Od wczoraj mamy w domku małe kociątko;)))
Mam więc do Was Kochani-a szczególnie do Właścicieli Kociambrów-parę pytań(poradżcie proszę):
-co najlepiej dawać takiemu kotkowi(poza gotową karmą mięsną dla maluchów?),
-czy dawaliście mleko?(bo słyszałam ,że obecnie mleko jest niezbyt wskazane..hmmm),
-może jakieś dodatkowe informacje-np. szczepienia...itp,
A to maleństwo-które przygarnęliśmy-
-ma ok.7 tygodni...
Myśmy naszym dawali mleko. Kotka nam sie okociła 1 marca i zostały nam 3 kotki, których nie udało nam się wydać. Teraz to już spore kociska. Ale jak były takie małe to one już latały do psiej miski i Kamusi wyjadał jej żarcie(czyli makaron z mięsem gotowany). Nie pamiętam kiedy zaczeliśmy im podawać suchą karmę, ale też stosunowo wcześnie się do niej dorwały. A ten twój kociaczek to słodki jest:)
A!-no i jak często karmić takiego kurdupelka????
Łakomczuch z niej niemożliwy-bo skończy jeść -odejdzie od miski i będzie potem jeszcze z 5 razy wracała i zaglądała -bo a nuż coś tam lepszego jeszcze się znajdzie;)))
Dzięki Aniu i Malinko;)))
Kocię jest damą(dziewczynką).
Moja córcia nazwała ją Pysią i tak już zostanie;)
W środę miała szczepienie-z tego co widzę przeciw tej wstrętnej panleukopenii i katarowi(jakaś szczepionka skojarzona).
Zaklimatyzowała się już nieźle-od wczoraj-płakała tylko ze dwa razy w nocy-ale jak się odezwalam to wskakiwała na łóżko-układała się i spała koło nas.
Dzięki Malinko za tę informację o mleku-poszukam takowego...
Jest ciekawska ,szybko zaczęła nas rozpoznawać-narazie strasznie nie rozrabia-dużo śpi...
Przykro tylko-jak patrzę jak zachowuje się moja mama.Jesteśmy dorośli-chcemy zajmować się kociakiem to jest to nasza sprawa-tymczasem moja mama chodzi-wyzywa nas od głupich(bo przygarnęliśmy kotka),robi minę cierpiętnicy-bo kot śmierdzi i ona nie chce go widzieć w swoim pokoju i korzysta z każdej okazji żeby wmówić poczucie winy-gdy moja córa zafascynowana maleństwem za dużo go zamęczała-zabroniliśmy jej-no więc rozpłakała się.Mama natychmiast wykorzystała okazję żeby powiedzieć dziecku,że teraz kot jest ważniejszy od niej a ona sama będzie napewno znerwicowana.Ratunku-ja chyba oszaleję:((((-jak tak można?!
Przepraszam-wyżaliłam się(ale jak ktoś z Was wie trochę więcej o mojej sytuacjii-wie ,że jest nam trudno:()-wybaczcie.
Dziękuję za każdą wskazówkę i serdecznie pozdrawiam
suuupppeeerr kicius, dolaczam sie do poprzedniczek: mleczko tylko "kocie" i zarelko dla zwierzakow stosownie do wieku. Postawe Twojej Mamy a szczegolnie to co do wnuczki powiedziala...uwazam za smutne przede wszystkim w stosunku do wnuczki. Z drugiej strony pewnie mieszkajac wspolnie (w mieczkaniu Mamy?) trzeba zadbac by kotek Jej nie przeszkadzal (na przyklad nie wchodzil do pokoju Twojwj Mamy). Kotki sa slodkie moze z czasem zdobedzie i Twej Mamy serce. Powodzenia w "hodowli" i wszystkiego dobrego na przyszlosc!
dzięki Dorotko;)))
Tak-mama jest głównym najemcą,ale nie ,,utrzymującym''to mieszkanie....
Kicia sama nie zapuszcza się do pokoju mamy-dochodzi do przedpokoju i dalej nie rusza....czyżby wyczuwała że niebardzo tam można-hmmmm....
Smutny tekst jest jednym z wielu(bardzo krzywdzących)-ale nie będę cytować wszystkich-bo to nie miejsce chyba na takie żale...
Dzięki Wszystkim za zrozumienie-serdeczne pozdrówka
No i spełniło się Twoje i córci marzenie --- gratuluję !!
Futrzak jest milusi !!
Życzę samych przyjemnych chwil z "sierściuszkiem" :)).
Pozdrawiam - Elek
Elu-dzięki...
Przydadzą się jeszcze ,,stalowe nerwy''i umiejętność ,,olewania''złośliwych komentarzy....-może ktoś mnie poinstruuje-jak się tego nauczyć
hahahaha - rozmawiaj sobie lepiej z kociaczkiem , on więcej rozumie - a złośliwe komentarze? hmmm nie sluchaj - ślicznego masz kociaka i wiesz jak koty dobrze wpływaja na psychikę - to mała jest szczęśliwa że ma kociaka i Ty - Pozdrawiam cieplutko - irenka
Myślałem, że ja jestem ze stali ale dzisiaj pękłem... Twoja Mama jest jednak trochę hm "...niesprawiedliwa" i chyba nie wie że takim komentarzem deprawuje wnuczkę ...moja teściowa robiła to kilkanaście lat temu. Uwagi przy dziecku, typu: ...bo tatuś bardzej kocha Agatkę, sprzatanie pokoju układanie w szafkach (10 i 15 letnim dziewczynom) itp. itp... Może to niezbyt "na temat"...ale dziś (!) dostałem "owoc" tego działania teściowej. Twoja Mama doprowadzi do tego samego. Czas żeby się obudziła... Matki (i ojcowie też) są takie przeważnie gdy swoim dzieciom nie dały tego co sie im należało i teraz chcą to dać swoim wnukom, zapominając, że nie są RODZICAMI w tym przypadku, a tylko-aż pomocnikami na "wyraźną potrzebę" ...swoich dzieci, nie umieją się "ustawić", zapominają, że RODZINA nie znaczy zawsze to samo. Gdy dzieci zakładają swoją rodzinę, ....Rodzice, niestety mogą tylko być lekkim głosem doradczym i tylko należą do Rodziny ale nią nie są...
Zreszta, to temat jak rzeka i od pokoleń ...nierozstrzygnięty. Pół biedy gdy mieszka się osobno, można nie otworzyć drzwi...
Janek
Sweetya PIĘKNA KICIA ja tylko chciałam powiedzieć żebyś pod żadnym pozorem nie dawała jej mleka ja jednego mojego kociaczka zabiłam mlekiem i pojechałam do nieodpowiedniego weterynarza który zamiast ratować moją kicię zaaplikował jej takiej już słabej odrobaczenie i to ją dobiło także już jej z nami nie ma jest tylko w naszych serduszkach a drugiej i obecnej kici także dałam mleko bo mi jakoś żal jej było (to jest uczenie się na błędach) i to samo prawie byśmy jej nie odratowali ale pojechałam do innego weterynarza który zaaplikował jjej antybiotyk i jest wszystko ok kicia ma już troszkę ponad roczek i najbardziej lubi pić śmietankę codziennie dostaje swoją słuszną porcyjkę i nic jej nie jest dodam tylko że śmietana każda od kwaśnej 12% do kremóweczki słodkiej jaką akurat mam taką jej daję BŁAGAM jeszcze raz nie dawaj maleńswu mleczka POYDRAWIAM serdecynie
Niemozliwie slodki kociak!!! miauuuuuuuuuu!!
Słodki kociuś!
Sweetyo karm kociaczka tylko karmą dla maluchów, moja bardzo lubiła hehe "łiskasa" chrupki i puszkę, oraz "friskisa" chrupki, specjalne jedzonko dla juniora. Powinno się karmić takim jedzeniem jak najdłużej, do roku. Co prawda nic kotu nie będzie jak zaczniesz dawać pokarm dorosły po 2-3 miesiącach ale w przyszłości może mieć problemy zdrowotne. KOciak wygląda na chłopczyka bo ma takie łapki mięsiste, no ale widocznie będzie z niej mięsista dziewczynka. Mleka nie dawaj, chyba że dla kotów. Ja daję smietanę, jogurt, twarożek ale to wszystko czasami. Kup kocią trwakę na trawienie i posiej w malutkiej doniczce, będzie kocia frajda + pozytek. Zapisz sie na stronie "łiskasa" to Ci przyślą kocią wyprawkę (jedzonko i zabaweczkę kocią)
Koty nie śmierdzą! Zdowy kotek, domowy to nawet pachnie ładnie, po kociemu, najładniej łebek pomiędzy uszkami hihihe. Nie pachnie za to koci pyszczek, w tik taki mógłby zainwestować. Koty to wyjątkowo czyste zwierzaki. Twój kociak potrzebuje kuwety ze żwirkiem. Ja używam zbrylającego bo łatwo sprzątność taką kocią bryłkę siuśków. Trzeba sprzątać regularnie, najlepiej od razu. Po wielu różnych próbach kupuję żwirek w Lidlu, 10 litrowy za 9,9. Jest bardzo wydajny i jedno opakowanie nawet do 3 tygodni wystarcza.
Jeszcze raz koty nie śmierdzą! Nie przejmuj się i może powtarzaj mamie jak mantrę: KOTY NIE śMIERDZą. Z małą to kotka sie dogada, będzie kilka zadrapań i ustalą ile wolno jednej i drugiej.
Kot jest przeciwbólowy!
Magdziula-dzięki wielkie-właśnie się zarejestrowałam!;)))
Jeszcze raz dzięki Wam wszystkim-Malinko,Aniu,Irenko,Elu,Besiu,Dorotko,Janku...
Naprawdę-każda rada z Waszej strony jest dla mnie bezcenna-i za każde ciepłe słowo
A kociambra coraz lepiej się bawi-to jej druga noc u nas-ale już nie płakała-tylko nad ranem ujrzałam drapiące się małe gówienko(określenie czułe-nie obraźliwe-hihihi)na oparciu łóżka-widocznie ćwiczy równowagę;poza tym fajnie czai się spod szafy i atakuje ,,przechodzące nogi'';)))
nasza kotka tez ma "imionka" normalnie obraźliwe ale dla niej są w słodko - kochanym wydaniu : dupka, tromba, trombocyt, szajbus, ciupa, pimpa, pinda, rura, ogoniasta, tyci rozum, głupol...............i tak dalej....
nasza też się czai na nogi, no ty i my się zaczajamy na nią. Ot taki dom walniętych .
hi hi to tak jak moja siostra przyniosla ze trzy lata temu kotka do domu. Moja Mama powiedziala ze po pierwsze:
Użytkownik Sweetya napisał w wiadomości:
> Od wczoraj mamy w domku małe kociątko;)))Mam więc do Was Kochani-a szczególnie
> do Właścicieli Kociambrów-parę pytań(poradżcie proszę):-co najlepiej dawać
> takiemu kotkowi(poza gotową karmą mięsną dla maluchów?),-czy dawaliście
> mleko?(bo słyszałam ,że obecnie mleko jest niezbyt wskazane..hmmm),-może
> jakieś dodatkowe informacje-np. szczepienia...itp,A to maleństwo-które
> przygarnęliśmy--ma ok.7 tygodni...
Oprócz prawidłowego karmienia co jest szczególnie ważne trzeba kota szczepic.
Najlepiej skontaktowac sie ze specialistą od psów i kotów,
a on wszystko powie i ustali jakie i kiedy szczepionki trzeba podac.
Poza tym można ją wysterylizowac, żeby koty za nią nie biegały.
Mój kot jest chory na białaczkę, a weterynarz stwierdził, że to w wyniku bliższych kontaktów
partnerskich między kotami.
Często choruje dlatego ,że ma obniżoną odpornośc.
Gdyby był kastratem nie biegałby za panienkami kocimi i byłby zdrowy.
Ona jest śliczna i słodziutka.
Jako kociara z kilkunastoletnim stażem i odchowaniem kilkunastu sierściuchów powiem tak:
- kotek będzie jadł to do czego go przyzwyczaisz od małego
- od mleka dostają koty rozwolnienia, ale dorosłemu kotu raz na tydzień mleczko lub serek biały czy śmietanka nie zaszkodzi jeżeli chcesz dać
- suche to podstawa ( u mnie suche leżało w misce "na okrągło", koty kiedy chciały to jadły, kot nigdy się nie "obeźre" tak jak to robią czasem psy, a ty masz pewność, że jest
dokarmiony. Raz dziennie dostawały pokarm "mokry" tzn. surową wołowinę, kurczaka, podroby wszelkie, lub puszkę ( do paru miesięcy mieliłam mięsko,
a potem kroiłam w coraz to większe kawałki)- ale to nie musi być, może śmiało żyć na suchym tak jak i pies- w suchej karmie są wszystkie potrzebne
elementy)
- NIE WOLNO kotom dawać surowej wieprzowiny - w niej mogą być niebezpieczne dla kota bakterie ( dla ludzi nieszkodliwe) które doprowadzą do śmierci kotka !
- pilnuj aby do odpowiedniego wieku ( w/g mnie jest to rok życia) dostawała tylko ( mam na myśli karmy suche i w puszce) pokarm dla juniora, czyli kociąt, bo tam jest wszystko
czego potrzebuje do prawidłowego rozwoju.
- jak już podrośnie ( parę miesięcy) możesz mu dać jakieś resztki w małych ilościach co ci zostaną np. szynka, ser żółty itd.
- chyba miauka napisała żebyś kupiła kocią trawkę, Jeśli twój nie wychodzi na dwór i nie ma dostępu do trawy to jest to o tyle wskazane, że koty wylizując się magazynują w
brzuszku sierść i jak jest jej zbyt wiele to nie mogą czasem same się jej pozbyć. Wtedy jedzą trawę, która powoduje odruchy wymiotne i wydalają włosy tą stroną ( hi,hi) Nie
martw się jak zobaczysz, że Twój maluch wymiotuje i zwrócił jakiś kłębek kłaków - to normalne.
A z mamą - jeśli się nie zmieni - będziesz musiała poważnie porozmawiać niestety. Najlepiej usiąść i na spokojnie wyjaśnić, że taki kotek to tylko pożytek dla wnusi, bo nauczy się nie tylko współżyć ze zwieżętami, ale także odpowiedzialności, konsekwencji itd. No i ma coś żywego, ciepłego i miękkiego do przytulenia - tego zawsze dzieciom brakuje mimo miłości rodziców. Jeżeli babcia kocha wnuczkę, to powinna dla jej dobra odłożyć na bok swoje awersje.
Nie mogę sobie wogóle wyobrazić jak może dorosła osoba mówić takie rzeczy? Zachowuje się jak skrzywdzony bachor za przeproszeniem i to jeszcze nie za mądry.
O.K. życzę Ci wielu przyjemności z obcowaniem z Twoim kiciusiem, który jest przepięknym szylkretowym kociakiem !!!!!!
Wielkie dzięki Żabolku!!!Bardzo cenne rady-napewno bedę wiele razy zagladać do tego wątku;)))))
Co do rozmowy-jest to nierealne-kończy się tym,że słyszę że jestem nienormalna-powinnam się leczyć i jestem złą matką,a cokolwiek robię( w tym wypadku przynoszę kota do domu)-to dlatego że robię na złość i jej nienawidzę-to pokrótce święta i niezmienna opinia mojej mamy.
Nieważne-cieszę się ,że poświęciliście mi tyle czasu i przekazaliście mi wszystko co wiecie o pielegnacji futrzaków!
Pozdrawiam serdecznie
Sweetya - głowa do góry !! :))
Nie poddawaj się !! :))
Nie wdawaj się w niepotrzebne kłótnie !! :))
Udawaj ,że nie słyszysz głupich uwag :))
Nie daj się sprowokować !! :))
Baw się dobrze razem z córcia i koteczką !! :))
Pozdrawiam :)) Elek.
Tylko Ty sobie go tak nie rozpieszczaj.....bo będziesz musiała mu swoje obiady oddawać........Przy moim to nie mogłam zjeść wątróbki smażonej bo chciał mi do talerza wejść!!! Wyglądał tak samo jak Twój:)))
hahahahaa-moja usiłuje robić to samo!Pcha się do talerza-mimo,że brzuszek ma pełny bo właśnie wtrąbiła wszystko z miseczki;)))
To nie tylko wygląd mają taki sam . A najbardziej mi się podobało jak już wiedział że do talerza wejść nie możę to przez szczeliny w bokach fotela pocichutku wkładał łapkę raz z jedne strony raz z drugiej! Cały czas musiałam być czujna co by się obiadu nie pozbyć!!!
A co powiecie na to? : nie dosyć, że dostał miskę na stole to jeszcze zażądał sztućcy!!!
A tu jeszcze trochę fotek dla rozweselenia i pocieszenia ( ja godzinami mogę oglądać fotki z kotami! :
spać można wszędzie gdzie jest spokój -
woda najlepsza z kranu -
my też chcemy na wakacje ! - muszę pilnować czy wszyscy dobrze pracują -
zdobyłam champion'a więc mogę się napić -
Cudne!!!!
Proszę o więcej!-kociska są świetne!
jutro Ci wyślę świeżo urodzone i parodniowe Norweskie Leśne!!!
-a skąd je masz?Jakaś hodowla?Muszą być piękne!
Chorowałam i zresztą nadal choruję na ragdolla-ale to bardzo drogie kociambry...
Ha, ha ! Miałam 2 ( rodzeństwo ). Jednego (jedną) widziałaś na fotce - żółta Zuzia z szampanem. Kiedyś jeżdziłam na wystawy z nimi i jeszcze do kompletu z Świętą Birmą i płaskim pyskiem, czyli Persikiem. Wszystkie moje kocambry były nagradzana i to nie tylko w Polsce ( ale się nadmuchałam - chwalipięta ).
A tu masz dzieci Zuzi, odbierała poród moja koleżanka pielęgniarka ( ma hodowlę Norweskich Leśnych ). Siedziałyśmy prawie całą noc a rankiem wymęczone - ona do pracy, a ja do Holandii musiałam jechać. To była niezapomniana noc !!! Ale wspaniała !
Tu Zuzia wymęczona odpoczywa chwilowo przed następnym porodem :
Flipsiu ( Persik - najukochańszy przytulas na świecie! ) dzielnie asystował całą noc Zuzi w jej męczarniach. Nie wiadomo czemu, ale czuł się .... ojcem!!! Pilnował maluchów,
gdy Zuzia rodziła, liczył je skrupulatnie i pilnował Zuzi czy jej nic się nie dzieje złego.
Porodówka : i pilnujący Zuzi Flipuś
Później, przez całe ich dorastanie ( prawie 3 miesiące ) bawił się z nimi i pilnował.
A Zuzia okazała się najwspanialszą mamą na świecie ! Była bardzo opiekuńcza i troskliwa. Niejedna matka powinna brać przykład z takiej kotki!
Acha, pytałaś skąd je miałam? Cóż, kupiłam właśnie od koleżanki ( http://www.ulidy.hg.pl ). Tatuś moich to Odin a mamusia to Biafra, ale nie ma już moich na stronie, bo to stare dzieje - kociaki na literę "G" ( Zuzia w oryginale miała imię Galaxy, ale ją przechrzciłam ).
żabo zuzia jest prześliczna i maluchy też. Filipsik świetny przyjaciel, wspieral dzielnie !
Żabol obejrzyj mojego kota też!! i pochwal natychmiast! ona gdzies tu jest :)))))))))))))
Moja kochana ! Nie ma brzydkich kotków !! Zapewniam Cię, że nie tylko ja, ale cała moja rodzina je kocha ! Twoje ścierweńko jest przecudne ! Przypomina mi mojego Floyd'a kochanego, prawie takie same oznaczenia miał ! A te wielgachne żółto-zielone ślipka! Oj, wymiąchałabym !!!!! Dawaj jeszcze fotki !
oczywiście, że nie ma brzydkich! Co Ty sobie myślisz!?
miąchać to ona lubi i wgryzać się też
to trzeba krótko przy ...pysku trzymać. Chwyta się taką delikwentkę gdy ugryzie za mocno za pyszczek lub kark i przytrzymując tłumaczy trochę podniesionym głosem, że nie wolno, inaczej to nie dasz sobie potem rady. Teraz ty jesteś jej mama, a koty też trzeba wychować, bo one nie wiedzą, że tak nie wolno, że może to cię zaboleć. Naprawdę ! Mój żaden nie gryzł tak sobie je wychowałam.
żabolu - oj żabolu
ten czarny z łapkami białymi to jaki naprawdę jjest? czarny czy ....?
super super super
Miauczko droga-ja jeszcze z pytaniem co do tej trawki-czy to jest jakaś konkretna(jak się dokładnie nazywa????)czy może masz na myśli zwykłą trawkę,albo młody zielony owies?Koleżanka wspominała też o zielistce...Co to ma być ,żeby było ,,najsmaczniejsze''?
w zoologicznym sprzedają nasionka tej trawki dla kota.
Zielistke to i moja gryzie ale too chyba nie najlepszy pomysł. Ogólnie z domowymi roślinkami trzeba uważać, sąsiadów głupiutka kotka najadła się draceny, przez co były duże problemy z nią i chyba nawet jakaś operacja. Moja kotka uwielbia sok pomidorowy i oliwki! spróbuj hihih
Są też takie chrupli w zoologicznych zapobiegające tworzeniu się kulek z kocich kłaczków w kocim brzuszysku. Nasza je uwielbia.
Ten carny, to jako jedyny w Polsce miał takie umaszczenie ! Nie było takiego drugiego jeszcze do zeszłego roku - a teraz to nie wiem, może i się urodził jakiś...
On nie jest tylko czarny z białym, ma również popielaty i niebieskawy kolorek :
uwielbia spać we wszelkich kartonach :
i pozycje ma niemożliwe :
Z doświadczenia wiem, że czasami łopatologię trzeba zastosować w stosunku do takich rodziców. Czasem trzeba walnąć, że mamuśka starzeje się a nie młodnieje i nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebowała Twojej pomocy, a na starość każdy jej potrzebuje.
Ale jeśli nie chcesz tak ostro, to w takim razie popieram w całej rozciągłości moją szanowną przedmówczynię Elka !!!!
A jeśli potrzebować będziesz jakiejś rady co do kotka to pisz tutaj lub GG czy imel - zawsze służę radą !!!!!
Dzięki -będę pamiętać;)))
Mam teraz nowy a moze stary problem-moja mama stwierdziła,że ona się nie będzie opiekować kociakiem,jakbyśmy gdzieś chcieli wyjechać.
Wczoraj jechaliśmy na godzinkę do rodziny męża-no więc godzinka to żaden problem-kociak świetnie sam sobie poradzi-jedzenie miała,wodę też;ale oczywiście moja mama zaznaczyła ,że jak chcemy gdzieś wyjść-to albo zabrać Pyśkę ze sobą,albo ją zamknąć w pokoju-bo ona nie chce na nią patrzeć.
Olałam -drzwi nie zamknęłam.Wyobraźcie sobie jak wróciliśmy-kotka grzecznie spała u nas na łóżku,ani nie wychodziła z pokoju(mimo tych otwartych drzwi),jak nas zobaczyła autentycznie się ucieszyła-bo zaraz wstała,miauknęła i przyszła do nóg!
Wiecie jak mi się miło zrobiło-że w końcu ktoś wita nas radośnie w domu,a nie z ,,rozdartym'' pyszczydłem!!!
Jest kochana i wcale nie broi -choć bawi się jak wariatka i budzi nas podgryzając po rękach-ale jest super!Chyba już bym beczała jakby coś z nią było nie tak:(
Ale bedę musiała na tydzień dać ją komuś pod opiekę-a nie mam komu.Nie sądzicie ,że to paranoja???-Babcia cały czas w domu i nie chce przez parę dni się zająć maluchem tylko na tyle żeby mu jedzenie nałożyć:(((tylko muszę obcych szukaćKochani z Warszawy -może ktoś z Was mógłby-od tej niedzieli do 15-ego-akurat tyle ile trwa pielgrzymka...ja po prostu nie spodziewałam się ,że mama może tak się zachować-zawsze utrzymywała ,że kocha zwierzęta..ale jakoś teraz tego nie widać;'''''((((((((((
Sweetya kochana,
wzielabym tego maluszka do siebie, ale wiesz, ze nie jestem z Wawy...
Ale ja w innej sprawie...nie zastanawialas sie, zeby sie wyprowadzic od mamy? Bo to niedobrze wyglada:(
Wiem, ze pewnie chodzi o sprawy finansowe, ale moze udaloby Wam sie wziasc jakis kredyt i kupic male, ale wlasne 4 sciany?
Czego Ci serdecznie zycze!
wiesz Sweetya, jak tak piszesz to coraz bardziej wydaje mi sie, ze Twojej Mamie nie chodzi wcale o kotka tylko o pokazanie : kto tu rzadzi. Moze boi sie stracic w jakis sposob "wladze" moze czuje sie niekochana badz nierespektowana. Boi sie "odejsc w kat" badz tez (przez to, ze mieszkacie razem) traktuje Was jak dieci, jakbyscie nie stali sie doroslymi ludzmi. Oczywiscie nie usprawiedliwia to zachowania w stosunku do wnuczki. Ale byc moze ten strach ktory chciala "przekazac " wnuczce jest Jej wlasnym strachem? Oczywiscie nie musi tak byc naprawde ale moze to byc "Jej" subiektywne odczucie. Byc moze wtedy pomoglaby rozmowa (o ile to mozliwe oczywiscie) z kims trzecim do kogo Mama - tak jak i Ty - ma zaufanie i kogo zdanie cos znaczy. Inaczej zdaje mi sie, ze predzej czy pozniej wasze drogi beda musialy sie rozejsc. Bynajmniej mieszkaniowo...Trzymam Wam kciuki by doszlo jednak do porozumienia badz szczesliwego odwrotu sprawy w zwiazku z wlasnym "gniazdkiem". Bardzo serdecznie pozdrawiam. Jesli chcesz pogadac mozesz na skype pod "tabathea"...
Maddalenko-dzięki za dobre chęci.
Co do mieszkania-nie ma szans na wyprowadzenie się-kasy brak -kredytu nie byłabym w stanie spłacić....
Dorotko-bardzo dobrze oceniłaś-tak mi się wydaje-bo nie jesteś pierwszą osobą-która wspomina o strachu i chęci rządzenia...
Myślę,że moja mama ma olbrzymie poczucie winy-z powodu niewybrania właściwej drogi życia-chyba nigdy sobie nie wybaczyła,że zrezygnowała z pierwszego wyboru-jakim było życie zakonne...
Rozmowa raczej z nikim nic nie da-bo po prostu nie ma takiej osoby-którą by moja mama uważała za autorytet-jeśli ktoś powie ,ze zrobiła coś nie tak-potrafi się obrazić-bo przecież ona żyje wlaściwie...
Dużo czasu spędza na klęczkach- wszystkie modlitwy w radiu są z jej udziałem(i bardzo dobrze-skoro tego chce),ale gdy wstaje zaczyna krytykę typu-że się jej nienawidzi i czeka się aż ona umrze.(inne były jeszcze gorsze)
Tego typu zarzuty doprowadziły mnie do nerwicy-zaczęły się nawet lęki typu depresyjnego łącznie z autodestrukcyjnymi myślami-i nie piszę tego,żeby się poskarżyć,wcale nie!-po prostu chciałam powiedzieć do czego doprowadzają niesłuszne i krzywdzące oskarżenia i okrutne sądy....
Ja nie oczekuję akceptacji mojego życia-bo wiem,że tego nie dostanę-ale choćby uznania tego że jest to moje życie i nawet jeśli bedzie z błędami to bedą to moje błędy.
Być może czuje się wyobcowana-ale sama od siebie odsuwa i zniechęca do siebie.-napewno nie ja pierwsza i nie ostatnia odkryłam ,że więcej zyskuje się uśmiechem i sercem niż potępianiem i krytyką...niestety moja mama chyba nie wie o tym:(((
Kiedyś ktoś na stronie-okrutnie mi napisał,że jak ktoś nie szanuje własnych rodziców sam nie zasługuje na szacunek-bardzo przykra opinia....a tymczasem to co piszę nie jest brakiem szacunku-tylko swego rodzaju skargą-ciężko jakoś tak zapomnieć przeryczane ponad 7 długich lat-gdy bałam się wyjść z domu bo miałam straszne myśli...
Otrząsnęłam się tylko dzięki Wielkiemu Sercu Kogoś....
Dorotko-nie mam Skype'a,nie mam nawet mikrofonu,ale jakby co zapiszę sobie ten nick...
Przepraszam-nachrzaniłam tyle -a co Was mogą obchodzić takie sprawy,ale nic sobie nie wymyśliłam-napisałam jak było i jak jest.
Dziękuję za tyle ciepłych słów i zrozumienie-cieszę się ,że Was mam;)))
Serdecznie pozdrawiam i buziaki dla Wszystkich
aha-i nie napisałam tego licząc na jakąkolwiek litość -nic z tych rzeczy...
Może bardziej ku przestrodze-abyśmy zanim oskarżymy kogoś o jakąs straszną rzecz-zastanowili się czy nie niszczymy go psychicznie....
jeden oleje głupie uwagi,a ktos wrażliwszy będzie przeżywał i to go zniszczy.
Po długiej przerwie już umiem się uśmiechać i przesyłam serdeczne pozdrówka razem z miauczącą kurduplinką
o jaka ona slodziutka ta Twoja kociczka. bardzo Ci wspolczuje, nie z litosci ale ze zrozumienia sytuacji w ktorej sie znajdujesz. Przykrym jest, ze Twoja Mama choc tak "Bogobojna" nie potrafi milosci Boga w uczynkach w stosunku do najblizszych dalej przekazywac. Z zachowania sadzac musisz miec racje z tym pozalowaniem samej siebie. Twoja Mama wybrala(lub byla zmuszona wybrac) inna droge niz ta o ktorej marzyla... ale ani Ty ani Twoja Rodzinka ani wreszcie ten Kociolapek sliczny nie sa temu winni... Moze rozmowa z ksiedzem? To tylko tak no bo jesli jest taka religijna...oczywiscie wyczytalam w poprzedniej wiadomosci ze to prawie niemozliwe...wiec byla to tylko taka uwaga ktora mi do glowy przyszla. Kochana Sweetyu trzymam Ci bardzo mocno kciuki. Moze bedzie Ci pociecha, ze zachowanie Twojej Mamy wskazuje na "nie lubienie samej siebie" a nie na faktyczna odtracenie was w szczegolnosci. Wlasciwie - sadzac z zachowania - Ona nie akceptuje samej siebie. I ta niechec "przerzuca" na najblizsze otoczenie slowami w stylu "bo nikt mnie nie kocha". Komus kto sam siebie nie kocha trudno okazywac milosc innym ....Bardzo cieplutko pozdrawiam. A na skypie mizna i pisac wiadomosci nie trzeba koniecznie telefonowac. Poza tym ekkore ma moj adres napisze do niej by Ci go udostepnila gdybys kiedys miala ochote napisac. Buziaczki
sweetyo - kuruplinka śliczna ...ale ja nie o tym chciałam,
nie wiem jak wygląda do końcaWasza sytuacja ale tak sobie pomyślałm, że chyba wolałabym spokojne, skromne życie gdziekolwiek byle daleko od Twojej mamy. Nie wyobrażam sobie jaka krzywdę robi ona Tobie, Twojemu mężowi i cudnej córuni Waszej. Nie myślałaś czy dla zdrowia psychicznego Waszego a przede wszystkim małej, zrobić jakiś krok. Nie wiem wynająć kawalerkę malutką, mamę na leczenie zgłosić.....cokolwiek by nie pogłębiać się w tym bagnie. Przepraszam za to słowo ale wydaje mi się właściwe. Wydaje mi się, że Twój mąż to bardzo cierpliwy człowiek i że masz w nim oparcie. Trzymaj się dzielnie i działaj coś by się uwolnić!!! Może trzeba rodzinę zaangażować......?
Twoja trąba jest przecudnaaaaaa!!!!!!!!!!!!A to ostatnie zdjęcie z tymi zielonymi ślepiami-po prostu brak słów!
Wiesz Magduś -masz dużo racjii-i może gdybym od razu uciekła-gdy żył jeszcze mój tata...,a teraz ja chyba nawet nie potrafię-choć tak jak napisałam głównym powodem jest kasa i autentycznie nie stać nas;ale drugi powód to taki,że chyba bym sobie nie wybaczyła(mimo tego co mi zrobiła-a o czym nawet nie ma pojęcia ile przeszłam przez nią-jeśli zaczyna się mówić coś o nerwicy-stwierdza ,że to przez moją własną głupotę-bo jestem psychiczna i powinnam się leczyć.Zawsze przed oczami staje mi moment gdy byłam w ciąży-pokłóciłyśmy się i przyszła jeszcze do naszego pokoju a widząc ze się poryczałam-dogadywała ,że jak beczę-to przez własną głupote!Moja córa od pierwszego dnia miała straszną kolkę-aż do 6 miesiąca życia-myślę ,ze nerwy w ciąży zdziałały swoje....)
zostawić ją na starość samą...
Powiecie,że ja chyba naprawdę jestem masochistką-pewnie tak,ale jestem na własne przekleństwo straszliwą empatką-i gdy pomyślę sobie ,że moja matka miałaby samotnie spędzać resztę swoich dni-nie wybaczyłabym sobie.Starość i samotność razem połączone dają ból nie do zniesienia-a ja nie chcę być jego przyczyną:(
Fakt-i tak więcej się do siebie nie odzywamy niż odzywamy-ale jesteśmy obok siebie ,choć tak naprawdę nie ze sobą ...
Dziękuję wszystkim za czas mi poświęcony i pozdrawiam.
Magduśka-podobną kocią dupencję adoptowali ludzie przed nami-też miała czarne pyszczydełko i białe wąsy(strasznie mi się podoba to połączenie;)))
-kocham kocudraki i w innej sytuacjii pewnie bym miała wiecej niż jednego;)))-tylko to moje marzenie oby się spełnić zechciało..ech...-swój własny dom a nie te blokowiska-wrrrrrrrr....
Sweetya, wcale nie chrzanisz, tylko Tobie sie przelewa i musisz sie wygadac. Nie poddawaj sie, pamietaj, ze WSZYSTKO jest mozliwe... Sweetya, przekonalam sie o tym na wlasnej skorze. Zacznij myslec pozytywnie, musi byc jakies wyjscie z tej sytuacji. Polecam Ci lekture `´Potega podswiadomosci`´ Josepha Murphy´ego, on pokazuje, jak KAZDY moze wyjsc z dolka, z kazdych tarapatow. WIEC TY ROWNIEZ! Zacznij chociaz od tego, czytaj, wyznaczaj sobie cele, zacznij MARZYC. Zmieni sie, zobaczysz.
Wierze w Ciebie. I jeszcze raz nie poddawaj sie i nie godz sie na sytuacje jaka jest.
Zycze odwagi i wierze w Ciebie (naprawde:)))
Nie martw się i nie przejmuj negatywnymi opiniami innych, którzy krytykują nie znając sytuacji ani faktów !
Szacunku nie zdobywa się tylko przez to, że jest się rodzicem! Na szacunek trzeba sobie zasłużyć ! I to szacunek kogokolwiek nawet własnego dziecka !
Cóż to za dziwna osoba, która napisała, że nie zasługuje na szacunek ktoś kto nie szanuje rodziców? Przepraszam bardzo, ale będąc matką i babcią już, mogę powiedzieć, że to jest kompletna bzdura! Ludzie obudźcie się! Nie sztuką jest zrobić sobie dziecko! Trzeba je jeszcze wychować najlepiej jak się potrafi, a przedewszystkim dać mu swoją miłość!!!!
Prawdopodobnie Twoja mama to bardzo zgorzkniała i rozczarowana osoba, ale to jej absolutnie nie usprawiedliwia!
A jak się ma jej wiara ( piszesz, że chciała zostać zakonnicą i obsesyjnie wciąż się modli) do tego jak teraz postępuje? Toż to jawna obłuda! Czy ona żyje i postępuje w/g przykazań Bożych? Żal mi takich ludzi, nie nie żal, przepraszam za ostre słowa, ale poprostu gardzę nimi.
Żyj swoim życiem i ciesz się małymi radościami kochana, bo z nich buduje się szczęście. A matka zapewne już się nie zmieni, trzeba się z tym pogodzić. Pamiętaj tylko, że życie jest pełne niespodzianek i nigdy nie wiadomo co Ci przyniesie ! Bądź szczęśliwa!
Tak Żabko-tylko widzisz to ,że ja się poskarżyłam jakiś czas temu-to nie znaczy ,że ja nie szanuję.Wręcz przeciwnie,mimo wszystko szanuję...
a wracając do tematu-kocię dzięki temu,że przygarnęliśmy ją z przytuliska ma darmową opiekę weterynaryjną i szczepienia;)))
Łakoma jest niesamowicie i nieważne,że zje swoje z miseczki -brzuszek ma jak piłka;i tak ciekawsze jest to co człowiek ma na talerzu.
Właśnie mi nosa do kawy wsadza-hihihi...
I nic a nie nic nie żałuję,że ją wzięliśmy!Ot co!
Boska mordencja!!! Gratulacje!!!! Nasz Kubuś (bo ma bardzo mały rozumek ) to futrzak, morda nieogolona itd itp... Mleko zwykłe dostawał zawsze, ale skubaniec czeka że mu się zsiądzie na misce i dopiero wyżera (nno tylko oczywiście nie uht z kartonu), uwielbia jogurty, szarlotkę i inne specjały. Aha, jakby mała przypadkiem chciała coś drapać, warto to miejsce skropić cytryną albo olejkiem cytrynowym, bo większość kotów tego nie znosi! Nasz dostał w końcu brzozowy pniaczek do drapania i jest ok. O, i jeszcze poszukaj u whiskasa na stronie tzw. wyprawki dla kociaczka (czy coś takiego) - przysyłają za darmo paczkę z jedzonkiem i fajnymi zabawkami za darmo.
Powodzenia we wszystkim, oby jak najszybciej nastąpiło wzajemne oswojenie - trzymam kciuki!!!!
Hi Hi a może nowy dział otworzymy: Kocie jedzonko np.myszka faszerowana, ptasie udka ........
Użytkownik Basienkaa0 napisał w wiadomości:
> Hi Hi a może nowy dział otworzymy: Kocie jedzonko np.myszka faszerowana,
> ptasie udka ........
- pasikoniki faszerowane muszkami (to dla kotów wychodzących, co same upolują pasikonika)
- muchy z mlekiem (dla niewychodzących kanapowców)
Pasikoniki nadziewane muszkami .... ale zdjęć nie macie zamiaru zamieszczać ? Chociaż z drugiej strony technika wykonania tego dania musi być fascynująca ....
;)))))))))))
tort urodzinowy z much przybrany pająkami
moj mąż jednym ruchem ręki łapie muchę i rzuca , a kotka ją wcina jak rodzynkę. Mniam mniam jaki smaczne...........bleeeeeee
A i ciesz się !! Radujcie się !!
Kazda chwila radości niech będzie ukojeniem dla jakichkolwiek smutków !!!
Ano właśnie Sweetya - jak sobie poradziłaś z kotkiem na czas swojego wyjazdu ??
Kocia małpa ma się dobrze;)))
Łobuzuje niesamowicie.Czy wszystkie kociaki tak mają-że jak chcesz je pogłaskać to zaraz wypróbowywują ząbki i pazurki???(oczywiście jak nie śpią...hihihi)
Na wyjazd miałam oddać kociambrę koleżance-której nie trawi moja mama.Więc jak się dowiedziała,że to właśnie ona ma się zająć kociakiem-to już się zgodziła zaopiekować tym małym wywłokiem;)))-oczywiście wypominając nam na każdym kroku,ile planów jej to popsuło....
Wróciliśmy-kićka powitała nas przy drzwiach.Miałam kiedyś kocicę-za nic w świecie nie wyszła by za drzwi-bo się bała;a ten mały skurczybyk pcha się i nie myśli że mógłby zginąć .
Niestety moja mama już stwierdziła-przy dziecku-że kot jest od niej ważniejszy;((((znowu!!!)Nie zdzierżyłam-no i znowu kłótnia-przy której dowiedziałam się od mojej rodzicielki,że powinnam zdechnąć!-dokładnie tak powiedziała....
Mam do Was dziewczynki kochane jedno pytanko co do kociury-była szczepiona na koci katar-więc tym się nie martwię-ale non-stop ma lekko załzawione oczka-czasem widać ,że wręcz jej płynie z tych ślepków(nie jest to ropa-po prostu jakoś tak jej łzawią)i wiecznie brudny nosek(ale też jej z niego nie leci,tylko po prostu ja jej wytrę wilgotnym wacikiem,a ona za chwilę,znów ma czarne brudki wokół dziurek.Czy tak jest?Czy moze należałoby to sprawdzić???
Dzięki wielkie za wszystko-Buziaki dla Was!!!
A tak trąba dziś wygląda-
;))))))))))
Użytkownik Sweetya napisał w wiadomości:
>...była szczepiona na koci
> katar-więc tym się nie martwię-ale non-stop ma lekko załzawione oczka-czasem
> widać ,że wręcz jej płynie z tych ślepków(nie jest to ropa-po prostu jakoś
> tak jej łzawią)i wiecznie brudny nosek(ale też jej z niego nie leci,tylko po
> prostu ja jej wytrę wilgotnym wacikiem,a ona za chwilę,znów ma czarne brudki
> wokół dziurek.Czy tak jest?Czy moze należałoby to sprawdzić???
Sweety`o, kochana, najlepiej poradzić się weterynarza, ale powiem Ci że moja znajdka też dłuższy czas tak miała, wetka określiła to jako pozostałości po jakimś wirusie z którym mała miała kontakt. Ten wirus może w niej siedzieć, może być na zawsze, mała nie zachoruje, ale może poczęstować nim innego kociambra, gdy ten nieszczepiony - może zachorować. Nosicielstwo po prostu.
U mojej to po paru miesiącach się cofnęło, i teraz mając troszkę ponad rok nie ma żadnych tego typu objawów. Ale to tylko moje sugestie, najlepiej to oceni fachowiec medyczny.
Co do zabaw z kotem, to nastaw się raczej na zabawki, nie baw się z nią "ręcznie" skoro gryzie. Najlepsze są różne sznurkowe i patykowe przyrządy, bo jak się nauczy gryźć to potem przy dużym kocie problem. A jak gryzie - cienko i głośno piszcz, to skutkuje, zobaczysz jak popatrzy na Ciebie ze zdziwieniem w oczkach.
Co do reszty się nie wypowiem bo ...bo nie
Cieszę się, że kotek ślicznie rośnie. Wszystkie trąby gryzą i drapią, oby to by w granicach przyzwoitości. Nasza paskuda gryzie i drapie do momentu, raczej nie przesadza.
Co do mamy to w sumie wszystko juz powiedzial kiedyś i podtrzymuje.
Trzymaj się trąbo kocia mamko.
Kicius slicznosci, ale chyba nie bardzo moge Ci pomoc, niech Ci sie dobrze chowa.
Ela
O bosze jeszcze jedna "nawiedzona" Kociara, ja juz jestem nią od 10 lat.......
No nie mówiłam, że nalżey otworzyć nowy dział "Kocie żarełko" niech się kociaki produkują...o właśnie mója Susłanka przyszła..
Sweetya ten Twoj Kociurek jest po prostu przerozkoszny! A cala reszta...Przykra ale...pewnie nic nie zmienisz...Postaraj sie byc ponad to...Pozdrawiam serdecznie
Super reklama dla WŻ ! Nas to nawet sierściuchy czytają !