Witajcie,
Wiem że może nie czas i pora na takie rozmowy ale jak nie pogadam o tym z kimś to zwarjuje.Otóż jestem w 10 tyg ciąży wczoraj wystąpiło u mnie krwawienie wystraszona poszłam do szpitala.Pech chciał że trafiłam na lekarza do którego chodzę do przychodni , krótko rzecz ujmując niesympatyczny.Po badaniu stwierdził ze coś nie potrafie powtórzyć nazwy mi sie odkleja , (jest to niby cos łączące mnie z dzieckiem), że dziecko sie rusza , ale jest ryzyko poronienia.I chciał zostawić mnie w szpitalu nie zgodziłam sie ze względu ma to iż 11 letni syn sam w domu.No i pan doktor bardzo sie zdenerwował , powiedział że na siłe mnie nie będzie trzymał, ale nawet wogóle nie zapytał mnie o powód dla którego niechce czy nie mogę zostać, kazał tylko napisac oświadczenie ze nie wyrażam zgody na pobyt w szpitalu i wiem co mi grozi.Przepisał tabletki i kazał dbać o siebie, nie przemeczać sie i duzo odpoczywać.Żeby było śmieszniej znów nie dał mi l4 więc jak jego zdaniem mam odpoczywać pracując w sklepie mięsnym.Gdzie na rozpoczęcie i na zakończenie dnia trzeba trochę pojemników z mięsem przeciągnąć a każy waży tylko 30 kg.Tabletki wykupiłam i zaraz zażyłam była godz ok 21. Do tej pory zero krwawienia.Ale noc też była nie przespana, bije sie zmyslami czy dobrze zrobiłam że nie zostałam w szpitalu, czy te tabletki pomogą i tysiąc innych mysli.Boje się oddychać , siadać chyba wogóle zyć.Pociesza mnie myśl że krwawienie ustało.Ale jutro pójdę prywatnie do jakiegoś ginekologa niech mi wszystko wytłumaczy, i po ludzku powiedz co i jak.A te tabletki to asmag, nospa forte i duphaston.Może koś z was miał taki przypadek albo brał te leki.Uuuu ale sie rozpisałam, ale troche mi lżej.
Pozdrawiam was gorąco.
Andzia005
Przede wszystkim nie panikuj, bo nie pomoże to ani Tobie, ani dziecku... spróbuj sobie wszystko spokojnie przeanalizować. Ważne, że krwawienie ustało, bezwzględnie bierz leki, które zapisał Ci lekarz to magnez, tabletki rozkurczowe i podtrzymujące ciąże (swego czasu brałam je wszystkie w obydwu ciążach) i odpoczywaj. Gdybym była na Twoim miejscu, w pracy już by mnie nie zobaczyli, absolutnie! Idź do innego lekarza, który na spokojnie i bez negatywnych emocji Cię zbada, jeżeli faktycznie odlkeja się łożysko, to do szpitala, gdyż zagraża to życiu dziecka. Trzymaj się!
No tak, to jeszcze kosmówka, a nie łożysko...które zaczyna funkcjonować od 12 tygodnia ciąży. Pozdr.
Z tego co piszesz masz odlejoną kosmówkę (tzw. krwiak podkosmówkowy), co grozi poronieniem (mówiąc potocznie- jajo płodowe ma tendencję do odklejania się), ale jeżeli ten krwiak jest nieduży, to przy zażywaniu leków oraz bezwzględnym odpoczynku może się wchłonąć i dalej ciąża może przebiegać prawidłowo.
Dostałaś dobre leki. Nie ma znaczenia, czy bedziesz brała je w domu czy w szpitalu. Za to powinnaś jak najwięcej leżeć (to wbrew pozorom ważne!) i nie denerwować się "na zapas". Uważam, że powinnaś pójść do tego lub innego lekarza po zwolnienie lekarskie,a rodzinę poprosić o pomoc i podzielić obowiązki domowe.
Dodam, że jestem lekarzem pracujacym na oddziale ginekologiczno- położniczym, więc z takim problemami mam prawie codziennie kontakt.Myśl pozytywnie, bo w wielu takich przypadkach udaje sie utrzymać ciążę! Pozdrawiam:)
Witam! Moim zdaniem powinnaś zostać w szpitalu i musisz leżeć, bo Twoja ciąża jest zagrożona. Lekarz stwierdził, że odkleja się łożysko, co jest oczywiste. A jeżeli odklei się łożysko, to płód obumrze i wtedy możesz już tylko nosić w sobie martwy płód, co z kolei wiąże się z zagrożeniem Twojego życia. Przcież do tego nie możesz dopuścić. Powinnaś już to wiedzieć, przecież masz już jedno dziecko. Jeżeli nie będziesz odpoczywać, to nastąpi samoistne poronienie. Wiem, bo też poroniłam i to 2-krotnie. W żadnym wypadku nie wolno Ci wogóle nic dźwigać, a już na pewno takich ciężkich pojemników. Też brałam tabletki, ale napewno nie takie o których ty napisałaś. Nie pamiętam ich nazwy, bo to było dosyć dawno temu. Uważam, że jeżeli chcesz utrzymać tę ciążę, to powinnaś być stale pod nadzorem lekarzy leżąc w szpitalu lub w domu i powinnaś też zrezygnować z pracy będąc na zwolnieniu lekarskim. Zadbaj o siebie i o to nienarodzone dzieciątko w swoim łonie. Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrowia i pomyślności w rozwiązaniu.
Andzia kidys bylam w takiej samej sytuacji jak Ty musiałam wybierać albo utrzymuję ciążę albo mam pracę.Nie chcę Ciebie oceniać ja bym szybko załatwiła opiekę dla syna i poszla do szpitala.. Nie ciesz się że krwawienie ustało całkowicie ja tak mialam że kilka dni nie krwawiłam i krwawienie pojawiało się. Powinaś poinformowac w pracy o swojej sytuacji i przestać dzwigać. Idż koniecznie jutro do lekarza po zwolnienie jak jest taka sytuacja u Ciebie w pracy to może wogóle powinnaś pomyśleć o zwolnieniu lekarskim. Bardzo dużo leż, jak możesz to wstawaj tylko za potrzebą, dopiero jak zobaczysz kilka dni bez krawawienia pomalutku powróć do codziennych czyności to bardzo ważne. W szpitalu chcialei Cię zostawić ze wzgllęu na to leżenie i koneczność wykonywania częstego usg i badania. Ja w związku z krwawieniem byłam z miesiąc w szpitalu. Przytulam Ciebie mocno, dbaj o siebie. Idz do tego prywatnego lekarza i weż zwolnienie jak nie ma innego rozwiązania :):)
Przerabiałam to i tez miałam Dufhaston (sa to progesterony czyli hormony podtrzymujace ciaże). Na szczęście wszystko skończyło sie dobrze. Popieram poprzedniczkę. Zanies do pracy zaswiadczenie o ciazy i dbaj o swoje zdrowie.
Witaj.
Sama jestem teraz w ciąży, ale u mnie to już 19 tydzień. Na początku też wylądowałam w szpitalu z plamieniem i powtarzały się one z przerwami przez 3 tyg.(na szczęście nieduże). Miałam lezec a wstawac tylko do toalety lub pod prysznic(krótki nie za ciepły), do 16 tc zażywałam luteinę, kwas foliowy i nospę forte(później nospe sporadycznie). Teraz jest wszystko ok, zagrożenie minęło:) Moim zdaniem nie powinnas ryzykowac, postaraj sie załtwic opieke dla syna i do lekarza po L4, a najlepiej do szpitala-w żadnym wypadku do pracy.
Trzymaj się, pozdrawiam serdecznie.
Witam,
tez mialam zagrozona ciaze..wprawdzie nie lezalam w szpitalu, ale lekarz wypuscil mnie do domu dopiero po tym, jak mu przyrzeklam, ze z lozka bede wstawac tylko za potrzeba...Bylam w o tyle dobrej sytuacji, ze mialam ciotke pietro wyzej, ktora powiedzala, ze mam dzwonic do niej w kazdej chwili, jak tylko bede chciala sie obrocic na drugi bok!! Ty masz 11letniego syna- ktory w domu moze juz zrobic praktycznie wszystko...
Trafilam do lekarza z dosc ostrym krwawieniem.. Po badaniu lekarz powiedzial:"bardzo mi przykro..."... Ale za chwile zbadal raz jeszcze i powiedzial... Jest!! jest dzidzius!! Okazalo sie , ze najprawdopodobniej, moje Dziecie mialo brata/siostre blizniaka<czke>..
Lez kobieto!! lez!!! wstawaj tylko siku...
Wszystko bedzie dobrze..
ja brałam duphaston i luteine. na poczatku ciazy. mimo w 35 tyg lezalam w szpitalu na podtrzymaniu. teraz jestem w 38 i lekarz kazal mi wrócic do tych leków. sa na podtrzymanie. mysle ze źle zrobilas nie zostajac w szpitalu. dali by Ci kroplówki i po kilku dniach wyszła bys do domu z czystym sumieniem ze zrobilas wszystko co w Twojej mocy aby ciaza nie byla zagrozona,ale jak piszesz masz powód zeby byc w domku.
Musisz być spokojna. Zażywać leki i jak krwawisz to powinnaś leżeć. Nie rozumiem dlaczego lekarz nie dal Ci zwolnienia przecież ciążą jest "zagrożona". Napisałam to w cudzysłowu by Cię uspokoić. Wiele kobiet to ma ale stosując się do zaleceń lekarza wszystko kończy się dobrze. Ja właśnie w 10 tyg tez delikatnie brudziłam. Na początku nie przejmowałam się tym bo myślałam, że to nic strasznego. dowiedziałam się, że męża siostra też jest w ciąży i też to ma i znalazła się w szpitalu. Poszłam do najgorszej doktorki bo do niej można było bez kolejki i skierowanie do szpitala od razu. W szpitalu oczywiście w tym samym dniu wszystko przeszło. Do szpitala poszłam w piątek. Do domu wróciłam w środę. Dostawałam tylko czopki i chyba rzadko zastrzyk. Po powrocie do domu przez 10 dni brałam jeszcze czopki a później już było wszystko dobrze. Powodu tych brudzeń się nie dowiedziałam. Potem sobie obliczyłam, że właśnie w tym czasie gdybym nie była w ciąży miała bym okres i może to była przyczyna bo czasem tak kobiety mają. Później ciążą przebiegała już prawidłowo. W ciąży byłam 2 razy w Niemczech (1400 km w jedną stronę), w Bieszczadach, na Słowacji, w Lublinie. W Krakowie byłam 11 listopada a 19 grudnia urodziłam. Współżyłam do końca, bo chciałam a lekarz nie widział przeszkód. Oczywiście przez te pierwsze 10 dni po powrocie ze szpitala był zakaz współżycia.
Witam,
Krwawienie jak ustało wczoraj wieczorem tak nadal nie wystąpiło.Odpoczywam cały dzień a jutro ide do lekarza , mam nadzieje ze uzyskam tam wiecej informacji.Dzieki za ciepłe słowa i wiele gorących wiadomości na skrzynke pocztową .Wracam do łóżka pozdrawiam was serdecznie.
Również byłam w podobnej sytuacji,tylko trafiłam na bardzo miłego lekarza,stwierdził u mnie maleńki krwiak,który przy wysiłku pęknął.Bezwzględnie kazał leżeć,zażywać leki na podtrzymanie i dbać o siebie.Oczywiście w szpitalu spędziłam 17 dni na obserwacji i nie żałuję ponieważ byłam pod opieką wspaniałych lekarzy i położnych.Dzięki nim cieszę się teraz z mojego cudownego brzdąca.A Tobie radzę iść do dobrego lekarza,który właściwie pokieruje ciąże i rozwieje wszelkie obawy.Pozdrawiam.
Moja pierwsza ciąża była zagrożona.
W 13 tygodniu leżałam w szpitalu na podtrzymaniu bo było już naprawe źle.
W szpitalu dostawałam podobne leki +kroplówki
Po wyjsciu miałam zastrzyki z kaprogestu .Cudem donosiłam ciąże .
Andziu idź do innego lekarza,weź zwolnienie .Nie możesz pracowac w takim stanie.Będe trzymać kciuki.
Dlaczego lekarz nie dał ci zwolnienia? Poprosiłaś go o to? Co powiedział na ten temat?
Bo w szpitalu nie wydaje sie l4, i mam przyjsc na kontrole za tydzień .Dobrze że akurat 19.04 wypada mi wizyta u niego.Wogóle wkurzył sie że zostac niechce i od tego momentu juz chyba nie byłam dla niego człowiekiem tylko morderczynią.Dziś ide prywatnie mam nadzieje że tym razem dobrze trafie.
Pozdrawiam
Witam
Jak narazie pocieszam sie myslą że w dalszym ciągu krwawienie nie wystąpiło.Praktycznie cały czas leże.O pracy nie ma mowy, tym bardziej że i tak już dłuższy czas jestem na l4 ale od lekarza rodzinnego.A jak sobie pomysle ze gdybym posłuchała na poprzedniej wizycie mojego ginekologa ktory niechciał mi dac zaswiadczenia o ciazy (powiedział że na nastepnej wizycie 19.04 da) i l4 tez niedał.Poszłabym do pracy to już dawno miała bym po dziecku.Dziś o 16 ide prywatnie troche to bedzie kosztować bo 150 zl z usg ale warto wydać.Mam tylko nadzieje ze nie trafie znowu na kogoś nie kompetentnego.Chciałabym żeby ktoś wkońcu wszystko po ludzku mi wytłumaczył , powiedział dlaczego tak sie stało, jakie sa szanse na to że nie poronie i wogóle.Ten czas od sobotniej wizyty w szpitalu to jest koszmar.Cał czas zadreczam sie pytaniami na przemian z pocieszaniem że nie krwawie więc są szanse na pozytywne widoki.Swoją drogą zanstanawiam sie czy ja jestem z innej opieki czy lekarze teraz przyjmuja tylko po to pacjeta żeby mieć zapłacone za sztuke.Moim zdaniem lekarz powinien wszystko mi wytłumaczyc a nie tylko zostac w szpitalu, a potem pokazywac swoje nerwy i obraze jak odmowilam.Poczułam sie jak rzecz a nie jak człowiek.nawet nie zapytał dlaczego taka jest moja decyzja.W kazdym razie trzymajcie mocno kciuki.Pozdrawiam Was goraco. I jeszcze raz dzieki za ciepłe słowa otuchy.
Pozdrawiam
Drogo u Was. U mojej pani doktor badanie i USG to jakieś 60zł. USG ma w cenie i nie płaci się za nie osobno.
Ginekolog który prowadzi ciaze nie robi zadnej łaski wydajac zaświadczenie o ciazy. Jak to wszystko czytam to widze że miałam dużo szczęścia bo trafiłam na super panią doktor i to na NFZ.
Jak już pisałam w 10 tyg ciąży trafiłam do szpitala. Widzialnym tam wszystkich lekarzy ginekologów z tego szpitala. nie miałam, żadnego doświadczenia. Obserwowałam i wybrałam moim zdaniem najlepszą doktorka. Niektórzy też mają do niej różne zastrzeżenia ale ja jestem zadowolona i na kontrolę też do niej chodzę. Widziałam, których ginekologów należy unikać. W moim przypadku pójście do szpitala pozwoliło na wybór lekarza nie z przypadku, nie z opowiadań innych tylko z własnej obserwacji. Gdybym do niej zadzwoniła to przyjęła by mnie nawet w tym czasie kiedy nie przyjmowała pacjentów. Zwolnienia nie potrzebowałam ale dała by bez żadnego problemu.
Rok temu gdy Natalka moja bya w brzuszku tez miałam plamienia (krwawienia) ok 10 tyg, przez miesiac sie utrzymywały, ja myslalam ze zwariuje. Synus mial prawie 3 latka, maz w pracy a ja zdala od swojej mamy. Plamienia sie skonczyly ale duzo staralam sie lezec, odpoczywac. Bralam duphaston i nospe. Bałam sie o ciaze ale nie dopuszczalam zlych mysli do siebie, wierzylam ze bedzie wszystko dobrze i teraz mam piekna parke :)
Duzo pozytywnego myslenia zycze! :):):):):):):):):):):):):):)
Witajcie,
Już po wizycie , pani doktor naprawde super.Jak sie okazało nie ma żadnego śladu po krwawieniu ani żeby termoblast czy jakoś tak sie odklejał.Pani doktor wykonała naprawdę rzetelną robotę.Powiedziała żebym sie nie martwiła bo nie ma czym , leki na wszelki wypadek zuzyć do końca.No i kazała się oszczedzać ale nie musze leżeć plackiem.I wypisała zaświadczenie o ciąży i l4 do dnia nastepnej wizyty czyli 10 maja. Nie macie pojęcia jak mi ulżyło.Jestem tylko ciekawa co tak naprawdę mi było w sobote czy Pan doktor szukał zarobku czy nie umiał znaleść przyczyny.Pozdrawiam Was goraco.
bardzo sie ciesze ze wszytko sie tak skaczyło ze dowiedizlas sie wszytskeigo i pzrestałas sie martwic teraz juz wszytsko bedzie dobrze trzymaj sie cieplutko dbaj o siebie i maluszka pozdraiwma:)
Dzielna Dziewczyna:) Ściskam Cię ciepło... wszystko będzie pięknie, a najpiękniejsza będzie Dzidzia:)
Być może, że tak jak pisałam w tym czasie byś miała mieć okres gdybyś nie była w ciąży i krwawienie nie powróci więcej. Teraz jest dobrze więc się nie zamartwiaj. Oczywiście musisz się oszczędzać przez najbliższy czas trzymaj się tej doktorki. dowiedz się kiedy i gdzie przyjmuje i może ci swój numer komórki da w nagłych potrzebach. U nas to normalne i do mojej gin mogę zadzwonić kiedy potrzebuje. Jak jest zajęta to najwyżej nie odbierze.