Mój dojrzewający ( znaczy nastolatek) syn, zaczął żądać rzeczy do tej pory niejadalne(dla niego oczywiście).Dzisiaj wyciągnął puszkę sardynek z lodówki patrząc wymownie.......Pół sera białego jeszcze jest...rzucił od niechcenia- czytaj matka rób pastę rybną, znienawidzoną do tej pory.
Też tak macie, że dorastające latorośle nagle kochaja znienawidzone do tej pory potrawy?
Moje jedno dziecie kulinarnie dojrzalo w wieku lat dziewieciu. Choc nadal nie je czarnych oliwek i krewetek. Drugie je wszystko od zawsze ale od dziesiatych urodzin piekielnie ostre smaki ja kreca. A trzecie jest na etapie nienawisci do "verdury" , nie zezre warzyw jesli nie musi. Chyba ze marchewke albo pomidora. Jej najdalej do dojrzewania, wiec sie nie liczy w tym watku. ;)
No co Ty, w każdym wieku smak się zmienia. Mój synuś dopiero jak wąsobroda się ruszyła zaczął poznawać smak tego co dobre :) A czarne oliwki................jak miałam okazję zjeść prawdziwe, greckie.......powalają na kolana.
Z córką uwielbiamy owoce morza, syn nie.
Zięć poza pieczarkami nie zje grzybów, ale jak zrobiłam risotto z mieszanka grzybów ( miał świadomość,że włącznie pieczarki są) poprosił o dokładkę i musiało być jak przyjeżdżali :)
Przypomnialo mi sie, jak wkrecilismy Tamiske, ze jej na 8 urodziny wyrosna wasy, bo sa takie malpki, tamaryny i ona tez, jak one, bedzie wasata. Dziecko przez caly dzien gapilo sie w lustro, my, kochani rodzice, tarzalismy sie ze smiechu. Do dzis na haslo " popraw wasy" odruchowo sprawdza czy jej nie wyrosly. Tak gamon maly. :) mam nawet zdjecie wsiekle naburmuszonej Miski pod plakatem z wiiielkim zdjeciem tamaryny.
Moi synowie jak byli nastolatkami, to też mieli różnego rodzaju fanaberie żywieniowe, a szczególnie ten młodszy. Właśnie ten synek nie za bardzo lubił marchewki gotowanej w zupie i cebuli smażonej, no i oczywiście nic zielonego. A zwłaszcza niedobra była zupa pomidorowa. Jednak pewnego razu synek wybrał się na ryby i nie było go cały dzień i wtedy wrócił do domu taki wygłodniały, że tak zajadał tę nielubianą zupę pomidorową, aż uszy mu się trzęsły, bo akurat ta zupa była na obiad. Widać z tego przykładu, że jak głód dokuczy, to wtedy szybko zmieniają się nawet nawyki żyywieniowe. :)
Podobno głód to " najlepsza przyprawa" :)
To prawda, głód nawet zatwardziałego niejadka zamieni w głodomorka... :)
Mój syn mawia, że jak ktoś głodu zaznał... to i kiełbasę bez chleba zje!
He,he,a moja koleżanka ...że jak nic innego nie ma,to i gęś pieczona dobra.
Hehe, a ja tam lubię kiełbasę bez chleba :) biorę do ręki i wcinam jako przekąska ;)
Mój dorosły syn od dzieciństwa nie cierpiał pomidorów. Dopiero od niedawna zaczął je jeść. Kiedyś lubił płatki na mleku , teraz już nie.
Mamuśki..i te ich SYNKI...może MAMINSYNKI..brrrrrrrrr .
Przebije Was Wszystkie !
Mój syn nie jadł przez 40 lat zielonej pietruszki, od około roku zajada się nią w ogromnych ilościach. :)
A mój syn ma 60 lat i siedzi na kanapie i chleje piwo...a ja haruje od świtu do wieczora...
A na śniadanko podaje mu ( do łóżka) kluseczki na mleczku!! HAhahahaa i kto mnie przebije????
Jak na kobietę prawie pięćdziesięcioletnią to te syn jakiś wyrośnięty jest.
Nikt Cię nie przebije, bo już sama to zrobiłaś...hahaha...
Mój syn tydzień temu skończył 14 lat i dopiero niedawno polubił...słodycze,ku mojemu rozczarowaniu.Przedtem nawet na nie nie patrzył,a teraz by jadł.W ogóle w dzieciństwie był wielkim niejadkiem,a teraz by stale coś podjadał i jest bardzo szczupły.Natomiast 17-letnia córka nie lubiła i dalej nie lubi barszczu czerwonego ani galarety(a ja uwielbiam) Jak byłam dzieckiem nie tolerowałam gołąbków a teraz je lubię. Podobno smak zmienia się co 7 lat,ale chyba nie w każdym przypadku.Od małego nie lubię rosołu ,chyba ,że czysto wołowy i syn ma to po mnie..
Moja dorosła córka nie jadła szpinaku , a teraz je. Je w różnych wersjach łącznie z tartą ze szpinakiem. Paprykę surową tez późno zaczęła jeść. Niestety do dzisiaj nie je świeżych pomidorów . Przetworzone tak.
U mojego syna do 30-tego roku zycia gdyby nie mial bulki z zoltym serem i kakao.......to pewnie umarl by z glodu.Corka natomiast ma sitko w gardle i wszedzie sa "zyly" a na talerzu wianuszek.Zawsze tak miala i niestety nic sie nie zmienilo.
No właśnie, mój syn też nie mógł obyć się bez żółtego sera i tak mu już zostało, tyle że teraz spożywa go w znacznie mniejszej ilości... :)
Mój dziesięciolatek nie je warzyw i owoców,czasami prosze go żeby skosztował ale wszystko wypluwa,jedynie soki owocowe pije.Szynki,wędliny,parówki itd to wróg publiczny nr. 1.Całe szczęście to próbuje różnych nowych smaków i coś z tego zostaje.
To dobrze. że próbuje nowych smaków, zawsze coś mu podpasuje, a z wiekiem i tak smak będzie mu się zmieniał. Ważne jest to, że chociaż jak nie je warzyw i owoców, to pije soki. A różne warzywa i owoce można przemycać w smakowitych potrawach i dodawać do kotletów, placuszków, pierożków, itp. :)
Oj tak, moi oboje syn i córka, rano ser żólty i mleko.Teraz bleeee.
Teraz na obiad musi być mięcho, przedtem fusyci. Jakieś naleśniczki, pierogi, łazanki ( oj jak mi ich brak), ser żółty, dzemik, ser biały... ehhhh
Ale jest jeden plus, oprócz rosołu, zalewajki ziemniaczanej z kiełbasą każda zupa jest dobra, nawet jarzynowa :)
U mnie mięcho, to podstawa, bez niego nie ma posiłku. Codziennie od śniadania do kolacji musi być wszystko co mięsne, a szczególnie różne wędliny. Teraz ten młodszy syn, ale już dorosły lubi wędzonki na surowo, no i oczywiście sandwicze, pizze, kebaby. Starszy natomiast lubi kurczaka pieczonego, którego mógłby jeść stale. Ciast teraz już mało jedzą, ale lubią serniki, szarlotki, a ulubionymi ciastami starszego syna są karpatka i napoleonka oraz inne z kremem. :)
Typowe u chłopaków w wieku dorastania))) Sport, duzo ruchu, silny wzrost to i głód. Taki chlopak instynktownie czuje, że najada się tylko mięsem. Ci mądrzejsi , co np kultrurystykę uprawiają już mają na tyle wiedzy, że dodatkowo węglowodany jedzą ,np. ryż, makarony. Najgorzej wcisnąć im warzywa. Ale jak się wytłumaczy zależności przyswajania, rolę enzymów, witamin, zaczyn ają z musu jeść, a potem już przywykają. A smaki się zmieniają instynktowniew tym wieku, bo silny wzrost powoduje zapotrzebowanie na konkretne, pozywne jedzenie. Niestety istnieje moda na pewne potrawy, przegryzki -często bardzo niezdrowe, ale tutaj juz jest rola rodziców i opiekunów.
Moi synowie są już dorośli, ale chodzą na siłownię, ćwiczą podnoszenie ciężarów, biegają... I jak to mężczyźni uwielbiają mięso i nabiał, a warzywa już mniej... :))
Moje teraz jeszcze zaczely zwracac wieksza uwage na smaki. Kiedys kanapka z serem to byla kanapka z serem. Teraz...caciotta? A nie ma pieczonej ricotty? Mamo, dzem truskawkowy pasuje do emmentala ale do edema to juz nie... Jakie to salami? Napoli? Bo jak wegierskie to nie chce. Bieta jest niejadalna za to szpinak juz tak, brokuly tak, a broccoletti juz nie... Jak mnie zapytaja czy te lody to mrozone, to spakuje i wysle na Grenlandie. :)