Moja Mama przeszła w 2003 roku udar mózgu, po długiej rehabilitacji wszystko zakończyło się pomyślnie. Tydzień temu na kontrolnym badaniu tomograficznym okazało się że 70 % tętnic jest niedrożnych i że trzeba szybko operować inaczej może nastąpić jeszcze silniejszy w skutkach udar mózgu.
Lekarze namawiają do operacji ale jednocześnie mówią że mogą nastąpić komplikacje i że też może wystąpić udar- lecz jeśli operacja powiedzie się dobrze prawdopodobnie nie będzie kolejnego udaru.
Co robić - może ktoś z Państwa ma podobne doświadczenia . Dziękuję
http://wielkiezarcie.com/szukaj.php?key=udar+m%F3zgu&szukaj=Szukaj
tecia - przechodziłam ten sam problem nie cały rok temu . Chociaż mój tato nie miał szansy na operację . Pierwszy udar miał 2003 roku ,a drugi rok temu . Przeleżał miesiąc jak roślinka w szpitalu .Mimo naszej codziennej opieki , po miesiącu zmarł .
Teraz mając takie doświadczenia z tatą , chwytałabym się każdej szansy by mu pomóc .
Ty z mamą musicie , musicie podjąc decyzję. Mama ma duża szansę na powodzenie operacji.
Podałam link - gdzie już był temat poruszany.Życzę zdrowia dla mamy .
Witam serdecznie, z tej strony Justyna, znalazłam ten temat na forum związany z udarami mózgu i ośmieliłam się napisać i zwrócić do Państwa z prośbą....
Jesli sa Panstwo zainteresowana moja prosba prosze o odpowiedz...
dziekuje slicznie,
pozdrawiam
Justyna
moj mail: j.r85@wp.pl
Droga Teciu, duzo zalezy od tego w jakim stanie ogolnym jest Twoja mama, ale jesli lekarze sa za operacja znaczy to, ze ma duze szanse na pomyslnosc zabiegu. Komplikacje moga nastapic przy kazdej operancji, nawet tej najprostszej. Radze ufac lekarzom, bo inaczej bedzie Ci trudno isc do przodu, byloby idealnie poznac zdanie innego zaufanego lekarza, jesli masz taka mozliwosc, zeby miec kilka zdan na temat. Trzymaj sie.
Właśnie już dwóch różnych lekarzy wypowiadało się za koniecznością przeprowadzenia zabiegu
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, powiem szczerze ze Mama tak naprawdę to już się zgodziła , tylko ja mam pewne obiekcje. Ale cóż trzeba pomyśleć pozytywnie- mam nadzieję że wszystko będzie dobrze, chociaż tak naprawdę jest mi ciężko i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
najważniejsze nie pokazuj ze się boisz, to się udziela, I myśl pozytywnie to tez pomaga...
glowa do gory!!! badz dobrej mysli! na choruje na nieuleczalna chorobe juz od 6 lat, przeszlam 6 operacji, 4 chemie i radioterapie. Badz dobrej mysli, wszystko bedzie dobrze!
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego- dużo zdrówka
Nie wiem co lepsze....no comment.....czy......ty mozesz sobie wierzyc w co chcesz....i w co nie chcesz to twoj problem, widac jak nadal nic nie rozumiesz.....nie mam zamiaru wdawac sie w bezsensowna polemike...
Jestem typowym "Baranem" i reaguje dosc pochopnie i gwaltownie...postanowilam jednak szerzej odpowiedziec Ci na Twoja prowokacje, pomimo iz nie jest to odpowiednie miejsce, poza tym nie znajac czyis przezyc i doswiadczen nie powinno sie wdawac w tego typu tematy, mimo to nie wydaje mi sie zeby Bog i jego opieka komus zaszkodzila....nie wiem czy jestes wierzaca czy nie. Jesli nie, nie czytaj dalej. A jesli tak, bezwzgledu na to jak ma na imie Twoj bog sprobuj zrozumiec.
Wspomnialas o Katyniu i Oswiecimiu....owszem jest tez Darfur w dzisiejszych czasach jest reszta Afryki i Azja gdzie codziennie umieraja tysiace niewinnych ludzi, sa kataklizmy, wypadki, ciezkie choroby, cierpi sie i umiera...wszyscy umrzemy, predzej czy pozniej. I jesli wierzymy w zycie pozagrobowe to musimy zrozumiec i pogodzic sie z tym, ze tutaj na ziemi jestesmy tylko "przelotem" nasza "Podroz" nie konczy sie smiercia. Dlaczego Bog "pozwala" na okrucienstwa? Bo my ludzie mamy wolna wole, jest zlo i niesprawiedliwosc.
Ciezko jest pogodzic sie ze smiercia bliskiej nam osoby, i mysle ze wielu z nas to przezylo, ale zycie idzie do przodu mimo wszystko a cierpienie ma swoj sens. Mysle, ze wlasnie samo cierpienie jest sednem sprawy, czy potrafimy je przyjac i godnie przezyc, a i moze zlozyc w ofierze dla kogos kogo juz nie ma. Majac 30 lat dowiedzialam sie przez przypadek, ze jestem chora na raka i musze sie operowac w ciagu 2 tygodni, a stalo sie to w miesiac przed moim weselem, zabawne nie? Taki prezent slubny, ktos by powiedzial "od Pana Boga". Suknia wisi w szafie, zaproszenia wyslane, restauracja zamowiona....i co tu robic? Na szczescie narzeczony nie zwial...bo i tak bywa w tych sytuacjach :) Koszmarne momenty....czarny tunel, praktycznie nie wiesz czy jeszcze zyjesz czy juz nie, chodzisz jak w letargu... nie wiesz ile ci zostalo...moze miesiac, moze trzy, moze rok...Minelo 6 lat i jeszcze tu jestem...moze dlatego, ze nigdy nie spytalam DLACZEGO JA? JAK MOGLES? powiedzialam: ok. jesli tak ma byc to niech bedzie! Daj mi tylko sily....
Wlasnie o to "zaufanie" mi chodzilo w powyzszym poscie, przykro mi jesli Cie to zabolalo.
anna702
przykro mi z powodu twojej ciezkiej choroby
za ciebie tez trzymam kcuki :)
dasz rade chorobie
:) dzieki za "kciuki" ja juz sie przyzwyczailam....ale wiem jak jest ciezko jak ci spada taki "grom z jasnego nieba"...wiedziec, ze nie jest sie samym pomaga, nawet jesli to nie zmieni kolei rzeczy, czasem nasze cierpienia czy nawet smierc maja inne wyzsze cele....pozdrawiam
Mielismy podobny problem z moją teściową. Zagrożenie , że podczas operacji sostanie zawału albo udaru było duże / miała 83 lata / ale bez operacji tez było ogromne zagrożenia- ciągłe omdlenia, niedotlenienie mózgu itp. Dzieki Bogu operacja sie udała , Minely juz 2 lata i teściowa mimo 85 lat biega jak fryga i świetnie sie czuje.
Głowa do góry! wszystko będzie dobrze.Zyczę dużo zdrowia,
tecia zawsze jestryzyko ze cos sie stanie niestety trzeba sie liczyc z tym
moim zdaniem lepiej aby lekarze przeprowadzili ta operacje bo bez niej bedzie tylo gorzej :(
Witam serdecznie, z tej strony Justyna, znalazłam ten temat na forum związany z udarami mózgu i ośmieliłam się napisać i zwrócić do Państwa z prośbą....
Jesli sa Panstwo zainteresowani moja prosba prosze o odpowiedz...
dziekuje slicznie,
pozdrawiam
Justyna
moj mail: j.r85@wp.pl