Przeczytałam dziś artykuł o rocznym dziecku, zostawionym w parku. Znalazł go przechodzień, nikt chłopca nie szuka... Masakra... Jeszcze nie ochłoneliśmy po tragicznym znalezieniu w cieszyńskim stawie małego chłopca, po śmiertelnym pobiciu trzyletniego chłopca.... W głowie mi się nie mieści jak można zostawić maleńkie dziecko samo w parku, zdane tylko na siebie? Czy Ci rodzice są chorzy? Nie sądzę, żeby po prostu zapomnieli o dziecku.... Łzy same się cisną do oczu, gdy ogląda się zdjęcia takich dzieciaczków, niekochanych przez najważniejsze osoby w ich życiu.... Nie tak dawno czytałam artykuł o matce, która ŚWIADOMIE pozwoliła, by jej dziecko umierało z głodu na jej oczach!! Jej niczego nie brakowało, podobno w domu były owoce, gości częstowała tortem... a jej synek najczęściej pił samą wodę.... Tłumaczyła to tym, że dziecko jest na specjalnej diecie. Mając dwa latka, chłopczyk nie potrafił ani mówić, ani chodzić, ważył ok 6kg! Z głodu gryzł łóżeczko! Coś strasznego się dzieje na tym świecie!! Najgorsze jest to, że ta Istotka w swoim króciutki życiu nie była w ogóle kochana! Co z tego, że matki nie dokonują aborcji? Zabijają je później! Sama mam malutkiego synka i gdyby tylko ktoś próbował go skrzywdzić, to nie ręczę za siebie! Ciekawa jestem jak Wy podchodzicie do takich informacji? Czy równie emocjonalnie jak ja? Jak wytłumaczyć takie zachowanie? Chorobą? Brakiem odpowiedzialności?
Aniu, wszystko o czym piszesz jest okropne wrecz straszne ale niestety nie jest to nic nowego w sensie dzisiejszych rodzicow. Tacy rodzice byli zawsze wsrod nas ale...o wielu sprawach sie nie wiedzialo. Teraz spoleczenstwo jest czujniejsze, gazety pisza i naglasniaja takie sprawy. Dlatego ma sie uczucie, ze w dzisejszych czasach i dzisiejsi rodzice...
Prawda jest inna: kiedys takie dzieci umieraly i malo kto sie tym interesowal a w kazdym razie nie naglasnial. Takie "fenomeny" istnialy zawsze. Niestety. Wziawszy pod uwage, ze jeszcze 150 lat temu dziecko bylo nawet w swietle prawa "wlasnoscia" rodzica(OJCA)i on mogl zrobic z nim co chcial...Ze brutalne kary cielesne, glodzenie, ciemnice uznawano za normalne metody wychowawcze jest dzis, duzo lepiej. Wlasnie dlatego, bo wiekszosc z nas jest swiadoma wychowania, swiadoma tego ze dziecka nie wolno krzywdzic i ze to nie wlasnosc rodzicow, wlasnie dlatego takie przypadki szokuja jeszcze bardziej...
Aniu,takie rzeczy działy się "od zawsze",teraz są głośne dzięki mediom.Przyczyn jest wiele.Jedyne,co mogę zrozumieć,to choroba psychiczna (ale gdzie jest rodzina,znajomi,opieka społeczna?).Też nie mogę się z tym pogodzić.
Brakiem odpowiedniego prawa w tym kraju, brakiem służb które szybko i sprawnie mogły by decydować o odbieraniu dzieci rodzicom którzy sa podejrzani o zaniedbania. Wydaje mi się że takie przypadki zawsze były ( może nie wszystkie) media tego nie rozglaśniały. Nie mielismy tyle programow tv gdzie każda stacja prześciga się w newsach. Ja jeszcze choć to było tyle lat temu nie mogę się otrząsnąc z przypadku w zamardowania własnych dzieci i wrzucić do beczki z kapustą SZok !! Zresztą nie tylko ten przypadek. Pedofilji też nie rozumiem.
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> Brakiem odpowiedniego prawa w tym kraju, brakiem służb które
> szybko i sprawnie mogły by decydować o odbieraniu dzieci rodzicom
> którzy sa podejrzani o zaniedbania.
Z tym odbieraniem dzieci "podejrzanym" może się wstrzymajmy? To chyba w ogóle powinna być ostateczność ostateczności.
jestem zdania że lepiej przeciwdziałać niż leczyć podobnie w takich przypadkach lepiej się pomylić niż patrzyć na trupy
Zgadzam się, tylko jeśli chodzi o np zabieranie rodzicom dziecka, bo się wydaje, że jest zaniedbane musi być bardzo dokładnie określone... Jak tak widzę i obserwuję, to w niektórych przypadkach dochodzi do takich paranoi, że dziecka w domu nie można zostawić samego, bo się zostanie uznanym za wyrodnego rodzica.. Albo lekarz zauważy siniaka i już ma podejrzenia, że nie wiadomo co temu dziecku zrobiono... Ja mając 5 lat zostawałam sama w domu, w podstawówce nosiłam klucz na szyi (jak zresztą wszystkie dzieci) i nie było problemu, a teraz wydaje się to nie do pomyślenia... Biegało się po podwórku całe dnie, sińców były dziesiątki na nogach, zadrapań od wchodzenia na drzewa itp... A teraz wszyscy tacy przewrażliwieni :/
Jak widzę te chordy zamochodów podjeżdżające pod podstawówkę, to śmiać mi się chce, że dzieci już same na nóżkach nie mogą.... :/
Oczywiście nie rozumiem też takich przypadków jak określone w innych postach, bo jeśli ktoś decyduje się na dziecko, to powinien być za nie odpowiedzialny.. NIestety ileż jest w naszym kraju ciemnych ludzi, którzy zamiast na antykoncepcję wolą przeznaczyć kasę na papierosy i piwo... Potem się rodzą niechciane dzieci i takie rzeczy się z nimi dzieją...:( straszne...
gabisiu są ludzie których nie stać na antykoncepcje nie jest to tania sprawa.
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> gabisiu są ludzie których nie stać na antykoncepcje nie jest to tania
> sprawa.
Na pewno tańsza niż utrzymanie dziecka
owszem, ale ile razy jest tak, ze na papierochy stac!? przeciez paczka papierosów jest drozsza niz paczka prezerwatyw
masz rację gabi tylko jeśli mamy ma myśli rodziny patologiczne to im to wszystko Lootto. Moim zdaniem jest jeszcze mała świadomośc ludzi jesli chodzi o antykoncepcję gdzieś czytałam ostatnio i w ciężkim szoku byłam że np stosunek przerywany jest uważany za metodę antykoncepcji
Ja juz nawet nie bede wchodzic w zagadnienie antykoncepcji. Mozna jednak zawsze oddac dziecko do adpocji... Klopot w tym ze znecajacy sie rodzice to w zadnym przypadku nie od razu niezamozni, ubodzy rodzice. Wcale tez nie musi ich dom byc pijacka melina, nie ma tez podstaw by sadzic by wszyscy oni palili. Jedo jednak laczy: tacy rodzice nie urywaja sie z choinki. Mozna powiedzec,( wyjawszy choroby psychiczne unemozliwiajace wlasciwa opieke -nie ma to nic wspolnego z brakiem milosci tylko z trudnosciami w rozeznanu czego dziecko potrzebujei tu malezalaby sie pomoc z zewnatrz. Zreszta tacy ludzie prawie nigdy dzieci nie maltretuja lecz raczej zaniedbuja w sposob w ktory zaniedbuja i siebie), tacy ludzie zostali sami na psycho i sociopatow wychowani! Ludzie ktorzy nigdy nie podjeli terapi, ktorzy sami nie wykazuja empatiii w stosunku do wlasnego dziecka badz dzieci. Ktorzy nauczyli sie juz od malego "nie widziec i nie slyszec" niczego, Ktorzy wszastko co trudne, przerastajace potrafia wylaczyc, wykreslic. Sa potem ciezko zdziwieni ze dziecko zmarlo z glodu bo "ono nie chcialo jesc to co mialam zrobic?". Te osoby maja zaburzone postrzeganie przyczynowo skutkowe.
Albo same nauczone zyc z przemoca patrza niewidzac na maltretowanie dziecka przez partnera...Bo strach paniczny blokuje jak i wpojone slepe posluszenstwo. Badz same maltretuja w mysl zasady "nauczaylam/lem sie odstresowywac na slabszych".I niesteta ne jest to problem rodzin z marginesu lecz problem calego spoleczenstwa wszstko jedno gdzie na swiecie...
Przypadek matki, która mordowała noworodki i umieściła je w beczkach jest bardzo złożony i mimo, że sam czyn jest dla mnie niewyobrażalny i okrutny. Nie wiem, jak silnie musiała być uzależniona od męża aby do tego doprowadzić. Mimo wszystko, potępiając czyn, lecz znając jej historię bardzo tej kobiecie współczuję.
Ja tez nie moge tego pojac jaka trzeba byc matka (i wogole czy taka osoba ma prawo nazywac sie matka lub ojcem) zeby skrzywdzic male dziecko tez mam 6-miesiecznego synka i nie wyobrazam sobie jak mozna takiej malej istotce zrobic krzywde nie moge tego zrozumiec.
Nie mogę też tego pojąć jak można krzywdzić takie bezbronne istoty.
Kilka dni temu w Gorzowie, czy okolicach 33 letni ojciec porwał dziecko od matki i uciekł. Po kilku godzinach znalezionow wiszące zwłoki @ i pół letniego dziecka i obok też nieżywy ojciec.
To przejaw ogólnego braku szacunku wzajemnego. Kondycja psychiczna obecnego społeczeństwa też nie jest bez znaczenia, ale to dla mnie i tak nie jest wytłumaczeniem.
Ja tego nie rozumie.
Myślę że tego nie da się wytłumaczyć, na pewno do głosu dochadzą silne emocje które blokują rozsądek i sumienie. Ale trzeba też zwrócić uwagę na tych zbrodniaży którzy byli - jestem tego pewna - w dzieciństwie ofiarami swoich rodziców. Największą tragedią jest to że dzieci katowane katują swoje dzieci. Może nie w 100% ale duża ich część.
Bolą mnie takie tragedie ale szczerze to nie czytam i nie chce wiedzieć - bo jak moge im pomóc??? A myślę potem że taka bezbronna istotka i spoglądam na moje kruszynki.
A prasa no cóz pisze o tym bo to sensacja a czy pomagają tym jakoś nie wiem. mam nadzieje że tak.
Macie rację, że kiedyś tez na pewno działy się podobne rzeczy, ale nie zmeinia to faktu, że nóż się w kieszeni otwiera... Tyle jest ludzi, którzy chcieliby mieć możliwość opiekowania się, wychowywania dziecka, a los nie dał im takiej szansy. Przecież te aniołeczki nic nie zrobiły... Istnieją przecież instytucje, gdzie można zostawić dziecko, zrzec się praw i ma ono szansę na normalne życie! Ciężko jest zrozumieć mi niektóre rzeczy... Ale co człowiek może zrobić w momencie, gdy po fakcie dowiaduje się z gazety... Przytulić własne dziecko.. pomodlić się za kolejnego Aniołka... popłakać....
Smutna prawda jest taka, że aby prowadzić samochód, sprzedawać żywność, pracować na wysokościach należy mieć stosowne uprawnienia, natomiast zostać rodzicem może niestety każdy...
Wiecie co...dla mnie to jest temat nie do udźwignięcia...ja bym wzięła wszystkie te mamuśki i tych tatuśków i tak samo traktowała jak oni swoje dzieci.
Nie miałabym litości dla takich bydlaków...gorzej niż zwierzęta!
Pięści mi się zaciskają i chce mi się wyć, kiedy czytam o takich przypadkach.
Akurat mam takie malutkie dzieci i myślę zaraz, że to dziecko było w wieku mojej córci, albo starsze...albo młodsze...to jest dla mnie nie do wyobrażenia, że można być katem własnego potomstwa...
Takich nieludzi powinno się obowiązkowo sterylizować, żeby więcej dzieci nie krzywdzili!
Niestety, pomimo szacunku do życia i świadomości, że Bóg daje życie i tylko On ma prawo je odebrać, budzi się w człowieku chęć przywrócenia kary śmierci. I to takiej samej, na jaką skazali swoje dzieci... Pomyślcie, zwierzęta nie pozwolą zrobić krzywdy swojemu potomstwu... walczą o nie, a jak podłą istotą musi być człowiek, by niewinnemu dziecku odbierać, czasem długo i z niewyżytym okrucieństwem, życie....
Ania troszke przesadzasz. U ludzi takie zachowanie nie jest zachowaniem pozadanym w zaden soposob ale nie jest ono tez regula i czyms "typowo ludzkim". Rowniez zwierzeta (emocjonalnie niedojrzale o zaburzonej psychice) pozostawiaja swe potomstwo samemu sobienie dbaja o nie. Kiedy i gdzie indziej samce zabijaja potomstwo z bylego miotu samicy z innym samcem.I u ludzi ciezej jest zaakceptowac "cudze " dziecko... Pewnie , ze nie o to chodzi by sie licytowac, jestem tez matka i zdaje sobie sprawe z tego ze piszezsz emocjonalnie ale, trzeba, aby zapobiec, zdac sobie sprawe z tego jak powstaja takie zachowania. Tylko wtedy jestesmy w stanie im zapobiec...we wlasnej rodzinie i otoczeniu.
Użytkownik peggy83 napisał w wiadomości:
> ja bym wzięła
> wszystkie te mamuśki i tych tatuśków i tak samo traktowała jak oni
> swoje dzieci.
A ja traktowałabym ich duuuuużo gorzej
Matek cztery. Babka jedna. Dziadek też jeden, zalegający po "użyciu" , na sąsiedzkich schodach.
Babka Wybitnie :( opiekująca się.
Tekst do dwuletniego dziecka : "Uj*** ci łeb do samej d ***"albo "Zamknij pysk, bo jak ci ***"
"Uspokój się, bo jak ci przy***, to ci odpier**** łeb od szyi" aż do d ***.
Żyją z opieki społecznej, PCK i Caritasu.
Uchodzą za normalną, aczkolwiek wielodzietną rodzinę.
Babcia potrafi załatwić wszystko, nawet przydział mieszkania komunalnego.
A dzieci ? Cóż dzieci. 24 letnia Matka w kolejnej ciąży idzie wysyłając SMS-a, nie widząc swoich dzieci (są za rogiem) . Dzieci zatrzymują się na środku ruchliwej drogi na haslo : "stój", a jak się stanęło na środku osiedlówki "spier ****" , bo jadą samochody.
Życie.
O psie może napiszę później.
Dokladnie to co ja mowie - wzorce przekazywane i przyjmowane bezmyslnie z pokolenia na pokolenie :-( I tak bedzie po wieki wiekow o ile nastepne pokolenie nie powie STOP zrobie wszystko (naprawde wszystko by nie przekazac tego moim dzieciom.
Napewno normalni nie są,skoro małe dziecko zostawiają samo w parku.Najpierw się bzyka a potem jak sie pojawi maleństwo to sie je wyrzuca na smietniki lub jak tu, zostawia w parku.Straszne o zgrozo!!!!!!!!!!!!!
Rozumiem Wasze oburzenie, pamiętajcie jednak, że to są patologie a one były, są i będą.