Mam pewien problem... Do kazdego prania w pralce dodaje pachnący zmiękczający płyn do płukania. Pranie po wyjęciu z pralki pachnie pięknie ale... no właśnie, i tu mam problem :( ono pachnie tylko przez kilknaście minut.
Czy ja jestem naiwna sądząc, że pranie powinno pachnieć przynajmniej kilka dni?? Czy coś robie nie tak? Używam zazwyczaj płynu Lenor. Pranie suszę na nasłonecznionym balkonie. A może powinnam rozwieszać je w cieniu? Jak ściągam ubrania ze sznurka to po kwiatowym zapachu nie ma już śladu.. :/
Znacie może jakieś sposoby na utrzymanie ładnego zapachu? Kiedyś słyszałam, że do wody do żelazka można wlać kilka kropel perfum i wtedy prasowane ubrania ładnie pachną. Nie próbowałam tego z dwóch powodów. Nie bardzo mogę odkręcić fiolki z perfumami i boję się czy przypadkiem nie zostaną na ubraniach jakieś smugi i zacieki po tych perfumach..
A może są jakieś preparaty, ktore po umieszczeniu w szafce z ubraniami wydzielają piękny zapach? Już mi ręce opadają ...
Podpowiedzcie mi, jak Wy staracie się o ładny zapach swoich ubrań?
Pozdrawiam!
Iloria
Pranie plukane w Lenor Energy pachnie o wiele dluzej.
Do szafki miedzy ubrania mozna powkladac ladnie pachnace mydla.
Jak jestem w perfumeri to zawsze pryskam dla proby perfumy na takie paseczki papierowe i te papierki zabieram do domu i wkladam miedzy ciuchy,... piekne zapachy i trzymaja bardzo dlugo...
Pozdrawiam.
Użytkownik sanella* napisał w wiadomości:
> Pranie plukane w Lenor Energy pachnie o wiele dluzej.Do szafki miedzy ubrania
> mozna powkladac ladnie pachnace mydla.Jak jestem w perfumeri to zawsze pryskam
> dla proby perfumy na takie paseczki papierowe i te papierki zabieram do domu i
> wkladam miedzy ciuchy,... piekne zapachy i trzymaja bardzo dlugo...Pozdrawiam.
Nie wiem czy uzywasz suszarki, ja dodatkowo suszac pranie dodaje pachnace chusteczki do suszarki, swieze i pachnace do nastepnego prania, niestety uzywam srodkow Kandyjskich, mieszkam w Kanadzie, pozdrawiam
To jest wlasnie problem suszarek,ze piekny zapach,przy wyciaganiu prania,potem sie gubi gdzies po drodze w tej suszarce.Ja uzywalam chusteczek pachnacych Lenora,ale nie zdaly egzaminu u mnie.Ale lepiej sobie radzi plyn do plukania Vernel -Trockner o ,ktorym wczesniej wspomnialam,normalnie dajemy go do plukania w pralce,jesli mamy oczywiscie zamiar suszyc w suszarce.Po wypraniu wrzucamy do suszarki i po wysuszeniu ten zapach nadal jest
Nie, nie uzywam suszarki. Mam miejsce, zeby pranie powiesic, a suszarka zre za duzo pradu.
Zauwazylam, ze ciuchy suszone w suszarce pachna intensywniej, te na sznurku wywietrzeja troche.
Jestem teraz bardzo zadowolona z Lenora Energy (do gustu przypadl mi rozowy i zielony), bo pranie jest bardzo miekkie, nawet suszone latem na sloncu (wiem, suszone w suszarce jest zawsze miekkie).
Pozdrawiam . (uzywam srodkow niemieckich)
Sanello mnie sie wydaje ,ze pranie z suszarki nie pachnie intensywniej,ten zapach sie gdzies tam po drodze gubi,i to nie tylko ja zauwazylam,ale rowniez kilka znajomych ,ktore susza w suszarce.Co do zarcia pradu przez suszarke nie jest tak zle,tylko za pierwszym razem przy zakupie musisz sporo wydac,bo suszarki klasy efektywnosci energetycznej A-sporo kosztuja i nie kazda firma produkuje suszarke klasy A.Oczywiscie te wiodace produkuja jak np firma Miele ,ale tutaj musimy wydac okolo od 700€do nawet ponad tysiaca €.
Oczywiscie mozna rowniez kupic suszarke za 200€ np.takiego Whirpola,ale klasa przewaznie jest C lub D,po drugie moja sasiadka sie meczy z Whirpolem,ciagle jej nie dosusza prania,potem wyciaga i dosusza na sznurku,ale nie po to kupujemy suszarke zeby sobie podwojna robote robic.
A ja od czasu do czasu odświeżam rzeczy w szafie( wszystkie czyste i wyprane) pryskając je bardzo rozcieńczonym płynem do płukania. Do rozpylacza do kwiatów wlewam w proporcju 10:1 wody i płynu do płukania. Otwieram szafę i po prostu pryskam. Eekt, jest kilkudniowy.Polecam!
i murowany sposob na plesn w bieliznie:), chyba, ze masz wiatrak suszacy w szafie:)
Hmm ja też raczej obawiałabym się pleśni w szafie...
Moja babcia tak robiła, moja mama tak robi i ja tak robie...w życiu żadnej pleśni nie było i w ogóle to jestem zaskoczona, ze tak pomyślałaś!!! Rozpylam delikatnie i w małych ilościach raz na jakiś czas, a nie litrami codziennie.... Zreszta ja wietrzę szafy raz na 3 miesiace porządnie i porzadki w nich robię raz na miesiąc, więc brud i pleśń u mnie nie mają szans!!!!!!
Goferek nie denerwuj się. :) Jeśli nie lejesz litrami i masz dobrą wentylację pomieszczenia to nie będziesz miała pleśni. :) U mnie ten sposób niestety odpada...
Pozdrawiam!
no to fajnie, bo to co moja babcia robila i moja mama nie zawsze sie sprawdza:)))) w ciagu miesiaca w wilgotnej bieliznie w otoczeniu wilgotnym,co bedzie??? a po 3 miesiacach, ????
Wydawalo mi sie, ze mam ten sam problem. Uparcie twierdzilam, ze pranie nie pachnie zbyt dlugo, ale okazalo sie, ze to ja sie do tego zapachu po prostu przyzwyczailam. Gdy zmienilam zapach plynu do plukania, wydawalo mi sie, ze jest lepszy, bo trwalszy... przez kilka/ kilkanascie pran.
tak....do zapachu można się przywyczaić i poprostu go nie czuć...a pranie i tak pachnie:):) to jest tak samo jak z perfumami....dobrze dobrane perfumy są wyczuwalne dla otoczenia ...ale słabo dla osoby je noszącej:):) tak kiedyś usłyszłam w perfumerii...i na swoim przykładzie powiem, że tak jest faktycznie:)...co do płynów do płukania....a przetestowałam ich sporo:).....dla mnie osobiście najdłużej pachnie "E" ....koncentrat, w niebieskim kolorze........jakoś z tych Lenorów.....szybko (jak dla mnie) ucieka zapach:(....pomiędzy ręczniki, pościel....wkładam puste opakowania po mydełkach:)....i mam zapach dodatkowy:) pozdrawiam
Nie wiem, może ja mam inny lenor, ale wiem, że pranie po nim pachnie. Rzeczywiście jest tak, że jak zdejmuję pranie z suszarki to jakby nie pachniało, ale kiedy wyjmuję rzecz z szafy to ubrania, pościel czy ręczniki mają ciągle ten sam zapach, subtelniejszy, ale jednak.
Co do prasowania to dostepne są specjalne wody do żelazek właśnie, często mają kwiatowy zapach i w połaczeniu z płynem do płukania tworzą intensywniejszą mieszankę zapachową.
W swoich szafach mam również porozwieszane, albo porozkładane (zależy półka czy wieszak) torebeczki z lawendą, ma to działanie i tak zapachowe, ale też działa na mole ;)
Perfum nie używałabym ze względu na to, że mogą zostawić plamy na rzeczach :)
Mała uwaga na koniec: tak Lenor, jak i wodę do żelazka oraz proszki, odplamiacze i inne kupuję tzw. niemieckie. Mam kolegę, który mi przywozi od sąsiadów chemię :)
Masz racje, Twoj Lenor jest inny. Woze go Rodzinie do Polski, na ich specjalne zyczenie.Moje pranie tez zawsze dlugo pachnie, i zeby sie nie przyzwyczaic zmieniam kolory .Najintensywniej moim zdaniem pachnie niebieski z zielona nalepka. Pozdrawiam .
osobiście najbardziej lubię ten czarny ^^ chociaż uzywam i innych. własnie wyjęłam swetr z szafy i mam go na sobie mhmmmm
Nigdy nie kupowalam, ale sprobuje.U nas jest obecnie 36° i mysl o swetrze troche mnie przeraza.
My też używamy niemieckich proszków do prania, lenorów i vanischów (nie wiem czy dobrze napisałam).
Nie dośc, że są tańsze, to jeszcze są dużo lepszej jakości, skuteczniejsze i wydajniejsze:-)
Wypróbuj czerwony Lenor długo pachną ciuchy w szafie.
Witam! Ja używam Sillan i Lenor. Tak, jak u Ciebie wszsytko pachnie ... chwilę. Jednak nie wiem, czy to do końca jest wina naszego nosa, który się przyzwyczaja do zapachu. Bo jak kiedyś znajomy przywiózł mi proszek i płyn Lenor prosto z Niemiec, to po tygodniu rzeczy wyjęte z szafy nadal pachniały! A produkowane w Polsce na licencji niemieckiej myślę, ze są "nieco" ograbione z tego, co dobre :)
Wydaje mi się , że masz rację. Kiedyś nie wierzyłam , żę proszki i płyny kupione w Niemczech piorą i pachną lepiej niż tej samej firmy kupione u nas. Od kilku lat kupuję te środki w Niemczech i wiem na pewno, że są lepszej jakości. Ostatnio nie miałam czasu jechać tam na zakupy i przez kilka tygodni prałam w środkach kupionych u nas - teraz przywiozłam niemieckie i widzę i czuję (zapach) różnicę, pomimo, że akurat płyn do płukania kupiłam raczej ze "średniej a nie za najwyższej półki".
Staram się kupować niemieckie produkty do prania, wtedy i proszku mniej "idzie" i pranie dłużej pachnie, płyn do płukania jest bardzo gęsty i wydajny. Ale równiez zmieniam zapachy, a ostatnio kupiłam saszetki zapachowe do szafy, mężczyźnie o zapachu mięty i zielonej herbaty a nam cytrusowy.Pozdrawiam.
Potwierdzam to co mówią poprzednicy,płyny i proszki niemieckie pachną lepiej i dłużej.Mam wlaśnie takie ostatnio zakupione, bo u nas niedaleko otwarto taki sklepik z płynami z Niemiec.Polecam Softlan niebieski(płyn do płukania) i żele do prania (są 100 razy lepsze od proszku) Persil żel do kupienia także w polskich sklepach i niebieski Lenor oraz niemiecki żel ,,Weiser Riese'' .Połączenie persilu i softlanu jest super.Na tym sie nie zawiedziesz
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Co do przyzwyczajenia nosa... ja często zmieniam butelki. Więc to raczej nie to.
Z tymi mydełkami w szafkach to fajny pomysł. Napiszcie mi proszę czy to mają być jakieś specjalne zapachowe mydełka czy zwykłe ładnie pachnące :)
Jutro wybiore się na targ gdzie od jakiegoś czasu kobieta sprzedaje przywiezione z Niemiec produkty chemiczne. Zaopatrze się w najbardziej intensywnie pachnący płyn :D
Pozdrawiam!
U nas w netto były saszetki zapachowe, za grosze a pachnę miesiąc i dłużej zależy w jakiej kubaturze powiesisz/położysz.
Pozdrawiam.
Nie radze uzywac zeli, niszcza pralke.
Na jakiej podstawie tak sądzisz basiu? Ja od jakiegoś czasu przerzuciłam się na żele i widzę same plusy:)
Potwierdzam co wyzej napisala Basialis.Ja sama jakies 6lat temu zaczelam prac w zelach(Ariel,Persil) i na poczatku bylam tak jak ty zachwycona,same ochy i achy,ale do czasu.Najpierw zauwazylam ,ze tkaniny prane szybciej traca kolor niz w prane w normalnym proszku,pozniej zaczely mi sie dziac cuda z pralka.Ale to wszystko po jakims czasie nie od razu.
Pan ,ktory ogladal pralke od razu pytal czym pierzemy i czy przypadkiem ,takie cuda nie zaczely sie dziac od zmiany srodka pioracego.
Jakis czas poznie ogladalam program wlasnie poswiecony produktom do prania,w niemieckiej TV czesto sa takie programy czy to o srodkach chemicznych czy spozywczych ,czy elektrycznych.
I w programie wlasnie mowiono,ze zele szybciej wybielaja i odbarwiaja ubrania choc niektore zele sa rowniez do koloru,robiono testy,badano tkaniny i wyszlo na to ,ze to prawda.Tak samo jak w skladzie maja jakis zwiazek chemiczny ,ktory nie za dobrze dziala na pralke,natomiast w proszku sypkim tego nie ma.
Rowniez pod lupe brano te zwykle marki proszku jak i te drozsze,i wyszlo na to ze tak samo piora zwykle jak i te z wyzszej polki.Tylko te proszki z wyzszej polki maja wiecej komponentow zapachowych poprostu.Pamietam ze pod lupa byly takie marki jak Ariel,Persil.Omo,Mr.Proper jak i te tansze troszke Weißer Riese,Dash,ktore nie ustepuja jakoscia tym wczesniej wymienionym.
To samo jesli sie tyczy srodkow do mycia podlogi drewnianej,paneli badz parkietu,nie uzywac za czesto wlasnie srodkow typowo dla nich przeznaczonych ,bo tylko niepotrzebnie robi sie powloka i w szczeliny dostaje sie ten srodek do mycia,robiac takie jakby brudne fugi,myc delikatnym plynem ,ktory jest przeznaczony do wszystkiego badz plynem do naczyn,a tym do drewna myc raz na 2 miesiace mniej wiecej.
Ja osobiscie wrocilam do proszku zwyklego i jestem zadowolona,plynu uzywam Lenor,ale zwyklego niebieskiego badz ciemnoniebieskiego-Arctic, bo seria Energy jest dla nas zbyt intensywna,corka sie zbuntowala i mowi ,ze nie bedzie ubierala ciuchow wyplukanych w tym Lenorze.Od czasu do czasu uzywam Vernel-Trockner(sa dwa rodzaje niebieski i zielony),plyn typowo przeznaczony do suszarki,czyli pierzemy normalnie ,wlewamy do pralki ten plyn do plukania i nastepnie po praniu wkladamy do suszarki na odpowiedni program:
W plynie jedynie uzywam srodka do prania welny-Perwoll.
Dajanko to jest opinia fachowca, ktory twierdzi ze zele maja wlasciwosci klejace i osiadaje wewnatrz pralki co powoduje jej powolne zanieczyszczenie.Ja tez nie uzywam proszkow( czasami pozostaja ich resztki, sczegolnie na ciemnych rzeczach), tylko plyny do prania.Polecam plyny Dash, Ariel czy tez Meister Proper.Moja pralka dziala bez zarzutu od 17 lat i mam nadzieje , ze jeszcze bede miala z niej pozytek.
Ja trzymam w szafie różne aromatyczne gadżety, saszetki, nasączone specjalne chusteczki zapachowe, drewniane zawieszki z olejkami eterycznymi, skarpetki wypełnione suszoną liściastą herbatą z kilkoma kroplami olejków eterycznych itp itd. Raz nawet udało mi się kupić duży pęczek świeżej lawendy i powiesiłam po kilka gałązek w szafach. Zapach był cudowny, gorzej ze po jakimś czasie wszystko zaczęło suszyć się i opruszać wszystko dookoła:) Trzeba z tą naturalną lawendą wymyśleć coś innego. Jeśli chodzi o płyny, cudów raczej nie ma. Kiedyś jeszcze było tak ze proszki kupowane w niemczech dawały nieco więcej w tym zakresie doznań.
Aha, jeśli u Ciebie w domu się pali, to nawet aromatyzery mogą nie spełnić pokładanych w nich nadziei.
Pewnie się powtórzę :)
Używam do płukania silana w złotej butelce- jak do tej pory jest najbardziej zadowalający :)- pranie bardzo długo pachnie...
Do prasowania- wody zapachowej do prasowania- kosztuje chyba 3 zł i naprawdę ładnie pachnie.
Kiedyś mieszałam mgiełkę do ciała ( perfumy czasem plamią) wymieszaną z wodą, ale skoro jest specjalna woda demineralizowana do prasowania- to już se odpuszczam mieszanie :)
kupiłam za jakies malusieńkie pieniądze saszetki zapachowe- o zapachu zielonej herbaty i o zapachu róży- wkładam miedzy ubrania.
Moja mama wkładała ładnie pachnące mydło- zamiast trzymać zapas mydła w szafce pod umywalką- po prostu układała je miedzy ubraniami, a potem wyjmowała i zużywała je zgodnie z przeznaczeniem :)
W jakimś sklepie widziałam różne cuda właśnie do perfumowania- mydełka, saszetki do szafy, drewienka nasączane i inne cuda- wianki - i to w kilku nutach zapachowych. Mozesz sobie sama przygotowac takie poduszeczki zapachowe- jakieś zioła, których zapach ci się podoba ( zakupione np w sklepie zielarskim) wsypać do takiej jakby poszewki z naturalnego płótna- odpadnie Ci wtedy problem, ze zioła się kruszą :) ( Tak nawiasem- ja sobie kiedyś uszyłam takie poduszeczki i wkładałam pod poduszkę- lepiej mi się zasypiało.)
Duzo takich różnych rzeczy można powymyślac i robienie tych wszystkich poduszeczek, zawieszek, szaszetek- to bardzo fajna zabawa :)
Pozdrawiam :)
Jeszcze nie słyszałam żeby komuś popsuła się pralka ,bo używał żelu zamiast proszku do prania,po pierwsze żel sie lepiej rozpuszcza,łączy z wodą ,po drugie nie osiada tak jak proszek po całej pralce i odzieży.To ,że mogłby spierać za bardzo ubrania to slyszałam(Dash),ale to jest wina złej jakości albo dawkowania.Poza tym ja żelu używam tylko do rzeczy na których zapachu mi zależy, a reszte piore po prostu w Bryzie(dodając niebieskiego Lenora-superowy), bo u nas bardzo duzo pierzemy ze względu na dzieciaki, dwa ,trzy prania dziennie muszą być.Wyprubuj wię żele a napewno Softlan niebieski(lub fioletowy), a nie pożałujesz.
A ja na sobie wyprobowalam ,pralka byla w srodku bardziej oklejona,niz od proszku.Co do firmy Dash,nigdy nie uzywalam,przytoczylam jedynie marki ,ktore byly pokazywane w programie o ,ktorym wspomnialam wczesniej.Moja rodzinka to alergicy i corka i maz,wyprobowane proszki ,ktore im nie szkodza to Persil,Omo i Ariel,raz jedyny kupilam kiedys maly proszek jskiejs tanszej firmy(zwykle kupuje duze paki proszku ,ale wtedy mi sie skonczyl i nie mialam czasu pojechac do wiekszego sklepu,wiec kupilam maly z mysla ,ze pod koniec tygodnia przy wiekszych zakupach kupie duzy),niestety od razu zaczeli sie drapac i sama sobie narobilam podwojnej roboty ,bo musialam prac potem jeszcze razJedyne zele ,ktore wtedy uzywalam to Ariel i Persil.Pozniej przerzucilam sie z powrotem na proszki.
I ja też coś dorzucę. Proszki i wszelkie płyny kupowane w Niemczech są Oryginalne przez to dają oczekiwane efekty. Ale odkąd nie mam dostawcy;-)
Przy dzieciach stosowałam Lovellę i dla nas Persil.
Ale odkąd odkryłam polski proszek Dzidziuś- kolorowy, ku mojemu zaskoczeniu ubranka ładnie pachną i dobrze się w nim pierze.
Przestawiłam się na ten proszek dopóki mi się nie znudzi.
Popieram saszetki z suszoną lawendą z własnego ogródka, a także kulki żelowe o zapachu kawy i jak otwieram szafę to poezja ...............:-).
Poza tym jak się stosuje perfumy, to jednak ta garderoba nasiąka trochę tą wonią i to jest wyczuwalne najbardziej dla innych wkoło.
Pozdrawiam.
Kiedyś kupiłam taką drewnianą maleńką beczułkę nasączoną olejkiem różanym. Nie powiem, pachniała bardzo ładnie. Miałam nawet maleńką buteleczkę do dodatkowego nasączania. Hmm poluję na te beczułki już spory kawałek czasu i niegdzie nie moge ich dostać... Pachniała dość długo ale jak ją powiesiłam w szafie to przestała pachnieć.. Musiałam ją dobrze niuchnąć by coś wyczuć.
Wspominacie o lawendzie... Muszę dokładniej poszperać po sklepach :D
Pozdrawiam!
Kwiatki i listki lawendy można wysuszyć (powinna teraz kwitnąć czasem póżniej, zależy kto kiedy posadził) wpakować to do woreczków z bawełny własnej roboty np o dowolnym kolorze, na wierzch trochę tiulu mieniącego się z naszytymi koralikami wtedy efekt i zapach murowany.
Pozdrawiam
Wybrałam się dziś z samego rana do Mydlarni. Wstyd się przyznać ale byłam tam po raz pierwszy. Aż mi dech zaparło z wrażenia jakie tam fajne rzeczy można kupić. Nabyłam 2 woreczki z maleńkimi żelowymi kuleczkami. Jeden o zapachu herbaty a drugi o nazwie "pasja" - pachnie pomarańczami itp. :) Wsadziłam je sobie do szafek na wypróbowanie czy dadzą zadowalający efekt. No i.... jak na razie po otwarciu szafki pachną :D Kobieta w sklepie przekonywała mnie, że zapach będzie się "wydobywał" nawet do roku. Hmm tego to juz nie jestem pewna ale wiem, że w poniedziałek znów się do niej wybiorę. :D
Dziś po raz pierwszy użyłam takiej małej kosteczki zapachowej do odkurzacza. W całym domu pachniało szyszkami :D Choć moja teściowa uparcie twierdziła, że to kwiaty hehe
Oświadczam, że moje poszukiwania zapachowe trwają nadal. :D
Nie wiem w jakich warunkach (chodzi o powietrze) zyjesz, ale dobre wietrzenie mieszkania kazdego dnia powinno zastapic te sztuczne perfumy:)
Dajecie sie nabierac na chemie, kulki , zapachy do odkurzacza,hmmm, to u nas starali sie nam wtryniac 10 lat temu, chwala ludziom, ze juz nie ma tych swinst na rynku:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Nie wiem w jakich warunkach (chodzi o powietrze) zyjesz, ale dobre wietrzenie
> mieszkania kazdego dnia powinno zastapic te sztuczne perfumy:) Dajecie sie
> nabierac na chemie, kulki , zapachy do odkurzacza,hmmm, to u nas starali sie
> nam wtryniac 10 lat temu, chwala ludziom, ze juz nie ma tych swinst na rynku:)
Wyobraź sobie, że codziennie mam potwierane prawie wszystkie okna w domu. Czasami z powodu przeciągów kilka zamykam. Mieszkanie wietrzę cały dzień. Jak już pisałam mieszkam w starym domu, który zapewne posiada, zresztą jak kazdy inny, swój specyficzny zapach. A czy to źle, że chciałabym by w nim ładnie pachniało? :)
Nie, kotuniu, rozumiem teraz Twoja walke o zapachy:)
Przeczytalam watek i jestem bardzo zdziwiona:) Perfumowac ubrania, posciel, reczniki, po co? Najladniejszy zapach jest czystego prania, bez uzywania tych niepotrzebnych, chemicznych, perfumowanych zmiekczaczy. Zatruwaja srodowisko, wode i przyczyniaja sie do swedzenia skory i egzemy.
Mam nadzieje, ze nikt z was nie uzywa tych swinst do prania dzieciecych ubran . Jak woda jest twarda i pranie trzeba zmiekczyc, to mozna zastosowac proszki i plyny do plukania typu "sensitive", bez zadnych sztucznych zapachow. Zapewniam , ze u mnie wszystko pachnie naturalnie:)
Mam w szafach woreczki z suszonymi kwiatami lawendy i to mnie wystarcza.
Jak cialo jest czyste to nie ma zadnej potrzeby perfumowania ubran:)))
hehe Tineczko zazdroszczę Ci. Mieszkam w dość wiekowym budynku, z dość równie wiekowymi meblami. Szafy z ubraniami niestety nie pachną nowością i nawet jeśli je codziennie wietrzę ubrania nie pachną w nich tą samą świeżością co zaraz po wyjęciu z pralki. I w tym problem. Napisałam "szafy" myśląc o półkach, szafkach i jednej szafy. Mam małe mieszkanko więc w owej szafie ubrania wiszą bardzo ściśle. Wyobraź sobie, że obok siebie wiszą garnitury męża, jego koszule i moje rzeczy. Garniturów nie piorę często więc jak sobie powiszą w takiej ciasnej szafie to po ich neutralnym zapachu mogę jedynie pomarzyć. :)
Kurtki bądź bluzy, w których akurat chodzimy, wiszą na korytarzu. Na tym samym korytarzu czuć woń dymu papierosowego przylatującego z piętra wyżej. :/ Musiałabym prać ubrania dosłownie co dzień by pachniały naturalnie. :)
Wolność Tomku w swoim domku. :) Moja wolność jest nieco ograniczona hehe
Ooo, to teraz rozumiem:) Nie ma nic gorszego jak zapach tytoniu i spoconych garniturow:))
Pozdrawiam serdecznie i zycze milych zapachow w domu:)
hahahaha zapeniam Cię, że garnitury nie są spocone bo dość żadko używane hahahaha :D Miałam raczej na myśli ścisnięte ubrania w szafie. :D Tak czy inaczej rozbawiłaś mnie.
Pozdrawiam cieplutko!
Myślę dokładnie tak samo :)))
Zapachy płynów do płukania wydają mi się sztuczne i duszące , poza tym rzeczy płukane w nich sprawiają wrażenie , jakby były czymś śliskim powleczone ...
No i nie ma nic przyjemniejszego , niż pomieszanie zapachu płynu , dezodorantu i perfum ;)))
Ale mam jeden problem ...
Bo te płyny mają własciwości elektrostatyczne , a proszki nie .
Jak sobie radzisz z elektryzującymi się ubraniami ?
Po pierwsze nie kupuje ubran , bielizny, poscieli, recznikow ze sztucznych wlokien, kupuje bawelne, welne itd....
Comfort sensitive zalatwia zmiekczanie wlokien i elektrostatyke, bez niepotrzebnych zapachow.
A jak wkladam rajstopy nylonowe, to mokrymi rekami po prostu likwiduje elektrycznosc;)
Sensitive używam , tylko bez żadnego comfortu ( nie widziałam jeszcze u nas takiego cuda :)
Chodziło mi głównie o polary , które mają wiele zalet , ale diabelsko się elektryzują ...
P.S. Nosisz prawdziwe nylony ? :)))
Wspomniałaś, że suszysz pranie w pełnym słońcu. Moim zdaniem (mogę się jednak mylić) promienie słoneczne po zetknięciu z włóknem wywołują pewnego rodzaju reakcję chemiczną, która wpływa na wydobywanie się naturalnego zapachu (włókna materiałowego) i tym samym neutralizuje te, pochodzące z płynów do płukania. Np. najładniej będzie pachniała pościel suszona w przewiewnym, ocienionym miejscu. To pewnie przywołuje wspomnienie jak to dawniej kobiety wieszały pranie przed domem na sznurkach przymocowanych do drzewa - ciepłe powietrze, cień i wiatr i juz nie trzeba niczego więcej. Marzenie co? :-)
tak jest. Slonce tez odbarwic moze kolor (moga powstac takie jasne paski tam gdzie padlo slonce
Hehe, Comfort to nazwa marki plynu:)
Nie wiem, co to jest "polary"???
Nylony, hihihi
dzianina z przędzy poliestrowej z mikrowłókien :-)
tak wyglada:Polar
acha, dzieki Dorotko, tez mam takowe, piore, uzywam plynu do plukania, a nie raz jak otwieram drzwi samochodu , to mnie szczeli prad:))))
hi znam ten bol tineczko. Mnie strzela czasém ogolnie jak sie dotkne plastiku albo metalu