Ciekawa jestem co lubicie przywozić z Waszych wakacji lub podróży. Czy lubicie coś nabyć na pamiątkę?
Ja w tym roku przywiozłam sobie agawę, prezentuje się w doniczce. Olejki lawendowy i laurowy, mają szerokie zastosowanie. Łuskę po naboju ze spaceru w górach może z wojny, nie wiem, ale chłop wniebowzięty. W tym roku w Chorwacji rozkochałam się w tamtejszych miodach. Od dawna nie używamy w domu cukru tylko miód. Na wakacjach kupiłam sobie mandarynkowy, lawendowy kasztanowy, i mój faworyt szałwiowy ma niebiański smak. Oczywiście do tego jeszcze oliwa z oliwek i octy jabłkowy, który już kiedyś tam kupiłam i jest w smaku nieporównywalny do tego w Polsce Do tego dochodzą jakieś muszle, kamienie.
Ja lubię coś mieć z podroży, ale bardziej są to takie spontaniczne zakupy.
Kiedyś jak byliśmy we Włoszech, raz w tygodniu wzdłuż promenady wystawiali się miejscowi rzemieślnicy i wtedy wpadł mi w oko łańcuszek srebrny z pięknym sercem z kryształu. Do dziś uwielbiam go nosić i zawsze przypomina mi o miłych chwilach, które spędziliśmy z rodziną. :)
Z różnych wypraw lubię przywizić różne aromatyczne przyprawy, herbaty o różnych smakach, dobrą kawę, naturalne kakao i czekoladę, oliwę z oliwek nierafinowaną, sery różnego rodzaju, owoce i warzywa suszone, a także świeże owoce, bo tam skąd pochodzą, to mają zupełnie inny smak i jakieś przydasie do kuchni i nie tylko. Na przykład taki młynek do pieprzu mam z Turcji. :)
Młynek piękny :) , dziękuje za Twoją odpowiedź.
Zwykle kupujemy obraz miejscowego artysty. W tym roku też w Puli weszliśmy do galerii i kupiliśmy dwa obrazy. Ponadto miód w tym roku lawendowy. Uwielbiam również kasztanowy. Nie miałam odwagi spróbować szałwiowego, ale mnie Aggusiu zachęciłaś. Więc przywiozę w następnym roku.
Ja tam próbuje wszystkiego co można. Trzeba strasznie uważać. Widziałam miód w kolorze soczystej czerwieni i zielony. Pytam co to jest i sprzedawczyni mnie poinformowała, że miód z granatów i mięty. Trochę dziwne dla mnie to bo coś tam o miodach wiem. Kwiaty granatu czerwone są, ale idąc tym tokiem rozumowania to powinniśmy mieć miody w wszystkich kolorach kwiatów. Mięta oczywiście nie ma zielonych kwiatów, a w słoiku mienił się kolor jasnej zieleni, pytałam czy mogę spróbować i w niczym to nie przypominało smaku miodu, bardziej wody z cukrem. Pani myślała, że jestem zdecydowana i na szczęście mąż nas uratował powiedział, że przyjdziemy jak zwiedzimy most. Dziwne, że ludzie się na takie rzeczy nabierają.
Siłowo nic nie lubię kupować ..żagielek, muszelkę czy ciupagę . Nawet na wycieczekach szkolnych nie miałam parcia na takie caculki .
Zawsze wybieram praktyczne dla nas , dla domu dla najbliższych
Moje prezenty już połowę zjadałam....sery podpuszczkowe od szczęśliwej krowy P. Tereni 3 rodzaje :z żurawiną, orzechami włoskimi i czarnuszką. Twaróg rożek poszedł na pajdę chleba wieloziarnistego upieczonego przez P. Beatę.
Całe dwa tyg. delektowaliśmy się szynką i kiełbaska ''palcówką''z domowej wędzarni .
Został nam miód malinowy i ... szlachetna księżycówka .
Ot moje prezenty wakacyjne z którymi podzieliłam się z najbliższymi )))
Ja lubię spontan i choć w tym roku wiedziałam, że koniecznie chcę spróbować miodu lawendowego to reszta miodów to był nieplanowany zakup. :)
Alergię mam na pamiątki typu stateczki z nazwą miejscowości itp.
A ciupagi z napisem "Gdańsk" lub "pamiątka znad morza" też Ci się nie podobają?
Ja, choć rzadko wyjeżdżam, to staram się kupić jakiś fajny, niedostępny u nas ciuch, o którym wiem, że będę nosiła, a nie np. sombrero itp.
Co do miodów, to ostatnio pani na naszym ryneczku próbowała mi wcisnąć miód różowego koloru twierdząc, że jest najprawdziwszy, różany, ale jak zaczęłam drążyć temat (20 lat"pasiekowania") powiedziała, że ona sama go robi z płatków róży.Nic dodać, nic ująć.Wszystkim udanych wakacji i trafionych zakupów.
Nie mam w zwyczaju kolekcjonować pamiątek i takowymi "ubogacać" wnętrza mojego mieszkania.Jeżeli już to musi to być rzecz niezbędna lub bardzo przypaść mi do gustu.Ale kilkanaście lat temu przywoziłam różne pierdółki a raczej moje dzieci:) Proceder jednak uległ przedawnieniu
Ja w tym roku z Chorwacji przywiozłam jak zawsze oliwe zakupiona u gospodarza i wino :) pierwszy raz ocet kupilismy. Nie kupuje nigdy żadnych figurek, ciupag itp Ostatnio jak bylismy kupiłam na oliwę buteleczkę i z niej korzystam. Kiedyś kupiłam sukienke w której chodze do dzisiaj w upalne dni a w tym roku wpadła mi w oko torebka.
Mój syn natomiast kolekcjonuje sobie statki a córka jeszcze mała wiec kupuje wszystko :)
Zawsze z Chorwacji jeszcze przywozimy Karlovacko dla siebie i bliskich :)
Ja piwa nie lubię , ale wyjątkowy w tym roku smakowało mi tam piwo typu Radler grejpfrutowe 2% alkoholu to w sam raz dla mnie i wyjątkowo gasiło mi pragnienie. Wino mi jakoś nie przypadło do gustu, ale ja raczej niepijąca. Kiedyś jak byliśmy we Włoszech to posmakowało mi różowe wino lekko gazowane i takie przywiozłam do domu. W jakim rejonie byliście?
Pierwszy tydzien poniżej Makarskiej, drugi obok Szybenika a w drodze powrotnej Jeziora Plitwickie. Marze zwiedzic cała Chorwację :)
Makarską i okolice znam. W Szyberniku nie byliśmy. Jeziora Plitwicke zwiedziliśmy dwa lata temu, piękne tylko strasznie drogi wstęp. :) Chorwacja jest piękna jak będziecie milei okazje wybierzcie się do doliny Neretwy inne zielone oblicze Chorwacji :)
Ja raczej nie kupuję żadnych pamiątek, jedyne co kupuję, to dobrą oliwę, przyprawy i jakieś dobre wino:)
Maria to jak nic pamiątki :) Jakie przyprawy kupujesz?
Kupiłam pastę tahini, zielony pieprz i kilka mieszanek przypraw, do ryb, mięsa i spaghetti.:)
Poza magnesami - które przechodzą ostre eliminacje przy wyborze, przywozimy zazwyczaj rzeczy konsumpcyjne.
Wino, sery, oliwy, kawa (kawa to w Polsce - bo każda kupiona w Luksemburgu np była o pół roku wcześniej w sprzedaży niż w Polsce, wiem po gratisie dołączanym do niej), lokalne alkohole, piwo, czasami jakieś lokalne czekolady.
Jadąc gdziekolwiek - nikt mnie dobrowolnie nie zaciągnie do sklepu na regularne zakupy (chyba, że trzeba się jakoś wyżywić, to wtedy tylko spożywka) - więc ciuchy, buty odpadają.
Nie cierpię kupowania bibelotów - więc figurki stojące, wazoniki - nie wchodzą w grę.
No i oczywiście pocztówki z odwiedzanych miejsc. Niby zdjęcia zastępują - ale sentyment i zbiory obligują.
Ekkore liczyłam na Twoja odpowiedź, bo zapadły mi w pamięci te niesamowite magnesy na lodówkę. Z kawą masz rację kiedyś byłam w sklepie na Słowacji i dopiero pewna kawa pojawiła się i nas po ok 7 mc. Jak oprowadzałaś wycieczki to ludzie co najczęściej kupowali?
Ludzie na wycieczkach kupowali stadnie, co jeden to i drugi.
Zazwyczaj alkohole, słodycze, piwo wino, sery. Niepotrzebne przydasie to dla dzieci albo na prezent. A w ciupagach, lukach i innych to zawsze dzieciaki.
Zawsze starałam się podpowiadac, opowiadać, według mojego gustu.
W zeszłym roku w Czechach chyba z pół godziny spędziłam doradzają jakie, piwo, jakie alkohole, jakie słodycze. Ich pilot jakoś nie był zainteresowany pomocą, stał za kasami i poganial
Moje chłopaki, brat, mąż, syn i szwagier ulotnili się w inne rejony, robiąc nasze zakupy.
Myśmy dla siebie mieli jakieś minimum do bieżącego zużycia, limit bagażu, więc mogłam sobie pozwolić na powrót chwilowy do zawodu.
witam ;-) ja natomiast z różnych wycieczek przywożę jedynie magnesy na lodówkę ;-)
Pochwal się swoją kolekcją, chętnie pooglądam. I myślę, że nie tylko ja.