Może ktoś z Was spotkał się z podobną sytuacją ,a mianowicie: moi sąsiedzi mają psa który ciąle wychodzi mimo płotu i atakuje mnie,dzieci i moja rodzinę na mojej drodze przed bramą ,jak i na moim moim podwórzu gdy tylko mamy otwartą brame po powrocie np. samochodem.
Mąż mój nie wytrzymał nerwowo i zadzwonił z prośbą o interwencję i zabezpieczenie ogrodzenia ,aby pies trzymał sie swego podwórza.
A chciałam jeszcze dodać że my również mamy psa,który jest w ogrodzeniu i na bramie jest duża tabliczka ostrzegająca że tu pilnuje taki pies.Jednak po tej interwencji mąża ,mąż sąsiadki (kuzynki) przyszedł z ogromymi pretensjami że jak on mógł tak ją potraktować.Zarzuca mążowi że krzyczał (a to nie miało miejsca bo stałam obok i słyszałam cały dialog).Ponadto twierdzi ża nasz pies szczeka tylko po 22 a oni nie mogą spać.Jednak moim zdaniem nic takiego nie ma miejsca.Fakt ,że pies nasz czasem szczeka gdy ktoś zbliża sie do naszej budowy tuż obok obecnego domu.Poradzcie jak mamy postąpic- ponieważ grozi nam że jak my nie uciszymy swego psa to on to zrobi,a swojego usunie.
Mnie szczekające psy też nie bardzo dają spac. Ale do licha, przecież one nie szczekają cały czas. Ale pies biegający wolno i nie pilnowany a do tego groźny, to już jest ogromna lekkomyślnośc. A może nawet nazwałam to za delikatnie. Ja rok temu miałam dośc podobną sytuację z psem sąsiadów. Ogromny wilczur , którego sąsiad wypuszczał na ulicę aby sobie pobiegał. A on od razu atakował. Zadzwoniłam do sąsiadki, aby pies był trzymany na podwórku, bo może kogoś pogryźc. Na co ta pani, odpowiedziała mi że "szkoda że cibie nie pogryzł". Moja realcja była błyskawiczna. Od razu zadzoniłam na policję z prośbą o interwencję. Pomogło!!! Choc ostatnio znów widziałam go jak biegł do naszej bramy (mamy dwa wyżły, które też nie są małymi psami a do tego są cięte na sąsiadowego wilczura). Jeszcze jeden przypadek i znów nie zawaham się zadzwonic o pomoc i interwencję.
Musisz uważać na swojego psa , każdy pies niestety musi szczekać a sąsiad może mu teraz zrobić krzywdę.Załatwcie to jakoś polubownie bo zwierzęta nie są nic temu winne .To wina właściciela że pies jest zle ułożony i atakuje ludzi,poproście sąsiada do siebie i porozmawiajcie na spokojnie.pozdrawiam
Pies nie jest winien , tylko sąsiad, zgłos na policję , że takie zdarzenia mają miejsce. Policja musi interweniować w takiej sytuacji. Powiedz również, że sąsiad grozi że uciszy twojego psa ( za to grozi nawet więzienie). Myślę, że jak nie zareagujesz natychmiast i się poddasz to sąsiad wejdzie razem z psem Tobie na głowę. Mam też dwa psy i jeden należy do groźnych ale nie zdarzyło mi się nawet stworzyć sytuacji żeby ktoś czuł sie zagrożony przez mojego psa - odpowiadam za niego i jestem w pełni świadoma tego co mogłoby sie zdarzyć gdyby zaatakował. Pozdrawiam danka
Broń mnie panie od takich sąsiadek jak Ty , takie miejsce że pies ucieka może się przytrafić zawsze i każdemu.Należy porozmawiać z sąsiadem a nie zaraz na policję .Osobiście wolę unikać złych ludzi niż psów ponieważ więcej złego jak widać może zrobić człowiek niż zwierze.
Moniu, sporo mozna powiedziec o Dankarz, ale napewno nie to, że jest nieodpowiedzialna (czy to był może post do autorki wątku ? )
Poza tym, Czekoladka pisała, że próbowała juz ugodowych działań, które nie przynosiły poprawy, a wydaje mi sie, że nie widziałas nigdy jak wygląda dziecko pogryzione przez takiego "pieseczka", który wyłazi ze swojego terenu i wałęsa sie, atakując wszystkich i wszystko - ja widziałam i wierz mi strach i ból jaki przeżywało to dziecko 100-krotnie usprawiedliwia wzywanie policji do takich psów. Uważam, że to jest wina właścicieli, że nie potrafią upilnowac zwierzaka, który jest niebezpieczny a pod ich opieką. Ugodowe działania, rozmowy mają sens wtedy, gdy właściciel psa widzi problem,a z jakichs ważnych przyczyn nie jest w stanie przeciwdziałać, jesli jednak, jak twierdzi Czekoladka taka osoba ma monopol na "wiem lepiej" to takie grzeczne upominania będzie miał w nosie, albo stawiał żądania nierealne (w tym wypadku żąda przecież pozbycia się psa Czekoladki (zabicia , wyrzucenia ?), bo ten będąc na swoim terenie szczeka . Też nie przepadam za ujadaniem psów, ale bardziej jestem w stanie tolerowac takiego psa, na zamknietym terenie, niz psa wałęsającego sie po drodze i napadającego na ludzi.
Ewciu to było do mnie!
Zgadzam się z Tobą, że całą winę ponosi właściciel psa a nie pies. Miałam problemy ze swoim psem i wiem, że można psa ułożyć, nawet dorosłego, przede wszystkim należy pilnować i nigdy do końca nie ufać bo może w każdej chwili stać się agresywny wobec innych. Pozdrawiam danka
No popatrz ile masz szczęścia, że nie jesteś moją sąsiadką!! W domu w którym mieszkam wszyscy mamy psy i żyjemy jak w jednej rodzinie, nikt nie wzywa policji bo nie ma po co, każdy pilnuje swoje pieski i nawet one sie zgadzają ze sobą.
Czekoladko nie wiem czy ja dobrze zrozumiałam, ale piszesz że to jest pies twojej sąsiadki, która jest twoją kuzynką. Ja bym na twoim miejscu poszła i grzecznie z nią porozmawiała, może poprosiła..... że boisz się o swoje dzieci i rodzinę żeby załatali dziury. Powiedz że ich pies jest groźny, powiedz że np. twoje dziecko przyleciało z płaczem bo bało się przejść po ulicy bo ich pies tam biegał i groźnie szczekał...
Kiedy twój mąż zadzwonił do sąsiada to zapewne uraził jego dumę i dlatego on odbił piłeczkę i zaczął temat o waszym psie. Ja bym ci radziła żebyś to ty porozmawiała z tą sąsiadką, ona zapewne też ma dzieci i być może grzeczna prośba wystarczy.
Moja znajoma mieszka na wsi, kilka lat temu była tam taka sytuacja że po 21 jeden mały pieseczek zaczynał szczekać a zaraz po nim następowała cała orkiestra psich serenad, pieśni i wyć do księżyca innych jego kolegów. Wiem że były do właściciela tego małego pieska - wodzireja telefony z prośbą aby zamykał go na noc gdzieś. Ten sąsiad niegrzecznie "opieprzał" każdego dzwoniącego. Aż wkońcu znalazł któregoś dnia tego małego wodzirejka martwego z rozbitą głową ...
Zbytnio nie dziwię się sąsiadowi że tak reaguje ponieważ zdenerwował się a to że uciszy psa jest tylko mową w złości .Niestety psy są fajne ale i czasami kłopotliwe .Jeśli będzie chciał wam zaszkodzić to pewnie to zrobi i nie musi uciszać psa .Według mnie powinaś spokojnie porozmawiać z sąsiadem jak to się stało i że pod wpływem emocji poprosiliście o interwencję , załagodzić jakoś tę sprawę inaczej takich kłótni może nie być końca.
Macie wszyscy rację,jednak Oni nie słuchaja argumentów.Juz z nimi tak jest że oni zawsze i wszędzie maja rację.i co by to nie było oni muszą być na "wierzchu".Prosiłam juz kiedyś aby trzymali go chociażby w ogrodzeniu i dawoli mu odczuć ,aby pies wiedział że jest granica której nie wolno przekroczyć.Jednak takie argumenty pozostaja bez echa.A dziś sie dowiedziałam że oni swojego psa zlikwidują jeśli my zrobimy to samo z naszym.Tłumaczyła że dlaczego az takie drastyczne środki,przeciez mozna psa nauczyć bo po co komu pies,który biego po ulicy.Jednak my mamy psa do obrony przed złodziejami,którzy 2 razy nas juz okradli na budowie i byliśmy bardzo stratni.Porzedniego psa ktoś nam wywiózł bo był zbyt ufny wobec wszystkich a był to rasowy owczarek niemiecki(mieliśmy go ze schroniska).Ten natomiast jest bardzo poltulny,a tylko szczeka na swojej posesji i nikomy nie zagraża.
Moja sunia zaginęła( czytaj poszła na ....) bo nie pozwalała na naszym podwórku chodzic nikomu obcemu.Natomiast za bramką nikogo nie zaczepiała.Poza oczywiście tymi, którym cudze rzeczy kleiły sie do łapek.Ale tych tylko obszczekiwała ( miała takich dwóch).
zacznij go dokarmiac i was polubi:)
po dobroci moze sie da:) tyle ze nie z wlascicielami ale ze zwierzakiem:)
pozdr... :)
heheh
Stwoerdziliśmy że pozostawimy sprawy swojemu tokowi, bo pewnie nic juz sie więcej nie da zrobić.Moja córka wczoraj przechodziła obok ich posesji i na "dzień dobry Ciociu" nie usłyszała nic tylko zobaczyła -tylnią część ciała- mojej kuzynki.
A najgorsze to jest to że Oni oboje są rodzicami chrzestnymi mojego synka.
Moze wezmiecie mnie za wredna babe,ale z takimi sasiadami nie da sie po dobroci.Wiem cos o tym.Moim sasiada przeszkadza wszystko-spiew kanarka wystawionego latem w ogrodzie,szum wody z wodospadu(naprawde malego),ze woda za pozno szumi w lazience.Mogla bym takich przykladow mnozyc i mnozyc.Powiem jedno,nie dajcie im wejsc sobie na glowe,a grozbe"uciszenia"Waszego pieska zglosila bym na policji,bo roznie to bywa.
Moja mama ma takich sąsiadów. Fakt, że całym rokiem jest cisza - bo ile kilometrów i hałasu może zrobić jedna chodząca po mieszkaniu osoba (siostry całymi dniami nie ma). A jak przyjadę z dzieciakami - dwie pary słoniowych nóg - wcześniej nóżek. W każdym razie nie wiem co naopowiadała sąsiadka, bo o godzinie 18 przyjechała policja (jak dzwoniłam w sprawie wyjaśnień na posterunek, powiedzieli, że w zasadzie przed 22 nie interweniują)- że jest zakłócanie spokoju. przyjechali do 2 letniego dziecka, które biegało po mieszkaniu.
Potem kobieta wyżywała sie na mojej najmłodszej siostrze - jako tym najsłabszum ogniwie - jak ją dorwała na klatce to wyzywała
Na pocieszenie powiem Ci,że chrzestna mojej córki odkąd wyszła za mąż( za mojego sąsiada zresztą) udaje,że mnie nie widzi........Da się przeżyć........ żal tylko dziecka