Witajcie, mam w domu dużo kwiatów ,, szablowatych''.Ostatnio dowiedziałam się .że mają niekorzystny wpływ na samopoczucie, finanse, i że nie powinno się ich trzymać w domu. Właśnie naszykowałam je do wyrzucenia. CO wy o tym sądzicie, i czy macie w domu takie kwiaty? Trochę mi ich żal.
Pierwsze słyszę. Mnie byłoby żal kwiatów. W domu mam jedną taką roślinkę, ale to raczej ja mam zły wpływ na jej samopoczucie. Już 3 lata mam ją w domu a ona ani listka nie wypuściła Dobrze, że ona nie ma takiej władzy wyrzucić mnie z domu, bo pewnie już bym gdzieś pod mostem koczowała.
Ha, ha, ha masz super podejście do tematu, jednak ja jestem typową czarownicą i przejmuję się wszystkim co przeczytam na tematy ,,ezoteryczne''.
Dziewczyno to ja musialabym wyrzcic pól domu i ogrodu irysy, mieczyki ,yuki, frezje i duzo wiosennych
Wszystko słyszałam,ale żeby kwiaty miały niekorzystny wpływ na finanse...?!Hmm...może ja przez kwiaty mam dziurę w budżecie....
A ja słyszałam, ze to kim jesteśmy, co posiadamy i jak nam się wiedzie, zależy tylko od nas samych, a właściwie od tego co mamy w głowie. Mnie przekonuje to, że jestem kowalem swego losu i żadne feng-shui, drzewka szczęscia, czy inne przedmioty, którym przypisuje się dziwne moce, nie maja wpływu na moje życie. Myślę, że takie przedmioty, a raczej fama o nich mają wpływ na nas tylko jeśli poddajemy się myśli, że mają one rzeczywisty wpływ. Sami stajemy się wtedy "posłuszni" idei np. feng-shui i gotowi jesteśmy przypisać jej wszystkie sukcesy i porażki. A co zostawiamy sobie, gdzie racjonalna ocena naszego postępowania?
Odnośnie kwiatów szablowatych, możliwe, ze masz ich nadmiar i trudno wkomponować je w otoczenie. (w ich przypadku nie jest to proste) Z tego powodu możesz mieć gorsze samopoczucie, bo podświadomie odczuwasz dysonans i dysharmonię.
podpisuję sie pod tym co napisałaśobiema ręcami :)
O ile wierzysz w feng shui to tak. Jeśli nie wierzysz - to nie. :) Naprawdę niewiele jest roślin, które niekorzystnie wpływaja na mikroklimat w domu. A juz o wpływie na finanse nie słyszałam,chyba że ktoś wydaje na zakupy w ogrodniczym fortunę. Wszystko zależy od tego w co wierzymy. Ja na przykład zauważyłam, że moje dobre samopoczucie przekłada sie na dobry rozwój kwatów, a nie odwrotnie. :). Teraz kiedy uwolniłam się z trudnej dla mnie sytuacji w nowy miejscu i nowym życiu rosną i kwitną jak oszalałe, choć dbam o nie tak samo. Są szczęśliwe ze mną. Jeśli lubisz "szablowate" daj im spokój, ładnie je wkomponuj w otoczenie, jeśli za dużo oddaj znajomym część i ciesz się, że dobrze im u Ciebie.
Właśnie problem w tym, że wierzę w feng shui. Słyszałam, że tną dobrą energię w domu. Ale moja wiedza opiera się tylko na tym, że przeczytałam parę książek. Nie byłam nigdy na żadnym seminarium na ten temat.
kawa3, nie daj się zwariować! To, że szablaste liście kwiatów tną (?) dobrą energię - nie słyszałam, ani nigdy nie czytałam, choć "siedzę w ezoteryce" od baardzo dawna. Podejrzewam tu jakąś nadinterpretację. A może ich liście rozcinają plątaninę złych energii? Nie kwestia w kwiatach - ich rolą w ezoteryce jest ochranianie, a w niektórych przypadkach branie na siebie tzw niekorzystnych działań z zewnątrz. Ważniejsze jest utrzymanie porządku w miejscu bogactwa i odpowiednie nastawienie.
Hm,coraz bardziej się skłaniam przy zostawieniu kwiatów w spokoju. Spoglądam właśnie na nie. Czekają na wyniesienie w przedpokoju. Dzięki za porady.
Kawa3, te kwiaty szable, to jedne z niewielu, ktore najbardziej wylapuja z otoczenia wszytskie toksyny.. Przyklad.. kupilas nowy regal, posklejany czy skrecany, drewno czy tez plyty z ktorego zrobiony jet regal.. bylo traktowane roznymi chemikaliami.. inne meble.. klejami.. i te toksyny wylapuja wlasnie te szable. Drugim takim kwiatem jest tzw.zielistka.
Wyczytalam o tym kiedys w ksiazce o pielegnacji zielonych roslin.
Ja tez w to nie wierze podobno wrzos cis thuje srebrne choinki to ja bym miała pusty ogródek bo bym musiała wszystko wyrzucic.
A powiezcie mi jakie to sa szablowate kwiaty bo nie wiem a ostatnio pare nabyłam do domu.
np: draceny,juki itp.mam je w domu i szczęście tez mam raz lepsze raz gorsze ale jestem pewna że to nie wina kwiatów bo sa takie ładne
A to mam je w domu i nic sie nie zmieniło od czasu gdy je hoduje.
kochana nic nie wynos postaw je na miejsce to jakieś głupie zabobony kiedys tak mówiono o filodendrach,a moja mama głupia go wywaliła do garażu (szkoda go było)miał ok 1.5m wysokości ale on przetrzymał zime i na wiosne wrócił do domu rósł jeszcze ładnych pare lat pozdrawiam:))
Użytkownik kawa3 napisał w wiadomości:
> Właśnie problem w tym, że wierzę w feng shui. Słyszałam, że tną dobrą
> energię w domu. Ale moja wiedza opiera się tylko na tym, że przeczytałam
> parę książek. Nie byłam nigdy na żadnym seminarium na ten temat.
Warto posłuchać to co mają do powiedzenia osoby znające się na tym tz "Feng shui".i nie tylko. To jest New Age. Polecam Pana Roberta Tekieli. Łatwo go znaleść w internecie. Bardzo polecam póki nie jest za późno. Możesz sobie narobić dużo kłopotu. Trochę się powymądrzałam, ale jestem leciwą babcią i wiem co mówię.Pozdrawiam serdecznie. Józefa
Ja to mam gdzies. Nie gniewaj się na mnie ale dla mnie wiara w takie zabobony to najwyższy szczyt głupoty. Tak samo jak żekomo piętek 13 ma tyć pechowy. :):)
W pełni sie zgadzam z ta wypowiedzią. Nie wierzę w zabobony i irytuje mnie gdy ktos mi wmawia że np ciasto drożdzowe nie uda mi się gdy mam okres... zawsze mi sie udaje bo nie wierzę w takie rzeczy. Podobnie jest z kwiatami. W domu mam wielorakie i kompletnie nie przywiązuje wagi do tego czy maja mi przynieść szczęście czy nie.
arabis zabobon to zabobon :) z cistem drozdżowym to nieprawda ale ogórków kiszonych w czasie okresu nie polecam Ci robić
Dzięki za wypowiedzi, a kwiatki już wróciły na miejsce. Zaraz jak tylko mąż wrócił to ustawił je na parapecie.
hm, ostatnio odwiedziła mnie znajoma kiedy zobaczyła że mam w pokoju różę dostała niemal histerii,darła się ''wyrzuć ją! natychmiast! niewolno trzymać róż'' myślałam że szlag mnie trafi, nawet nie tłumaczyła dlaczego, to nie podlega dyskusji wg niej
róż stoi sobie dumnie nadal i stać będzie
dlaczego Bóg lub inna istota wyższa miałaby się wyręczać kwiatkiem?
trochę to dla mnie jest niezrozumiałe