Witam! Właśnie wczoraj zaczęłam odchudzanie dietą PROTAL . Nie ukrywam, że Wy dziewczyny zmobilizowałyście mnie do podjęcia tej walki. Jak wcześniej pisałam odchudzam się całe życie. Chudłam bardzo dużo bo po 30-40 kg ale waga wracała jak bumerang. A przy okazji zawsze coś jeszcze ze soba przywiozła. Tak , że zrobiło się z tego bardzo dużo bo 138,70 kg. Przy moich 158 cm wzrostu. To sobie możecie wyobrazić jak wyglądam. Ale ponoć jestem sympatyczna( przynajmniej coś za coś). Tak, że dzisiaj rano się zważyłam i było 1,6 kg mniej ( wiem, wiem to woda). Jestem niewyspana, bo praktycznie całą noc latałam siusiu. Cały dzień zresztą też. Co najważniejsze nie byłam głodna. Naprawdę, a tego bałam się najbardziej. Na razie na tapecie są wędzone ryby, bo nimi właśnie się najadam. Cała pachnę rybami. Moja siostra też zaczęła wczoraj, tylko ona nie ma takiej nadwagi to schudła 1,1 kg, też się cieszy. To będzie na tyle. Jutro napiszę co dalej.
Gratulacje! Też jestem pod wrażeniem diety. Pierwszy dzień i kilogram na minusie, a miałam zaplanowane 5kg do stracenia. Pozostałe 4 poszły w ciągu półtora tygodnia. Teraz jestem na etapie stabilizacji wagi i... jedzenie nie śni mi się po nocach! Ale trochę nudno. Właściwie wlazłam dziś na WŻ z nadzieją znalezienia fajnych proteinowych pomysłów. Trzymam kciuki za Ciebie (i za siebie:) Hiacynta.
Trzymajmy się dzielnie! - zaczynam od dziś (a psychicznie od tygodnia ) Zyczę nam wytrwałości!!!
Trzymam za Ciebie kciuki.Ta dieta jest bardzo skuteczna.Sama ja stosuje od 15 dni i mam 5 kg do tylu.Przy fazie z owocami waga badzie stawac albo spadac nieznacznie ale sie tym nie przejmuj.Jednakze jesli moge cos poradzic to duzo pij i ...uwazaj na siebie.Bardzo latwo jest w euforii spadajacej wagi zlekcewazyc niepokojace sygnaly od organizmu.Pezdrawiam serdecznie
A ja jestem drugi dzień na tej diecie i umieram chce mi się prawdziwego jedzenia!!!!!! Chleba bułek chyba nie wytrzymam :D Boli mnie głowa i czuje się okropnie.
Użytkownik jamajka napisał w wiadomości:
> A ja jestem drugi dzień na tej diecie i umieram chce mi się prawdziwego
> jedzenia!!!!!! Chleba bułek chyba nie wytrzymam :D Boli mnie głowa i czuje się
> okropnie.
jamajko nie poddawaj sie!! To wszystko minie , juz jutro bedzie lepiej a ból głowy to oznaka tego,ze dieta działa odpowiednie i organizm sie oczyszcza!! Wez cos na ból głowy i nie poddawaj sie kochana
Ale ja bez chlebka nie umiem nic jeść ani jajka ani rybki , placek proteinowy nie jest zły ale czemu tylko jednego dziennie, właśnie zjadłam makrele wędzoną i jest mi niedobrze.
Aha chciałam się spytać czy musli można, ale pewnie nie bo węglowodanów za dużo ani nawet tej chrupkiej tektury też nie można? Mam kryzys!!!!!!!!!!!!!!
Moja droga ja bylam uzalezniona od pieczywa zwlaszcza od chrupiacych buleczek! Dalam rady! Dzisiaj mam 8 dzien i -5 kg.Glowa pobolewala mnie od pierwszego dnia czyli od wtorku do soboty.Od niedzieli budze sie juz zeska.Nie placze juz na widok pieczywa :D.Trzymaj sie
Co czlowiek to przypadek.Nie chudne tak piorunujaco szybko jak Ty Dorotko.Po 15 dniach mam 5 kg mniej.jem jak wyliczylam ok 800 kcal dziennie bo wiecej nie moga wcisnac.kontynuuje te diete bo jest skuteczna ale mysle,zejest ona dla ludzi stuprocentowo zdrowych.Ja mam niegrozna wade serca, malutki problem z nerkami i calkiem spory ze stawami.Sa dni zy nie moge spac,co dotychczas mi sie nie zdarzalo.Przez dwa dni mialam dziwne kolatania serca.Dzisiaj spalam dluzej i czuje sie lepiej.Mysle ze ta dieta oslabia, poniewaz nie jest dieta zbilansowana i trzeba przy niej wiecej wypoczywac.Pisalam to juz w watku "dieta protal-kryzys"Wazna jest obserwacja moczu.Musi on byc przezroczysty chociaz 2-3 razy dziennie.Jest to uwarunkowane iloscia picia.Nie chce tu nikogo odstraszyc od diety protal, sama ja praktykuje ale trzeba sie obserwowac zeby uniknac zakwaszenia organizmu.Przy kazdej diecie jest tak, ze jezeli zauwazymy ze ona nan szkodzi nalezy ja poprostu przerwac.Zycze wszystkim (sobie tez) SUKCESOW
Kochane żarłoczki a co to za dieta??
nie znalazłam konkretnego linku z tą dietą :(
poczytaj sobie tutaj http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=169923&post=169923&offset=0
...ale teżzapomniałam dodać, że gratuluję woli walki i wytrwałości życzę! Nie ma nic przyjemniejszego na diecie niż widok, kiedy waga pokazuje choć odrobinę mniej :):):)
Masz racje to ubytek wody ,moja mama tez sie odchudzala schudla 7 kg , potem przytyla 9 . Gdy znow ja naszlo na odchudzanie , poczytala troche w necie i sa efekty . Pije herbate grejfrutowa z marketu 4 saszetki dziennie , za 6 zloty Bio - Aktive slim body , pije 2 litry wody niegazowanej , je duze ilosci duszonych warzyw bez tluszczu ,brukselka ,rozne mrozonki ,chleb razowy , wedline drobiowa bez masla ,W niedziele zjada schabowego i kawalek ciasta ,ale tylko w niedziele , w tygodniu ryba z ziolami pieczona w foli i piers z kurczaka w foli . Schudla 10 kg , i jest w sam raz .Na swieta jadla wszystko normalnie , kilka razy dziennie , w bardzo malutkich ilosciach . Nie przytyla nawet 1 kg ,teraz wprowadzila sobie bialy ser i lososia wedzonego raz w tygodniu , nadal napycha sie warzywami i surowkami ,nie jest glodna wcale , ostatni posilek je o 18 :30 .
Zokfed nie ma nic na sile i nie ma za i nie ma przeciw Kazdy musi czuc z czym mu jest dobrze.Ja dzis 6 dzien na proteinach(robie 7/7).Na poczatku bol glowy zmeczenie,draznilo mnie wszystko nie wspomne o szykowanym jedzeniu dla pozostalych tym bardziej ze gotyje tez dla gosci na pensjonacie.Co do ubytku wody to ok jesli sie duzo pije to i nie ma szans na jakies odwodnienie.Poza tym ja jem gotowane ryby i piersi wiec one naciagaja wody.Dzis -2kg a do tego...zapielam zamek w butach ktory wczesniej za nic nie chcial sie "rozciagnac":)))Ale corka miala mine bo w sumie to sie z butami pozegnalam na jej korzysc ale teraz..Powodzenia i wytrwalosci-Marta mnie mobilizowaly dziewczyny a Dorotaxx dzielnie znosila moje marudzenie i wieczne pytania(pozdrawiam)
Dorocie faktycznie nalezy sie medal :).Co do calej tej diety naszly mnie takie rozne rozmyslania np o utracie wody...Ok tylkoze ja do tej pory pijalam jedynie 2-3 kawy dziennie bez mleka i cukru i tak od 20 lat.Ja nawet latem nie mialam pragnienie i nie zmuszalam sie aczkolwiek zdawalam sobie sprawe to to nie jest zdrowe.Teraz wypijam 3l dziennie...Czyli jak dla mnie to plus tej diety.Wczesniej nigdy sie nie odchudzalam bo wydawalo mi sie ze nie mozliwe jest dla mnie zyc bez pieczywa i ziemniakow a teraz jem zdrowe rybki i miesko gotowane na parze lub w folii w piekarniku pieczone.Czyli znowu plus jak dla mnie.I apropo dietetykow.Moja kumpela 4 lata temu wybrala sie.Lekarz ulozyl jej jadlospis chyba do diety 1000kcl.Kobieta mdlala z glodu,plakala ,ze jest glodna.W koncu uzyskala figure o jakiej marzyla ale pozbyla sie wszystkich znajomych bo do kazdego cos miala,byla strasznie agresywna na tej diecie,klutliwa.Ja natomiast tryskam humorem,nie mdleje z glodu i nie jestem glodna....
A ja jestem agresywna właśnie pozabijałabym ich tu wszystkich w domu jestem głodna ja nie potrafie się najeść mięsem na parze albo rybą czy jogurtem do tego jest mi nie dobrze czuje jak mi to wszystko stoi na żołądku i te jaja fuuj. Nie mozna nic do tego przegryźć i trzeba jeść samo to nie dla mnie cały dzień odbija mi się tą makrelą i co prawda już mi się nie chce jeść bo jest mi niedobrze i pewnie dlatego. NO ale ja zawsze byłam inna :D Wyjątek od każdej reguły :D Ale za innych trzymam kciuki ja pasuje!!! POWODZENIA!
Dlaczego napisałam moje ostatnie odchudzanie? Bo przez prawie 30 lat byłam trzy razy na wczasach odchudzających, zaliczyłam kluby kwadransowych grubasów, parę fitness clubów, diet niezliczoną ilość i tak jak mówisz zawsze byłam głodna i przede wszystkim byłam zła na cały świat, nic mnie nie cieszyło. A przecież chudłam. I jak teraz nie schudnę to w końcu dam sobie spokój.Teraz naprawdę nie jestem głodna. Zaczęłam sie martwić bo mnie głowa nie boli. A faktycznie dużo piję. Zresztą przy tej diecie mam pragnienie. Tak, że piję bez wysiłku. Marcia czytuję Twoje zmagania z prowadzeniem pensjonatu. Zresztą mieszkam w sumie niedaleko Karpacza, w mojej młodosci bardzo czesto jeździliśmy z paczką moich przyjaciół na weekendy do Karpacza właśnie i bardzo mile wspominam te wojaże. Zresztą nieopodal Karpacza były Bierutowice i tam jeździłam na kursokonferencje itp. Ot powspominałam sobie dawne czasy. A my o odchudzaniu - co jeszcze podoba mi się w tej diecie, że nie katuje się mnie warzywami i sałatami. Przez moje wieczne odchudzanie dostałam awersjii do warzyw i sałaty. Toleruje jedynie ogórki, pomidory i kapustę. No może jeszcze sałate lodowa zjem. Tak, że dieta akurat jest dla mnie.
Już jestem po 2-ch dniach odchudzania. I tu mam problem , bo praktycznie zaparcia zaczęły mi się z chwilą diety. Dzisiaj rano zjadłam mały jogurt z otrębami pszennymi. Czekam na efekty. Czuję się dobrze, nie mam żadnych ubocznych skutków. Po 2-ch dniach waga 2 kg mniej. Moja siostra 2,4 kg mniej. Fakt, że pachnie się rybą ale przecież ryby są zdrowe . Kupiłam sobie wczoraj halibuta i tołpygę. Pomimo, że to tylko 2 kg czuję się lżej. Jeszcze nie dostałam książki o diecie PROTAL z Allegro a to już 10 dni i jeszcze poruszam sie po omacku. Korzystam ze skanów, ktore przesłała mi Dorotka ( jeszcze raz wielkie dzięki) i korzystam Z Waszch miłe Panie doswiadczeń.
Na poczatku chudnie sie piorunujaco.Niezniechecaj siejesli waga troche przystopuje.Ja schudlam 5 kg w 15 dni i jestem bardzo zadowolona.Tez nie mam ksiazki i nawet nie mam szans jej dostac ale internet jest taka skarbnica informacji ze chyba sie bez niej obejde.Mam skanyod doroty (WIELKIE DZIEKI) i wiele mi daja protalowe watki i wymiana doswiadczen,Pozdrawaim
Zofked gdybyś chciała dowiedziec sie czegos więcej lub będziesz miała jakieś wątpliwości o diecie to pisz, pytaj ja bede odpowiadac . Drukarki jeszcze nie naprawilam więc bede tutaj pisac .Trzymaj sie i nie bierz sobie do serca tych bzdur,ze te utracone kilogramy to tylko woda.Przyswajanie białek pociąga ogromne zużycie kalorii i jest poważną wewnętrzną pracą organizmu , w czasie której wyzwala się ciepło i podwyższa się temperetura ciała co wiąże się ze spalaniem zbędnego tłuszczu w organizmie :-)
Pozdrawiam i trzymam kciuki
Wiesz praktycznie idę na żywioł. Trochę przesadziłam z rybami, już nie mogę się na nie patrzeć. Muszę inaczej się do tego zabrać. W sobotę usiądę i zrobię sobie jadłospis na cały tydzień. Wkońcu miałam przygotowanie w tym kierunku uczyłam się w szkole gastronomicznej i jak pracowałam w gastronomii to układałam jadłospisy. Jedzonko nie musi być monotonne. Dzisiaj zaczęłam 4 dzień samych białek. Dopiero dzisiaj rano wypróżniłam się. Czyli już sukces. Pierwszy raz od początku diety. Dlatego jak się ważyłam rano to było 2,10 kg mniej ale to było przed wizytą w toalecie. Na razie nie jestem zorganizowana. Przychodzę z pracy i jestem głodna, w lodówce mam tylko dozwolone produkty, tak że się nie boję, że coś zjem niedozwolonego. Ale najszybciej robi się rybę. Dzisiaj poprosiłam mamę aby mi poddusiła indyka, już będzie coś innego. Jutro będzie wołowinka. Myślę, że jem, coraz mniej. Dzisiaj na śniadanie zjadłam 120g jogurtu chudego, do tego otręby i centymetrowy ( grubość) plaster chudej szynki z indyka. Jestem najedzona. Do tego piję dużo, wody około 2 litrów, herbata, kawa z mlekiem. Nie słodzę, gdyż nigdy nie słodziłam ani herbaty ani kawy. Dobrze, że się wypróżniłam bo już zaczęłam mieć chandrę. Pozdrawiam
A ja sobie dzisiaj uswiadomilam,ze znikl moj wstydliwy problem ktory meczyl mnie od 2 lat
Mam chandrę, nic nie schudłam tylko te 2,10 kg. Nie wiem Dorotko powiedz mi a śledzie solone ale wymoczone wolno, bo jak na razie to one mi smakują najbardziej. Nie chce mi się nawet pisać. Pozdrawiam
Niepotrzebnie sie stresujesz.Przeciez od 20 (poczatek watku) do dzisiaj minely 4 dni.Pomysl sobie ze zo daje srednia 0,5 kg dziennie.Normalnie czlowiek nic nie jedzac jest w stanie stracic ok 400 g dziennie.2,1 kg to sukces a nie porazka.Ja tez nie chudne tak szybko jak bym chciala ale mam to w nosie bo wiem ze im woniej chudne tym mniejsze mam szanse na jojo.Uczesie jesc inaczej i chyba tu jest cala filozofia.Nie przejmuj sie, spraw sobie jakas przyjemnosc i glowa do gory.Nie rezygnuj.Zobaczysz ze wga poleci w dol.Pozdrawiam serdecznie
Mnie tez sie wydaje,ze to nie dieta tylko zdrowe odzywianie.W pierwszy dzien warzywny mialam kryzys bo ciagle bylam glodna,caly czas cos podgryzalam oczewiscie produkty dozwolone ale zjadlam chyba 8 posilkow.W drugi dzien to minelo zjadlam tylko 3 i pomimo,ze waga stoi w miejscu czuje sie super
Dziewczyny nie ma co narzekac.Ja dzis 2 dzien na jarzynach.Wczoraj tez mi sie chcialo jesc non stop ale dzis na razie jogurt z otrebami i jest ok.9 dni i -3 kilo ale mam przypadlosc co miesieczna wiec moze wiecej?:))Zobacze za pare dni a tak w ogole to -3 kilo kiedys to byla walka na biezni i katorga w kuchni a teraz...ale dosc chwalenia czas na winy..wczoraj dalam sie namowic na 3 kieliszki wodki(popilam woda) i dzis kac moralny i do tego lepetyna mnie boli.I dobrze jak glupia to ma:((Nie wiem czy to wina alkoholu(przeciez malo bylo) czy moze cisnienie...No i nareszcie priorytetem od 13 dni doszla ksiazka wiec dzis ja studiuje i w razie co moge sluzyc porada:))Trzymam za wszystkie waleczne.Dorotaxx jak tam u ciebie-nowe spodnie sie jeszcze nadaja czy czas nanowe?:))Ja wlazlam w buty o kturych myslalam w czsie przeszlym i wyjelam spodnie sprzed ciazy!!!
nareszcie masz tą ksiązke! przeczytaj całą bo Dukan mądre rzeczy pisze
pytasz o spodnie. Jak kupowałam to specjalnie wzięłam troche ciasne , teraz są w sam raz . Chudne pomału ale systematycznie a najwazniejsze jest to,ze nareszcie chudne zdrowo .
Buziaki
Witajcie wszystkie protalowiczki. Ja schudłam 3 kg w osiem dni i waga stanęła. Kiedyś piłam bardzo małoa dziś bez problemu wypijam 2 litry a może i więcej. Jestem bardzo zadowolona z rezultatu, wreszcie mam kostki!!! :) A jest mi naprawdę trudno schudnąć bo trzy lata temu przeszłam resekcję macicy i przydatków. Poczytałam książkę i jestem nią zachwycona: wszystko jest bardzo dogłębnie wytłumaczone i w zasadzie znalazłam odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości. Podobnie jak moje poprzedniczki, zauważyłam, że w spodniach luźniej chociaż aż tak wiele mnie nie ubyło.
A tak nawiasem mówiąc, świetnie jest mieć takie wsparcie internetowe! To mobilizuje, jeśli inni potrafią to przecież ja nie jestem gorsza:).
A niech to szlag trafi!!!!Zgrzeszylam.Zezarlam 2 mufinki i wielki kawal pizzy;((.I ta ja jestem osoba co mowi dzieciom ze samodyscyplina jest baaardzo wazna i ze trzeba nad soba pracowac...Dzisiaj moja corka miala urodzinowe party (11 lat).Goscie poszli,pomagalam jej sprzatac i te mofinki doslownie wskoczyly mi do buzi!!!Nawet niewiem kiedy.Trudno,coz moge zrobic, jutro bede grzeczna mam nadzieje ze waga bedze laskawa..Pozdrowionka
I ja sie do grzechu przyznam...To moj pierwszy grzeszek,jedna krowka :D
Renatko Tobie tez daje rozgrzeszenie . Jako pokute jutro czyste białka
buziaki , gdybys miala kryzysa to wal smiało na gg
Dzisiaj grzech nr2 ale nie wynikajacy z zachcianek czy glodu.Postanowilam sie przelamac i z bijacym sercem poszlam na suszi.Zyje!!!Nie zemdlalam nie dostalam zawalu.Nastepny krok to owoce morza.Z suszi nie patrzyly na mnie krewetki tymi biednymi oczkami ;) a z polmiska?;)
To podziwiam Cię całym sercem. Gdybym zjadła jedną to już koniec! Skończyło by się na wszystkich jakie były w domu. Niestety, uwielbiam słodycze.:(
Asiu nie łam się kochana, skoro te ciastka same ci wskoczyły do buzi to nie mogłaś nic zrobić . Nie boj sie, waga nie wzrośnie ale od jutra juz sie pilnuj , szkoda zmarnowac to co osiągnęłaś do tej pory .
Buziaki, ja zmykam do wyrka bo mi strasznie zimno .
Cześć, jutro do Was dołączę i mam nadzieję że dam radę chociaż bez chleba i makaronu trudno będzie , oj trudno...
Dasz rade :)::) Ja tez bylam uzalezniona od chleba i ziemniakow :)
Jestem po piątym dniu diety i mniej 2,5 kg. Nie jest źle. Ale pewnych potraw na razie jeść nie będę. To są ryby, które do tej pory uwielbiałam. Wędzone mogę jeść. Nie myślę całymi dniami o jedzenie, bo jestem najedzona i w lodówce mam tylko dozwolone rzeczy. Naprawdę nie ciągnie mnie do słodkiego, ale taka jest prawda, że nic oprócz cukru i miodu słodkiego w domu nie mam. Cukru do herbaty i kawy nie używam a miodu nie lubię, to mnie nie ciągnie. Macie rację, że człowiek jest niecierpliwy. Tył całymi latami a wciągu tygodnia chciałby zrzucić Bóg wie ile. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Muszę sobie tak tłumaczyć, bo niestety nie zaliczam sie do cierpliwych osób. Muszę też troche pocwiczyć - przynajmniej na rowerku. Jak na razie duży sukces, bo zniosłam go ze strychu i koty moje (2 szt) mają używanie i zabawę. Jak mogę kotka wygonić z rowerka? Pozdrawiam wszystkie Panie zmagające się z nadwagą.
Witam wszystkie kobitki!!!Na forum Dieta Protal dodałam dziś linka do przepisów.Pozdrawiam-Marta
Zofked może czas się znowu wybrać do karpacza?Mam nadzieję że przy diecie stoisz murem bez chęci jej porzucenia!?:)))
Nie mam innego wyjścia ja muszę schudnąć. Marcia teraz to już nie to, już nie ma tych przyjaciół i człowiekowi się nie chce. To tak jak odgrzewane danie niby takie samo ale jednak odgrzewane. Wolę pamiętać tamte zwariowane czasy. Po 7 dniach czystych protein schudłam 3,40 kg. Jestem bardzo zadowolona. Dzisiaj pierwszy dzień warzyw. Oczywiście gotujemy rosołek. Chudy niestety.Napiszę Wam jak robię jajka z mikrofali, 2 jajka wbijam do naczynka do tego białą drobiową szynkę kroję w drobną kosteczkę, sól morska, pieprz, mieszam i na 1,5 minuty do mikrofali. Takie jajka ala wiedeńskie. Dobre i szybko się robi. Robiłam też sałatkę z 5-6 jajek ugotowanych na twardo, do tego wędzony obrany śledź i ogórek konserwowy, troche pieprzu. Jajka , śledź i ogórka kroimy w kosteczkę, doprawiamy pieprzem i wsuwamy. Coś innego a dobre. Tyle udało mi się wymyślić podczas weekendu. Pozdrawiam
tutaj tez wstawie ten link bo warto oglądnąć zamieszczone w nich zdjęcia ludzi przed i po stosowaniu Protalu: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/sukcesy-w-odchudzaniu/134-zdjecia-przed-i.html
Dorotko ogladnęłam. Jak na razie to jest ok. chwile załamania mam już za sobą. Raczej jestem rozsądną osobą i jak ktoś mi logicznie wytłumaczy to trafia do mnie. Tak, że bardzo się cieszę że jesteście. Bo z Wami inaczej się odchudza. A tak wiele osób to nie mogę zawieść.
Kobietki moja waga od kilku dni stoi w miejscu ale dzisiaj sie zmierzylam bo mi strasznie ciuchy lecialy no i szok...W biodrach -8 w pasie -12.Nareszcie mam wciecia!!!!!!!!!! :D .Dzisiaj corka przyszla w odwiedziny a nie widzialysmy sie 8 dni,piala z zachwytu
czytam wasze wypowiedzi z przerazeniem....wierze ze osoby majace problemy z nadwaga demonizuja strasznie jedzenie i przechodza czesto z jednej ekstremalnosci w druga, najpierw sie glodza a potem objadaja bez "dna" i to wlasnie jest najgorsze....potem chwytaja sie za diety cud ktore ktos wymyslil dla zrobienia pieniedzy! uwazajcie i nie dajcie sie pograzyc w tym. Najwazniejsze jest ustalic najpierw czy nie mamy problemow zdrowotnych typu cukrzyca czy niedoczynnosc tarczycy lub innych problemow hormonalnych. wazne jest tez jaki prowadzimy tryb zycia, bo jesli siedzacy to musimy jesc niewiele, poniewaz malo spalamy. kto prowadzi aktywny tryb zycia potrzebuje weglowodanow, bo te nam daja energie (rowniez kto sie uczy czy uprawia sport)
bardzo wazne jest nie gotowac za duzo, bo szkoda zeby sie zmarnowalo i wtedy zjadamy wiecej niz nam potrzeba
sposob gotowania- gotujcie na parze wszystkie warzywa, a mieso na suchej patelni, jajko tylko gotowane, ryby rowniez, starajcie sie jesc tylko swieze produkty tzn. nie "gotowe" typu parowki, szynki, wedliny, zolte sery, ciastka, napoje ze slodzikami...
jedzcie duzo bialych jogurtow, twarozkow
ale przede wszystkim pijcie duzo wody naturalnej ok. 3 l
mam kilka diet b. latwych jesli jest ktos zainteresowany prosze sie odezwac
Anno702 naprawdę myslisz, że osoba otyła nie ma rozumu? My jesteśmy tylko grube a nie głupie. Kazda osoba , która odchudza sie tyle lat co ja to jest juz ekspertem w tej dziedzinie. Myślę, że nie jest naszym celem szkodzenie sobie a raczej odwrotnie. Jak tak dokładnie wszystko czytałaś to powinnaś również przeczytać, że Dorotax osobą, które mają jakiekolwiek problemy zdrowotne radzi iść do lekarza. Nie chcę aby moja wypowiedź była zbyt ostra proszę wybacz mi, może to napięcie przedmiesiączkowe. Pozdrawiam
nikt tu o glupocie nie pisze, to twoje slowa, i chyba masz taki problem skoro cie to uderzylo...sam fakt ze sie odchudzasz tyle dlugich lat swiadczy o tym ze cos jest nie tak...tyje sie poniewaz, albo zle sie je albo za duzo (jesli nie ma innych problemow) wiekszosc grubych ludzi mowi ze nic "nie je" co jest nieprawda.....dochodzi aspekt psychologiczny....ale tego dieta nie rozwiazecie, ale wazne jest wzajemne wspomaganie sie i wymiena doswiadczen. chodzilo mi tylko o to, ze nie moze sie to stac "celem zycia" ale nie wiem czy zostalam zrozumiana...
Masz rację wspomagać się a nie dołować. Piszesz tak jak byśmy robiły Bóg wie co. Oczywiście, że masz rację, że za dużo się je , że mało ruchu, że problemy zdrowotne itd. Ale sa to nasze problemy i chyba osoby która dośc dosadnie wytykają nam grubasom nasze wady nie zbyt mile są odbierane. Gdybyś była grubaskiem to byś wiedziała ile nietolerancji jest w środowisku i ile epitetów możmy usłyszeć na swój temat, więc nie dziw sie że może jesteśmy zbyt przewrażliwieni na swoim punkcie. Nie chcę nikogo obrażać, ale to jest wątek dla ludzi puszystych gdzie raczej nie chcemy słuchać następnych pouczeń. Skoro ta dieta nam pomaga to po co zmieniać. Przeczytaj tę ksiązkę i mam nadzieję, że będziesz spokojna o nasz los. Dla całkowitego Twojego uspokojenia to byłam dzisiaj u lekarza i pani doktor przyklasnęła mi i powiedziała, że spokojnie mogę tą dietę stosować. Pozdrawiam
ha ha ha a skad wiesz, ze nie jestem gruba!!!!!!!
Bo gdybyś była puszysta to miałabyś poczucie humoru, trochę wyrozumiałości dla osób puszystych. Ani jednego ani drugiego u ciebie niestety nie znalazłam.
Użytkownik anna702 napisał w wiadomości:
> ha ha ha a skad wiesz, ze nie jestem gruba!!!!!!!
hahaha jestem pewna,ze wlaśnie tak jest. Piszesz te swoje ,,mądre,, rzeczy zajadając pączka . Próbując przekonać nas tak naprawde chcesz przekonac samą siebie do swoich racji w chwili gdy pochłaniasz kolejne puste kalorie.
żegnam panią
" My jesteśmy tylko grube a nie głupie." - to jest super Zofked ! To jest złota myśl, którą proponuję na temat kontynuacji tego wątku. Bo przecież niedługo Wkn nam go pewnie zamknie i otworzy nowy, tyle jest już wpisów....
Zeby dieta była skuteczna nalezy ją dobrac odpowiednio do siebie. Ja taką znalazłam i nie mam zamiaru nic zmienic .
Praktycznie w kazdym wątku piszesz ,ze jestes ,,przerazona,, tym co tu czytasz . Mysle,ze troche przesadzasz bo nie stosujemy drastycznych i głupich diet. Dieta Protal jest dietą skuteczną i precyzyjnie zbudowaną. W książce opisane są propozycje przeprowadzenia diety w zalezności od wieku i etapów życia. Kazdy moze ja dobrac odpowiednio do siebie.
Jest tyle roznych diet na swiecie ile piasku nad mozem, i oczywiscie o wiele wielcej zdan na ich temat, niektorzy lekaze popieraja nawet glodowke bo podobno oczyszcza i odkwasza organizm.(nic dla mnie) Dlaczego by sie nie mialo dla kazdego cos znalezc? Ja uwazam ze kazdy czlowiek jest w stane dobrze na samego siebie uwazac. Czy nie? Jesli sie z powodu jakies diety ktos sie nie zabardzo poczuje to ja przerwie.Np. Dieta Protal, przez duzo wuzetowiczow stosowana jest moze nie dla kazdego optymalna, ale o ile ja to zauwarzylam to wiekszosc uczestnikow jest ciezko zachwycona i wszyscy sie ciesza bo traca kg. Moim zdaniem to sie trzeba poprostu na swoj wlasny organizm troche ustawic i siebie samego posluchac.
Ja sie bardzo dobrze czuje i nie mam zadnych problemow, mam o wiele wiecej energi. Ciesze sie bo jest skuteczna i w ogole sie wszysto zgadza. Powinam ja przerwac?
Co o slodzik chodzi to musze powiedziec ze mam mieszane uczucia bo jest podobno szkodliwy i moze do raka pecheza doprowadzic. Co prawda to trzeba by go bylo w duzych dawkac kasumowac, ale ja mysle ze jesli jest szkodliwy to lepiej nie, i do tego mi nie smakuje.
Jesli ktos ma jakies zrowotne problemy to owszem, lepiej dac sobie doradic. W tym punkcie sie zgadzam.
Witajcie wszyscy odchudzający się. Dzisiaj kończę warzywka, czyli jestem 14 dni na diecie.Faktycznie dieta nie jest taka zła. Czuję się dobrze tzn może więcej jem na diecie z warzywami, ale byłam na to przygotowana bo wszystkie pisałyście o tym. Zważę się za tydzień. Mój cykl odchudzania to 7/7 jakoś tak mi lepiej. Jeden tydzień czyste białko a drugi tydzień z warzywami. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam
Ja już jestem po pierwszym cyklu 7/7 i wczoraj zaczęłam pierwszy dzień czystych protein, a dzisiaj rano nie wytrzymałam i się zważyłam. Wiem, wiem że po warzywakach itd itp ale jakie było moje zdziwienie, że schudłam 5 kg w 15 dni. Moim zdaniem bardzo dużo. Jestem bardzo zadowolona zwłaszcza, że szef mówi że jakoś nie widzi różnicy, kuzynka że chyba nie wytrzymam takiego jedzenia. Chyba muszę się zaciąć i pokazać na co mnie stać. Pewnie, że gołym okiem nie widać tych pięciu kilogramów ale jaka lekka się czuję. Gdy odchudzałam się wczesniej, to w ciągu miesiąca chudłam 6 kg przy czym chodziłam głodna, zła i zmęczona - 3 razy w tygodnoiu ćwiczenia dość intensywne. A teraz luzik nie ćwiczę, nie złoszczę się i jestem najedzona. Czyż nie może być lepiej. Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie.
Chyba znowu mam gorsze dni. Nie będę się ważyć - waga wariuje raz w dół , raz w górę. A ja naprawdę nie grzeszę, nie mam na sumieniu żadnego grzeszku. Co się dzieje z Dorotaxx z naszym dobrym duszkiem a marcia też przestała tu zaglądać. Co z Wami dziewczyny. Pocieszcie strapionych. Telepeters ja sie pogubiłam z tym testem na stronie Dukana. Nie mam wszystkich przetłumaczonych pytań a ja z francuzkiego jestem noga. Pomóż proszę!!! Któras dziewczyna napisała , że będzie odchudzać się do maja, a ja pewnie też ale 2012 roku. Mam dość, mam dość poprostu mam dość!
Ojej,nie lam sie.To normalne ze waga wariuje i ze sie ma chwilami dosc.Ja w sobote pozarlam 20 dkg sliwek w czekoladzie a potem myslalam ze zwymiotuje:).Mam za soba duzo trudnych chwil ale wtedy mysle sobie: jestem silna, dam rade, a jak zgrzesze to potem poprostu staram sie zebygrzeszki byly incydentami anienorma.Moja waga juz przeszlo tydzien stoi i ani drgnie.Mam ja jednak w nosie.Wiem ze ruszyc musi i zeby sie niestresowac waze sie bardzo rzadko.Ubylo mi za to 4 cm w talii i 3 w biodrach:):)Nie martw sie prosze, szkoda byloby stracic to co juz osiagnelas.Czasem zly nastroj to jest spowodowany napieciem hormonalnym.,Pojdz na spacer,spotkaj sie z kolezanka albo napij sie kieliszek dobrego alkoholu i chrzan kalorieiu zakazy.Jak humor sie poprawi to wroci ochota na walke ze soba.Pozdrawiam cieplutko
Zofked jestem caly czas ale ostatnio zdrowie i humor taki sobie,moje dziewczyny sie pochorowaly wiec dom wariatow...a do tego walka na diecie.Ja tez mam chwile slabosci cos tam skubne czy cos ale jak sie zawzielam to koniec.Nie daj sie jestesmy z toba.Mam nadzieje ze nie poddasz sie.Ja z 50 wciskam sie w 46-48 i dla mnie jest to sukces!!!A poza tym mam sposob na siebie(moze nie dobry ale co tam-cel uswieca srodki)Mam byla swoja kumpele na ktora nie moge patrzec i obiecalam sobie ze jej latem pokaze!!!!I chociaz bym miala pasc to tak bedzie-po to zeby ja trafilo(ona uwaza ze jest miss-do kturej jej sporo brak)Poza tym to dzis wywalilam pol puszki tunczyka bo mam na niego juz odruchy wymiotne.Dzis znowu kurczak ale po rybach to odmiana.Jak cos to piszcie na gg.Trzymajcie sie wszystkie!!!
No marcia uśmiechnęłam się. Masz wręcz świetny pomysł na zachecenie siebie do dalszej walki z nadwagą, Też muszę utrzeć nosa niedowiarkom. Mój szef powiedział, że nie widzi różnicy. Jedynie koleżanka z pracy mówi, że widzi już wielka różnicę. Ona mnie ogląda codziennie a szef od czasu do czasu. Musze utrzeć też nosa mojej kuzynce , która twierdzi, że nie wytrzymam tej diety. Ona sama schudła juz ponad 20 kg ale stosuje diete 1200 kcal. Fajnie wygląda. Skopolendra dzięki za słowa otuchy i takie trzeźwe potrząśnięcie mną. Masz rację trzeba wszystko brać z przymrużeniem oka. Ale nie zgrzeszę, bo jak przypomne sobie jak to wszystko nieziemsko smakuje, to nie wytrzymam. Wolę marzyć o dniu w którym te smaki będą na powrót moimi smakami. Czekam na tą cholerną książkę i nie mogę się doczekać. W sobotę i w niedzielę dałabym popis moim kulinarnym zdolnościom i ugotowała sobie cos ekstra. Wczoraj np. bardzo mi smakował łosoś z mikrofali. Odrobine soli i pieprzu cytrynowego. Pycha. Jeszcze raz dzięki dziewczyny i od czasu do czasu potrząśnijcie mną.
Pamietaj :Szef to Twoj wrog i nie mezczyzna:).Napweno jest gruby, lysy a mysli ze wyglada tak nieziemsko, ze kazda babka chcialaby go zaciagnac do lozka:)
Niestety jest młody, szczupły, brak oznak łysienia , przystojny i ma poczucie humoru oraz jest szczery do bólu.
To wyobraz go sobie za 10 lat jak bedzie jadl tak jak teraz:))))
Użytkownik skopolendra napisał w wiadomości:
> Pamietaj :Szef to Twoj wrog i nie mezczyzna:).Napweno jest gruby, lysy a mysli
> ze wyglada tak nieziemsko, ze kazda babka chcialaby go zaciagnac do lozka:)
dobre dobre. święta prawda
Juz jestem dziewuszki. Nie pisałam bo nie miałam sie czym chwalic.Tak jak skopolendra miałam juz dosyć białek , nie mogłam patrzec na makrele, ser biały i wątróbke drobiową. Miałam gorsze dni i troche grzeszyłam.Na szczescie waga stanęła i nie przybrałam na wadze .Do tej pory schudlam 17 kg. . Paradoksalnie im blizej mam do upragnionej wagi tym jest mi ciężej . Robie 3 kroki do przodu i 2 w tył. Musze przeczytac kolejny raz ksiażke, zmotywowac sie na nowo bo nie chce stracic tego co juz osiągnęłam. Potrzebuje kopa w dupe i to mocnego .Wiem,ze gdybym trzymała sie ściśle diety to juz dawno byłabym w III fazie . Od soboty biore sie za białka. Mam nadzieje,ze juz z ksiażką z przepisami. Jutro jade do księgarni i jesli koles powie,ze dalej ksiażki nie ma to wyciągne go zza tej lady i skopie doope.
Buziaki
Witam wszystkich. Dorotko jestem pod wielkim wrażeniem twoich osiągnięć(też bym tak chciała).Masz bardzo silną wole że tak dużo juz schudłaś i z tego co tu wyczytałam nie tylko ja tak uważam.Jak wiem z moich doświadczeń z różnymi dietami ,łastwiej powiedzieć niż zrobić,Ja tez nie raz miałam takie dni tak jak chyba każdy z nas. Nie poddawaj sie ,trzymie za ciebie kciuki.Pozdrowienia i trzymaj sie, jutro bedzie lepiej.
dzięki dziewczyny za słowa otuchy .
Buziaki
Dorotaxx masz odemnie kopa duzego bo twoje osiagniecia to wyczyn nie lada i nie dawaj sie!!!A ksiazka z przepisami dopiero od 12 marca w sprzedazy!!!Ja zamowilam na merlinie bo boje sie ze tyle nas sie odchudza ze w ksiegarni nie dostane Trzymam za wszystkie mocno!!!A dzis znajoma ktora nie wie o moich zmaganiach powiedziala ze schudlam-ale to cieszy!!!
Użytkownik marcia33 napisał w wiadomości:
> Dorotaxx masz odemnie kopa duzego
dzięki przydał sie ;-).
Wiesz co teraz było dla mnie największym kopem?? To,ze poczułam wiosne. W sobote w krakowie było tak piknie,az sie zyc chciało! Było tak ciepło,ze bez płaszcza chodziłam! Co najwazniejsze nie wstydziłam się go zdjać
> bo twoje osiagniecia to wyczyn nie lada i
> nie dawaj sie!!!
nie dam sie kochana,
>A ksiazka z przepisami dopiero od 12 marca w sprzedazy!!!Ja
> zamowilam na merlinie bo boje sie ze tyle nas sie odchudza ze w ksiegarni nie
> dostane Trzymam za wszystkie mocno!!!
no ja do księgarni jade dopiero w następnym tyg . w srode. Wyslalam meża w sobote rano to księgarnia byla jeszcze zamknięta .Mam nadzieje,ze jakos załatwią tą książke a jesli nie to trudno, trzeba dalej kombinowac z posiłkami
>A dzis znajoma ktora nie wie o moich
> zmaganiach powiedziala ze schudlam-ale to cieszy!!!
Ciesze sie razem z Tobą!
Od czasu do czasu musze cos napisać w tym moim wątku. Od poniedziałku warzywka bedę jadła nigdy nie lubiłam zup ale teraz nawet chętnie zjem chudziutką zupkę, może flaczki z żołądków drobiowych sobie ugotuję, na pewno zrobię galaretkę z drobiu na szyjkach indyczych i udkach. Nauczyłam się wstawiać gify sama, strasznie się cieszę. Pokażę Wam jak będę wyglądać po skończonym odchudzaniu. na razie pozdrawiam
Ratunku kupilam paczke owocow morza(same koszmary tam sa) i co ja moge z tym zrobic...w przepisach same smazenia a my niestety bez tluszczu.Nie wiem czy sie odwaze to jesc ale po kurczaku i rybie to moze beda delicje?Moze jakas zupa czy jak?dajcie znac prosze..
Spróbuj kupić olej parafinowy i posmaruj patelnię nim i może usmażysz. ja dzisiaj w aptece kupiłam parafinę ale jeszcze nic z niej nie robiłam
Mnie smazenie na parafinie nie wychodziło.Pieniło sie to badziewie :-/ . W ogole tego nie uzywam
marcio i co zrobilas z owocami morza?? Moze wymysliłaś jakąś nową potrawe?
Tak kochane wymyslilam cos z owocami morza...wylalam wszystko do kibelka i zadowole sie ryba i drobiem gotowanym...poza tym mam zupe z warzyw i pomidory z mozzarella i ok ale jak ktos ma inna opcje na owoce morza to poprosze..
ja je doprawilam solidnie zawinelam w folie i do piekarnika.To byl moj test bo nigdy nie jadlam takich rzeczy ale przeszly namprzez gardlo i nie bylo to takie zle :)
http://wielkiezarcie.com/przepis7842.html znalazłam cos takiego tylko zamiast wieprzowiny zrobić z kurczakiem albo wolowina?Jak zrobie to dam znac czy zjadliwe..
kochane kobietki mam pytanie ,czy cebula jest zakazana w drugiej fazie z warzywami?nie znalazłam jej na liście dozwolonych warzyw.
a jeszce chciałam sie spytać o kiełki takie ze słoika,lub np. kukurydza z puszki czy wolno coś z tego jeść?
Użytkownik aga77 napisał w wiadomości:
> a jeszce chciałam sie spytać o kiełki takie ze słoika,lub np. kukurydza z
> puszki czy wolno coś z tego jeść?
niestety nic z tego jesc nie mozna
mozna dodawac cebule do potraw . ja np. dzis na śniadanie zjadlam paste z białego sera, tunczyka i 1/4 cebuli ( a dzis mam 3 dzien białek).
Cebule jem od początku stosowania diety , nie wazne czy mam faze z warzywami czy bez .
Pozdrawiam
wolno słodzik. Dukan pisał,ze mozna uzywac aspartam . Jak znajde w ksiazce o tym słodziku to ci napisze dokładniej .
mysle,ze jesli bedziesz go uzywac w niewielkich ilosciach to wszystko bedzie ok
Dziękuję bardzo - mam książkę, ale nie przeczytałam wszystkiego a jestem w pracy i kawki się chce !
znalazlam o aspartamie:
,, Zabroniony jest cukier ,ale bez ograniczen mozemy używac aspartamu , czyli najbardziej znanego i najczęściej używanego na świecie syntetycznego słodziku.Mogą go używac nawet kobiety w ciąży , co swiadczy o jego całkowitej nieszkodliwości,,
Dorotko,po raz kolejny bardzo Ci dziękuje za odpowiedz.Co My byśmy bez Ciebie zrobiły?Pozdrowienia
Zofked, ja jestem w podobnej sytuacji, jak Ty.Pięćdziesiatka na karku, spora nadwaga i brak takiej sprawności, jaka mają młodzi. Ale uparłam się i zaczynam. poczyniłam odpowiednie zkupy i pełna samozaparcia ruszam do boju ! napisz proszę coś, co podtrzyma mnie na duchu! masz już jakieś doświadczenie i wiesz co mnie czeka... Czekam na kilka słów...
Pola trzymaj się dziewczyno. Dieta jest naprawdę ok. Przede wszystkim nie chodzisz głodna. Nie masz wyrzutów sumienia jak zjesz coś po godz. 18-tej ( oczywiście dozwolone potrawy). Ważne abyś zmierzyła sie w pasie, biodrach, udach i jak wagowo nie będziesz spadać to centymetry będą leciały a niestety taki czas nadejdzie, gdyż nasz organizm walczy i się buntuje na zmianę jedzonka. Dziewczyny wymyślają różne potrawy i dzielą się swoimi przepisami , tak że jadłospis jest urozmaicony. Ja mam o tyle dobrze, że w lodówce mam tylko dozwolone artykuły, tak że nie grzeszę. I wierz mi , że takie wsparcie odchudzających się jest mobilizujące. jest Ci źle to się poskarżysz i jakaś dobra dusza pogłaszcze Cię ciepłym słowem. A jak komuś innemu jest źle, to z kolei Ty pociszasz. My sie rozumiemy , bo wszystkie przechodzimy praktycznie to samo. Jeden ma do zgubienia 5kg a drugi 50 kg. Ważne od czasu do czasu dać znać o sobie , poskarżyć się kiedy potrzeba albo pochwalić się sukcesami. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki Zosia
No wlasnie :) Do boju dziewczynki :) I nie przejmowac sie.Ja w ubieglym tygodniu podczas szkolenia zjadlam 4 normalne obiady ale waga i tak poszla w dol wiec widac,ze dieta dziala :)
Witam dziweczyny.Musze przyznac, ze powoli wysiadam.To nie znaczy ze zrezygnowalam z diety ale zrobilam sobie kombinacje dietek, ktora mam nadzieje w czesci stosowac do konca zycia.Nadal jem potrawy bilakowe odtluszczone, pozwalam sobie codziennie na warzywka oprocz kukurydzy,ziemnakow.Marchewka i buraczki tez niewiele,1 nieduzy owoc dziennie. Codziennie przygotowuje sobie na sniadanie rozne salatki, ktore polewam mala lyzeczka oliwy albo dorzucam oliwki i dodaje lyzke suszonych nasion.Nie jem wogole chleba, ale zamierzam z czasem wlaczyc do mojego jadlospisu 1 kromke pelnoziarnistego z otrebami,ktory sama pieke.Mam do zruucenia jeszcze ok 6 kg.Na Protalu zgubilam 7 kg w miesiac.Poniewaz w zasadzie nie mam juz nadwagi(66 kg przy 166 wzrostu) tylko chce zmienic swoje nawyki zywieniowe dlatego z diety Duncana rezygnuje.Duzo mi ona dala i jestem Wam bardzo wdzieczna za wsparcie w trudnych chwilach, ktore wszystkie przechodzilysmy.Chce zachowac z diety Dunkana jeden dzien proteinowy bo mysle ze to fajnie szokuje organizm.Bede trzymac kciuki za Wasze sukcesy.Pozdrawiam.Joasia
Zazdroszcze Ci i jednocześnie gratuluję Joasiu. Poradzisz sobie. Ja mam sporo do zgibienia, w piatek będę miała piaty dzień i wtedy się zawżę i napisze. Odezwij się.....pozdrawiam Kasia
Dzięki za słowa wsparcia ! Jestem po pierwszym dniu i muszę powiedzieć,że przeszedł całkowicie bezboleśnie ! Czasami odruchowo kładłam rękę na gruszce, czy jabłku, ale szybko ją cofałam. Co do spraw wc-towych ; też bezboleśnie a może nawet lepiej niż zazwyczaj ! Bardzo obawiałam się zaparć, które są moją zmorą. A tu żadnych problemów, więc póki co, jestem zadowolona. Nie głodowałam, nie cierpiałam w WC, więc jestm szczęśliwa ! Czytam z uwagą wszystkie Wasze wiadomości, bo nie ma to jak praktyczne porady współtowarzyszy walk ! Ja -podobnie, jak Zofked mam chyba ostatnią szansę,żeby schudnąć. Widzę, jak moja przemiana materii opada w dół, jak górskia droga, widzę, jak każdego dnia tracę sprawność - a tusza jeszcze to wszystko potęguje !Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za miłe słowa.
Witam PROTALOWICZKI.Właśnie wczoraj stałam się jedną z Was. Długo czytałam Wasze wypowiedzi i jestem pod wielkim wrażeniem waszych osiągnięć i silnej woli. Postanowiłam też spróbować bo lato tuż, tuż a mi po 2 ciążach "ciąży" trochę sadełka tu i tam.Dieta nie wydaje się skomplikowana wiec może i ja dam radę.Mam do zrzucenia jakieś 15 kilo więc troszkę sie tego nazbierało- tłumaczyłam sobie,że to przez moją astmę, wziewy i sterydy ale tak naprawdę to nie jest tego tak dużo i chyba chciałam tym wytłumaczyć samą siebie!!!!!!!!
No ale postanowiłam i zobaczymy.
Kończę dziś drugi dzień i nie jest źle, najlepiej jest w pracy bo wcale nie czuję głodu także mogłabym pracować 24 h.
Na wadze dziś rano -1 kg nieźle, wiem że to woda ale te cyferki bardzo mnie motywują i oby było ich jak najwięcej na minusie.
Pozdrawiam
Najważniejsze to zacząć a potem jakoś tak samo leci. Zaczyna ta dieta mnie wciągać. Myślę jakimi nowymi daniami zaskoczę rodzinkę. Już wymysliłam zrobię w rękawie kurczaka z warzywami. Widziałam coś takiego w przepisach i bardzo spodobało mi się to. W poniedizałek zrobiłam galaretę z szyjek indyczych. Gotowałam kapustkę bialą na żołądkach kurczaka i chcę zrobić z żołądków drobiowych flaczki takie bardziej rosołowe.. Właśnie w tym tygodniu jem warzywka to tak sobie kombinuję. Na początku wydawało mi się , że to dieta monotonna ale to nie prawda. Trochę inwencji twórczej, poszperania w przepisach i zmodyfikowanie ich pod swoje potrzeby. Jak na razie to chyba najbardziej smakuje mi wątróbka z kurczaka. Kiedyś bardzo rzadko ją jadałam. Wiele potraw odstawiło się na bok i o nich się zapomniało. Ale teraz proszę proszę prawie same podroby. No nie wczoraj zrobiłam gulasz wołowy na wodzie z cebulą i przyprawami i dodałam trochę jogurtu. Cebula i czosnek zagęściły go i jest całkiem, całkiem. Witam wszystkie nowe panie odchudzające się ,życzę wytrwałości i sukcesów. A jak bedą porażki to nie przejmować się i robić dalej swoje. Pozdrawiam serdecznie Zosia
Zofked ja wczoraj mialam watrubke uduszona na wodzie z cebulka,na koniec dodalam pieprz ziolowy,magii ,pietruszke zielona i jogurt.Wyszlo pycha,nawet moja corka wcinala ktora do dej pory watrubke omijala szerokim lukiem :).A ja szczesliwa bo mi jedynie sosow brakuje.
nire, czy tą watróbke po prostu gotowałaś w małej ilości wody pod przykryciem, bez tłuszczu ?Codzi mi o technikę "duszenia w wodzie". też bym taka przygotowała, ale jakoś tak, bez tłuszczu wydawało mi się to niemożliwe...
Bogusiu dopiero teraz zauwazylam to pytanie.Ja te watrubke "smazylam na suchej patelni bardzo rozgrzanej ,kiedy zrobila sie biala to wlozylam cebule,zmniejszylam ogien do minimum,przykrylam i cebula puscila sok i tak do miekkosci
Dzisiaj czwarty dzień. Żadnych złych objawów nie zauważyłam.Ból głowy minął, sprawy "inne" tez jak najbardziej OK. Miałam się nie ważyć, ale nie wytrzymałam i...3 kg w dół ! Może dlatego,ze mam bardzo dużo do zrzucenia a nie 5 czy 10 kg.Jakoś, póki co, nie znudziło mi się jedzenie pokarmów białkowych - chudych wędlinek, piersiątek kurzęcych itp. Coś to dla mnie podejrzane ! Nie jestem głodna, dobrze się czuje i...chudnę ! Co dziwniejsze, śpię ostatnio jak zabita. A od długiego czasu nie mogłam zasnąć przed czwartą rano. Ostatnie 2 dni z rzędu kładę się ok.24 , przeczytam kilka stron i...odpływam w objecia Morfeusza...Cieszę się,ze Was posłuchałam i mam nadzieję,ze dalej też tak będzie super ! Całusie....
No widzisz jak przyjemnie można się odchudzać. Ja e tej chwili nie traktuję tej diety jak dietę , tylko jak nowe nawyki żywieniowe. Jak zobaczyłam ile tłuszczu jadałam z kurczakami ( skórki które uwielbiałam) a teraz na moim podwórku jest troche kotów bezdomnych, wiec odpadki z mojego jedzonka gotuję i karmie kotki. A ile tłuszczu wytapia sie podczas gotowania tych skórek!!! Przez pierwsze dni bolała mnie watroba teraz jak pisze uświadomiłam sobie , że już nie odczuwam jej. Naprawdę dieta ok.
No właśnie...Ja też zauważyłam,że lepiej śpię....Nie to ,że kiedyś nie mogłam zasnąć,ale teraz śpię jak to się mówi "jak zabita"...
witajcie dziewczynki. ja 18 dzien na diecie,czytam i czytam wszystko coby sie mocniej zmotywowac, i zastanawia mnie jedno dlaczego ja mam ciagle spory apetyt,nie jem malo,a chwilami to chyba za duzo.schudlam 5 kg.jak to jest z wami,jadacie do syta czy swiadomie zmniejszacie porcje.prosze podpowiedzcie cos.jest mi ciezko bo mam tendencje do kompulsywnych zachowan.dzisiaj peklam i uraczylam sie tlusciutkim boczusiem ,zgrzeszylam po raz pierwszy mam nadzieje ze ostatni mocniutko was pozdrawiam pa pa
Ja też mam dość spory apetyt, ktoś kiedyś pisał ze już się jeść nie chce ale to nie prawda. Jeść mi się chce i jem. Oczywiście dozwolone rzeczy. Cytuję zdanie z książki Dukana " Z tych ośmiu kategorii możecie dowolnie wybierać to, na co macie ochotę, bez żadnych ograniczeń i o każdej porze dnia". Więc sie nie przejmuję i jem. Pozdrawiam
Witam Was piatego dnia a nie jest on tak dobry, jak wczorajszy.Boli mnie głowa, pokładam się, jak śnięta ryba...może to wina pogody ?Ale z jedzeniem jest OK. Ja , mimo,że D. pisze,że wolno i do woli, mimo wszystko się pilnuję, aby lekko obkurczyć sobie żołąd / niestety, nie żołądek /. Jem zazwyczaj 5 posiłków, podczas których baaardzo dużo piję.Zakupiłam też duże ilości coli "0" i opijam się bez wytchnienia.Zamroziłam też kostki lodu - a co, jak szaleć to szaleć ! Wczoraj przebrnęłam przez Duncana i nie zrozumiałam czegoś. Pisze on, ze można jeść zieloną fasolkę a nie wolno szparagowej. Zawsze mi się wydawało,że to jedno i to samo. Oświećcie mnie kobitki, co to ta zielona fasolka.Na wadze trochę ponad 3,5 kg mniej. Gdyby jeszcze ta wiosenka chciała do nas zajść...
P.S. Wypatrzyłam sobie spodnie i sportową bluzę - takie, w które zmieszczę się za ok.8-10 kg i ..zamówiłam je ! Już się cieszę, że polecę z wnukiem do lasu na spacer w tych ciuchach.
P.S.2 - W trakcie pisania przeszedł mi ból głowy.Ciekawe, nie?
Bo potrzebowałas się wyżalić. jak kłopot z głowy to i nie boli. Nie wiem jak z tą fasolką, ja raczej za fasolką nie przepadam to się i nie martwię czy ją jeść czy nie. Moja waga już od paru dobrych dni stoi jak zaklęta. Na razie się nie przejmuję, bo faktycznie przynajmniej dwa razy do roku rozpoczynałam jakąś dietę to i organizm się buntuje , więc muszę wziąć go na przetrzymanie. Najważniejsze, że jest mi lekko.
Dla mnie dzień szósty, bo założyłam sobie cykl 7/7 - duża nadwaga ! Waga nie skoczyła w dół, tylko o 20dkg w górę, ale nie szleję, bo wiem,że nie zgrzeszyłam a ten skok wagi jest niezależny ode mnie.Aby zniwelować rozdźwięk między radosnym umysłem i rozpasanym poczuciem humoru a smutnym i niesprawnym cielskiem rozpoczęłam wczoraj ćwiczenia izometryczne - szczególnie mięśni pupska , rąk i nóg. Tego rodzaju ćwiczenia nie są męczące i można je robić w najdziwniejszych miejscach - w kolejce, aucie , przy komputerze, czy nawet w ...kościele.Dzisiaj dużo pracy w domu, więc będę je wykonywać nawet przy desce do prasowania i przy zlewozmywaku.Pozdrawiam wszystkie Protalówki...
Pola nie martw się ja jestem na diecie od 19 stycznia i schudłam 5 kg też założyłam cykl 7/7 i już od 2-ch tygodni nie schudłam ani grama. Mój organizm broni się. Więc uzbroiłam się w cierpliwość i robię swoje i czekam kto wygra. Jestem teraz pewna, że tym razem ja przezwycięże swój organizm. Powiedz na czym polegają te Twoje ćwiczenia. A swoją drogą ja też mieszkam niedaleko Wrocławia. Pozdrawiam Zosia
Zofked znowu milaczałam troche ale dzisiaj 27 dzień na diecie ze 104 na 99 wiec co tam...kryzysy mam bo chce mi sie czasami ciasta a innym razem gołabkow albo po prostu jablek...raz na dwa tygodnie w ostatnim dniu warzyw pozwalam sobie na gesta zupe albo kawalek ciasta i nie mam z tego powodu do siebie pretensji.Jesli poza tym sie trzymam zasad to jest ok.Wole tak niz mialabym sie rzucic na lodowke i jesc do nieprzytomnosci! Tym bardziej ze dieta ta jest dluga (jak dla mnie okolo 1-1,5roku) i nie mozna na siebie patrzec jak na robota.Nie dajmy sie zwariowac ale nie poblazajmy sobie ludzac sie ze jakos bedzie Albo mamy zdrowy rozsadek albo..moze jest jakas kobita co jest juz w fazie 4?Jak narazie wszystkie mamy poczatek drogi!!Za wszystkie trzymam kciuki! A i nie chce zebyscie myslaly ze chce byc najmądrzejsza-to sa moje odczucia wylacznie!!
Marcia fajnie, ż się odezwałaś. Zazdroszczę Ci tych 99 kg. Ja osiągnę tę wagę chyba za rok lub półtora. Ja nie narzekam na dietę. Najwazniejsze, że nie chodzę głodna. Ja ciebie rozumię, Ty gotujesz i pieczesz dla swoich gości to jak masz nie spróbować. Ja jak pracowałam w gastronomii to też z tym miałam problemy. Teraz już nie, domownicy dzieki Bogu jedzą to co ja. Najwyżej dogotuję jakieś ziemniaki. A ja za ziemniakami nigdy nie przepadałam. Ja też schudłam 5kg i jest dobrze. Jak się odchudzałam profejonalnie to też przez miesiąc mogłam schudnąć do 6 kg, bo to bezpiecznie dla organizmu. czyli jest wszystko ok. Pozdrawiam
Marcia, gratuluję serdecznie ! Jak ja już chciałabym mieć taką wagę, rety !!! A co z twoją skórą? Nie traci elastyczności ? Robisz coś, aby worki na brzuchu potem nie zwisały? Sorry,że piszę tak obcesowo, ale wolę walić prosto z mostu, niż dobierać przez godzinę tych kilka słów ..
Zofked tu masz aktywny link: http://www.ymaawarszawa.4me.pl/index.php?site=remedium06
Ale mięśnie możesz ćwiczyć w ten sposób wszędzie np siedząc na ławce w parku możesz napinać mięśnie pupy. trzeba przy tym pamiętać, ze mięśnie tej niewymownej części nie lubią szybkich i krótkich skurczy, tylko takie na maxa i ile się da wytrzymać. Pozdrawiam krajanki, bo marcia też z Dolnego Śląska z tego co wiem ?!!!!
Ja, podobnie jak moja rodzicielka jestem 6 dzień na diecie. Nie lecę z wagi, ale pewnie jest w tym jakaś przyczyna .Marcia - gratuluję Ci z całego serca, nie tyle właśnie wagi, co samozaparcia.Gdybym ja miała cały czas gotować smacznie dla gości, nie wiem , czy wytrzymałabym.
Dziewczyny wiec tak-jestem z D.Slaska z samiusienkiego Karpacza.Dla gosci gotuje ale czy smacznie:)))mysle ze jest w miare ok.Co do brzucha to mam masakre-blizny po cesarce,po wyrostku rozlanym i po 3 ciazach skora jak wor stary!!!Jak sie chcialam tu i uwdzie podgolic to albo maz sie bral do roboty albo stawalam przed lustrem i po odgarnieciu fald jakos sie sama gimnastykowalam:)))Teraz mnie czeka operacja na przepukline brzuszna(miesnie mam slabe i jakos nie mialam czasu sie oszczedzac-3 tygodnie po cesarce do lopaty i odsniezanie itp) i lekarz sie zaofiarowal ze moze mi delikatna plastyke zrobic ale jeszcze nie wiem ile to szczescie bedzie mnie kosztowalo.Brzuch troche lepszy ale cudow nie ma.Za to tylek i nogi jakby sie odchudzaly razem ze skora!!A co tam-brzuch mozna zawsze upchac w wielkie gaciory:))))Trzymajcie sie.A co do wagi to mam 164cm wiec 99kilo to nie fajnie i mam 40 na karku.
Oj marcia marcia ubawiłas mnie dziewczyno strasznie. Ja też upycham brzuch w wielkie gaciory ale lepiej aby gaciory były coraz mniejsze. Widzicie jak swój do swego ciągnie. Ja Legnica, Ty Karpacz, Pola też niedaleko. Jak już schudniemy to koniecznie musimy zawitać do Karpacza niekoniecznie w zimie. Pozdrawiam Zosia
marcia, jesteś boska.Żadko która babeczka potrafi podejść do siebie z takim humorem.Ja mam podobne problemy, głównie z powodu dziesiątek diet, które na sobie przeprowadziłam.Równo 10 lat temu schudłam ze 106 kg do 71. Byłam wtedy w Twoim wieku.Czułam się bosko, ale ten wstrętny fałdzior mnie denerwował. Miałam nawet iść na operację usunięcia, ale robili to prywatnie i dość drogo/ wtedy ww W-iu ponad 4 tysiące/. Zanim zebrałam dość kasy, ważyłam już 12 kg więcej /jojo, ach to jojo.../.Moja waga skakała, skakała az w końcu w ciągu ostatnich 5 lat skoczyła dobrze ponad stówę.A mierzę ok 164 cm i się udeptuję. Tak, jak Ty Zofked stwierdziłam ,że mam chyba ostatnią szansę i jak jej nie wykorzystam , to niedługo się nacieszę wnukami i zyciem. A wyobrażacie sobie pochówek takiego giganta ? Sorry,że piszę takie okropne rzeczy, ale taka jest rzeczywistość ! Walczę więc i mam nadzieję, że z waszym wsparciem uda mi się.
Dziewczyny, wyobrażacie sobie za rok ...Nasz zjazd protalówek np. w Karpaczu ? Tyle lasek naraz ?
Mamy Pola podobne myśli, właśnie mi o to chodzi. Ja przeżyłam smierć mojego ojca / 147kg/ i wiem co sie wtedy działo. Nie chodzi mi o obce osoby ale przez co biedna rodzina będzie musiała przejść. Może teraz jest inaczej? Ja też przeszłam wszystkie diety ( smiem tak powiedzieć), bo jak jakąś dietę na tym portalu ktoś zaproponuje to ja juz ją testowałam. Pewnie diety rewelacyjne ale dla osób, które chcą zgubić do 10 kg ale ja troszkę więcej. Tak, że nie traktuję naszej diety jak dietę, tylko jak nowy sposób odżywiania się. Już to pisałam powtarzam się. najgorszy pierwszy miesiąc potem pierwszy rok i chyba jakoś pójdzie. Trzymam kciuki za nas wszystkie.
Dziś mija 7-my dzień. Od jutra dieta mieszana. A ja mogłabym i mogłabym być na tych proteinkach.Nie przeszkadza mi to ! Dziś na wadze znów było o 20 dkg więcej, niż wczoraj, co oznacza przybór 40 dkg. Nie wiem dlaczego tak jest, ale wiem,ze dzisiaj schowam wagę,żeby się nie wkurzać.Zwłaszcza,że teraz, przez najbliższy tydzień przez węglowodany waga znów pójdzie do góry ! Ale, jak napisałaś Zofked - przestaję traktować jak dietę a zaczynam , jak sposób odzywiania. Pod choinkę dostałam od córki algi do mycia - wczoraj je wykorzystałam w kąpieli i do teraz czuję taką jakby leciutką powłoczkę na skórze.Nie wiem , jak to wyjasnić...Ale skóra jest taka aksamitna.
Acha ! Zofked napinałaś dziś pupę ? Ja siedząc dziś prawie cały dzień zrobiłam 46 takich ćwiczeń - na pupsko, brzuch i łydki. Kosztuje taniej niż siłownia i nie jest tak męczące. Tyle na dziś, bo zaraz muszę ustąpić młodszemu pokoleniu .Do jutra dziewczyny !
Kochane protalówki, dziś dzień ósmy, czyli pierwszy diety mieszanej..Mam kapustkę kiszoną, ogóreczki w trzech wcieleniach, sałatę,pomidorki i wiele, wiele innych. Problem w tym,że mi się nie chce warzyw ! Pisałam,że muszę schować wagę, więc wieczorkiem, po kąpieli zdecydowanym krokiem ruszyłam w jej stronę i...wlazłam na nią. A tam, waga mniejsza o 1 kg niż poprzedniego dnia wieczorem ! Dałam więc tej elektronicznej małpie jeszcze jedną szansę i zważyłam się dziś rano. Dobrze ponad kilogram mniej ! Huuura !!! Bardzo się cieszę, bo mój przypadek dowodzi, ze jak się nie grzeszy a waga szaleje i pokazuje jakieś dziwne cyferki, to i tak się chudnie. Pozdrawiam Was towarzyszki niedoli ..chociaż czy ja wiem ? Może doli ?
Ps. Wyliczając przed chwilką warzywa napisałam zamiast "ogóreczki -"odóreczki".Ciekawa nazwa, nie?
Ja zawsze ważę się rano, nago i po wizycie w kibelku. Jak odchudzałam się profesjonalnie to tak pani mi kazała. Bo wieczorkiem to masz w żołądku cały pokarm, który zjadłaś w ciągu dnia.W nocy trawimy a rano wydalamy. Ale jakby nie patrzeć to waga leci. Ja się nie ważę. Ale dzisiaj ubrałam cieplejszy sweter, który zrobił się jakiś taki długi. 19 lutego mija 1-szy miesiąc mojej walki z nadwagą. Myślałam, że będzie gorzej a tu miłe rozczarowanie nie chodzę głodna, nie chodzę głodna jeszcze raz powiem , że nie chodzę głodna. To moje oświadczenie dla wszystkich mających jakiekolwiek wątpliwości na temat odchudzania dietą Protal powinno wystarczyć. A jeszcze zacytuję dr Pierre Dukana " Nie zapominajcie, że tajemnica tej kuracji polega na tym, by jeść dużo i zanim pojawi się głód, co pozwoli oprzeć się każdemu kuszącemu pokarmowi, który nie figuruje na naszej liście" Czyż to nie mądre słowa? Zwłaszcza dla nas!!! Pola fajnie, że waga leci w dół. Pozdrawiam
Pola, szczerze gratuluje i oby tak dalej. Podoba mi się Twoje poczucie humoru i to jak nazwałaś wagę "małpą". Trzymam za nas wszystkie kciuki.....pozdrawiam
Zosiu, to dla Ciebie za te 6 kg :link aktywny : http://www.wrzuta.pl/audio/5VYEqff1Vn/ . Brawo !
Dzień dziewiąty, czyli drugi mieszany.Na wagę nie staję, bo pewnie bym się wkurzała, a po co ? Czytam o Waszych osiągnięciach i podziwiam...brawo dziewczyny ! tak trzymać...
Co do ćwiczeń - bo padł taki temat. Ja wierzę w pływanie !Kilka lat temu, kiedy moja waga nie była jeszcze tak wybujała, ale już dość, dość wybraliśmy się na rodzinne wakacje do bardzo gorącego kraju.Byliśmy tam tylko tydzień, ale wróciłam o 5 kg lżejsza.Caluśki dzień, z przerwami na ochłodzenie, spędzaliśmy w morzu nurkując, lub w przyhotelowym basenie - bawiąc się, jak dzieci.Nawet wieczorem i w nocy-kiedy odbywało się podwodne odkurzanie basenu i wstęp był zabroniony-dzięki tamtejszemu adoratorowi mojej córy o blond włosach, moczyliśmy się do woli...:No i efekty były, dlatego obiecałam sobie,że jak tylko ciut zrzucę, zacznę jeździć na pływalnię.
Życzę owocnej...nie, nie owocnej, tylko białkowej pracy nad sobą, trzymajcie się !
Masz racje pływanie jest fantastyczne, niestety przeziębiam się i mam nawet możliwości chodzenia na basen ale dwa razy pójdę a potem choruję. Tak się śmieję, że w rodzinie jest osoba przygotowana do prowadzenia ćwiczeń ( nauczyciel wychowania fizycznego) a ja muszę chodzić po obcych klubach. Śmieją się ,że swojego bym nie słuchała i raczej ćwiczyłabym na wersalce. A masz racje Polu jak chdziłam na ćwiczenia to byłam ubita a teraz to różnie z tym jest, raz że troche lat przybyło a po drugie wagi dużo taż. Bacha** mam nadzieję, że wszystko ok i dalej jesteś w euforii. Mam sąsiadkę emerytowaną nauczycielkę, która serdecznie zaprasza mnie na chodzenie na spacerki. Mieszkam w kamienicy od 50 lat i wszyscy sąsiedzi to tak jak jedna rodzina. Ci starsi pamietają nasze narodziny i tak sie trochę martwią o nas jak o swoje dzieci. A ja byłam szczupłą czarnowłosą i czarnooką dziewczynką, która jak ktoś powiedział "Zosiu powiedz wierszyk" recytowałam" W pokoiku na stoliku stało mleczko.i jajeczko.........". Moja mama ma też na imię Zosia, więc ochrzcili mnie małą Zosią a mamę dużą. fajnie bo ja mamę przerosłam i ja teraz jestem duża ale dla moich sąsiadów dlaje jestem małą Zosią a mama dużą. Ale na wspominki mi się zebrało. Pozdrawiam sedecznie
Dla mnie dzień 10-ty, czyli trzeci z warzywami. Na wagę nadal nie staję, bo chyba nie ma po co. Dziś ojadłam się "gyrosem " z piersi kurczaka - wspaniały smak, może wrzucę przepis w "diety".Miła odmiana, naprawdę !
My te chude inaczej chyba tak mamy,że jesteśmy dość sympatyczne Zosiu. Dopiero, jak chudniemy i stajemy się laskami, to odpływa cała nasza słodycz i stajemy się wiedźmami.Czy to prawda, czy tylko tak się mówi ? Sama nie wiem !
Co do Twoich wspominek...sympatyczne i jakby mi znajome, bo moi nieżyjący już rodzice wprowadzili się do pewnej starej poniemieckiej kamienicy tuż przed moim urodzeniem.Wszyscy mnie znali od niemowlaka i ja także wszystkich Ich znałam. Pamiętam, jak w kamienicy był jeden telewizor czarno-biały i wszyscy schodzili się, aby obejrzeć film.Pamiętam namiętne dyskusje dorosłych o filmie "Angelika i sułtan" i cichy głos mamy " Odwróć się i przykryj kołdrą", kiedy próbowałam coś podejrzeć.Jeśli rodziców nie było w domu mogłam zapukać do sąsiadki i bez obaw rozgościć się u Niej, zjeść obiad i odrobić lekcje.Z sąsiadami jeździło się na ich działki, spędzało nad stawem niedziele... Mieszkań praktycznie się nie zamykało a każdy sąsiad był "wujkiem" a sąsiadka "ciocią". Teraz większość tych osób, wraz z moimi rodzicami nie żyje a na pogrzebie mojej mamy -niemal rok temu - wiele osób ciężko mi było rozpoznać...Choć był to pogrzeb mojej mamy, to ja podtrzymywałam naszą najbliższą sąsiadkę " ciocię Basię", zamiast ktoś mnie. Tak, rozumiem to wszystko o czym piszesz mała Zosiu...Pozdrawiam Cię protalowo - mała Bogusia
Właśnie tak jak piszesz, moja sąsiadka jest moją matką chrzestną w zeszłym roku obchodziłyśmy jej "osiemdziesiątkę". Dzisiaj jej córka kończyła "sześćdziesiątkę" . Wszystko przygotowałyśmy łącznie z tortem, szampanem i prezentem wspólnie z jej synową. Dzieci sąsiadów przeczekiwały u nas w mieszkaniu jedząc obiad i co tylko chciały, bo moja mama była na emeryturze. Już byłam na czwartym weselu sąsiedzkim. A jak są imieniny któregoś z sąsiadów, to bawi sie prawie cała kamienica i nikt nie ma do nikogo pretensji, że głośno. A jeżeli chodzi o to, że puszyści są weseli i sympatyczni to jest prawda, ja to tłumaczę w ten sposób, że pod skórą zaraz przy tłuczczyku mamy ukryty nasz humor. A jak przychodzi jaką tragedia to pierwsi są moi sąsiedzi. Moja siostra wyprowadziła sie do nowego bloku i tam jest okropnie. Niektórzy sąsiedzi sie nie znaja albo nie chcą się znać a to budynek raptem czteropiętrowy. Nie mogłabym mieszkać tak bardzo anonimowo. Pozdrawiam Cię Bogusiu bardzo srdecznie- Zosia
Oświadczam wszem i wobec zadnego dzisiaj pączka nie zjadłam i nie zjem. Proszę mnie nie namawiać! Wy też tak macie ale zjedz, jeden ci nie zaszkodzi, a co to taki pączek. A tak namawiało mnie chyba z 10 osób.Jakbym skusiła się na jednego i 10 chyba bym zjadła. A tak nie dziekuję ! Owszem skusiłam sie na pączki wirtualne ale one maja taką zaletę, że nie tuczą. Pozdrawiam pączkowo Zosia
Zosiu, ja identycznie, napisałam w wątku Jasia Fasoli,że "łyknęłam " nawet 2x, ale prawdziwego nie ruszę ! My chyba jesteśmy już zbyt zdeterminowane, nie uważasz ? Ja - dla przykładu- jak jest dieta ścisła, to sobie nawet na 1/100 marcheweczki nie pozwolę..Pilnuję się jak licho ! I muszę Ci powiedzieć ,że miałam się nie ważyć, ale nie wytrzymałam. Wlazłam na tą...nie, nie elektoniczną małpę ! Na najcudowniejszą wagę na świecie, taką cudo-wagę, bo dziś mi pokazała,że w 10 dniu diety Protal a trzecim dniu fazy naprzemiennej ważę....4,9 kg mniej ! Coś jednak daje to nasze pilnowanie się ! Trzymam się - dziś jeszcze tylko jogurcik z musli i otrębami. Mam nadzieję,że i Ty Zosiu i Wy wszystkie dziewczyny - Protalówki też wytrzymacie !
Ja tak samo . Kazdy dzień, to było odliczanie od posiłku, do posiłku. A tu..luzik, zawsze mogę coś wyciągnąć z lodówki.No i te moje zapasy coli 0%.Patrz - ja taka przeciwniczka picia coli ! Warczałam na syna a On teraz tylko kiwa głową.
A ja nie mogę się zmusić aby napić się coli. Ale tak jak pisałam wcześniej nie ciągnie mnie do słodkiego.
Gdzie marcia ? Zawsze tak nas podnosiła na duchu...pączkami się zapchała, czy co ?
O kobiety malej wiary..zadnych paczkow za to pracy ze ho ho sniegu mam tyle ze plakac sie juz chce,dzis pierwszy dzien z miesiaczka wiec zgrzytam na wszystkich,wychlalam litry coli,brzuch mam jak przed porodem a maz sie smieje ze jak tak dalej pujdzie to sie zamienie w butelke od coli...do tego skrzela mi sie robia od ryb i skrzydla od kurczakow..ale dzis sie nagadalamJutro juz bede soba-obiecuje:)))A no i wypilam 3 piwa-jest sie czym chwalic co nie?Jutro dzien pokutny bo dzis juz po zawodach...
Piwa ? Trzy ? Jak tam wpadnę do Ciebie i wycelują kopa w..sama już wiesz w co, to zobaczysz ! Coś tak poszalała ? Co to dziś Tłusty czy Piwny Czwartek ?
Ja z colą mam to samo, wszędzie, po całym domu mam porozstawiane odkręcone butelki, bo nie lubię mocno gazowanych napojów. Zaczęłam tez brać witaminy - po 1 tabletce dziennie + 1tab.karotenu. Póki co, skrzela mi się nie robią, ale Ty jesteś dłużej na tej diecie a przy tym nie masz tyle czasu co np. ja, przygotowywać sobie różnorodne posiłki Trzymaj się dziewczyno i oszczędzaj się trochę !
Proszę, proszę marcia nas odwiedziła miło powitać. Wiecie jestem przerażona tym , że nie chce mi sie słodkiego. A jak mi już tak zostanie? Już wiem najlepiej lubie ciasta z kremami a pączki , które widzialam nie miały kremu, więc mnie nie ciągnęło. Juz wymyslam co bedę robiła na święta Wielkanocne. Pieczenie z drobiu z rękawa. Zrobię sobie białej kiełbaski z kurczaka i indyka. Barszcz bialy, bedzie to woda po gotowaniu tych kiełbasek i jogurt. Rzadka no to co. Wkroje potem jajka, kiełbaskę i............a chrzaniku. Dobrze, że to święta jajkowe. A królika sąsiadka na święta mi przyniesie ( też chudy). Nie ma strachu damy radę. Gorzej z mazurkami ale mamy przecież serniczek no nie! Pozdrawiam serdecznie Zosia
Zosiu, sama zrobisz sobie białej kiełbaski z drobiu?
Żaraz jeszcze coś dopiszę, ale muszę....
Tak sama sobie zrobię. Zaczeło się to od momentu., kiedy moja siostra dostala uczulenia na gluten. Miala wtedy około 40 lat. I od tamtej pory białą kiełbase robię sama. Bo ja niestety nie wierzę naszym rzeźniom i nie wiem co oni tam wkładają. Inne wedliny mają skład podany na opakowaniu a biała kiełbasa nie, dlatego sama robię. Jelita kupuję w hurtowni z przyprawami ( są naturalne i sztuczne) do każdej maszynki czy elektrycznej czy na korbkę dodany jest zestaw do robienia kiełbaski. Metodą prób i błedów zrobiłam i tak co roku od paru ładnych lat. Zawsze pierwszą kiełbaskę gotuję i próbuję i wtedy wiem czy dodać coś do niej, czy nie. A potem do zamrażarki i mam na jakiś czas. Głównie robiłam z ćwiartek z kurczaka. Polowałam na promocje i drylowałam z kości, mieliłam na grubym sicie i soliłam ( nie dodaje soli peklującej , bo siostra też nie może) I do lodówki na jeden dzień. Na drugi dzień dodawałam przyprawy :czosnek granulowany ( ale tak aby nie przeważał w kiełbasie tylko aby by ł obecny), majeranek, pieprz naturalny i ziołowy. Wymieszałam, dodałam szklanke wody i do lodówki na jeden dzień. Na nastepny dzień wkładalam do jelit. Powiązałam tak jak chciałam i do zamrażarki. Naprawdę bardzo dobra. Kuzynka kiedys spróbowała i muszę jej co roku na wielkanoc robić -znaczy smakowała. Kiedyś mieliłam razem ze skórką i tłuszczykiem, teraz zrobię chudą bez skórek i tłuszczyku. Bedzie taka jaką mogę zjeść.
Kurcze, naprawdę pomysłowo.Może i ja się pokuszę.Mój swat sam zawsze robi kiełbasy na wszystkie święta, może bym mu tak podrzuciła "materiał"? Obawiam się tylko, czy potrafię mu wytłumaczyć o co mi chodzi ? A jak myślisz Zosiu, czy domieszanie chudziusieńkiej wołowiny byłoby złym pomysłem ? Chyba tak, bo mięso drobiowe i wołowe różnią się przecież twardością, nie...?Mam jeszcze jedna propozycję : może "wrzucisz " ten przepis z dopiskiem "protal".Może i inne dziewczyny chciałyby skorzystać z takiego świetnego pomysłu .
Ja dziś 12 dzień jestem na diecie. Na obiadek przyszykujemy z córką rybę albo zapiekaną pod sosem ziołowym na bazie jogurtu, albo taką fałszowaną "po grecku".Jutro na pewno powtórzymy gyrosika, bo jakoś najlepiej nam smakuje.Na wagę stanę we wtorek rano, więc póki co, nic wielkiego do pisania nie mam, chyba,że coś zajdzie np opchnę się toną moich ukochanych wiśni w likierze.... Pozdrawiam
A spróbuj tylko, Trzebnica blisko. Jakieś autko mam. Zanim pomyślisz już bedę na miejscu i ratuj sie kto może. Tak, ze zastanów się. A jeżeli chodzi o wołowinę, myślę, że można. Nie wiem tylko jak to będzie podczas gotowania, bo kurczak ugotuje sie szybko a wołowinka niestety nie. Naprawde spróbuj najpierw z paru udek, jak bedzie smakowała ( a będzie) zrobisz więcej. A ja bardzo lubie czekoladę z orzechami. Pozdrawiam
Właśnie kolega był u mnie - jechał do Trzebnicy z Zawoni. ..30 min..Droga bardzo zaśnieżona a Ty wiesz, jakie na niej zakręty.Więc przez wzgląd na Twoje bezpieczeństwo wywalam te wiśnie w likierze...
Witam Zosiu. Ja dzisiaj 14 dzień na diecie i ostatni z warzywami. Od jutra czyste proteinki. Nie ważyłam się, bo po co ? Wiadomo co tam zobaczę a nie będę się wprowadzała w doła. Dzisiaj wybrałam się z moim mężem na bardzo dłuuugą wycieczkę do Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy.Nałaziłam się za wszystkie czasy.Potem zjadłam zawijańca z warzywami a dla chłopaków upiekłam sernik z warzywami.Ale mi tu pachnie..Zazdroszczę Ci ,że nie odczuwasz pociągu do słodzyczy, bo ja w tej chwili to zjadłabym cały ten sernik razem z podwójną polewą.Pozdrawiam i do jutra !
Hej, gdzie jesteś Zosiu ? zasypał Cię Śnieg ?
Jestem, jestem. Przeziębiłam się i nabawiłam zapalenia krtani. Dobrze, że przy komputerze mówic nie trzeba. Ale przez 3 dni leżałam i nawet nie chciało mi się wstawać. Pomimo przeziębienia diete dalej stosowałam. Miałam tylko mały dylemat bo piłam syrop na gardło na bazie miodu. zasłodziłam sie na całego. I dzisiaj pomimo, że to tydzień warzywny zważyłam sie. Waga poszła w dół. Znaczy nie zaszkodziło. Domownicy w pracy, bądź w kosciele, to ja myk myk do komputerka zobaczyć co słychać. Cieszę się ,że pamiętasz o mnie! Dużo nowych protalowiczek doszło. Bacha** też ładnie schudła. No cóż wszystko ok. Pozdrawiam
Zosieńko Ty mi sie tu oszczędzaj bo co ja bez Ciebie bym zrobiła :))
wracaj szybko do zdrówka i jakieś witaminki bierz ja codziennie pije multiwitamine
jestem bardzo ciekawa jak bedzie stała waga rano w sobote bo to bedzie cały pierwszy miesiąć mojego odchudzania
a Ty tez pieknie z wagi lecisz i jestem z Ciebie dumna
pozdrawiam serdecznie
Basia
Dziewczyny nie chorowac mi tu bo blisko do wiosny!!!Ja dalej walcze i dzis z 99.7-99.2 no to dalej na plus:)))Trzymac sie mi tu cieplo i pisac o swoich grzechach(a moze to tylko ja taka "grzesznica")Wczoraj od 4 lat poszlam z mezem do knajpy i...wypilam piwo i drinka ale co tam!Potanczylam sobie i mam pewnie znowu przerwe na nastepne..4 lata?Maz nie imprezowy i nie tancor a poza tym Majka ma 2 lata wiec jakos sie nie skladalo...Buziaki dla was kochane kobitki-lece do pracy-przerwa sie skonczyla:))
marciu...wiem, to podłe z mojej strony, ale...ja nie zgrzeszyłam jeszcze i mam nadzieję,że nie zgrzeszę. A Ty "wytrzęsłaś" tańcząc to , czym zgrzeszyłaś.Sama widzisz po wadze. Nie martw się, będzie dobrze, jeśli nadal będziesz się tak trzymać ! Pozdrawiam Cię pracowita kobitko :)
Dzięki Basiu! Ja jak policzyłam 38 dzień na diecie i już nie jest to jedzenie takie monotonne( dzięki Waszym przepisom). Fajnie jak kazdy może coś drugiemu podpowiedzieć. Dzisiaj eksperymentowałam ze śledziami. Robiłam w pierzynce ale na bazie jogurtu greckiego light. Marchewke ugotowałam, por ( biała część) sparzyłam i układałam w salaterce. Por, marchewka starta na grubej tarce, śledzie, jogurt i znowu por, marchew, jogurt. Na wierzch starte jajko ugotowane na twardo i zielona pietruszka. Polecam b. dobre
Można powiedzieć, że chyba jestem zdrowa. Gardło przestalo mnie boleć. Dietę pomimo przeziębienia stosowalam bez przerwy, jednak miałam dylemat jak piłam syrop na bazie miodu.Zasłodziłam sie okropnie. Chyba odzwyczaiłam się już od słodkiego. W poniedziałek do pracy ale jakoś sie nie nudziłam w domu, pomimo że do komputera nie zaglądałam zbyt często. Widzę, że powróciły córki marnotrawne na łono komputerowego klubu dla puszystych. Cieszy nas to bardzo cieszy. Dorotka jako gałązkę oliwną przyniosła dużo przepisów. Dziękuję bedę próbować. Zresztą już tak sie przyzwyczaiłam do tej kuchni, że odruchowo nie sięgam po sól normalną tylko morską. Mąki nie używam wcale ale mam ochotę na ten majonez protalowski. Najważniejsze, że chudnę. Pomalutku ale jednak waga leci w dół. Jeszcze rok i może ktoś zobaczy, że schudłam bo jak do tej pory tylko domownicy mówia, że schudłam. Basiu ( bacha**) cieszę się bardzo, że tak ładnie Ci waga leci, widzisz i juz miesiączek zleciał czyli pierwsze koty za płoty. Bogusiu ( Pola42) tez się cieszę, że tak ładnie chudniesz ale czy nie za szybko? Co potem zrobimy z nadmiarem skóry dla szewca na buty oddamy? Ja to tak chudne w tempie babci 57 powolutku ale skutecznie. Marcia dawno nie zaglądałaś chyba śnieg Cie nie zasypał? Pozdrawiam serdecznie. Zosia
Witaj Zosieńko!!!!
Już równy miesiąc odkąd zaraziłam sie dietą od Was i dobrze mi ona służy :)) Nie chodzę głodna a jak nie głodna to i w dobrym nastroju a szczególnie że dziś weszłam na wagę która stała sie moja przyjaciółką (a nie wrogiem numer 1) i po 28 dniach -13,5 kg
Mam mnóstwo motywacji zdrowie ,uroda a przede wszystkim mój mąż. W tym roku ma 30ste urodzinki w lipcu i chce mu zrobić mały prezent przyjść na ta impreze w małej moze nie ale "średniej" czarnej hihihi bo widze błysk w jego oku jak patrzy na mnie i moje zmagania. I warto......
każdy ma swoją motywację ja mam taka i sie jej nie wstydze bo do lipca sa całe 4 miesiące i musi mi sie udac
Trzymajcie kciuki
pozdrawiam
Basia
Czołem dziewczyny.Jak przed weekendem ?
Zdrowa jesteś Zosiu ? Jutro można wyruszyć w plener i zrzucić dodatkowo coś z bioderek, więc mam nadzieję,że i Ty wyskoczysz gdzieś na marszo-biegi.Basiu, jestem pełna podziwu dla Ciebie, czy Ty jakoś ćwiczysz, pływasz, zażywasz coś dodatkowo ? To niesamowity spadek wagi ! Cholewcia, młodym to dobrze ! A dużo jeszcze masz do zrzucenia ?
Cześć Bogusiu! Już jestem zdrowa ale nie mam zamiaru chodzić na wycieczki. Spacert to moja pięta Achillesa . Ja naprawdę mam takie idealne warunki aby spacerować, bo pracuje 7 km od Legnicy i mogłabym dwa razy dziennie spacerkiem do pracy i z pracy chodzić. Ale na razie szłabym chyba 4 godziny i 4 wracala. A kiedy pracować? Jutro będę się żegnała z moim łóżeczkiem , bo od poniedziałku trzeba znowu rano wstawać. mam taka nadzieję, że wyśpię się na zapas. Miłego plenerowego marszo- biegania życzę i powodzenia. Pozdrawiam Zosia
Cześć Basiu! Taka szczerość bije z Twojej wypowiedzi, że ja nie mam żadnej wątpliwości i na pewno sie uda. Fajnie będzie jak wejdziesz nie wiem na salę jakaś to pomyślą, że Twój mąż żonkę sobie zmienił. Ale będzie wesoło. Dobrze, że czujesz się na siłach i dalej kontynuujesz dietkę. Ja też nie mam zamiaru z niej rezygnować. Bardzo mocno brzuch mi spadł i tak bez niego czuję się jakoś dziwnie. Przez tydzień nie chodziłam do pracy bo byłam przeziębiona , pewnie koleżanka z pracy myśli, że zarzuciłam dietkę a ja pomimo choroby skrzętnie uważałam na to co jem. Zresztą zakupów nikt nie miał czasu robić więc i tak miałam takie protalowskie produkty. Ale np. chleba nie jadłam a teoretycznie mogłam. Dzisiaj bez stresu pomimo, że mam tydzień warzywny weszlam na wagę i znowu 1 kg mniej. Robiłam pierwszy raz majonez protalowski na bazie oleju parafinowego. Zrobiłam sobie sałatkę warzywną bez kukurydzy i groszku same warzywa, jajka , ogórek konserwowy, cebulka, przyprawy i majonez. Na kolacje miałam pare plasterków wędliny drobiowej, sałatka i ogórek konserwowy. Najadlam się jak mops. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że jem bez ograniczeń i chudnę. Dieta idealna dla notorycznych grubasków. Zawsze miałam wyrzuty sumienia jak po godz. 20-tej byłam głodna i poszlam do lodówki i cos tam skubnęłam a teraz ide , jem i nie mam wyrzytów sumienia. A wyrzuty są okropne. W depresje wpadałam raz z głodu a drugi raz z wyrzutów. Dlatego nie mogłam się tak zdecydować na to odchudzanie. A tu jakie miłe rozczarowanie, jem i chudnę. Basiu ciesz sie dalej spadającą wagą i trzymam kciuki aby do lipca była inna Basia. W takim tempie w jakim Ty chudniesz to naprawdę możesz być laska nie z tej ziemi. Tak trzymaj. Serdecznie pozdrawiam Zosia
Wiesz, że dobry! Miałam takie obiekcje , że taki gęsty ten olej ale jest bezsmakowy. Dałam łyżeczkę octu jabłkowego, trochę soli i pieprzu, żółtko surowe i po kropli lałam olej. Mieszałam rózgą. Naprawdę dobry.
Dziewczyny potem się do was odezwę, na razie kupa pracy, a teraz dla zabieganych daje przepisy z innej strony gdzie dziewczyny tak samo walczą jak my z nadwagą na tej samej diecie... http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-20-kg-i-wiecej/1895-przepisy-w-diecie-dukana.html
nie wiem czy ten link jest aktywny, ale jestem sierota w tych sprawach. Trzymam za was wszystkie kciuki a z przepisów warto skorzystać. :)
Kurcze, na pierwszy rzut oka fajne te przepisy, ale tam trzeba się zalogować chyba a nie bardzo mam teraz czas.A najbardziej zdziwiło mnie, to co tam było na pisane na początku :"prosimy nie dyskutować o przepisach ".Będę miała więcej czasu, to "wgryzę się ".Dzięki marcia !
To jest strona z przepisami a żeby pogadać itd mają inne strony Telepeters wie lepiej bo Ona tam przewodniczka(brawo za osiagniecia) Niektore przepisy wyprobowalam ale ja stoje przy garach dla siebie raz w tygodniu,robie na pare dni bo potem "przyziemne"gotowanie dla rodziny i gosci na pensjonacie Pozdrawiam-marta
Dziękuję Marta za podanie stronki z przepisami - ciekawe . My te weteranki, które będą odchudzać się rok a może i dwa lata musimy mieć coś do wyboru bo znudzi nam się ciągle jeść to samo. Ale w marcu już bedę miała książkę z przepisami to będę próbować cos innego gotować. Aby tulko święta przeżyć a bedzie ok. Dobrze, że to święta jajkowe. Bogusia gdzieś maszeruje na łonie natury a ja nastrajam się jak to iść w poniedziałek do pracy. Jak ja nie lubię poniedziałków. Pozdrawiam Zosia
Bogusiu ja tam tez jestem zalogowana a o przepisach w innym atku dyskutuja.Babeczki ja sie wlasnie obzarlam salatka wlasnego pomyslu...Baklazan na suchej patelni prawie przypalony ;),piers pokrojona w paseczki i tez na suchej patelni tak na rumiano z przyprawami,pozniej tego baklazana pokroilam w paski zmieszalam z kurczakiem,pomidorkiem i ogorkiem zielonym no i sos vinegret taki z lidla z serii linesa czy jakos tak...Niebo w gebie i bardzo syte do tego
dzieki Zosiu za piekne słowa, które jeszcze bardziej mnie umocniły w przekonaniach
tylko że dziś świat sie zawalił na pełnej lini (jeszcze nic nie podjadłam hihihi) ale złamałam nogę w sródstopiu :( i mam gips na 4 tygodnie!!!
Tylko mój 5 letni synek sie cieszy bo nie bedzie chodził przez miesiąc do przedszkola :))
pozdrawiam Basia
A to historia. No zatkało mnie. Mam nadzieję, że pomimo urazu nogi dalej będziesz na diecie. Pewnie jakieś kule Ci zorganizowali. No to przejdziesz do kuchni i usiądziesz na stołeczek i bedziesz wymyślała nowe dania protalowskie. Mężowi karteczka co kupić i synek będzie mamusi podawał różne artykuły a Ty bedziesz gotować. A tak na poważnie kurcze ale nas ten los doświadcza to tak jakby nie chciał abyśmy schudły. Jakoś sobie poradzisz bo musisz. Czasami są takie sytuacje, że myślisz że wszystko obraca się przeciwko Tobie a potem jakoś się wszystko układa. I właśnie to nazywamy życiem. Trzymaj się Basiu i nie rezygnuj z diety. Serdecznie pozdrawiam i zabieram się do pracy bo mam zaległości. Pa pa
Ile to już dni się odchudzam, niech policzę 54 dni to już długo. Niedługo na miesiące będę liczyć. Zbyt wiele nie straciłam ale zawsze coś i dalej chudnę. Mam mniej 8 kg to dużo chociaż w porównaniu do mojej wagi to kropla w oceanie potrzeb. Ojej jak ładnie mi sie napisało. Zawsze w takich sytuacjach mowiło sie "mamo chwalą nas". Teraz jestem na samych białkach. Zrobiłam dzisiaj kotlety mielone z wołowiny i piersi z kury ( nie kurczaka) 2 jajka, cebulka, sól, pieprz. Wymieszałam i usmażyłam na suchej patelni teflonowej a potem przykryłam pokrywką i tak dusiłam aby się upiekły. W smaku trochę twarde i suche ale da się zjeść. Myślę ,że można dodać otrąb zamiast bułeczki, ja nie mogłam bo siostra , która odchudza sie razem ze mną nie może jeść glutenu. Ona już taka szczupła jest, że tylko jej pozazdrościć. Nigdy nie byłyśmy podobne do siebie. jak ona była gruba to ja byłam szczupła. Jak ona schudła to ja przytyłam. Chyba tak dla równowagi. Bogusia (Pola 42) pewnie szykuje w kuchni następne dania, ciekawa jestem co u Basi ( bacha**) chyba sobie jakoś radzi z tą złamana nogą. Marcia dawno też nie zaglądała. A ja tak bardzo chcę wiosny , że już nie mogę wytrzymać. Pogroził dzisiaj mi palcem pan polcjant bo jechałam bez pasów, a on nie wie, że ja się dopiero odchudzam. Jak schudne to będę się zapinać. Dobrze, że jechał w przeciwnym kierunku to się nie zatrzymał i nie wlepił mi mandatu. Ponoć podrożały. Jakoś nie zdarza mi sie płacić bo jak śpiewała Pani Danuta Rinn ....." kto ma tyle wdzięku co ja, wdzięku co ja powiedz sam"?
no cześć Zosieńko!!!
Ja przechodze lekkie załamanie z powodu nogi(nie mogę na nią stanąć bo cały czas boli i sobie skacze na jednej ),bolą mnie mięśnie bo jednak troche waże i jest mi ciężko.Z diety nie zrezygnuje za żadne skarby swiata ale siedząc w domu mam ochote na słodkie - nie pieke tych serników,nawet placków nie robie bo mi sie niechce.Jakaś depresja czy co????Za oknem słonko a ja w domku - zwariuje:) na wage nie wchodze bo sie nie umiem utrzymać i nie chce mnie zważyć(waga elektroniczna) i wogóle kiepsko z moją samooceną ale walcze z uporem :))
pozdrawim
Bidulko, stawaj szybko na...nogi.Życzę Ci tego !
Głowa do góry za pół roku bedziesz się z tego śmiać. Wierzę Ci, że można mieć wszystkiego dość ale no właśnie to ale popatrz słoneczko już wychodzi, wiosenka tuż tuż. Możesz być cały dzień ze swoim synkiem patrzeć się jak rośnie. A może wymyśl jakieś super danie na naszą dietkę. Masz czas nigdzie się chyba nie śpieszysz? Nie możesz tylko wsłuchiwać się w swój ból, jak czymś się zajmiesz to zapomnisz o bólu. No Basia do roboty marsz!!! Nie siedź i nie narzekaj. Wytrzymałaś poród i to też wytrzymasz. Powodzenia i serdecznie Ciebie ściskam
No cóż...czwarty tydzień na dietce i nadal nie narzekam.Jem pyszne rzeczy, zaczęłam się więcej ruszac, bo pogoda temu sprzyja.Zaczełam już coś robić w ogródku, chodzę z wnusią na długie spacery.Jest dobrze i oby tak dalej było. Waga troche stanęła, ale jakoś się tym nie przejmuję i ciągnę dalej ten wózek.Kombinuję Zosiu z kiełbaską tzn. organizuję osłonki, mięsko po "hurtowych "cenach, bo chcemy zrobić więcej na zapas. Część zostawię na białą a część uwędzimy.Chciałam zrobić kiełbaskę - szyneczkę wg przepisu gitan, ale okazało się ,że mój mężuś wyrzucił niedawno osłonki, które leżały sobie spokojnie w spiżarence. Tak to chłopa dopuścić w pobliże kuchni.
Nasi mężczyźni posmakowali w daniach protalowych i mówią,że nie widzą wielkiej różnicy w smaku, no,może trzeba sobie troszkę doprawić. Tak więc gotujemy dla nich często to samo , co dla nas.Ostatnio wpadł kolega - zupełnie niespodziewanie. Zrobiłam kawkę a On...sięgnął ręką po nasz protalowy serni, który stał na stole.Miałam coś powiedzieć, ale kolega posmakował i wziął dokładkę. Tyle,że troszkę mu sie kruszył, więc podałam talerzyk i widelczyk. Prosty wniosek : nie jest tak źle !
Dzisiaj robiłam bigos, więc się dobrze z córką nafutrowałyśmy .Jadłam ok. 17-tej i nadal jestem opchana. Zaraz idę do wanny na moje codzienne godzinne ćwiczenia i masaże. Jest OK. Pozdrawiam
ja też myślę , ze z jedzeniem nie ma zle zawsze można coś wykombinować innego do jedzenia , ja dzis zrobilam faszerowane pieczarki i do tego salatke z lodowej , ogorka , pomidorka i knorr ziola ogrodowe pozdrawiam
Nawet nie wiesz jak codziennie czekam na nowe Twoje przepisy. Oczywiście wszystkie skrzętnie kolekconuję i jak przychodzi sobota i niedziela to korzystam z "gotowca" i gotuję nie muszę się męczyć i wymyślać. Mamy szczęście, że się z nami odchudzasz. Masz racje, że domownicy nie widzą różnicy czy to jest z diety czy normalne. Mam nadzieję, że kiełbaskę też wstawisz do przepisów, Ty tak profesjonalnie to robisz a najważniejsze, że wszystko fotografujesz. Jak Tobie zazdroszczę, że możesz poświęcić się gotowaniu i siedzisz sobie w domku. Jeszcze nie robiłam serniczka ale na niedzielę muszę zrobić, bo Dzień Kobiet i jakoś trzeba to święto uczcić. Parę osób przyjdzie. Ja dzieci niestety nie mam ale są dzieci moich siostrzeńców to zawsze wesoło jest bo rodzinka sie powieksza. Bogusi Ty masz tyle energii a ja jestem raczej człekiem kanapowym no i zmuś mnie na jakis spacer. Ja wiem, że muszę ale wsiadam w autko i jade gdzie chcę. Cóż zrobić ale bedę ćwiczyć. Serdecznie pozdrawiam i czekam na nowe przepisy.
Zosiu kochana, nikt nie jest tak do końca kanapowcem...Ja tez byłam przez jakiś czas, ale dzięki Bogu mam mieszkająca ze mna rodzinę, która mnie pilnuje. Zawsze byłam aktywna - grałam w siatkę, chodziłam po górach, pływałam a nawet nurkowałam.Za jakikolwiek wyjazd dałabym sie pokroić.Kiedyś, kilka lat temu, kiedy miałam największe problemy hormonalne ,siedziałam w domu i mało nie wpędziłam sie w depresję, czy jakąś psychozę. W końcu moi powiedzieli "Dość ".Zaczeli mnie na siłę wyciągać z domu.Najpierw protestowałam, potem widząc,że faktycznie mi to pomaga, coraz z większą chęcią wychodziłam, niejednokrotnie namawiając jeszcze moich bliskich. Teraz sama ciągnę gdzie się da.
Co do gotowania - jak napisałam w moim profilu uzytkownika - kocham gotować.Kocham wymyślać nowe potrawy, komponować, doprawiać, smakować i ..jeść, jak cała nasza rodzina. Lubię Im dogadzać i zaskakiwać. Teraz, kiedy jestem na diecie gotuję jeszcze więcej.Jak wcześniej pisałam chłopy jedzą też protalowe dania , ale robię Im tez inne rzeczy : dzisiaj robiłam jeżyki a wczoraj bananowca z kremem karpatkowym - fakt,że mniejsze porcje, ale jednak...Muszę tu napisać, że mój syn, który ma 190 cm wzrostu i jest potężnym facetem, schudł mimo wszystko.Spodnie Mu z pupy lecą a On się cieszy.Zauważyłam,że przestał tak często sięgać po słodycze, czy znienawidzone przeze mnie chipsy.
Wiem,że babeczki, które pracuję nie mają tyle czasu co ja na eksperymentowanie w kuchni, dlatego też wystawiam przepisy.Bo jeśli mamy być dłużej na tej diecie, mamy ją traktować, jako sposób odżywiania a nie chwilową "odchudzajkę ", to musimy sie logicznie żywić. Ile można pociągnąć na serkach i wędlinie ze sklepu zagryzanej sałatą, lub pomidorem ? Ja chcę się przestawić na taki sposób zywienia i chcę też przestawić- choć częściowo - rodzinę.
Dzis kombinowałam z ...dżemem protalowym, aby było czym posmarować śniadaniowe naleśniczki. Natchnęła mnie pomysłem przypomniana przeze mnie opowieść mojej Babci z czasów wojennych. Czy się udało ? Będzie wiadomo jutro.
Ale sie rozpisałam . Pozdrawiam gorąco..........
P. S Zosiu, przepis na kiełbaskę jest Twój a nie mój. Jeśli "opatentuję " coś nowatorskiego, to wystawię
Jak pisałam wcześniej, kiedyś grałam w piłkę ręczną w klubie sportowym a teraz jak jeszcze trochę schudnę to byc może zacznę spacerować. Nie zapominaj Bogusiu, że pomimo że schudłam to dalej ważę 130 kg, czyli sporo. Moja otyłość ma podłoże hormonalne . Ale jaka by nie była to trzeba sie odchudzać. Szkoda, że nie chcesz wstawic kiełbaski drobioej do przepisów, gdyż miałaby gotowca do mojej kolekcji przepisów. Gdybys tak ładnie nie opracowywała kazdy przepis to nawet bym Ci nie proponowała. A może z okazji Dnia Kobiet przyjmiesz ode mnie prezent w postaci przepisu na kiełbasę? O tej chwili uważaj go za swój. Pozdrawiam serdecznie Zosia
dawno mnie nie bylo bo czasu i nastroju bylo brak jutro mam troche luzu wiec jak dobije sie do kompa top pogadam z wami buziaki dla wszystkich i ciesze ze jeszcze widzicie jak troche pomilcze(ale jestem co...)
Witam ja dzis koncze 13 dzien diety byłam sie ważyc i mam 3 kg mniej , czyli jeszcze mi zostalo jakies 3-4 kg , mam nadzieje ze do swiąt zdąże , czasem mnie na coś skusi np kawałeczek ciasteczka ale to malo kiedy i w małych ilościach , wtedy na rowerek i jezdze pozdrawiam
Byłam dzisiaj u lekarza i jakie było moje zdziwienie gdy dowiedziałam się, że moja pani doktor odchudza się dietą protal. Powiedziała, że to jest jedna ze zdrowszych diet z ostatnich lat. Stosuje system 10/10. Nie ma się jej co dziwić robi to pod opieką lekarza. W pierwszej fazie schudła tylko 2 kg i była trochę załamana /niedawno urodziła synka to pare kilo jej zostało/ ale gdy wymieniłyśmy się doświadczeniami, to powiedziała że nie zrezygnuje. Musze jej podać naszą stronę aby mogła korzystać z naszych przepisów / czytaj z Poli przepisów/. Tak na gorąco parę jej podałam ale przecież wszystkich nie pamiętam. Mój szef zauważył, że schudłam i współczuł mi bo szef i szefowa pili kawę z bitą śmietaną a ja z odtłuszczonym mlekiem. Ale oni są szczupli a ja niestety nie. Ale za 2 lata wróć za 22 miesiące będę mogła jeść co tylko będę chciała / chyba/. Pozdrawiam Zosia
Ach ! Zosienko, ale mnie ubawiłaś tą panią doktor ! To jest najlepszy dowód na to, że ten nasz Protal nie jest taki zły !A bitą śmietanę szefostwa chrzań ! my też mamy swoje przysmaki, nie ? Dzisiaj do WŻ sie zalogowała moja ukochana siostrzeniczka - w zasadzie to córka mojej przyjaciółki, ale jakby siostry i mówi mi od niemowlęctwa " ciociu ".Zobaczyła, co my z Dagusią zajadamy i..dziś zaczęła Protal. Dałam jej swoja książkę, poinstuowałam, dałam spróbować indyka, co ostatnio piekłam i kawałek ciasta...Była zszokowana, bo widzi ile schudłyśmy i co jemy. No fajnie...Zosiu, już załatwiłam jelitka, mięso indycze na kiełbaskę, zostały jeszcze piersi drobiowe / już zamówiłam u producenta, który przywozi do firmy męża jaja./ Tak juz sie cieszę na tę wyzerke świąteczną ! Będziemy eksperymentować z różnymi smakami i przyprawami. Zobaczymy co wyjdzie.
Ja dzisiaj 30-ty dzień na diecie, ale się nie ważyłam, bo dziś strasznie mam dużo bieganiny. Z doskoku siadam i coś skrobię, bo ostatnio zaniedbałam ! pozdrawiam serdecznie i trzymaj tak dalej !
Bogusiu ja też sie ubawiłam jak dowiedizałam się, że p. doktor sie odchudza. Zawsze mnie gonila do odchudzania a tu proszę. A jeżeli chodzi o kiełbaskę drobiową to myślę, że z samymi piersiami i indykiem bedzie trochę sucha kiełbasa. Lepiej dodac trochę mięsa z udek. Chyba , że lubicie taka kiełbasę. I przy gotowaniu bedzie bardzo biała. Bo robilam kiedyś z całych kurczaków i piersi było więcej. Oczywiście była dobra w smaku. Ja za tydzień będę miała dwa miesiące odchudzania. Jak ja to wytrzymałam? Moja siostra taka laseczka się zrobiła, że patrzeć miło. Oglądam sie pomału za udami z indyka, będę robić na święta z ud szynkę pieczoną w rękawie. Zreszta już nie raz robiłam i naprawdę jest dobra. Kupuj siatkę na szynke i pekluje udo bez kości i skóry i ubieram udko w siatke i piekę w rękawie. Oczywiście przyprawy takie jak kto lubi. Troche leży namarynowane w lodówce i pycha. Nie boję się świąt. Zrobię wszystkie dozwolone rzeczy. Dzięki Tobie Bogusiu mam przepis na ciasta i będzie ok. Ostatnio zajadam się brzuszkami wędzonymi z łososia. Jednak trochę tłuszczu mi potrzeba. Ale jak zjem takie dwa paski to na cały dzień mam dość. Pozdrawiam
Zosiu, ja też kupuję te łososiowe brzuszki - w takich waskich paseczkach ze skóerą. Baaardzo je lubię.
Mam pytanie co do kiełbaski, bo nie chcę palnąć błedu.Piszesz,żeby dodać udka a czy udka indycze mogą być ? Czy jednak dokupić kurczakowych ?
Lepiej kurczakowych. Będziesz miała urozmaicony smak. Jednak indyk jest trochę twardszy i bardziej chudy. A udka z kurczaka są bardziej soczyste . Zresztą spróbuj z samego indyka i zmieszane z kurczakiem. Pozdrawiam
witaj Zosieńko!!!
I jak tam na dietce? Ja byłam kilka dni u mamy z synem bo juz nie mogłam wytrzymac w swoim mieszkaniu bo wogóle nie wychodze z domu 2 tygodnie a jeszcze 3 przede mna ( do 3 kwietnia mam gips)
Mimo załamania z diety nie zrezygnowałam tylko nie mam pojęcia ile waże a chciałabym dostac jakąś nagrode za te ostatnie dni - za to ruszyłam centymetr i sie pomierzyłam wiec centymetry gubie i to ładnie.Ciuchy wisza na mnie jak po starszej siostrze ale dobrze sie z tym czuje a perspektywa zakupów ubraniowych na wiosne która tóz tóż zachęca mnie coraz bardziej do walki ze swoimi kilogramami
pozdrawiam Serdecznie
Basia
Witaj Basieńko!
Cieszę się, że nie poddałaś się i dalej kontynuujesz dietę. Ja oczywiście również . To już dwa miesiące. A ubytek wagi niezbyt imponujący ale chudnę. Najważniejsze, że nie tyję. Wczoraj byłam na imieninach u kuzynki - pierwszy mój taki poważny egzamin podczas mojego odchudzania. Wypiłam szklanke wody mineralnej i kawę bez cukru. Wszyscy patrzyli sie na mnie jak na wariata. A kuzynka same nowości porobiła i chciała abym spróbowała. Tak na dobra sprawę nawet mnie nie ciągnęło do jedzenia. Kuzynka była zła na mnie ale cóż ona jest bardzo szczupła, więc może jeść. Już mnie nie ciągnie do dawnego jedzenia. Jak się popatrzę ile tłuszczu zjadałam ( skórki z drobiu gotujemy i karmimy koty podwórkowe) i dziwić sie , że wątroba człeka bolała. Fajnie, że odwiedziłas mamę . Mama trochę pewnie Ciebie rozpieszczała jak to mama. Naładowałaś akumulatory i dalej trzeba walczyć z szarą rzeczywistością. Moja siostra też powoli zmienia garderobę ale krzyczy aby starych ciuchów nie wyrzucać. A moja kolezanka ma chrapkę na moje futerko. Ona nie podejmuje walki z nadwagą a mnie dopinguje i mówi czy w przyszłym roku już będzie mogła chodzić w moim futerku. No cóż niech sobie chodzi. Kurcze jak ja nie lubię poniedziałków. Dzisiaj bedzie się rodził synek mojego chrzesniaka ( cesarka) - mam nadzieję, że wszystko bedzie dobrze. Trzymaj sie cieplutko i nie poddawaj się. Zosia
Dawno nie pisałam ale ciagle o tym samym to sie nie chce. Dalej trwam przy diecie Protal i jestem wyciszona, uspokojona. Dzisiaj w nocy sniły mi sie ciastka tortowe. W obu rękach trzymalam ciacha i sie zajadałam, chociaz na jawie jakoś nie ciągnie mnie do słodkiego to jednak moja podświadomość chce już poslodzic sobie życie. U mnie minęło już dwa miesiące odchudzania i w zasadzie to się nie ważę bo coś moja waga za każdym razem inaczej pokazuje. Muszę chyba wymienić baterię. Mam nadzieję, że Pola już wróciła bo tak jakoś smutno jest bez niej. Jedyny pożytek to taki, że Nostra sie odezwała z czego sie bardzo cieszę. Robilam gołąbki z mięska wolowego i pokroiłam sparzone liście kapusty i tez dodalam do środka. Mialam tez mieszankę warzywną pokrojona w paseczki to tez ja sparzyłam i dodałam do mieska. Doprawilam przyprawami i zawinęłam to w liście kapusty. Jescze nie próbowałam bo dopiero dzisiaj mogę jeść warzywka. Naprawdę już się przyzwyczaiłam do mojego nowego stylu odżywiania. Dostałam tez juz książkę z nowymi przepisami dr. Dukana. Nie będę kropka w kropke robiła tak jak jest podane w książce ale w jakis sposób bedę je modyfikowała pod realia naszej rzeczywistości i zaopatrzenia naszych marketów. Jak nie pisze to nie piszę a jak sie rozpisałam to na pół strony. Bacha** jak tam dieta i noga.? Odezwij się. Serdecznie wszystkich pozdrawiam
Witaj Zosiu, cieszę sie,że ciągniemy tę dietkę nadal - i pewnie jeszcze długo będziemy ciągnąć. Muszę Ci powiedzieć,że tak mi pewne rzeczy weszły w nawyk, aż boję się,że zdziwaczeję :) Sprawdzam wszędzie zawartość tłuszczu i węglowodanów, ogladam wszystko, wącham, wypytuję, jak potrawa była przyrządzana. Mój mężuś mówi,że niedługo zamienię się w jakigoś sprawdzającego wszystko potwora.Ale wcale mi z tym nie jest źle a co inni uważają, to ich problem;(
Na wyjeździe schudłam nieco mniej, niż sie spodziewałam,ąle nie miałam możliwości przygotowywania sobie posiłków.Po Świętach zamierzam wyjechać do naszej chatki na wsi, aby zobaczyć jak tam po zimie, więc może wtedy zaszaleję. Tam do najbliższego sklepu jest 3 kilometry, więc aby kupić paczkę papierosów to tyle trzeba " dymać ". Specjalnie nie pojadę tam samochodem, bo jak będę miała na miejscu auto, to będę się wozić zamiast maszerować. W VII'09 mam kolejny wakacyjny wyjazd i chciałabym juz wyglądać znacznie lepiej.
Zaczynamniedługo jeździć na basen do Oleśnicy, bo przekonałam się,że woda najlepiej wyciąga tłuszczyk i modeluje sylwetkę.No i moja kondycja pozostawia wiele do życzenia !Ciekawe, czy nie dojdzie do zalania tego slicznego miasteczka, kiedy Pola wejdzie do wody, hehehe..
Pozdrawiam Cię serdecznie i pisz, jak Ci leci.Ile schudłaś przez ostatni okres ? czy zaczęłaś się choć troszkę ruszać intensywniej ?To bardzo pomogłoby w szybszej stracie krągłości no i przede wszystkim wpłynęłoby na siły witalne...
W zasadzie to ja nie wiem ile schudłam, bo waga pokazuje mi za każdym razem co innego. Muszę wymienić baterię, tylko musi mi ktoś przypomnieć abym ja kupiła. Ciągle zapominam jak jestem w sklepie. Wszyscy mówią, że już widać to znaczy, że schudłam. Tak na dobrą sprawę nie przywiązuję wagi do wagi ( fajnie mi się napisalo).Bo jak czytam , że schudłyście po 12 kg a ja nie to zaraz by mnie coś trafiło, więc postawiłam na wygląd. Widać, że schudłam to znaczy, że schudłam.Fajnie, że trochę odpoczęłaś od codzienności i teraz możesz z nowymi silami i zapałem wrócić do codziennego życia. Jedyny pozytywny skutek Twojej nieobecności to ta, że Nostra się odezwała ( serdecznie pozdrawiam). Masz rację, że człowiek przyzwyczaja się do nowego sposobu odżywiania. Robiłam komuś kurczaka bez kości i jako farsz użyłam chude mięso drobiowe bez skóry i tłuszczyku i martwilam się czy aby za suchy nie wyszedł. Ale nie, przynajmniej tak mowią, że bardzo dobry. Serdecznie pozdrawiam i czekam na nowe inspiracje kulinarne. Zosia
Nie odpowiedziałam Tobie na temat ćwiczeń. No wiesz Ciebie nie będę oszukiwać bo siebie niestety oszukuję. Teraz mi pogoda nie odpowiada, bo zimno deszczowo potem bedzie zbyt gorąco po prostu robię wszystko aby nie ćwiczyć. Tak, że Bogusiu możesz mi nakopać.
Zrobię to z przyjemnościa, jak ktoś mi nogę rozbuja
Witaj Zosieńko!!!
Jeszcze sie nie poddałam i ciągle walcze z moimi kilogramami :)
nie wiem ile schudłam ale 1 kwietnia bede na diecie 2 miesiące(ostatnio po miesiącu ubyło mnie 13,4kg) i licze teraz choć na 3-4 kg mniej :))
Noga juz prawie nie boli wiec samopoczucie troszke lepsze choć jescze jakby słonko ładnie świeciło było by duzo duzo przyjemniej.Narazie odliczam dni do 3 kwietnia i mam nadzieje że wszystko na prześwietleniu wyjdzie ok i zdejma mi juz tego białego bucika!!!
Tylko troche mnie dołuja wpisy na protalu4 osób które waża 60kg i sie odchudzają (chyba z kości na ości ;)) ja mam przed soba dłuzsza droge przed soba i troszke zazdroszcze kobietka którym zostało tylko 3 kg do upragnionej wagi.Ale w końcu sama jestem sobie winna - nikt za mnie nie jadł. Kurcze ale jakoś sie nostalgiczna zrobiłam.......ale mąż widzi różnice:))
Ciekawe co powie moja teściowa,jak przyjade na Wielkanoc bo nie widziałysmy sie od Bożego Narodzenia????
Chciałabym wypaść pozytywnie....:))A zreszta wygladam lepiej bo sie lepiej czuje!!!!
Niedługo wkleje jakieś zdjęcia z mojej metamorfozy tylko mi gips zdejma i zaraz bede u fryzjera bo zarosłam i loki przysłaniaja mi twarz:))
A jak u Ciebie Zosiu?
Jak walka z kilogramami?
Moze Ty mi Kochana powiesz kiedy przyjdzie wiosna - ciepła,zielona i pachnaca?
Pozdrawiam Cie Cieplutko
Basia
Witaj Basiu! Wiosna jest tuż tuż. Już ją czuję. A już od 4 kwietnia będzie prawie lato.Masz rację mnie też dołują te wpisy dziewczyn, które ważą tyle ile my nie będziemy ważyły chyba nigdy. One nie wiedzą co to nadwaga. Bogusia ( Pola 42) jest z naszej półki i Ona wie co znaczy być grubiutką osóbką. U mnie w pracy też już widzą różnicę. Dzisiaj szłam do mieszkania z zakupami a mieszkam na III piętrze ( Bogusia ruszam się bo wchodzę na trzecie piętro z obciążeniem) bez zadyszki. To już duży sukces. Tak, że Basiu nawet pisać mi się nie chce w wątku PROTAL bo co ja osoba z taka nadwagą ma napisać jak każdej dziewczynie mogłabym napisać, że cóż to za nadwaga? Ale One bardzo dobrze robią bo nie dopuszczają do nadmiernej otyłości a my niestety to zaniedbałyśmy. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Widocznie tak miało być. A jeżeli chodzi o wagę, to na początku z takim zapałem się ważyłam a teraz jakoś mi to odeszło. Postanowiłam, że ważyć będę się raz w miesiącu. Nie będę się stresować codziennym ważeniem. Najważniejsze, że ciuchy zrobiły mi się luźne i swetry bardzo długie. Tak naprawdę to chciałabym aby już minął rok i ciekawa jestem ile to będzie mnie mniej. Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości a 3 kwietnia będę trzymała kciuki aby wszystko z nogą było ok i aby zdjęli Ci już ten gips.
Pozdrawiam serdecznie
Zosia
Właśnie się dzisiaj zważyłam, bo kupiłam baterię do wagi i pomimo, że jestem na warzywach to melduję posłusznie, że po 68 dniach walki z nadwagą 11,40 kg mniej ważę. Czyli pierwsza dziesiątka za mną. Bardzo się cieszę. Wiosna tuż, tuż i trzeba bedzie ubrać coś lżejszego. Jak wspominałam po rzuceniu palenia przytyłam 14 kg czyli tak naprawdę jeszcze nie bedzie widać tego, że schudłam. No i co z tego skoro nadal kontynuuję swoją dietkę. Świąt też się nie boję. To są święta jajkowo - szynkowe a szynke można zrobić z uda indyczego . Mam juz zamówionego królika, którego upiekę w rękawie oczywiście. Żyć nie umierać. Pozdrawiam wszystie protalowki serdecznie Zosia
P.S. Basia (bacha**) o Tobie tez pamietam i serdecznie pozdrawiam. Napisz co u Ciebie?
Ślicznie ZosiuGratuluje tak duzego spadku wagi !!!!!!
I sukcesu w rzuceniu palenia - mnie niestety jeszcze nie udało sie zwalczyc tego nałogu - a szkoda!!!
Ja ciagle na diecie i tylko czekam do nastepnego piatku żeby wskoczyć na wadze - chodź 2-3 kg mniej w wtym stanie bezruchu było by dla mnie sukcesem!
co do Wielkanocy to jedziemy w góry do teściowej i tu pojawia sie u mnie starszny stres bo....wiesz teściowa to czysta góralka,musi być duzo i dobrego jedzenia a jak ktos nie je znaczy ze mu nie smakuje.Nie chce sie strasznie obnosić z ta moja dieta przed reszta rodziny męża ale co ja mam powiedzieć???Jak sie zachowac???Dobrze że to swieta jajeczne wiec chodzic głodna nie bede!!!!Mysle ze moze mi cos poradzisz?Bo sama sobie nie radze.
Pozdrawiam serdecznie
Basia
Zosia,
Gratuluje, trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny !!!
Ale mimo wszystko smiem twierdzic, ze puszyste "babki" sa najsympatyczniejsze !!!
Dziekuję i też tak twierdzę, że my jesteśmy najsympatyczniejsze.
Ta masz problem. Przecież możesz jeść chude wędliny bez chleba ( najwyżej teściowa pomyśli, że masz takie fanaberie), drób bez skóry i oczywiście jajka. Tak, że przy stole coś jeść będziesz a teściowej na ucho szepnij, że ograniczasz trochę jedzenie bo lekarz tak zalecił. To nie kłamstwo, bo każdy lekarz nam zaleciłby odchudzanie. Głowa do góry jakoś to będzie a jeszcze jak zobaczy, że są efekty to na pewno zrozumie toć to też baba. bedę trzymała kciuki i pozdrawiam.
Bacha - miałam ten sam problem.Jak się tłumaczyłam,że się odchudzam to słyszałam,że jak raz zjem to sie nic nie stanie.Któregoś dnia oświadczyłam że niestety lekarz mi powiedział,że jak nie przejde na diete to będzie ze mną niedobrze.No i poskutkowało mam święty spokój, a i na stole zawsze jest coś dla mnie dietetycznego.Pozdrawiam serdecznie.
Witam dziewczyny Ja dalej dzielnie walcze choc czasami mam dosc Doszla mi ksiazka z przepisami wiec jak troche postudiuje to bede wstawiala po troche nowosci W zasadzie jak tak sie nastoje przy garach dla gosci i rodziny to nie chce mi sie dla siebie i jem byle jak Moze z tad te zniechecenia...ale swiadomosc ze w pazdzierniku operacja i im mniej kilo tym lepiej chyba mnie motywuje dalej Trzymajcie sie!!
Marcia,
Dasz rade, trzymam za Ciebie kciuki.
Wiem, jak to ciezko, jak musisz gotowac tylko dla siebie.
Jesteś dzielną dziewczyną, dasz sobie radę. Bardzo w to wierzę!
Zosieńko jutro wizyta u chirurga i sie okarze czy mi zdejma to paskudzstwo z nogi czy nie!!!Trzymaj mocno kciuki za mnie rano :))
A do tego taka ciekawość mnie zrzera co pokaże moja ukochana waga :))
Pozdrawiam i do jutra
Będę trzymała kciuki od rana. Na pewno będzie wszystko dobrze. Waga też poleci w dół oczywiście. Bardzo w to wierzę. A o Twojej wizycie u lekarza pamiętałam, że to ma być 3-go kwietnia. Gorąco Cię pozdrawiam i czekam na pozytywne wiadomości.
Cześć Zosiu!!!!
Niestety nie mam dobrych wiadomości :(
Noga sie jeszcze nie zrosła i mam nowy biały gipsik jeszcze na 2 tygodnie do 2 kwietnia wiec świeta bede miała niezbyt ciekawe a do tego proteinkowe.Lekarz zarzucił mi że jem mało białka(ser biały,jogurt,galareta) no to go wysmiałam.Bo przecież jem same białko na tej diecie a do tego pije witaminy i minerały w tabletkach musujących.Nie wiem czemu tak sie stało ale jestem troszke zawiedziona i przykro mi bo siedzenie w domu wychodzi mi bokiem.A do tego za oknem zrobiła nam sie taka piekna wiosna i szkoda tego marnowac a moi chłopcy ida to na rower to na spacer na plac zabaw a ja w domu spoglądam z zazdrościa z balkonu.
Kurcze jak je sie użalam nad soba aż wstyd!!!!!!
pozdrawiam serdecznie
Basia
No i widzisz Basiu, Protal jest sworzony dla Ciebie - nawet w tej " gipsowej" sytuacji :)
Basiu przykro mi bardzo, że dalej musisz chodzić z tym gipsem. Masz rację nasza kochana służba zdrowia jest chora. A jeżeli chodzi o użalanie to użalaj się ile chcesz, komu sie wyżalisz jak nie nam. My Ciebie naprawdę rozumiemy. Wiosna dopiero się zaczyna i jeszcze pójdziesz na rower i plac zabaw. To kwestia czasu. Ja wiem , że mi łatwo mówić bo ja nie mam gipsu na nodze. Trzymaj się cieplutko i wyżalaj sie ile chcesz. Pozdrawiam Zosia
Cześć Zosiu i inne babeczki. jestem na Sląsku - u siostry. Wczoraj miała zabieg na ręce i to prawej a już dzisiaj wykopali Ją do domu.Nieźle sobie radzi lewa rączką, więc ja jutro wyfruwam już do domku.Nadrobię wszystkie zaległości w czytaniu i pisaniu a póki co, pozdrawiam Was wszystkie :)
Pola zycze powodzenia Twojej siostrze - pewnie z poczatku bedzie jej trudno :(
Ja miałam wczoraj z ta noga troche kłopotu w zasadzie nie z noga a z lekarzem na którego napisze skarge do Izby Lekarskiej bo tak sie z pacjentami nie postepuje.Chirurg zdjął mi gips po 5 tygodniach i wysłał na przeswietlenie. Gdy juz wróciłam ze zdjeciem jego juz nie było ani zadnego innego chirurga co by zobaczyl na to zdjecie i cos mi powiedział.Nikt równiez nie wiedzac jaki jest stan mojej nogi w żaden sposób jej nie zabezpieczył i tak zostałam odesłana do domu i miałam wrócic w pon na 7 rano. Niestety w domu noga zaaczeła boleć i spuchła wiec razem ze zdjeciem mąż zawiózł mnie na Izbę Przyjeć i tam byli oburzeni faktem zachowania lekarza - noga sie nie zrosła, chcieli mi operacyjnie drutowac tą noge na szczęście znalazł sie jeden mąry lekarz i wsadził mi ja w szyne(ważacą chyba z 5 kg bo z trudem noge podnosze) i kazał pokazać sie 20 kw. a potem zobaczymy...
wiec z jednej strony strach a z drugirj kompletna niekompetencja lekarzy
Widzisz, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo. masz na nodze ciężarek i możesz ćwiczyć. A tak na poważnie to jak my pacjenci mam współczuc lekarzom, że malo zarabiają, że za długo pracują jak oni nam niestety nie współczują i może faktycznie powinni ogladać film " Na dobre i na złe" to może by się czegoś nauczyli. Faktycznie wieści sa raczej kiepskie. Ale jestes silna kobietą i wszystko przetrzymasz, czego Ci życzę z calego serca.
Zosia
A ja myślałam, że jesteś już w domu. Wracaj jak najszybciej. Pozdrowienia dla siostry.
*******@--@--@
******@------------@
****@-----------------@
***@--------------------@
**@-----------------------@¬
**@-(\(\-----------/)/)-@¬
**@-(=':')-------(':'=)-@
**@(..(")(")..(")(")..)@
***@---------------------@
*****@----------------@
********@--@--@
Mówi zając do baranka,
jaka piękna ta pisanka,
wtem z jajeczka wyszła kurka,
nastroszyła swoje piórka,
Teraz biega, głośno krzyczy,
że WESOŁYCH ŚWIĄT WAM ŻYCZY! Zosia
Święta, święta i po świętach. I cóż mam powiedzieć, że nie grzeszyłam. Tak moje miłe panie nie zgrzeszyłam podczas świąt. Jadłam i jadłam ale tylko dozwolone rzeczy i schudłam około 1 kg. Zrobiłam sobie białą kiełbaskę, ugotowałam barszcz biały na bazie mąki kukurydzianej i wędzonych udkach bez skóry i oczywiście sernik. Miałam również pieczoną szynkę z ud indyczych i piersi z indyka. Wszystko pieczone w rękawie. Jedyne do czego można byłoby się przyczepić to kurczak faszerowany, który upiekłam ze skórą a po ostygnięciu całą skórę wyrzuciłam. Tak, że jestem spokojna o moją przyszłość bo można nawet święta przeżyć. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Zosiu, to tak ,jak ja ! Widzisz, sprawdza się to , co kiedyś napisałam : my już nie mamy czasu na grzeszenie.Jesteśmy tak zdeterminowane,że amen ! Ja w tym tygodniu - mimo Świąt - 1,4 kg w dół. Zestaw świąteczny miałam prawie taki,jak Ty, tylko nie robiłam żuru a udko w boczniakach.Panowie jedli to samo z dodatkiem odrobiny tłuszczu.I mizerię mieli ze śmietaną 12 % a nie z jogurtem.Ciekawe, jak tam poszło Basi ? Basiu, odezwij się.
Pozdrawiam wiosennie i będę lecieć na działkę :)
Wyobraź sobie, że ja też 1,4 kg w dół. Też się zastanawiam co u naszej Basi ( bacha**) jak przetrzymałaś święta. Ja też zabieram się do pracy. Pozdrawiam Zosia
Zosi, Towbie zatem też serdecznie gratuluję wytrwałości! Ja już wwątku protalowym przyznałam się do zmasakrowania diety... i do półkilogramowego przyrostu wagi... Ale walczę od dziś dzielnie dalej, bo w życiu nie byłam tak zadowolona z eektów odchudzania się i to bez głodowania!
Dziś znajoma z pracy zaczęla dietę. Zgadnijcie, kto był reklamodawcą? :) Ciekawe, jak jej pójdzie? Myślę, że jak zobaczy efekty to pójdzie jej całkiem nieźle, tak jak nam. Pozdrawiam!
Dziękuję aloalo za gratulacje. To nie było z mojej strony jakieś wielkie poświęcenie. Zrobilam dania protalowe i koniec. A coś musiałam jeść to jadłam to co mi wolno. Nie odwiedzałam nikogo, bo szczęśliwie sie przeziębiłam i nie wychodzilam z domu. Domownikom jedynie kupiłam mazurka i makowca ( makowców nie lubię) a sama zrobiłam sobie sernik na zimno . I cały sekret mojej wytrwałości. Ale żeby nie umniejszać moich zasług to nawet gdybym wyszła w gości to tez bym nie zjadła nic zakazanego. A to wszystko przez moja kuzynke , która stwierdzila, ze nie wytrzymam takiej diety. Ja jestem uparta i wytrzymam. A cóż to za dieta jak jesz ile chcesz?Pozdrawiam Zosia
Zosiu, co to za małpa ta kuzynka ? Też bym się zawzięła, nawet gdyby mi drób uszami wychodził ! Każda motywacja jest dobra, aby utrzymać dietę, nawet żałuję,że nie mam takiej kuzynki a cała rodzinka mnie wspiera :)
Bo nie tak dawno odchudziłam ją moimi dietami. A wybrała sobie naprawdę katorżniczą dietę ale wytrzymała. Teraz jest szczuplejsza o 22 kg. I pewnie za to, że tak ciężko jej było nie może mi darować.
witajcie!
Wczoraj wróciłam dopiero od teściowej i chyba wiem z kim trzymać bo tez nie zgrzeszyłam :)) myslałam o Was i wiedziałam ze Wy tez nic to sie zapierałam i kustykałam na balkon niestety zeby sobie zapalic i nakarmić sie widokiem pieknej Babiej Góry ,która jest pieknie zasniezona.I musze sie pochwalic w swieta miałam minus 2 kg a mój najwiekszy sukces to 20 kg w dół i waze 127kg (poczatek 146,9kg) i wiem że mozna i że warto -- mąż był dumny i nosił mnie na rekach! jak weszłam w moja mała czarna to nie mogłam oddychać i sie ruszac ale w końcu weszłam!!!! tylko sie modle żeby mi to paskudztwo zdjeli z nogi we wtorek bo mi szkoda pogody a do tego wszystkie staniki i majtki wisza na mnie jak wieszaku o ubraniach juz nie wspomne.....ale ja sie ciesze!!!
pozdrawiam
Basia
Masz cmoka za swój wyczyn. Bardzo się cieszę. Jestem dumna z Ciebie. Jak w takim tempie będziesz chudła to laseczka będzie z Ciebie latem. A przy okazji masz okazję zmienić ciuchy. Tylko nie kupuj ubrań dużo bo za dwa miesiące znowu zmiana garderoby. Tak trzymaj !!! Serdecznie pozdrawiam Zosia
kochana Zosiu!!!
całkowita załamka, byłam na kontroli chirurgicznej i zamiast zdjac mi szyne gipsowa lekarka stwierdziła ze sie ni zrosła kość i dała mi pełny gips.Moja nadzieja na spacery w ta piekna pogode prysła jak bańka mydlana.Popłakałam sie u tego lekarza i powiedziałam ze oszalej siedzac w domu w końcu to bedzie 2 miesiace i 5 dni bo termin mam na 5 maja.
pozdrawiam
basia
Basiu bardzo mi przykro. Nie wiem jak Cię pocieszyć. Musisz uzbroić się w cierpliwość i czekać. Bo nic nasza niecierpliwosc nie zmieni. Jak byłam w Izraelu i opiekowałam sie moją siostrą w szpitalu to też bardzo ale to bardzo chciałam wracać do Polski. I też byłam od 9 września do 25 listopada. Tak, że wszystko co upragnione nadejdzie tylko trzeba uzbroić się w cierpliwośc. Na pewne sprawy nie mamy wpływu i musimy je przyjąć takimi jakimi są. Serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam.Zosia
Dzieki Zosiu!!! ale wiesz jak wszystko sie układa na złość nam to i mi tej diety sie odechciewa.I bym najchetniej po słodkie siegła albo lody albo czekolada bo jak jest źle to to sa a bynajmniej były moje pocieszacze.Ale teraz jeszcze jest ok ale powoli wymiekam żal by mi tylko było tych 20 kg co sobie straciłam.Ale musze byc silna.....sama sie pocieszam :))
Ale chce na spacer iść..................buuuuuuu
Wiem Basiu, że najlepszym pocieszaczem jest czekolada. Ale zrób sobie sernik na zimno na bazie słodzika ja robiłam na święta i tak sie zasłodziłam, że mam dość na jakiś czas. Pobaw się trochę wymyślaniem nowych potraw protalowych, może jakieś nowe smaki wynajdziesz i oczywiście podzielisz się z nami tymi przepisami. Ja tak bym chciala posiedzieć w domu a musze chodzić do pracy i szukać pola powierzchni dwuteownika zwykłego i ile farby potrzeba aby wymalować 60 ton tych teowników. Tak nikomu nie można dogodzić. Serdecznie pozdrawiam i ściskam
Ale masz fajną pracę.Jesteś kosztorysantką ?
Coś w tym stylu Bogusi. Robię różne kalkulacje na dziwne rzeczy m. in.posadzki betonowe, epoksydowe, malowanie dwuteowników itp. ale to tylko część mojej pracy. Prowadzę też kadry i płace. Oprócz tego robie oferty i siedzę w internecie jak mam czas. Czyli prowadzę biuro w firmie budowlanej. A jakieś 2 lata temu pracowałam w gastronomii przez ostatnie 30 lat ale musiałam sie przekwalifikować. Takie czasy. Pozdrawiam
Basieńko, ja mam tak samo - jak kłopoty, to zajadanie się i to najchętniej słodkim. Teraz, kiedy mamy problemy z naszym ukochanym wnusiem co wieczór muszę ze sobą walczyć, aby nie wprowadzAĆ SIĘ w sztuczny stan szczęśliwości przez zajadanie się niedozwolonymi rzeczami. Trzymaj się :)
Czesc Dziewczyny. Od ponad godziny siedze przed monitorem i ledwo moge oddychac z zachwytu, ze gdzies w swiecie istnieja takie kobitki jak Wy. Prosze Was bardzo o przyjecie mnie do swego grona. Mam do zrzucenia ok. 25-30 kg. Na temat Waszej diety wiem tylko tyle co z waszych wypowiedzi, tzn ze sie nie gloduje i ze sie chudnie. A schudnac musze jak najszybciej. W dziecinstwie chorowalam na porazenie dzieciece (tzw. "HeineMedina"), pozostal duzy niedowlad nogi, chodze o kuli. Od kilku lat systematycznie przybywa mi wagi. Jesli tak dalej pojdzie bede potrzebowala druga kule, a z czasem moze nawet wozek inwalidzki. Sily mam coraz mniej, "zdrowa" noga zaczyna powoli odmawiac posluszenstwa. Przez tyle lat musiala pracowac za dwie. Do tego wszystkiego mam siedzaca prace i tylko na noce. Tak naprawde nigdy sie nie odchudzalam. Ot, od czasu do czasu pare dni postu. Zawsze balam sie jojo. Szczerze mowiac sama nie wiem od czego zaczac. Czy moglybyscie mi pomoc? Poczytam wszystko co znajde na temat tej diety w internecie. Mam nadzieje, ze ten watek nie zostanie zamkniety. Czy moze powinnam otworzyc nowy? Serdecznie Was pozdrawiam. Elzbieta
Elu witaj! Przenieś się do wątku Protal 5 tam dziewczyny Ci pomogą i odpowiedzą na Twoje pytania. Pozdrawiam serdecznie.
Witam i życze wytrwałości i powodzenia! ale moim zdaniem potrzeba duzo ruchu i zmiana nawyków zywieniowych na całe zycie a nie tylko dieta /nie daj Boże "cud'/ przez miesiac a potem powrót do starych nawyków i trybu zycia bo: "uff schudłam 20kg!! :)) i nareszcie koniec tej wstretnej diety" stąd efekt JOJO o powrót do starej wagi nawet z nadwyżką! Wiem, że to trudne sama mam rózne okresy mojej wagi ale nigdy nie stosowałam zadnej diety, nie mam na tyle cierpliwości. Wole jesc wszystko /prawie/ co lubie ale w ograniczonych ilościach. Do tego RUCH I SPORT! Wiem, że w przypadku duzej nadwagi to na prawde trudne ale z czasem oze być przyjemne! ;) JESZCZE RAZ POZDRAWIAM I TRZYMAM KCIUKI!
Elżbietko, zapraszam Cię na forum dieta protal 5, to jest żywy wątek, na którym się intensywnie wspieramy. Pola wyśle Ci skany z książki, zebyś się mogła ogólnie zapoznać, ale zachęcam do kupna książki, jest niedroga a wielu osobom w tym mnie, zmieniła całkowicie pojęcie o odżywianiu (dr Pierre Dukan "Nie potrafię schudnąć"). Ta dieta jest tak skuteczna, że właściwie żadnego wysiłku fizycznego nie musisz włączać a chudniesz, więc na pewno Ci pomoże, a jak się wcześniej nie odchudzałaś, ciało nie pamięta poprzednich diet i powinno iść gładko, chodź do nas do protal 5! :)
Marcika mój wątek też jest żywy, tylko nie wiem jak mam ominąć wpis m. sosenki i udaję, że tego nie czytałam bo ja się zawsze denerwuję jak ktoś uważa , że jesteśmy głupie. Pozdrawiam serdecznie
Zosiu Kochana, nie chciałam obrażać Twojego wątku, moze źle się wyraziłam. Chodzło mi o to, żeby Elżbieta zajrzała na protal 5, wtedy wspólnie mogłybyśmy jej pomoc :) pozdrawiam
Marcika Ty mnie nie obraziłaś, tylko m.sosenka wpisała coś tekiego, ze trudno jest mi to przełknąć. A odpowiedź dla Elżbiety podpięłaś pod m. sosenkę. Ty jesteś protalówka to możesz wszystko napisać i od Ciebie przełknę. Pozdrawiam
Dzieki za szybka odpowiedz. Przenosze sie na 5-ke. E.
Dzieki Zosiu ,
Myślę, ze Ela bardzo dobrze trafiła, że wpisała się na Twoj wątek, oba - razem z protalowym na pewno jej pomogą. Faktycznie mea culpa, podpięłam się pod wypowiedz sosenki . Widzę, że bardzo denerwują Cie osoby nazywające te dięte pogardliwie dietą cud - zupełnie bez uzasadnienia, ludzie tacy są lubią osoądzać a zero wiedzą.... rozumiem Twoje rozdrażnienie ale cóż dalej bedziemy cierpliwie tlumaczyc, ze ta dieta to conajwyzej cud - ale nauki
pozdrawiam
A co to jest ta dieta protal? Też się odchudzam ale ja postawiłam na aerobik i siłownię. W diety - cud nigdy nie wierzyłam ale może warto spróbować
Tuti - jak nie sprawdzisz to nie będziesz wiedziała. To nie jest dieta cud, która w trzy dni zrobi z Ciebie laskę. Przede wszystkim trzeba zaopatrzyć sie w książkę francuskiego dietetyka Pierre Dukana i tam masz wszystko wytłumaczone. A jak przeczytasz wszystkie pięć wątków na temat tej diety protal to bedziesz miała jakieś wyobrażenie o tej diecie. Ja jak w styczniu czytałam to miałam wypieki na twarzy. A co najważniejsze to się sprawdza. Przenieś swoje pytanie do wątki Dieta Protal5 tam Ci dziewczyny wszystko wytłumaczą. Pozdrawiam
Hej Tuti,
Gdybys wpisala wcześniej w google hasło protal, albo w to forum w 2 sec wiedziałabyś co to za dieta. Nie wiem dlaczego z założenia pogardliwie nazwałaś ją dietą cud, jak dieta to musi być od razu cud? Nie rozumiem takiego nastawienia, żeby coś dyskredytowac z zalożenia zanim minimum wysliłku się podejmie aby to poznać... Nie wiem cud - to była chyba dieta polegająca na jedzeniu 1 grejpfruta dziennie... ta jest zgodna z nowoczesnym podejsciem do dietetyki - jakościowym a nie ilościowym. Nikt tu nie chdzi głodny, mogą ja stosować i osiągać wyniki nawet osoby, którym trudno jest włączyc ruch.
Basiu (bacha**) co u Ciebie słychać? Według moich obliczeń dzisiaj powinni zdjąć Ci gips? Napisz coś bardzo Cię proszę. Zosia
Cześć Zosieńko!!!Ja dopiero wróciłam z majówki w górach - bylismy u teściowej! Wizyte mam dopiero jutro rano ale nie wiem czego mam sie spodziewać - mam nadzieje ze bedzie dobrze.Odezwe sie jutro to napisze wiecej bo mam dzieciaka w wannie i mi troche psoci :))
pozdrawiam
Czekałam cierpliwie wczoraj cały dzień i co? Basiu odpowiedz bardzo prosze co z Twoim gipsem - mam nadzieję, że go już nie ma!
Zosieńko przepraszam ale tyle wczoraj usłyszałam że nie miałam do niczego głowy!
No wiec tak - gipsu nie mam i mogę chodzić o jednej kuli wiec jest super!!!! Ale niestety noga sie nie zrosła :( jak to lekarz stwierdził że mam małą zdolnośc do przyswajania wapnia z pokarmów (popatrzył na mnie i bez badań to wiedział - geniusz albo idiota?),kości sie nie połączyły tylko wyszlifowały na 2 oddzielne i pokryły sie jakąś błoną, nie mogli mnie zagipsowac bo po 9 tygodniach to dośc ryzykowne byłoby odwapnienie kości tej nogi wiec kazał mni noramlnie chodzic i do kontroli za miesiąc.mam tez przemysleć możliwość połączenia kości spawem platynowym ale tu jest 75-80% mozliwości utykania na ta noge a z takim rozszczepem tej kości na dwie połówki można normalnie żyć!!! I sama nie wiem co mysleć???Chodze normalnie bo noga nie boli i nie puchnie czyli jest chyba ok !!!
Co do wagi to troszke sie złamałam - KUSZACE LODY ale bez bakali, czekolady i bitej smietany - uazam że mi sie należały w nagrode po 9 tygodniach w gipsie i ani jednego grzeszku ten jeden raz sobie nie odmówiłam.
A dzis waga mnie przwitała ładnym słonkiem pomimo deszczu na dworze i pokazał -25kg(zaczełam od 1 lutego jak pamietasz z waga 146,9kg)
a co tam u Ciebie?
pozdrawiam serdecznie
Basia
Fiu, fiu to ważysz mniej ode mnie ale to nic, bardzo się cieszę. Ale z tą Twoją nogą to niezbyt fajnie. Basiu jak masz ochotę na coś słodkiego to dam Ci przepis na pyszny deserek i bardzo prosty. Serek homogenizowany 3%tłuszczu (500g) utrzeć mikserem z 1 łyżeczką słodziku w proszku i dodać łyżeczkę lub dwie kawy rozpuszczalnej lub chudego kakao i do tego ubite na sztywną pianę dwa białka ale je już wmieszać delikatnie łyżką. Lekko schłodzić i szamać. Bardzo dobre i szybko sie robi. Przy jedzenie sama przyjemność i bez wyrzutów sumienia, bo to Ci wolno.
A wracając do Twojej nogi to chyba musisz pójść do jakiegoś innego lekarza bo jednak nogi są nam potrzebne. A ja jakoś niezbyt ufam lekarzom, chociaz zdarzaja się wyjątki. Serdecznie pozdrawiam i nie grzesz więcej bo będę musiała Tobie pogrozić z obowiązku gdyż otrzymałam funkcję nadwornego grożącego za grzeszki ( patrz Protal 5) Pozdrawiam serdecznie Zosia
Ja podobnie jak Ty Zosiu nie ufam lekarzą ale to jest juz mój 4 chirurg i sama nie wiem komu mozna ufać???
Co do nogi to na szczescie nie boli i nie puchnie wiec powoli spaceruje sobie z synkiem i ciesze sie "wolnością"
Gratuluje objęcia tak wybitnego stanowiska na naszym forum!!!!!
Pozdrawiam
Oby tak dalej było. Jak możesz spacerować i nie boli to chyba pozytywny objaw. Chyba jestem najbardziej zrzędliwą babą skoro powierzono mi tak "wybitne stanowisko". Pozdrawiam Zosia
Ty , zrzędliwa ? To ja chyba upierdliwa !
Ale zaniedbałam własny watek. Cóż zrobic tak bywa. Nie wiem o czym mam pisac. Waga systematycznie spada - wolno bo wolno ale spada. Już jakos sobie poradziłam z jadłospisem i nie mam wiekszych problemów. Słodzika nie używam , to nie bedę dyskutować na temat jego szkodliwości lub nie. Ciagle powtarzam np. mojej siostrze aby oduczyła sie słodzic czegokolwiek to potem przy diecie nie ma sie problemu. Ja wręcz nie cierpię ani słodkiej herbaty ani słodkiej kawy. A napoju słodkiego do ust nie wezmę. I dlaczego jestem gruba? Ale uwielbiam czekolade w każdej postaci. Teraz już ponad trzy miesiące nie jadłam ale przyjdzie czas, że najem się jej do syta. Przede mną ciężka próba, bo zbliżają się moje imieniny i często przy tej okazji dostaję czekoladki w różnej postaci. Cóż ja biedna zrobię i kto mi pogrozi w razie czego. Ale zakładam, że nie zgrzeszę. Muszę upiec ciasto do pracy i do domu. Pewnie palec obliżę bo będę robic serniczek na zimno i orzechowca. Sernik bo najszybciej a orzechowca bo dostałam pół worka orzechów to trzeba zużyć. Pozdrawiam wszystkich serdecznie Zosia
Zosiu z okazji Imienin życzę Ci dużo............zdrowia oraz dotrwania do końca dietkowania bez żadnych niespodzianek,bo za rok będziesz już ''lasencją'',że hoho:).Poza tym spełnienia najskrytszych marzeń iwszystkiego naj,naj.......lepszego.Przesyłam bużiaczki cmok,cmok,cmokBaw się dobrze.Halina.
Halinko bardzo dziękuję za życzenia. Muszę przyznać, że nawet nie pogrzeszyłam. Co to za imieniny bez grzeszków większych, bo mniejsze były. Pozdrawiam
STO LAT STO LAT
MOJA KOCHANA Z OKAZJI IMIENINEK
I 50KG NA WADZE !!!!!!
PS. wiem ze wczoraj były twoje imieniki ale przyjmij prosze te szczere życzenia od protalowej dziewczynki:)
Bardzo dziękuję Basiu za życzenia. Impreza była przednia. A takie ciacha królowały na moim stole, nie wszystkie były jadalne. Pozdrawiam
Bacha** - Basiu co u Ciebie słychać? Mam nadzieję, że z nogą wszystko ok i chodzisz sobie na spacerki. Jak dieta a w zasadzie Twoja waga. Mam nadzieję, że dalej kontynuujesz dietkę. Przy Twoim tempie chudnięcia pewnie juz jest - 30 kg. Czego Ci życzę z całego serca. Pozdrawiam Zosia
Ach, Zosienko...Dobrze,że napisałaś coś w tym swoim wątku. Jakbym znów przejrzała na oczy ! To przecież i moje ostatnie odchudzanie a ja - jak pamiętasz troszkę pogrzeszyłam.Sama siebie pytam : dlaczego ? Co się stało ? Przecież teraz powinno być ławiej, niż zimą ...A ja właśnie teraz, kiedy wakacje na karku pozwoliłam sobie na to i owo. Tak, jakby mój mózg powiedział mi : dobra, schudłaś tyle, teraz mozesz pogrzeszyć, bo nic wielkiego się nie stało .Ale dlaczego ? Nie mam pojecia.
Mam nadzieję,ze były to moje ostatnie wyskoki i więcej się to nie powtórzy ! Ani krecika, ani jaskiniowca z pałą już nie bedzie trzeba mi pokazywać.
Basiu, odezwij się do nas !
Widzisz przez Twoje wyjazdy zaniedbałam swój wątek i teraz muszę od czasu do czasu coś napisać. Ja też teraz jak trochę schudłam to sobie pozwalam ale nie na słodkie, tylko na jakąś kapustkę młodą z zasmażką ( 2 łyżeczki) a to kawałek kiełbaski niby drobiowej ale kawałek tłuszczyku po ząbkach mi przeleciał. Myślę, że wpadamy w rutynę i niestety bierzemy złe przykłady od naszych koleżanek protalówek, które mają do stracenia raptem 10- 20 kg i od czasu do czasu zgrzeszą ja im paluszkiem dam rozgrzeszenie i myślę a co Im wolno to ja tez spróbuję. Nie będę brała złego przykładu. Ostatecznie zostało mi tylko 10 miesięcy o Boże co ja piszę aż 10 miesięcy. Damy radę. Pozdrawiam
Tylko Zosieńko, tylko. A potem ? Reszta zycia na baczność, ale to już nie jest takie złe, bo na to i owo można sobie pozwolić :)
witajcie kochane!!!
Wracam po długiej rozłące :)) związanej z przykrościa która mnie ostatnio spotkała.Miałam włamanie do mieszkania i z tym sporo spraw do załatwienia i nie maiłam czasu siąść do komputera.Wybaczcie!!! ja juz pożegnałam 30kg mojego ciałka i jest mi z tym całkiem dobrze - teraz troszke zaczełam zajadac truskawek ale waga całkiem rozsądnie sie zachowuje i stoi w miejscu jeszcze może 2 - 3 dni i sie przejem :)) truskawki to jak papierosy u mnie są nałogiem.
pozdrawiam was serdecznie
Basia
Dobrze, że się odezwałaś. Co za fatum na Ciebie spada jak nie noga to złodzieje. Przecież rok przestępny się już skończył. A waga jak Ci pięknie spada u mnie bardzo powoli leci ale ja katowałam organizm dietami przynajmniej dwa razy do roku przez około 25 lat. Ale najważniejsze, że jest spadek. Pozdrawiam serdecznie i niech te przykre zdarzenia już się nie przytrafiają. Zosia
Basiu - gratulacje za taki spadek wagi i współczucie za te wszystkie spadające na Ciebie klęski :)
Witam,
ja również zaczełam się odchodzać (stosować odpowiedną dietę). Znalezienie odpoewirdniej diety nie jest łatwe udało mi się znaleść opinie eskerta na ten temat: http://expertia.pl/strefa/material/22174-dlaczego-warto-zdrowo-sie-odzywiac-co-daje-
Bardzo ciekawa wypowiedź.
Pozdrawiam
Wiolletta
Pozwoliłam sobie dzisiaj na przymiarkę moich ciuchów sprzed 20 kg. No no no jestem pod bardzo dużym wrażeniem. Ciuszki dobre. Ale niestety już mi się nie podobają. mam taki jeden kostiumik sprzed 15-20 laty i dobry ale nie będę chodzić, bo jednak mam inny styl ubierania. Ale cieszy, że ciuszki dobre. Jak tak spoglądam na swój pierwszy wpis a było to chyba 20 stycznia br pełna obaw o dietę i z taką wagą, że można się załamać. A teraz już weteranką jestem obczaskana z dietą i praktycznie bez żadnych problemów. Jak czytam wpisy nowych dziewczyn , które chcą rozpocząć dietę naprawdę rozumię ich obawy. A to jest dieta przyjazna dla odchudzającego się. Ani razu nie miałam załamki z powodu odchudzania, ani razu nie byłam głodna i ani razu nie miałam wyrzutów sumienia z jakiegoś powodu, bo zjadłam za dużo. Jem ile chcę ( fakt, że teraz coraz mniej) i jest dobrze. Minęło prawie 5 miesięcy a ja jestem innym człowiekiem.
Kochana Zosieńko zgadzam sie z Tobą w 100% że jesteśmy innymi osobami jakbym przesłała ci swoje zdjęcia ze stycznia tego roku i te dzisiejsze to poprostu jestem inną kobieta.Ale nwjfajniejsze jest to ze ta druga,teraźniejsza bardziej mi sie podoba(innym zreszta też a szczególnie mojejmu mężowi).Jakbyś chciała to moge ci na meila przesłać te zdjęcia przynajmniej sie pośmiejesz.pozdrawiam
Ok. oto mój meil : Zofked@wp.pl . Aśmiać sie nie będę bo przecież ja też wyglądam jak mały hipcio. Ale to sie zmienia. Pozdrawiam serdecznie
Dzisiaj jest już 9 lipca a moją dietę rozpoczynałam 19 stycznia jak ja marzyłam o tym aby być choć trochę szczuplejsza. Ten okres minął mi bez żadnych złych zdarzeń. Nie chodziłam głodna ani podenerwowana a co najważniejsze nie miałan ani razu chandry z powodu odchudzania. Dlaczego nikt nie wymyślił tej diety 30 lat temu. Może moje życie inaczej by się potoczyło. Ale nie czas płakać nad rozlanym mlekiem. Cieszę się bardzo, że schudłam już ponad 20 kg. Wchodzę w ciuchy w których nie chodziłam 15 lat. Dzisiaj też ubrałam sukienkę, którą bardzo lubię i w której wyglądam jak apetyczna kobitka przy kości a nie jak hipcio. Nie wiem jakim bogom mam dziękować, że znalazłam tę stronkę i dietkę. Moja lekarka, która twierdzi, że mam nadciśnienie przez to, że jestem stop byłam otyła, kazała mi mierzyć ciśnienie, bo chce mi zmniejszyć ilość tabletek. Kurcze same dobre wiadomości. Dziewczyny odchudzajcie się, życie jest takie piękne i ludzie fantastyczni. Choćby Wy moje współtowarzyszki w odchudzaniu. Dziękuję, że jesteście. Zosia
Zaniedbuję coś ostatnio swój własny wątek. Ale od czasu do czasu coś wpiszę bo szkoda aby poszedł w zapomnienie. W nim opisane są moje początki odchudzania i moje rozterki. Miałam takie same dylematy jak wszystkie dziewczyny, które rozpoczynają dietę. Teraz to już jestem "starym" wyjadaczem. Ostatnio czuje się taka jakaś opuchnięta i już myślałam, że moja dieta zawiodła mnie i zaczęłam tyć. Stanęłam na wagę z wielką trwogą na tu miłe rozczarowanie 1 kilogram mniej na liczniku. A dlaczego miałam takie obawy, bo pokusiłam się na brzuszki z łososia, których już dawno nie jadłam. Objadłam się nimi jak mops ale wiecie co? Już mnie tak nie pociągają jak na początku diety. Doszłam do wniosku, że jednak są za tłuste. Łosoś też już mi nie smakuje bo tłusty a jeszcze dwa miesiące temu. No właśnie tak sie zmieniają nasze przyzwyczajenia żywieniowe. Teraz już nie zjadłabym tłustego rosołu ani wołowiny "przerastanej" tłuszczykiem a skórki z drobiu były moim przysmakiem o golące nie wspomnę. A teraz skórkami zajadają się podwórkowe koty i chyba mnie chwalą za to, że zmądrzałam. A tak poza tym to znajomi, których spotykam już widzą, że zeszczuplałam. Wczoraj mój szef wrócił z urlopu i do koleżanki z biura od razu powiedział, że przytyła. Tak się wkurzyłam i jej powiedziałam, że Ty przytyłaś 10 dkg to zauważył, a że ja schudłam 22 kg to nie widzi . Oczywiście okraszone było to mocnym słowem. Ale cóż pewnie w stosunku do mnie jest nieśmiały bo ja troszeczkę starsza jestem. Ale mówię sobie spokój Zośka ważne , że Tobie jest lekko i Ty widzisz, że chudniesz. No nie!!!
Eh, Zosiu, niektórzy faceci to są tłumoki wiesz? Zwłaszcza szefowie. Znaczy tak do końca to nie wiem, bo nie mam szefa-faceta, ale był u nas kjiedyś szef w innym dziale i taki palant, że szkoda gadać!
Najważniejsze, ze Ty czujesz się fantastycznie a opuchnięte to się chyba wszystkie czujemy w tym upale. Jednak nasze kochane wagi mówią co innego na szczęście.
A propos "mądrych" tekstów mężczyzn to, jak ja wróciłam po porodzie z moim synem ze szpitala to pan teść zamiast zwykłego "gratuluję" powiedział mi "o, widzę, ze nie zbidłaś zbytnio w tym szpitalu". Więc widzisz. Ale nie o tym ten wątek. Ściskam Cię mocno!
Masz rację. Jak się słucha takich tekstów to ręce opadają. Ale my jesteśmy ponad to. Życzę miłego weekendu. Pozdrawiam serdecznie
Nie widzi, bo schudłaś.... gdybyś przytyła to by zauważył... ,bo zmiany na gorsze zawsze "widzimy łatwiej" zwłaszcza u kogoś :) tak więc pozostaje się tylko cieszyć zwłaszcza nam protalówkom kiedy nas nie widzą z dodatkowymi kilogramami (tymi na plus)
Viola
Ja zauważyłam, że kobiety są bardziej spostrzegawcze. A faceci absolutnie nie. A niech im tam, odpuszczę i będę robić swoje.
Jestem pod wrażeniem ile udało się tobie zrzucić chciałabym byc taka silna i wytrwała jak Ty. Chylę czoło przed Tobą Zofked. Mam nadzieję, że też będę miała tyle samozaparcia i uda mi się zrzucić parę kilo. Wiem, że jesteś specjalistką w tej diecie to może mogłabyś mi napisać jakich firm jadłaś twarożki, ser homogenizowane i jogutry. Pozdrawiam Gosia
Gosiu dziękuję za słowa uznania ale jak będziesz tak długo się odchudzać jak ja to też będziesz specjalistką. Podaję poniżej nazwy firm nabiału, który jem :
PILOS - serek homogenizowany 3% - kupuję w LIDLU
PIĄTNICA - serek wiejski lekki 3%- kupuję w REALU
JOVI - jogurt 0% tłuszczu- kupuję w CAREFURZE
GREEK STYLE - jogurt naturalny light 3,5 g tłuszczu - kupuję w REALU, CAREFURZE, KAUFLANDZIE
Mam nadzieję, że podane wyżej informacjeprzydadzą się. Życzę powodzenia w odchudzaniu
Dziękuję badzo za informacje skorzystam, dietę zaczynam dopiero od 15 siepnia i na pewno będę was infomować. Pozdrawiam a mam małe pytanko czy słyszałaś może o tej wodzie co pisze Dukan Hydroksydase?
Tak szczerze mówiąc to nie rozglądałam się. Wiele innych wód jest u nas zalecanych przez Dukana to takie kupuję. Pozdrawiam
A mogłabyś mi napisać jakie pijesz. Wiem, że jestem natarczywa ale wolę poadzić się specjalisty czyli czyli Ciebie oczywiście. Pozdrawiam.
Ja już od około 10 lat piję wodę Żywiecki Kryształ. Kupuję w 5 l butlach. Przyzwyczaiłam się do niej i raczj inne wody mi nie smakują. Ta woda jest naturalną wodą żródlaną niegazowaną niskozmineralizowaną.
Zosiu jak zawsze masz rację... mój własny mąż zauważył że ściełam włosy dopiero kiedy moja przjaciółka mnie przy nim pochwaliła za fajną nową fryzutrę i jeszcze był strasznie obruszony że obie parsknęłyśmy śmiechem (bo od fryzjera minęło 2 tygodnie)... no cóż męszczyźni!!!
Viola
Kochana Zosieńko, widze że uchodzisz już za eksperta tej "naszej" dietki :)) Ja wróciłam juz z wiejskich okolic i miło mi było gdy weszłam na wage a tam kolejny kilogram mniej (nie chwaląc sie straciłam juz 35kg)i zostało mi juz nie wiele :)) hahaha trzeba sie jakoś motywować pozytywnie.a co tam u Ciebie?pozdrawiam Basia
Witaj Basiu! A wiesz Pola coś nie pisze aloalo na utrwalaniu i już wiele dziewczyn schudło i poszło sobie zostałam sama na polu bitwy jako weteranka to i ekspertem się stałam. Ja tak szybko nie chudnę jak Ty ale chudnę i jest mi leciutko. Prawda jakie to fajne uczucie. W niedzielę przyjeżdż moja bratanica z meżem i synkiem z Włoch. Ciekawa jestem co powie? Ja też pomału półmetka sięgam. Myślę jednak, że jesienią i zimą więcej się traci kilogramów bo zimno sprzyja odchudzaniu. Pozdrawiam serdecznie i zaglądaj do nas częściej.
Czytam mój pierwszy wpis do mojego wątku i ja ważyłam tyle to nie do wiary! Hihihihihi teraz jestem leciutka ..... no może trochę lżejsza. Tyle wątpliwości i pytań a dzisiaj już prawie wszystko wiem i dieta nie sprawia mi żadnego kłopotu. Jem i chudnę ( ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak to możliwe) efekty są już widoczne "gołym" okiem. Ciuchy są za szerokie ale nic nowego nie kupuję bo czekam na efekt końcowy. Z resztą mam ciuchy różnych rozmiarów to mam się w co ubrać.
Jak nigdy nie mogę się już doczekać zimy ( jak zimno to chudnie się więcej) a tak naprawdę to zakrywamy sie płaszczami a potem będzie wiosna i zdejmę plaszcz i będzie łał jak ona schudła. A pozostało mi jeszcze tylko 10 miesięcy odchudzania i jakieś dwa lata utrwalania. Ale mnie się nigdzie nie śpieszy i dam radę czego sobie i wszystkim odchudzającym życzę.
Zbliża już się koniec lata
Jesień chłodne dni w letnie wplata
Co raz krótsze mamy dni
Za to w nocy dłuższe sny
I właśnie czuć już zapachy jesieni. Grzyby czekają w lasach. Dobrze,że my protalówki możemy je jeść. Specjalnie biorę sobie urlop w jesieni aby móc pojeździć na grzybki. W tym roku będzie mi się lżej chodziło. Lubię jesień ale taką początkową bo potem w listopadzie jest okropnie.
Właśnie pierwszy wyraźny znak, że schudłam to kupiłam sobie rajstopy XL do tej pory XXL. Oczywiście ubrałam je i wcale nie były za małe. Dziewczyny z dużą nadwagą wiedzą co to znaczy mieć rajstopy spadające wiecznie z pupy. A dzisiaj cały dzień byłam w pracy rajstopki w sam raz. W dodatku wybrałam sobie taki jasny odjazdowy kolor - coś w tylu ecri ( oczywiście dla mnie odjazdowy). Jak ktoś całe życie chodził w czarnych rajstopach albo w granatowych to taki kolor może być odjazdowy. Jestem dumna z siebie. Ta dieta działa.
Basia ( bacha**) co z Tobą się dzieje? Już wakacje się skończyły daj znać co u Ciebie?
odradzam sie na tej stronie jak feniks z popiołów .... hihihi
Witaj Zosieńko!!!!
Ja wstyd sie przyznać takiej stałej proteince jak ty ale ostatnio zaniedbałam troche diete ale miałam strasznie duzo na głowie. Zrozumiesz jak Ci napisze moze prywatna wiadomość na nk.
pozdrawiam serdecznie
Pierwszy mój wpis był 20 stycznia czyli za miesiąc z małym hakiem minie rok jak jestem na protalu. Co się u mnie zmieniło przez ten rok?. Przede wszystkim zmieniłam sposób odżywiania. Ja się zmieniłam jest mi lekko , chętnie wychodzę do " ludzi". Nie tęsknię już za chlebem, ziemniakami. Nauczyłam się wiele potraw przystosować na moją dietę. Pamiętam pierwsze moje dni diety to byłam załamana czy podołam czy schudnę. A tu patrzcie juz prawie rok. Jak ten czas leci. Pozdrawiam