Pan Bóg, dyktując Mojżeszowi dekalog, pamiętał tylko o szacunku do rodziców. O szacunku dla dzieci zapomniał...
http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,3182710.html
Czytałam ten artykuł w Gazecie Wyborczej w poniedziałek w dodatku Duży Format. Powiem jedno jest wstrząsający. W internecie zamieszczono jedynie jego skrót. Biją dzieci nie tylko rodzice z rodzin patologicznych, ale także ludzie z wyższym wykształceniem i z tak zwanych dobrych rodzin. Dzieci są bite za wszystko. Dwulatek bo brudzi przy jedzeniu. Niemowlę za to , że płacze. Długo można jeszcze podawać przykłady.
Jako matka ale także jako człowiek, nie waham się powiedzieć : ŚMIERĆ ZA ŚMIERĆ!
Do Angeli: wydaje mi się, że artykuł jest umieszczony w całości.
Aż mnie ciarki przeszły.....To okropne!!!!!!!!!!!! Jak tak mozna......Brak słów....
Nie ,nie jest. W całości jest o wiele, wiele dłuższy. Mogę go zeskanować i zamieścić na forum.
Wiadomośc z ostatniej chwili:
http://wiadomosci.onet.pl/1271202,11,item.html
Nie mogę...nie wiem... jak MOŻNA ???
Ja nawet nie czytam takich rzeczy. Od kiedy mam Radusia nie jestem w stanie.
Mimo wszystko uważam że każdy powinien to przeczytać. Ten problem może dotyczyć dzieci z naszego najbliższego otoczenia. Nie wiem ... chyba bym zadusiła własnymi rękoma...
Mój mąż był kiedyś świadkiem takiej oto scenki: po chodniku szła młoda kobieta z 3-4 letnim chłopczykiem. Dziecko, jak dziecko, bardzo żywe, ciekawe świata, chciało iść samo, a kobieta z uporem trzymała je za rękę. W końcu chłopcu udało się wyrwać i podbiec do przechodzącego obok pieska. Kucnął żeby pogłaskac zwierzę i w tym momencie podbiegła do niego jego "mama" i trzepnęła od tyłu w głowę aż mu czapka-bejsbolówka spadła... Mąż nie wytrzymał i może to nieeleganckie, ale zwymyślał tej babie od najgorszych i mam nadzieje że najadła sie wstydu bo cała rzecz działa się blisko przystanku autobusowego, na którym stało mnóstwo ludzi. Niestety, woleli odwrócić głowy i udawać że niczego nie widzą :(((
Skóra cierpnie jak się to wszystko czyta!!!
Dalszy ciąg artykułu:
Łapką na muchy. Za to, ze miny robił... i wył.
To zwykły pokój. Blokowy. Ze starymi tapetami i odpadającymi płytkami PCV na podłodze. Mówią, że są rakotwórcze. Szkodzą. Szczególnie małym dzieciom. Ale co takim małym nie szkodzi? Zimne powietrze, mokre majtki, papierosy, truskawki... Żyć by nie szło, gdyby człowiek oglądał się na wszystko.
Tak sądzi kobieta, króra krząta się po pokoju. Drobna sylwetka, dziecięca twarz, dżinsy i adidasy.Właśnie przypaliła cebulę do rosołu. Rosół bez spieczonej cebuli smakuje jak sraczka, mawiał jej ojciec.
-Zapamiętałam- zwierzy się niebawem dziennikarce.-Zawsze byłam posłuszna.
W pokoju jest duszno od dymu. W pokoju jest głośno. Nie może być ciszej. Raz w tygodniu musi być tak, jak chce mężczyzna. Zwalisty, łysiejący, w brunatnym swetrze z bazaru. Właśnie położył się na rozłożonej wersalce przed telewizorem. Ogląda siłaczy, którzy na ekranie ciągną lokomotywy i rzucają oponami tirów.
Dla kobiety mężczyzna jest ważny. przygarnął ją w siódmym miesiącu ciąży, gdy nie miała gdzie mieszkać. Od roku ją utrzymuje. Gotuje, sprząta, pierze. Jest wdzięczna.
Kobieta ma 26 lat i jest bezrobotna kucharką.
Mężczyzna ma 45 lat. Na miejscowym bazarze "robi w elektryce". Trochę kupuje, trochę sprzedaje, czasem bierze w komis. Komórki, radia samochodowe, mikrofalowki, DVD.
W pokoju leży chłopczyk. Ma 11 miesięcy. Wierci się, gdy dym drażni mu oczy, kwęka, gdy mężczyzna pokrzykuje do siłaczy na ekranie.
Nie jest wdzięczny ani posłuszny. Zużywa dużo pieluch, zjada za dużo mleka. Nie chce podnosić główki do góry. Jeszcze do niedawna tak ładnie się rozwijał- próbował siadać, szczerzył bezzębne dziąsla do grzechotek.
-Ale smerfik- chwaliły sąsiadki zaglądające do wózka. Teraz nie chce. Płacze: o piatej rano, o piątej po południu, przy przewijaniu i w trakcie kąpieli, przed i po jedzeniu, kiedy leży sam i gdy ktoś się do niego zbliża. nieustannie.- Nie idź do niego- mówi mężczyzna, kiedy wieczorem leżą razem na wersalce.
-Gówniarz, nie może nam wchodzić na głowę. Albo:- Ucisz go, kurwa, bo was wyrzucę.
- Zamknij się!- krzyczy kobieta na dziecko.-Cicho!-mówię!
Niedługo na policji kobieta zezna:- Nie rzucaliśmy dzieckiem o ściany, nie dusiliśmy poduszką. Ot, czasami dostał łapką na muchy. Po rączkach, po pupie, w twarz. Za upartość. Za złośliwość. Za to ,że miny robił. Oczami przewracał, zupełnie jak jego ojciec, który się go wyparł. No i wył. Nie patrzył, że człowiek zmęczony jest.
-Ale on miał dopiero 11 miesięcy, może wystarczyło przytulić?- zapyta ją niebawem dziennikarka.
-Toż go się przytulało- odpowie kobieta.- Ćwiczyliśmy, bawiliśmy się. Kochało go się przecież. konkubent na niego pieniądze dawał. W miłości był lepszy ode mnie. Ja swojemu Dawidkowi nic nie dałam.
Dawid zmarł 25 października 2004 roku. Konkubent matki uderzył go ręką w tył głowy i klatkę piersiową. Obrazenia: połamane żebra, pękniętapodstawa czaszki, krwiaki wewnętrzne. Po pobiciu matka nie udzieliła mu pomocy. Wstydziła się wezwać pogotowie.
To jest tylko fragment artykułu.Całość jest na trzy strony. Opisane tam są losy kilkorga dzieci.
Zacytuję jeszcze podtytuły:
"Za to, że miny robił... i wył.''
"Bo nie rozumie, jak się do niego mówi"
"Za dwóję z matmy."
"Widłami w stopę bo się zbuntował."
"Za potłuczony talerzyk"
"Za to, że jest gnojkiem"
"Bo jest naszą własnością
" Bo nie sprzątnął klocków''
"Za kleksy, za brzydkie pismo"
Za to wszystko w Polsce można bezkarnie maltretować dzieci.
Czytalam i plakalam.. Nadal lzy mi ciekna. W liceum bylam wolontariuszka swietlicy dla dzieci z rodzin patologicznych. Opiekowalam sie 11 letnim chlopcem, jego ojciec zostal zamordowany, matka wychowuje go sama, bracia w wiezieniu. Kiedys strasznie bolal go zab i bal sie isc do dentysty. Matka nie wiedziala co robic, on jej matudzil. Powiedziala ze jak nie pójdzie to tak go zleje, ze sie nie pozbiera. I pózniej dodala: "Ja go normalnie to nie bije, ale dzisiaj to juz nie wiem co mam robic". Rozmawialam z nim dlugo. W koncu go przekonalam.
Widzialam pobite dzieci. Powinnam byc przyzwyczajona. Ale do takch sytuacji nie mozna sie przyzwyczaic. Kiedy sie dowiedzialam, ze inne dziecko przeskrobalo cos w szkole i ojciec kazal mu trzymac nad glowa duza miske wypelniona woda i lal go pasem tez plakalam. Z bezsilnosci...
Dodam tylko, ze katami bywaja takze ludzie wyksztaklceni: lekarze, prawnicy... I tacy sa chyba najgorsi, bo sprytnie manipuluja dzieckiem. Trudno zlapac ich za reke.
Tak trudno wybaczyc...
"PANIE, dzięki Ci za to, żeś powiedział skruszonemu bandziorowi: „Chodź, razem pójdziemy do raju”. Powtarzaj nam często w głębi naszych serc, że nikt nie jest stracony, że najgorszy zbój, prawdziwa bestia i spragniony krwi oprawca mają prawo poprosić o przebaczenie. I że ich wtedy zbawisz. Pozwól nam nie zapominać, że każdy z nas jest po trosze zbójem, bestią i oprawcą."
Nistety - prawdziwe,
z kąd w ludziach tyle agresji?
Co gorsze, niektórzy z tych sadystów w srodowisku uchodzą za ludzi miłych i sympatycznych - a w domu _ potwór
jasia