ja - choć od wakacji mam przerwę zakwasową - odkąd zakwas mi sie zmarnował, przez awarię prądu w trakcie wyjazdu wakacyjnego, odkąd odkryłam przepis ilki76, odkąd go przerobiłam na własną modłę..
Ja piekę swój chlebek na żurku śląskim z Biedronki.Czasami jak chcę żeby chleb był kwaśniejszy to" podkarmiam" ten żurek w domu.Pozdrawiam!
Użytkownik Rzymianka napisał w wiadomości:
> Ja piekę swój chlebek na żurku śląskim z Biedronki.Czasami jak chcę
> żeby chleb był kwaśniejszy to" podkarmiam" ten żurek w domu.Pozdrawiam!
Ooo... Rzymianko, jeszcze nigdy nie słyszałam o chlebie na żurku :) Ekkore, namawiam do wznowienia zakwasowego pieczenia- jak możesz wytrzymywać tak długo! ;)
Kto jeszcze piecze na zakwasie? :D
Ja mam na koncie jeden prawdziwy chlebek na zakwasie i zamierzam robić dalej! Zakwasik sobie leżakuje w lodówce.
Jaaa, ja też piekę.
Nie kupujemy już praktycznie chleba, no chyba że mam jakieś gorsze dni, hihi. A jak kupimy, to sobie leży...jakoś nikt się do niego nie kwapi, rozpuściłam rodzinę na maksa, ale pieczenie chleba to dla mnie taka przyjemność, że nie narzekam :)
Piekę jak narazie chlebki ze strony Mirabbelki i przymieżam sie do chleba z blogu Tatter. Kilka chlebów Ekkore też mam juz wydrukowanych, myślę, że niedługo się za nie zabiorę.
Acha, Ekkore, miałaś rację z tym wyrabianiem, ostatnio przedłużylam wyrabianie chlebka na żytniej mące (bite 20 minut,ręce usychaly) i wyszedł taaaki pulchniutki! Teraz będę tak robić, warto się troche pomęczyć :)
Pozdrawiam wszystkich piekarzy i wszystkie piekareczki :)
P.S. Fajny temat, zobaczymy ile nas tu jest :)
Moja pierwsza przygoda z chlebem na zakwasie właśnie była od chleba żytniego, który wyszedł - nie wyszedł. Nie wyszedł - bo mi zakwas nie urósł - ale z przepisu nie wynikało jednoznacznie, że musi być mąka razowa, ja dałam zwykłą żytnią. Wyszedł - bo, aby nei zmarnować składników - dokarmiłam drożdżami - i wszystko było jak trzeba. Ale wtedy też mi ręce odpadały od wyrabiania.
Co prawda to, że musiałam dokarmić, tak mnie zniechęciło, że bardzo długo nawet nie mysłałam, aby piec chleby na zakwasie.
Pewnie trzeba będzie nastawić zakwas i sobie przypomnieć...
Ja też czasami dodaję drożdży - zwłaszcza jak w domu zimno albo mam mało czasu na czekanie aż szanowny zakwas wreszcie ruszy :) No ale jakby nie było, to przy stosowaniu metody 3 - fazowego cista zakwaszonego zawsze trochę zakwasu w tym chlebku jest.
A ostatnio zasmakowałam w Mirabbelkowym chlebku z kminkiem, takim właśnie, gdzie się dodaje odrobinkę drożdży - całkowite wyrastanie trwa 2 godziny(no czasem nieco dłużej) i nawet pomimo zmniejszonej ilości drożdży chlebek rośnie jak szalony.
No Ekkore, nie ma co się leniwić, hihi. Chociaż, wiem, po pierwszych zachwytach przychodzi rutyna i czasem taaak się nieeee chce...ale jak zobaczę te bąbelki w miom zakwasie, poczuje ten smrodek zakwasowy...ech, zaraz mi ochota wraca :) To już chyba nałóg!
Czytajcie to i pamiętajcie - jak się zacznie z zakwasem, to już się jest ugotowanym...albo upieczonym - jak kto woli :D
Mój mąż piecze....dzisiaj właśnie też....
Jeżeli ktoś chciałby dołączyć do naszego grona- zapraszamy! ;) Tutaj umieściłam artykuł- "zakwas krok po kroku". http://wielkiezarcie.com/artykul.php?id=1035
Piekę chleb razowy na zakwasie.Mineło dwa lata , nie kupuje żadnego pieczywa.
Od dwóch tygodni piekę chlebki na zakwasie żytnim-tylko i wyłącznie dzięki ekkore, która rozwiała moje wątpliwości odnośnie mojego zakwasu /uważałam ,że jest zepsuty a nie był/ Mało tego-robię też zakwas pszenny do chałek i ciasta drożdżowego. Zawsze drażnił mnie zapach drożdży tak więc po ich wyeliminowaniu jestem zachwycona. Piekę chlebki Mirabelki i nawet mam zamiar pochwalić się nimi w "galerii" takie cudne wychodza. Polecam wszystkim zakwas- przy nim chleby drożdżowe w y m i ę k a j ą .
Piekę chleb na zakwasie nigdy nie dodaje drożdży. Chlebek leżakuje i rośnie przed pieczeniem około 12 godzin .Wcale długo go nie wyrabiam, Na 1 kg mąki pszennej daje ok 0.5 kg mąki żytniej.
Ja tez pieke, moj zakwas ma juz rok z hakiem.
Ale mam zakwas z maki pszennej. Teraz nie pieke, bo jestem na South Beach Diet, i nie chce sie wkurzac.
A ja się właśnie przymierzam zacząc piec taki chlebek i to będzie mój debiut dziś całe rano czytałam sobie właśnie artykuły ekkore i W-zetki i w tym tyg. zabieram się za zrobienie zakwasu :-D straszną mam chęć na taki chlebek, ciekawe jak mi się uda. Pozdrawiam i dołączam do grona.
Nie ma innego wyjścia jak się udać. Jak nie za pierwszym razem to za kolejnym.
Jeżeli zdarzyłoby się, że zakwas jest za młody - tzn zaczyna po zadanym okresie by nie wyrósł - nie wahaj sie dodać drożdży - nawet 3 g spowodują gwałtowny wzrost - a nie zmarnujesz składników i nei zniechęcisz się. Wtedy zaczyn na wyrośnięcie potrzebuje kilku godzin (musisz obserwować) więcej. I potem, jak już wyrośnie postępujesz wg przepisu.
A zakwas dokarmiasz - za następnym razem będzie silniejszy.
Nawet jakby mi się nie udało to i tak będę robić do skutku taka ze mnie uparta bestia hehe. Dzięki za rady i trzymajcie kciuki :D
Ja też piekę od jakiegoś czasu, chociaż w ogóle się na tym nie znam. Dostałam od koleżanki zakwas (a może to się nazywa zaczyn?) w słoiczku. Raz w tygodniu urządzam pieczenie. W moim chlebku jest mąka, siemie lniane, słonecznik, otręby pszenne, woda i sól, no i ten zaczyn. Chlebek wyrabiam wieczorem i zostawiam na całą noc, a na rano z połowy foremek robią się pełne i wtedy wkładam do gorącego piekarnika.Chlebek jest pyszny!!! Nie używam drożdzy, ale jak ciasto jest już wyrobione, odkładam pół słoiczka do lodówki na następny tydzień. Czy to jest wszystko przwidłowe z tym zakwasem? A co to jest "dokarmianie"? - bo ja nic takiego nie robię. Mam jeszcze pytanie? Jak wy studzicie chlebki? - w foremkach czy wyjęte z foremek - bo ja nie wyjmuję i może to źle, bo czasami są trochę wilgotne od spodu. I jeszcze jedno? - smarujecie czymś chlebki przed pieczeniem?
jeżęli chcemy mieć chrupiacy chleb powinien on stygnać na kratce nie dotykającej podłoża - żeby był przewiew. Inaczej zawsze zwilgotnieje.
Lucynko, w takim razie- jeżeli Cię dobrze zrozumiałam- to co przechowujesz w lodówce, to zaczyn/ciasto zakwaszone. Wkładasz do lodówki już przygotowane ciasto, tak? Jeżeli tak, to najprawdopodobniej nie jest to zakwas, którego możnaby użyć np. do ciasta na zakwasie.. Myślę, że ekkore też chętnie wyrazi swoje zdanie :)
Jeżeli chodzi o dokarmianie, to zakwas powinien być od czasu do czasu dokarmiany mąką i wodą, w celu pobudzania fermentacji. Musimy mu "przedłużać życie" ;). Gdybyśmy pozostawili zakwas na blacie, trzeba by go karmić bez końca- w ten sposób otrzymalibyśmy tonę zakwasu :), a w odpowiedniej (chłodniczej) temperaturze, zakwas spowalnia swoje procesy. Aby ponownie ruszył, należy go dokarmić, czyli odżywić.
Chleby najlepiej studzić na kratce- wyjmujemy je z foremki kiedy są jeszcze gorące i studzimy, a aby ułatwić sobie wyjęcie pieczywa, możemy wysmarować formę olejem i np. wysypać ją otrębami. Ja smaruje swoje chleby (pędzelkiem) olejem i posypuje ziarnami.
Myślę podobnie jak W-zetka. To co odkładasz nie jest zakwasem - tylko ciastem zakwaszonym. nigdy nie przechowywałam w nieskończoność ciasta, ale myślę sobie, że ono pracuje - rośnie, opada, rośni - w lodówce dzieje sie to wolniej. To co mówisz - kojarzy mi się z ciastem herman - które przekazywało się dalej. Skoro z ciastem można to i chlebem też (bo i tak robisz). Z tym, że wyrobione ciasto im dłużej przechowywane będzie coraz kwaśniejsze - coraz intensywniejszy zapach chleba. Co prawda dodaje się mąki, wody więc łagodzi się intensywnosć..
Dzięki, Dziewczynki! Jeszcze dodam, że na początku ten kawałek ciasta pachnie normalnie, a potem faktycznie w lodówce rośnie, opada i jak go biorę po tygodniu, to ma taki przyjemny, kwaśnawy zapach. No i ten chleb wyrasta, mimo braku w nim drożdży ze sklepu. I ten chlebek jest naprawdę pyszny.Chyba najlepszy, jaki piekłam. A mam trochę doświadczenia z chlebkami na drożdżach, bo mam maszynę i piekłam też sporo wyrabianych ręcznie. Ale nigdy nie wpadłam na to, żeby wyjąć chleb z formy do ostygnięcia (bałam się, że mi opadnie) - teraz zawsze tak będę robić! Dzięki Ekkore i W-zetko za wskazówki!!! Serdecznie pozdrawiam!
to są tzw dzikie drożdże, których z każdym dniem przechowywania w odpowiednich warunkach jest więcej, przez to maja większą siłę. T Tak samo jak w zakwasie (bo Twój chleb też jest na zakwasie, tylko proces technologiczny trochę inny). Trzeba je dokarmiać - my robiac zakwas dokarmiamy go co tydzień lub przy użytkowaniu. Ty w momencie włożenia do nowego ciasta. gdyby nei było dokarmiane drożdzę zaczęłyby zjadać swój własny ogon - to tak obrazowo - hehhe.
Podaj swój przepis na ten chlebek - zawsze to coś nowego dla poszukiwaczy wrażeń chlebowych.
I może dlatego rośnie tak wolno - całą noc - a właściwie to prawie 12 godzin.
Podaję ten przepis tak, jak go dostalam:
- 1,5 kg mąki + 1 szklanka (nie wiem, dlaczego jest plus, ja tyle biorę; nie było sprecyzowane, o jaką mąkę chodzi, więc ja biorę, jaką mam - najczęściej mieszam pszenną z żytnią, z przewagą pszennej),
- 0,5 szklanki sieminia lnianego, (ja czasami dodaję ziarenka, a czasami mielę)
- 0,5 szklanki słonecznika,
- 1 szklanka otrąb pszennych,
- 1 szklanka płatków owsianych,
- 1,5 litra litra ciepłej wody,
- 3 łyżeczki soli.
- zaczyn.
Wszystkie składniki wymieszać i włożyć do wysmarowanych foremek. Zostawić połowę słoiczka ciasta na następny raz (zaczyn). Pozostawić w foremkach na 12 godzin. Piec 1 godz. 20 min w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni. Zaczyn przechowywać w lodówce przez tydzień. (ja raz użyłam po 2 tygodniach i wszystko było ok)
Mnie wychodzi z tego 2 duże podłużne formy - podobne do keksówek. Ten chlebek naprawdę wyśmienicie smakuje i jest dość sytny. Właściwie wystarczy bez większych ceregieli wymieszać składniki drewnianą łychą.
Myślę, że Wy możecie użyć swojego zakwasu. Pozdrawiam jeszcze raz!!!
Proszę podaj pojemność tego słoiczka . Pozdrawiam !
a ciasto przechowujesz w zakręconym słoiku? Naszła mnie chęć na wypróbowanie. Wyhoduję sobie ,maleńko zakwasu - tak na jeden raz. Albo wypróbuję podebranie ciasta z chleba, gdzie jest 3 g drożdży.
Jeżęli możesz wstaw przepis do swojej książki - przynajmniej nie zginie. Bo jak wątek zniknie w otchłani stron dalszych trudno go będie odnaleźć.
A to plus jedna szklanka - to pewnie na inne rodzaje mąki
Tak, przechowuję w zakręconym słoiku. Czasami go otwieram - bo nie mogę wytrzymać, żeby nie powochąć. Wstawię może ten przepis, ale to może być wkurzające dla ludzi - bo skąd wezmą ten zakwas??? A może lepiej Ty wypróbuj i zapisz w swojej książce - może wymyślisz coś z tym zakwasem. Zaglądaj do tego wątku - spróbuję wstawić zdjęcia mojego chlebka. I jeszcze raz go polecam, bo naprawdę jest przepyszny!
I odezwij się jeszcze na tym wątku, jak popróbusz z tym wypiekiem
Ja równiez pieke zawziecie na zakwasie i na cieście zakwaszanym też... słodkie i nie słodkie. Bez pieczenia długo nie jestem w stanie wytrzymac :)
Witam przez kilka lat piekłam chlebek na drożdzach ale dostałam w słoiczku trochę ciasta (zakwasu)dokarmiłam go dokładając szklankę mąki i szklankę wody odstawiłam na 24 godz.potem do tego dodałm resztę składników i zostawiłam na 1 godz w piekarniku na 50 stopni do wyrośnięcia.Po przełożeniu do keksówek zostawiłam trochę ciasta {zakwas) i do lodówki.Chleb wyszedł świetny {zaczyn}w lodówce mi też rośnie już przełożyłam do większego słoiczka.i teraz mam problem bo nie wiem ile tego zaczynu mam dać jak będę piekła następny chleb i co zrobić z recztą zaczynu i jak to długo będzie mi rosło zaznaczm że chlebek jest świetny i myślę go częsciej piec choć jest więcej czasochłonny jak drożdżowy.Poradzcie pozdrawiam.
...ale mi zagwozdkę znalazłaś Jagoda.. :)... Spróbuje to sobie uporządkować. Dostałaś w słoiczku najprawdopodobniej ciasto zakwaszone, ale uznajmy je za zakwas ;). Dokarmiłaś owy zakwas i dodałaś pozostałe składniki (czyli np. mąka, woda, sól, cukier, trochę masła) i zostawiłaś do podrośnięcia. Przełożyłaś do keksówki, zostawiając trochę na kolejny chlebek.
Czyli: Dodając pozostałe składniki do otrzymanego ciasta (zakwasu) i zostawiając część na kolejny chleb, pozostawiłaś zaczątek. Jest on potrzebny do upieczenia tego samego chleba. Jeżeli chcesz upiec ten sam chleb, który upiekłaś poprzednio, należy dodać odpowiednio te same ilości składników i upiec jak poprzednio.
Nie wiem, czy pisząc, że chcesz upiec kolejny raz chleb na zakwasie piszesz o tym samym chlebie (tej samej recepturze), czy chcesz upiec zupełnie inny chleb (np. pszenno-żytni, żytni itd.). Opisz mi proszę, co jest w Twoim zaczynie i czy jest pszenny, czy żytni :)... Muszę to po swojemu rozwiązać ;)
Witaj W-zetko Dziękuje Ci za zainteresowanie się moim problemem.Zawsze chciałm spróbować upiec chleb na zakwasie ale się panicznie boję zrobić sama ten zakws to znaczy że jestem chyba w tym ciemna ale dokładnie nie wiem jaka ma być ta mąka czy to może być mąka żurek? Gdzie się pytam w sklepie o mąkę żytnią to niema jest tylko mąka żytnia żurek mielona na żarnach.Chleb na drożdzach piekę już od kilku lat tak 1 raz w tygodniu i tak się do niego przyzwyczaiłam że sklepowy mi już nie podchodzi.Jak się już kończy chleb piekę następny,ale tego z zakwasem mam ochotę ale się boję piec .Upiekam chleb z tego ciasta co dostałam a przepis mam taki:Do zaczynu wsypać 1 szkl.mąki wrocławskiej i 1 szkl.wody.Wymieszać i zostawić w misce na ok.24 godz.przykryte ściereczką.Potem dodać 3 szkl.wody,3/4szkl.maślanki,1 kg mąki(40 dkg tortowej ,30 dkg żytniej ja dałam żurek,i 30 dkg pełnoziarnistej ja dałam babuni 650)dodać 1łyżeczkę soli oraz słonecznika,pestki z dyni, siemie lniane tak ok.1 szkl.wszystkiego.Potem dać 10 dkg otrąb i wszystko razem wymieszać.Wstawić do nagrzanego piekarnika do 50-60 stopni na 1 godz.Po godzinie włożyć do foremek(zostawić trochę ciasta na następny chleb i dać do lodówki) nakryć ściereczką i odstawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na ok 2 godz.Jak wyrośnie włożyć do piekarnika (termoobieg) 180 stopni na 1 godz,Na 15 minut przed końcem pieczenia posmarować górę chleba wodą wyłączyć termoobieg i włączyć dolną grzałkę.Upiekłam chlebek wyrósł tak jak na drożdzach i teraz właśnie mam problem bo nie wiem ile tego ciasta mam dać które mam w lodówce do następnego pieczenia bo zostawiłam taką ilość co dostałm ale tak urosło że myślę żeby dać go trochę a resztę chyba wyrzucić.Diękuję za zainteresowanie i pozdrawiam.Jak byś mogła to napisz czy z mąki żurek mogę zrobić zaczyn.Patrzyłam na allegro ale mąki drogie a na takie małe pieczenie co mi potrzeba nie opłaca mi się kupować i płacić przesyłkę.Myślę też czy może kupić trochę żyta na targu i go nie zmielić na młynku do kawy Proszę o doradę.
Jak najbardziej! Mąka żurkowa to chyba typ 720, według mnie możesz spokojnie zrobić na nim zakwas (ja wstawiłam go właśnie na takiej mące) :). Wystarczy zrobić tak:
wymieszaj mąkę i wodę w równych ilościach np. 100 g i 100g- konsystencja powinna przypominać ciasto naleśnikowe (gęste) i zostaw na 12 godz. (mniej więcej) (w temp. pokojowej, np. w szklanym słoiku- dużym!- i przykryj ściereczką)
dodaj 50 g mąki i wody- zostaw na 24 godziny
dodaj 50 g mąki i wody- zostaw na 12 godzin
i tak dodawaj równe ilości wody i mąki, przez ok. 5-7 dni. Zakwas powinien zacząć wyraźnie, lekko kwaśno pachnieć i "bąbelkować". Nie może tylko spleśnieć.
I już :D
Zakwas należy przechowywać w lodówce i dokarmiać, czyli dodawać odpowiednio tyle samo mąki i wody (np. 50 g) raz na tydzień
Mąki żytnie nie należą do najtańszych, ale czasami warto zainwestować. Jeżeli masz taką możliwość- na pewno będą w "Bomi". A jeżeli chodzi o żyto- nie jeden domowy piekarz Ci pozazdrości dostępu do żyta! ;)... Jak najbardziej możesz zmielić nasiona. Jeżeli masz jakieś pytania- pisz śmiało! :D
Czy ktoś jeszcze pamięta ten wątek? Jeżeli tak to będę wdzięczna za odpowiedź: Jaka może byc przyczyna ze chleb pszenno-żytni po upieczeniu i wyjęciu z foremki, odwóceniu go do góry nogami i włożeniu ponownie do piekarnika żeby boczki się ładnie zrumieniły zapadł się ? Po wystygnięciu i ukrojeniu wyglądał na upieczony :) w każdym razier był bardzo smaczny.
Pozdrawiam M.
Dostał przeciągu pamiętam jak moja mama piekła chleb w piecu takim co się drzewem rozpalało i jak chleb piekła i przesadzała i obracała to kazała mi pilnować drzwi aby nikt nie wchodził bo zimnego powietrza dostanie i opadnie skórka
Dziękuje :) ui mnie to chyba nie był przeciąg, wczoraj robiłam tak samo i nie opadł, ale dałam mu więcej pszennej mąki i upiekł się elegansio.
M.