Serwatczanka lub chrzanówka na serwatce z WŻ - dobre i rozgrzewające zupy akurat na chłody.
Jeżeli masz większą ilość serwatki, to możesz dodawać ją do różnych zup, czyli do takich do których tradycyjnie dodaje się śmietanę, np. żurku, ogórkowej, pomidorowej, warzywnej, barszczu ukraińskiego, itd.
Następne zastosowanie serwatki, to dodawanie jej do różnych placków, naleśników. itp.
A jeżeli pieczesz chleb, to też jest świetnym dodatkiem zamiast wody.
Z serwatki przygotujesz też pyszny ser ricotta.
Możesz też robić różne napoje albo koktajle z dodatkiem owoców i warzyw. A także zrobić taki zdrowotny napój przygotowany z serwatki pół na pół z sokiem z kiszonych ogórków lub kapusty oczywiście z domowego kiszenia.
Z serwatki to ser już Ci nie wyjdzie. Bo nie ma z czego...
Wyjdzie, bo serwatka jest pełna białka i jak się jeszcze raz potraktuje ją koagulantem, to efektem tego jest właśnie taki fantastyczny i delikatny serek.
A czym w domu 'skoagulować serwatkę? Sokiem z cytryny, octem czy sodą? Może guupie pytania, ale właśnie zbieram się do warzenia sera - będzie urodzinowe mężowe ciasto: orzechowo-ananasowe z 'serową bitą śmietaną wg WŻet.
Skwasić serwatkę możesz sokiem z cytryny lub octem winnym.
Dobra - mam trochę cytryn na składzie, dzięki za podpowiedź. Zrobię próbę, może coś wyjdzie (1,5 litra mleka ze śmietaną trochę serwatki da).
Dopisano 2018-1-23 16:19:55:
Niestety, nie wyszło nic więcej niż mętna serwatka, po dodaniu soku z 1 dużej cytryny.
Chyba trochę skonfudowana jestem.
Koagulacja to nie zakwaszanie tylko łączenie cząsteczek. Przynajmniej tak mi się wydawało.
No nijak nie mieści mi się w głowie, że z wody po serze można zrobić drugi, bardziej kremowy ser.
Ale nic innego nie pozostaje jak spróbować zrobić ser z wody, która zazwyczaj wylewam.
Wyżej opisałam efekty mojego doświadczenia serwatkowo - cytrynowego.
Jak regularnie robisz ser, utoniesz w serwatce...
Mnie też na początek było szkoda wylewać, ale nie byłam w stanie zutylizowac, tym bardziej, że nie jestem fanem zup.
Ser muszę sama warzyć tylko parę razy do roku - do sernika na zimno (wtedy do mleka, śmietany dod. jaja), od czasów WŻet doszło ciacho ananasowo-orzechowe z bitą śmietaną i serem. Zwykle kupuję ser w kostce lub klinek.
Ja zupy lubię, tylko słabo mi wychodzą i muszę je zjadać sama. Co robić jak talentu brak... Na szczęście jednogarnkowe misz-masze mam dopracowane i na nich głównie 'jedziemy.
Ja też wolę jednogarnkowce niż tradycyjne zupy.
Ale one nie potrzebują za wiele wody.
Smosiu, a co to za ciasto? szukam na WŻ i szukam i nic mi wyszukiwarka nie znajduje. Wskażesz drogę? albo autora?
Późno odpisuję, wczoraj nie mogłam zaglądać - mąż przejął stery kompa, a drugiego nie ma...
Oto i link - oby aktywny :)) - jest suuuperowe, polecam. Ja już mam do niego ser i resztę składników - jutro wielki finał.
http://wielkiezarcie.com/przepisy/ananasowo-orzechowe-z-masa-serowa-30061869
Czemu sama robisz ser, skoro do innych kupujesz gotowy?
Pytam z czystej ciekawości.
Ja robię, bo nie mam dostępu do twarogu.
Ale sernika z niego nie upiekłam jeszcze, robię na philadelphi.
A teraz, w ciągu dwóch tygodni przymierzam się do sera korycinskiego. Najgorszy będzie miesiąc dojrzewania.
Kupuję tylko do pierogów i do pieczenia, nigdy do sernika na zimno - domowy jest lepszy (smaczny i zwarty, ale nie suchy, zbity) i wiem co jem, zawsze wychodzi OK w ucieraniu.
Jak chcę mieć bardziej kremowy, dodaję więcej śmietany i wychodzi czasami tak delikatny jak 'puszek.
Smosiu dziękuję. Przeczytałam przepis i komentarze i mam pytanie do Ciebie - dlaczego sama robisz do niego ser, nie może być dobry kubełkowy? np. z Piątnicy? a ile tej śmietany dajesz na 1,5l mleka /duża czyli ile? i rozumiem 18% kwaśna, bo kiedyś tak robiłam ser/. Przepraszam, że Cię nękam, ale lubię widzieć dokładnie. Pozdrawiam.
Sama warzę ser bo jestem pewna, że mnie nie rozczaruje i że praca, drogie składniki nie pójdą do kosza/na kompost.
Dodaję do wrzącego mleka (1,5 l) 2 śmietany kwaśne 18ki, po 500g.
Wczoraj chciałam zużyć zapasy - dod. 1ną 500g, 2gą 330g i 'stary jogurt grecki 330g = po odsączeniu mam ok.800 g serka. Wagowo mniej niż w przepisie, ale objętościowo chyba nie.
Co do śmietany: każda gęsta jest dobra, dodawałam też wyższe 'procentowo - ser jest delikatniejszy, bardziej kremowy.
Do takiego sera przekonała mnie koleżanka z pracy (dała przepis na sernik) i tak już od kilkunastu lat ćwiczę serowarzenie" :D
O widzisz, dziękuję Ci dobra kobieto /przepraszam za ten zwrot, ale osobiście go lubię/. Zaraz sobie gdzieś zanotuję. Ja mam w swoich zasobach przepis na taki tort serowy? sernik na zimno? gdzie trzeba sobie zrobić ser samemu, ale to wychodzi już ser do tego/masy, bo do warzenia dodaje się śmietanę z jajkami, o tak:
2 – 2,5 l mleka 3,2%
1/2 l kwaśnej śmietany
6-7 jajek
potem uciera się kostkę masła, 1 szklankę cukru pudru, po łyżce tego sera i sok z cytryny. Też dobry wychodzi, osobno trzeba upiec biszkopt oczywiście.
Dziękuję raz jeszcze.
To ten sam przepis hi, hii
Dostałam go w miniwersji - z 1 litra mleka. Potem dopiero dokładnie przejrzałam książkę z przepisami z Poradnika Domow. i tam go znalazłam - w ilościach jak piszesz.
TYLKO mleko musi być "świeże" (od krowy - trudno zdobyć, albo sklepowe z krótkim terminem przydatności), nie UHT. Już czytałam w sieci o porażkach na mleku z kartonu 3,2%.
U nas sernik na zimno jest: 1-na biszkoptach sklepowych okrągłych,2- biszkop. zmielonych z orzechami włoskimi i czekoladą sklejonymi gęstą galaretka, 3- na świeżych truskawkach (naj, naj), 4- bez spodu, 5 - mini salaterki kombinowane.
Zawsze na wierzchu galaretka, czasami przybranie owocowo - bakaliowe.
Smosiu, chyba nie ten sam... w moim na 2-2,5 l mleka daje się 0,5 l śmietany, czyli na 1 l byłoby 0,25 l /szklanka/, u Ciebie na 1 l mleka 1000 g śmietany... no i u mnie jeszcze jaja do śmietany...
a mleko 3,2% kupuję świeże, w butelkach.
To podobny - jaja też bełtam ze śmietaną do sernika na zimno, ale dzisiaj 'tworzę bitą śmietanę z serem i c.pudrem, to jaj mi nie trza.
Sernik na zimno (wg PD-Przepisy Czytelników):
1,5 litra świeżego mleka
4 szklanki (chyba 250 ml) gęstniejącej śmietany
7 jaj
25 dkg masła
szklanka (j.w.) cukru pudru
3-4 łyżki dowolnych bakalii
1 galaretka owocowa
herbatniki lub biszkopty.
Jaja zmiksować (wymieszać rózgą) ze śmietaną, wlać do wrzącego mleka, wymieszać.
Podgrzewać (nie gotować) aż aż wytworzy się twaróg. Ostudzić zawiesinę, odcedzić na gęstym sicie.
Utrzeć masło z cukrem i dod. po łyżce sera (ucierać cały czas).
... Dalej to wiadomo.
U ciebie jest mniej śmietany, bo mleko chyba wiejskie i bardziej tłuste...
Prosiłam tu o przepis ale widzę, że już wczesniej dałaś link. Dzięki.
O widzisz - w myślach już czytam, z wyprzedzeniem ...
Jeżeli ktoś regularnie robi ser i szkoda mu serwatki wylewać, to serwatka jest super do moczenia stóp.
A jakie są zalety moczenia stópek w serwatce ?
Serwatka ma potem fajny posmaczek i zapach
Poważnie, to sama jestem ciekawa tego zastosowania.
Może zostawia na stópkach ciekawy zapaszek :D ?
Na serio: obstawiam, że zmiękcza 'kopytka . Zgadłam?
Jak ktoś ma problemy z poceniem się stóp to serwatka czy woda z gotowania ziemniaków super pomaga
Super są takie domowe sposoby. :)
Nigdy bym na to nie wpadła.
Kiedyś polecali wodę po gotowaniu ryżu:
do przemywania skóry, płukania włosów a nawet picia (chyba taką bez soli).
Bo nie miało prawa wyjść.
Dzisiaj na grupie wędzarniczej na FB (poza wędzeniem też jest wiele innych interesujących rzeczy) wywiązała się dyskusja serowa. O ricotcie też.
Żeby wyszła z serwatki pomlekowej - najpierw trzeba ją odkwasić sodą oczyszczoną (jeszcze nie wiem ile na ile, ale zapytałam się). Zostawić na noc. Zagrzać do 50 stopni, dodać sok z cytryny i prawie zagotować (90 stopni) - nie powinno wrzeć. Wylać na sitko z gazą. Gotowe jak wystygnie.
Nie pozostaje nic innego jak spróbować. Straty to sok z cytryny, trochę sody i trochę prądu. A może nie straty.
Ja już nie będę eksperymentować - serwatka poszła do zupy i do lodówki. Smaczna jest z posiekanymi wędzonkami i zagęszczona kaszką manną (błyskawiczną). Kiedyś dodam płatki jaglane, też błyskawiczne.
Może zrobiłaś coś nie tak jak być powinno. Otóż żeby ser ricotta wyszedł, to serwatka do ricotty powinna być świeża i słodka, bo skwaśniała się już do tego nie nadaje. Najlepiej jest wykorzystać jeszcze ciepłą serwatkę lub taką, która stała około 2 godziny, bo bardzo szybko się ukwasza.
Skoro zraziłaś się już za pierwszym razem, to nie będę Ciebie przekonywać, że może wyjść, bo wbrew niedowierzaniu z pewnością wyjdzie. :)
Serwatka była świeżuteńka, sok z cytryny dużej, też. Ani na zimno, ani podgrzewana nie dała serka, tylko lekko zmętniała.
Przecedziłam przez gęste sitko i ugotowałam z wędzonkami, część czeka w lodówce.
Mam rzadko swoją serwatkę, więc bez problemu ją zagospodaruję.
Dzięki za pomoc :))
Jak pisałam wcześniej- z serwatki z twarogu nie wyjdzie ricotta, trzeba ją najpierw odkwasić sodą oczyszczoną (łyżeczka na 10 l płynu) i w temperaturze 50 stopni dodać kwasek cytrynowy, cytrynę lub ocet. Widziałam gotową ricottę przygotowaną w ten sposób.
Może kiedyś spróbuję jeszcze raz, z sodą, o której nie wiedziałam.
Już zanudzam ten wątek, wiem, ale chciałam podziękować za pomoc Tobie i Lei. Wszystkie wskazówki są cenne i cieszą się wielkim zainteresowaniem...
Pozdrawiam i dziękuję :)
W razie jak kiedyś będziesz miała jeszcze ochotę poeksperymentować, to podaję Ci dokładny przepis na ricottę, którą też można zrobić z każdego innego mleka, a nie tylko z krowiego, ale i koziego, owczego, etc.
Serwatkę, której było około 4,5 litra, podgrzewany z 1-1,5 litra mlekiem, najlepiej takim pełnotłustym i pasteryzowanym w niskiej temperaturze
do temperatury 90 stopni czyli powinna być bardzo gorąca, ale nie może wrzeć.
A następnie dodajemy 2-3 łyżki octu winnego o 5% kwasowości i gotujemy przez około 5 minut ciągle mieszając, żeby serwatka się nie przypaliła. A jeżeli doprowadzisz serwatkę do wrzenia i będziesz dłużej gotowała w tej wysokiej temperaturze, to wtedy ricotta będzie miała taki charakterystyczny, lekko "dymny"posmak, co daje ciekawy efekt.
Potem bardzo ostrożnie przelewamy ricottę na chustę serowarską lub tetrę umieszczoną na durszlaku i pozwalamy, żeby serwatka odciekła. Kawałeczki ricotty są bardzo malutkie. Kiedy serwatka w miarę odcieknie, to wtedy ostrożnie podnosimy chustę lub tetrę do góry i zawiązujemy jej końce tak, żeby utworzyła się taka sakiewka, którą następnie gdzieś zawieszamy tak, aby dalej ricotta mogła sobie odciekać przez kilka godzin lub jeszcze lepiej nawet całą noc. I mamy już gotową ricottę do spożycia. Dodam jeszcze, że aby wzbogacić smak ricotty, to można też dodać do niej kultury bakterii mezofilnych. :)
OK, kapuję, z wyjątkiem tych bakterii mezo-coś tam :D
Dzięki jeszcze raz, ale chyba mnie to przerasta.
Lea z mleka po twarogu serek nie wyjdzie. Bo jest to kwaśna, nie słodka serwatka. Trzeba zobojętnić sodą. I na tym koniec, już żadnej cytryny, octu - bo nie wyjdzie.
Wczoraj robiłam. Zobojętniłam, potem na nowo zakwasiłam - wszystko co zebrałam to 2 łyżki sera, wyskrobywane z pieluchy.
Jak dodasz mleko - wytrąci Ci się - ale czy wtedy to jest jeszcze ricotta?
Będę dalej próbować, bo kosztuje niewiele, a widziałam, że można całkiem sporo sera zebrać.
Ekkore, przeczytaj cały opis, który wyżej umieściłam...
No tak dodajesz mleko. Czyli w zasadzie bardziej robisz twaróg niż ricotte.
Ricotta powinna być ze słodkiej setwatki, najlepiej po serach podpuszczkowych, gdy nie kwasimy mleka.
Jak masz serwatke potwarogowa, czyli na bazie zsiadłego mleka, ricotta nie wyjdzie.
Trzeba zobojetnic. I to co zobojetnione podgrzewać bez dodatku niczego już. Zobaczymy następnym razem.
Im dłużej gotujesz, pozwalasz zagotować się tym bardziej wysuszasz ziarno twarogowe.
Jak robisz twaróg ze zsiadłego mleka, tempetatura podgrzewania powinna wynosić tylko 38 stopni, więcej nie trzeba. Twaróg wtedy nie jest taki suchy, jak przy robieniu w wyższej temperaturze.
I nie mówię tu o pseudo twarogu, bazie do sera podpuszczkowego, bo to inna bajka.
Tradycyjnie ricotta to właśnie ser przygotowywany z serwatki, często tej, która została po robieniu mozzarelli. Natomiast twaróg jest robiony wyłącznie z samego mleka. Proponuję przeczytać wszystkie moje komentarze powyżej skierowane do Smosi z opisami. Właśnie domowa ricotta jest takim serem serwatkowym, który powstaje jako "produkt uboczny" przy produkcji innego sera z mleka niepasteryzowanego. I pomimo Twoich wątpliwości potwierdzam, że z tego przepisu wychodzi delikatna i kremowa ricotta.
Dokładnie ser ze słodkiej serwatki. Serwatka z mozzarelli czy sera korycińskiego jest słodka. Taka sama będzie z sera twarogowego w sposób uproszczony (to to samo co koryciński, tylko bez podpuszczki).
Z serwatki po twarogu nie wyjdzie ricotta - bo ta jest kwaśna. Dopiero zmiana PH pozwala na wykorzystanie tej serwatki na ser.
Możemy się spierać godzinami - bo nadzień dzisiejszy jest mnóstwo modyfikacji, udoskonaleń, które często odbiegają od tradycyjnych wykonań z mleka wiejskiego, bo inaczej by nie wyszło.
Tak czy inaczej - to dzięki Tobie zainteresowałam się tematem, zaczynając od niedowiarstwa, że to niemożliwe, potem czytałam, rozmawiałam z ludźmi - i wiem, że będę robić. Bo tracę niewiele, a mogę mieć sporo dobrego sera (o smaku zupełnie innym niż sklepowy).
To cieszę się, że moje wpisy się przydały.
Spierać się nie będę, bo nie w tym rzecz, ale zawsze chętnie podyskutuję.
Łał jestem pod wrażeniem tylu wpisów dziękuje za rady i pozdrawiam:)