Wziełam dziś urlop,żeby nadrobić zaległości w pracach domowych.Kiedy robiłam poranną kawę miałam gotowy plan działania.Rozsiadłam się wygodnie na fotelu ,właczyłam muzyke ,wypiłam kawe i chęć do pracy mineła.Nawet nie zasłałam łóżka.Cały dzień snułam się po domu w piżamie i nie robiłam nic na co nie miałam ochoty.Kiedy moja rodzinka wróciła do domu pytała zaskoczona,czy jestem chora a ja im na to,ze nie i,że dziś jest-DZIEŃ LENIWCA.Polecam Wam również,wpiszcie taki dzień(na rózowo) do swego klaendarza.
Ewa
Brawo Ewa !!!! Ja taki dzien Leniwca mam przynajmniej raz w miesiacu :)) bo ja nie pracuje w poniedzialki i jestem w domciu sama i jest cudownie......czasem do tego stopnia, ze nawet wlasnej kawy nie robie sama, tylko jak juz skoncze to, co maz zostawil (mamy takie ustrojstwo do kawy z termosem i maz robi poranna kawe), to dzwonie do sklepu w sasiedztwie i zamawiam kawe z dostawa do domu :))) I tak sie wlasnie snuje po mieszkaniu, kawusia, komputer, telewizorek muzyczka .....och takie slodkie "nic nierobienie"..... do tego stopnia, ze czasem jestem autentycznie zdziwiona, ze moj maz wraca do domu w poniedzialki ;), ale to sie chyba nazywa milosc (????) Takie lenistwo jest wspaniale, takie calkowite zawieszenie w prozni, cos jakby ....... urlop od zycia :)))
Ja nie lubię zaplanowanych urlopów od życia. Gdy już się ułożę na kanapie - ciągle coś mi się przypomina, co trzeba zrobić na już. No i tak męczy, że muszę zrobić. Dużo lepiej leniuchowanie wychodzi mi w dni, kiedy udaje, że pracuję...
No właśnie, zgadzam się z Tobą Eko :).Mój dzień leniwca trwa czasem kilka godzin, ale pod warunkiem, że nikogo nie ma w domu. Wtedy życie nabiera innego wymiaru. W obecności domowników patronat leniwca nie wchodzi w rachubę, chociaż nieraz pod pretekstem "bierze mnie grypa" odizoluję sie od reszty świata, nie bacząc na codzienne nudne czynności w rodzaju posprzątać, kupić, przygotować,umyć, uprać, zrobić itp. Taka potrzeba pojawia mi się co jakiś czas, ale po warunkiem, że nie mam problemów i wszystkie sprawy rodzinne układaja się w miarę pomyślnie. To daje poczucie błogostanu i jest dla mnie bardziej relaksujące, niż jakieś tam wczasy czy inna forma wypoczynku. Pozdrawiam wszystkich korzystających z dobrodziejstw naszego okazjonalnego patrona! :)
Umnie tez musi być chata wolna i zero problemów .W innym przypadku "Dzień Leniwca" ma wolne.
O Kochani - mnie się taki dzień trafia za każdym razem jak czytam ciekawą książkę - świat nie istnieje. A ponieważ czytam dużo....
Ale potem mam straszne wyrzuty sumienia, że mąż ciężko pracuje a ja sie "obijam" (obiady gotuję sumiennie) !!! ...
Mnie się taki Dzień Leniwca albo Urlop od Życia juz dawno nie zdarzył. Do tego rzeczywiście potrzebna jest pusta chata i zero problemów, a u mnie w chacie ciągle pełno - domowników i róznych osób przybyłych w róznych celach :))) Wyrzucić ich choć na jakiś czas nie sposób, ale muszę cos wymyslić w tym temacie , bo bardzo mi się Wasze propozycje podobają :))))
Swieta racja, wlasnie na tym to polega, ze "chata ma byc wolna" Ja Dni Leniwca, celebruje od .....bardzo dawna, bo dawniej jak bylam sama z synem, to tez nikomu to nie przeszkadzalo, teraz Charlie .....no coz juz wielokrotnie pisalam, ze On akceptuje wszystko i wszystkich tak, jakimi sa. Sam miewa Dni Leniwca ..... Ja nie mam pojecia skad sie to bierze, pewnie wlasnie z mojego (wrodzonego) lenistwa, ze w moim domu nigdy nie ma zadnych regul, ktorym nalezy sie podporzadkowac, panuje absolutna swoboda i ze tak powiem wszyscy robia co chca....Jesli tylko jest czysto, to balagan mi nie przeszkadza - tak bylo z synem... A teraz, jestsmy sami jesli czegos nie chce nam sie robic, to bron Boze nie nalezy sie zmuszac .....przeciez samo sie nie zrobi, a zawsze mozna to zrbic jutro.... Gotowac codziennie nie musze, sprzatanie przy 2 osobach (odkladajacych wszystko na miejsce) jest w sumie zadne ..... Niech Zyje Dzien Leniwca !!!!!
oj "dzień leniwca" to u mnie wtedy gdy na polu deszczowo brrr .. ale dzisiaj świeci słoneczko i życ się chce i "leń" odchodzi hihihi , zaraz biorę się za prasowanie , milego dnia życzę :))
Makusia, dałaś popalić z tym prasowaniem! Na POLE albo na DWÓR trza wyjść,wystawić oblicze na jesienne słoneczko! Ja zaraz na rower wsiadam, żal siedzieć w domu. A robota nie zając... No to pa :))
Ja to mam dobrze, od poniedziałku do czwartku po południu,jeżeli tylko przygotuje jakis obiad synowi mogę mieć swoje Dni Leniwca.Mąż rano w poniedziałek do pracy(wraca we czwartek po południu),syn do pracy...a ja hulaj dusza robie co chcę Zamrażarka ma zawsze jakieś gotowe dania,a ja mogę spędzać dni na spacerach na serfowaniu w sieci,czytaniu,lub po prostu na lenistwie.Bardzo często właśnie wtedy ogarnia mnie chęć prasowania,prania sprzątania...inaczej się wszystko robi, gdy człowiek nic nie musi..
Basia
Basia- święte słowa !!! Ja nie cierpię przymusu.... więc robię kiedy sama mam ochotę.
a ja mam wlasnie balagan, ale odloge czysta :):) wszedzie cos wala, naczynia nieumyte a ja siedze i nic nie robie - znaczy klikam :)
Oj,uwielbiam takie dni..szczególnie jak mąż wyjedzie w delegację, a co tam.....
Ekkore, ja mam to samo! Warunkiem "dnia leniwca" sa pozałatwiane problemy i porządek (bez przesady, ale przynajmniej żadnej rzeczy do natychmiastowego zrobienia). Miewam tak w niedzielę, choć ostatnio rzadko bo pracuję 7 dni w tygodniu (ale zmieniam pracę bo dłuzej tak nie pociągnę). U mnie nazywa sie to "DZIEŃ PIŻAMOWCA". Lubię jak wszyscy są wtedy w domu (mam nieletnie dzieci, wiem że są wtedy bezpieczne), okładam sie książkami, gazetami, pilotami i "gniję" w łóżeczku, lub pod kocem na kanapie. Kazdy robi co chce, jest cisza, dostaję kawę do łóżka, lampkę wina lub drinka. Obiadek podszykowany w sobotę nie sprawia mi problemów i nie zmywam zaraz po nim. Nie lubię tylko wtedy wieczorów, bo zaczyna się szykowanie do ...poniedziałku .
Ale sie rozmarzyłam, juz daaawno nie miałam "dnia piżamowca", muszę coś z tym zrobić!Pozdrawiam i życzę jak najczęstszego "ładowania akumulatorków" w ten sposób.
Jak ja za nim tęsknię,za takim prawdziwym DNIEM LENIWCA.
Czysta chata,coś dobrego w lodówce,wszyscy w pracy lub w szkole,melodramat na płycie,książka,poduszka pod plecy,kocyk do przykrycia,obok stolik a nim filiżanka dobrej kawy ,pilot w ręku ,wyłączony telefon z pracy,pustka w głowie .
Ale pracuję nad tym i chyba mi się uda dopiero za 3 tygodnie-ale warto czekać
ciekawy wątek odnowiony:-)))) lubię dni leniwca(chociaż u mnie jest przeważnie pół dnia leniwca..albo i mniej)
ja bym tak mogla miec codziennie:))