąś tam pulę pieniędzy i dodatkowo kupuję dla siebie. Prawdę mówiąc to mam dość już jajek i jogurtów nawet w różnorodnej postaci. Wszystko zależy od tego ile masz pieniędzy do wydania. Jeśli ktoś chce schudnąć i musi skubać się z każdym groszem to nie jest tak łatwo. Złotówka tu, 3 zł tam i wychodzę ze sklepu z paragonem 20 zł. O 20 więcej niż zwykle wydawałam na produkty dla całej rodziny. W tym tkwi cały szkopuł. W domu mam sporo rzeczy (zapas ziemniaków, mąki, makaronów, zamrożonych owoców), których nie muszę kupować.Gdyby nie dieta żywiłabym się produktami "zakazanymi" ale za to sporo bym zaoszczędziła. Taka jest prawda. Choć może tak jest tylko w moim konkretnym przypadku :)
Rodziny nie dam rady namówić na taką dietę wiec jak narazie muszę robić podwójne zakupy.
Użytkownik Iloria napisał w wiadomości:
> Może i masz rację co do cen poszczególnych produktów. Ja nie
> gotuję tylko dla siebie a dla całej rodziny, często też dla teściowej i
> szwagra (mieszkam z nimi) tak więc kupując dla nich tracę jakąś tam pulę
> pieniędzy i dodatkowo kupuję dla siebie. Prawdę mówiąc to mam
> dość już jajek i jogurtów nawet w różnorodnej
> postaci. Wszystko zależy od tego ile masz pieniędzy do wydania. Jeśli
> ktoś chce schudnąć i musi skubać się z każdym groszem to nie jest tak
> łatwo. Złotówka tu, 3 zł tam i wychodzę ze sklepu z paragonem 20
> zł. O 20 więcej niż zwykle wydawałam na produkty dla całej rodziny. W tym
> tkwi cały szkopuł. W domu mam sporo rzeczy (zapas ziemniaków, mąki,
> makaronów, zamrożonych owoców), których nie muszę
> kupować.Gdyby nie dieta żywiłabym się produktami "zakazanymi" ale za to
> sporo bym zaoszczędziła. Taka jest prawda. Choć może tak jest tylko w moim
> konkretnym przypadku :)Rodziny nie dam rady namówić na taką dietę
> wiec jak narazie muszę robić podwójne zakupy.
hihiihihihi...fajny!
a może to:
Do gabinetu dentystycznego przychodzi zdenerwowana kobieta i zaczyna się szybko rozbierać"od dołu"
-Przepraszam,ale gabinet ginekologiczny jest po sąsiedzku...
-Ja się wcale nie pomyliłam!!!!- i rozbiera się dalej...
-Zakładłś pan wczoraj memu staremu sztuczną szcękę?!
-...
-To teraz ją wyjmij!!!
A ja na Dukanie już 4 tydzień zaczęłam. 7,3 kg mniej :):):) Super dietka!
Witajcie:)
Wyjechałam na długi weekend, wracam, a tu nowy wątek:) Jak miło, wiosną powiało:)
Moje utrwalanie też jest balansowaniem między fazami. Byliśmy u teściów, więc trochę sobie tam pozwalałam. Ale przecież nie mogę wymagać od teściowej, żeby specjalnie dla mnie gotowała... Jutro proteiny, w piątek ważenie i prawda wyjdzie na jaw.
A w ogóle to maj zaczął mi się beznadziejnie. Ja byłam na antybiotykach, bo mi w oskrzelach rzęziło. A potem dzieci mi się rozchorowały. Wymiotowały, a potem miały biegunkę. No i poszło lawinowo. Najpierw jedna córka, po 2 dniach druga, a po kolejnym dniu męża zaczęło brać. Na szczęście droga powrotna minęła bez sensacji. Biedne dziewczyny nie chcą nic jeść, słaniają się z braku sił, przesypiają mi pół dnia. Z jedną już w miarę, teraz czekam, aż druga dojdzie do siebie. Tylko mam problem, co im gotować, bo na nic nie mają ochoty.
Pogoda generalnie średnia, mam już dość, chcę ciepełka. My też cały czas grzejemy, co odbija się na rachunkach za gaz:( Ale bez ogrzewania to bym chyba zamarzła.
Pozdrawiam,
Mariola
Niniejszym dołączam do WŻtowych protalowców :)
Tylko mam problem i prosze o rade i wsparcie. Diete zaczelam w poniedzialek, wiec dzis zaczynam 4 dzien fazy I. W niedziele zwazylam sie dla orientacji i przezylam szok, ze sie tyle nazbieralo... Ale nic to, zaczelam diete, we wtorek rano po sniadaniu zwazylam sie i mialam 1 kilo mniej. Oczywiscie euforia i chec dalszego dietowania. I tak sobie ciaglam do wczoraj (sroda) wieczor, kiedy to bedac u rodzicow postanowilam sie znow zwazyc (ja wagi nie posiadam, wiec korzystam tylko gdy jestem u mamy). A tam dokladnie tyle samo kilogramow ile w niedziele przed dieta!! Normalnie odechcialo mi sie!! Jak to mozliwe, ja sie pytam?? Tyle wyrzeczen, nawet pocwiczylam troche i pochodzilam na stepperze przez te dni, a tu bez zmian??
niech mnie ktoś przytuli..... ;(
Witam!
Kolejny, "cudny" majowy dzień. Leje jak z cebra, wrrr. Czy mógłby ktoś włączyć słońce? Z góry dziękuję!
Gabisia - witaj! Co do wagi, to po pierwsze nie waż się na różnych wagach, tylko cały czas na swojej. I zawsze o tej samej porze, najlepiej rano, na czczo. Różne wagi, różnie pokazują - nie są aptekarskie niestety, Dodatkowo zważyłaś się wieczorem. Mnie w ciągu dnia przybywa niekiedy ponad dwa kilogramy. Więc się nie dołuj i walcz dalej.
Aszka - Ciebie także witam. Mam nadzieję, ze będziesz się tutaj udzielać i informować o swoich sukcesach, bo my "stare" protalki ostatnio tylko marudzimy i grzeszymy, wiec może to nas zmotywuje? No i gratuluję świetnego wyniku!
Iloria - witaj również! Dasz radę :) Ja też z początku uważałam, ze te białkowe rzeczy strasznie drogie są. Ale tak jak pisała Basia, z czasem nauczysz się szukać "okazji". Odwiedzaj Lidl i Biedronkę. Powodzenia!
Mariolka - witaj po weekendzie! Dawaj dziewczynkom dużo pić, to najważniejsze, ważniejsze od jedzenia. A może zupki marchewkowej by zjadły? Ile lat w ogóle mają Twoje księżniczki?
Zosia - wczoraj z czystym sumieniem dzień przeżyty? :))
Dziś, po wczorajszym dniu proteinowym ciężar mniejszy, co nie znaczy, że jestem blisko celu, bo ostatnio z moich dwóch w nadmiarze zrobiło się 3,5! Nawet nie narzekam, bo sama musiałabym dać se w pysk i tyle. Dziś drugi dzień białkowy. Jakoś wytrzymam. Zakupy zrobiłam, więc jakieś urozmaicenie mam ;)
Kawał jeszcze, hmm. Może taki, bo nie mam bardzo czasu teraz szukać:
Przychodzi baaaaaardzo otyła kobieta do apteki i prosi coś na odchudzanie.
- Może plaster? - podpowiada aptekarz.
- Plaster? A gdzie to się nakleja? Na brzuch? Na uda?
- Na buzię...
Miłego dnia! Ola.
Witam!
Pochwaliłam się wczoraj pięknym słoneczkiem i ktoś mi je zabrał a deszcz przysłał. Jestem bardzo niezadowolona zwłaszcza, że dzisiaj musiałam przyjść do pracy o godz. 6-tej ale raz na jakiś czas można.
Mariola witam Cię serdecznie po weekendzie. Szkoda, że taki pechowy był.
Iloria,Aszka, Gabisia miło mi Was powitać w naszym wątku protalowym. Już Ola przekazała Wam swoje rady, z którymi też i ja się zgadzam. Zresztą z Olą jesteśmy "siostrami bliźniaczkami" to mowimy jednym głosem.
Olu dowcip tak jakby o nas czy tylko mi się wydaje? Oczywiście usmiałam się bo ja czasami śmieję się z siebie.
Oswiadczam wszem i wobec, że wczorajszy dzień przeżyty z czystym sumieniem. Nie mam grzeszków na sumieniu i myslę, że tak już zostanie.
Pomimo brzydkiej pogody życze miłego dnia! Zosia
Zosiu, to nie o nas. Ta pani była baaaaaaaardzo gruba a my jesteśmy tylko apetycznie zaokrąglone hihi
jak przez te plastry można mówić,a jeść nie
to pytam skromnie w jakich aptekach je sprzdają...?
Jesem zainteresowana
Och, Jaska, żebym to ja wiedziała, gdzie takie mają, to sama bym kupiła jaki sześciopak od razu ;)))
I ja witam serdecznie.
Przepraszam, że się wczoraj ładnie nie przywitałam, ale jestem już tak długo na WŻ i zaglądam tu codziennie, że czuję się jak u siebie w domu :)
Dziękuję za gratulacje:)
Postaram się aktywnie udzielać na forum :)
Dzisiaj moja dobra koleżanka próbowała wręcz na siłę (w dobrej wierze) zmusić mnie do wizyty u lekarza i zrobienia badań.
Dowiedziała się wczoraj, że nasza dieta baaaaaaaaaardzo mocno obciąża nerki (a przecież wiemy o tym).
Obiecałam, że zrobię badania, chociaż takowe robiłam z tydzień temu - mam ciała ketonowe w moczu (wynik spalania tłuszczu).
Moje wyniki krwi się poprawiły - spadł cholesterol i cukier.
Czuję sięświetnie, czego wszystkim życzę!
Pozdrawiam
Zosiu, te buziaki są cudne. Przypomniały mi się czasy kiedy mój wnuczek był malutki i w przypływie dobrego humoru całował mnie w policzek. Całus zawsze był mokry bo dawany z otwartą uślinioną buzią i bardzo długi.
Pozdrawiam wszystkich i pięknie sie kłaniam nowym dziewczynom. Krystyna
Olu, moje córki w czerwcu skończą 2 latka:)
Pić im daję, oczywiście. O zupce marchewkowej mogę zapomnieć, bo wiem, że jej nie tkną. Gotowałam im ryż, ziemniaki, kurczaka, dawałam chleb z masłem..Wszystko złe. Na szczęście chyba dochodzą do siebie, odpukać. Już nie są takie śnięte, zaczęły nawet jeść chrupki, wafle ryżowe itp.
Poza tym już zaczynają kombinować, co by zbroić, więc to znak, że idzie ku lepszemu:)
Witajcie:)
Oczywiście, nie wytrzymałam i wlazłam na wagę... I miła niespodzianka - 20dkg mniej. Jest dobrze:)
Dzisiaj był proteiny i, chodzę cały dzień głodna, jak to zwykle bywa, kiedy nie wolno:)
Witam nowe dziewczyny i życzę szybkiego chudnięcia:)
Jutro planuję ucztę i nie mogę się zdecydować, na co mam ochotę. A poza tym w planie mam jutro pieczenie chleba, jeszcze niegdy nie robiłam i jestem ciekawa, jak wyjdzie.
Pozdrawiam,
Mariola
A, zapomniałam się pochwalić, że zakupiłam białę spodnie. I to nie żadne 42 ani 44... Tylko rozm. 38:) Jak by było 36, to pewnie bym wzięła mniejsze:)
No i chciałam pokupować sobie coś na wyjazd, który już za 3 tygodnie. Ale jak patrzyłam na te bluzeczki na ramiączkach, to mi się zimno robiło na samą myśl. Brrr...Tak mnie dzisiejsza pogoda zniechęciła do kupna zwiewnych ciuszków letnich:(
Kiedy będzie ciepło???
Witam piątkowo!
U mnie dzisiaj nieśmiało znowu wychodzi słoneczko, bo wczoraj lało przez cały dzień. Czyli jest szansa na ladna pogodę. Dzisiaj odważyłam się stanąć na wadze. Uff ulga bo na wadze nic nie przybyło ale też i nic nie ubyło. Pewnie teraz będzie za karę stało przez miesiąc. No cóż za grzechy trzeba odpokutować. Cieszę się, że się odezwała Krysia i Mariolka coś napisze.
Ciekawa jestem co tam słychać u naszej boróweczki - cos tak zamilkła a przecież juz na łono domowych pieleszy powróciła.
Olu brakuje mi Twojego dowcipu!
Miłego weekendu wszystkim życzę i serdecznie pozdrawiam Zosia
Witam!
Wpadam na chwilkę napisać co nieco :)
Zosiu - cieszę się, ze nic Ci nie przybyło, bo u mnie po wczorajszym drugim dniu PP na wadze prawie kilogram więcej! Skad to?! Się domyślam, że to ta @ co się zaś zbliża, bo inych powodów nie widzę.
Dziękuję Ci za cmokasy :) Mój synek mnie tak całuje od jakiegoś czasu. Łapie mnie za buzię, przyciska się do policzka i mów "mmmmłłllaaaa" i ja oczywiscie jestem rozanielona jak głupia. Znaczy, moze nie jak głupia. Rozanielona jak mamusia :)
Mariola - to Twoje bąble rok młodsze od mojego! Mój w sierpniu skończy trzy. Tylko Ty wszystkie "wyskoki" masz zdublowane. Cieszę się, ze wracają już do zdrowia.
Aaaaa! Wbrew synoptykom dziś u mnie słońce świeci! Choć coraz mniej, więc pewnie synoptykowi chodziło o popołudnie :)
Dowcip (dla tych, co go potrzebują ;)) )
Lekarz rozmawia z pacjentem - nałogowym palaczem.
- Czy nie może pan się obejść bez papierosów? Na prawdę sprwiają panu aż tak wielką przyjemność?
- Tak, panie doktorze. Jak tylko zaczynam palić, teściowa wychodzi z pokoju.
Miłego dnia!
Ech, no mam wszytsko zdublowane, nie tylko wyskoki:) Pomyśl, ile więcej buziaków dostaję:)))
Ale czasem czuję się, jakby mi tu biegało z 10 chłopaków:)
Jestem Zosiu. Dziś próbowałam czy mam ostre noże na własnym palcu. Jutro chyba będę lżejsza o krew która wyciekła z paluszka. Jutro ważenie i chwila prawdy. Na razie jestem w domku ale jakaś zmęczona po pobycie w mieście i nie mam na nic ochoty. W poniedziałek lub wtorek przyjeżdża do mnie moja serdeczna przyjaciółka ze szkoły podstawowej, trochę będę ją uczyć zasad protalu, zrobimy też domowe kiełbaski a w czwartek znowu wyjeżdżam wrócę 23 i wtedy mam nadzieję bardziej będę się udzielała na forum. Pogoda wczoraj i dziś zimna i mokra. Pozdrawiam wszystkie protalki. Halina
Ano, Zosiu, staram się czasem coś napisać:)
Dziś też chciałam, ale jakaś chandra mnie dopadła:( A bo zimno, a bo zaraz poniedziałek, a i w ogóle...
Dodatkowo, wchodzę na WŻ, a tu jakieś kłótnie, pożegnania, podziękowania, powroty...Masakra jakaś. Dobrze że w naszym wątku nie ma żadnych scysji:)
Więcej nie piszę, bo nie będę wprowadzać ponurej atmosfery:)
Pozdrowionka,
m.
Ale się wszyscy rozpisali. W takim tempie nie nadążę pisać wstępów........ bo się zestarzeję.
Ja na razie Was podczytuję, bo jeszcze karmie piersią. Poznaje i przygotowuję sie ,bo za 3 miesiące przechodzimy z małżem na protal:) Wtedy będę się rozpisywała i męczyła pytaniami:) Pozdrawiam Aneta
Hej, Anetko!
Karm, Kobieto, karm. To ponoć najlepiej żżera pociążowe kilogramy. Ja nie wiem, bo mój badź co bądź dość wielki biust był pusty jak ... Nie wiem, jak co :) Pusty był po prostu.
Wpadaj tu częściej i podpytujm, to już na starcie będziesz specjalistka :)
Oj mój biust tak wielki ,że go przeklinam odkąd urósł. Syna nie karmiłam, bo nie miałam czym. Dobrze,że teraz za to mam. A kilogramów nie widzę ,żeby ubywało niestety. Siedzę w domu to i podjadam. Czytając Was nakręcam sie pozytywnie i umacniam w postanowieniu:)Przejrzałam też inne strony z tą dietą ,pojęcie o niej już mam, przepisy studiuję:) Zacząć muszę od kupna dobrej wagi:) bużka
Lajan, Skarbie, przecież Ty sie nie starzejesz!!! :))
Ale gdyby jednak, to zobacz, jak się dziś postarałam hihi. Jeszcze polecę i na koniec dowcip wklepię! Wszystko dla Ciebie! :)
Witam w deszczowy poniedziałek!
Mariola masz rację, że przy takiej pogodzie nic się nie chce. Mnie zreszt też się nie chcve. Nawet iść do pracy. Znaczy już jestem ale co to za praca jak wszystko mokre. A poza tym masz rację, że kłótnie dookoła i jakieś swary ale nie czytam to i nie wiem o co chodzi. Unikam kontrowersyjnych wątków. Ja tutaj zaglądam aby się odprężyć psychicznie a nie zdołować.
Aneta za parę miesięcy bardzo chętnie Cie powitamy w naszym wątku co nie znaczy, że teraz masz coś nie napisać i już awansem się popytać.
Halinko -boróweczko jak tam ważenie sobotnie bo jak pamietam to Ty sie w soboty ważysz? Prawda. To trzeba się chwalić.
Olu co tam u Ciebie słychać? Wiem pogoda okropna ale cóż i taka musi być.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i piszcie dziewczyny, bo lajan nam sie zestarzeje zanim ten wątek skończymy. Miłego dnia życzę Zosia
Zosiu chyba moja waga się popsuła bo pokazuje +1 a nie grzeszyłam. Pozdrawiam i znowu zamilknę do 23, wyjeżdżam.
Dodam jeszcze, że w cm przez ten tydzień wszędzie mniej o 1 cm.
Boróweczko, waga czasem głupieje! Ważne, ze jest Cię mniej a jak jest Cię mniej, to za chiny nie możesz ważyć więcej, prawda? Może nazbierało Ci sie wody po prostu?
Zosiu, co u mnie słychać? Hm, w miarę dobrze. Nie schudłam, niestety, ale też nie przybrałam na wadze. Ufff
Nic mi sie nie chce, tylko spać. Wkurza mnie ta pogoda! Co to, kurna za maj?!
Ale nie narzekam juz. Wdziewam uśmiech i idę odpisywać dalej, żeby Lajanowi natrzaskać wpisów :)))
Nie czytałam wszystkich wątków protalowych na WŻ, więc nie wiem, czy była dyskusja na ten temat, ale mam pytanie do osób które już dośc znacznie schudły:
czy to prawda, że przy tej diecie nie zostaje obwisła skóra? czy to się jakoś wchłania? bo trochę się tego boję, że zostanie nadmiar skóry, który szpeci... I czy to prawda ,że cellulit też zanika? bo ja jestem obecnie jedna wielka pomarańcza :(
A tak, to tylko dodam, że po 7-mio dniowej fazie uderzeniowej, mam myślę, ze 3 kilo mniej :) wprawdzie się nie ważyłam, bo waga, którą zamówiłam jeszcze nie doszła, ale czuję się lżejsza, spodnie jakieś takie też luźniejsze i mam jakoś wyjątkowo dużo optymizmu i energii :) oby tak dalej :D
Hej, Gabisiu! ja byłam we wszystkich wątkach,ale na temat nie pamiętam, by coś było gadane.
Ja też miałam "pomarańczowe" uda i rozstępy na brzuchu po ciąży. Ogólnie w trakcie diety wszystko się zmniejszyło i nie jest tak drastycznie widoczne, ale jest nadal, w dodatku mam obwisłe ramiona, tzn takie, ze jak je przycisnę do ciała to są większe :)
Z tym, że ja nie jestem żadna superszczuplutka laska, bo nigdy w życiu, nie byłam (no, może w przedszkolu). Ja po schudnieciu ważę tyle, ile niektóre dziewczyny przed odchudzaniem :) ale napisałam, jak jest u mnie. Prawdopodobnie pomogłyby jakieś ćwiczenia czy wcieranie jakichś kremów, ale ja jestem leniwa niesystematyczna baba. Pozdrawiam!
Użytkownik gabisia napisał w wiadomości:
> Nie czytałam wszystkich wątków protalowych na WŻ, więc nie wiem,
> czy była dyskusja na ten temat, ale mam pytanie do osób które
> już dośc znacznie schudły:
> czy to prawda, że przy tej diecie nie zostaje obwisła skóra? czy to
> się jakoś wchłania? bo trochę się tego boję, że zostanie nadmiar
> skóry, który szpeci... I czy to prawda ,że cellulit też
> zanika? bo ja jestem obecnie jedna wielka pomarańcza :(
> A tak, to tylko dodam, że po 7-mio dniowej fazie uderzeniowej, mam myślę,
> ze 3 kilo mniej :) wprawdzie się nie ważyłam, bo waga, którą
> zamówiłam jeszcze nie doszła, ale czuję się lżejsza, spodnie
> jakieś takie też luźniejsze i mam jakoś wyjątkowo dużo optymizmu i
> energii :) oby tak dalej :D
Użytkownik basia19 napisał w wiadomości:
Co do celulitu, to moja skóra trochę się
> poprawiła i trochę wisi (ale tylko trochę, pod ubraniem nie widać)
Potwierdzam! Widziałam Basię w ubraniu i nic nie widać!!! :)) Laska, jak ta lala!
Cześć gabisia:)
Co do cellulitu, to może rzeczywiście się zmniejsza, ale na pewno nie znika. Ja stosuję dodatkowo kremy, ale brak mi konsekwencji w tych zabiegach:(
Co rusz kupuję nowy krem i zapału wystarcza na 2 dni:(
Byłam w ciąży z bliźniakami i jendak ten mój brzuch nie jest tak jędrny, jak byc powinien. Z wagi zleciałam, z obwodów też, ale skóry ciut za dużo zostało:( Przydałyby się do tego ćwiczenia, ale z tym u mnie już gorzej.
A wyczytałam ostatnio, że cytryna ujędrnia. Położyc plasterki cytryny na brzuch i zostawić na jakieś 20 min. Na razie raz spróbowałam, więc o efektach ciężko mi pisać:)
Pozdrawiam,
Mariola
Użytkownik mgronik napisał w wiadomości:
> Cześć gabisia:)Co do cellulitu, to może rzeczywiście się zmniejsza, ale
> na pewno nie znika. Ja stosuję dodatkowo kremy, ale brak mi konsekwencji w
> tych zabiegach:(Co rusz kupuję nowy krem i zapału wystarcza na 2 dni:(Byłam
> w ciąży z bliźniakami i jendak ten mój brzuch nie jest tak jędrny,
> jak byc powinien. Z wagi zleciałam, z obwodów też, ale skóry
> ciut za dużo zostało:( Przydałyby się do tego ćwiczenia, ale z tym u mnie
> już gorzej.A wyczytałam ostatnio, że cytryna ujędrnia. Położyc plasterki
> cytryny na brzuch i zostawić na jakieś 20 min. Na razie raz
> spróbowałam, więc o efektach ciężko mi pisać:)Pozdrawiam,Mariola
dzięki za odpowiedzi :) muszę trochę pocwiczyc z tego wynika, a i moze w kosmetyki sie zaopatrze (choc nie przepadam za takimi zabiegami)
pozdrawiam
Użytkownik gabisia napisał w wiadomości:
> dzięki za odpowiedzi :) muszę trochę pocwiczyc z tego wynika, a i moze w
> kosmetyki sie zaopatrze (choc nie przepadam za takimi zabiegami)
> pozdrawiam
Hej Wszystkim!
Wklepuję dowcip. Krótki, acz treściwy ;))
Rozmowa kwalifikacyjna.
- A jak u Pana z językami obcymi?
- Doskonale! Poza polskim, wszystkie są dla mnie obce.
Papapap!
Słuchajcie, muszę się wyżalić. Może mnie ktoś zrozumie i pocieszy. Mój młodszy wnuczek / ma 7 i pół roku / pojechał dzisiaj na zieloną szkołę, gdzieś do ośrodka harcerskiego na Mazurach. Oczywiście nikt się nie martwi tylko ja. Może ze mną jest coś nie tak, ale jak pomyślę o tym maluchu, który żyje tylko dzięki promieniom słonecznym bo prawie nic nie je to serce mi sie kroi. Może przez tydzień z głodu nie umrze. Strasznie jestem ciekawa jak będzie sobie radził. To tyle. A co do wagi to moja dzisiaj była łaskawa dla mnie i pokazała prawie kilogram mniej. Może za wcześnie na radość. Zobaczę jutro. Całuski dla wszystkich.
O to, że nie je to się nie martw. Wśród innych dzieci i jak rodzice nie widzą raczej zje wszystko. Jak jest takim niejadkiem to rodzice często powinni go gdzieś wysyłać bo po za domem gdzie nie można pogrymasić wszystko smakuje lepiej. Mój brat też był takim niejadkiem a u swojego chrzestnego jadł potrawy (niby nic nadzwyczajnego) których w domu nigdy by nie skosztował. Gdy miał 17 lat pojechaliśmy nad morze i w restauracji jedliśmy obiad ze znajomymi. Była zupa, której normalnie by nie zjadł. Mama zaproponowała, że zje mu to co on nie lubi a on by mama nie robiła mu wstydu i zjadł wszystko. Przez to, że nie jadł nigdy nie był na żadnym obozie czy kolonii a pewnie by mu się przydało. Jeżeli chodzi o wiek to ja w wieku 6 lat pojechałam bez rodziców do sanatorium na 2 miesiące. Odwiedzali mnie co niedzielę. W wieku 8 lat pojechałam do tego samego sanatorium na 3 miesiące . Po 2 miesiącach miałam tygodniową przerwę by nie było mi przykro jak wszystkie dzieci wyjeżdżały. Tęskniłam ale radziłam sobie super.
Nie martw się da sobie radę. Pamietam jak ja pojechałam na kolonię a byłam kiedyś niejadkiem to wstyd mi było powiedzieć, że ja czegoś nie lubię i jadłam wszystko to co dali. A poza tym zmiana klimatu i dużo zajęć na świeżym powietrzu zaostrzy apetyt. Pamietam jak dali na obiad gołąbki w sosie pomidorowym to sosu nie zjadłam bo do tejk pory nie ma takiej siły, która zmusiłab mnie do zjedzenia sosu pomidorowego. A co dziwne zupe pomidorową, pomidory , keczup to mogę zjeść a sosu nie trawię.
Pozdrawiam
Witam wszystkich serdecznie w mokry, deszczowy wtorek!
Co to za maj, chociaz u mnie wczoraj jak wracałam z pracy to świeciło słoneczko ale dzisiaj to znowu nie chciałam wstawać , bo pochurno i deszczowo. Ja sie chyba załamię jak pogoda się nie zmieni. Nie dość, że zima była straszna to przynajmniej teraz pogoda powinna nam wynagrodzić, te wszystkie mroźne dni a tu figa.
I jak tu mieć motywację do odchudzania sie jak człek chodzi w swetrach i kurtkach to i tak nie widać naszej wyszczuplonej sylwetki. No dobra już nie narzekam.
Wczoraj bardzo intensywnie pracowałam całe siedem godzin. Dzisiaj muszę sobie zrobić przerwę, bo kto to widział tak intensywnie pracować. Miłego dnia życzę a Olu Ciebie prosze o dowcip. Pozdrawiam serdecznie Zosia
O tak! Kto to widział tak intensywnie pracować?! Przerwa!!!!
Dzień dobry!
Zosia Ty się nie załamuj, bo już starczy, że pogada jest załamana. U mnie dziś jakoś szczególnie zimno nie jest, ale ponuro. Choć jakiś punkt świetlny pojawia mi się na monitorze, to może być dobry znak!
Wiecie, że ja nigdy nie byłam na koloniach ani niczym innym tego typu? Zielonej szkoły za moich czasów nie było w naszej szkole, a na kolonie nie chciałam jechać, bo ja byłam takie dziecko, co bez mamy się nie rusza! Kurna, jak to sobie teraz przypomnę... Tyle ciekawych przygód nie doświadczyłam. Pamiętam, ze jak miałam chyba 8 lat, pojechałam na rowerku na wakacje do mojej cioci. Ciocia mieszka od mojego domu rodzinnego jadąc rowerkiem minut góra 6 (słownie sześć). No i wytrwałam bez mamy, ale codziennie sobie jechałam do niej, zeby ją zobaczyć :)))) To jest kretyństwo nie? ?Hehe. Na szczeście przeszło mi to i dlatego teraz nie beczę, że mieszkam z mężem ;))) Krystyno, nie martw się wnuczkiem! Da sobie radę! Nie wszystkie dzieci, to takie ciućmoki, jak ja byłam :)))
Wypada wspomnieć o diecie. Otóż co do diety, to stale jestem na protalu, raz bardziej protalowym raz mniej. Jeśli kiedyś osiągnę wagę, która mnie niecnie porzuciła, to to będzie cud. Wielki cud. Potężny wręcz. ;)) To tyle. Na temat diety, oczywiście.
Muszę zadzwonić za chwilę do radcy naszego, bo czyściłam monitor i jak machnęłam ręką potrąciłam herbatkę i zalałam dokumenty, które on mi dał... Hmm, są takie napęczniałe teraz. Jeszcze nie wiem, co wg KC mi za to grozi, ale cieszę się, że to człowiek niezwykle spokojny, żeby nie powiedzieć anemiczny i mój kolega jest. Jak długo nie będę pisać, to znaczy, że siedzę :((
Może już starczy, nie? Tak bredzę bez sensu jakoś. Pewnie dlatego, ze jeszcze nie wypiłam całej kawy. Ostatnio przeczytałam gdzieś taką "mądrość": <<Mózg jest zadziwiającym organem. Zaczyna już funkcjonować sekundy po tym, jak obudzisz się rano, i działa nieprzerwanie, aż do chwili, gdy znajdziesz się w pracy>> Cóż, jestem skłonna uznać to za moje nowe motto :))
Lecę po dowcip!
- Panie doktorze, mam 60 lat. Kolega w moim wieku mówi, że jeszcze może, a ja nie.
- Mów pan, ze i pan może. Następny!
Pa!
Olu masz co żałować, że na kolonię nie jeździłaś. Tam to pierwszy raz chłopak mnie pocałował, pierwsze zabawy, spotkania. A wogle to fajni byli wychowawcy bo studenci a ja podlotek 14-15 lat i szczuplutka, ładniutka brunetka. Oczy czarne iskrzące. Oj działo sie, działo. A w pociągu całą noc się jechało i chłopacy nas zabawiali a to kawę trzeba posłodzić - taka zabawa była. Ile kostek cukru tyle całusów. Miło można powspominać.
Ach, już mnie dołuj! W ogóle co z Ciebie za Siostra? Trza było mnie namawiać, zebym z Tobą jechała! ;))) Cmok ;**
Zobaczcie jaką falę wspomnień niechcący uruchomiłam. Wielkie dzięki za słowa otuchy. Pewnie macie rację, więc zaczynam myśleć tylko pozytywnie. Natomiast mój starszy wnuczek, dzisiaj 21-letni facet przysłał mi kiedyś z kolonii kartkę , na której prawidłowo wpisał adres ale bez mojego nazwiska tylko napisał cyt: " Moja kochana Babcia Krysia". Kartka doszła i mam ją do dzisiaj.
Co do mojej wagi to radość była przedwczesna bo dzisiaj rano niestety wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Czyli wczoraj wadze coś się po........ło. Mówi sie trudno. Całuski dla wszystkich.
Ja kolonie źle wspominam. Wychowawczyni kazała nam byśmy jej łóżko ścieliły. Były też przymusowe dyskoteki których nie znosiłam. Raz doniosłam kierownikowi kolonii i miała problemy bo byliśmy na to za mali. Raz poszła w nocy na dyskotekę i zamknęła nas w pokoju na klucz. Sikać musiałyśmy wtedy do kosza na śmieci. Czas wolny był nie zorganizowany i straszna nuda dla mnie. Raz za wzorowe zachowanie dostaliśmy pozwolenie (całe 2 grupy) na oglądanie filmu o 20 a byłam w 3 klasie podstawówki wtedy. Przepraszam za spam.
Buuuu:(
Również nie jeździłam na kolonie i mnie też to wszystko ominęło:(
Wiem, że mój brat w podstawówce był na koloniach i do tego stopnia mu się nie podobało, że chciał zwiać i już miał obmyślony plan ucieczki, całkiem skomplikowany, jak na takie małe dziecko:)
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> O tak! Kto to widział tak intensywnie pracować?! Przerwa!!!!Dzień
> dobry!Zosia Ty się nie załamuj, bo już starczy, że pogada jest załamana.
> U mnie dziś jakoś szczególnie zimno nie jest, ale ponuro. Choć
> jakiś punkt świetlny pojawia mi się na monitorze, to może być dobry
> znak!Wiecie, że ja nigdy nie byłam na koloniach ani niczym innym tego typu?
> Zielonej szkoły za moich czasów nie było w naszej szkole, a na
> kolonie nie chciałam jechać, bo ja byłam takie dziecko, co bez mamy się
> nie rusza! Kurna, jak to sobie teraz przypomnę... Tyle ciekawych
> przygód nie doświadczyłam. Pamiętam, ze jak miałam chyba 8 lat,
> pojechałam na rowerku na wakacje do mojej cioci. Ciocia mieszka od mojego
> domu rodzinnego jadąc rowerkiem minut góra 6 (słownie sześć). No i
> wytrwałam bez mamy, ale codziennie sobie jechałam do niej, zeby ją
> zobaczyć :)))) To jest kretyństwo nie? ?Hehe. Na szczeście przeszło mi to
> i dlatego teraz nie beczę, że mieszkam z mężem ;))) Krystyno,
> nie martw się wnuczkiem! Da sobie radę! Nie wszystkie dzieci, to takie
> ciućmoki, jak ja byłam :)))Wypada wspomnieć o diecie. Otóż co do
> diety, to stale jestem na protalu, raz bardziej protalowym raz mniej. Jeśli
> kiedyś osiągnę wagę, która mnie niecnie porzuciła, to to będzie
> cud. Wielki cud. Potężny wręcz. ;)) To tyle. Na temat diety,
> oczywiście.Muszę zadzwonić za chwilę do radcy naszego, bo czyściłam
> monitor i jak machnęłam ręką potrąciłam herbatkę i zalałam dokumenty,
> które on mi dał... Hmm, są takie napęczniałe teraz. Jeszcze nie
> wiem, co wg KC mi za to grozi, ale cieszę się, że to człowiek niezwykle
> spokojny, żeby nie powiedzieć anemiczny i mój kolega jest. Jak długo
> nie będę pisać, to znaczy, że siedzę :((Może już starczy, nie? Tak
> bredzę bez sensu jakoś. Pewnie dlatego, ze jeszcze nie wypiłam całej kawy.
> Ostatnio przeczytałam gdzieś taką "mądrość": <
> zadziwiającym organem. Zaczyna już funkcjonować sekundy po tym, jak
> obudzisz się rano, i działa nieprzerwanie, aż do chwili, gdy znajdziesz
> się w pracy>> Cóż, jestem skłonna uznać to za moje nowe motto
> :))Lecę po dowcip!- Panie doktorze, mam 60 lat. Kolega w moim wieku
> mówi, że jeszcze może, a ja nie.- Mów pan, ze i pan może.
> Następny!Pa!
> Ja do pracy nie chodzę to znaczy , że mój mózg ciągle musi się męczyć bez przerwy????????
>
Witam Was Serdecznie!
Długo tu jakoś nie zaglądałam ,a tu proszę już nowy wątek Lajanek zaczął.Szkoda tylko że ten maj taki piękny jest tylko w tym Twoim wierszyku Lajanie.
U mnie dziś ranek zapowiadał się nie ciekawie,potem nieśmiało wyjrzało słoneczko i pewnie świeciło by jeszcze teraz ,ale jakieś paskudne chmurzyska je znowu zadsłoniły i czuję ,że nic dobrego nie zapowiadają-albo burzę albo znowu deszcz.
Jeśli chodzi o moja dietkę i wagę, no to w minioną sobotę było by OK.(69 było rano),ale wieczór był z iście królewską imprezą i już w niedzielę waga mi troszkę brzydko pokazała.A do tego jeszcze @(jak to Ola nazwała).Ale musze się pochwalić ,że co niektóre osoby,które dawno mnie nie widziały, na sobotniej imprezie były w szoku na mój widok.Pochwał nie było końca ,aż się bałam że jeszcze doznam jakiego uroku.Ale bardzo to było miłe.(Skromna jestem-Co nie??;)) ) Od dziś znowu czyste proteinki,bo w najbliższą sobotę znowu imprezka(chyba mnie wykończą te imprezy).Obiecuję ,że tym razem nie będę za bardzo grzeszyć,bo muszę w końcu dojść do tej wagi 65kg,ale chociaż już tak blisko,to jednak ciężko to idzie ostatnio.
Pozdrawiam Serdecznie i życzę MIŁEGO WIECZORKU:)) Kasia
Nie łam się Kasia dojdziesz do swojej upragnionej wagi. Ale fajnie słucha sie pochwał no nie? Przy @ waga może nawet pokazać 3kg więcej. Tyle wody w nas się zatrzymuje. Jeszcze chcę Cię ostrzec, że przy imprezowaniu waga się zatrzyma i nie ruszy przez kilka ładnych miesięcy choćbyś nie wiem jak protalowo jadła. Więć Kasiu wstrzymaj sie z imprezowaniem i dojdź do wymarzonej wagi a potem ucztuj ile wlezie ( oczywiście zgodnie z przepisami)
Pozdrawiam Zosia
Witam w (kolejny) szary majowy dzień:)
Czy słońce kiedyś wyjdzie na dłużej? No ileż można??
Rano wlazłam na wagę, a tu jaka niespodzianka...Zaczęłam utrwalanie przy wadze 66,5kg, a dzisiaj było 65,2:) Bardzo mi się taki wynik podoba. Tym bardziej że zdarza mi się podjeść coś hmmm pysznego, czekoladowego itp.:)
Miałam mieć dzisiaj dzień o suchym pysku, ale zapomniałam i zamówiłam sobie pieczywko, no i szkoda żeby się zmarnowało:) Tak więc proteiny jutro.
Mam w niedzielę gości i tak się zastanawiam, jakie ciasto upiec, bo wśród gości będzie matka karmiąca. Ja nie mam doświadczeń, bo moich dziewczyn nie karmiłam. Jakiś sernik na zimno z galaretką i np. brzoskwiniami chyba może być, co myślicie? Bo truskawki to raczej odpadają chyba, rabarbar też.
Dobra, kończę, bo muszę śniadanie przygotować dla moich brzdąców.
Miłego dnia i więcej słońca niż u mnie Wam życzę:)
Mariola
Dzień dobry!
Witam w półszaromajowy dzień :) Za oknem dziwna poświata z szarym niebiem. Ogólnie - maj do bani, zeby nie napisać innych czterech liter ;P
Mariola - ja nie mam doświadczenia w karmieniu matek karmiących, ale uważam, że sernik jest dobry na wszystko, także przyrządzaj śmiało. Gratuluję spadku wagi pomimo podjadania! Niektórzy to mają fuksa hihi
Zosia - tak podejrzewalam, ze nie chciałaś ciągnąć smarkatej siostry za sobą! Ty.... Dobrze, że choć teraz, na starość, odczuwam Twoją sympatię :)
Kasiu - nie imprezuj za bardzo! Ostrzega Cię stara doświadczona grzesznica, która tak tą dietę ostatnio partoli, że zgroza! A to, że się fajnie słucha, że się fajowo wyglada, to fakt, o tak! Mi już tak nikt nie mówi, bo się przyzwyczaili, że kiedyś tam schudłam :( Dobrze, ze nie mówią - o! Coś przytyłaś chyba ? ;)))
Pozdrawiam!
Na razie nie mam kawału a trochę mnie czas goni, wiec jak mi się coś przypomni a zdążę to wejdę napisać :)
Witam!
U mnie też jakos tak szarawo ale ciepło jest. Słoneczko nieśmiało przez chmurki wygląda. Też dzisiaj stanęłam na wagę ale nie ma się czym chwalić. Tzn nie przytyłam ale też i nie schudłam. No gdybym schudła to raczej bym się zdziwiła.
Muszę rozglądnąć się za jakąś kłodką na ryjka. A przede wszystkim muszę zamknąć wszystkie piekarnie , które znajduja sie w promieniu 100 m od mojego miejsca zamieszkania a jest ich trochę.
Wczoraj pozwoliłam sobie zjeść loda ( jadłam cichaczem w samochodzie pod sklepem) inni piją piwo a ja lody zajadam. Bo ja teraz mam taką chcice na słodkie, że nie mogę sie opamiętać a taki długi okres nie jadłam nic słodkiego ani coli light nie piłam ani słodzika nie stosowałam.
Masakra !!!
Miłego dnia wszystkim życzę Zosia
Zosiu - lody, to nabiał, nabiał to protal - o innych składnikach nie wspominamy! ;))) Należy Ci się za taką wytrwałość!
Wpadłam, bo mi się przypomniało - tak zamiast dowcipu - że dziś rano na TVN24 pan prowadzący gadał o kampanii wyborczej, ze działają, że nabiera tempa i powiedział, że Komorowski ma się spotykać z grupami zawodowymi, studentami itp w różnych miastach Polski i dodał "wybiera się ponoć nawet za ocean, m.in. do Wielkiej Brytanii" ... hehhe. Ja tam z geografii dobra nie byłam, aleeeeeee ;)))
Widzisz Olu jak Ty umiesz człowieka pociszyć zapomniałam, że lody to białko!!! Nawet grzesząc nie umię uciec od protalu. A z geografii ja tez noga ( chyba to rodzinne) i jak byłam we Wloszech to tez myślałam, że kąpię się w oceanie a ja kąpałam się w zwykłym morzu.
Witam w kolejny brzydki,deszczowy dzień!
Co sie dzieje z ta pogodą? Przeciez jak tak dalej będzie to wszyscy będziemy chodzić naburmuszeni i wściekli. A przecież maj do jeden z piekniejszych miesięcy - zresztą mój ulubiony. Nawet bzy, które tak pieknie kwitna nie mają tego uroku co zawsze.
I jak odbudowywać psychikę po tak trudnej zimie jak i wiosna do niczego.
No pomarudziłam to moge sobie spokojnie popracowac. Olu proszę o dowcip.
Miłego dnia wszystkim życzę i pozdrawiam Zosia
Miejmy nadzieje, ze lato nam wynagrodzi tą pasukudna pogode...
Hej:) Czerwiec ma być najcieplejszy i bez skoków temperatury, stale 27-28..Lipec dwa dni gorąco reszta leje a w sierpniu średnio ciepło bez upałów , tak 24stopnie.Zobaczymy jak będzie , bo te prognozy długoterminowe to na chybił trafił;)Miłego dnia:)
Użytkownik Zofked napisał w wiadomości:
> Witam w kolejny brzydki,deszczowy dzień!Co sie dzieje z ta pogodą?
Zrobiłam cytat, bo co się będę powtarzać... Masakra!
Co do diety, to dziś dzień o suchym pysku, jak mówi Basia. Tyle :)
Wczoraj dokonałam "niesamowitego" odkrycia w Lidlu. Tyle lat tam chodzę i nie widziałam, ze łosoś wędzony jest po 7 zł! A w Realu płaciłam 13! Kupiłam sobie zatem łososia, porwałam na małe kawałki, dodałam pokrojony zielony ogórek i wymieszałam z tym jogurtem z Lidla też (ogórkowo-koperkowy czy jakoś) Mioooodzio! Uczta jak ta lala.Ten jogurt też jadłam pierwszy raz, wcześniej go nie znałam, ale ktoś tu o nim wspomniał. Bardzo dobry.
LEcę po jakoś dowcip.
Nad rzeka siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy.
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższa chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod woda w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, a zapaliłem skręta i tak mi dobrze, jak nigdy
- Daj mi trochę zioła, ja też chcę...
- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.
Hipopotam wychodzi na brzeg, krowie omal oczy nie wyszły z orbit i krzyczy:
- Bóbr, k****, WYPUŚĆ POWIETRZE !!!
Cmok!
PS. Gdzie jest Jola i Viola??????????????
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Użytkownik Zofked napisał w wiadomości:> Witam w kolejny
> brzydki,deszczowy dzień!Co sie dzieje z ta pogodą? Zrobiłam cytat, bo co
> się będę powtarzać... Masakra! Co do diety, to dziś dzień o suchym
> pysku, jak mówi Basia. Tyle :)Wczoraj dokonałam "niesamowitego"
> odkrycia w Lidlu. Tyle lat tam chodzę i nie widziałam, ze łosoś wędzony
> jest po 7 zł! A w Realu płaciłam 13! Kupiłam sobie zatem łososia,
> porwałam na małe kawałki, dodałam pokrojony zielony ogórek i
> wymieszałam z tym jogurtem z Lidla też (ogórkowo-koperkowy czy
> jakoś) Mioooodzio! Uczta jak ta lala.Ten jogurt też jadłam pierwszy raz,
> wcześniej go nie znałam, ale ktoś tu o nim wspomniał. Bardzo dobry.LEcę
> po jakoś dowcip.Nad rzeka siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i
> te sprawy.Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:- Te, krowa,
> co robisz?- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.- Daj trochę, jeszcze
> nigdy nie kurzyłem...- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się
> cool!Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:- Stary,
> nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższa chwilę.
> Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek
> pod woda w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I
> mówię ci będzie OK.Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się
> zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się
> happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i
> orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:- Te bóbr, co robisz?-
> Aaaa, widzisz hipciu, a zapaliłem skręta i tak mi dobrze, jak
> nigdy- Daj mi trochę zioła, ja też chcę...- Podpłyń na przeciwko do
> krowy. Ona ci da.Hipopotam wychodzi na brzeg, krowie omal oczy nie
> wyszły z orbit i krzyczy:- Bóbr, k****, WYPUŚĆ POWIETRZE
> !!!Cmok!PS. Gdzie jest Jola i Viola??????????????
Basiu śledzik lubi pływać, dlatego musi być deszczowo
Wiatm wszystkich w pochmurny, sobotni ranek. Długo tutaj nie zaglądałam ale chce zdać relację z mojego odchudzania. Dietę protal zaczęłam stosować w kwietniu ub. roku i założłyam sobie, że schudnę 10 kg. Długo to trwało bo dwa razy wyjeżdżałam za granicę i tam trudno było trzymać ścisły reżim. Upragnioną wagę osiągnęłam pod koniec października i rozpoczęłam utrwalanie. Na utrwalaniu straciłam jeszcze trzy kg. Zaczęłam stosować fazę czwartą. Pozwalałam sobie na trochę więcej niż zaleca Dukana. Od ok. trzech miesięcy moja waga wynosi 61 kg. Teraz moje spostrzeżenia dotyczące odżywiania po zakończeniu fazy trzeciej. Jadłam w miarę normalnie z zachowaniem jednego dnia proteinowego w tygodniu i zauważyłam, że lepiej czułam się po zjedzeniu dań proteinowych. Nie miałam wdzęć i nie gniotło mnie w żołądku. Czułam się lekko. Nie służą mi potrawy smażone na tłuszczu i z panierkami. Kupiłam grill elektryczny i griluję warzywa, mięso drobiowe i ryby. Wszystko bez tłuszczu. Trzymam się raczej kuchni protalowej. Jem pieczywo razowe jedną kromkę dziennie i chleb Dukana tak na zmianę. Do smarowania używam serka homogenizowanego z małą zawartością tłuszczu. Twarożek kupuję tylko zero % i mieszam go z odchudzonym jogurtem i szczypiorkiem. W moim przypadku aby utrzymac wagę staram się jeść normalnie ale tylko to co mi służy. Minął rok odkąd zaczęłam stosować dietę Protal i stwierdzam, że warto było. Z rozmiaru prawie 44 zeszłam do 38 i czuje się świetnie. Nalepiej jest w sklepach z odzieżą, teraz mogę poszaleć. Trochę dostałam po kieszeni orzez dietę bo musiałam wymienić prawie całą odzież. Najpierw jesienną i zimową a potem wiosenną i letnią jednak warto było. Na pamoiątkę zostawiłam sobie jedne spodnie, które mogę zdjąć bez rozpinania. Bardzo Wam wszystkim dziekuję bo dzięki WŻ- towiczom z wątku o Protalu zaczęłam kurację wcześniej sobie podczytując Wasze dokonania. Zmotywowaliście mnie do zakupu książki po przeczytaniu której w mojej głowie poprzestawiało się wszystko odnośnie odżywiania.
Angela! Wielkie gratulacje nie tylko za spadek wagi ale za wytrwałość. Myślę, że Twoje doświadczenia są bardzo cenne dla wszystkich bo przeszłaś wszystkie fazy zalecane przez autora diety i udało Ci się wypracować metodę na siebie na dalsze życie. Ja mam ogromny szacunek do ludzi , którzy doprowadzają do końca to co sobie założyli. mnie nie zawsze to się udaję, ale też nie jest żle. Pozdrawiam serdecznie i pisz częściej.
Użytkownik kiniapaw napisał w wiadomości:
> Angela! Wielkie gratulacje nie tylko za spadek wagi ale za wytrwałość.
> Myślę, że Twoje doświadczenia są bardzo cenne dla wszystkich bo
> przeszłaś wszystkie fazy zalecane przez autora diety i udało Ci się
> wypracować metodę na siebie na dalsze życie. Ja mam ogromny szacunek do
> ludzi , którzy doprowadzają do końca to co sobie założyli. mnie nie
> zawsze to się udaję, ale też nie jest żle. Pozdrawiam serdecznie i pisz
> częściej.
Jestem zodiakalnym koziorożcem, uparciuchem i chyba to bardzo mi pomogło. Jak coś sobie ubzduram, zaplanuję to po trupach muszę dojść do celu.
Użytkownik angela napisał w wiadomości:
> Wiatm wszystkich w pochmurny, sobotni ranek. Długo tutaj nie zaglądałam ale
> chce zdać relację z mojego odchudzania. Dietę protal zaczęłam
> stosować w kwietniu ub. roku i założłyam sobie, że schudnę 10 kg.
> Długo to trwało bo dwa razy wyjeżdżałam za granicę i tam trudno było
> trzymać ścisły reżim. Upragnioną wagę osiągnęłam pod koniec
> października i rozpoczęłam utrwalanie. Na utrwalaniu straciłam jeszcze
> trzy kg. Zaczęłam stosować fazę czwartą. Pozwalałam sobie na trochę
> więcej niż zaleca Dukana. Od ok. trzech miesięcy moja waga wynosi 61 kg.
> Teraz moje spostrzeżenia dotyczące odżywiania po zakończeniu fazy
> trzeciej. Jadłam w miarę normalnie z zachowaniem jednego dnia proteinowego w
> tygodniu i zauważyłam, że lepiej czułam się po zjedzeniu dań
> proteinowych. Nie miałam wdzęć i nie gniotło mnie w żołądku. Czułam
> się lekko. Nie służą mi potrawy smażone na tłuszczu i z panierkami.
> Kupiłam grill elektryczny i griluję warzywa, mięso drobiowe i ryby.
> Wszystko bez tłuszczu. Trzymam się raczej kuchni protalowej. Jem pieczywo
> razowe jedną kromkę dziennie i chleb Dukana tak na zmianę. Do
> smarowania używam serka homogenizowanego z małą zawartością tłuszczu.
> Twarożek kupuję tylko zero % i mieszam go z odchudzonym jogurtem i
> szczypiorkiem. W moim przypadku aby utrzymac wagę staram się jeść
> normalnie ale tylko to co mi służy. Minął rok odkąd zaczęłam stosować
> dietę Protal i stwierdzam, że warto było. Z rozmiaru prawie 44 zeszłam do
> 38 i czuje się świetnie. Nalepiej jest w sklepach z odzieżą, teraz mogę
> poszaleć. Trochę dostałam po kieszeni orzez dietę bo musiałam wymienić
> prawie całą odzież. Najpierw jesienną i zimową a potem wiosenną i
> letnią jednak warto było. Na pamoiątkę zostawiłam sobie jedne spodnie,
> które mogę zdjąć bez rozpinania. Bardzo Wam wszystkim dziekuję bo
> dzięki WŻ- towiczom z wątku o Protalu zaczęłam kurację wcześniej sobie
> podczytując Wasze dokonania. Zmotywowaliście mnie do zakupu książki po
> przeczytaniu której w mojej głowie poprzestawiało się wszystko
> odnośnie odżywiania.
Basiu ja także jem słodycze ale staram się jeść je w małych ilościach np. kilka kostek czekolady, kilka cukierków. Potem przez dwa albo trzy dni ścisły protal i waga stoi na 61 kg.
Użytkownik angela napisał w wiadomości:
> Basiu ja także jem słodycze ale staram się jeść je w małych ilościach
> np. kilka kostek czekolady, kilka cukierków. Potem przez dwa albo trzy
> dni ścisły protal i waga stoi na 61 kg.
Użytkownik basia19 napisał w wiadomości:
> Użytkownik angela napisał w wiadomości: > Basiu ja także jem słodycze
> ale staram się jeść je w małych ilościach > np. kilka kostek
> czekolady, kilka cukierków. Potem przez dwa albo trzy > dni ścisły
> protal i waga stoi na 61 kg.
> Ja na swoje nieszczęście mam takie dni, że mogłabym jeść przez cały
> dzień, a innym razem mogę cały dzień nic nie jeść. Najgorzej jest jak
> wrzucę coś do żołądka, to potem cały dzień domaga się żeby do
> niego coś wrzucać i muszę bardzo z nim "walczyć" żeby nie ulec,
> pozdrawiam Basia.
Użytkownik basia19 napisał w wiadomości:
> Użytkownik angela napisał w wiadomości: > Basiu ja także jem słodycze
> ale staram się jeść je w małych ilościach > np. kilka kostek
> czekolady, kilka cukierków. Potem przez dwa albo trzy > dni ścisły
> protal i waga stoi na 61 kg.
> Ja na swoje nieszczęście mam takie dni, że mogłabym jeść przez cały
> dzień, a innym razem mogę cały dzień nic nie jeść. Najgorzej jest jak
> wrzucę coś do żołądka, to potem cały dzień domaga się żeby do
> niego coś wrzucać i muszę bardzo z nim "walczyć" żeby nie ulec,
> pozdrawiam Basia.
Niestety ja także mam taki dzień w którym żołądek wciąż się domaga czegoś do jedzenia. Nazywa się to napad wilczego głodu i często tak mam przed trudnymi dniami. Staram się wtedy oszukać żołądek i piję dużo wody gazowanej lub colę light. Spróbuj może ta metoda Tobie także pomoże. Angela.
Użytkownik angela napisał w wiadomości:
> Użytkownik basia19 napisał w wiadomości:> Użytkownik angela napisał w
> wiadomości: > Basiu ja także jem słodycze> ale staram się jeść je
> w małych ilościach > np. kilka kostek> czekolady, kilka
> cukierków. Potem przez dwa albo trzy > dni ścisły> protal i
> waga stoi na 61 kg. > Ja na swoje nieszczęście mam takie dni, że
> mogłabym jeść przez cały> dzień, a innym razem mogę cały dzień nic
> nie jeść. Najgorzej jest jak> wrzucę coś do żołądka, to potem cały
> dzień domaga się żeby do> niego coś wrzucać i muszę bardzo z
> nim "walczyć" żeby nie ulec,> pozdrawiam Basia.Niestety ja także mam
> taki dzień w którym żołądek wciąż się domaga czegoś do
> jedzenia. Nazywa się to napad wilczego głodu i często tak mam przed
> trudnymi dniami. Staram się wtedy oszukać żołądek i piję dużo wody
> gazowanej lub colę light. Spróbuj może ta metoda Tobie także
> pomoże. Angela.
Witam wszystkich bardzo serdecznie! Juz na temat pogody nie będę sie wypowiadała, bo wiadomo jaka jest.
Przede wszystkim chcę serdecznie podziekować Oli za pamięć i piękne życzenia jakie mi w wątku z życzenia złożyła. Oczywiście wszystkim bardzo sedecznie dziękuje ale Ola była inicjatorką i te życzenia są takie od serca. Jeszcze raz dziękuję.
W piątek nawet nie zglądałam na stronkę bo tak sie rozchorowałam, że myślałam, że do imienin nie dożyję. Oczywiście moje łakomstwo zostało sromotnie ukarane. Najadłam sie orzechów laskowych, które gdzieś tam sobie leżały zapomiane. Nasza dieta wyklucza wszelkie tłuszcze a orzechy raczej są tłuste. Myśłałam, że umrę ale po jednodniowej boleści, której nie zapomne do końca życia jakos przeszło i dopiero w sobote rano jak wziełam sie do ciężkiej pracy to zrobiłam w cztery godziny imprezkę, bo goście sie zapowiedzieli. Imprezka była udana , wszystko zniknęło ze stołu i było dobre. Ja raczej jadłam ostrożnie ale coś jednak jadłam. Z drugiej strony nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło a z tego względu, że szykowałabym i w piątek i w sobotę a tak w piatek wyspałam sie za wszystkie czasy a w sobote troche intensywniej popracowałam i wszyscy byli zadowoleni. Ciekawe prezenty podostawałam łącznie z gaśnicą i trójkątem ostrzegawczym do samochodu bo nowy samochoód a tego sprzętu nie miałam. Oczywiście dużo czekolad , bombonioerek, ciastek w pieknych puszkach i kasę ( z tego cieszę się najbardziej), kota porcelanowego, mnóstwo kwiatów w tym piekne tulipany i obłędnie pachnący bez. Parę kaw, rajstopy, cukierki .
Tak sie zastanawiam czy ja już za szczupło nie wyglądam skoro tyle słodyczy dostałam? Oczywiscie to żart - wiem jak wygladam i jeszcze do szczupłosci to mi tyle brakuje, że ho ho !!!
Miłego dnia wszystkim życzę i serdecznie pozdrawiam Zosia
Witam!
Zosiu, cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność :) Ja również się cieszę, że Cię orzechy nie zabiły i że jesteś wciąż z nami.
Basiu - do trzech razy sztuka? :) Ty jesteś mocarz! Ja nie umiem się tak rygorystycznie trzymać tej diety po raz drugi..., Niestety... I w pełni rozumiem Twoję chcicę na słodkości..
Angela - fantastycznie, że się odezwałaś. Twój wpis świadczy o tym, że dieta działa. Gratuluję Ci z całego serca a jeszcze bardziej Ci zazdroszczę :)) Wpadaj do nas częsciej!
Ja jestem jeszcze w domu. Na 11 jadę na szkolenie. Nieeee chce mi sieeeeeeee....
Leje. Od soboty wieczora non stop leje :(((
Na temat swojej wagi się nie wypowiem. Może tylko tyle, że urządzenie ważące mnie od dawna nie jest już moją przyjaciółką. Najgorsze, że nie mogę tego zwalić na nią!
Nie umiem sobie przypomnieć żadnego dowcipu. Wybaczcie.
Miłego dnia!
Użytkownik Zofked napisał w wiadomości:
> Witam wszystkich bardzo serdecznie! Juz na temat pogody nie będę sie
> wypowiadała, bo wiadomo jaka jest. Przede wszystkim chcę serdecznie
> podziekować Oli za pamięć i piękne życzenia jakie mi w wątku z życzenia
> złożyła. Oczywiście wszystkim bardzo sedecznie dziękuje ale Ola była
> inicjatorką i te życzenia są takie od serca. Jeszcze raz dziękuję.W
> piątek nawet nie zglądałam na stronkę bo tak sie rozchorowałam, że
> myślałam, że do imienin nie dożyję. Oczywiście moje łakomstwo zostało
> sromotnie ukarane. Najadłam sie orzechów laskowych, które
> gdzieś tam sobie leżały zapomiane. Nasza dieta wyklucza wszelkie tłuszcze
> a orzechy raczej są tłuste. Myśłałam, że umrę ale po jednodniowej
> boleści, której nie zapomne do końca życia jakos przeszło i dopiero
> w sobote rano jak wziełam sie do ciężkiej pracy to zrobiłam w cztery
> godziny imprezkę, bo goście sie zapowiedzieli. Imprezka była udana ,
> wszystko zniknęło ze stołu i było dobre. Ja raczej jadłam ostrożnie ale
> coś jednak jadłam. Z drugiej strony nie ma tego złego co by na dobre nie
> wyszło a z tego względu, że szykowałabym i w piątek i w sobotę a
> tak w piatek wyspałam sie za wszystkie czasy a w sobote troche intensywniej
> popracowałam i wszyscy byli zadowoleni. Ciekawe prezenty podostawałam
> łącznie z gaśnicą i trójkątem ostrzegawczym do samochodu bo nowy
> samochoód a tego sprzętu nie miałam. Oczywiście dużo czekolad ,
> bombonioerek, ciastek w pieknych puszkach i kasę ( z tego cieszę się
> najbardziej), kota porcelanowego, mnóstwo kwiatów w tym piekne
> tulipany i obłędnie pachnący bez. Parę kaw, rajstopy,
> cukierki . Tak sie zastanawiam czy ja już za szczupło nie
> wyglądam skoro tyle słodyczy dostałam? Oczywiscie to żart - wiem jak
> wygladam i jeszcze do szczupłosci to mi tyle brakuje, że ho ho !!!Miłego
> dnia wszystkim życzę i serdecznie pozdrawiam Zosia
Użytkownik basia19 napisał w wiadomości:
> Użytkownik Zofked napisał w wiadomości: > Witam wszystkich bardzo
> serdecznie! Juz na temat pogody nie będę sie > wypowiadała, bo wiadomo
> jaka jest. Przede wszystkim chcę serdecznie > podziekować Oli za pamięć
> i piękne życzenia jakie mi w wątku z życzenia > złożyła. Oczywiście
> wszystkim bardzo sedecznie dziękuje ale Ola była > inicjatorką i te
> życzenia są takie od serca. Jeszcze raz dziękuję.W > piątek nawet nie
> zglądałam na stronkę bo tak sie rozchorowałam, że > myślałam, że do
> imienin nie dożyję. Oczywiście moje łakomstwo zostało > sromotnie
> ukarane. Najadłam sie orzechów laskowych, które > gdzieś
> tam sobie leżały zapomiane. Nasza dieta wyklucza wszelkie tłuszcze > a
> orzechy raczej są tłuste. Myśłałam, że umrę ale po jednodniowej >
> boleści, której nie zapomne do końca życia jakos przeszło i dopiero
> > w sobote rano jak wziełam sie do ciężkiej pracy to zrobiłam w cztery
> > godziny imprezkę, bo goście sie zapowiedzieli. Imprezka była
> udana , > wszystko zniknęło ze stołu i było dobre. Ja raczej jadłam
> ostrożnie ale > coś jednak jadłam. Z drugiej strony nie ma tego złego
> co by na dobre nie > wyszło a z tego względu, że szykowałabym i w
> piątek i w sobotę a > tak w piatek wyspałam sie za wszystkie czasy a w
> sobote troche intensywniej > popracowałam i wszyscy byli zadowoleni.
> Ciekawe prezenty podostawałam > łącznie z gaśnicą i trójkątem
> ostrzegawczym do samochodu bo nowy > samochoód a tego sprzętu nie
> miałam. Oczywiście dużo czekolad , > bombonioerek, ciastek w pieknych
> puszkach i kasę ( z tego cieszę się > najbardziej), kota porcelanowego,
> mnóstwo kwiatów w tym piekne > tulipany i obłędnie
> pachnący bez. Parę kaw, rajstopy, > cukierki . Tak sie
> zastanawiam czy ja już za szczupło nie > wyglądam skoro tyle słodyczy
> dostałam? Oczywiscie to żart - wiem jak > wygladam i jeszcze do
> szczupłosci to mi tyle brakuje, że ho ho !!!Miłego > dnia wszystkim
> życzę i serdecznie pozdrawiam Zosia
> Zosiu widzę że masz tę samą bolączkę co ja, ponieważ nie kupuję
> słodyczy, ale za to orzechy też znalazłam, jeszcze od świąt i oczywiście
> nie omieszkałam i wszamać, mało jak się skończyły orzechy, to znalazłam
> jeszcze paczkę 200gr migdałów i też w mig zniknęły i teraz
> muszę odpokutować zaczynając na nowo dietę, pozdrówka dle
> wszystkich.
no racja, patelnia grillowa to kapitalna sprawa :) ja robię na niej dużo rzeczy, a ostatnio wszystkie mięska i rybki bez tłuszczu. i też są palce lizac.
Tak przy okazji, że już coś piszę, to chciałam się poskarżyc, że ta dieta coś mi nie idzie:( Stosuję ją dwa tygodnie, niby trochę schudłam (bo ciut widac- zwlascza po twarzy), ale waga prawie nie ruszyła!! Ani raz się nie złamałam i nie zjadłam nic zakazanego. Teraz jestem bez warzyw znów trzeci dzień i nic:( W dodatku nic nie chce mi się jeśc i każdy posiłek w siebie wpycham, a kolacje już w ogóle pomijam, bo mam wrażenie, że mnie rozerwie chocby po samym jogurcie:( Piję dużo, jem mało, a schudłam tyle co nic! Jak to możliwe? Jak tak dalej pójdzie, to się boję, że zarzucę tą dietę...:( Co robic?
Może jesteś z tych grubo kościstych i mimo, że jesteś ciężka nie nie masz z czego schudnąć?
Pytasz co robić? Dalej stosować dietę. Twoje pytanie ponownie zaprowadziło mnie do książki P. Dukana i zaczełam sobie czytać i przypominać o bardzo istotnych rezczach o których dawno zapomnialam. Chociażby takiej, że ta dieta lubi zimno tzn. zimne potrawy i napoje. Należy od czasu do czasu ssać kostkę lodu a jeżeli chodzi o Twój przypadek to P. Dukan pisze:
"Jeśli przypadek okazuje się bardziej skomplikowany:
- z powodów psychologicznych - słaba wola, niewystarczająca motywacja;
- z powodów fizjologicznych - dziedziczna skłonność do otyłości;
- z powodów trudnej historii - usiana niepowodzeniami droga, liczne, źle dobrane, prowadzone lub porzucone kuracje odchudzające;
- u kobiet na niebezpiecznych rozstajach życia hormonalnego, w okresie dojrzewania płciowego wraz z pierwszymi nieregularnymi miesiączkami, w czsie ciąży, w okresie premenopauzy i menopauzy, a przede wszystkim w przypadku nieostrożnego wprowadzenia zastępczej kuracji hormonalnej;
spadek wagi następuje wolniej i wymaga szczególnego dopasowania.Ale nawet w tych trudnych przypadkach mocny start diety początkowej, jak również prędkość nadana kuracji w pierwszych dwóch czy trzech tygodniach łamie wszelki opór i ukryte zahamowania, co daje ogólnie spadek wagi 4-5 kg."
Tyle napisał P. Dukan. Myślę, że jeszcze trochę pobądź na diecie i sama zobaczysz! Życzę spadku wagi i serdecznie pozdrawiam Zosia
Dobry wieczór!
Dziś w pracy miałam taki młyn, że szok! Dopiero przed 15 zdążyłam wejść, ale nie miałam już czasu na pisanie. Robiłam coś, co zwykle zajmuje mi około godziny,w tym miesiącu były pewne korekty i program zgłupiał, potem ja zgłupialam i w ogóle nie wiedziałam, co on pokazuje i ile faktycznie ma czego być, kuuuurnaaaaaaa, ale się wkurzałam! Ale wreszczie nadeszło olśnienie tak, że jutro nie będę musiała tego kontynuować.
Zosiu fragment, który zacytowałaś, znaczy jedna część " z powodów psychologicznych - słaba wola, niewystarczająca motywacja" - TO JA!!!! Jestem "psychologiczny przypadek" (żeby nie powiedzieć psychiczny ;) ). Mam obrzydliwie słabą wolę i małą motywację. Bo niby jest mnie więcej, ale tak bardzo nie widać, wiec... Tak siedziałam przed chwilą i doszłam do wniosku, ze muszę zacząć konsekwentnie stosować się do diety, bo za chwilę wszystko wymknie mi się spod kontoli! Tylko, że boję się, że jutro już nie będę o tym taka przekonana i znów nagrzeszę i znów nie schudnę i takie błędne koło... Niech mnie ktoś przytuli, buuuu ;))))
Miłego wieczoru Wszystkim i pogody.
Witam!
Do mnie wszystko pasuje i dziwię się, że schudłam bo mam powody psychologiczne, fizjologiczne i trudną historię i jestem kobietą na niebezpiecznych rozstajach życia hormonalnego. Fiu, fiu ale jestem dzielna, że tyle schudłam.
W związku z tym, że jesteśmy bliźniaczkami to ja mam tak samo. A po imieninach to nie mogę znowu sie opamiętać. Przecież tyle słodyczy dostałam to co ma się zmarnować.
A póki co to Cię tulę mooooccccccnnnnnnnooooooooo ! Nie łam się jakoś to będzie. najważniejsze, że mężowi sie podobasz, no nie?
Jutro ma być już chyba trochę ładniej albo w czwartek , jakoś tak mówili.
Spokojnego wieczorku !!!
Witam!
Dziś rano moja motywacja wzrosła!!!! Wczoraj weszłam na wagę (rano) i wskazówka o włos tylko odchylała się od 65(!) I byłam smutna bardzo i oczom nie wierzyłam, że tak mnie przybyło :( A dziś wchodzę - patrzę - oczom nie wierzę! Wołam męża, czy na pewno mam na zero. A on, że zero absolutne ;) No to wchodzę jeszcze raz i mówię uprzejmie - czytaj ile! A mąż - dokładnie 62,5!!! Nie wiem, co to wczoraj był za wyskok, ale dzień dzisiejszy jest dla mnie bardzo optymistyczny i jestem pełna zapału io skończyła mi sie @ i nie chce mi się słodkiego (na razie oczywiście) i dziś czyste proteiny. Bez skrzywionej buzi ;))
Zosiu - dziękuję za wieczorne tulenie :) Wiem, co to znaczy ta niemożność opamiętania się, zeby przestać grzeszyć. Ja też tak mam. Są urodziny, zjem ciasteczko, na drugi dzień zostanie i na trzeci, to szkoda, zeby się nie zmarnowało... A waga w miejscu stoi, to może jeszcze jakąś czekoladkę... A potem bum! Jednego dnia wskaźniki szaleją. Och, ciężkie jest życie ciachoholików....
Nie pada. Jest pochmurno, ale nie pada. Chyba, ze leci drobna mżawka, której moje oczy nie dostrzegają. Ale nie leje.
Z tej okazji dowcip będzie ;)
Na egzaminie profesor ma przed sobą studenta i studentkę.
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć się nawet 10-krotnie? - pyta.
- Członek - odpowiada studnetka.
- Źrenica - odpowiada student.
Profesor bierze indeksy i mówi:
- Panu gratuluję zdanego egzaminu a pani gratuluję chłopaka.
Miłego dnia!
Witam!
U mnie leje od samego rana. Nie mam już siły. Gdzie jest słoneczko?
Olu super dowcip!!!
Swojego czasu jak pracowałam w poprzedniej firmie to mój pan dyrektor mówił do mnie "ciasteczkowy potworek".
Właśnie przed momentem odebrałam telefon od mojej mamy, którą ktoś chciał zrobić na "wnuczka". Ale dość dobrze jest poinformowany bo użył prawidłowego imienia, tylko, że moja mama nie jest babcią a ciocią i tu mu sie nie udało. Mama się spytała a co na wnuczka chcesz mnie zrobić? Więc młody człowiek się wyłączył.
I zostaw starszą osobę sama w domu!
Wracając do Twojej wagi to sie cieszę, że robi Ci takie niespodzianki pozytywne. Bo moja waga jak pokaże to pokaże. Zresztą na wagę nie wchodzę bo najpierw muszę wziąć się w garść.
Miłego dnia życzę Zosia
P.S. Zauważyłaś Olu, że to wątek tylko dla nas, oprócz nas nikt już tu nie zagląda. jak tak dalej pójdzie to nie bedzie sensu dalej tego ciągnąć.
Zosiu ja jestem w cieniu:)Ale kiedy chcę cosik napisac to córcia sie budzi albo mały ma zyciowy problem. Zagladam choćby po to aby dowcip aloalo przeczytać:)
Witam serdecznie w pochmurny ,ale nareszcie bezdeszczowy dzień:)
Korzystając z tego ,że udało mi się wreszcie uruchomić mój komputer(bo ostatnio chyba "złapał coś "i nie bardzo chce działać),od razu sprawdzam co się dzieje na WŻ-cie.
Olu nie łam się :)).Ja już bym chciała mieć twoje kilogramy ,a też jakoś opornie do nich dochodzę.Myślałam że do końca maja mi się uda ,a tu nie wiem czy do końca czerwca mi starczy czasu ,żeby osiągnąć moje 65(a najlepiej jeszcze mniej) Wprawdzie imprezowanie narazie zawieszone do co najmniej 12-go czerwca,(bo właśnie wtedy szykuje się impreza) ,ale jeszcze nie wiem czy na nią pójdę,bo na tą akurat mogę ale nie muszę;).Po ostatnich imprezkach i po @ waga wróciła do 69 i stoi praktycznie w miejscu.Są jakieś niewielkie odchyły ,ale nie groźne.Tak 20-30dkg w jedną albo drugą strone.Dziś mam ostatni dzień z warzywkami,a od jutra znowu reżim czystych proteinek,tak że zobaczymy w niedzielę jaki będzie efekt na wadze.
Zosiu pochowaj czekoladki ,bo może to być bardzo niebezpieczne dla Twojej wagi;)) Wiem coś o tym,bo jak wiem że mam to mnie tak nęci żeby tylko ułamać sobie kawałek.Tylko żeby skończyło się na kosteczce czy dwóch to nic ,ale nie na całej tabliczce,a potem się mówi że waga się zepsuła-co nie?;))
Ponieważ widzę że za oknem robi się już coraz jaśniej ,czyli jest nadzieja że pogoda nam się może z lekka poprawia,a przez to może być lepszy nastrój,to dołączę jeszcze cosik:))
Dwóch kumpli siedzi przy barze i narzekają ,jakie to ich żony są przerażające.
Pierwszy mówi:
Moja jest taka straszna ,że jak ją postawiłemna polu zamiast stracha na wróble,to ptaki oddały zeszłoroczne czereśnie...
Drugi na to:
-A moja ma wymiary: 90/80/70
-To całkiem nieźle
Taaakk?Druga noga tak samo...
Pozdrawiam i Miłego...
Hahahahahaha!
Fajnie, ze się, Kasiu odezwałaś! Mam nadzieję, że będziesz częściej tu wpadać. Bo jak widzisz - grozi nam zamknięcie tego wątku!
Dziewczyny zmotywujcie się!!!!!!!!!!!!
Żeby czytać, to trzeba też coś napisać!
A zachowaj Panie przed zamknięciem wątku:)))!!! OBUDŹCIE SIĘ PROTALOWICZKI I PROTALOWICZE!!!!Piszcie coś!!!
Mnie jak nie ma to nie ma,a jak jestem to dwa razy,ale teraz skorzystałam że ktoś na chwilke zostawił włączony komputer.Bo jak ja go mam włączać to mnie szlak trafia,bo za długo to wszystko trwa.Wolę sobie poczytać korzystając z neta w komórce ,ale tam niestety nie mogę pisać.Nie wiem dlaczego tam się nie da wszystkiego .A moje drogie dziecko formatuje komputer juz dwa tygodnie i dalej nic nie zrobił,a ja czekam i czekam.Tak że nie dziwcie się ,że czasem długo mnie tu nie ma.Mam nadzieję ,że całkiem nie siądzie ,bo to by był dramat;)).
Dziś miałam taki gdzieś fatalny dzień,wszystko mnie irytowało i ogólne jakieś rozdrażnienie mnie dopadło ,że z tego wszystkiego dorwałam się do batonika chałwy i połowe go wchrzamałam.I czuję ,że jutro będzie efekt;).A może mi po prostu brak było czegoś słodkiego.Nie wiem sama .A najlepiej ,bo rano Zosie przywoływalam do porządku,żeby dała sobie spokój z czekoladkami a potem sama się pokusiłam na słodkości.
Teraz już kończe i spadam bo czuję że zaraz ktos mnie tu pogoni.A jeszcze tak przed snem coś do śmiechu dodam:
Do domu wpada uradowany mąż.
Mówi do żony:
- Kochanie wygrałem w totka.
Żona siedzi cicho i nagle mówi:
- Mamusia nie żyje.
Na to mąż krzyczy z radości:
- Ja pier**le kumulacja!!
No to trzymajcie się:)) I Stosunkowo udanej nocki;)))
Dzień dobry!
To ja aloalo. Pewnie wielu z Was mnie juz nie pamieta, bo nie było mnie na tym forum od wczoraj.... Ludzie, nikt się już nie odchudza?! Gdzie są wszystkie zapalone protalki? Lajan! Też byś coś napisał, czy chudniesz czy nie, wiem, że Cię ręka boli, ale lewą też się da kliknać. Dajcie znać, że jesteście! Kiniapaw, Eliswie, Jola, Vajola, Bela, kasiabe, (boróweczka wyjechała, wiec nie wołam na razie), Basia i i inne, których nicków nie umiem sobie teraz przypomnieć, haaaaaloooooooo! Co u Was? Bierzcie przykład z Frotki! Dziewczyna się jeszcze nie odchudza a się udziela!
U mnie po wczorajszym dniu -0,5 kg, czyli ogólnie dwa za dużo. Mam takie spodnie dżinsowe. Ja je nazywam - gacie testowe. One służą do testu, czy jest dobrze, jako tako czy też stan alarmowy. Kupiłam je w potężnej promocji (ze 170 na 80 zł!, choć to 80 to pewnie normalna ich cena, ale wiadomo ;) ). I kupiłam je, gdy byłam odchudzona, tak jak chciałam, czyli 60 kg. To są biodrówki i one są takie "akurat". Zatem jeśli nad paskeim pojawia się opona to jest sygnał, ze zaczyna być źle. Dziś zapięłam je bez specjalnych wygibasów i nad paskiem niewielkie wybrzuszenie (odpowiednio zamaskowane oczywiście). Zatem jest coraz lepiej. Jak mnie dół nie złapie to może będzie tak nadal. Najgorsze, że na początku czerwca moje kochanie ma urodziny...
Aaaa! Dziś rano szłam do pracy bez parasola! I było nieco jaśniej, niż zwykle. Teraz chyba coś siąpi, ale tak ciut ciut. Domyslam się po parasolach, bo deszczy własnoocznie nie widzę. Wiecie,jest takie przysłowie czy coś "pięknym miesiącem jest maj a więc trwaj maju trwaj" - zgłaszam do korekty!!! ;)
Dowcip, hmm, za karę za niepisanie nie powinno być, ale Zosia lubi i Frotka to poszukam coś ;) Może z zeszytów szkolnych?
Obyczaj nakazuje, że kapitan spuszcza się ostatni
Na łące leżała Zosia, a przez jej środek płynął strumień
Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba
W jej stroju pełno było dziur, przez które było widać sytuację społeczną
Odpust zupełny - to odpuszczenie grzechów za opłatą
Dobra muszę spadać :) Papapapa
:):):)Też sie przywitam skoro podczytuję:) Aloalo ile bym dała,żeby tyle ważyc co Ty:) A spodnie biodrówki???Nigdy nie założę to pewne, chyba,ze po operacji usuniecia skóry z brzucha .Mam taki zwis ,ze tragedia. Po ciążach został pusty worek ...ech bo doła załapię wiekszego...Ale pochwalic sie mogę,że w sobote bylismy na weselu i zjadłam tylko ciut rosołu i drugie danie bez ziemniaków, kawałek drożdzowego makowca i torta z bitą smietaną spróbowałam od dziecka. A i sałatki greckiej troszke. Trunków procentowych wiadomo niet:) No a pokus było...Do tego ruchu zazyłąm bo tańce uskutecznialismy że hoho:)Miłego suchego dnia:)
Użytkownik Frotka1974 napisał w wiadomości:
> :):):)Też sie przywitam skoro podczytuję:) Aloalo ile bym dała,żeby tyle
> ważyc co Ty:) A spodnie biodrówki???Nigdy nie założę to pewne,
> chyba,ze po operacji usuniecia skóry z brzucha .Mam taki zwis ,ze
> tragedia. Po ciążach został pusty worek ...ech bo doła załapię
> wiekszego...Ale pochwalic sie mogę,że w sobote bylismy na weselu i zjadłam
> tylko ciut rosołu i drugie danie bez ziemniaków, kawałek drożdzowego
> makowca i torta z bitą smietaną spróbowałam od dziecka. A i sałatki
> greckiej troszke. Trunków procentowych wiadomo niet:) No a pokus
> było...Do tego ruchu zazyłąm bo tańce uskutecznialismy że hoho:)Miłego
> suchego dnia:)
Basia, ja muszę narzekać! Widzisz zaraz się odezwało kilka cichociemnych:)
Kurde, dziołcho, Ciebie to prędko spadło ;))))) Jesz coś w ogóle? Powodzenia!!!
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Basia, ja muszę narzekać! Widzisz zaraz się odezwało kilka
> cichociemnych:)Kurde, dziołcho, Ciebie to prędko spadło ;))))) Jesz coś w
> ogóle? Powodzenia!!!
Ooo, jakby byla dieta oparta na maszketach, to ja bym znikła :)))
Maszkiety to w gwarze sląskiej słodycze :) A maszkiecić - wybierać co najlepsze. i my z Basię jesteśmy dwie Ślązaczki, co lubią pomaszkiecić i to nas gubi :))
Że po śląsku to się domyśliłam i wiem, że pochodzicie razem z Basią z tego samego miasta. Tylko nie wiedziałam co to znaczy ja też dolnoślązaczka my nie mamy takiej gwary - czego Wam zazdroszczę. A ja nie mogę jeść maszkietów buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu !!!
Chyba przeczytałam już wszystkie wypowiedzi na tym forum... Bardzo zazdroszczę wszystkim, którzy mają takie wyniki stosując dietę Protal. Chciałabym ją rozpocząć, bo moja samoocena spada na łeb na szyję jak patrzę w lustro. Może ktoś mi podpowie jak rozpocząć tą dietę i jak sobie z nią poradzić w czasie pracy, co jeść, jak często, jak sobie radzicie stosując dietę i jednocześnie gotując dla całej rodziny?
Witaj Dorcia!
Nie ma czego zazdrościć, bo każdy na tej diecie schudnie :) Gwarantuję.
Zacznij od zakupu książki Dukana "Nie potrafię schudnąć" tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania. Tam i tu na forum :) Ale książka jest niezbędna. Nie jest droga, nie jest gruba, więc szybko ją przeczytasz.
Jesz głównie produkty proteinowe i warzywa. Wszystko inne jest niedozwolone. Jakie to są produkty - też znajdziesz w książce. I trzeba koniecznie duuuuużo pić, bo ta dieta obciąza nerki.
Jesz kiedy chcesz, ile chcesz - ważne żebyś jadła produkty z listy. Jeśli wpiszesz w wyszukiwarkę protal to odnajdziesz mase przepisów na smaczne dania (tu na WŻ, oczywiście). No i chudniesz :)
I jak widzisz ten wątek jest już 20-tą częścią na temat protalu więc jak przejrzysz wcześniejsze (zwlaszcza początkowe) to też się dużo dowiesz.
Powodzenia!
A w mojyj czynści ślunska, to się godo NASZKIYTY... skorom już filologiem jest, to napiszę, że słowo to pochodzi od niemieckiego naschen-podjadać, łasować... :D ;)
No podziwej sie, to my źle godomy? Toś mie zaskoczyła zgermanizowano Hanysko ;))
A ta Twoja część Śląska to jest gdzie?
piękne miasto Tarnowskie Góry :D a Ty kaj mieszkosz??
Jestem, czytam wszystkie wiadomości.U mnie nic nowego waga stoi w miejscu jestem z diety zadowolona.Odżywiam sie normalnie zachowując 1 dzień proteinowy w tygodniu,codziennie rano 3 łyżki otąb owsianych w formie zupy mlecznej,Pewne nawyki mi pozostaly,kupuję wyłącznie chude mięso a i często deserki robię protalowe.Trzymam za Ciebie i Zosię kciuki aby i Wam sie udalo. Pozdrowienia dla Wszystkich.Moja dieta trwała od stycznia do pażdziernika ubieglego roku.Ale nie grzeszylam bylam konsekwentna i efekt mam. Teraz pozwalam sobie na
Użytkownik bela48 napisał w wiadomości:
> Jestem, czytam wszystkie wiadomości.U mnie nic nowego waga stoi w miejscu
> jestem z diety zadowolona.Odżywiam sie normalnie zachowując 1 dzień
> proteinowy w tygodniu,codziennie rano 3 łyżki otąb owsianych w formie zupy
> mlecznej,Pewne nawyki mi pozostaly,kupuję wyłącznie chude mięso a i
> często deserki robię protalowe.Trzymam za Ciebie i Zosię kciuki aby i Wam
> sie udalo. Pozdrowienia dla Wszystkich.Moja dieta trwała od stycznia do
> pażdziernika ubieglego roku.Ale nie grzeszylam bylam konsekwentna i efekt
> mam. Teraz pozwalam sobie na
A no to i ja się odezwę :) Moja waga nareszcie trochę ruszyła (zastój był chyba spowodowany okresem) i dziś rano na czczo pokazała prawie 5 kg mniej niż trzy tygodnie temu, gdy ważyłam się dla orientacji zaczynając dietę... Czyli jednak coś tam mi wychodzi:) Po ciuchach widać w sumie mało, ale jak ubiorę śliskie satynowe majtki, to nawet nawet spodnie się obsuwają ;) heheh...
Przede mną fala urodzin w najbliższej rodzinie, zaczynamy dziś urodzinami teściowej, za tydzień teść, potem szwagier, ja i mój chrześniak I to wszystko w ciągu 5 tygodni... Mam nadzieję, że będę silna w tych dniach, bo pokus będzie niemało :/
Przyszły dziś do mnie zamówione formy silikonowe, więc wreszcie będę mogła upiec sobie chleb, czy nawet jakieś ciacho bez natłuszczania formy!
A poza tym zamiast siedzieć tu, powinnam się wziąć do nauki, bo w sobotę egzamin mam i zaliczenie, i kuuuupę nauki...
Pozdrawiam
Gabisia witaj!
Gratuluję poruszenia na wadze! Uśmiałam się nad tymi śliskimi majtkami hahahahaha
Życzę zdania egzaminu i uzyskania zaliczenia. Co studiujesz?
I wytrwałości podczas uroczystości! Widzisz po naszych wpisach, jak ciężko jest się opamiętać, jak się zacznie grzeszyć.
Pozdrawiam!
co studiuję? hmm.... jak o tym myślę, to tak poważnie brzmi: filologia germańska: lingwistyka stosowana-tłumacz! ;) kończę magisterskie uzupełniające, ale czy napiszę pracę mgr to wielka niewiadoma :/ zawsze znajdę jakieś inne zajęcie, byle tylko nie pisac... :D
Nic już pisać nie będę, bo trzeci raz zaczynam i mnie wyrzuca a tyle sie napisałam.
Byłam tu ja Zosia.
Pozdrawiam
Jak przyjdę do domu to napiszę więcej. Pa
Witam wszystkich. Sory, nie chciało mi się pisać ale wreszcie się zmobilizowałam. Od wczoraj żyję śledząc wiadomości o poziomie wody w Wiśle w okolicach Warszawy a prognozy nie są zbyt optymistyczne. Mnie co prawda nic nie grozi bo mieszkam w Pruszkowie ale mój młodszy syn z rodziną mieszka między Jabłonną a Nowym Dworem Mazowieckim. To są niestety tereny zagrożone. Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie i jakoś to wszyscy przetrwamy. Synowa przywiozła dzisiaj rano mojego wnuczka do mnie i wróciła do pracy. Mały zostanie tak długo jak będzie trzeba, aż wszystko się uspokoi. On się z tego cieszy bo lubi być u mnie no i nie musi chodzić do szkoły.Ale ogólnie atmosfera jest nie fajna, wszyscy przygnębieni, bo jak tu cieszyć się jak tyle ludzi już dotknęła tragedia.Przepraszam bo to co napisałam nijak się ma do odchudzania ale te myśli odsunęłam na dalszy plan. Pozdrawiam serdecznie.Krystyna
Krysiu, dobrze, że napisałaś. Wcale nie musi być o odchudzaniu. Trzymam kciuki, żeby woda ominęła dom Twojego syna. Trzymaj się, ok?
Tyle razy zaczynałam pisać w pracy odpowiedzi dla Was dziewczyny ale zawsze ktoś wszedł i głowę mi zawrócił, że musiałam wykasowac to co zaczęłam i musiałam zając się pracą. Kiedy już znalazłam czas i napisałam chyba z pół strony to mnie wywaliło z WŻ-tu i jak tu sie nie wściec?
U mnie w Legnicy dzisiaj nie padało a nawet słoneczko na trochę wyszło ale teraz znowu się zachmurzyło i zobaczymy czy będzie padać? Nie wiem jak moja rzeka Kaczawa chociaz mieszkam na rzeką to nie widzę czy podnisła swój poziom czy nie bo most jest remontowany a ja piechotą nie chodzę tylko jeżdżę. Siostra mówi, że rzeka jest w normie to chyba wie.
Chciałam Was prosić o kilka bacików na moją dupinkę abym wreszcie się uspokoiła i wróciła na łono protalowe. Opętało mnie słodyczowe szaleństwo. Dosłownie. Wszystkie czekolady i inne słodycze oddałam mojej mamie aby je schowała. Jak mama juz uśnie to ja latam po mieszkaniu i ich szukam. Ale mama mnie zna i dobrze schowała. ( teraz sobie uświadomiłam, że mama mogła schować moje słodkości pod wersalke na której śpi dlatego tak spokojnie zasypia) Wczoraj znalazłam jakieś bardzo stare ciastko suche jak wiór - nic to dobre było bo słodkie. Dziwne ja nie słodzę ani herbaty ani kawy, nie lubię słodkich napojów a poza tym wszystko inne słodkie to wróg i trzeba to zszamać. Jeżeli chodzi o protalowe jedzenia to jak najbardziej protalowo wszystko jem ale słodycze są słabością, fobią, namiętnością, nałogiem itp. Przecież Olu pamiętasz jak ja długo trzymałam sie w ryzach i nic słodkiego nie jadłam nawet coli light nie piłam ani słodzika nie używałam. Ja chyba jestem uzależniona od słodyczy i muszę poddać sie kuracji odwykowej. Dlatego prosze zmobilizujcie mnie i wjedźcie mi na ambicję może to coś pomoże?
Miłego popołudnia wszystkim życzę i pozdrawiam serdecznie.
P.S. Olu uwielbiam humory z zeszytów naszych milusińskich
.Chciałam Was prosić o kilka bacików na moją
> dupinkę abym wreszcie się uspokoiła i wróciła na łono
> protalowe. Opętało mnie słodyczowe szaleństwo.
Dlatego prosze zmobilizujcie mnie i
> wjedźcie mi na ambicję może to coś pomoże?
>
O, moja droga! Chcesz bacika? I mobilizacji? Mówisz - masz! Pamiętając, jak mi kiedyś wrąbałaś za truskawki w proteinowy czwartek,. pozwól, że się nieco odwdzięczę :)))
Zosiu, czy Ty oszalałaś?! Po nocy łazisz i żresz te obrzydliwe zacukrzone na maksa słodycze? Wsytdu nie masz! Dorosła baba i takie rzeczy wyprawia! Biedna Twoja mamusia może dzisiejszej nocy być zrzucona z łóżka skoro oświeciło Cię, że tam leżą slodkości.
Przypomnij sobie, ile przeszłaś! Chcesz to zaprzepaścić teraz?! Chcesz znowu tak wyglądać? Przecież dążysz do
Wszyscy będą z Ciebie tak się śmiać że znów grubniesz! Nikt Ci nie powie, ze to przez geny, psychologiczne doły czy hormony, tylko, że z obżarstwa! Opamiętaj się Siostro w tej chwili i weź się w garść!!!!!
Zosiu, tak szczerze, to ja i tak Ciebie podziwiam, że ponad rok wytrzymałaś bez słodyczy.Serio. W pełni rozumiem, że ciężko przestać grzeszyć, jak się już zacznie. Przecież ja jak widzę ciasto to wyglądam mniej więcej tak tylko mam mniejsze uszy i trochę inne odnóża ;)
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki! Ja dziś bezboleśnie przechodzę drugi dzień proteinowy. Ale nie bedę zapeszać! Tulę mocno
Wiesz Olu a ten słonik tak symptycznie wygląda - bardzo mi sie podoba. No dobra , dobra postaram się. Zapowiedziałam, że w domu nie ma prawa być nic słodkiego oprócz cukru i miodu, za cukrem i miodem nie przepadam. Jak dorwę cos słodkiego to wyrzucę przez balkon.
Oki od jutra bedę najgrzeczniejszą protalką na tej stronie- obiecuję ja Zosia. Jestem cholernie obowiązkowa jak cos obiecam to zawsze dotrzymuję .
NIE BĘDĘ JADŁA SŁODYCZY OD DNIA 21.05.2010 ROKU.
To obiecywałam ja - czyli Zosia!!! Pozdrawiam
Hej hej dziewczyny!
To i ja się zmobilizuję:)
U mnie też dzisiaj nie padało, nawet słońće było czasami. Mam nadzieję, że już koniec tych ulew, powodzi i podmywania. W końcu za miesiąc i ciut lato, a to, co się dzieje... Szkoda gadać.
I opamiętajcie się wreszcie z tymi słodyczami:) Weźcie przykład ze mnie: mam pół szafy czekolad, cukierków jeszcze z Bożego Narodzenia. I leżą, nie tykam, czasem tylko sprawdzam terminy ważności i każę mężowi wcinać:) Ale niestety ciągnie mnie do kluch i konkretów niedozwolonych.
Dzisiaj proteinki, ale poległam. Cały dzień super się trzymałam, nawet jeść mi się nie chciało. Ale wieczorem smażyłam kotleciki ziemniaczano-serowe i kilka mi się rozpadło...No i je pożarłam:( Pyszne były, chociaż coś:)
Waga stoi w granicach 65,5 kg, czyli kilo jeszcze na utrwalaniu straciłam. Oby tak dalej.
Jutro przyjeżdżają moi rodzice, nagotowałam pyszności, jutro robię ciacho, oj, będzie trudny dietetycznie weekend.
Ach, chciałam Wam jeszcze napisać, że odkryłam nowy pyszny serek wiejski. Nazywa się Hula Krasula z firmy Lacpol. Zawsze jadłam Piątnicę, ale ostatnio wg mnie się pogorszyła, więc szukałam nowego i znalazłam. Bardzo mi smakuje, choć może to być wywołane znużeniem Piątnicą.
Dobra, kończę, bo jeszcze sprzątanie małe mnie czeka.
Trzymam kciuki za egzaminy, za to, żeby Was nie pozalewało, żeby Zosia mamy z łóżka nie zrzuciła i żeby jutro było nas wszystkich co najmniej pół kilo mniej.
Mariola
Mariola - baaaaardzo się cieszę, że sie zmotywowałaś, pomimo, ze zapomniałam Cię wołać (wybacz).
Świtnie, ze waga stoi a jak jeszcze stracułaś kilogram to juz zupełny zaszczyt :)
Ja serek wiejski przestałam jeść dawno temu, bo mi się znudził i póki co nie szukam alternatywy. Ratuję menu czym innym.
I zazdroszczę Ci, ze nie ciągnie Cie na słodkości, choć Ty pewnie chciałabyś, zeby nie ciagnęło Cię do "kluch", bo mnie nie ciągnie nic a nic :)
Pozdrawiam!
Witam,witam:))
I ja melduję ,że tu zaglądnełam,poczytałam i pozdrowionka zostawiam.Nareszcie komputer zformatowany.Może będzie lepiej chodził.
Mnie na szczęście nie zalało,chociaż już bardzo niewiele brakowało.Najgorzej było we wtorek wieczorem.Z małego strumyka zrobił się ogromny zalew.Ale dom jest wyżej i woda tylko dochodziła do budynków gospodarczych.A już w środę było mniej wody ,a dziś już płynie w swoim korycie.Niestety pobliskie miejscowości są do dziś zalane.W 1997roku było gorzej(przynajmniej u nas).
Na wadze dziś było-0,10mniej, pomomo że się wczoraj dorwłam do chałwy.A i od dziś zaczełam proteinki,to mam nadzieję że i jutro będzie mniej.
To tyle na dziś.Już spadam ,bo o 5:00pobudka. :/
Spokojnej nocki:)) :*
Kasiu - to "Na wadze dziś było-0,10mniej, pomomo że się wczoraj dorwłam do chałwy" to to jest największa pułapka tej diety. Ja też tak sobie podjadałam, b waga i tak spadała, albo nic się nie działo, a potem wielka aczkolwiek niemiła niespodzianka. Zalecam ostrożność :)
Witam serdecznie w mój ulubiony piątek!
U mnie rano padało i to dość intensywnie. Teraz nie pada ale jest pochmurno chociaz ciepło. Nie martwcie sie moje drogie mama te noc przespała spokojnie, nie szukałam nic słodkiego. Obiecałam, że nie będę jeść słodkiego to dotrzymam jestem uczciwa.
Widzisz gabisiu nie ma takiej siły aby ta dieta nie poskutkowała jak postepuje sie z nią wedługa zasad podanych w książce.
Krysiu mocno Ci współczuję wiem co to znaczy martwić się o los najbliższych ja miałam powódź w moim mieście dwukrotnie bo w 1978 roku i 1997 a że mieszkam nad rzeką to mocno się denerwowałam. Mocno bedę trzymała kciuki aby nic złego sie nie stało.
Moja kuzynka tez dzisiaj do mnie dzwoniła, że jej syn który mieszka we Wrocławiu, chce dzieci do niej przywieźć bo zaczyna wody pitnej brakować i też czekają na falę kulminacyjną. Ot to sie porobiło.
Mariolka a gdzie ten serek kupujesz? Bo ja juz dawno zrezygnowałam z serka z Piątnicy i kupowałąm w Lidlu z firmy Pilos.
Kasiu na drugi dzień jeszcze waga nie podskoczy tylko dopiero na trzeci lub czwarty dzień tak, że się nie ciesz ( oczywiście tego Ci nie życzę)ale uważaj, bo to są takie pułapki raz sie uada ale nastepnym razem juz nie i trzeba będzie czekać parę ładnych tygodni zanim waga drgnie ( wiem coś na ten temat)
Życzę wszystkim miłego dnia i serdecznie pozdrawiam Zosia
P. S. Olu do kawiarenki zglądnęłaś a do nas to co?
Zosia Ty szpiegu! ;)))
Zagladnęlam i musiałam opuścić, żeby coś zrobić :))
Witam tak w ogóle.
Ja trzeci dzień proteinowy. Nawet mi to nieźle idzie. Tylko na obiad nic nie mam, Bedę musiała jaką rybę złowić po drodze :) Waga dziś bez zmian, czyli dwa do straty.
Hmm, co jeszcze? Co do pogody, to raz jest słońce (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) raz leje, tak konkretnie. Ale jest słońce!!!!!!!!!!!!!!!! Choć od wtorku ochłodzenie ponoć z powrotem :(
Napiszę Wam dowcip. Długi jest. Długo będę pisać. Stary już, pewnie znacie, ale nic innego mi nie przychodzi na myśl :)
Babcia znalazła u wnuczka w pokoju gazetę a w niej pełno zdjęć i wszędzie było napisane "seks".
- Co to jest ten seks? - zapytała babcia wnuczka.
- Eeee - speszył się chłopak. - To jest biegunka, tylko żeby ładniej brzmiało to napisali seks...
Babcia przyjęła do wiadomości.
Pewnej soboty wieczoram najadła sie zasmażanej kapusty kiszonej i kiedy szła w niedzielę rano do kościoła dostała biegunki i spóźniła sie na mszę.
Idzie zatem do spowiedzi i mówi:
- Proszę księdza, zgrzeszyłam. Nie byłam na mszy, bo miałam seks.
- Seks?! A gdzieście to babciu mieli ten seks?
- A, no pierwszy raz u Nowaka na łące, drugi raz pod mostem a trzeci raz pod farską stodołą...
- Babciu,ale jak tak można?! - oburza sie ksiądz.
- Co sie ksiądz tak burzy? Ksiadz se myśli, ze to se idzie w tym przypadku d... rozkazać?!
Sorry, ale mi sie strasznie ten dowcip podoba :))
Pozdrawiam!
Zosia, nie godej żeś jest sama i nie maszkiecisz! Toś jest pieronym twardo dziołcha ;P
To byłam ja - Ola - siostra Zosi ;)
Przeca obiecałam.
Dam Ci przykład na moją obowiązkowość ; bolał mnie ząb, męczyłam się kilka miesięcy . Siostra mnie wysyłała do dentystki a ja nie i nie. Więc siostra sama mnie zapisała i ja jako obowiązkowe dziewczę musiałam pójść. Tak jest z ginem, badaniami mommograficznymi itp. Trzeba mnie zapisać a ja jako karne i posłuszne dziecię idę.
Z tego wynika, że to wcale nie obowiązkowość i pokora, tylko Tobie po prostu nie chce sie zapisywać ;)))))))))))))))))))))
No i sie wydało a ja myslałam, że obowiązkowość !
Zosiu, otworzyli u nas sklep sieci Stokrotka i tam ten serek jest. Raz kupiłam też w Chacie Polskiej.
A te z Lidla ponoć są dobre, ale jakoś nigdy mi nie po drodze, żeby tam zajechać. Muszę kiedyś spróbować.
Pozdrawiam
U mnie nie ma jeszcze Stokrotki ani Chaty Polskiej - pewnie kwestia czasu.
My z kolei przyzwyczjeni jesteśmy do zakupów w Realu a tu nie ma.( Przeprowadzilismy się 7 kwietnia zinnego miasta) Muszę obadac Auchana , bo tesco znam i z Lidla własnie Pilos firme:)
A z innej beczki to czy ma któras z Was elektroniczna wersję książki Dukana?
wysłałam Ci na priva linki do książek :) mam nadzieję, że ściągniesz bez problemów!
Teraz ja, teraz ja. Muszę Wam powiedzieć, że dzisiaj siedzi we mnie od rana jakiś "diabełek" i mnie kusi. U nas jak co dzień pije się kawę rano i po południu i zawsze do kawki jest coś słodkiego ( a to wszystko wina teściowej, bo ciągle kupuje słodkości i mnie kusi). Cały dzień ten diabełek kusił mnie "zjedz sobie choć odrobinkę, przecież kawałek ci nie zaszkodzi" i już już miałam sięgnąć po coś (a takie były dobroci mniammmmmmmmmmmm), ale nie, powiedziałam znowu coś zeżre, a potem będą ciągłe wyrzuty sumienia i brzuch i dupa większa, ale udało mi się i teraz już siedzę w piżamie i zajadam serek, ale zapach słodkości pozostał. A serek jak to serek, "ani ziębi ani grzeje". Już nie raz chciałam walnąć tą dietą, bo ile można być bez ulubionych słodkości, ale wtedy wyciągam z szafy moje wąziutkie spódnice lub spodnie przymierzam i trochę mi przechodzi, mówię trochę, bo to ni już to samo co rok temu, człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja do swojego wyglądu, tym bardziej że jest on lepszy niż kiedyś. Ale się rozpisałam, i teraz Zosiu i Olu nie mówcie, że nikt nie chce pisać, bo ja dostęp do komputera mam ograniczony. Komputer jest jeden a chętnych czworo, pozdrawiam Basia.
I tak ma być! Z tym rozpisywaniem się znaczy :)
Ja już byłam w łóżku razem z moim dzieckiem (kolejna faza - bez mamy nie będę spał) i już odpływałam a tu dzwonek do drzwi. Moje dziecko jest gościnne i zaraz wybiegło luknąć kto to i okazało się, że sąsiadka zgubiła klucze i aktualnie mąż stara się "wlamać" do jej mieszkania. Więc nie śpię, bo syn stoi w drzwiach i nasłuchuje nocnych odgłosów wiertarki, młotka i innych :)
A ten diabelek - to jest stary cwaniak! Mnie on mówi to samo! O tym, że kawałek mi nie zaszkodzi... Nie szkodzi. Do czasu. By się jaki egzorcysta przydał ;)))
Dobranoc!
Mi też będzie ciężko bez słodkiego...bardzo ciężko:(
A to wy sobie nie pieczecie np. tych wszystkich protalowych ciast, ktore mozna znalezc w necie? ja znalazlam tyle przepisow, na jakies serniki, murzynki, muffiny no i desery, ze chyba mi diety nie starczy, gdybym chciala je wyprobowac wszystkie;) czy to chodzi po prostu o slodycze niedozwolone (wiadomo: zakazany owoc smakuje najlepiej)???
osobiscie nie mam zadnej ochoty na slodycze, zreszta i przed dieta rzadko je jadlam- ciasta przy urodzinach, a tak na codzien, to nigdy nie kupowalam zadnych batonikow, czekolad itp. Moim zabojstwem byly raczej tluszcze, bo ja lubie smazyc, mmm, zwlaszcza na maselku.... mmmmm...
A te desery, ktore sobie juz na protalu robilam, to w sumie nie bardzo mi smakują... nie umiem dobrze dozowac slodzika, bo zawsze mi jakis gorzkie sie wydaje.. No i zrobilam se raz lody z serka homo i spuscilam je w kiblu, bo takie niedobre, gorzkie i wogle fuj:(
ale spadam, bo do szkoly jade
milej soboty bezdeszczowej zycze!
Użytkownik gabisia napisał w wiadomości:
> A to wy sobie nie pieczecie np. tych wszystkich protalowych ciast, ktore mozna
> znalezc w necie? ja znalazlam tyle przepisow, na jakies serniki, murzynki,
> muffiny no i desery, ze chyba mi diety nie starczy, gdybym chciala je
> wyprobowac wszystkie;) czy to chodzi po prostu o slodycze niedozwolone
> (wiadomo: zakazany owoc smakuje najlepiej)???
> osobiscie nie mam zadnej ochoty na slodycze, zreszta i przed dieta rzadko je
> jadlam- ciasta przy urodzinach, a tak na codzien, to nigdy nie kupowalam
> zadnych batonikow, czekolad itp. Moim zabojstwem byly raczej tluszcze, bo ja
> lubie smazyc, mmm, zwlaszcza na maselku.... mmmmm...
> A te desery, ktore sobie juz na protalu robilam, to w sumie nie bardzo mi
> smakują... nie umiem dobrze dozowac slodzika, bo zawsze mi jakis gorzkie sie
> wydaje.. No i zrobilam se raz lody z serka homo i spuscilam je w kiblu, bo
> takie niedobre, gorzkie i wogle fuj:(
> ale spadam, bo do szkoly jade
> milej soboty bezdeszczowej zycze!
Właśnie wypiłam z sąsiadką drugą kawę i moja gościnna siostra postawiła na stół andruciki i rogaliki z zaproszeniem " proszę się częstować" . Oczywiście byłam twarda i nie zjadłam. Resztę co pozostało na talerzyku zaniosłam do drugiego pokoju mamie. Bo nie wiem co to by było gdybym została ze słodkościami sam na sam. Bo ja oczywiście w kuchni stół kuchenny okupuję bo tylko tutaj mogę przy komputerze siedzieć. Miłej soboty życzę Zosia
Użytkownik Zofked napisał w wiadomości:
> Właśnie wypiłam z sąsiadką drugą kawę i moja gościnna siostra
> postawiła na stół andruciki i rogaliki z zaproszeniem " proszę
> się częstować" . Oczywiście byłam twarda i nie zjadłam. Resztę co
> pozostało na talerzyku zaniosłam do drugiego pokoju mamie. Bo nie wiem co to
> by było gdybym została ze słodkościami sam na sam. Bo ja oczywiście w
> kuchni stół kuchenny okupuję bo tylko tutaj mogę przy komputerze
> siedzieć. Miłej soboty życzę Zosia
To Tobie też przylepiają się różne smakołyki do rąk? Ja tak z pięć razy podchodzę wkladam do koszyka i następnie okrążę sklep i zostawiam na półce czy w lodówce. Ja się nachodzę po tych sklepach. Krótka za to jestem w sklepie gdzie jest lustro. Oglądnę się i już mam dość i do domu. Wtedy nie mam "lepiących rąk". Ale w Lidlu takich luster nie ma. Dlatego lubię ten sklep.
Hej, hej!
A ja sobie dziś kupiłam foremki do babeczek i oczywiście musiałam je wypróbować :) I wypróbowałam. I patrzyłam się jak mój mąż je a mój syn wylizuje tylko mus czekoladowy, który dałam na górę :) I nic. Nie wiem, co mi się stało, ale na razie - odpukać - nie mam jakiegoś drastycznego parcia na słodkie :) To pewnie długo nie potrwa, ale póki co ...
Basiu, ja uwielbiam te "całuski" z Lidla! Znaczy tych light nie jadłam tylko te normalne, przeważnie całe opakowanie, ale to było daaaawno. Od czasu kiedy zastosowałam protal to ich nie kupiłam :) W ogóle w Lidlu to mają dobre rzeczy i słodkie i nie słodkie :)
A, u mnie leje :( I burza była dwa razy. Słońce też było, ale mało. Pa!
Użytkownik aloalo napisał w wiadomości:
> Hej, hej!A ja sobie dziś kupiłam foremki do babeczek i oczywiście musiałam
> je wypróbować :) I wypróbowałam. I patrzyłam się jak
> mój mąż je a mój syn wylizuje tylko mus czekoladowy,
> który dałam na górę :) I nic. Nie wiem, co mi się stało, ale
> na razie - odpukać - nie mam jakiegoś drastycznego parcia na słodkie :) To
> pewnie długo nie potrwa, ale póki co ...Basiu, ja uwielbiam te
> "całuski" z Lidla! Znaczy tych light nie jadłam tylko te normalne,
> przeważnie całe opakowanie, ale to było daaaawno. Od czasu kiedy
> zastosowałam protal to ich nie kupiłam :) W ogóle w Lidlu to mają
> dobre rzeczy i słodkie i nie słodkie :)A, u mnie leje :( I burza była dwa
> razy. Słońce też było, ale mało. Pa!
Gabisia dziękuję:)Ściągam bez problemów:) Bużka za to:*
Witajcie!
Wróciłam do domku i chyba teraz trochę w nim pobędę. Pogoda była raczej dobra, załatwiłam wszystko co miałam i na jakiś czas spokój. A teraz na temat diety, mam trochę problem kg znowu troszkę mniej ale nie wiem czy nie bedę zmuszona zrezygnować. Dopadła mnie "arystokratyczna" choroba - podagra - pierwszy atak miałam 3 dni przed wielkanocą a teraz trochę się odnowiło. Przy tej podagrze zalecają ograniczenie spożywania mięsa i nabiału w tym jajek, zalecane są warzywa i owoce. Jest jakaś malutka nadzieja w chwaście o zwalczanie którego pytała WKN to podagrycznik pospolity, wyczytałam, że herbatka z tego zielska leczy podagrę u mnie też tego pełno więc od jutra zaczynam kurację. Jutro postaram się więcej popisać bo dziś jestem zmęczona po podróży i długim pobycie w mieście. Pozdrawiam protalowo. Halina
Cześć!
A co to? Dzisiaj ja pierwsza?:)
Piękny, słoneczny weekend był. Szkoda że się skończył. Byliśmy wczoraj na festynie i moje córki miały radochę, bo mogły pogłaskać kózki, pooglądać króliczki, koniki, krowy. Zachwycone były:)
Nagrzeszyłam w weekend, bo przygotowałam tyle jedzenia dla nas i moich rodziców, że nie mogłam się tym pysznościom oprzeć. Na szczęście z wagą nie jest źle. Dzisiaj i w najbliższych dniach już będę starała się nie szaleć:)
Jak się cieszę! W piątek wyjeżdżamy! Hurra:) Już od paru dni mam reisefiber. Myślę tylko o tym, co zapakować i jak się zmieścić w limicie bagażowym. I nie wiem, jak mi się to uda, bo tyle rzeczy do zabrania.
To tyle, lecę robić śniadanie moim szkrabom:)
Miłego dnia
Cześć wszystkim, ja tylko na chwilkę. Melduję, że od dziś zaczynam utrwalanie, które będzie trwało 30 dni. 3 dni proteinowe, 3 PW i 1 znów protein i gotowe i już utrwalanie - nareszcie, pozdrawiam i lecę Basia.
Gratuluje basia :) u nas weekend był bez słoneczka, pochmurno i duszno. Dziś od rana za to grzeje :) Żyć sie chce od razu. Dopadło mnie przeziębienie konkretne, żle się czuje. Dobrze ze dzieciaczki zdrowe. Zbuntowałam sie i nic nie piekłam na weekend. W tygodniu dwa razy były ciasteczka, nauczę to potem będą się paść słodkim tylko:) Z,ykam sie połzyc bo mam straszne zawroty głowy.Miłego dnia i trzymajcie sie diety:)Ja tymczasem tylko kciuki trzymam:)
Witam!
Przede wszystkim chcę sie pochwalić, że weakend przeszedł bez słodyczy. Tak, tak bez grama słodyczy. Pomimo tego, że było czestuj sie ale myśle sobie sama sie czestuj i wyszlam do drugiego pokoju w spokoju wypić kawę saute.
Witam Cie Halinko po Twoim powrocie. Jak nie możesz kontynuować diety protal to przejdź na taka dietę warzywną. Pamietaj zdrowie najważniejsze i nic na siłę. W internecie duzo można znaleźć diet odpowiednich do swoich wymagań. Oczywiście mam nadzieję, że dalej bedziesz zaglądać na naszą stronkę.
Mariola jak ja Ci zazdroszę tego Twojego wyjazdu. Zawsze to sie odprężysz. Jeżeli chodzi o grzeszenie to za dwa dni zobaczysz na wadze jego skutki. Jeszcze nigdy na drugi dzień waga nie pokazała więcej kilogramów. Chyba, że stres przedpodróżny spowoduje, że nic do ust nie włożysz.
Basiu ja przez ten okres jeszcze ani razu nie utrwalałam diety a Ty juz chyba trzeci raz. Ważne, że jesteś uparta i walczysz. Obym ja miała taki upór. Ale staram sie.
Jeszcze czekam tylko na Oli dowcip bo dzisiaj jest poniedziałek i koniecznie trzeba mnie rozweselić.
Miłego dnia wszystkim życze i pozdrawiam Zosia
Zosiu na razie piję herbatkę z podagrycznika i nie rezygnuję z protalu bo bardzo mi odpowiada. Zobaczę co będzie dalej.
Pozdrawiam
Halina
Cieszę się, że nie skusiło Cię słodkie:)
Grzeszenie grzeszeniem, ale, jako że jestem na utrwalaniu, podciągnę to pod uczty i w tym tygodniu już uczt nie będzie więcej. W sumie masz rację, ten stres przed wyjazdem mi sprawę powinien ułatwić, bo ja nerwów nie zajadam.
Też czekam na dowcip:)
Witam!
Mam nadzieję, ze tym razem mnie nie wywali z netu, kurde!
Basia - ludzie, co za ekspres! Smacznych legalnych uczt Ci życzę :)
Mariola - szczęśliwej podrózy! I niech Cię za dużo nie przybędzie!
Boróweczko - witaj z powrotem. Ja na Twoim miejscu nie ryzykowałabym z protalem. Za poważnie brzmi. Skorzystałabym raczej z diety, o której już kiedyś pisałam - rozdzielnej. Przyjemna i znacznie zdrowsza od protalu. Może nie ma tak błyskawicznych efektów, ale są. Ale to tylko moje zdanie.
Zosia - gratuluję niewinnego weekendu. Ja zjadłam lody.... Ale tak mnie ucieszyło słońce, które wczoraj świeciło i w ogołe było tak świetnie no i zjadłam.
A tak w ogóle, co to znaczy, czekamy na dowcip?????????? Dlaczego nie jest napisane czekamy na Olę?! Hihihi, to oczywiście żart :))
Mam dowcip, bo mi kumpela podesłała na gg - proszę bardzo (przepraszam, ze taki wykropkowany, ale inaczej sie nie da ;) )
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło:
- No i k...a gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pi...na wiosna do k...y nędzy? Co za poj...y kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to k...a wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba napi...a jakby ich tam w górze poj...ło... Niby ponoć wiosna już jest, k...a - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, k...a ...
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz...
Miłego dnia! Wiosennego :) Papapapa!
Cześć Dziewczyny! Olu dowcip doskonały. Ubawił mnie setnie. Ja dzisiaj już w zupełnie innym nastroju bo u moich młodszych dzieci wszystko wraca do normy. Wisla na tym odcinku nie przerwała wałów i teraz powoli woda opada. Mały dzisiaj też wrócił do szkoły. W Warszawie niestety część szkół , przedszkoli i żłobków jeszcze zamknięta. Z pogodą też nie najgorzej. Trochę słońca, trochę przelotnych opadów. Oby gorzej nie było.
Moja waga wreszcie delikatnie ruszyła w dół, Jeszcze za wcześnie, żeby sie cieszyć ale może, może.Trochę z pomocą przyszło mi samo życie bo od jakiegoś czasu nie mogę jeść nic słodkiego / ale to dosłownie nic /bo zaraz mam zgagę. Kwaśny smak w ustach, lekkie pieczenie w przełyku i inne takie paskudztwa.A ponieważ nie jest to przyjemne uczucie to i chęć na słodkości przechodzi. Pozdrawiam wszystkich i do następnego razu.
Hellou!
Przed chwilą tu byłam, zapisałam pół strony i źle kliknęłam i wyszłam i wszystko zninęło oczywiście. Będę odtwarzać :)
Otóż zaczęłam od tego, że jestem dziś radosna, bo przyszła wiosna! (Kotów nie oszukasz, nie nie ;P ) Pisałam także, ze przyjechałam do pracy w krótkim rękawku i że obudziło mnie słońce. Nie wiem, jak długo ono będzie - mam sweter w razie czego - ale póki co blask słońca trwa (i trwa mać - jak mówią niektórzy).
Zaspałam dziś. Sniło mi się, że dostałam podwyżkę, więc sami rozumiecie, ze nie chciałam się obudzić. Ale się obudziłam o bardzo późnej porze i oczywiście z tą samą pensją :))
Dziś rozpoczynam cykl trzydniowy PP. Zaopatrzyłam się w Lidlu w dobra, które pozwolą mi jakoś przetrwać ten niewdzieczny dla mnie okres. Waga bez zmian. Ani w dół, ani na szczęście w górę.
Krysiu - bardzo się cieszę, ze powódź ominęła Twoje dzieci. Boże, to się wierzyć nie chce, ile tej wody jest...
Frotko - zpaomniałam Ci wczoraj życzyć zdrowia. Lepiej już? Wpadnij, jak możesz.
Zosiu - potrzebujesz rozweselenia? Proszę bardzo :)
Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
- Wczoraj przeczytałem, ze jak ktoś ma "ś" na końcu to jest skończonym idiotą! W ogóle jest to dziecinne, niemęskie i w dodatku zalatuje gejem. Ja nie chcę byc tak postrzegany! Od dziś nie jestem miś! Jestem niedzwiedź!
Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nie poradzisz, w panice szarpie za ramię trzeciego.
- Ej, kurde, powiedz coś. Przecież my nie geje, prawda przyjacielu?! No powiedz coś! Ryś!
- Odczep się! Od dziś Ryszard.
Miłego dnia Wam życzę! Tym, co się udzielają i tym cichociemnym, tym, co chudną i tym, co grzeszą - Wszystkim! Papapapapa!
Witam!
Słoneczko też mnie dzisiaj rano obudziło ja wstałam i słoneczko gdzies sobie poszło. Trochę chmury sie kłębią i chyba deszcz będzie padał. Zresztą jestem przeziębiona i nic mi sie nie chce.
Dowcip super!
Miłego dnia wszystkim życzę Zosia
Dzień dobry! U mnie od rana świeci slońce, wieje silny wiatr i nie jest żle. Waga znowu parę dkg. w dół. Idę do fryzjera i postanowiłam iść na piechotę co często czynię a to jest ponad trzy kilometry w jedną stronę. A z gorszych rzeczy to boli mnie gardło bo wczoraj mnie trochę zawiało. Zapominam , że w moim wieku trzeba na siebie bardziej uważać.
Zosiu! Zdrówka życzę!!!!!
Kurcze, co tak wszyscy przeziębieni? mnie dopadło wczoraj... cały dzień bolało mnie gardło, a do tego doszedł taaaaki katar, że normalnie całą noc nie spałam tylko nos w chusteczkę wciskałam :( Wstyd mi normalnie było iśc po leki do apteki, bo jak to tak w maju chorowac? całą zimę chora nie byłam, a tu wiosną takie coś... łeb mi pęka, szumy w uszach słyszę i znów nic mi się nie chce!
Szkołę skończyłam, zaliczenia i egzaminy w sobotę pozdawałam i teraz zostało mi już napisanie tej nieszczęsnej pracy mgr, żeby skończyc to łajno raz na zawsze..
W dodatku jutro dzień matki, a ja nie mam prezentu, pojutrze urodziny teścia i też prezentu niet:/ może coś poradzicie, co mu kupic? alkoholi ma już cały barek, a tak, to niczym się ten człowiek nie interesuje:( i jestem w kropce
Życzę słońca wszystkim! takiego pięknego jak dziś u mnie świeci:) pa
Witajcie wszyscy!
Dowcip jak zawsze świetny.
U mnie dziś aż plus 11 na dworzu do tego wiatr, palę w kominku żeby w maju nie zamarznąć. Katary i przeziębienia na szczęście mnie omijają (odpukać), Wam wszystkim przeziębionym i zakatarzonym życzę zdrówka. no i tego słoneczka.
Witam!
Napisałam witam i straciłam wene, nie wiem co chcialam napisać?
To może to, że moja waga spadła o 1,30 kg. Powoli, powili ale spada. Muszę stracic to co nadrobiłam przez to moje niekontrolowane zachcianki słodyczowe. Wiecie jak to dobrez jak sie obieca, że sie nie ruszy słodkiego.
Ile razy widze coś słodkiego i zastanawiam sie jak to smakuje czy tak jak zawsze czy może jescze lepiej przypomina mi si e, że obiecałam Oli, że nie rusze słodkiego. I co - nie ruszam.
Olu muszę Ci jesezcze obiecać, że nie ruszę niczego wieprzowego - zwłaszcza dobrej swojskiej kiełbasy, której mam w zamrażalce 4 kg i kaszaneczki swojskiej, której mam w zamrażalce 2 kg. I jeszcze obiecam, że nie bedę jadła wołowiny przerastanej tłuszczykiem. Uff chyba to wszystko a jeszcze bedę solidniej obierała nóżki z kurczaka ze skóry. To juz wszystko. To bedzie bardzo trudne ale to bardzo trudne. Ale cóż juz obicałam.
Miłego dnia wszystkim życzę Zosia
P.S. Co ja tu nawypisywałam chyba mam gorączkę.
Ja też witam!
Moja droga Zofio! Cóż, naobiecywałaś mi tego tyle, ze połowę mogę zapomnieć. A jeśli to jeszcze w gorączce było to wiesz, że wtedy człowiek bredzi, ale mam nadzieję, ze czujesz się już lepiej i gorączki nie ma. Cieszę sie, że nie jesz słodyczy, to jest najgorsze. A co do tych świńskich części ;) no to jak Ci się zdarzy, to trudno. Tłuszczu też człowiekowi trochę trzeba, bo któreś witaminy się rozpuszczają/ Chyba A - innych nie pamietam :) Widzisz, ja na prawdę mam krótką pamięć wiec... :)
Dziś drugi dzień PP. Na wadze zero zmian. Ciagle dwa w nadmiarze. Niby nic. A wkurza.
Dziś również obchodzę po raz trzeci Dzień Matki - znaczy ze mną w roli głównej, bo ten z udziałem mojej Mamy to już hohoho :) I mój syn w prezencie łaskawie zgodził sie dać mi buzi z rana, co jest niesamowitym gestem z jego strony, bo on z rana to jest z serii zadziornych i niedotykalskich. Zresztą sie mu nie dziwię, bo to ma po mnie....
Na dworze jest ponuro. Tyle.
Jestem dziś zakręcona, wiecie? :) Moje włosy z natury się kręcą, a ja je baaaardzo często prostuję. I one przez to kręcą się juz mniej i nieładnie. Więc prostuję nadal, zeby wyglądać tak, by nie straszyć. Ale nabyłam pewnien spray do loków i znów mam fajowe kręciołki :) No i mam tyyyle włosów, ze szok. Gdzie one znikają przy tym prostowaniu ?! :))
Będę już kończyć, bo ileż można, prawda? :)
Nie bardzo przygotowałam sie z dowcipem, hmm, muszę coś znaleźć. Momencik.
Znalazłam coś, co przypomina bardzo mnie w czasie przed @ :D
Mąż i żona jedzą obiad.
Mąż mówi:
- Wiesz co, kotku, chyba jest troszeczke niedosolone...
Żona:
- Niedosolone? Niemozliwe, przeciez sama odpowiednio solilam! Moze uwazasz, ze za malo i ja nie mam racji? To co, ja nigdy nie mam racji, nawet jak posole odpowiednio obiad? Moze uwazasz ze w ogole nie posolilam i klamie!? Ja klamie! Moze ja tylko klamie! Moze w ogole uwazasz ze jak klamie to nawet nie jestem czlowiekiem zeby sie pomylic! A moze uwazasz ze ja juz nie jestem czlowiekiem! A moze ja juz nawet nie mowie po ludzku, a tylko szczekam?!
Jak możesz mówić do mnie "ty suko"! ...
Papapapa!
O witaminach, które rozpuszczaja sie w tłuszczach uczyłam sie w szkole i nijak nie mogę zapomnieć, że to jest ADEK. Chodziłam do szkoły gastronomicznej to różnych rzeczy nas uczono o których nie mogę zapomnieć. A nawet kiedys dostałam dwóję za to, że zebrałam szumowiny z rosołu. A to nie szumowiny tylko ścięte białko. Pomimo oceny niedostatecznej dalej zbieram szumowiny z zup.
A Ty Olu nie nasmiewaj sie ze mnie - fakt, że męża nie mam ale tak samo gadam jak ktoś powie, że cos mu tam nie posmakowało. Oj biedna ta osoba , oj biedna!!!
Ależ ja się wcale nie naśmiewam z Ciebie!
Ja o tych witaminach uczyłam się w liceum ekonomicznym (!) Mieliśmy przez rok taki przedmiot podstawy technologii i towaroznawstwa czy tak jakoś i pamietam, ze na pierwsze lekcji nauczycielka (stara, wredna, szpetna jak noc baba - serio) kazała nam otworzyć zeszyty na pierwszej stronie (tam, gdzie była napisana nazwa przedmiotu i wszysctkim, którzy mieli zamiast towaroznaWstwa napisane towaroznastwa (czyli większość) kazała wyrwać tą stronę i napisac bez błędu :)) Parodia. Ale o ADEK nie nauczyła, teraz juz będę pamietać :)
Przeczytałam siostrze Twój dowcip. Potwierdziła, że to o mnie !!!
Witam, u mnie waga super, nie wiem dlaczego u niektórych po dniach protalowych jest malutki, albo nawet wcale spadek wagi. U mnie po takim dniu waga pokazuje 1-1,5 kg mniej. Znowu spódnice mam luźne i tak ma być, już dawno się odzwyczaiłam od obcisłych rzeczy, teraz wolę jak mnie nic nie uwiera. Wczoraj prawie pół dni bawiłam się z tortem dla mamy i taka byłam zajęta, że w ogóle zapomniałam o jakimkolwiek jedzeniu, a jak przez przypadek spojrzałam na zegar, to była już koło 20-stej i już mi się nie chciało nic robić do jedzenia (a właściwie nie byłam głodna, chyba się nawdychałam tych słodkości z masy cukrowej), więc zalałam tylko otręby kefirem i już, za to waga rano mi się odwdzięczyła i było 400gr mniej, pozdrawiam Basia
Witajcie Babeczki. Tak, tak, to ja, Elzbieta. Wpadlam tu na chwilke by sie z Wami przywitac i dac troszke znac o sobie. U mnie niewiele sie zmienilo. No moze tylko tyle, ze udalo mi sie jako tako upchnac serce i rozum tam gdzie byc powinny. Ich praca powoli wraca do normy. Miewam jeszcze czarne dni, ale na szczescie coraz rzadziej. Z mezem jestem nadal w kontakcie. Nasze wspolne zycie zawiesilismy na wielkim haku. Postanowilismy dac sobie czas i "chwilowa" wolnosc. Troche taki dziwny stan zawieszenia, ale musze przyznac, ze wewnetrznie bardzo duzo mi to daje. Uspokoilam sie. Na wiele rzeczy patrze innymi oczyma. Nawet zycie jako "singl" czasem mi sie podoba.
Protal czesciowo tez wisi na wieszaku. Oczywiscie zemscilo sie to paroma kilogramami, ale nie jest jeszcze tak tragicznie. Czesto mysle o powrocie do diety, ale do ostatecznej decyzji jeszcze troszke brakuje mi motywacji. Moze w przyszlym tygodniu.....?
Zycze Wam dalej wytrwalosci i sukcesow. Na pewno wkrotce sie odezwe. Caluski. Elzbieta
PS: Serdeczne usciski dla wszystkich Mam.
Dzień dobry!!!
Moi drodzy, dziś w nocy padało! Deszcz, rozumiecie? Nareszcie popadało! Taka susza wokół.... Kurna! Ileż można?! Musiałam oddać buty do sklejenia, bo się rozpadły od tej wody. U szewca wysłuchałam opowieści, jakie to za granicą można kupić piękne kalosze a u nas nie. I że ludzie w Polsce kojarzą gumowe buciory z pracą w polu i sie wstydzą chodzić w takim obuwiu a za granicą jest tyle wzorów i jest tak kolorowo.... :)))
Zosia - dowcip musiał być i o Tobie i o mnie, bo przecież w genach pewnie to mamy ;)
Basiu - po pierwsze - nie dołuj mnie tym spadkiem wagi po proteinach! Ja jak utknełam na 62 tak stoję, czy po PP czy po PW! Zgadzam sie jednak z tym, że jak jest zajęcie, to mniej się je i chudnie. Pamietam, jak piekłam w lutym ciacha na swoje urodziny, to nie miałam na nic czasu, jeść mi się nie chciało i spadło mi dwa kilo w trzy dni. I już miałam tylko kg do spadku, ale wtedy miałam te urodziny, nie? No i w górę! Teraz będę szykować mężowi, to jest nadzieja :)) Po drugie - jak mogę Ci powiedzieć skąd biorę te dowcipy? PRzeczytasz wszystkie i juz nie będziesz tu wpadać :))
Elżbieto - cieszę się, że powoli się wyciszasz wewnętrznie. Trzeba czasu. A może jeszcze wszystko pięknie się ułoży? Trzymam kciuki, jak zawsze.
Dziś trzeci dzień PP - jutro PW, uff... W ogóle jestem zdziwiona sama sobą, ze tyle wytrzymuję, bo niedawno cieżko mi było w systemie 1/1 a teraz 3/3 no no. Sama sobie gratuluję ;)))
No to jeszcze myknę do tajnego źródła hehe po jakiś dowcip :) A zresztą nie, dziś z głowy, bo mi sie przypomniał.
Nowobogacki Anglik chce sie zapisać do Klubu Nowobogackich, aby nauczyć się, jak teraz powinien się kreować, jaki mieć image itd.
- Czy ma pan najnowszego volkswagena?
- Nie.
- A dwupiętrową willę?
- No nie.
- A na szyji wysadzany diamentami łańcuch?
- Niestety, nie!
- No to do naszego klubu może pan należeć dopiero, jak pan będzie miał to wszystko.
Zdenerwowany dzwoni do swojego służącego:
- Janie, sprzedaj nasze cadillaki i kup to niemieckie g...o, którym teraz wszyscy jeżdżą.
- Tak, panie.
- I jeszcze każ zburzyć dwa górne pietra naszej willi.
- Oczywiście, coś jeszcze?
- Tak, zdejmij Azorowi obrożę. Od dziś ja będę ją nosił...
Miłego dnia!
Witam!~
Dobry dowcip oj dobry!
Też tak sobie pomyślałam, że wczorajszy dowcip też jest troche o Tobie przcież my bliźniaczki.
Elżbieta inaczej już się Ciebie czyta. Wieje z Twojego postu optymizmem. Tylko za bardzo nie przyzwyczajaj się do bycia singlem bo potem cieżko będzie Ci sie odzwyczaić ( wiem coś o tym).
Basiu Ty to jesteś wytrwała babka. Wytyczasz sobie cel i dążysz do niego. Ja też tak chcę !!!
U mnie chyba dopiero bedzie padać. Auto mam brudne to przynajmniej mi deszcz go troche umyje.
Jutro juz piąteeeeeeeeeeekkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk !!! Miłego dnia wszystkim zyczę Zosia
O tak! Jutro piątek! W dodatku mam wolne za 1 maja :)))))))))))))))))))))))))))
Trochę mi smutno, że Ciebie jutro nie będzie. Trochę Ci zazdroszczę tego wolnego. T może ja Ci powiem dowcip abyś miała miły dzień, chyba że jeszcze dzisiaj go przeczytasz to bedziesz miała wesoły wieczór, oto dowcip:
Facet w knajpie pyta kelnera:
- Jest może kawior?
- Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.
To coś z mojej dawnej branży, chyba najbardziej ulubionej .
Witajcie kobitki!:))
Melduję się że jestem i żyję tylko nie zawsze mam czas tu zaglądnąć.Dziś znalazłam sobie małą przerwę i muszę się odezwać,co nie?
Miłam trochę spraw do załatwienia ,w domu też ciągle coś do zrobienia i nie bylo kiedy co napisać.Wieczorami padnięta, nie chciało mi się już zasiadać do kompa.Teraz nim to wszystko przeczytałam ,to stwierdziłam ,że braknie mi znów czasu do pisania.Ale chociaż troszkę.
No więc miałaś Zosiu rację ,że po pierwszym dniu chałwa się nie odbije ,ale po następnych -no i tak się stało.Na szczęście tylko 0,7 dkg i już je odbiłam i na razie waga sobie stoi.Czyli nadal 4,5kg do utrwalenia.Piszecie że grzeszycie słodkoąciami.Ja sobie od tej chałwy dałam spokój.Ale upiekłam sobie takiego protalowego śmietanowca na jogurciku i tak od niedzieli po małym kawałeczku mam do kawki.Nie jem zbyt dużo ,bo trochę obawiam się słodzika.Nie mam do nich zaufania,dlatego bardzo ostrożnie.Chociaż ciacho nie powiem żeby było złe.Całkiem całkiem.Nawet moje dzieci mi podjadały,bo im smakował.
Jak mam chwilę to próbuję coś sobie zrobiść na zapas z tych protalowych przepisów i jak dla mnie są całkiem smaczne.
Olu świetne masz te dowcipy.Też mam troszkę tekich brzydkich ,ale nie wiem czy mogę je tu pisać ;Ale dziś bez kawału ,bo jeż muszę spadać.
Życzewszystkim miłego dnia.Jak wieczorem znajdę chwilkę to coś napiszę.Papa:))
Hej dziewczyny!
Ja tylko na moment, bo bujam się z pakowaniem. Jakoś w walizce coraz mniej miejsca, a rzeczy do spakowania ciągle dużo. Za dużo...Ech, najwyżej rano będę przepakowywać.
To jutro lecimy, nie będzie mnie 2 tygodnie, mam nadzieję, że się wygrzeję i jak wrócę, to tutaj też już będzie lato.
To pozdrawiam Was i uciekam:)
P.S. Jak wrócę, to pewnie będę miała zaległości w czytaniu na 3 dni:)
Miłego wypoczynku i pamiętaj zdać relację no i wspaniałej pogody.
Pa, pa
Szczęśliwej podróży! A z tym pakowaniem wiesz jak to jest na wczasach połowy się nawet z walizki nie wyciąga. Ale wiadomo dla dzieci trzeba mieć ciuszki na wszystkie ewentualności.
Udanego pobytu. Po powrocie pełna relacja, niech też pogrzejemy sie przy Tobie przynajmniej opowieścią o ciepłych krajach.
Widzisz słuchaj osoby doświadczonej w grzeszeniu! Ja spokój też sobie już dałam ze słodkościami. Właśnie przed moimi oczami leży drożdżówka z rabarbarem, rogaliczki z marmoladą. A ja nic niech sobie leżą. Byłam wczoraj w aptece po herbatkę Figura 1 - ja ją pijam i kupowałam jeszcze jakieś tabletki. Zapłaciłam ponad 20 zł i w reklamówce dostałam tabliczkę czekolady mlecznej i jak sie odchudzać. Z drugiej strony myslę sobie, że chyba nie jest ze mną tak źle bo kiedyś w tej samej aptece dostawałam czekoladę dietetyczną o niskiej kaloryczności. Albo zabrakło albo już tak najgorzej nie wyglądam.
Lajanku robię co mogę aby dobić do 200 numeru. Ale chyba juz można nowy wątek otworzyć. Jeszcze dziewczyny zaczną odpowiadać to akurat będzie magiczne 200. Pozdrawiam i czekam na piękny i wzruszający wiersz.
Witajcie! Naszła mnie dzię ochota na gotowany sernik oczywiście w protalowym wydaniu. Zrobiłam protalowe ciasto biszkoptowe i na to dałam 2 warstwy gotowanego sera. Wizualnie wyszło ładnie ale to ciasto biszkoptowe ma jakiś dziwny posmak nawet nie mogę dojść do tego co to jest. No i teraz mam blachę sernika na razie w lodówce się chłodzi może będzie lepiej.
Użytkownik boroweczka25 napisał w wiadomości:
> Witajcie! Naszła mnie dzię ochota na gotowany sernik oczywiście w
> protalowym wydaniu. Zrobiłam protalowe ciasto biszkoptowe i na to dałam 2
> warstwy gotowanego sera. Wizualnie wyszło ładnie ale to ciasto biszkoptowe
> ma jakiś dziwny posmak nawet nie mogę dojść do tego co to jest. No i teraz
> mam blachę sernika na razie w lodówce się chłodzi może będzie
> lepiej.
Też tak myślę, że to słodzik. Raz zrobiłam deser protalowy i wylądował w koszu, miał taki metaliczny posmak.
Zajrzałam do Was jeszcze, podciągnę ciut do 200 wpisu:)
Już tydzień temu zaplanowałam, że czwartek wieczór jest tylko dla mnie. Wiecie, chciałam zrobić się na bóstwo:) A elektrownia sprawiła mi niespodziankę i przez 5 godzin prądu nie było. Czyli nie było ciepłej wody:( Na szczęście o 21 włączyli i już jestem wypilingowana, wydepilowana i gotowa na grecką plażę:)
Czekamy jeszcze na mojego brata, który leci z nami i za godzinkę powinien dojechać. A, i jeszcze nie pisałam Wam, że mojego męża pożarły meszki, a że uczulony, to ma okropnie spuchniętą nogę, bierze antybiotyki, smaruje maściami i jakoś nie widzę szans, żeby mu to do jutra przeszło:( No ale jest lepiej, to najważniejsze.
Dziękuję Wam za życzenia co do mojego wyjazdu. Trzymajcie się dziewczyny, mam nadzieję, że po powrocie poczytam tylko o utraconych kilogramach, opaleniznach, słoneczku i samych miłych sprawach:)
Mariola
Nie wiem czy to słodzik bo wcześniej kilka razy piekłam "normalny" sernik i nie miał tego posmaku, Ale i ten jak zimny to trochę lepiej smakuje.
Dołączam do życzeń:) Cudownych wrażeń!!!I liczymy na zdjęcia?:)