Właśnie dostaliście wiadomośc że wygraliście 10 milionów dolarów i pieniadze bedą jutro przelane na wasze konto. W co je zainwestujecie, jakie jest wasze najwieksze marzenie? Pobawmy sie i oddajmy fantazji!! Czekam na wasze zwariowane propozycje. Pozdrawiam Ola
Mój mąż- który notabene, zobowiazał mnie do wygrania w Totka- życzy sobie zamek.To bym mu kupiła, a co!! A mnie się marzy- do tego zamku- kamerdyner(taki z angielskich filmów-siwy, nobliwy, no po prostu idealny) i będzie do mnie mówił,,Milady". O żesz ty, ale sie rozmarzyłam.....
A zaraz potem przywlokę ze 20 psów i innych stworzeń(takie małe zoo) i będzie raj.
wybudowalabym swoj wymarzony dom!!!! z super wyposazona kuchnia i jadalnia. wkolo domu bylby ogrod ktorego pielegnacja zajalby sie fachowiec bo na moj widok roslinki od razu wiedna:( takie mam dwie lewe rece do kwiatkow. no i pojechalabym na jakas wycieczke. Dla mezusia w prezencie kupilabym odjechanego starego Jaguara - wiem ze to jego marzenie. a reszta... na pewno rozeszlaby sie czesc na pierdoly... albo po drodze wpadlby jakis pomysl..
1. zaspokoilbym pewne materialne potrzeby - moje i moich bliskich, ktorych to potrzeb niestety nie jestem w stanie zaspokoic,
2. wycieczka dookola swiata - oj dluuugo by trwala,
3. potem kolejna wycieczka dookola swiata ale ta by miala na celu "zaliczenie" znaczacych rollercoasterow - ach jakze bym pouzywal tej jazdy,
4. zalozylbym wlasna firme - juz ja wiedzialbym jaka
Ten temat mam obcykany prawie do perfekcji, bo maz gra a ja wymyslam co bysmy zrobili.... Wiec byloby to mniej wiecej tak:
20% wygranej dla rodziny na "odczepne" :)) nastepne 20% na chorych i biednych ale nie przez instytucje charytatywne tylko bezposrednio, moze nie dokladnie na konkretne przypadki, ale napewno przy najmniejszej liczbie "posrednikow".
Za reszte podroz dookola swiata, w czasie ktorej musielibysmy zadecydowac gdzie sie chcemy osiedlic (wstepnie na liscie sa Tajlandia, Peru i Ekwador).
Po wybraniu miejsca zamieszkania wybudowalabym pensjonat turystyczny o charakterze spirytualnym. Budowa tego cudenka musialaby sie odbyc pod moim nadzorem, bo marza mi sie pokoje tylko okragle lub owalne, nic z katami. Pensjonat prowadzilibysmy sami (nie wyobrazam sobie zycia bez pracy) zatrudniajac okolicznych biednych ale uczciwych ludzi, obok pensjonatu byloby cos w rodzaju hotelu robotniczego, gdzie pracownicy mieliby mozliwosc mieszkac wraz z rodzinami bezplatnie, dbajac tylko o hotel, tak jak my wszyscy dbamy o nasze wynajmowane mieszkania. Na terenie pensjonatu koniecznie ogromny ogrod ze wszystkimi podstawowymi warzywami, owocami i oczywiscie mnostwem kwiatow. No i koniecznie labirynt dla celow spirytualnych ..... I tak juz moglabym sobie zyc do konca....:))
Ja cie kręce! Marylko, wygrajcie i to szybko, bo ja chcę u Was pracować :-)
Smakosiu, moze jeszcze ja powinnam zaczac grac, tyle tylko, ze ja nie pamietam (sleroza nie boli) a na liste do zatrudnienia bardzo chetnie Cie wpisze .....codziennie o wschodzie slonca zaczynamy medytacje labiryntowe ....co Ty na to???
Jeśli tylko dzięki owym medytacjom wygracie to jestem gotowa na ten "labirynt". Prosze o instrukcje, bo ni w ząb nie wiem na czym to polega.
Smakosiu tak wyglada jedna z wielu mozliwosci labiryntu, moga byc okragle, kwadratowe lub jeszcze inne ksztalty, moga tez byc wieksze lub mniejsze (miejsza ilosc okrazen) Jesli przesledzisz "sciezke" labiryntu to zauwazysz, ze zawsze mimo tego zawracania dochodzisz do srodka. Taki labirynt mialam okazje kiedys przejsc w celu medytacji i jest to niesamowite przezycie (dla mnie), jedna z najciekawszych form "czynnej" medytacji. Takie labirynty istnieja tutaj i pewnie w innych zakatach swiata, jesli kiedys bedziesz miala okazje to zachecam. Mialam kiedys nawet pomysl, zeby wziac slub wlasnie w srodku labiryntu, ale .....rozeszlo sie po kosciach, bo wymaglo to za wiele zachodu, organizacji i nie bede ukrywac kosztow. Wypozyczenie labiryntu nawet na kilka godzin przerastalo nasze mozliwosci finansowe :)) Skonczylo sie na slubie w Las Vegas, a labirynt jak tylko mam okazje to zawsze korzystam. Mam nadzieje, ze wytlumaczylam, a przynajmniej staralam sie jak moglam....
Zakładam, że taki labirynt, to ogromna ilość zieleni więc już mi to odpowiada. Uwielbiam "łazikowanie" i mogę to robić nawet od rana do wieczora (o ile tylko mam na sobie wygodne buty :) ). Medytować nie potrafię, ale w końcu człowiek uczy się przez całe życie więc...
Tak labirynt moze byc "zbudowany" z zieleni cos jak zywoplot czasem wyzszy, czasem nizszy, ale moze tez byc poprosu ulozony z kamieni, te kamienne nie wymagaja az tyle pielegnacji. Co do umiejetnosci medytacji to mysle, ze nie ma tu zadnej wielkiej filozofii i polega to glownie na wylaczeniu sie z otoczenia, wiesz cos takiego jak sie czasem zamyslisz i w pewnym momencie masz pustke w glowie i juz nawet nie wiesz o czym przed chwila myslalas, a dla otoczenia jestes obecna (fizycznie) ale nie osiaglana, bo nie reagujesz dopoki ktos Cie nie stuknie :)) najczesciej zdarza sie to w medytacji nieruchomej i potem powoli (umysl i cialo daja sygnal) wracasz do zycia...:)) w medytacji labiryntowej jest to samo tyle tylko, ze idziesz, po prostu podazasz ta sciezka, bo przeciez nie ma mozliwosci skrecic w lewo ani w prawo, wiec ze tak powiem "bezmyslnie" idziesz gdzie szlak prowadzi.... Ja osobiscie odbieram labirynt jako symbol drogi zycia, czlowiek, wraca, cofa, zakreca, ale nie ma prawa zejsc z wyznaczonego toru i bez wzgledu na to co i jak chcemy, jakie mamy plany to jednak nasz plan nie zawsze sie liczy i nie zawsze jest najlepszy, a liczy sie ten plan, ktory dla nas ma gdzies tam ktos na gorze.....Ilez to razy sie "wsciekamy" bo cos nam nie wyszlo tak jak chcielismy a potem dopiero po czasie okazuje sie, ze w tym niepowodzeniu byl jakis gleboki cel, tylko oczywiscie trzeba chciec go widziec ..... Mozna przeciez przezyc zycie placzac nad rozlanym mlekiem i nigdy nie dostrzegac piekna ktore nas otacza.....i dobra jakie nas doswiadcza....
Wyraziłaś moje myśli... (bardzo ładnie je wyraziłaś).
Podoba mi się ten labirynt, sama bym chętnie sobie nim pospacerowała z najbliższą osobą, podziwiała zieleń i ciekawe zawijasy ;) To coś dla mnie :)))
lubię fantazjować,ale przy takiej sumie...no cóż pewno coś bym wykombinowała na potrzebę swoją i ku uciesze innym
a więc życzmy sobie TAKIEJ WYGRANEJ
a no zobaczymy jak WYGRAMY jak zagospodarujemy, aby taki talent wygranej nie zaprzepaścić
Dla rodziny kupilabym dom z ogrodem gdzies w slonecznej Hiszpanii.
Maz dostalby swoja "dole" do reki-niech wyda na co chce.
A ja kupilabym sobie Lamborghini Diablo (koniecznie w kolorze zoltym)
Pieniedze jakieby mi zostaly dalabym do banku na bardzo wysoki procent, bo przeciez z czegos musialabym to wszystko utrzymac ;-)))))
Shanna, z tego co wiem to banki juz nie daja bardzo wysokich procentow (przynajmniej moje tutaj :)) wiec chyba pozostalby ci gielda :)) buziaczki
Fakt, banki to nie instytucje charytatywne..ale przy takiej kwocie nie traktuja Cie jak zwyklego zjadacza chleba :)
co nie zmienia faktu ze kokosow nie zarobi. :-)
O wlasnie chcialabym zaznaczyc ze ja wygrana chcialabym dostac w gotowce do łapki :P
Marylko masz racje, ale skoro mialam oddac sie fantazji to tak tez zrobilam ;-))))
Za te pieniadze niestety nie spelnie swojego najwiekszego marzenia.. coz nie wszystko mozna..kupic :-)
Ale w odroznieniu od innych wypowiedzi na pewno nie rozdalabym kasy.
90% zainwestowalabym w nieruchomosci, hotele. Przy takiej kwocie wlasna dzialalnosc gospodarcza ma sens. :-)
Oczywiscie tak bym zakombinowala zeby w PL podatkow nie placic..
Za zarobione pieniadze oczywiscie kupowalabym wiecej nieruchomosci, organizowalabym wakacje dla biednych dzieciakow, wspieralabym rozwoj regionow we wschodniej PL, a jakbym juz tak duuuuuzo zarobila to wykupilabym PKP.
Jest tych marzen troche.
Jak tylko wygram to wybuduje Ci taka jak we Włoszczowie ok? :-)
Buźka
Ja bym na poczatku wlozyla wszystko do banku i na spokojnie zastanowila sie nad tym...
na pewno bym nie wydala wsyztskiego naraz, tylko trzymala na przyszlosc:(bo ja mloda jeszcze jestem,19 lat) ale gdybym miala teraz choc troche wydac to pewnie cos do domu (mamie potrzebna pralka) hm..to co potrzebne, no moze na jakas wycieczke tez bym sie wybrala ale nie dookola swiata...troche szkoda by mi bylo kasy:p
bo ja wole trzymac, troche cieszyc sie ta wygrana:p niz wydac wsyztsko na przyjemnosci...
ale pewnie cos bym dla siebie tez kupila:) ooo mojemu bratu samochod bo teraz zaczyna zdawac prawo jazdy:p
Na pewno wyslalabym dla biednych dzieci w Afryce! bo kocham murzynki( w przyszlosci mam zamiar zaadoptowac takiego murzynka)
no to chyba tyle....
tak dokladnie to nie wiem co bym zrobila gdybym nagle wygrala taka sume! chyba zawlau serca z radosci dostala i po pieniazkach by bylo:p heeh
o matko !!! nawet nie wyobrażam sobie takiej kasy ...... wystarczył by mi 1 milion polskich złotych :))))))) marzę o wycieczce do Afryki , więc bym tam pojechała , wyremontowała bym dom i ogród :)) na pewno pomoc dla biednych i chorych , troszkę dla rodzinki , ale nie za duzo hihi , resztę ( jak cos by zostało) dała bym mężowi :))
a 10 milionów dolarów to ja nie chcę , moze ktoś pomysleć że jestem glupia? hmmm... poprostu wolę żyć spokojnie i tyle , ale o tym milioniku to mozna pomarzyć :))
ojej jeszcze zapomniałam .... zasponsorowała bym nowy serwer dla wż :))
Droga Makusiu zastanawiałam sie ile osób napisze o sponsoringu naszej stronki WŻ i ty jesteś pierwsza. Pozdrawiam Ola
Wiesz Olu, ja nie bede pisac, bo mysle, ze do sponsorowania strony nie jest nam potrzebne az 10milionow dolarow....jak widac mimo, ze nie ma wsrod nas milionerow, robimy co mozemy.
Ależ ja to rozumiem to są tylko fantazje mimo to często zapomina sie o przyjaciołach w takich sytuacjach.
też tak sądzę Marylo , ale ja mówię o jednym milionie polskich złotych :)))) i liczy się pamięć .... Olu ale dałaś czadu hihihi :)) buziaczki :))))
Ja bym się usatysfakcjonowała kwotą 10 mln polskich złotych-kupiłabym nieduży drewniany domek pod Warszawą(koniecznie z kominkiem),jakąs kwotę dałabym rodzicom,jakąś przeznaczylabym na cel charytatywny,samochód terenowy nissan patrol(mógłby byc chocby używany)no i wycieczka z mężem i córą do Meksyku,jeśli coś by zostało to na konto.To marzenia-fajnie sobie wyobrazic co by było gdyby.......a tak naprawdę to zadowoliłabym się kwotą 100 tyś żeby wkońcu kupic własne mieszkanie bo jak narazie mieszkam z teściową,która jest mi wilkiem......ach te marzenia.......
Nie wiem co bym zrobił, w sobotę wysłałem totolotka, jeszcze go nie sprawdziłem. Nie mam ochoty, niech sobie leży.Pieniądze rzecz nabyta.
ja strasznie nie chcialabym wygrac takich pieniedzy, po prostu bałabym się o swoją rodzinę ze ktos dla okupu moze zrobic im krzywde tyle sie teraz słyszy takich sytuacji ... co nie oznacza ze nie gram wysylam totka zawsze kiedy sa jakies wieksze kumulacje ale zawsze kiedy wysylam mowie sobie w duchu panie boze prosze cie spraw abym nie wygrala wszystkiego ale tylko tyle aby starczylo mi na wybudowanie domu, jednak kiedy zapominam o tych ciemnych stronach ewentualnej wygranej to oczywiscie układam sobie w głowie scenariusze na co wydałabym te moje pieniązki tak wiec: na pewno pospłacałabym długi wszystkich moich znajomych, kupilabym im domy, z pewnoscia kupilabym sprzet potrzebny do ratowania zycia małych dzieciatek w szpitalu w którym leżał moj synek, kupilabym mezowi piekny motocykl i oczywiscie odpalilabym mu również duze conieco, zatrudnilabym prywatnych kierowców dla mojej babci i mamy, otworzylabym salon kosmetyczny mojej siostrze, zabrałabym moje najlepsze kolezanki w podróż gdzies daleko daleko....., sama pojechałabym do Chin i jeszcze wielu innych miejsc, a reszte zainwestowałabym w przyszłosc mojego syna, a poki zyje sponsorowalabym utrzymanie strony wz zeby te okropne reklamy nie musialy nas juz wkurzac a moderatorom dałabym pensję powiedzmy jakąś srednia krajową ( to oczywiscie w celu przydziobania ;-))
ja bym wykupil WZ i dal pelnomocnictwa aktualnym moderatorom - i byl by to najlepszy polski serwer !!!!! a z reszta to bym zadowolil zachcianki izy -- jak kazda z was pewnie by chciala: pokoj z ciuchami i drugi z butami, no i co tylko by chciala :) , a dla mnie restauracja na jakies max 80 osob w zaciszu pieknego miejsca -- w polsce, anglii lub hiszpanii. a reszta to na konto i zyc z procentu :)
Nie gram w lotto ale pomarzyc mozna ... Dla mnie duzo butow , ciuchow ,fryzjer ( nie umie sie uczesac jak bym chciala ) ,wycieczki po swiecie a zwlaszcza wiecej wyjazdow do Polski ( to tak daleko) , od czasu do czasu kucharz w moim domu i oczywiscie dobre szkoly dla dzieci ...
ale fajnie w to uwierzyc ...
Mieszkanie dla syna,domek parterowy dla mnie,spłata kredytu mieszkaniowego córki.Samo życie.
Po dzisiejszym dniu; wózki dla niepełnosprawnych,ładne obuwie ortopedyczne... i wszystko to co dla osób niepełnosprawnych jest potrzebne ,by życie miało sens.