Witam,
chcę dać do badania wodę z własnego ujęcia, tylko nie wiem gdzie coś takiego wykonują (chodzi o rejon Katowice, Tychy, Mikołów).
W tyskim SANEPID-zie za tę usługę biorą 400 zł (w tym sama mikrobilogia około 160 zł), w Centrum Badań i Dozoru Górnictwa Podziemnego w Lędzinach biorą 300 zł za wszystko. Podpowiedzcie mi dobrzy ludzie gdzie jeszcze mogą coś takiego robić (najlepiej za symboliczną opłatą )??
Glupi pomysl ale pamietam jak bylam w szkole sredniej i mialam laboratoria chemiczno - mikrobiologiczne. Badalismy tam m.in. wode. Moze idz do szkoly i zapytaj chemika czy przeprowadzi z mlodzieza na lekcji badanie wody. Oni beda sie niezle bawic, aTy dowiesz sie co w wodzie piszczy;)
Tak ....oni będą mieli zabawę, a ja będę miałą niepewość czy dobrze wykonali analizę
Poza tym o ile dobrze pamiętam, to w szkole średniej nie wykonuje się badań mikrobiologicznych, tylko fizyko-chemiczne a na tych pierwszych bardziej mi zależy.
Ale dzięki za pomysł :)
RN, niestety nie mam dla Ciebie żadnej podpowiedzi, ale będę śledzić Twój wątek, bo też jestem zainteresowana takim badaniem bez ponoszenia wielkich kosztów. Moi rodzice mają w kranie tak mocno chlorowaną wodę, że w momencie odkręcenia kranu czuć go bardzo wyraźnie i mocno. Nie wiem czy to jest normalne, ale w moim domu leci woda, w której nie wyczuwam chloru. Tak więc śmiem sądzić, że zostały przekroczone normy. Gdybym chciała to udowodnić i wnieśc skargę, to muszę mieć zrobione badania przez jakieś wiarygodne laboratorium a to jak widać kosztuje dość drogo. Rodzice kupują specjalnie wodę w 5l butlach i tylko taką stosują do spożycia, ale przecież nie będą się w niej myć więc problem pozostaje.
My do tej pory używamy wody "państwowej" i jest ona dobra. Ze względu na to, że ostatnimi czasy nasze dochody zmalały prawie o połowę kombinujemy z mężem na czym by tu jeszcze zaoszczędzić i przypomniało nam się, że niedaleko domu mamy źródełko. Gdyby woda w nim była dobra, to sporo kasy zaoszczędzimy.
400 zł to niby trochę kasy jest ale jak Twoje plany się sprawdzą to szybko ci się wróci.
U nas w wodzie nie czuć wcale chloru ale jest bardzo dużo kamienia. Zmuszeni zostaliśmy do kupienia filtra do wody bo bez tego woda była okropna. jak zrobiło się herbatę to na dnie było dużo osadu (biały proszek). Jak naleję wodę do garnka i trochę postoi to w garnku jest biało. Jak umyję szklanki i zostawię jak same wyschną to po wyschnięciu są białe. Zastanawiam się czy nie jest to szkodliwe dla zdrowia. Do picia i do gotowania używam więc wody z filtra i nie ma tego osadu.
smakosiu - sanepid co jakiś czas sam sprawdza stan wody z ujęć wodociągowych. Więc jeśli byłyby przekroczone normy to sami powinni to stwierdzić. Bez Twoich interwencji.
Kurcze, to mnie nie pocieszyłaś :-( Bo to trwa już długo, chyba ponad rok więc zakładam, że taki sanepid już tam był. No ale to dziwne, że chlor jest wyczuwalny nawet bez specjalnego wwąchiwania się. Czuć go, jak tylko przekręci sią kurek.
a próbowałaś pytać w sanepidzie? Podejść czy zadzwonić, podać nazwę ujęcia i spytać o jakość wody, podając swoje objekcje? Może warto spróbować?
A jeśli już próbowałaś i nici z tego wyszły, to już nie wiem co Ci poradzić... :(
Nie próbowałam, bo nie miałam pojęcia, że tam mogę zadać takie pytanie. Gapa ze mnie Dziękuję za sugestię.
Ps. Ta "nazwa ujęcia", to jest coś, co znajdę bez problemu? A może to zwyczajnie ulica i nr domu?
Smakosiu,ja mialam badaną wodę miesiąc temu przez sanepid.Była to normalna kontrola,bo prowadząc hurtownię takie badanie musi być( u nas ok.400 zł) i pan sam pobierał z kranu wodę do badania i dokładnie wiedział z jego ujęcia mam .Ja też nie wiedziałam,wiec sądzę,że jak zadzwonisz i podasz adres-to oni będą wiedzieli z którego ujęcia masz wodę.
Możesz nie wyczuwać chloru bo jest ona ozonowana. Dzieki temu można chlor bardzo ograniczyć. Tyle, że to droższa metoda.
Jeśli woda u Ciebie jest z Twojego własnego ujęcia, to niestety koszty należą do Ciebie. W Krakowie są ceny takie same. I właściwie tylko sanepid.
Nie łudziłam się, że ktoś za mnie te koszty pokryje. Szukam tylko, gdzie mi to zrobią najtaniej.
Jeśli jest to badanie wody z własnego ujęcia, lub z sieci ale zakładałaś instalację wodną w domu nowo wybudowanym, lub remontowanym: wylącznie sanepid.
Wodę pobiera przedstawiciel sanepidu. Zadzwoń najlepiej od razu do woj-sanepidu, a nie do terenowej i ustal termin, albo sama załatwisz transport pracownika w obie strony (lepiej zaproponuj to od razu, bo mają problemy transportowe) albo czekaj aż będą mieli czym podjechać ... no i doliczają i tak za czas dojazdu + koszt przejazdu, często taxi(!).
Nie ma taniej chyba niż sanepidowskie, ale dowiedz sie w "wodociągach" mają prawdopodobnie drożej ale nie wiem jak to na Twoim terenie.
Podstawowe badnia ok 460 zł (chemia i bakteriologia)
Na moim terenie takie ceny są , tak więc 300 zł, to cena przyzwoita.
Dzwoniłam do naszych wodociągów i tam takich analiz nie wykonują ani nie wiedzą gdzie można je zrobić. Chyba ściemniają
Użytkownik RN napisał w wiadomości:
> Dzwoniłam do naszych wodociągów i tam takich analiz nie wykonują ani
> nie wiedzą gdzie można je zrobić. Chyba ściemniają
Niekoniecznie, mogą nie prowadzić takiej usługi dla ludności, a to że nie wiedzą to ...chyba tylko sprzątaczka tak mogla odpowiedzieć.
Jeśli masz mieć badanie z tytułu budowy domku( nowy, lub remont kapitalny z wymianą rur), lub NOWE własne ujęcie, musisz mieć tzw"legalne badanie" tzn musi być wpisane w rejestr badań wykonawcy, niestety wg taryf tego wykonawcy.
To nie jest nowe ujęcie. Z tej wody korzystaliśmy wiele lat temu a potem przeszliśmy na wodę państwową. Teraz w dobie kryzysu stare ujęcie wróciło do łask. Zleciłam już wykonanie badania w sanepidzie. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby wszystko było OK.
Jeżeli woda nie była używana wiele lat to pasowało by ją odświeżyć najpierw czyli przez jakiś czas brać ją tylko do podlewania kwiatów a dopiero później do picia. Czekam co powiedzą Ci w Sanepidzie. Kosztowało tak jak pisałaś to badanie?
Całą wodę wypompowaliśmy ze studni, nasypaliśmy żwiru na dno (przedtem dno było gliniaste). Po paru godzinach studnia była znowu pełna.
Z kosztami to pokombinowałam. Zapłacę około 90 zł za mikrobiologię. Za każdy rodzaj bakterii płaci się osobno i za opinię kierownika czy woda jest zdatna do picia też się płaci. Koleżanka poradziła mi na które bakterie mam przebadać wodę a opinia mi nie potrzebna, bo przy wynikach są podane normy. Znalazłam osobę, która badania fizyko-chemiczne zrobi mi "po znajomości".
Użytkownik RN napisał w wiadomości:
> To nie jest nowe ujęcie. Z tej wody korzystaliśmy wiele lat temu a potem
> przeszliśmy na wodę państwową. Teraz w dobie kryzysu stare ujęcie
> wróciło do łask. Zleciłam już wykonanie badania w sanepidzie. Teraz
> tylko trzymać kciuki, żeby wszystko było OK.
Masz juz prawdopodobnie wyznaczony dzień na pobranie, w takim razie na kilkanaćie godzin przed badaniem puść wodę, by zastoiny wypłukały się z rur, a na parę minut nawet mocno puść. Chyba, że już używasz tej wody od jakiegoś czasu i rury "są przepłukane".
Mój teściu pracuje przy ujęciu wody w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji i zrobił nam takie badanie za darmo :) To w Rzeszowie. Szukaj znajomości u siebie, jeśli chcesz za symboliczną opłtę, bo inaczej wszędzie zabulisz ok 500 zł.
Wracam do tematu.
Badanie wody zrobione i o ile mikrobiologia wyszła pięknie (zero żyjątek), o tyle jest złe pH (5,6 a norma to 6,5 - 9,5) i przekroczone są trochę azotany.
Szukam odpowiedniego filtru, który by to wyeliminował. Co prawda google mi nie zdechło, ale tam jest tyle różności, że nie wiem co wybrać. Rozmawiałam z kilkoma firmami montującymi takie ustrojstwo w domu i też nie wiem na co się zdecydować. Ceny są zabójcze. Każdy przedstawiciel pięknie opowiada, bo wiadomo, że chce sprzedać.
Może ktoś mi poleci jakąś firmę albo filtr?
Z góry dziękuję.