Otrzymane przed chwilą pocztą z miejsca gdzie zima w pełni czyli z okolic Sztokholmu.
Sherlock Holmes i doktor Watson wybrali się na piknik. Jako że ich noc zastała w lesie rozbili namiot na polance i położyli się spać. W nocy
Holmes budzi doktora i pyta:
- Drogi Watsonie spójrz w niebo i powiedz mi co widzisz?
- Widzę miliony gwiazd.
- I co ci to mówi?
- Z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony gwiazd i prawdopodobnie miliardy planet. Z astrologicznego punktu widzenia mówi
mi to, że Saturn jest w znaku Lwa. Z teologicznego punktu widzenia mówi mi to, że Bóg jest wielki i wszechmocny, a my jesteśmy malutcy i słabi.
Z chronologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jest około 3 w nocy. Z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jutro będzie ładna
pogoda. A co tobie Sherlocku???
- A mnie to mówi drogi Watsonie, ze nam ktoś podpierdolił namiot ...
hahahahaha...ktoś się nie bał i namiot z.....ł (czyt.ukradł)
Pracownik agencji reklamowej wychodzi z pracy o 16.00. Koledzy dziwnie na niego patrzą, ale nic nie mówią.
Na drugi dzień znowu wychodzi do domu po ośmiu godzinach. Koledzy patrzą z niesmakiem, lecz znowu milczą.
Trzeciego dnia, po 16.00, ten sam pracownik zbiera się do wyjścia. Koledzy nie wytrzymują.
- A ty co, kurwa! My tu zapierdalamy jak osły po szesnaście godzin, a ty sobie do domu idziesz?
- No... ale... ja... przecież... jestem na urlopie...
***
Dyrektor dzwoni do swojego kolegi dyrektora i mówi, że szuka nowego księgowego.
- Po co, przecież zatrudniliście nowego kilka tygodni temu?
- Jego też szukamy.
***
Pracownik wychodzi z biura o siódmej wieczorem.
- Bierzesz sobie pół dnia wolnego? - pyta szef.
- Nie, idę na obiad...
***
Dwaj koledzy biurowi giną w wypadku samochodowym - jeden z nich idzie do nieba, drugi do piekła. Spotykają się po paru miesiącach.
- No, jak ci tam w piekle, mój drogi?
- Oj, mam tego dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, narkotyki, alkohol... Już opadam z sił... A tobie jak w niebie?
- Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
- Stary, a co wy tak zawzięcie pracujecie? W niebie?
- Po prostu mało ludzi, kochany, mało ludzi...
Msza:
Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii.
Postanowił dodać do świętej wody, kilka kropelek wódki żeby się rozluźnić. I tak się stało.
Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody a nie kropelki wody do wódki.
A teraz słuchaj i zapamiętaj:
- Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut,
- Jest 10 przykazań, a nie 12,
- Jest 12 Apostołów, a nie 10,
- Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to "duże T",
- Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara,
- Nie wolno na Judasza mówić: "ten s*******n",
- Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w p***u,
- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć "Makarenę" i robić pociąg, to przesada,
- Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina,
- Na początku mówi się: "Niech będzie pochwalony", a nie "HELLO",
- A na koniec mówi się "Bóg zapłać", a nie "ciao bella",
- Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla,
- Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy,
- A Ten obibok w "czerwonej sukni", to nie był transwestyta, to byłem ja Biskup!
Amen!
starsza pani wsiada do tramwaju. podchodzi do konduktora i pyta się:
- chce pan może orzeszka?
- ależ bardzo chętnie, dziękuję.
następnego dnia, ta sama staruszka, o te samej porze wsiada do tego samego tramwaju z tym samym konduktorem.
- może orzeszka?- pyta się znowu.
- dziękuję bardzo. chętnie
sytuacja powtarza się wielokrotnie, aż pewnego dnia, konduktor, po skonsumowaniu orzeszka od starszej kobiety pyta się:
- dlaczego pani sama nie je tego orzeszka?
- och, synu. ja już stara jestem i nie mam czym gryźć.
- no to skąd ma pani orzeszki?
- z tofi- fi
dobre:)))))))))))))))
Nowy Rok w Zakopanem. Do zatłoczonej knajpy przy Krupówkach wchodzi młody mężczyzna. Rozgląda się za wolnym miejscem i w końcu podchodzi do stolika, przy którym siedzi tylko jeden gość.
- Przepraszam, czy to miejsce jest wolne?
Siedzący schyla się pod stolik i pyta:
- Janeeek, będziesz jeszczeee siedziaaał?
Było sobie małżeństwo i mieszkało ze starym dziadkiem , niemogli już z nim wytrzymać ale niewiedzieli jak się go pozbyć.
W końcu wymyślili żeby dziadkowi kupić viagrę , ponieważ dziadek miał słabe serce to myśleli że nie wytrzyma i umrze.
Dali dziadkowi 1 tabletkę i poszli do pracy .
Wracają z pracy patrzą a tu w domu posprzątane , obiad ugotowany dziadek leży na łóżku z kobietą.
na drugi dzień dali dziadkowi dwie tabletki viagry i znowu poszli do pracy , przychodzą a tu znowu ugotowane posprzątane a z dziadkiem leżą w łóżku dwie kobiety.W końcu wymyślili żeby dać dziadkowi całe opakowanie to napewno serce nie wytrzyma i umrze. Dali mu cale opakowanie i poszli do pracy , przychodzą patrzą a tu dziadek ledwo żywy leży a w kącie stoi kosa , pytają się co się stało a dziadek mówi że przyszła do niego śmierć z kosą ale tak ją w.........ł że tak uciekała że aż kosy zapomniała.
-normalnie popłakałam się ze śmiechu!!
o ludzie! zaraz pekne ze smiechu!!!
W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma. Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
(W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale możeteż oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista..
Użytkownik grazka35 napisał w wiadomości:
> W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który
> oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu.
> Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz
> myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta
> nie ma. Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta.
> Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz
> ich powstrzymał: - Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do
> załatwienia. (W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock
> znaczy kogut, ale możeteż oznaczać męskiego członka). - Chciałbym
> spytać, kto z tu obecnych ma koguta? Wszyscy mężczyźni wstali. - Nie, nie
> - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
> Wszystkie kobiety wstały. - Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę
> się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie
> należy? Połowa kobiet wstała. - Parafianie - nie rozumiemy się, spytam,
> wprost - kto widział ostatnio mojego koguta? Wstał chórek
> chłopięcy, ministranci i organista..
znam to
*
- A jak tam ogólnie na studiach, dajesz ...
- A no od czasu do czasu sie zdarzy, nawet z wykładowcą raz ... hihihi ...
- Miało być czy dajesz sobie rade... no ale dobra widze ze tak.
*
Rozmowa „blondynek":
- NOKIA97 ma "czujnik zbliżania". nawet nie wiem co to jest, czyżby podczas parkowania można ją było do zderzaka przymocować?
- Ale to każdy tel tak można, przyklejasz jeden tel do zderzaka, siadasz za kółko, bierzesz drugi tel i dzwonisz do tego przyklejonego, słyszysz dzwonek, cofasz auto tak długo aż przestanie dzwonić.
*
- Mnie rodzice nie kupili nocnika jak byłem mały...:(
-??!
- Uczyłem się srać na własną rękę.
*
Naczelnik więzienia pyta trzech podopiecznych:
- Jakbyście dostali wyrok śmierci i mieli ostatnie życzenie - czego byście sobie zażyczyli?
- Seksu.
- Sexu z super laską.
- Lampkę wina, ale sam wybrałbym rocznik.
- Lampkę wina? Aż tak bardzo lubisz wino?
- Nie do końca, wybrałbym rocznik 2038.
*
-Czy ktoś wie jaki był najbardziej zaludniony koncert w Polsce ? Naturalnie polskiego zespołu.
-15 lipca 1410r. pod Grunwaldem wykonanie "Bogurodzicy" przez chór polsko - litewski, słuchało ponad 30tysięcy Krzyżaków.
***
Młode małżeństwo wybrało się w góry.Wynajeli u bacy pokój na poddaszu.Ale nie wychodzą dzień,dwa...Baca się zaniepokoił i widząc otwarte okno wrzeszczy do nich:
-HEJ! ŻYJETA???
-żyjemy baco!żyjemy!-odpowidają młodzi.
-A co wy tam robita przez dwa dni???
-Baco!miłość nam owocuje......
-No niech wam owocuje,tylko tych skórek nie wyrzucajta przez okno bo mi się gęsi dławią....
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA, zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać "na dół" na Florydę, i zamieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer, i postanowił wysłać maila do żony. Niestety przy wpisywaniu adresu pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób, w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem, i przeczytał na ekranie monitora:
"Do: Moja ukochana żona.
Temat: Jestem już na miejscu.
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysyłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, iż Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.
P.S. Tu na dole jest naprawdę gorąco. Pozdrawiam ))
Przychodzi facet do księdza i mówi:
- Proszę księdza, chciałbym aby mi ksiądz ochrzcił kota.
- Przykro mi synu, lecz nasza wiara na to nie pozwala. Bóg też nie był zwierzęciem i nie mogę tego uczynić!
- Dobrze, zapłacę...
Facet wykłada pieniądze. Ksiądz ochrzcił kota, ale miał wyrzuty sumienia, więc poszedł z tym do biskupa i opowiedział mu wszystko, a biskup na to:
- Co ty zrobiłeś! Wiesz, że tego nie można robić!
- Ale on dobrze zapłacił
- Ile?
- 100 tysięcy...
- No cóż... Proszę przygotować kota do bierzmowania!
Facet starał się o posadę dyrektora ekonomicznego w pewnej firmie. Na rozmowie o pracę prezes pyta go:- A w codziennym życiu udaje się panu oszczędnie gospodarować?- Ależ oczywiście, na co dzień staram się żyć ekonomicznie!- W porządku. Proszę wziąć tę pomarańczę. Proszę przyjść jutro i opowiedzieć mi, co pan z nią zrobił.Facet wziął pomarańczę i poszedł do domu. W domu, niewiele myśląc, zjadł ją. Następnego dnia na spotkaniu prezes pyta go:- No i co pan zrobił z pomarańczą?- Jak to co? Zjadłem!- I to ma być oszczędne życie? Proszę spojrzeć, bierze pan pomarańczę, rozkraja ją na pół, z jednej połówki wyciska sok na rano, drugą skraja do sałatki. Jedną połówkę skórki może pan wykorzystać jako popielniczkę, drugą kroi drobno i wykorzystuje jako odświeżacz powietrza do zabicia zapachu papierosów. Dam panu drugą szansę. Proszę, to parówka, jutro powie mi pan, jak pan ją wykorzystał.Facet się wściekł. Na drugi dzień znów przyszedł do prezesa i opowiada:- Najpierw ostrożnie zdjąłem z parówki skórkę. Z jednej części parówki zrobiłem koreczki na zagrychę, drugą zaś zmieliłem na kotlety. Z dwóch metalowych zacisków zrobiłem kolczyki, które dałem wczoraj pańskiej córce, kiedy zaprosiłem ją do kina. A ze skórki zrobiłem prezerwatywę, którą zużyłem, kiedy wczoraj dymałem pana córkę. W rzeczy samej oto ta prezerwatywa. W środku znajdzie pan śmietankę do swojej porannej kawy.
jejku, jaka jestem stara............nie wiedzialam, ze to nazywa sie dymalem.........hihihi
dymaniem....hehe........dym dookola:)))))))
hahahaha, pieniadze nie smierdza...........
Ten dowcip jakieś 8 lat temu został okrzyknięty przez Internautów najśmieszniejszym dowcipem :) i nie dziwota, jest świetny.
Opowieść z morałem
Proboszcz pewnej małej wioski świętuje 25-tą rocznicę święceń kapłańskich. Na specjalnie wynajętej sali zebrało się pokaźne grono miejscowych znakomitości.
Proboszcz, siedzący za specjalnym stołem na podwyższeniu, zwraca się do przybyłych parafian:
- Kochani moi!... Niełatwo jest osobie takiej jak ja, mówić o rzeczach niezwiązanych z naszą wiarą. Dlatego potraktujmy to spotkanie na wesoło! Gdyby nie "tajemnica spowiedzi"mógłbym was tutaj rozbawić, zacznę
jednak poważniej. W pierwszym dniu po przybyciu tutaj, zmuszony byłem zadać sobie pytanie: gdzie ja trafiłem? Pierwszą osobą, którą wyspowiadałem był młody mężczyzna, który wyznał, że zdradza żonę z jej siostrą. Wyznał również, że zaraził się chorobą weneryczną od sekretarki swojego szefa. Jednak z upływem czasu nabrałem przekonania, że mieszkający tutaj ludzie są dobrzy i uczciwi, a to co przedstawiłem to był tylko incydent.
Po 20 minutach na salę wchodzi zdyszany wójt, który bardzo przeprasza za spóźnienie. Siada na miejscu obok proboszcza i poprawiając wąsa zaczyna swoje przemówienie:
- Doskonale pamiętam dzień, w którym nasz dostojny jubilat zawitał do naszej parafii. Zresztą nie będę się chwalił, ale miałem zaszczyt być pierwszą osobą, którą nasz proboszcz wyspowiadał!
MORAŁ:
???..........................!!!
(...no właśnie jaki wynika z tego morał... Wykasowałem istniejący, zapraszam do podania własnych przemyśleń.)
Użytkownik boroweczka25 napisał w wiadomości:
> Nie spóźniaj się.
....ciepło, ciepło...;)
Jak przyszedles pozno nie gadaj za duzo.
Kto późno przychodzi sam sobie szkodzi?
Użytkownik Zbyh 1 napisał w wiadomości:
> Kto późno przychodzi sam sobie szkodzi?
Można przyjąć, sens ten sam, BRAWO!
Nie chodż do spowiedzi tam gdzie cię znają.
Użytkownik boroweczka25 napisał w wiadomości:
> Nie chodż do spowiedzi tam gdzie cię znają.
Przecież wówczas raczej nie był wojtem(?), no i nie był tak znanym.
"... chwalił, ale miałem zaszczyt być pierwszą osobą, którą nasz proboszcz wyspowiadał!
MORAŁ:
Kto się spóźnia, niech się lepiej nie odzywa... "
Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta "podstępnie":
- Co pani zrobi, jeśli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi pani, że zapomniała pani kluczyków"?
- Zjadę na pobocze, włączę światła awaryjne, wysiadam z samochodu i sprawdzam, co za matoł mnie pchał taki kawał drogi...
Dobre.
Dlaczego mężatkom trudniej utrzymać dietę?
Kobieta niezamężna wraca do domu, patrzy co jest w lodówce i idzie do łóżka.
Mężatka wraca do domu, patrzy co jest w łóżku i idzie do lodówki.
NOOOOOOO, i z czego tu sie smiac ?, ze zmarznie w dupe mezatka w tej lodowce......hihihihihi
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> NOOOOOOO, i z czego tu sie smiac ?, ze zmarznie w dupe mezatka w tej
> lodowce......hihihihihi
Jak to z czego ...z Ciebie , Tineczko :D;)
Jak smiac sie z tineczki, to chyba z "kogo" a nie z "czego" ??????????????
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Jak smiac sie z tineczki, to chyba z "kogo" a nie z "czego" ??????????????
O kurde, ale ja śmiałem się śmiać z tineczki , a nie z Grażynki.
Co oznacza skrót mgr inż.?
- Można Gówno Robić I Nieźle Żyć!
***
Znacie dylemat zomowca w ubikacji?
- Lać, walić, czy puszczać gazy?
***
Kto jest najlepszym matematykiem na świecie?
- Kobieta: dodaje sobie urody, odejmuje lat, mnoży dzieci, dzieli łoże.
***
Jak się nazywa babcia klozetowa?
- Pisuar-dessa.
A jak dziadek klozetowy? -
- Kał-boj.
****
Wiecie co górnik dostaje po śmierci?
- 3 dni urlopu, a potem z powrotem pod ziemię...
***
Dlaczego Ala ma kota?
- Bo Sierotka ma Rysia!
***
Jak się nazywa ruski ksiądz?
- Pop.
A jak się nazywa ruski organista?
- Pop music...
A jak sie nazywa żona popa?
- Poparzona.
****
Jak Królewna Śnieżka budzi siedmiu krasnoludków?
- SevenUp!
***
Spice Girls za 50 lat?
- Old Spice.
*
Mąż do żony:
- Wyobraź sobie, że masz samochód twoich marzeń. Piękny, błyszczący, nowiutki - mucha nie siada!
- No, wyobrażam sobie.
- A teraz pomyśl. Samochód nie może jeździć co miesiąc przez tydzień czasu, bo ma przegląd. A do tego przez dwa tygodnie przed przeglądem musi się do niego przygotować i też nie może jeździć. A w pozostałe dni jeździ tylko wtedy, kiedy ma dobry nastrój...
- To po cholerę mi taki samochód?... Czekaj... Czy ty aby czegoś nie sugerujesz!?
*
Wiadomość z mego GG:
Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocałuj mnie jak Romeo piękną Julię.
- To znaczy?
- Hmm... a może przytul jak Abelard swą Heloizę.
- Czyli jak?
- Jak? Srak. Czytałeś kuźwa coś w ogóle?
- Tak. Naszą Szkapę. Ugryźć Cię w dupę?
Poradnia małżeńska. Przed biurkiem siedzi dość nerwowa para:
- Na czym polega Państwa problem? – pyta lekarz.
- Bo żona nie daje mi...
– zaczyna mąż.
- Uch, Ty jełopie zakłamany! – przerywa żona. Ja Ci nie daję, napalona fujaro złamana?!
- ...nie daje mi dojść...
- O Ty chamie! Ja Ci dojść nie daję? Jak Ty masz niby dojść, impotencie zasrany z dziada pradziada,
hipokryto Ty ?
- ...do słowa.
HAPPY HALLOWEEN
Po trzykroć SUPER!!!
*
Szef do sprzątaczki blondynki:
-Pani Jadziu, proszę posprzątać windę.
- Na każdym piętrze?
*
- Dlaczego student jest podobny do psa?
- Bo jak mu się zada jakieś pytanie, to tak mądrze patrzy...
*
Nasze stosunki seksualne były tak aktywne, że po wszystkim nawet sąsiedzi wychodzili zapalić.
*
Japonki to maja zaje...ie:
- wstają rano i... znowu w kimono
*
Głos z radia:- Czas na poranną gimnastykę.
- Jesteście gotowi?
-No, to zaczynamy!
-Góra-dół, góra-dół. A teraz druga powieka!!!
*
Rozmowa dwóch kolegów:
- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła, przez które wszystko
wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...
- Znam je już od lat. Są dobre, tylko stale trzeba je napełniać...
*
Dzwoni telefon. Mąż mówi do zony:
- Jak do mnie to powiedz, ze nie ma mnie w domu.
Zona odbiera i mówi:
- Mąż jest w domu...
Mąż:
- Czemu tak powiedziałaś, przecież mówiłem?!?
- Bo to był telefon do mnie! - odpowiada zona.
*