podzielę się swoimi spostrzeżeniami w tej kwestii
ostatnio będąc kilka dni na pojezierzu mazuskim, widoki śliczne, słońce, jezioro łódka wędkowanie...
poprostu kocie życie i w tym jak urokliwym miejscu istny raj...
w tem
przyszedł..wręcz przyczołgał się...ostatkiem sił do naszego domku
kotek
Był o krok od śmierci..wycieńczony, sponiewierany, być może pobity, wyobrażcie sobie,że nawet muchy robacznice tak mu dokuczyły,że biedny nie miał sił, aby pogonić je
Bardzo lubię zwierzęta, żal ścisnąl na widok tego kociaka... radzono mi, ....daj sobie z nim spokój.... jednak,
wiedziałam,że muszę coś zrobić,żeby kotek żył
poprosiłam nieśmiało,aby pomóc temu kociakowi i tak się też stało
codziennie
kotek dostawał świeżą rybę, mleko ewentualnie pozostałości po obiedzie.
wyobrażcie sobie po kilku dniach
kotek...
nie mam imienia dla niego,
zaczął dochodzic powoli do siebie, nabrał sił i ochoty do życia, wyjeżdżając poprosiłam sąsiadów o opiekę i dokarmianie kotka, zaopatrzyłam w suchą karmę, a dla tej osoby co bedzie pielęgnować obiecalismy nagrodę
Buzia mi się uśmiechnęła, że to mało stowrzenie też inaczej oglądać zaczęło swiat,
ładnie zaczął mruczeć i po swojemu wydawać "głos" jakby dziękował za urtowanie życia
Jedziemy w ten weekend....
mam nadzieję że kotek żyje,,,nie ma imienia, myślę,że podpowecie jakie dać mu imię
pisząc ...miałam na uwadze refleksję nad
...czym jest życie...nas..i zwierząt...poproszę o dyskusję
pozdrawiam wszystkich
kamaxyzmój Hektorek odszedł w lutym
no ja to bym dal na imie : Kama :):):)
albo Kamax jeśli to on :) Moja kocia znajda wzięta ze schroniska całkiem dobrze radzi sobie ze wszelką latająca bracią. Lepsza od lepa na muchy :) tylko firanki pozaciągane :(.
"znajda" ha.... może takie imię
biorę pod uwagę imię "kama" ale nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka
Znajda ma na imię Bastet, bo jak przyjmie pozę, to jak egipski pomnik Bastet wygląda :)
no pięknie....nie powiem dosyć orginalne imię dla znajdy podoba mi się
może moją znajdę...nazwę Bastet, a może
no kto mi podpowie
dzięki Bodku może to jest dobra myśl
Gratuluję sprawnej akcji Uratowałaś temu kotkowi życie, możesz być z siebie dumna
Myślę, że kotek nadal żyje, bo jak sąsiedzi zobaczyli, że jeszcze coś z niego będzie, to teraz go dokarmiają
A co do imienia, to możesz zrobić mu jakieś foto i wtedy pomyślimy. Albo faktycznie 'Kama', albo pochodne
obiecuję fotka kotka bedzie ale po 24 sierpnia
dziekuję życzliwym osobom za wsparcie
kamaxyz
Kamaxyz, a ja ze strony praktycznej - jak juz tam bedziesz /przy kotku/ to wez go w trybie natychmiastowym do weterynarza.
Takie koty-bidy na 99 % maja robaki, swirzb w uszach, koci katar i Bog wie co jeszcze. Wiem z doswiadczenia bo sama najpierw dokarmialam bide na dzialce a potem wzielam do lekarza - az sie przerazilam ile chorbo weterynarz znalazl u mojej Kici.
No i rzecz jasna zostala u mnie bo jak wyrzucic na dzialke chorego kota? "Jak sie wyleczy to wroci na dzialke". Hahaha, figa z makiem. Kicia jest osoba nr jeden u nas w domu, ze zdechlaka z gilem pod nosem wyrosla piekna kotka, no........wagowo az za piekna. Mimo ze na zywnosci light.
Pozdrawiam Kamo, dawno Cie nie "slyszalam"
Mari...
o dziwo tak jak piszesz, ten kotek też ma koci katar chyba...
kichał i ciężko oddychał..
obiecuję wezmę go do weterynarza
masz rację winien być obejrzany przez lekarza...tylko martwię się czy do piątku to sworzenie wytrzyma kurcze...ile takie zwierzątko musi przecierpieć swoje i czekać na poprawę losu
Kama, jestes WIELKA.
Przykro mi bardzo z powodu Hektorka.
Buziaki
Właśnie, zapomniałam napisać, że Hektorek był ślicznym kotkiem. Na zdjęciu wygląda na rasowego I chociaż pierwszy etap jego życia tutaj na tej ziemi się skończył, to teraz pewnie wkroczył w następny i jest szczęśliwy i razem z innymi istotkami (np. moim pieskiem Sabcią, więc samotny tam nie jest na pewno
) biega sobie radośnie po zielonych łąkach za Tęczowym Mostem
Hektorku, piękny kotku, śpij spokojnie [*] Kamaxyz, trzymaj się
P.S. Kto wie, może to właśnie Hektorek (pamiętając o Twoim dobrym serduszku) podsunął Ci tamtego kotka, żebyś się nim zaopiekowała
Shera....dziękuję..
Tęczowy Most...pięknie ujęłaś
tęcza kojarzy mi się z drogą do nieba to takie ponad.......
Kochana, przeczytaj sobie TEN wiersz. A Tęczowy Most to ogólnie przyjęty termin TUTAJ troszkę o tym miejscu (chociaż w googlach jest o wiele więcej informacji
)
Wygląda mniej więcej tak...
P.S. Mam troszkę inny nick...
dziękuję ...to taki piękny wzruszający wiersz Shaera...to tak jak balsam na zbolałą i jeszcze świeżą ranę...dziękuję naprawdę wielkie dzięki
w sprawie P.S.
juz poprawiam się...sorry
Ja bym tego kotka już tam nie zostawiła,zabrałabym go do domu! skoro nikt wcześniej nie dal kotu jeść,to jaka jest pewność że dotrzymają słowa i dadzą.Jak kogoś ratować to już do końca,ja tak uważam:) Kamo napisałaś żeTwój kot odszedł w lutym,może to właśnie pora żeby mieć innego:)
Użytkownik niebieska-różyczka napisał w wiadomości:
> Ja bym tego kotka już tam nie zostawiła,zabrałabym go do domu! skoro nikt
> wcześniej nie dal kotu jeść,to jaka jest pewność że dotrzymają słowa i
> dadzą.Jak kogoś ratować to już do końca,ja tak uważam:) Kamo napisałaś
> żeTwój kot odszedł w lutym,może to właśnie pora żeby mieć
> innego:)
nie jestem gotowa... żeby mieć innego to troszeczkę boli po stracie Hektora
nie można wszystkiego robić pochopnie
w sprawie kotka...bezimiennego
a no !! zobaczymy droga niebieska - różyczko czy można zaufać ludziom dobrej woli...będę wiedziała o tym już w piątkek
Czekam z niecierpliwością na wiadomości i foteczkę kici:)
Ja też, ja też! Wierzę, że ludzie jednak się nim opiekują
Może być nawet kilka fotek, jeśli to nie problem
Kama, cudowne odratowanie kotka, dziekuje za niego!!!! Opowiem Ci co mnie spotkalo po stracie pieska. Mialam wielka zalobe, tego nie da sie opisac. Plakalam, nie spalam. Wlasnie ktorejs nocy cos mi mowi: popatrz na anonse internetowe. Zobaczylam szczeniaka urodzonego w dniu smierci mojego ukochanego maltanczyka. Tak zawital w moje ramiona nastepny maltanczyk. Niestety dostal porazenie mozgu i musialam go uspic w wieku 3 lata. Znowu wielka rozpacz, placz po nocach. Powiedzialam sobie, nigdy wiecej nie naraze sie na to i juz nie bede miala zadnego pieska w domu.
Ktorejs nocy znowu ciagnelo mnie na internetowe anonse i tak zupelnie bez nadzieji odpisalam. Zawital w domu 3 letni Amigo a milosc miedzy nami wielka od pierwszego wejrzenia:)
Twoj Hektor wysyla Ci nastepce i wcale sie nie obrazi jak pokochasz to biedactwo:)
Sciskam cieplo!
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Twoj Hektor
> wysyla Ci nastepce i wcale sie nie obrazi jak pokochasz to biedactwo:)Sciskam
> cieplo!
Ja też tak sądzę Twój kotek nie chce, żebyś była sama
I od Ciebie tylko zależy, czy zaopiekujesz się Hektorem II
Witam :)
Jestem miłośniczką kotów, że tak powiem od tygrysa po dachowca :)
Hektor był prześlicznym kotem
Też tak myślę ,że Hektor widząc smutek kamaxyz zsyła jej pocieszyciela
Miałam kiedyś kota Burusia. Żył 14 lat i kiedy odszedł nie mogłam go odżałować. Po około dwóch miesiącach przybłąkał się nie wiadomo skąd na nasz ogródek mały kotek i darł się w niebogłosy. Nakarmiliśmy go i wpuściliśmy do domu. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu ten kotek czuł się jak u siebie w domu, w ogóle nie bał się dwóch psów i psy też go przyjęły jakby go już znały. Został z nami i był Buruś II. Niestety podobnie jak piesek tineczki żył tylko 3 lata, zachorował i nie przeżył operacji. To było parę lat temu. Dziś mamy w domu trzy koty:kocura i dwie przygarnięte kotki.
Trzymam kciuki za szczęśliwy los małego kotka o którym pisze kamaxyz :)
Tak, to jak znak :)
A imię ? Bastet bardzo mi sie podoba i wnosi coś ze wspaniałych dla kotów czasów.Czasów, kiedy kot był czczony - sama wiesz,ze nie bez racji .Mam kotkę, ponad 12- letnią, która nie raz dała nam powody sądzić, że kot nie jest zwykłym zwierzakiem :)
Kamo jesteś wspaniała!!!! Podobno kot ma 7 żyć. Czy nie pomyślałaś, że to Hektorek w nowym wcieleniu przyszedł do Ciebie i czeka na powrót do domu ?
Popieram Vikunie Basia bierz go do domu!!!
o kurcze Renia ależ mi zadała bobu!!!matulu...!!!!
jedno pewne.... kotek nie zostanie bez opieki
wszystkim dziękuję za wspierające słowa, które dodają otuchy, że warto żyć,,,,,,,by,,,,,chociażby być potrzebnym dla zwierzątka i nie tylko!!!!
Witam ,ja nazwałabym tego kotka SZCZĘŚCIARZ .Miło ,że są jeszcze ludzie z sercem ,ja również mam 4 kotki wykarmiłam sama butelką ,kociaki straciły matkę ,a obecnie mają 2 lata i ważą ok 9 kg .
Wczoraj pożegnałam najwspanialszego kota jakiego dane mi było znać. Miał 14 lat, kochałam go bardzo. Niestety, miał białaczkę, weterynarz nie dał rady go uratować, patrząc mu w oczy musiałam podjąć decyzję o uśpieniu go... Zasnął na moich kolanach mrucząc do ostatniej chwili. Był cudownym przyjacielem, bardzo mądrym i cierpliwym. Nazywał się Zuzio. Pustka jest straszna, wiem, że nie mogłam już nic dla niego zrobić jednak nadal czuję się okropnie.
Droga darai,
jest mi bardzo przykro, ze musialas pozegnac swojego cudownego przyjaciela,
14 lat to dlugi czas,
Zuzio byl sliczny,
daj sobie czas i nie wstydz sie lez, a gdy nadejdzie odpowiedni moment obdarz swoja miloscia innego kotka (lub pieska),
ja tez kocham zwierzeta (mam 2 wyzly),
musialam podjac podobna decyzje 7 lat temu i zrobilam tak, jak Ty, tzn. patrzac mu w oczy i mowiac, ze go kocham,
ja wiem, ze on mnie rozumial ...
mimo, ze bardzo ci go brak, pamietaj, ze to byla madra decyzja, bo Zuzio teraz nie cierpi,
mocno przytulam
ula
Poza Zuziem mamy jeszcze 3kotki Hesię(6l), Febę(6l) i Tito(2l). Pożegnały go przed wyjściem do weterynarza. Te kociaki też są kochane ale nie tak. Zuziek był naszym pierwszym kotem naszą dumą i najwierniejzym przyjacielem, "młode" nie są tak blisko nas. Przez Zuzia obciełam włosy bo w nocy mi je obgryzał, wyganiał gości punktualnie o 21 niezmiennie przez 14 lat :) Dzięki niemu nauczyłam się wdrapywać na drzewa i dachy gdy na spacerach się na nie wdrapywał ale zejść nie potrafił :) Spał w łóżeczku moich córek i pilnował ich od pierwszych dni ich życia. Był wspaniały i kochał nas bardzo tak jak my jego. To prawda- już nie cierpi, zasnął pogodnie... nic go już nie bolało.
masz w sobie duzo milosci, dlatego napisalam o innym kotku, ale widze, ze masz cala gromade...
oczywiscie, ze nikt, ani nic nigdy nie zastapi Zuzia..
On byl tylko jeden...
masz duzo wspanialych wspomnien i one na zawsze z Toba pozostana ...
pozdrawiam
Darai,
Ogromnie mi przykro, wiem jak bardzo Ci ciezko, przytulam mocno.
Ela
Łał, kolejny piękny kot! Rudasy też zawsze mi się podobały. Zresztą, kocham wszystkie zwierzaki - małe i duże Darai, przykro mi z powodu śmierci Twojego przyjaciela (również polecam TEN wiersz
), ale teraz jest pewnie już za TM. Dołączył do Hektorka i innych istotek
Nie cierpi i ma teraz całkiem spore towarzystwo do zabawy. Nie martw się, Zuzio będzie Ciebie wyczekiwał cierpliwie (mam nadzieję, że mój piesio mnie jeszcze pamięta, czeka i obserwuje z wysoka
). Śmierć to na pewno nie koniec życia, tylko jego początek
Wiem, co czujesz i nie pomogą teraz żadne pocieszenia, czy ciepłe słowa. Będziesz czuła taką dziwną pustkę i ból, którego tak naprawdę nie ma. Na początku nic nie pomoże. Tak to już przeważnie z ludźmi jest, że w chwili tragedii, czy po prostu smutku, nie potrafią spojrzeć na sytuację obiektywnie i główną rolę grają uczucia. Mnie przykładowo zawsze przykro się robi, jak czytam podobne historie - i nawet, jeśli nie dotyczą mnie one bezpośrednio, to i tak czuję się, jakby to mnie coś odebrano (nie potrafię nazwać tego uczucia, jest takie inne, dziwne
). Nic na to nie poradzę, to taki ludzki odruch. Po pewnym czasie smutek minie, a Ty masz jeszcze rodzinę i kilka kochających kociaków. Zuzio Cię nie zapomni. Będzie czekał
Nie spodziewam się, żeby wysłał następcę, bo przecież masz kogo kochać, głaskać i przytulać. Masz prawo płakać, bo to z reguły pomaga szybciej dojść do siebie, niż takie zatrzymywanie emocji, które się nagromadzają i mogą wydostać w najmniej oczekiwanym momencie. Jestem z Tobą, darai (i z Tobą kamaxyz), dacie radę
jak zwykle masz rację ...pięknie to ujęłaś
a w piatek zobaczę kotka..potem weterynarz no i kicia otrzyma imię doprawdy nie wiem nie jestem zdecydowana
pozdrawiam wszystkich miłujących zwierzątka..to takie ciepłe
dzisiaj w tvn 24 usłyszałam, że jakiś żartowniś zabawiał się zwierzątkiem małym kotkiem puszczając go przez dmuchawę a potem ku swej ucieze nakręcił film jak to biedne wystraszone kociątko zostało wydmuchane i z ogromną siłą wyciśnięte na zewnątrz dmuchawy - spadło nie wiem czy żyje....kcie żcie !!!!
jeszcze jedno....dzieciaki ...podpaliły futerko kociaka ...cieszyły sie jak palił się jak pochodnia
Hmm... tak sobie myślę... Masz może jakiś kontakt z sąsiadami z tamtej okolicy? Mogłabyś się upewnić, że kotek wciąż tam jest A jeśli nie, to do piątku nie jest daleko - już za 2 dni
Wtedy fotka, wecik i wszyscy pomyślimy nad imionkiem
A co do tamtych ciężkich przypadków... Już to gdzieś pisałam - nie pierwszy i (niestety) nie ostatni raz. Nawet coś podobnego zdarzyło się (będzie to już ze 2 lata temu) w mojej okolicy. Zakładałam wątki kotka Bazylego. Sąsiadka go sobie udomowiła, a następnie wyrzuciła z domu. Błąkał się po sąsiednim podwórzu. Ktoś strzelał ze śrutówki (podejrzewam tych, co mają gołębie). Pech chciał, że trafił w oko. Na szczęście, jak porobiłam ogłoszenia (chwała ludziom stąd, którzy polecili mi wtedy miau.pl ), zdarzył się cud - znalazł się zainteresowany i zaopiekował kotkiem (niestety, oczy trzeba było usunąć, w drugie wdała się infekcja i teraz kotek jest niewidomy, jednak z relacji opiekuna wynika, że Bazyli nabrał sporo ciałka i świetnie sobie radzi
).
śliczna kicia...szkoda...takie jest życie
Tak mi przykro piękny był,ale żył w szczęśliwym domu bardzo długo i to najważniejsze.Pozdrawiam:(
Użytkownik kamaxyz napisał w wiadomości:
> kamaxyzmój Hektorek odszedł w lutym
piekny kot, ja mam czarnego persa. Parę lat temu miałam srebnego miałam go 7 lat i ktos mi go ukradł
kamaxyz ! :) I co się dzieje z tym kotkiem, bo też jestem ciekawa?
No, ja też codziennie czekam na dobre wieści
zgodnie z umową wstawiłam fotki kotka taki byłem jak się przyczołgałem
nawet troszeczkę popatrzyłem na nieznajomych
pokazałem jak mnie boli nóżka i biodro i jaki jestem głodny
smutne kocie życie...???
oko lewe też straciłem
ale w kilka dni.....podniosłem się nabrałem ochoty do życia i....
wyleguję się ...korzystam z kompieli słonecznych na koniec pokazałem ozorek dla kamyxz
nazwałam go Myszką...ale lepiej poproszę Was kochani może inne imię?????
Myszka ma się o wiele lepiej. Przygranęli dobrzy ludzie, obiecałam,że będę pomagać w doglądaniu tej mizeroty. Wyobrażcie sobie, że przez okres od momentu mego przyjazdu cały czas był przy mnie, " rozmawiał"po kociemu i przymilał się jak umiał. Rybę świeżą uwielbia, mlekiem nie gardzi i suchą karmą też. Wróciłam na kilka dni. Myszka jest pod dobrą opieką, Jadę za kilka dni, myślę że Myszka mnie pozna. Kochani proszę....o imię...Myszka to takie zastępcze imię kotka. Dziękuję za wsparcie
Nasz kocurek takiej właśnie maści wabi się Feliks. Teraz dostojny kocur, kiedyś niezła rozrabiaka :)
Hejka, sliczny tygrysek:) Ja bym go nazwala Fenix, mimo, ze to kot a nie ptak, to powrocil dzielnie do zycia:))
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Hejka, sliczny tygrysek:) Ja bym go nazwala Fenix, mimo, ze to kot a nie
> ptak, to powrocil dzielnie do zycia:))
tineczko....czytasz w myślach!!!chyba tak...myślałam o tym żeby nazwać Fenix!!!
powraca dzielnie do życia,,bo chce żyć jak każde stworzonko, jak każde z istot na tej ziemi
pozdrawiam...
Cieszę się, że kotek znalazł opiekunów. Teraz wygląda mizernie ale wydobrzeje :)
Imię Fenix bardzo mi się podoba
mi się też podoba Fenix
Fenix jest pod dobrą opieką, ze swojej strony jak pisałam wyżej będę pomagać w wychowaniu tego żyjątka, opiekunowie zostali " suto' wynagrodzeni, o opiekunach też nie zapomnę
po 5 września jadę... zobaczę jak Myszka - Fenix sprawuje się. Cieszę się, że mogłam pomóc biednemu zamorzonemu stworkowi
Bardzo ciekawe imię wybrałyście Mnie też się podoba (chociaż Myszka też fajnie, ale jak już, to raczej Myszek, o ile to kocur
)
Bardzo się cieszę, że Fenix znalazł właścicieli
Przy okazji, to śliczny kociak, umaszczenie takie fajne - przypalane, ogólnie, rzadko spotykane (przynajmniej w mojej okolicy)
Kamaxyz, masz takie dobre serduszko, tylko pozazdrościć
Jak będziesz w odwiedzinach, to wymiziaj Fenixa ode mnie, jest przeuroczy
Jak nabierze ciałka (albo przy najbliższej okazji
), koniecznie wrzucaj foty
Będziemy cieszyć się razem z Tobą z wydobrzenia kociaka
Myślę, że teraz może być tylko lepiej
Chwała Ci, za Twoją dobroć
Shaera...kochana dzięki za miłe słowa
wiesz z tym serduszkiem...może ono i dobre choć czasami jest zołzowate albo i chyba jakieś takie naiwne
kocham zwierzątka, a te najbardziej które są bezradne , bądź matka natura nie obdarzyła we wszystko co potrzeba,
takim zwierzatkom żyje się o wiele ciężej i smutniej,
jesteśmy my po to żeby pomagać stworzeniom....w ich ślepkach - prośba o życie ,
niestety są osoby, które potrafią " tylko " z skopa" aby tylko od siebie bo są niepotrzebne mniej atrakcyjne
stworzonaka jak my chcą żyć i cieszyć się życiem jak Myszka-Fenix Shaero!!! ile wdzieczności w kocich oczach i wymizam go tak mocno że hej...nawet juz muchy robacznice przestały go atakować brrrr...okropności i z tym też się uporałam, troszeczkę pracy przy kici
było
jeszcze raz Myszka-fenix nie ma lewego oczka
Kamusiu(xyz), Twoje posty bardzo miło się czyta, są pełne ciepła A co do serduszka, to myślę, że ocenić je mogą tylko inni - nigdy my sami
Uważam, że akurat Twoje ma większość pozytywnych cech, a jeśli nawet zdarzy się, że zareaguje inaczej i zrobi coś nie tak, to wynikać to może tylko z tej słabszej, ludzkiej strony
Cieszę się, że historia Fenixa zakończyła się szczęśliwie. Smutno się robi, jak czyta się historie porzuconych, bezdomnych i nikomu niepotrzebnych zwierząt
Nie wiem, co takiego musiały zrobić w poprzednim życiu, że teraz cierpią, niechciane i zapomniane
Czasami uda się pomóc, czasami nie. Kilka dni temu koleżanka opowiedziała mi o pewnym kotku, który pojawił się na ich podwórzu. Był malutki i słaby. Koleżanka postawiła mu miseczkę mleka, wodę i coś do jedzenia - nie tknął. Wahała się, czy zabrać go do domu i karmić ze strzykawki. Tego samego dnia, późnym popołudniem przyszedł do niej wujek i powiedział, że kotek nie żyje - zginął pod kołem samochodu sąsiada. To był wypadek, sąsiad nie widział małej kuleczki Bardzo smutna historia z równie smutnym zakończeniem. Nie wiedziałam, jak pocieszyć koleżankę, która żałowała, że od razu nie wzięła kotka do domu. Powiedziałam jej tylko, że gdyby człowiek wiedział, że za chwilę zginie w wypadku, to tego dnia zostałby w domu, albo innym bezpiecznym miejscu. Przykre, ale takich rzeczy nie da się przewidzieć. Są takie, na które mamy wpływ i takie, z którymi trzeba się pogodzić - nie ma innej opcji. Nie wiem, może tamtej kociej duszy (adekwatnie do innych zwierząt, czy nawet ludzi) tylko tyle brakowało, żeby kolejne wcielenie było doskonalsze, z akurat takim doświadczeniem, żeby pojawić się na Ziemi i zginąć w taki sposób. Może źle to odbieram, ale inaczej nie potrafię wytłumaczyć.
Cieszę się, że Fenix trafił akurat na Ciebie Dałaś mu szansę na nowe życie. Z pewnością jest Ci wdzięczny
A Tobie dziękuję za poprawienie mi nastroju i wspaniałe wieści
wiekszosc moich kotow byla przygarnieta...ja je po prostu kocham...wszystkie, moje i te z ulicy....podam Ci imiona moich kotkow moze cos Ci sie spodoba:
mikesz
strzalka
zabek
musetta (pysia)
leo
birba (cwana)
kacper
latka
milli
lukrecja
toffi
max i milky moje obecne kicie, ktore zostaly w domu w czasie wakacji i dogladala ich sasiadka, mala Milky po mojej dlugiej nieobecnosc wtulala sie 3 noce i wciskala lepek pod moja dlon zeby ja glaskac, a jest kicia bardzo niesmila i nie lubi byc glaskana...
mam nadzieje, ze kotek z wakacji znalazl opieke i dom
pozdrawiam kocie mamy
anna702! :) Kotek szczęśliwie znalazł juz opiekunów i ma na imię Fenix :)
Też kocham koty :)
Aniu, a ja jestem matka chrzestna tego "tygryska", mam nadzieje:)
gratuluje pomyslu
tygrysek tez do niego pasuje...a i mysza mi sie podoba...
Tineczko..denerwuję się o los tygryska...jadę w poniedziałek i wyczochram od Was wszystkich
pozdrawiam
Super, dzięki Będzie dobrze, trzymam kciuki
zobaczę tygryska...za kilka godzin tj Fenixa
pozdrawiam
No to świetnie, właśnie się zastanawiałam, kiedy będzie kolejny wużetowy odcinek misji ratunkowej dla kociaka fuksiaka :)
wróciłam...
jak obiecałam zdaję relację z zycia Feniksatak wyglądałem wczesniej
kotek ma się dobrze, miał ciężkie dni,...bo potracił go samochód, ale już jest po kuracji lekarskiej,
czysty odplchlony, siwerzb znikł, zadbałam,żeby miał pożywienie na całą zimę aż do wiosny,
jak zauważyłam zadomowił się na dobre u dobrych ludzi, jednak zobaczył mnie biegł
' jak na złamanie karku",żeby nas powitać
cały czas był przy mnie, wycierał się o nogi, mruczał " lasił się " jak piesek
pije mleko, zjada zupki i wyobrażcie sobie łowi myszy.
Mimo wszystko chyba tęskni za mną .
Osoba która obiecała że będzie się nim opiekować " szczególnie" , też " w sposób szczególny" została przez nas wynagrodzona .
wstawię kilka fotek naszego FeniksaFeniks skąpany w słońcu
taki jestem Feniks - obecnie
poranna toaleta - codzienna
Feniks...smutny bo już odjeżdżamy
dziekuję za wsparcie
Feniks jest sliczny i widac, ze zadbany, dziekuje Kamo za dobre serce:)
Kama,
Feniks jest przeuroczy,
Pozdrawiam.
ale fajny kocur z niego wyrosl! jaki okraglutki! wypasiony i tryska zdrowiem...ciesze sie, ze sa ludzie z sercem..pozdrawiam dobre dusze
Bardzo piękna fotorelacja Fenix jest przeuroczy
Kamo, gdyby nie Twoje dobre serduszko, pewnie kocia nie byłoby już na tym świecie. Jejku, ale się cieszę, że są jeszcze ludzie Twojego pokroju
Wiesz, na Twoim miejscu zabrałabym go do siebie, bo pewnie tęskni za Tobą, kiedy wyjeżdżacie. Tym bardziej, że chyba nie masz żadnego stworka w domu?
Decyzja należy do Ciebie, i tak już tak wiele dla niego zrobiłaś
Ale Hektorek pewnie nie miałby Ci za złe, gdyby jego miejsce zajął inny kociak...
Cieszę się , że Feniks ma się dobrze :)))
Kama, ja to uczuleniec koci jestem, ale bidy takie zawsze przyjmę, a co tam..