Dwa lata temu udało mi się z powodzeniem wyhodować dwie skrzynki dorodnej bazylii z nasionek.
W tym roku postanowiłam ponownie z pogardą minąć zafoliowane badylki sprzedawane w supermarketach i zaopatrzyłam się w "małe czarne" bazylii, oregano oraz tymianku. Po zasianiu w pięknie przygotowanych donicach ze świeżą ziemią, zaczął się radosny czas oczekiwania, zraszania wodą, chuchania, dmuchania i zastanawiania się, czy cokolwiek z tego będzie.
Otóż jest... tylko jakieś takie wątłe i mizerne, jakby miało zaraz zemdleć ze strachu, że trzeba przecież urosnąć. Bazylia zachowała się wzorcowo - zmężniała wystarczająco, aby ją przepikować do kilku doniczek i teraz powolutku obrasta sobie w listki, ustawiona na kuchennym blacie. Ale ten tymianek i oregano - zastanawiam się, co z nim zrobić, czy on tak ma naturalnie, czy tylko w moich doniczkach taki anorektyczny i ledwo żywy?
Poniżej zdjęcia (w kolejności od lewej: tymianek, oregano oraz bazylia), a obok własciwe pytanie: czy ktos z Was hodowal te dwa rodzaje ziół z nasion i jakie były efekty oraz przy jakich warunkach glebowych, oświetleniowych itp.
Ja w tamtym roku sadzilam ,niestety oregano prawie wogole nie wyroslo jakies tylko takie niteczki,tamianek tez byl podobny do twojego,potem calkowicie mi padl,za to bazylia byla super ,o grubych lodyzkach przesadzilam do kilka donic i mialam cale lato az do poznej jesieni.Obdarowalam rowniez znajomych bazylia.A co do warunkow mialam je posadzone na balkonie w takiej malutkiej przenosnej jakby szklarence,bylo przykryte az byly rosliny na tyle silne zeby je przesadzic.
Troche mnie pocieszylas tymi zdjeciami, bo ja wlasnie tylko raz sie odwazylam na takie wysiewanie ziol i faktycznie roboty z tym co niemiara zraszanie, gadanie, przestawianie z kata w kat, bo tu za ciemno, tam za zimno a efekt ..... Hmmmm chyba jeszcze bardziej mizerny od Twojego .... wiec dalam sobie spokoj, bo tak naprawde to lato chylilo sie ku koncowi a ja ciagle nie mialam serca uszczknac kilka listeczkow, tak ciezka krwawica byly przeciez chodowane i ciagle watle jak gruzlik :))) Teraz kupuje malutkie sadzonki w sklepie ogrodniczym i po 2 tygodniach mam dorosle zielsko nadajace sie do wykorzystania.
Ale moze jak sie juz poswiecilas to idz za ciosem i moze cos z tego wyrosnie ... napisalam to "szeptem" zeby nie zapeszyc ;)))
W tym roku wszystko w ogóle przez te chłody idzie nie tak.
Dopóki nie było kota ogrodnika, ten pierwszy czas oczekiwania po wysianiu, skrzynki spędzały w mieszkaniu, przykryte szklaną szybką. Ze 3 lata temu, jak było tak ciepło, siedziały na balkonie (II piętro, balkon wschodni). Specjalnie się nad nimi nie rozczulaliśmy.
Teraz, ze względu na kota, nie było możliwe zastosowanie metody z szybką, więc wysialiśmy dość późno i wszystko poszło na balkon, ale bardzo długo nawet nic nie wzeszło. Kupiłam na targu bazylię i tymianek (hodowane w ziemi, nie hydroponicznie, jak większość roślinek supermarketowych).
Oregano, rozmaryn, mięta i lubczyk dość raźno wstały po zimowaniu na balkonie.
A dopiero teraz ruszyły się 2 rodzaje wysianej bazylii (fioletowa i Siam Queen) i szczypior chiński. Ale wygląd mają jak na Twoich fotkach i wzeszło dosłownie po parę roślinek. Tymianek nie ruszył się w ogóle, cała nadzieja w tym kupnym. Jedynie kolendra "oszalała" na wiosnę i mam piękny zagonik skrzynkowy zielonej natki.
Patrząc na te ostatnie 3 lata, to ten rok jest zdecydowanie najgorszy. Pozdrawiam. Paola
Tak, ten rok jest zdecydowanie jakiś nieudany. Ale do rzeczy...W ub. roku wrzuciłam do misy/z ziemią oczywiście/ nasiona jakichś kwiatów, już nie pamiętam, a w drugiej połowie nasiona oregano. Misę postawiłam w kąciku działki, okryłam włókniną, zraszałam...i czekałam na efekty. Marnie to wyglądało, więc w miarę upływu czasu moje zainteresowanie misą też malało. I tak lato minęło a roślinki-niteczki pozostawały ciągle w tej misie, nie nadawały się bowiem ani do pikowania ani do wysadzenia. Późną jesienią zauważyłam, że jakieś jedne roślinki coś jakby podrosły, ale nie potrafiłyśmy z koleżanką ustalić co to??? więc misa została na zewnątrz /myślałam, że to chwasty/ na zimę...a niech chwaściory wymarzną!
Jakież było moje zdziwienie wiosną tego roku gdy odkryłam, że to-to nie tylko nie zmarzło ale ma się całkiem dobrze i zaczyna rosnąć.
Po dokładnym obejrzeniu, obwąchaniu itp. wiedziałam, że to oregano...przetrwało zimę w tej misce...biedne...
Przesadziłam je na miejsce stałe do mojego ogródka zielnego, dałam też koleżance....i rośnie sobie bardzo dobrze, a warunki ma byle jakie w sumie, w towarzystwie tymianku, cząbru i...no nie, estragon trudno nazwać rośliną...jakieś obskubane /nie przeze mnie/ łodyżki....
A tak na marginesie - zioła jednoroczne sadzę, kupując już gotowe sadzonki na "zielonym rynku".
Ja też mam na balkonie kupione sadzonki na targu. Już trochę podrosły, ale nie wiem czy żeby się lepiej rozkrzewiały powinnam je uszczykiwać, bo w tej chwili są to pojedyncze wiotkie gałązki.
Moj rozmaryn, oregano i tymianek tez zostaja na zime na balkonie w doniczkach i nic im nie jest, zawsze na wiosne wracaja do zycia. Miete mam w kaciku na mojej mini dzialce od lat ta sama tylko rok temu Wspanialy przycial wszystko przy ziemi zeby sie "odrodzila" ladniejsza .... troche sie obawialam tego eksperymentu, ale faktycznie mieta jest piekna. Ale tez moze nasze zimy troche cieplejsze .... nie wiem, chyba temperatury sa zwykle w tych samych granicach tylko my mamy mniej sniegu. Natomiast ostatnia zime przetrwal ten gruby szczypior, ktory zostal w gruncie z czystego ..... lenistwa :)))) I zostal wyciagniety dopiero w kwietniu, caly piekny i swiezutki i bylo go dosc duzo. Nie bardzo wiedzialam co zrobic z taka ogromna iloscia szczypioru na raz, wiec go oczyscilam posiekalam na kawalki takie "salatkowe" popakowalam w 3 torby typu "ziplock" i do zamrazalnika .......1.5 torby juz jest zuzyta :))))
Masz chyba "inne" zimy...u nas rozmaryn trzeba na zimę zabierać do domu....tak przynajmniej robi zawsze moja koleżanka....ja mam go w tym roku pierwszy raz, więc zobaczę...
A co do szczypiorku - nie wiem czy chodzi o ten sam szczypior, który jest w Polsce, ale u nas szczypiorek jest rośliną wieloletnią i zawsze zimuje w gruncie....a jak jest taki młody to też zawsze zamrażam pocięty, podobnie jak szczypior z cebuli siedmiolatki.
Haha Alu dla mnie ta terminologia "wieloletnie, jednoroczne, siedmiolatki" to juz jest wyzsza szkola jazdy :))) ja sie na tym absolutnie nie znam wiec uznalam to za cud :)))) A rozmaryn, przetrwal spokojnie zime na balkonie, w pewnym momencie co prawda wygladal tak, ze sie zastanawialam czy nie wyproznic doniczki do kosza, ale ...........bylam za leniwa :)))
W zeszłym roku wysiałam tymianek wprost do gruntu i... efekt był podobny do Twoich "niteczek", ale specjalnie się nad nim nie użalałam
i takie niteczki zostały na zimę. Zdziwiłam się bardzo wiosną bo te marne roślinki nie tylko przetrwały zimę, ale bardzo zmężniały
i rozkrzewiły się tak,ze w tym roku mam 4 dorodne krzewinki tymianku. Oregano dostałam kilka lat temu w formie małej sadzonki
też posadziłam do gruntu, a teraz rośnie dosłownie wszędzie (samo się rozsiewa). Zioła z uprawy gruntowej są jakby dorodniejsze
i nie potrzebują wcale super warunków.Oregano wyrosło mi nawet między płytami chodnika.
To już wiem, co z nimi wredotami zrobię! Wysieję na mojej leśnej łyżce piachu. Tylko nie wiem, czy teraz to nie będzie już za późno :/
Lepiej wysiej w domu, w jakimś niewielkim pojemniku, potem przepikuj np. do kubeczków po jogurcie /pojedynczo/ a dopiero pod koniec lata przenieś na miejsce stałe czyli posadź na tej "łyżce". Ale to możesz zrobić z oregano. Z jednorocznymi powstrzymaj się z siewem do.....lutego może????
Moje tegoroczne gruntowe wysiewy nasion są mizerne (nie znoszę pikowania, więc w domu nie sieję) - wzeszła tylko bazylia.
Zastrajkowała mięta ?!!!, rozmaryn i wysiany z nasion tymianek.
Z ubiegłorocznych dobrze radzi sobie lubczyk, szczypior (siedmiolatka), kolendra, estragon, a lebiodka (oregano) sa wielkimi krzaczorami (bo nie przycinałam od 3 lat), kupiony na tynku tymianek (macierzanka) i szałwia.
Dam sobie spokój z sianiem i bede kupowała "gotowvce" na rynku do wysadzenia w grunt.
Wszystkie zioła powinno się zbierać tuż przed kwitnieniem, w słoneczny dzień. Suszyć należy w cieniu, w miejscu przewiewnym.
Oregano ma wyjątkową właściwość:dopiero po wysuszeniu staje się pełnowartościową aromatyczną przyprawą.
A jesli chce się mieć smak świeżych ziół to warto zamrozić - bo np.melisa lepiej smakuje po zamrożeniu, a nie suszona :) i tak samo koper i natka pietruszki
No popatrz paniusia, a ja dodaje swieze oregano do makaronow do oliwkowej maczanki i lubimy ..... nic ino my musimy byc jakies "cudoki" ;))
hahahaha, ja tez dodaję świeże, ale suszonymi nie gardzę :))))))))
Ja raczej tylko świeże , suszone w ostateczności. Świeże oregano do sałatki z pomidorów albo do duszonych grzybków-pyszota.
a do czego używacie melisy? mam dorodny krzak ale nie chce mi się nawet obrywać, bo suszoną mam z ub. r. /na herbatkę/ a do czego świeża?
jako ozdobnik na torty i desery i pyszny dodatek do salatki owocoewj. Swietnie i melisa i mieta komponuje sie ze swiezym ananasem i melonami typu galia i cukrowy.
Zwykła czarna herbata zaparzona z listkami świeżej melisy jest bardzo smaczna i aromatyczna, a herbatka (wywar) z samych świeżych
listków jest cudna , smakuje zupełnie inaczej niż z suszu. A oregano i tymianek (świeży) do zupy jarzynowej.
ja zasadzilem w tym roku i powiem ze twoje sa bardziej zdrowsze z wygladu niz moje :):):)
ja nie trzymam ich w domu lecz w ogrodzie ale rosna i mam nadzieje ze beda piekne jak twoje :)
pozdr...
Mariniku, chyba do tego http://wielkiezarcie.com/przepis17695.html ? znam, znam, wypróbowałam nawet, ale nie chciałam pisać "tego" przeznaczenia, bo jeszcze zostałabym posądzona o .... ale chodziło mi jeszcze dodatkowo, no i głównie w świeżej postaci.
oj tak- jasne ze walnalem babola
:)))
a dodatek swiezej uskuteczniam tez w bahusowej surowce Bora Bora