Lato, kochane lato z atrakcjami już na nas czeka,
do urlopu jest tak daleko a ten czas powoli ucieka.
Całe rodziny długo nad swoimi urlopami myślały,
góry, jeziora, las, chętnie by się tam razem wybrały.
Do lata jeszcze chwila, słoneczko już mocno świeci,
warto więc wyjść na spacer, zabrać ze sobą dzieci.
Park, las, działka, wszystko to ulgę nam przynosi,
podziwiać przyrodę, oddychać, pogoda o to prosi.
Jest też okazja, letnie stroje panie mogą promować,
sprawdzić rozmiary, jeszcze czas nowe przygotować.
Zadbać o swoją dietę by atrakcyjnym wyglądem kusić,
wiadomo, to takie trudne ale warto się do tego zmusić.
Rowerek, spacerek, ruch nikomu przecież nie zaszkodzi,
ciało się nam rozrusza, opali, będziemy po prostu młodzi.
Cieszmy się z każdej danej nam chwili bez żadnej troski,
odrzućmy kłopoty, wystawmy na słoneczko swoje noski.
Warto wykorzystać każdą chwilę, tak odpoczywać chcemy,
od zmartwień, pracy, polityki, radości wręcz pragniemy.
Urlopy wymieńmy na relaks, prace domowe zostawiamy,
zabierajmy rodzinę i spokojnie sobie razem odpoczywamy.
Lajan, fantastycznie w lato wprowadzasz . Wszystko to co jest, co robimy, z czego się cieszymy i na co czekamy ująłeś cudnie. Dzięki Ci wielkie za radość, słońce i optymizm , którymi ustroiłeś kawiarenkę - cmok, cmok.
Mnie też słońce obudziło, zapach odurzający wciska się przez oka (wczoraj posadziliśmy kwiaty i inne roślinki), pięknie jest i radośnie jest i tańczyć się chce.
Gości na obiad mieć będę, gości z Mazur. Przyjechali w nasze Karkonosze zachęcani przez nas, trzeba więc okolice pokazać z najpiękniejszej strony :))
Słonecznej niedzieli życzę wszystkim .
Alman, jak oko????
O Lajanku wielkie dzieki za cudne lato w nowym locie . Przesyłam wielkiego buziaka cmok , cmok .
Lajan, ale się cieszę .....
O taki Lot właśnie chodziło, letni, ciepły, z myślami w urlopowych planach :)))
Brawo
Buziak za piękny Lot
Ukłoniki Wtorkowe:))
Wczoraj pół dnia za kółkiem, bo wizyta kolejna u oddalonego dentysty była.... Wróciłam nieco obolała, chyba najbardziej od kłucia mnie, przed ,,operacją" na moim ząbku hihi :) Kolega trafił mi podczas znieczulenia w tętnicę policzkową i preparat poszedł aż pod same oko, a ja czułam jakby objął swą mocą całe oko.
Miałam dziwne wrażenie zimnego oka i górnej powieki hihi, a podobno siniec pod okiem całkiem znikł. Zapytałam czy mógłby mi to samo pod drugie oko zapodać, bo nie przepadam za moimi zasinieniami hihihi:))))
Pogoda odpuściła i dziś jest rześko, ale przyjemnie:)
Alman, jak sytuacja z okiem???? Nic się nie odzywasz, coś mi się wydaje, że solidnie cierpisz hmmmm.......!?
Oby szybko wszystko wróciło do normy....Trzymam kciuki!!!
Pati, jak niedzielny dzionek z gośćmi się udał?
Mariolan, jak dobrze, że jesteś....bardzo Cię brakowało:))) Gratulacje dla synka!!! Umysły ścisłe są super....:))
Aloalo, dialog chłopców - super ;) Pozdrawiam gorąco :)
Paaaaa:))
Ku przemyśleniu.....
niedziela, 18 lutego 2018
Szkoda tych chwil....
Smutno w kawiarence, zmrok w niej zapada,
brak gości, światła, ciepła i nikt już nie gada.
Drzwi otwarte, goście tylko z daleka spoglądają,
pewnie ciekawi są wnętrza lecz nic nie dodają.
Gdzie ten nastrój gdy przy kawie się spotykano,
opowiadano nowinki i przepisami się wymieniano.
Gdzie ogień w kominku, gdzie świerszcz i myszka,
cudowny fotel, zapach ciast, ruina jest już bliska.
Szkoda tego co było, pora zakończyć te chwile,
niech zostaną w duszy wspomnienia, było ich tyle.
Przybyło domowych obowiązków, czasu już brakuje,
praca, obowiązki, dzieci, dom, teraz to się szanuje.
Lat czas nam dołożył, lenistwo się też tutaj wkrada,
od czasu do czasu ktoś wstąpi, półgębkiem zagada.
Nic już nie pomoże kawiarence, zryw sił nie doda,
odchodzi wszystko w zapomnienie, jednak tego szkoda.
...coś w tym jest, ale jednak wydaje mi się, że bardziej pasuje do samego wż niż konkretnie do kawiarenki.
Pozdrowionka deszczowo;))
Witam! wpadam na chwilę, bo z moim okiem jeszcze nie do końca ok, ale już lepiej. I co, kilka dni mnie nie ma, Smakosia też urlopuje, Iwcia remontuje i już Lajan chce zamykać drzwi na patyk??? Ale sam też się zbyt nie udziela, tylko zaszył się na swoim RODOS i zadowolony?
Wróci jeszcze wszystko do normy, cierpliwości. Pozdrawiam i spadam, bo muszę oszczędzać swe piękne oczęta...
A i dziękuję za troską o mnie, szczególnie Patrycji i Iwci. Buziaki.
Zdrowiej, daj odpocząć oku;))) Ale fajnie, że się odezwałaś ;))
Witam prawie-wieczorowo-majowo :)))
No, taras się zmienił z bratkowego na; sufrinio-bungewilio-mandewilio-pomidorowo-winogronowy. Bratki wywiezione na wieś i tam posadzone, szkoda było wyrzucać , tak pięknie i bujnie wyglądały. Jutro jeszcze truskawki kaskadowe w donice, a w sobotę już na wsi chyba jakiś warzywniak trzaśniemy sobie, a co... . Teraz tylko biesiadować na tarasie, tak pięknie i kolorowo mam hahah.
Alicja , nich no Cię uściskam, tak mocno i serdecznie.
Iwcia, ząbki naprawisz i o bólu zapomnisz . Goście byli bardzo krótko, ale intensywnie :)))) Uściski i wpadaj częściej, ok.
Mariola hej hej, gratulacje dla synka i dla mamy :))
Lajan, ja Ciebie proszę, Ty nie kracz, bo ci jeszcze pióra wyrosną . Sam daj dobry przykład i częściej wpadaj do kawiarenki pogawędzić z nami.
Aloalo, Lea a Wy gdzie???? Co u Was?
Zmykam na taras, lubię ten zapadający zmrok nad Śnieżką, a dzisiaj po deszczu widoczność taka przejrzysta, niebiesko-różowa :)).
Witam. Właśnie wróciłam od mojego okulisty... rogówka jeszcze nie końca wygojona, jak stwierdziła pani doktor, w 2 punktach jeszcze musi się zagoić, co potrwa z 5 dni, ale zmniejszyła mi już znacznie częstotliwość ciapania maścią i zapuszczania kroplami w żelu. Mam nadzieję, że po niedzieli będzie już ok, jeśli nie, mam w przyszłym tygodniu wpaść znowu...
U mnie deszczowo, ale na szczęście leje przelotnie, a zapowiadane burze nie dotarły... i niech tak pozostanie.
Lajan, coś masz kłopoty z pisaniem widzę /nawet jeśli patrzę jednym okiem, to widzę!!!/... wpadnie, postraszy zamknięciem lokalu i tyle go widzieli... a, nie, jeszcze wklei parę fotek, chyba żeby zezłościć do reszty tych, którzy muszą siedzieć w domu... a może byś tak zaczął się "pisemnie" udzielać, jakaś konwersacja, dialog? co, nie masz czasu na takie bzdury? wolisz swawole w jakichś kurortach? /sorry, ale piszę, że dobrze nie widzę, więc może te swawole gdzieś indziej/. Lajan, nie obraź się czasem, że ja taka bezpośrednia, ale z racji wieku już mi wszystko wolno...kto staremu zabroni? mojego wieku oczywiście, bo Ty to jeszcze młodzik jesteś ...
Patrycjo, kwiaty cudowne, a taras... zawsze chciałam mieć taras, ale nie mam niestety i już mieć nie zdążę... ale cudnie masz, kolorowo.
Iwciu, a Twój taras? bo salon po remontach jak się patrzy... jednak w jasnych kolorach mieszkanie zupełnie inaczej się prezentuje, fajnie...
To na dziś wystarczy tych moich wypocin...muszę jeszcze kilka dni pooszczędzać te moje oczęta... Pozdrawiam wszystkich serdecznie i miłych chwil życzę.
Witam
u mnie leje juz drugi dzień . Nie lubię deszczu ale jest on teraz szczególnie potrzebny bo wszystko juz schło .
Wczoraj byłam na targu i kupiłam pierwsze nasze polskie truskawki przepyszne . Kupiłam tez nowe krzaczki ale z racji deszczu nie mogę ich wsadzić . Ta deszczowa pogoda bardzo mnie dzis usypia dlatego zrobiłam sobie druga kawę . Może ktoś się dosiądzie .
Alman cieszę się ze oko juz lepiej się miewa i mam nadzieje ze do niedzieli juz będzie wszystko ok.
Lajan chyba muszę zgodzić się z Alman tez chętnie bym poczytałam co u Ciebie słychać a nie tylko zdjęcia wstawiasz .
Patrycia cudne kwiaty ja uwielbiam wszystkie kwiaty i u mnie nigdy nie jest ich za dużo .
Mam nadzieje ze tym razem uda mi się wstawić zdjęcia z mojego Rodos . Są to zdjęcia robione przez ostatnie kilka tygodni . To
pa
Mariola, dzięki, że cieszysz się moim "okiem". Ale ja, narażając nawet go /to moje oko/ na dodatkowy wysiłek muszę napisać - przepiękne to Twoje RODOS... och, moja dusza rwie się już strasznie na łono natury, a tu i oko i leje...Powiedz mi jednak, co to za okaz masz na drugim zdjęciu...bardzo mi się to-to podoba... a pomidory takie duże to gdzie rosną? w Polsce? czy może przykrywasz je kiecką, żeby im ciepło było? ja swoje dopiero co posadziłam, a u Ciebie małe pomidorki już?
No cudne masz wszystko...Pozdrawiam.
Ten krzew to robinia pseudoacacia wiem tylko dlatego ze zachowałam metkę . Ślicznie kwitnie i mimo ze jest to z rodziny akacjowych to niestety wcale nie pachnie . I jest to mój drugi krzew który kupiłam w zeszłym roku bo spodobały mi sie cudne różowe kwiaty . Pierwszy to migdałek który na wiosnę jest obsypany cały malutkimi różowymi kwiatuszkami jak różyczki . Niestety nie zrobiłam zdjecia . A jesli chodzi o pomidory to rosną w ogrodzie bez niczego i bez przykrycia ale u mnie do teraz było bardzo ciepło i wszystko rosło jak na drożdżach moim zadaniem było tylko podlewanie bo susza straszna . W tym roku posadziłam chyba za Twoja rada na kromce chleba namoczona w mleku . Zobaczymy jak to bedzie rosło . Mam zamiar tez zastosować oprysk z Twojego przepisu i zobaczymy czy uda sie zastosować Eco i nie pryskać chemia .
Zrobilam koktajl ze świeżych truskawek moze ktos chętny .
Dzięki Mariolu, zapisuję nazwę, może uda mi się zdobyć gdzieś to cudo, bardzo mnie oczarowało /to cudo oczywiście/.
Mariola, pomidory na kromce chleba z mlekiem sadzę od 3 lat, wyczytałam to gdzieś w necie, a była to porada ogrodnika, specjalisty od pomidorów. Tylko wyjaśnienie - ten chleb i mleko mają głównie zapobiegać chorobom grzybowym, które atakują pomidory, a nie tworzyć cuda na kiju... tzn, na krzakach pomidorów...
powiem Ci, że ja widzę, że pomidory posadzone w ten sposób ładnie rosną i są zdrowe dłuuugo... do tego jak pisałam kiedyś, opryskuję regularnie co 7 dni /czasem wypadnie dłużej, ale max. 10 dni/ mlekiem /1 l chudego mleka + 0,5 l wody + 1/2 łyżeczki płynu Ludwik - podaję, bo tamten wpis gdzieś tam jest...żeby było pod ręką/.
Patrycjo, ten wywód to również odpowiedź na Twoje pytanie niżej.
A, jeszcze wyjaśnienie - jestem ogrodnikiem-amatorem, mini-ogrodnikiem /choć w tym roku posadziłam chyba 30 szt. i jeszcze ze 3 same się zasiały z ub.r./, zatem swój patent udostępniam bezpłatnie, ale też nie daję żadnych gwarancji. U mnie się sprawdza, sąsiad działkowy też podpatrzył i też zadowolony stosuje.
Pozdrawiam.
Alicja, dziękuję po stokroć, ale jeszcze rozbuduj mi "...pomidory na kromce chleba z mlekiem sadzę"??? jakoś tak dla takich mniej rozwiniętych, plisss:))) Resztę porad zapisałam , bo ten oprysk to już zrozumiałam, naprawdę hihihi.
Pati, już kiedyś pisałam jak ja to robię, ale sama nawet nie wiem, w którym to było wątku. Ty młoda głowa, inne masz zajęcia, więc nie będziesz szukać info nt. pomidorów na forum, zatem zrobię to jeszcze raz, specjalnie dla Ciebie się poświęcę hihihi...widzisz, jaka ze mnie uczynna sztuka?
Pati, wybierając się z sadzonkami pomidorów zabieram ze sobą karton mleka /1,5-2% zależy jaki mi wpadnie w ręce w sklepie/ i bochenek chleba pokrojonego /kupuję jakiś zwykły chleb/. Na działce wkładam owy bochen /kromki/ do miski, zalewam mlekiem i nasiąkają sobie. Ja w tym czasie kopię dołki, potem w każdym umieszczam kromkę chleba namoczoną w mleku, na kromkę stawiam pomidora wyjętego z doniczki/kubka razem z ziemią w której był w tejże doniczce/kubku i zasypuję ziemią. Ostatnio przeczytałam, że należy sadzić sadzonkę 10 cm głębiej niż była dotąd w doniczce/kubku... dotąd też zawsze sadziłam głębiej, mimo nie posiadania tej wiedzy, robiłam to na tzw. oko /nie to uszkodzone moje ostatnio/. Reasumując - kromka chleba pod sadzonką, a nie nad... czy z boku. Jeśli naplątałam to pytaj.
Jeśli już mowa o ogrodzie, to jeszcze powiem, że w ogóle nie stosuję chemii... na wszelkie choroby grzybowe /rdza, mączniak, plamistość/ stosuję owo mleko /dodatek płynu do naczyń ma spowodować lepszą przylepność/, zaś na wszystkie robactwa /mszyce, gąsienice/ stosuję wodę z octem - 1 l dobrze ciepłej wody + 50 ml octu /kieliszek/ + troszkę płynu do naczyń.
No, ale się nawymądrzałam...
Ściskacze zasyłam.
Dobra Duszyczko i Czarodziejko Kochana - baaardzo dziękuję. Na oko cierpiąca jesteś, a tak pięknie, jak tej krowie na rowie, tłumaczyć zechciałaś . Wszystko do notatek skopiowałam, żeby swoisty poradnik był w razie napadu nagłej i niespodziewanej miłości do ziemi hihi. Poważnie, bardzo dziękuję.
hahaha, zapiszesz mówisz? a wiesz, że ja też tak wszystko notuję, zbieram, już chyba połowa pamięci zajęta tymi różnościami /pamięci oczywiście komputera, nie mojej/, bo może się przydać kiedyś...A z miłością to wiesz....nigdy nie wiadomo, kiedy "łupnie", ale w tym wieku /Twoim oczywiście, nie moim/, to póki co skup się na innych obiektach, a miłość do ziemi zostaw na czas emerytalny...
A może się jeszcze komuś przyda, jakiemuś amatorowi ogrodnictwa?
Miłego weekendu.
Oooo, jak fajnie, że wsio objaśniłaś bo ja dopiero będę sadzić sadzonki pomidorkowe :)))))))
Jeśli chodzi o mleko do oprysku pomidorowych krzaczków, to już stosowałam i wiem od jednego pana co mi sadzonki sprzedawał. On kazał co 3 tygodnie pryskać roztworem 1 litr mleka na 10 litrów wody i tak zabezpieczać przed chorobami.
Ale chlebowo-mleczną podkładkę zastosuję z przyjemnością. ;)
(jak rozumiem zwykły, biały chleb?)
Z masełkiem i szyneczką hahahahahahahaha, na śniadanko przed pracami w ogródku.
Pięknie masz. W "moich himalajach" agrest dopiero zawiązuje owocki, a u Ciebie już takie dorodne.
Dzisiaj pada, ale tak świeżo i przyjemnie jest.
Też wołam do Lajana o dobry przykład i jakieś gawędy, czy jak Alicja mówi "o dialog" z nami :)))))
Alman, dobrze, że oko zdrowieje, dmucham delikatnie, gojąco-kojaco
Zrobiłam królika w koniaku, mniam, normalnie oblizuję palce hihi. Dużo zrobiłam, powinno zostać na jutro, ale tylko "powinno" hm...
Miłego wieczoru życzę :))
Postraszyć Was to od razu robi się gwarnie w kawiarence. Co to jest ten deszcz? Przedtem jakiś śnieg, teraz deszcz. Zapraszam do mnie na RODOS, zima bez śniegu a teraz bez żadnego deszczu. Słonecznie, ciepło i miło. wszystko rośnie jak na drożdżach. Brak Wam mojego gadania? A z kim mam rozmawiać jak Wy piszecie tylko od święta. Od wczesnego ranka jestem codziennie na RODOS a wracam po 20.00 Jestem zbyt nasycony tlenem i padam na pysk w trakcie włączenia filmu w TV. Zdrowie dopisuje. W kawiarence nic się nie dzieje więc nie mam z czego napisać nawet wierszyka. Marnuję się przez Was. Do jutra........... pa
...a widzisz, jak Ciebie przycisnąć to i prozą potrafisz zagadać, a i w Kawiarence na dłużej przysiąść, hihihi. Częściej musisz tak, a nawet w miarę ćwiczeń więcej i więcej opowieści na temat; "co u Ciebie". Zdania złożone i wielowątkowość
Jak to nie ma z kim rozmawiać, przecież cały czas jesteśmy. Potraktuj to jako "rozmowę z opózniną odpowiedzią".
Samych cudnych chwil (o których nam opowiesz) na Twojej Rodos
Hej hej hej dobry dzień :))))
Kawa i włoskie śniadanie uskutecznione, plany obiadowe zerowe (Leń podpowiada głodówkę ), kolacja gwizdana, a cały dzień tylko tarasomania! Pogoda sprzyja, rześko ale słonecznie. Książek stosik pokazny czeka. Nic-nie-robienie kusi tak, że nijak oprzeć się nie mogę ha!
Dziewczyny, o co chodzi z tym chlebem w mleku przy sadzeniu pomidorów????
Jutro będę w "swoich himalajach" sadzić różne różności (zobaczę co mnie zachwyci w trakcie zakupów), więc wszelkie rady i porady proszę. Zaznaczam, że doświadczenie ogrodniczo-roslinno-rolnicze mam ogromne, ale w podziwianiu tylko.
Zostawiam kawę i cantuccini dla chętnych.
Będę wpadać do kawiarenki w przerwach między ciężkim leniuchowaniem a leniuchowaniem lżejszym :)))
Patrycjo, zerknij wyżej, tam zamieściłam moje spostrzeżenia w temacie pomidorów, chleba i mleka.
Coś chyba za cicho Lajanku krzyknąłeś i pobudka nie dotarła do śpiochów... a może odpoczywają po jakichś nocnych ekscesach?
No wszystko jedno, jakiś powód mają.
Moje oko jakoś dziś niesforne, ale zadałam mu kropelki i trochę lepiej... nie będę zatem pisać za dużo... Pozdrawiam świątecznie, wszak dziś Zielone Święta.
Odgapię od Lajana i zamiast tekstu zamieszczę fotkę.
Znowu powiedzą,że kraczę. Alman, pozdrawiam. Chyba sobie zrobię prawdziwy seniorski urlop na czas nieokreślony.
Witam. Lajan, co prawda to prawda... kraczesz jak... a, jeszcze się obrazisz Seniorze... weź przestań, chyba ze mną nie będziesz się licytował na wiek czy tym podobne "osiągnięcia"??? Na urlopie jesteś cały czas /chyba/, więc go wykorzystuj również na rozmowy tu, a nie tylko straszysz... Zrozum, że nie wszyscy mają taki "urlop" jak my i nieograniczony /prawie/ czas na pogaduchy.
Mnie dziś czeka wizyta u dentysty... o ile mnie przyjmie po znajomości... Denerwuję się trochę... Kurcze, jakiś niezbyt udany jest dla mnie ten maj w tym roku, same niespodzianki i to niezbyt fajne.
Ale póki co... wiosna jednak trwa, moja ulubiona pora, więc głowa do góry.
Miłego dnia życzę. A Tobie Lajanie dodatkowo - więcej wiary w WŻ-towych ludzików, będzie jeszcze dobrze. Alicja.
No no Lajan ale sobie wille wybudowałeś . Widzę dwie oddzielne sypialnie , salon z aneksem kuchennym i jeszcze wypasowa jadalnia . Chyba wykupie wczasy na tym Twoim Rodos .
Pozdrawiam Cię serdecznie i nie kracz bo chyba wrona nie jestes .
Ukłoniki z początkiem tygodnia:))
Tak, tak dla niektórych, niepokornych to dziś rozpoczyna się tydzień:)))
Wiosna potrafi niezdrowo nastroić człowieka i łon tak się aurą cieszy, że łikend się wydłuża....... Niestety trza to potem odchorować, choć najgorzej jest jak z każdym dniem jest lepiej w owy, długi łikend, bo to już nałóg hihihi:))
Byliśmy tacy grzeczni, ale jakoś niedziela jest najlepsza na spontaniczne, tłumne posiadówki sąsiedzkie..... i dlatego dziś mam wraz z rodzinką początek tygodnia;))
Wczoraj rozebrali mi zalegającą w ogródku butle do gazu z którego już nie korzystamy i powstało mi nowe miejsce na moje ,,paletowe" grządki :))
Trochę późno, ale trza się ogarnąć i zrobić ładny ogródek:)
- Alman, Lajan, a na ślimaki macie sposób? ...bo skorupki jaj nie dały efektu :(
Ten tydzień spokojny, ale następny jest krótki i 31-ego zjeżdżają do nas tłumnie znajomi - od jakiegoś już czasu stało się to nową, świecką, naszą i ich tradycją, że B.C. spęd jest u nas...... Będzie ludzisk i dzieciarni i jeśli pogoda pozwoli my tysz, tak jak Lajan rozłożymy namiot, by część dzieciarni tam miała swe legowiska hihi:))))
Jak będę miała chwilę, to fotki zrobię tarasu i może mojego bardzo skromnego ogródeczka:)
Paaaaa:))
Moja teściowa ślimaki posypuje solą.
Solą - nie, coś słyszałam, że to źle wpływa na glebę potem, ale nie wiem dokładnie o co chodzi. Ja używam takie niebieskie granulki, niemiecki producent... w kwiatkach posypuję delikatnie wśród roślin, które im smakują najbardziej, a tam gdzie rosną warzywa - na ścieżkach kładę tacki takie styropianowe lub wieczka z pudełek np. po lodach i tam zostawiam im "karmę". Jednak muszę przyznać, że u mnie gdzieś się wyprowadziły od paru lat i już nie chodzą stadami jak kiedyś. Sporadycznie można spotkać, częściej widać tylko skutki w postaci "znikających" gdzieś młodych siewek /czy jak to się nazywa takie młode ledwo wyrośnięte/.
Witam
wpadlam na chwile bo jestem chora gardło pali z nosa sie leje a głowa pęka .
jestem ledwo żywa i sama nie wiem gdzie sie tak załatwiłam . Wpadnę jak poczuje jakie lepiej bo nawet pisać nie mam siły .
Pa
Zapraszam do mnie. Tutaj się nie choruje.
Mariola , podaję herbatę z miodem i cytryną, może przyniesie ulgę :)) Zdrowiej szybko i pisz do nas .
Wpadłąm na moment, żeby się przywitać.
Sobotę spędziłam "na polu"; siałam , sadziłam, leżałam i podziwiałam wszystko co rośnie i kwitnie.
Azalie u przyjaciółki zwaliły mnie z nóg, normalnie plama pomarańczowego ognia. Pokażę Wam fotki, bo moja praca też tam jest, sadziłam kwiecie do koryt, ha!.
No i moje wielkie pole z wysianymi warzywami i pomidorkami. Zrobiłam jak Alicja nakazała, chleb i mleko były hahaha. Niedzielę piłam kawę, podglądałam i patrzyłam czy już coś tam rośnie, albo chociaż
kiełkuje hihi, niestety chyba noc za krótka... Szkoda było zostawiać te "moje himalaje" i wracać do miasta. Na szczęście taras przywitał mnie bujną roślinnością, truskawki owocują , pomidory zielone koraliki już mają, winogrona w liście poszły, a kwiaty w kolory, fajnie mam. Dzisiaj noc spadających gwiazd, poduchy ułożone, będę oglądać, tylko coś chmur dużo hahaha.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.
Alman, jak samopoczucie i zdrowie???
Smakosia pewnie wojażuje i zbiera wrażenia dla nas :))).
Aloalo nieobecna, synkowie czas jej wypełniają.
Dawniej Balbisia zaglądała, teraz pewnie zajęta dzieciaczkami, ale pozdrawiam, może zagląda do nas.
W Jesiennym Stroju też zamilkła na dłużej, a już nie wspomnę o Hrbacianej, ta zupełnie zniknęła nam z oczu :((
Złoto-brylantowej nocy pełnej spadających gwiazd życzę
Witam. Minęła północ, więc za jednym razem mój wpis będzie jakby od razu - za wczoraj i już dzisiaj.
Patrycja, cudne te azalie. Ja mam też jedną w kolorze różowo-pomarańczowym, ale jest mniej ognista, te są cudne.
A co to za wynalazek, że obok każdego pomidora rośnie kwitnąca aksamitka? to czemuś służy? pewnie jakieś czary ma czynić? gadaj tu zaraz...Przy moich pomidorach rośnie fasolka szparagowa i posiałam różniaste sałaty - podpatrzyłam u jakiegoś ogrodnika, że sałata sobie tak rosła, więc rzuciłam nasionka... zobaczymy co z tego będzie.
Zamieszczę zdjęcie moich pomidorów z kiełkująca fasolką, sałaty chyba jeszcze nie było widać /dziś już widać, ale dziś nie robiłam zdjęć/.
A ja... obolała jestem nieco... w oku od czasu do czasu czuję jakby piasek, gryzie i mam odczucie jakby spacerował pod powieką, a niby wszystko OK i rogówka się goi. Po wizycie u dentysty też jakieś dolegliwości pozostały. Ale najgorsze jeszcze przede mną ... w poniedziałek mam wizytę u kardio... ale jestem osr..a, jeśli nie macie nic lepszego do roboty, to leżakując gdzieś tam trzymajcie kciuki...
Lajan, z każdego urlopu można odwołać, więc pozwolisz, że w imieniu pozostałych bywalczyń kawiarenki odwołuję Cię z tego urlopu, zresztą wziąłeś go sobie bez naszej zgody i nie wyznaczyłeś swojego zastępcy... i za długo już to trwa, chyba, że to urlop "tacierzyński" wziąłeś... nie zawracaj głowy i wracaj, albo dawaj adres, to zjedziemy na to Twoje RODOS całą gromadą.
Poniżej moje pomidory /złe ujęcie, mało widać pomidorów... moja azalia /już przekwitła/, no i dwie moje urocze krzewuszki - zdjęcie nie oddaje ich uroku.
No to pozdrawiam już na jutro czyli na dziś. Ala
Ooo Kochana, ogródek super ogarnięty:))
Dobrze, że oko już się goi....I mam nadzieję, że kardio diagnoza będzie jak najlepsza, będę kciuki zaciskać ;)
Alicja, żadne czary tylko owady :)) Znaczy; odesłałaś mnie do internetu to ja karnie tam pobiegłam. Rzekli mi że; wokół pomidorów sadzić mam aksamitki, nagietki, goździki ...i coś jeszcze ale zapomniałam, w celu zwabiania owadów dla dobrego zapylania, ha! W "polu" aksamitki, a na tarasie jeszcze goździki , a co
Kciuki trzymam , mocno trzymam, ale wszystko będzie dobrze i żaden tam kardio nie powie inaczej!
Noooo rośliny to Ty masz...oj masz. Piękne!
Pozdrawiam.
Chciałam wczoraj podpiąć się pod Twój wpis ale mnie wż wywaliło :((
Cudnie i kolorowo, nieprawdopodobne kwiaty wśród zimozielonych :))
Witam.
Iwciu, a wiesz, że po raz pierwszy od dłuższego czasu /lat/ ogarnęłam swoją działkę? Wczoraj wprost nie miałam co robić, a to dla mnie jak ... kara... muszę coś robić, nie znoszę wypoczynku na leżaku.
Nie chcę zapeszyć, ale moje pomidory rosną jak na drożdżach, nawet sąsiad, który zawsze uprawia na swoich grządkach pomidory /głównie zresztą/ zagląda ciągle i mówi - zaczarowała pani te pomidory, że rosną jak szalone, a moje zostały daleko w tyle? Ja żartuję, że oprócz wszystkiego przemawiam jeszcze do nich... Dodam, że obecnie w realu wyglądają już znacznie lepiej niż na foto.
Lajan, czy nocne wezwanie nie dotarło do Ciebie? lubisz coś skrobnąć nad ranem, a tu cisza.
Pozdrawiam, miłego dnia życzę.
Jest wielki problem. Mój komp ni pozwala wejść na wżtłumacząc. Ze jest to zagrożone wirusem. Moje prośby doniego ni docierają. Piszę z telefonu. Przykro mi ale to nie jest pisanie. Pozdrawiam do czasu naprawy tego błędu. Pa.
Witam wszystkich :)
Musiałam do Was chociaż wpaść na chwilkę, bo brakuje mi ploteczek ;). Niestety czasu też mi brakuje, ale to już szczegół.
Powiem Wam, że tylko praca trzyma mnie przy życiu...gdyby nie ona, chyba umarłabym ze szczęścia .
Ostatni rok był u nas niespodziewanie koszmarny, więc zrezygnowałam z planowania wakacji. Znaczy się, mam planowaną operację kolana, czyli nie tak całkiem bez planów, ale wypoczynkowo nic nie wiadomo. Czeka nas kontrolny rezonans mózgu mojej Małej ( czy guz nie rośnie ), więc po co jeszcze mieszać.
Za to postanowiłam zaszaleć przed wakacjami, zresetować się trochę i oderwać od codzienności i za tydzień jedziemy do Bułgarii :))). Pierwszy raz jedziemy ze Ślubnym sami, bez dziewczyn, więc chcemy porządnie wypocząć ;).
Muszę korzystać, bo po operacji kolana nie wiem, jaka będę sprawna.
Ale z okazji wyjazdu kupiłam sobie buty, a jak wiadomo nowe buty dla kobiety są jak lekarstwo, a na zdrowiu nie ma co oszczędzać .
Życzę wszystkim dużo zdrowia, obfitych plonów i dobrego wypoczynku.
I przesyłam Wam pozytywną energię - tylko nie przetrwońcie na głupoty .
Witam pózno-wieczorowo.
Dzień intensywny, mimo , że niby wolny. Fryzjer skoro świt, późne śniadanie (czyt; u wielu wczesny obiad, godz 12ta) ze znajomymi w knajpce, zakupy męskie-bateria kuchenna, a wybór damski - taki szeroki ulala...., obiad w smażalni ryb "U Rybaka", pod Karpaczem (a może bardziej przed Jelenią Górą? hm...). Szybkie minuty w "moich himalajach", relaksacyjnie i fitnesowo (znaczy podlewania pola). W domu szybki montaż baterii (nieudany, bo szlak trafił jakiś zawór, a przecież sklep zamknięty), i oczywiście codzienna dawka tarasomani ; dzisiaj lotem błyskawicy - na krzesełko, na poduchy, zapalić świece, zgasić świece, podejrzeć roślinki i do ...kawiarenki. Ufff zmęczyłam się już samym tym opisem, czas na sen.
Jutro Dzień Matki, piękny dzień. Od syna piękne życzenia i prezenty "odnajduję" już od poniedziałku (fajny jest, pomysłowy jest, wyjątkowy jest i w tym wypadku wcale nie muszę być obiektywna hihihi).
A ja swojej umiłowanej, wyjątkowej i najwspanialszej Mamie życzenia składam każdego dnia. Dzięki Niej jestem tym kim jestem. Nauczyła mnie miłości, radości i przede wszystkim uważności na innych. Dobrze jest kochać... Polecam, nie tylko na receptę hihihi.
Jutro lecę oddać cześć Teściowej , wyjątkową osobą jest, wspaniałego syna wychowała.
Nam wszystkim życzę dobrego weekendu.
Wpadłam na moment i...muszę uzewnętrznić moje zdziwienie... Pati, Ty masz syna? to Ty stara baba jesteś, a ja ciągle myślę o Tobie jak o nastolatce prawie... sorry za tą "babę", nie mówiąc już za "starą"... mam nadzieję, że się nie obrazisz za tą moją bezpośredniość, wybacz, wszak północ minęła, pora duchów to i w głowie się mąci...
Oj Zefirku, od dziś muszę chyba z powagą zwracać się do Ciebie, Matko Polko...
chociaż Babcia Polka powinna też móc więcej...może tak, a może nie...ale myśleć o Tobie jak o nastolatce i tak będę. Miłych snów.
Mamo, mamusiu, ten dzień świętujemy
Mamo, mamusiu, te słowa na zawsze zapamiętamy,
kiedyś Jej zabraknie a przecież jedną Ją tylko mamy.
Zawsze była doceniana gdy krzywda się nam działa,
bolała główka, paluszek, Ona nas zawsze pocieszała.
Na Jej piersi zawsze znajdowaliśmy schronienie,
Jej łagodny głos, ciepło, przynosiło spokój, ukojenie.
Ona nam łzy otarła, zawsze służyła swoją pomocą,
opiekowała się nami, martwiła o nas za dnia i nocą.
My chcieliśmy dorosnąć, wyrwać od Jej gderania,
usamodzielnić się, żeby nie miała nic do gadania.
Gdy odeszła, serce dopiero wtedy brak Jej zrozumiało,
pełnię potrzeb, miłości, dopiero wtedy w pełni poznało.
Łza się dziś kręci, tyle pytań, Jej miłości tak brakuje,
popełnialiśmy błędy, teraz dopiero w pełni się to czuje.
Żeby wróciła nam młodość i kochana nasza mama,
kiedyś się jednak spotkamy, nie będzie już sama.
Dzisiaj w dniu Jej święta, serdeczne życzenia składamy,
niech będą pełne zrozumienia, miłości, jedną Ją mamy.
Otoczmy Ją opieką, kochajmy, na Nią liczyć możemy,
bądź mamusiu zawsze z nami, tego tak bardzo chcemy.
Alicjo, Czarodziejko, Ty o mnie właśnie tak myśl, jak Tobie się "jawiłam" do tej pory hihihi. Wszak mam bardzo dużo z dziecka, jakoś tak udało się mi to zachować i staram się nie wytracać tego pierwiastka, bo dobrze mi z tym. Mam nadzieję, że nie jest to jeszcze "z-dziecinnienie" hahahah. Czasami czuję się jak taka "dorosła nastolatka" i bliscy często jęczą, że nie mogą za mną nadążyć. Granic "niepoważności" staram się nie przekraczać, poważnie traktuję innych i życie, ale powaga to nie nadętość i nie wyklucza mojej radości, śmiechu, młodości ducha itd :)))).
Ten "Zefirek" pokochałam, tak cudnie brzmi u Ciebie i nawet pasuje do tego mojego latania (zdecydowanie lepiej brzmi niż np. Latawica hm...co?) .
Nasz synuś cudny jest, mądry jest, dobry jest...zaraz pęknę z dumy hihihi, nie opowiadam o nim , bo wyjdę na tę przechwalającą się hahaha. Pragnę tylko, żeby był zdrowym, odważnym i dobrym człowiekiem. Szczęście sam sobie wypracuje, bądź znajdzie :)))Wychowując, czerpię wzorce z "książki" mojej mamy.
Uściski przeogromne przesyłam.
Patrycjo, tak się denerwowałam tym co napisałam o północy, dręczyła mnie myśl, że może nie powinnam tak, że się obrazisz i tak chciałam zdążyć tu wejść przed Tobą, żeby się pokajać...ale pojechałam z córką na zakupy i tak nam zeszło jakoś, potem przyszedł syn... no i wchodzę, a tu masz babo placek... Patrycja już była i przeczytała...
Pati, myśl co chcesz, dla mnie pozostaniesz wesołą, pogodną, młodziutką - to wiadomo - osóbką, takim Zefirkiem, przyjemnym wietrzykiem, który przeleci, w biegu muśnie po przyjacielsku.
A skoro się nie obraziłaś, to w nagrodę Matko-Polko częstuję Cię kawałkiem ciasta i życzę, aby duma z syna trwała wiecznie, albo jeszcze dłużej.
A wszystkim Mamom też wszystkiego co najlepsze życzę, obyście miały nieustające powody do radości i dumy z powodu bycia MATKĄ.
Dla Was też przynoszę coś słodkiego, częstujcie się. Matka Alicja.
PS. Lajanie, matką nie jesteś, ale dobrym natchnieniem matek tak, więc w drodze wyjątku też możesz się poczęstować. Zapraszam.
Bbaaaaaaaaaaaaardzo dziękuję, mniam...............
Witam! Jeszcze majowo!
Melduję się po powrocie cała i zdrowa. Dodatkowo wypoczęta i opalona. Głowę mam jeszcze pełną wyjazdowych emocji i przepięknych widoków. Praca jednak dopadła mnie bezlitośnie i dusi jak cytrynę. W domu (jak to po powrocie) ciągle coś więc wpadnę na dłużej jak już się "ogarnę".
Póki co, tak na powitanie ściskam wszystkich mocno i serdecznie
Ps. Po cichu liczę, że ktoś za mną tęsknił?
Witaj Smakosiu, na WŻ jak po pogrzebie, nikt się nie udziela w kawiarence.
Chyba jednak opuszczę WŻ, teraz nie będzie już powrotu bo nie ma Wkn ani Pampasa.
Lajanku, jak miło Cie "widzieć"
Uściski i buziole dla Ciebie
Lajan marudzisz okrutnie...a sam też się nie udzielasz, hmmmm....
Dzis dzien dziecka a Ty Lajanku marudzisz ostatnio jak rozkapryszony trzy latek wiec w tym dniu życzę Ci wszystkiego co najlepsze , dużo zdrowia i cierpliwości do kobiet my tez mamy czasem te gorsze dni i niemały siły pisać .
Buziaki i mam nadzieje ze nie obrazisz sie za te życzenia na mnie .
Witam w piątek, piąteczek, piateluniek
Nie ma to jak cieszyć się z nadchodzącego weekendu No ale to trzeba być w pracy żeby docenić ten fakt a nie "urlopować się" bez opamiętania
Ale upał co?
Na La Palmie było w nocy 18-19 stopni a w ciągu dnia 21-23. Na ogół słońce przysłaniały chmury więc jak wróciłam z urlopu, to dopiero poczułam co to znaczy lato
Jako, że wszyscy jesteśmy "dziećmi", to uważam, że możemy dziś świętować. Tak więc życzmy sobie wszystkiego, co naj, naj... i radujmy się dzionkiem
Emilia jak dobrze Cię "widzieć" :))))))))))))))
Czekam na rozpakowanie walizy z wrażeniami, wspomnieniami, przeżyciami i opowieściami wakacyjnymi
Tęskniłam baaardzo, czemu wyraz dałam we wcześniejszym wpisie. Teraz w Kawiarence aż zajaśniało od Twojej opalenizny i szczęścia
Uściski prze-ogromne.
Łoj, jak miło
Waliza faktycznie jeszcze pełna emocji i czeka na rozpakowanie. Obiecuję tradycyjnie przenieść te powakacyjne relacje do "galerii" i dam znać, jak tylko to zrobię
Uściski dla Ciebie!
Smakosiu jak miło Cię widzieć pytasz czy tęskniliśmy ja bardzo i cieszę sie ze jesteś cała , zdrowa i wypoczęta . Z niecierpliwoscią czekam na relacje i zdjęcia .
No i jak tu się nie cieszyć z powrotu?
Wlaśnie taka zwykła, ludzka życzliwość przyciąga mnie do Kawiarenki.
Uściski dla Ciebie!
Jest jakis
Żarłok w
Sarbinowie dzisiaj. Może na piwku się spotkamy
Uf! Udało się zrobić to - mam dla zainteresowanych wspomnienia z La Palmy . Zapraszam tu:
http://wielkiezarcie.com/galleries/11798759126890842760
Ukłoniki Po Dłuuugim Łikendzie:))
Wczoraj goście odjechali, a dziś odwiozłam synusia na autokar - wyjazd na zieloną szkołę....ale będzie nieznośna cisza....
Upał panował nad całym łikendowaniem, dzieciaki lały się wodą od rana do wieczora, dzięki temu trawę wokół tarasu podlały doskonale hihi:))
Właśnie zabieramy się za ostatnią, zieloną kolorem ostoję w domu, więc remontu cd..... Pokój nieduży, ale trza się przeorganizować i wsio powynosić, a to zawsze najbardziej męczące....
Smakosia wróciła i wstawiła cudną fotorelację w galerii, mówię Wam cudną, warto obejrzeć:))
Smakosiu, powitalne przytulaski ślę:)) Tęskniłam bardzo, bardzo :)) Dobrze, że już jesteś i dobrze, że naładowana i wypoczęta, a urlopowanie wypadło wzorcowo hihi:))
Mariolan, jak Twoje zdrówko? Szybko uporałaś się z przeziębieniem?
Lajan, co u Ciebie słychać? Jakieś plany ,,łowne"?
Alman, kupiłam sobie cosik na zwalczanie ślimorów i powiem Ci, że gdyby nie ten środek, to moich roślinek już by nie było, bo na drugi dzień po zastosowaniu ,,trupy" wyścielały ogródek. Mają wokoło warunki, to mnożą się niemiłosiernie.
Aaaa, poniżej kilka fotek tarasu i mojego maleńkiego ogródkowania w paletach:))
Pati, jak spędziłaś dłuuugi łikend? Pewnikiem z rodzinką....hmm?
Lenka, mam nadzieję, że wakacjowanie przedwakacyjne się udaje doskonale i wrócicie z połówkiem pozytywnie nastawieni do działania:))) Wpadnij koniecznie opowiedzieć jak było:))
Paaaaa:))
Iwciu, jak tam u Ciebie ładnie. Jej, jak miło. Aż chce się przysiąść. To niesamowite, że w sumie mieszkacie tam (chyba) niedługo a wszystko tak przemyślanie zagospodarowane, taras zadbany i kwitnący aż miło popatrzeć. Możesz być z siebie dumna i chwal się chwal...ile wlezie, bo jest czym. Pozdrawiam!
Ps. Dziękuję za miłe słowa
Iwciu, zawsze się bałam takiej różnorodności kwiatów w jednej donicy (skrzynce) ale u Ciebie to "zróżnicowanie" bardzo ładnie wygląda Chyba też , może jeszcze w tym sezonie , spróbuję u siebie coś bardziej urozmaicić. Pomysł z paletami w charakterze ogródka warzywnego też bardzo udany.
Odpoczywam w sarbinowie nad morzem. Żadnego żarłoka nie spotkałem.
Lajan, ale Tobie dobrze Naciesz oczy widokami, relaksuj się i wracaj z nową, dobrą energią.
Witam poniedziałkowo
Dziś mija tydzień, jak wróciłam z urlopu a ja ciągle jestem jakaś nakręcona i nie umiem się odnaleźć w pracy. Zakładam, że ta aura za oknem robi swoje i nie pozwala "spaść na ziemię". Ciągle jestem myślami w klimatach wakacyjnych. Ostatnio tak się jakoś przestawiłam na tryb letni, że kiedy sobie uświadomiłam, że to dopiero początek czerwca a nie np. lipiec, to się lekko zdziwiłam
Ciekawe co u Lenki? Fajnie, że udało im się wybrać we dwójkę na zasłużony odpoczynek. Liczę, że choć trochę się "zapomną" i prawdziwie zrelaksują. Już się nie mogę doczekać tych Jej opowieści.
Ja Wam muszę powiedzieć, że my trafiliśmy na wyjątkowo chłodną aurę. Spotkaliśmy Polkę, która nam powiedziała, że od czasu, kiedy zamieszkała na La Palmie tj. od 13 lat nigdy nie było tam w maju tak zimno. Niezły numer, co? No ale i tak nie było źle, bo w nocy temperatura wynosiła 18-19 stopni a w dzień 21-24. Słońce było zazwyczaj za chmurami, ale i tak się opaliliśmy, bo tam szybko "chwyta". W zasadzie całymi dniami byliśmy na powietrzu, bo nawet śniadania jedliśmy na tarasie. Mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu na ostatnim (4) piętrze i mieliśmy do własnej dyspozycji ogromny taras (przylegający do salonu z kuchnią). Super sprawa! Kiedy wracaliśmy wieczorem zmęczeni i najedzeni (jak dwa bąki) była jeszcze chwila żeby usiąść z lampką wina i delektować się widokiem i szumem oceanu. Czego chcieć więcej Noooo, może gdyby tak ze trzy stopnie cieplej było, ale nie będę marudzić...Bluza z długim rękawem wystarczała.
To tyle na dziś, bo czas zabrać się za pracę, ale następnym razem opowiem Wam (jak nie zapomnę ) historyjkę z awokado.
Miłego dnia!
Witam ,
dzis delikatny odpoczynek od upału jest dosc rześko i słonko tylko czasami wychodzi za chmur. U nas nerwowa atmosfera bo to ostatnie dni szkoły i wystawianie ocen a panie na ostatnia chwile wylatują jeszcze z klasówkami a potem mówią ze maja lenia i nie chce im sie ich sprawdzać . Nic trzeba jeszcze wytrzymać te kilka dni bo nigdy nie wiadomo czy nie bedą mieć przypływu sił i jednak sprawdza a potem laba .
Ja juz prawie doszłam do siebie po chorobie ale powiem Wam ze juz dawno tak mnie nie ścięło . Gorączka jednak jest straszna i tak ścina z nóg ze na nic nie ma sie siły .
Smakosia z takim widokiem z tarasu to ja chyba bym cała noc siedziała i podziwiała nawet temperatura mi nie straszna . Ale chyba do zwiedzania to taka temperatura jest jak najbardziej ok moze w kąpielach nieco mniej bo woda jest mało nagrzana . W tym roku rzeczywiście jest dziwnie u nas upał a tam gdzie powinno juz być upalnie raczej chłodno . Wiem bo sama sprawdzam pogode i juz dawno nie widziałam takich anomalii pogodowych .
Lajan miłego wypoczynku i mam nadzieje ze masz słonko i ciepełko .
Iwcia śliczne kwiaty i ogólnie tak super zielono . Ja tak uwielbiam i w tym roku moge powiedzieć ze tez juz mam niezły gąszcz . Jak siedzę na tarsie to juz nie widać mnie za wiele z ulicy a i dzieki drzewom tez mniej kurzu leci .
Ok lecę zawieść małego do szkoły i sprawdzic wyniki z dogrywki z tabliczki mnożenia.
Pa
Wróciłam byłam w szkole i na małych zakupach . Moge sie pochwalić mój mały misiaczek został mistrzem klas czwartych w tabliczce mnożenia . Strasznie sie cieszę bo jest z nich wszystkich najmłodszy a jednak pokonał przeciwników .
Teraz moge wypić kawę i zjeść ciacho . Ufffff
Mariolan, Super!!! Gratulacje Dla Synka!!!
Mariolan, gratulacje dla twojego "misiaczka" ale też dla Ciebie. Wspaniale, że tak świetnie sobie radzi i teraz możecie wszyscy cieszyć się Jego pierwszymi osiągnięciami
Dziękuje dziewczyny w imieniu swoim i synka .
Witam środowo
Ale dziś zimno. jej. Na termometrze zaledwie 9 stopni a ja z "gołymi nogami" - br! No ale podobno popołudniu będzie 21 czy jakoś tak więc...lata ciąg dalszy
Zrobiłam pyszną herbatę z sokiem i cytryną. Komu? Komu?
Póki pamiętam opowiem Wam o moim wspomnianym wcześniej "urlopowym awokado". Wyobraźcie sobie, że jedziecie samochodem z górki a przed Wami od jakiegoś czasu toczy się wielkie awokado W pierwszej chwili pomyśleliśmy, że to jakaś piłka, ale ono toczyło się jakoś tak skokowo, nieregularnie więc nas to zaciekawiło. Minęliśmy i nagle stwierdziłam, że ktoś musi się nim zaopiekować a najlepiej, jeśli to będę ja Okazało się, że ono jest ogromne i twarde jak kamień. Połówek śmiał się, że zasadziłam się na kamulca i jedzenia z tego nie będzie. Wylądowało w szafce. Pod koniec pobytu, kiedy trzeba było się pakować i wracać do domu nadal było twarde więc wrzuciłam je do walizki i poleciało z nami do Dusseldorfu. Tam po kolejnym leżakowaniu (łącznie ok. 14 dni) przypomniałam sobie o nim, kiedy szykowałam się do powrotu do domu. Miałam za godzinę autobus więc już nie było czasu na "testowanie" awokado więc znów wylądowało w walizce i pojechało ze mną do Polski. Kiedy sięgnęłam po nie w kraju było mięciutkie Jak się okazało warto było czekać - to było najlepsze awokado, jakie kiedykolwiek miałam okazję jeść. Najwyraźniej odwdzięczyło mi się za opiekę
A skoro wróciłam myślami do La Palmy (pewnie nie ostatni raz ), to opowiem Wam jeszcze o rejsie jachtem. Ja niestety mam przypadłość lokomocyjną więc dla mnie takie nawet lekkie bujanie jest średnią przyjemnością. Zdecydowałam się z nadzieją, że może trafimy na coś wyjątkowego. No i trafiliśmy - widoki od strony oceanu były wyjątkowe, ale największa atrakcja czekała na nas pod koniec rejsu. Nagle z wody wyskoczyły delfiny. Jej! Jakie to zrobiło wrażenie. Niesamowita sprawa, bo one świetnie się bawiły. Wyprzedzały nas, albo się chowały i nagle wyskakiwały tuż przy jachcie. Oczywiście chwyciłam za aparat, ale zdjęcia wyszły trochę słabo. Zaraz poszukam i wkleję coś dla Was.
No dobra - koniec wspomnień czas zabrać się do pracy.
Miłego dzionka!
Smakosiu, Fajne znalezisko, najlepsze avocado mówisz.... Teraz pewnie żałujesz, że nie toczyło się ich więcej hmmm:))
Widok delfinów super, pewnikiem niezapomniane doznanie tak na żywo, w ich naturalnym środowisku, a nie trzymane na pokaz w małych basenach.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi! Za osiem godzin można będzie cieszyć się wolnymi dzionkami i piękną pogodą.
Mam trochę zajęć typu "ogarnięcie trawnika", pranie, zakupy itp., ale świadomość, że jutro rano wypiję sobie spokojnie kawę, poczytam gazetę i otworzę okna w całym mieszkaniu baaaaardzo mi się podoba Lubię , bardzo lubię takie "zwykłe nic"
Powiem Wam, że chłodno było, jak szłam - jakieś 10 stopni. Pomyśleć, że popołudniu będzie 30. Wczoraj wstawiłam do ukiszenia ogórki. W domu chłodno więc nawet mała pianka się nie zrobiła na wodzie. Wystawiłam je rano na balkon, bo jak słonce wyjdzie, to jest szansa, że trochę "podkręci" tą moją "produkcję małosolniaczków". Muszę im pomóc, bo w sobotę w nocy przyjeżdża Połówek na 3 dni a On uwielbia takie ogóraski. "Lubię" Go, to Mu zrobiłam wielki słój
A Wy co planujecie?
Miłego weekendu!
Smakosiu, lecę po ogórki, uwielbiam te pierwsze w roku. Następne też, ale te wyczekiwane przez pół roku smakują najlepiej. Jako, że mój połówek nie jada niczego co "zepsute", a ja też Go jakoś dziwnie lubię, to zrobię botwinkę. Przy okazji sama się nakarmię :))
Wakacje mieliście fantastyczne, czytam, oglądam i bardzo chcę tam polecieć. Wynajęcie mieszkania jest świetną opcją, wiem to po naszych zimowych wakacjach we Włoszech. Według mnie, najlepszy sposób poznawania i wypoczywania.
Uściski i miłego, wspólnego z Połówkiem bycia
Ja też Cię ściskam jak...nie wiem co!
Ps. Dziękuję
Witam słonecznie.
Miło jest wpaść do kawiarenki i zobaczyć prawie wszystkich.
Alman milczy, a ja zastanawiam się jak owe badania ????? Kciuki trzymałam mocno!
Mój tydzień mało ciekawy był, badania w DCO, teraz dwa tyg w stanie oczekiwania na wyniki (nie lubię tego stanu jakość szczególnie). Następnie ulubiony doktorek, tylko dobre wieści i...witaj lato! Planów letnich tak dużo, że muszę zahaczyć o część zimy, hm...ale co tam wszystko się da!
Muszę się pochwalić, bo pęknę (pozwolenie mam); moja przyjaciółka w ciąży jest (bardzo tego pragnęli) i ja jako pierwsza zostałam dopuszczona do tej informacji tralalalala :))) To Ona trzyma mnie za rękę w każdej chwili słabszej i trudniejszej, teraz w DCO prawie nocowała ze mną hahaha (zamykałam oczy - jeszcze była, otwierałam oczy - już była). No, radość przeogromna :))
Zmykam na mój kolorowy taras, kwiaty cieszą oko a pomidory już w żółć poszły, czerwień tuż tuż :)))
Dzisiaj rozpoczęcie Święta Miasta, parada, oddanie kluczy, koncerty, imprezy różnego regimentu itd. Pogoda piękna, więc wieczór nad zalewem; Party Beach i iluminacje świetlne fontanny. Będą tańce hihihi.
Miłego weekendu wszystkim życzę
Dopisano 2018-6-8 11:37:21:
...oczywiście "jakoś" a nie "jakość"
Przez Smakosi ogórki, spotkałam "czarny piątek"...
Poleciałam na targ po wszystko do małosolnych. Dopadłam stragan z ogórkami, pani nakazała wybrać samej, no to hulaj dusza...grzebię ile sił w rękach. Prawie kończę tę przyjemność, chcę odejść, a te ogóreczki wraz z całą skrzynką , chyba z nagłej miłości , za mną. Stanęłam w stuporze, z miną pewnie dziwną, bo Pani łypnęła złowrogo okiem i na moje drżące "przepraszam, pozbieram" warknęła "nie trzeba". Z czego to skwapliwie skorzystałam, hmm jak mogę to dlaczego nie??? Po koper musiałam do następnego, a tam: kopry, chrzany, marchewki, ziemniaczki jak korale góralki i inne fidrygałki wiosenne, to się rozpuściłam z zakupami. Przy tym, rozmowy polaków...śmiechy, uprzejmości, ach, ach, ach!!! No i z tym radosnym rozmachem drapnęłam zakupy wywalając skrzyneczkę z czosnkiem, chyba na pół miasta. Śmiech znikł, uprzejmość takowoż, a ja w ukłonach przepraszałam, i zbierać musiałam, a co! Pazurki piękne na betonie zdarłam, oj. Myślicie, że coś mnie tknęło? np.że jakiś pech, albo co?? A skąd, z uśmiechem do domu frunę, bo przecież ogórki zaraz będę mało-solić ha! Lekko zmęczona wchodzę , zostawiam zakupy na krzesełku, zamykam drzwi, a te niepokorne ziemniaki jakoś tak się na wolność wydarły , że połowa przedpokoju w ziemi. Sprzątam, zbieram, odkurzam i zaczynam rozważać, czy aby to nie dziwne...
Na targu nabyłam razowy chleb od pana i pasztet domowy od pani. Szybko, przed małosoleniem, chcę popróbować, mniam. Kanapeczki zrobione, odkładam deskę na suszarkę , a ta niestabilna jakaś fiknęła i ulubioną szklanicę do wody zabrała po drodze. Szklanka , a raczej fragmenty w kanapki wbiły się artystycznie , reszta skorup na całą kuchnię poleciałą...
Teraz siedzę na środku pokoju, żeby ze ścian coś na mnie nie naskoczyło, laptuś na kolanach i ja się skarżę... ufff. Koniec na dzisiaj, niczego nie dotykam. Nade mną sufit, pode mną podłoga, obok książka.
Tyle mnie te małosolne Smakosiowe kosztowały
Koniec świata! A nie! Raczej mistrzostwo świata! Noooo, nie znam nikogo, kto by tak energicznie robił "małosolniaki" Przepraszam, że się śmieję, ale tak te swoje "przyciągania ziemskie" opisałaś, że się inaczej nie da zareagować Dobrze, że nogi i ręce całe.
Będę cały czas trzymać mocno kciuki za wyniki i wierzę, że jak zawsze będą superaśne. Też zawsze przeżywam wszelkie oczekiwanie na nie, ale co poradzić... Człowiek niby mądry i wie, że to w niczym nie pomaga a myślenie się włącza i nie odstępuje. Ale za to potem radość będzie podwójna . A póki co świętuj z przyjaciółką (jak się uda) te radosne wieści. Ech, cudowne są. Już przesyłam dobrą energię dla przyszłej mamy
Dziękuję.
Za przyszłą mamę też dziękuję, przekażę jej dzisiaj Twoją energię, a będzie jej potrzebna, oj będzie :)))
Pati, hahahahaaaaa, ale się porobiło. To piątek miałaś obfity w wypadki, przypadki :)))
Tak mi zdaje, że podobne zdarzenia chodzą zdecydowanie gromadą, a nie tylko parami, bo sama podobnych pod rząd doświadczałam.....
Dobry wieczór...zaglądam późną wieczorową porą więc pewnie nikogo nie ma...Czytam Was i się śmieję, czasem łza się w oku zakręci ale dobrze, że jesteście, każdy z osobna i wszyscy razem...
Pozdrawiam ciepło wszystkich
Witam! nawet nie wiem co napisać... moje echo serca wyszło źle, bardzo źle...sugestia wymiany zastawki Ao... nie jestem w stanie myśleć logicznie co mam dalej zrobić...walczę już tak ze sobą prawie 2 tyg. bez jakichkolwiek wniosków... efekt chyba zawsze będzie taki sam...może być taki sam... i tu i tu ryzyko... Trzymajcie się zdrowo!
Alman bardzo mi przykro....Szkoda, że decyzja nie może być prostsza i bezpieczniejsza :( Mam nadzieję, że każda podjęta zafiniszuje sukcesem, ale rozumiem, że teraz trudno Ci funkcjonować i stres ogarnia wszystkie myśli.... Trzymam zaciśnięte kciuki nadal i czekam na Twoją relację........
O żesz! Że tak powiem, bo nic mądrzejszego nie przychodzi mi do głowy. Hm...a może by tak poszukać konsultacji u drugiego lekarza...?
Oj, ciężko Ci teraz... A co na to Twoi najbliżsi, coś sugerują?
Hm...tak sobie myślę, że jeden plus w tym wszystkim jest taki, że na szczęście masz czas na przemyślenie wszystkiego a nie, że np. sytuacja przymusza, iż trzeba już, natychmiast. Ot, tyle dobrego Ale to zawsze coś.
Iwcia ma rację, koniecznie zaglądaj do nas i dawaj znać. Jesteśmy i czekamy - proszę pamiętaj. Uściski - Emila.
Alman trzymam mocno kciuki by niezależnie od podjętej decyzji wszystko poszło dobrze . Pamiętaj o nas i informuj bo myślimy i czekamy na dobre wieści bo przecież inne być nie mogą . Ściskam mocno i uszy do góry wszystko bedzie dobrze . Jesteśmy z Tobą .
Alman trzymam kciuki za podjęcie dobrej decyzji i za powrót do zdrowia :)
Musisz nakoniecznie częściej do nas zaglądać ;))
Agapis, jak dobrze Cię widzieć Nareszcie zaglądnęłaś. Napisz co u Ciebie słychać - jak się czujesz, co porabiasz?
Pozdrawiam
Dziękuję smakosiu :) jak miło, że ktoś mnie pamięta :)
Ja sobie powoli żyję, pracuję i planuję jak spędzę czas z moim synem kiedy do mnie przyjedzie. Tak się cieszę i nie mogę się już doczekać... Całe dwa tygodnie razem :)
Na szczęście nie narzekam...praca jest, zdrowie też więc trzeba cieszyć się z tego. Pozdrawiam Cię serdecznie
Noooo, to są wieści! Pięknie! Powiało dobrą energią
To przed Tobą wspaniały czas - całe dwa tygodnie z dzieckiem Założę się, że już planujesz, co Mu ugotujesz. Ma jakąś ulubioną potrawę, na którą zawsze czeka? Dawno się nie widzieliście? Życzę Wam wspaniałych chwil razem i cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze. Wpadaj częściej. Pozdrawiam
Smakosiu zdziwisz się, ale On czeka na pójście ze mną do Chińczyka hahaha ale ja się nie dziwię, bo mają tam kulinarne cudeńka i sama chętnie pójde objeść się jak bąk.
Trochę czasu minęło kiedy się widzieliśmy, bo od Świat Wielkanocnych, wtedy byłam w Polsce, dlatego tak bardzo się ciesze na ten przyjazd
A co u Ciebie smakosiu, wszystko w porządku?
"Objadanie się jak bąk" u Chińczyka, to bardzo miła perspektywa Na dodatek nie będziesz musiała potem sprzątać kuchni a to już ogromny plus. Uuuu, to zapowiada się super czas z ukochanym synem. Trochę się oboje wyluzujecie i nacieszycie sobą. Od Wielkanocy niby dużo czasu nie minęło, ale z całą pewnością wystarczająco żeby za sobą zatęsknić. A kiedy syn przyjeżdża? Długo jeszcze musisz czekać?
Dziękuję - u mnie wszystko w porządku. Wiesz jak to jest...zawsze coś tam w głowie siedzi i czasami wprowadza niepokój, ale na wiele rzeczy człowiek nie ma wpływu więc cieszę się tym, co mam Pozdrawiam ciepło.
Ps. Koniecznie wpadaj częściej!
Cieszę się, że u Ciebie jest ok, to najważniejsze zeby dostrzegać plusy w życiu. Gorsze chwile zawsze są ale cieszmy się tymi dobrymi momentami.
Mój syn przylatuje już w środę 20 czerwca i doczekac się nie mogę :) Mamy mase planów do zrealizowania włącznie ze zwiedzaniem Soho i Chinatown, oj będzie się działooo haha.
Pozdrawiam Cię ciepło i życze wszystkiego dobrego :)
Ukłoniki Sobotnie:)
Jakiś trudny był ten tydzień, choć nic się nie działo....hmmm
Może bez Bubusia było po prostu trudniej funkcjonować.... Ale już jest, jest, wrócił zadowolony i tysz wytęskniony :)))
Dziś ciepło i pochmurnie co daje lekką ulgę w odczuwaniu temperatury.
Mam lenia i nie chce mi się gotować, za to zrobiłam wczoraj kolejną porcję sałatki z młodych ziemniaczków i takie jedzonko by mi wystarczyło hihi, ale moi panowie raczej potrzebują mięsiwa lub rybki chociaż....zobaczymy na czym stanie:)
Wszystkim życzę miłego łikendowania :))) Paaaa:)
Ale miałeś fajnie. Najbardziej urokliwe zdjęcie, to dziesiąte w kolejności - takie klimatyczne. Brawo!
Lajan, ale cudne zdjęcia:))))
Pogodę miałeś jak marzenie, to pewnikiem jesteś zadowolony:) A takiego, lanego, ciemnego piffka to bym się z Tobą napiła :)))
Witam czwartkowo
No noooo, trochę szaro za oknem. Tak jest od wczoraj. Jednak póki co deszcz nie padał. Na powrót wskoczyłam w spodnie, bo jednak trochę chłodno i nie da się śmigać z gołymi nogami. Ale co tam! Przeca to nie lato wiec nie ma co marudzić.
Już się cieszę na myśl, że jutro będzie piąteczek! Plany mam ciut przyziemne, bo muszę skosić trawę i trochę ogarnąć ten swój kawałek zieleni. Tradycyjnie u sąsiadów po prawej i po lewej stronie również, bo kiedy mnie nie było, Oni pomogli mi. No i tak to działa
W pracy mam trochę zamieszania i zakładam, że tak będzie jeszcze przez najbliższy tydzień. A póki co robię herbatę z sokiem i cytryną i jak Ktoś ma ochotę, to proszę się częstować.
Dobrego dnia
Cześć z rańca :))
Pokój nareszcie ruszył we wtorek i wczoraj skończyliśmy meble ustawiać JuuuPiii:))))) Koniec, mówię Wam koniec tych remontów!!! To był ostatni kawałek ze ,,starymi" barwami, teraz są nowe, podobne wszędzie do się nawzajem :) Jasno, ale nie biało :))
Nowe wypoczynki wjechały do salonu, a salonowe 3-ka i 2-ka powędrowały do świeżo pomalowanego pokoju, za to narożnik poprzednio stojący w owym pokoju był duży i tysz w dobrym stanie, więc powędrował do sąsiada młodego (jeszcze na dorobku), ot gospodarność :)
Pogoda na szczęście dała żyć w ostatnich dniach, ale za to jestem mega senna i nie wiem, czy to zmęczenie, czy szalejące ciśnienie hihi:)
Dziś zakończenie sezonu pływackiego u Bubusia w sekcji, choć typowym końcem będą zawody na otwartym basenie zaraz po zakończeniu roku szkolnego:) Fajnie to wygląda jak basen zewnętrzny ma podgrzewaną wodę (bo na zawodach woda musi mieć 27 st.), a czasem pogoda odbiega od gorącej normy hihi:)
Jutro zjazd znajomych u mnie, więc jeszcze dziś muszę upiec ciasto i pomyśleć nad razowym chlebem na jutro rano.... Menu już zaplanowane i atrakcje tysz. Atrakcją będzie rekonstrukcja bitwy garstki Polaków z miażdżącą ilością Tatarów, ponieważ akurat jutro będzie w naszej wioseczce i ogólny festyn, ale wybieramy się jedynie na bitwę i lane piffko:)
Buziole dla Wszystkich
Paaaaa:))
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
To lubię!!! Jupi! Jupi!
Już wybiegam myślami do jutrzejszego poranka z kawą "ekspreśną" i możliwością spokojnego poczytania gazety. Uwielbiam ten poranny rytuał. Mmmm..., mam jeszcze kupione w Lidlu pierniczki toruńskie. Będą do kawy. Może też kupowaliście? Takie klasyczne, bez czekolady, nadzienia i baaaardzo smaczne. Zerknęłam na skład a tam zero udziwnień i również brak tłuszczu, co mnie bardzo zaskoczyło. Czy to możliwe?
Iwcia, gratuluję zakończenia remontu. Uf, co? A gdzie fotki? To teraz czas na "oblewanie" zimnym piwem Życzę super spotkania ze znajomymi i udanego zamknięcia sezonu pływackiego.
Dla wszystkich - miłego weekendu!
Witam poniedziałkowo
Jak minął weekend? Udany? "Meczowaliście" czy przeciwnie - zero telewizji?
U mnie czas upłynął tak szybko, że aż miałam ochotę się zbuntować i przenieść niedzielę na poniedziałek. A co!
No ale nie ma zmiłuj więc rano grzecznie podreptałam na przystanek. Fajnie było, bo poczułam, że się nie wychłodziło przez noc i przyjemnie się "maszerowało". Niektórzy się cieszą kiedy się wychładza a ja przeciwnie, bo ciepłolubna jestem
Hm...mam jeszcze parę zaległych spotkań i tak kombinuję jak to sobie mądrze porozkładać, ale chyba w jednym tygodniu tego nie zrobię. Powiem Wam, że jak słońce świeci i jest za oknem taka letnia aura, to we mnie wstępuje fantastyczna energia. Wtedy mi się chce, normalnie chce mi się robić różne rzeczy i nawet specjalnie "nie marudzę"
Myślę żeby wykorzystać teraz to, że stragany obfitują w zieleninę i zacząć robić do pracy sałatki. Stanowczo za dużo tego pieczywa. Każdego dnia zabieram bułkę na śniadanie a przecież mogę zastąpić pieczywo np. kaszą (dla przykładu sałatką typu Tabbouleh). A jak tam u Was wygląda letnie menu, robicie jakieś sałatki do pracy?
No nic, czas wracać do papierów na biurku.
Dobrego, nowego tygodnia
Znowu byłem w Kołobrzegu, plaża zawalona wczasowiczami, miasto puste, to samo w Ustroniu Morskim. Na RODOS wysyp ogórków i derenia - śwido-śliwa oraz czarnej morwy. Pracy po same uszy.
Pozdrawiam!!!!
Lajan, u Ciebie to się dzieje. Jak nie wyjeżdżasz, to na działce jesteś. Zawsze coś. Wiecznie jesteś w ruchu. Owoce obrodziły, to czas szykować nowe regały w piwnicy.
Trzeba przyznać, że jak ktoś wybrał się nad polskie morze w maju i na początku czerwca, to miał rewelacyjną aurę. Dziś u mnie zachmurzenie, że ho ho. Normalnie musiałam włączyć lampkę na biurku, bo tak ciemno się zrobiło. Jednak póki co deszczu nie widać. Ponoć pojawi się od czwartku. Dobrze, dobrze, bo roślinność już tego bardzo potrzebuje. Z reszta nie tylko roślinność, bo przecież zwierzęta również. Rolnicy już mówią o suszy. W zeszłym roku zboże gniło a teraz usycha. Ciężko jest pracować na siebie na roli. Normalnie na nic nie masz wpływu. Ale mnie wzięło na rozważania, co?
Dobrego dzionka
Lajan, Ty chyba nie usiedzisz długo w jednym miejscu cooo? Super:))
Powiedz mi czy masz jakiś prosty, sprawdzony przepis na orzechówkę? Czy teraz jeszcze orzechy są dobre, odpowiednio miękkie na ten trunek?
Są dobre. Przepis mam ale na działce.
Kupiłem sobie przyczepę kempingową.
To jak będziesz mógł, to poproszę przepis....;)
przyczepę mówisz... ale taką co to będzie z Tobą wszędzie jeździć czy postawisz gdzieś by kempingować w stałym miejscu?
Ukłoniki Wtorkowe:))
Tu wtorek, a u nas jakby początek tygodnia hihi....zrobiliśmy sobie w poniedziałek labę, a to za sprawą ,,labowania" w niedzielę hihihi
Dziś miłe odsapnięcie od słońca i gorąca. Moje rzodkiewki i rukola już dorosły i pora wsio pozbierać i żdżeżreć i nowe wysiać ;) ...znaczy rukolę ściąć chyba (tak mi koleżanka podpowiedziała, że rukola odrasta i się jej nie wyrywa), prawda to??? Ktoś z Was miał to pyszne zielsko i może potwierdzić???
Ranyy!!! ...kiedy to zleciało, zaraz koniec roku szkolnego i wakacje . Bubuś również w tym roku się postarał i świadectwo będzie ozdobione czerwonym paskiem .
Ciekawa jestem, bardzo ciekawa przyszłego roku szkolnego (6 klasa), bo już będzie o wiele trudniej.
Powiem Wam, że im starsza klasa, tym bardziej widać zróżnicowanie w wieku dzieci, bo jedne wystartowały w przypisanym czasie, a inne (jak Bubuś) wcześniej. I tym sposobem w klasie są dzieci (jeszcze dziecinne i skore do zabawy) oraz podlotki (myślące o sobie -dorosły-), które za normalność mają pęd za modą i pokazywanie jak najwięcej ciała i bez telefonu żyć nie mogą.
Obserwowałam to ostatnio na lekcji plenerowej, u jednych z rodziców w leśnych warunkach i wysłuchałam opowieści wychowawczyni po wycieczce na zieloną szkołę.....Łooo!!! Ciekawa jestem, czy te różnice teraz będą się zacierać, czy pogłębiać.....
Łikend minął wesoło, ale znajomi dość szybko wyjechali w niedzielę, bo każdy coś tam, coś tam i plany ogniskowe na ten dzień musieliśmy porzucić. Tym sposobem zostałam z białą kiełbasą, nadprogramową i kawałkami macerowanej golonki.... Wczoraj wycisnęłam mięsiwo z kiełbasek i posiekałam robotem golonkowe, następnie zrobiłam z mieszanki tego, małe pulpeciki w sosie pomidorowym z pieczoną papryką i cukinią (które pozostały mi po niedzielnym pieczeniu z kurczakiem). Podane z makaronem - Pycha :)))
Paaaaa:))
Iwcia, im więcej czytam Twoich relacji poweekendowych, tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że z Ciebie to taka "super gospodyni". Organizacja na medal, kuchnia na medal, gospodarność na medal. O żesz! Jak Oni mają z Tobą dobrze Mam nadzieję, że doceniają i chwalą
To mówisz, że Twoje dziecię przyniesie "papier" ozdobiony czerwonym paskiem - fiu fiuuuu! Domyślam się też, że nikt nie jest zaskoczony Masz zdolniachę w domu (pewnie po rodzicach - nie inaczej)
Dziękuję Smakosiu za miłe słowa, ale nie uważam się za super zorganizowaną hihi, jedynie staram się by goście odczuli, że są miłe widziani i czuli smaczne starania
Urwało mi połowę wpisu....
Wstawiłam fotki pisząc, że to moje pierwsze zbiory i jestem mega zadowolona :))
Pysznie smakuje ogrodowa rukola i jest o wiele bardziej chrupiąca od tej sklepowej....:)
Jej! Ale super! Wspaniałe, pierwsze zbiory. Szczere gratulacje. jestem, przekonana, że cieszą, jak mało co. Domyślam się, że taka świeżo zerwana rukola smakuje o niebo lepiej, od tej, kupionej w dyskoncie. Mogę tylko pozazdrościć
Hej hej hej dobry dzień :)))))
Wpadłam na chwilkę, żeby poczęstować wszystkich aperollkiem, a co....Zaczynamy dzisiaj trzymiesięczne świętowanie, a co....
Uściski dla wszystkich i dziękuję za wsparcie i dobre słowa.
To proszę się częstować, a ja tymczasem odrobinę odpocznę, żeby okrzepnąć i uspokoić emocje (a huśtawka jest oj jest, mówię Wam).
Alicja, czekam na wieści?????? i ogromnie Cię ściskam .
Poczytam co u Was jak trochę się prześpię, bo jedno oko już zamknięte, a drugie jeszcze się ze mną siłuję :))
Do jutra
Patrycja, za Twoje dobre wyniki, to ja mogę nawet rano wypić tego kuszącego "aperolka" SIUP! Bo dobrze zrozumiałam, że już wszystko masz pozałatwiane - wyniki dobre, spotkanie z lekarzem odhaczone i teraz pozostaje tylko cieszyć się "wolnością"?
Jupi! Jupi! Jupi!!! Cudne wieści!
Uściski!
Pati, Ogromnie się cieszę z Pomyślnych wieści :)))))) Oooo, tak ogromnie, buziolki
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Można powiedzieć, że zaczynamy weekend
Za oknem chmury, wiatr i 11 stopni na termometrze, ale to nic. Rośliny potrzebują deszczu więc niech trochę popada. Już wczoraj ostro lunęło.
Wczoraj miałam dzionek tylko dla siebie. Już dawno tego nie było. I co zrobiłam? Ugotowałam pół kilo bobu i ulokowałam się na sofie żeby oglądnąć wynaleziony na Netflixe serial. Ale mi było dobrze Normalnie takie "nic", ale jakie miłe
Dziś zakończenie roku szkolnego więc dzieciaki mają radochę. Nauczyciele tez trochę odetchną
Komuś herbaty z sokiem i cytryną?
Miłego weekendu!
Witam
wakacje już mamy wakacje na pewno mam racje wakacje musza być .
Wczoraj po burzy wyłączyli mi prąd na kilka godzin i dzis kiedy wróciliśmy ze szkoły to samo . Normalnie nic nie można zrobic zupełnie nie wiem jak kiedyś ludzie funkcjonowali bez prądu ja juz nie moge .
Ale powiem wam co było w szkole . Okazało sie ze klasa mojego synka jest najlepsza w całej szkole i miała średnia 4,93 . Troszke mnie to zdziwiło ale i bardzo ucieszyło . Mój mały był najlepszy w klasie i dostał świadectwo z czerwonym paskiem i nagrodę . Miał średnia na koniec 5,58 . Wszyscy rodzice szczęśliwi i pani tez bardzo zadowolona ze trafiła jej sie tak zdolna klasa . Na 20 dzieci w klasie az 14 dostało nagrody i czerwony pasek . Jestem strasznie dumna z synka .
Ja teraz moge odpocząć i moze zacznę szukać jakis wakacji . Dzis zimno ale powiem ze mnie to cieszy można troszke zestudzic dom i odetchnąć z ulga . Juz byłam zmęczona tymi upałami i ciągłym słońcem .
Jutro jesli bedzie prąd to moze zabiorę sie za sprzątanie i prasowanie . .
ok lecę spac .
pa
Mariolan, wielkie gratulacje dla Twojego małego zdolniachy i dla Ciebie . To teraz zasłużone wakacje. Jakieś plany?
A jak tam dzisiaj - prąd Ci "oddali"?
Pozdrawiam
Gratulacje dla Synka!!! Fajnie mieć zdolniachę w domu hmmm? :))))
Witajcie w nowym tygodniu
Jak tam emocje "pomeczowe"? OK, OK...nie było pytania
Weekend tradycyjnie zleciał bardzo szybko. Trochę zimno było, ale od dziś zapowiadają poprawę pogody. Ponoć wróci lato, które skryło się gdzieś na chwilę żeby dać roślinom odetchnąć.
Dobrego tygodnia
Witam czwartkowo
Słońce! Piękny poranek!
Rano postanowiłam przejść połowę drogi na piechotę. No i trafiła mi się przygoda. Zobaczyłam psa (Golden retriever) i jego panią jak go prosi żeby zechciał wstać i pójść do domu. Minęłam ich, ale za chwilę zastanowiło mnie czy czasem coś się nie stało. Pies wielki, ciężki i raczej sama by go nie podniosła gdyby był np. chory. No to się cofnęłam i zagadnęłam. Okazało się, że opiekuje się nim na czas wyjazdu właścicieli i on chyba tęskni, bo już drugi raz robi taki numer, że leży 20 minut i nie reaguje kiedy jest czas wracać do domu. To była dobra wiadomość, bo nic mu się nie stało. No i się zaczęło. Zagadałam do psa i zobaczyłam reakcje "na ogonie" . Nakłoniłam go do zabawy i z pomocą psiego ciasteczka, które wręczyła mi właścicielka udało się go nakłonić do wstania. Nagle okazało się, że on biega, podskakuje i zwyczajnie się cieszy. Opiekunka była w szoku i czułam, że modli się w duszy żebym ich odprowadziła do klatki. Tyle, że to nie wystarczyło, bo pies przy klatce postanowił się położyć i znów pokazał swój smutek. Więc musiałam powtórzyć trik z zabawą i ciasteczkiem Tym sposobem wbiegliśmy na piąte piętro i się pożegnaliśmy. W tym momencie poczułam, że robi mi się smutno, bo psina patrzyła na mnie takim wzrokiem, że aż łezka się kręciła. Bidulka tęskni za swoimi właścicielami. Już sobie wyobrażam tę radość gdy wrócą.
No nic, rozgadałam się a tu papierzyska czekają
Dobrego dnia
Jupi! Piątek, piąteczek, piąteluniek!
A do tego wszystkiego słońce No jak tu się nie cieszyć?
Udanego weekendu
Witam
Nie wiem gdzie mam pisać Lajan zrobił zamieszanie i pojechał na Rodos . Ładnie to tak .
Dzis mam upał i słońce . Super wreszcie moge zrobic pranie i wysuszyc na dworze . Mały sie nudzi bo kolega pojechał na wakacje a kiedy on wróci to my jedziemy . Nic mam tylko nadzieje ze wszystko bedzie dobrze i każdy wróci zadowolony .
Smakosia Ty to masz te przygody . Może sama powinnaś przygarnąć jakiegoś psiaka skoro masz tak dobra reke do zwierzaków . Może to dobry pomysł bo wtedy zawsze od progu bedzie Cię witać merdajacy ogon .
Ok lece czas pomyslec o obiadku
pa
Mariolan, powiem Ci, że ja to bym nawet bardzo chciała mieć psiaka w domu, ale... Ze mnie "niespokojna dusza" i ciągle mnie gdzieś "nosi" jeśli tylko urlopu starcza. Połówek daleko od domu więc musiałabym ten obowiązek wziąć tylko na siebie a to ciężko pogodzić z wyjazdami
A gdzie Wy wyjeżdżacie? Na długo? Może pisałaś, ale ja coś nie mogę sobie skojarzyć...?
Fajnie masz z tym praniem suszonym na wietrze. Zupełnie inaczej pachnie, niż to suszone w łazience.
Pozdrawiam
Smakosiu lecimy w tym roku do Hiszpanii a dokładnie na Majorkę . Powiem ze juz nie mogę się doczekać bo u nas w raz z rozpoczęciem wakacji skończyło się lato ciągle pada i jest strasznie zimno 14C to raczej nie jest temperatura letnia . Szkoda mi tylko dzieci bo jak było upalnie to musiały siedzieć w szkole a teraz kiedy mają wolne to nawet trudno z domu wyjść . Mam nadzieję ze tam pogoda dopisze i bedzie można cały dzien sie plażować i kąpać w morzu . Plaż ma być piekna z białym piaskiem . W tym roku leci z nami kolega więc bedzie z kim pogadać .
Pozdrawiam
Uuuuuu Majorka! Ale macie fajnie Myślę, że tam pogoda Was nie zawiedzie i ta piękna plaża "będzie Wasza". Tego życzę i czekam na fotki po powrocie. A jeszcze zdradzisz nam w jakiej miejscowości się zatrzymacie? Jakieś plany do zwiedzania już są?
Pozdrawiam!
Będziemy koło miejscowości Alcudia podobno z pięknym starym miastem i to mamy zamiar zwiedzić i wybrać się na lokalny targ który tam się odbywa . Może kupie jakieś lokalne specjały a pozostały czas pewnie tradycyjnie spędzimy na plaży . Będziemy korzystać ze słonka i nurkować by oglądać rybki . Będziemy na plaży Playa de la Bahia de Alcudia podobno jedna z ładniejszych na Majorce . Mały jest jeszcze w taki wieku że zwiedzanie nie należy do jego ulubionych czynności. Więcej planów nie mamy może jakieś plany powstaną na miejscu jesteśmy otwarci . W tym samym czasie jak się dziś okazało w miejscowości niedaleko nas będzie kolega M z pracy . Oni maja wynająć samochód wiec pewnie do nas dojadą .
Lajan u mnie też nie padało przez dwa miesiące a teraz prawie co dzień . Tylko z tymi upałami to chyba troszkę przesadzasz bo jak oglądam pogodę to raczej w całej Polsce upałów brak ale maja wrócić . Pewnie lato wróci jak ja wyjadę.
Mariolan, zapraszam do mnie, od 2 miesięcy nie spadł żaden deszcz, masakra. Ciągłe upały.
Witam lipcowo i poniedziałkowo
Jej, już mamy nowy miesiąc. Ktoś szykuje się do urlopu? Pogoda zaczyna się klarować. Zapowiadają wysokie temperatury. Póki co wskoczyłam w spodnie, bo rano było zwyczajnie bardzo chłodno.
Lenka, odezwij się! Zakładam, że urlop bardzo się udał i zrobiłaś sporo zdjęć. daj znać co u Ciebie...?
Aloalo! Post się skończył! Wracaj do Kawiarenki. Brakuje tu Ciebie
Ale mamy w tym roku urodzaj czereśniowy, co? O! Jeszcze malin jest sporo. Suuuuper!
Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia
Witam czwartkowo
Dzionek leci za dzionkiem. Wakacje i urlopy w pełni. Towarzystwo "kawiarenkowe" trochę się wyciszyło i nie ma się co dziwić. Każdy stara się jakoś fajnie wykorzystać ten wyjątkowy, letni czas. Jedni wyjeżdżają, inni mają gości a jeszcze inni biegają na działkę i przerabiają "plony" w słoikowe dobrodziejstwo.
Ja póki co pracuję. Drugą część urlopu mam zaplanowaną pod koniec lipca. Hm...ciekawe czy ładna aura się utrzyma. Chociaż trzeba przyznać, że deszcz też by się przydał, bo rośliny mocno cierpią. Rolnicy mają suszę. Ponoć już dawno czegoś takiego nie doświadczali. Oj, ciężko będą mieli w tym roku.
Dziś rano czuło się chłodek, ale fajnie robi się wtedy spacer. Wychodzę z domu nieco wcześniej i dzięki temu mam fajny, poranny rozruch i trochę się dotleniam
Pozdrawiam i miłego dzionka
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Ale się zachmurzyło. U Was też? Od połowy przyszłego tygodnia zapowiadają całkiem sporo opadów.
Zrobiłam pysznej herbaty z sokiem i cytryna gdyby sie okazało, że jednak nie jestem sama w Kawiarence
Miłego weekendu
Witam wtorkowo
Hm...z tego co widzę, to od tygodnia gadam sama do siebie Tego jeszcze nie było. W Kawiarence czas wakacyjno-urlopowy "całą gębą"
U mnie póki co praca, ale tak raczej na luzie. Popołudniami też spokojnie więc jest czas na nadrabianie zaległości w spotkaniach ze znajomymi. Dzionki umykają jak zawsze w "kosmicznym" tempie.
Dziś za oknem gęste, szare chmury zapowiadające zmianę pogody. Pogodynka pokazuje, że od wieczora będzie deszczowo. W sumie to dobrze, bo już przykro patrzeć na te wypalone trawniki.
Gdyby przypadkiem Ktoś tu zaglądnął , to...życzę Mu miłego dnia
Witam,
Smakosiu jestem ale tylko na chwilkę bo juz wszystko pakuje do walizek jakieś ostatnie drobiazgi kupuje i jutro z samego ranca ruszamy na lotnisko . Jesli sie uda to odezwę sie juz z Majorki i wstawię jakieś fotki z telefonu .
U mnie pogoda śliczna słonko i upał ale od jutra ma sie to zmienić ale mi juz wszystko jedno oby jak wrócę było ładnie i słonecznie . Moze jak bedzie padać to mi wszystko nie wyschnie w ogrodzie bo inaczej to chyba bedzie brązowo w ogrodzie po powrocie .
Ok lecę dokończyć pakowanie . Życzę wszystkim miłego dnia i tygodnia .
Pa
Mariolan, Ty już z pewnością na lotnisku albo nawet w chmurach. Majorka czeka i przywita Was pięknym słońcem Życzę rewelacyjnego odpoczynku. Pozdrawiam!
Cześć Wszystkim:))
ja na brak upałów póki co nie narzekam, tu średno temperatura 33-36 stopni. Ponieważ zmienił się wiatr to teraz woda chłodna, ale w pierwsze dni kąpaliśmy się w 24 i nawet raz 27 stopniach hihi ☺️
Posyłam uściski Wszystkim i kilka fotek wklejam ;))
Paaaa:)
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Wyszło słońce. Roślinki dostały spora porcję deszczu więc przyroda odżyła. Zrobiło się pięknie
Iwcia, ja tego nie rozumiem - czemu Wy zajadacie spleśniały, stary ser i jeszcze się z tego cieszycie No dooobra - fajnie macie Nawet bardzo fajnie. Super, że się odezwałaś. Miło jest wiedzieć, że wspaniale spędzacie urlop. Jeszcze pięknych dzionków życzę a potem wracajcie szczęśliwie do domu. Pozdrawiam!
Hahaha.... Oj tam, oj tam ;) nie tylko sery śmierdziele hihi
Są tysz pyszne mięska, rybki i inne skorupiaki
To ja poproszę rybkę i białe wino
Ale Wam dobrze
Witam z Majorki
jest super pogoda cudna wręcz upalna , woda w morzu cieplutka jak zupa piasek bielutki i mięciutki gorący tak ze ciężki przejść pare metrów gola stopa . Codziennie oglądamy w morzu ryby które wpływają juz w wodę po kolana i są napraw wielkie myśle ze trudno by było je w całości zmieścić na patelni . Na samym brzegu są maleńkie krabiki i mnóstwo muszelek . Chyba będzie mi ciężki wrócić do Polski bo podobno u nas cały czas leje . Jesli mi się uda to wstawię pare zdjęć z telefonu by zaczarować pogodę w Polsce .
pa
Mariolan! Jak fajnie, że się pojawiłaś ze swoimi "upalnymi" i urokliwymi fotkami Jak czytam, że woda "niczym zupa", to już mi się serce raduje, bo... Okazało się, że loty na Majorkę są tak tanie, iż zdecydowaliśmy się na krótki wypad. Tak więc też tam będziemy - jupi! No i wreszcie się wykapię w ciepłej wodzie. Ze mnie taki, trochę zmarzluch więc gdy zazwyczaj wyjeżdżamy w maju, to nie mamy okazji doświadczyć takiego ciepełka. Już się cieszę i "przebieram nogami"
Pierwszy (i jedyny raz) byłam na Majorce jakieś 9 lat temu. Wtedy zjechaliśmy ją wszerz i wzdłuż. Oczywiście zachwyciła nas i teraz z przyjemnością wrócimy tam żeby nasycić się tym miejscem już bardziej na spokojnie. Wynajęliśmy sobie domek letniskowy. Czy to dobry wybór...? Okaże się
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i czekam na relację po powrocie
Jeszcze tylko sobie głośno zawołam PIĄTEK, PIĄTECZEK, PIĄTELUNIEK
i już zaczynam odliczać godziny do urlopu Jupi!
W Kawiarence też urlopowy spokój. Mam nadzieję, że po wakacjach wszystko wróci do normy i znów będziemy się "tutaj spotykać"
A póki co życzę Wszystkim super wypoczynku i ciepło pozdrawiam
Witam
wróciłam ale kompletnie nie mam czasu ponieważ zaraz po powrocie przyjechali montować nam nowa kuchnie w mieszkanku w Wawie . My byliśmy zupełnie nie przygotowani i musieliśmy szybo pozałatwiać wszystkie sprzęty by mogli wszystko zamontować .
Widze ze pogoda zapakowana do walizki zadziałała i nawet jesli cały dzien nie swieci słonko to i tak jest bardzo ciepło . Takim sposobem postanowiliśmy kupić nowy basen . Niemal cały dzien zeszło sie z rozkładaniem i naleganiem wody . Ale juz jest i wszystko działa moge sie pluskać . Tym razem wybraliśmy markowy a nie marketowy i dużo większy i myśle ze to była bardzo dobra decyzja .
I bym zupełnie zapomniała jaka niespodziankę mieliśmy na podwórku po powrocie . Kiedy rano wyszliśmy były małe kotki . Strasznie zagłodzone i dzikie . Niestety jeden leżał juz zdechły na trawie a pozostałe 3 tak chude ze tylko skóra i kości . Postanowiłam dać im jeść . Teraz moge powiedzieć ze juz nie boja sie mnie tak jak pierwszego dnia . Jeszcze nie dają sie pogłaskać ale wyglądaja znacznie zdrowiej i apetyt im dopisuje . Moze bedzie taki dzien ze ze nabiorą do mnie na tyle zaufania ze i pogłaskać sie ich uda .
Ok zmykam i pozdrawiam wszystkich wypoczywających i urlopujących.
Smakosiu nie zapomnij tylko zapakować pogode z Majorki do walizki bo mojej może nie wystarczyć na całe wakacje .
Pa
wysiadło stare serce jestem w szpitalu. pozdrawiam
Lajan trzymaj sie mocno i szybko wracaj do zdrowia . Będę się modlić za Ciebie .
serdecznie dziękuję tobie i figutce. pozdrawiam.
Trzymam kciuki ,za szybki powrót do zdrowia i serdecznie pozdrawiam .
na pierwszym zdjęciu ... kto zgadnie co przedstawia
Dzien dobry,jak sie czujesz Lajanie ,mam nadzieje ze juz wszystko wraca do normy.Dużo zdrowia życze.
dziękuię za pamięć . nadal sobie leżę w szpitalu. jedzenie doskonałe minus 9 kg wagi
Lajan minus 9 to kończ te wczasy odchudzające i wracaj do domu i do naszej kawiarenki my zawsze mamy tu cos smacznego to Cię dokarmimy . Ja zapraszam rano na szarlotke juz z tegorocznych antonówek bo właśnie wyjęłam z piekarnika gorąca .
mariolan uwielbiam szarlotki ale one uwielbiają cukry i wagę postaram się jeszcze zrzucić wagę ciała. dzisiaj wracam do domu czekam na propozycje do nowego ? lotu. serdecznie wszystkich pozdrawiam
Lajan, proponuję jakieś wirtualne ochłodzenie wprowadzić nowym Lotem, by przetrwać upały w realu ;) Pozdrowionka
Byle nie emocjonalne - wirtualne ochłodzenie
Nowy lot może być np. o pysznych, zimnych koktajlach (z procentami lub bez)
As jak miło Cię widzieć napisz co u Ciebie słychać i wpadaj do nas cześciej . Ja myślałam ze juz jak wszyscy sie wylogowalas z WZ .
Zaglądam czasem na WZ. U nas dużo się dzieje. Ten rok mamy aktywny. Jak do tej pory siedzieliśmy w domu to od maja byliśmy w Niemczech, Szwajcarii, Francji, Wielkiej Brytanii (Anglia, Walia) i ...... Energylandii w Zatorze. Byłam na Hyperionie, Formule 1 i Mayanie.
Lajan, mam nadzieje, że czujesz się już znacznie lepiej i szczęśliwie odpoczywasz w domu. Co powiedzieli lekarze? Masz się pewnie oszczędzać, tak? Życzę szybkiego powrotu do pełni sił. Uściski - Emila.
Witam środowo
No i koniec tego dobrego. Urlop zakończony. Od poniedziałku jestem w pracy. Jak to po powrocie zawsze jest co robić. Dodatkowo w domu pralkę ładuję każdego dnia i ogarniam różne zaległości. Lato w tym roku mamy niesamowite więc trzeba zwolnic tempo, bo o przegrzanie nie trudno
Jak Wy sobie radzicie z upałami? Jak się miewacie? Kto na urlopie a kto w domu? Dajcie znać czy żyjecie.
Pozdrawiam
Witaj Emilko, jestem już w domu, siedzę na działce i podziwiam ogórki / wielkości cukini albo kabaczka/ przez tydzień nie zbierane. mam zakaz przebywania na takim słońcu. Pozdrawiam.
Oooo,to wygląda na to, że będziesz miał w tym roku dużo nasion na przyszłoroczne ogórki. Domyślam się, że Tobie ciężko tak usiedzieć w miejscu ale musisz jakoś przetrwać te upały, żeby znowu nie wylądować w szpitalu. Trzymaj się dzielnie i wracaj do pełni sił. Uściski.
Witam Powakacyjnie......:)
Lajanku jak tam zdrówko?????? Mam nadzieję, że radzisz sobie mimo takich upałów. Pisz co słychać, Proszę! ...bo po przeczytaniu dziś, smutnych wieści o Twoim pobycie w szpitalu ,,zagotowało" mi się w klatce piersiowej........;(
Nie odzywałam się, bo i u mnie nastrój po powrocie z cudnych wakacji od razu sięgnął smutnego dna.......:(
Przyjacielowi po przesunięciu terminu, planowanej operacji na sercu w szpitalu gdzie niedawno leżał mój tato, wypadł termin przyjęcia na dzień naszego powrotu i operacja dzień później.
Mimo szeregu badań przed, operacja przebiegła z groźnymi komplikacjami i kilka dni było krytycznych..... Nie wiedzieliśmy czy przeżyje.....
Ja w tych dniach towarzyszyłam jego żonie i mojej przyjaciółce, by jakoś to przetrwać...
Obecnie przyjaciel jest już w domu, ale nie jest ,,różowo".... Rehabilitacja przed nim i mam nadzieję, że tam ustabilizują go i dobrze dostosują leki.
.....Aaaaa co do urlopu, to oczywiście się udał towarzysko i pogodowo i jedzeniowo :)))) Znajomi, z którymi byliśmy podzielają nasze smaki i jak my lubią nowe jedzeniowe doznania.
Okijos, uciekam i będę się starała codziennie zaglądać :))))
Paaaaa:)
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Czy oprócz mnie jest ktoś jeszcze, kto się cieszy z nadchodzącego weekendu. Bo ja mam odczucie, że wszyscy są na urlopie albo na emeryturze
Iwcia, domyślam się, że po powrocie w niesamowitym tempie zapomniałaś o swoim pięknym urlopie, bo to, co czekało na miejscu każdego by "przygniotło". Miejmy nadzieję, że młody wiek i kochająca rodzina oraz przyjaciele przesuną szalę w kierunku szybkiego powrotu do zdrowia Twojego przyjaciela. Tego życzę z całych sił. Jak tylko znajdziesz chwile, to dawaj znać o postępach w leczeniu. A jak teraz czuje się twój tato? Jak radzi sobie z upałami?
Lajan, a jak u Ciebie? Czujesz znaczna poprawę?
Lenka, daj znać co u Was...?
U mnie spokojnie - dzionek upływa za dzionkiem. Dziś znacznie się ochłodziło. Czyżby miało padać...? Powinnam się zabrać za koszenie trawy. Może w sobotę...?
Miłego weekendu
Już jest lepiej.
Pilnie szukam dobrego przepisu na kaszankę z grilla.
Witaj Lajan cieszę sie ze juz czujesz sie lepiej .
Jeśli chodzi o kaszankę to nie mam jakiegos specjalnego przepisu mi sie wydaje ze ważniejsze jest to jaka to jest kaszanka bo jak dla mnie to nie wszystkie sa jadalne . Mam swoja zaufana masarnie w której robią przepyszne domowe wędliny i tylko z tamtąd kaszanka mi smakuje . A jak ja przyrządzam to folie aluminiowa składam na nią daje odrobine smalcu potem pokrojona w piórka cebule delikatnie sole i na nią kaszanka wszystko zawijam szczenie i na gril .
Cieszę się, że z Tobą lepiej. Nie strasz nas więcej.
Cześć :))
Dni mijają......wakacje się kończą.....
tak, tak, nie krzyczcie, że tak mówię.....czas zapitala i trza ogarniać się sprawniej, by czegoś nie przeoczyć hihi ;)
Mój przyjaciel już na rehabilitacji i wydaje się być zadowolony. Ma gdzie chodzić i jest z kolegą poznanym w szpitalnym pobycie, wiec i towarzysko się ustawił :)
Będzie tam minimum 30 dni..... Doprowadzą Go do ładu na pewno ;)
Ja półtorej tygodnia gościłam kuzyna z Londynu, teraz bawi się we Wrocławiu ;)
Wizyta niespodziewana, ale spędziliśmy fajnie czas.....pogadaliśmy, powspominaliśmy :))
Trzymajcie się mocno......
Na koffi za późno, więc wypijcie ze mną lampeczkę czerwonego winka prosto z Francji.....przed snem
Paaaa:))))
Lajan, to trzecie zdjęcie jest naprawdę super. To wspaniale, że już doszedłeś do siebie. Miłego odpoczynku nad morzem.
Lajan, ale cudnie :))
Zazdraszczam morskiego klimatu, bo w nim łatwiej i milej znosi się gorące dni Dobrego wypoczynku i zdrówka życzę
Piątek, piąteczek, piateluniek!
Jak dobrze Wyśpię się jutro i spokojnie wypiję poranną, ekspreśną kawę. W pracy nadal mam luzy, ale po pracy ciągle coś. Nadrabiam zaległości towarzyskie.
Iwcia, przyniosłaś świetne wieści w sprawie swojego przyjaciela. Fantastycznie, że tak szybko udało im się załatwić tę rehabilitację. Teraz już będzie tylko lepiej "Naprawią Go" i w przyszłym roku znów się gdzieś razem "wypuścicie" na urlop.
Pogoda nas rozpieszcza. Nikt nie może powiedzieć, że w tym roku było mało lata
Udanego weekendu!
Hej Smakosiu, jak minął łikend? A jak początek nowego tygodnia zlatuje?
Mój mąż zakupił podgrzewacz wody do basenu i testujemy włączając w nocy...
Dziś wprawdzie dzionek był gorący, ale noce już rześkie, a dziś uzyskaliśmy pierwszy raz 31 stopni w wodzie hihi, ale za to kąpiel odbyliśmy po zachodzie słonka i przy niezłym, chłodnym wietrze.....super:) Mamy nadzieję przedłużyć ,,życie basenowe" w tym sezonie, zobaczymy na ile:)
Paa:)
Ty mnie nie rozdrażniaj Nie za dobrze Wam? Kąpiele po północy i to pewnie z lampka wina w dłoni, co? No doooobra, niech Wam będzie - korzystajcie ile wlezie, super sprawa
Witam wszystkich gorąco...no inaczej się nie da w tej temperaturze .
Ja nawet nie pamiętam czy byłam w kawiarence po wczasach, ale to było tak dawno.... ;).
Siedzę właśnie sama w domu i się zastanawiam, kiedy ostatnio tak nic nie robiłam...chyba mam problemy z pamięcią :))
Mała poleciała do Hiszpanii, Duża poszła na imprezę, Ślubny w pracy, a ja w domu. Siedzę i myślę co też każde z nich właśnie robi i czy wszystko w porządku.
Rok szkolny moje dzieci zakończyły wybitnie. Mała miała najlepszą średnią w szkole ( matulu, już tylko matura ją czeka ), a Duża drugi rok studiów pociągnęła na samych piątkach i my ze Ślubnym już drugi rok jesteśmy w szoku ;).
Nam wczasy minęły super szybko, ale bardzo przyjemnie. Pierwszy raz byliśmy bez dziewczyn i nawet ich nam przez chwilę brakowało, ale od czego są drinki, szybko udało się nam o tym zapomnieć .
Pod koniec lipca poszłam na zabieg na swoje kolano i mąż musiał sporo za mnie robić. Zdziwił się, na przykład, ogromnie, jak męczące jest koszenie naszych górek i nawet stwierdził, że mnie podziwia, jak ja daję radę .
Pojechaliśmy też na tydzień na Podlasie ogarnąć tam rodzinne włości i odwiedzić część rodzinki, bo na całą rodzinkę, to zawsze mam za mało urlopu.
Marzył mi się od dawna Kazimierz Dolny, więc mój ulubiony mąż zabrał nas również na wycieczkę do tego urokliwego miasteczka. Polecam każdemu kto nie był, mnie zauroczył Kazimierz i jedynie na Górę Trzech Krzyży nie weszłam, bo jeszcze przez kolano nie mogłam.
Muszę Wam kiedyś opisać naszą drogę z objazdami... Moja mama na samo wspomnienie się śmieje.
Oglądaliście może defiladę 15 sierpnia ? Mój Ślubny uwielbia pokaz naszych wojsk, więc oglądaliśmy i w pewnym momencie jakiś żołnierz salutuje prezydentowi, a ten nic. Za chwilę drugi salutuje, a on znowu nic, więc mówię do Ślubnego :
- Ten nasz prezydent, to taki trochę niegrzeczny, bo oni mu salutują, a on nawet jednemu nie odmachnął. - Ślubny popatrzył na mnie, jakbym była upośledzona na rozumie, albo w ogóle nie była posiadaczką takowego i odpowiedział :
- Bo u nas nie salutuje się do pustej głowy !
Ooo - pomyślałam, że ten mój Ślubny też taki trochę niegrzeczny, żeby od razu mówić, iż nasz prezydent ma pusty łeb, więc chciałam złagodzić lekko wypowiedź :
- A skąd ty wiesz, że prezydent ma pusto w głowie ?
- O nakrycie głowy chodzi, o czapkę wojskową czy coś, a nie o wnętrzności.
- Aaa, a ja myślałam, że ten prezydent taki samokrytyczny i skoro wie, że nic w głowie nie ma, to nie salutuje...- no głupia ja .
Lajan, doczytałam że zdrówko szwankowało, więc proszę więcej tak nie robić, ja Ci życzę duuuuużżżooo zdrowia i tego się trzymaj :)
A wiadomo jak Alman się czuje i co u niej i u Patrycji ?
Smakosiu, Iwciu, Mariolan, As buziaki dla Was soczyste przesyłam :))) I dla innych też
Witam wszystkich. Wpis Lenki zobowiązał mnie do odezwania się /Lenka, dzięki za pamięć/. Żyję, byle jak, ale jeszcze żyję. Czasem podczytuję co u Was, ale nie pisałam, bo... bo jestem w czarnej dziurze, bo na ogół siedzę na dnie ogromnie głębokiego wąwozu, a co się ciut wydrapię wyżej, to znowu spadam...psychicznie u mnie totalna klapa, czasem wydaje mi się, że już nic gorszego nie może być.
Ale do rzeczy... odwiedziłam 3 lekarzy w tzw. międzyczasie, 2 kardiologów i kardiochirurga. Niestety, wszyscy orzekli, że wymiana zastawki aortalnej konieczna, inaczej...e, nie chce mi się w to uwierzyć, bo w sumie nie czuję się jakoś wybitnie źle i nie mam objawów typowych dla tego schorzenia... podobno do czasu, ich nadejście jest nieuniknione i trzeba temat załatwić raczej kiedy ich jeszcze nie ma /objawów znaczy się/.
Wstępnie zgodziłam się już na rozpoczęcie procesu diagnostycznego do zabiegu - czekam na koronarografię tj. wezwanie ze szpitala. Sprawa u mnie nie jest chyba aż tak pilna, kardiochirurg orzekł, że do 9 m-cy można poczekać /prawie jak ciąża/, ale w tym czasie muszę zrobić wszystkie niezbędne badania /zdaje się, że będzie tego sporo, ale pierw koronarografia/.
Powiem szczerze, że odsuwam temat od siebie, staram się choć na chwilę wyrzucać to z myśli, ale i tak ta powraca jak natrętna mucha, a wtedy... ze strachu jestem jakby sparaliżowana wewnętrznie. Mam wszystko w nosie, dosłownie... nawet moją ukochaną działeczkę, grządki, kwiatki.... czuję, że mój świat się zawalił, a ja rozsypałam się na drobne kawałki...była Polska w ruinie, teraz Alman jest w ruinie...
Trzymajcie się zdrowo. Alicja
Alman, nareszcie! Dobrze,że się odezwałaś. Jeśli jesteś w takiej ruinie jak Polska z czasów kampanii wyborczej, to jest z Tobą całkiem dobrze . Myśl pozytywnie, będzie dobrze. Odzywaj się częściej. Pozdrawiam serdecznie. B.
Alu kochana......dobrze, że się odezwałaś.....
Nieuniknionego nie unikniesz, ale jeśli można inne nieuniknione wyprzedzić, to Ty się nastaw pozytywnie i daj się ,,naprawić" jak trza ;)
Wiadomo, że nerwy duże, tym bardziej, że trzeba trochę poczekać, ale będzie dobrze i potem tylko lepiej :)))) Będziemy z Tobą :) Przychodź częściej.
Buziaki
Aluś, cieszę się niezmiernie, że się odezwałaś. Ja nie pisałam długo, ale myślałam o Tobie, bo wiem, jak to jest, kiedy świat się wali...
Ponoć Bóg daje nam tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć, więc łatwo obliczyć, że wszystko uniesiesz ;). Mądra jestem, co nie .
Ale poważnie, ja wiem co możesz czuć...kiedy coś nagle cię przygniata, coś niespodziewanego i co gorsza, nieznanego i niebezpiecznego. Myślisz, że to koniec, że dalej się nie da, że już wystarczy..., ale co innego masz robić ? Możesz tylko walczyć. Wszystkimi możliwymi sposobami.
Ja przeżyłam 3 wypadki samochodowe, uszkodzenie kręgosłupa mojej Małej ( wtedy 6-letniej ), zgniecenie moich kolan, kilka operacji, najpierw pół roku na wózku, później radośnie o kulach, raka mojej Dużej, kilka jej operacji i nawrotów, zawał mojego męża i ostatnio guz mózgu mojej Małej i nawet nie wspominam o pierdołach ( dla niektórych życiowych katastrofach ), które trafiały nam się w międzyczasie....
Wiec bierzesz się w garść ( wiem, że zdania nie zaczyna się od więc ;)), robisz badania, szykujesz się do wymiany sprzętu sercowego i cieszysz się, że taka możliwość w ogóle jest i możesz poczekać na lepsze jutro !
Ja wiem, że dasz radę, bo kto, jak nie Ty :).
Tyle lat przeżyłaś i co .... nadaremno ;). O nie, kochana. Mnie cieszyła Twoja działka, więc musisz o nią dbać, bo mam chociaż wzorzec, jak powinnam działać..., a nie działam, bo sił nie mam i chęci, bo sama wiesz i rozumiesz .
No. Tyle miałam do powiedzenia, bo nigdy nie zawadzi, jak głupi mądremu doradzi .
To byłam ja - Lenka :)
Alman, bez względu na Twój nastrój i nastawienie do jutra nam Ciebie brakowało więc musisz koniecznie tutaj zaglądać - choćby po to, żeby się "wysmucić". Lenka tak mądrze do Ciebie napisała, że w zasadzie zabrakło mi słów. Już nic sensowniejszego nie przychodzi mi do głowy.
Wiem, że się boich i to właśnie ten strach paraliżuje. Wiesz, że dziś jest światowy dzień optymizmu? A może to nie przypadek, że teraz o tym wszystkim "rozmawiamy", może to wszystko jest po to, żebyś dostrzegła, że jest w tym wszystkim dużo dobrego. Lekarze nie wpadli w panikę, dali Ci czas na przygotowanie się do operacji i co najważniejsze CHCĄ JĄ ROBIĆ. Nie każdy ma tyle szczęścia...Wszystko się poukłada tylko Ty musisz, naprawdę musisz wziąć się w garść. Strach, to naturalna reakcja, ale skoro wszystko skierowane jest w dobrą stronę, to trzeba go jakoś "udźwignąć" żeby pójść do przodu. Będziemy tutaj z Tobą. Koniecznie pisz o swoich emocjach, gdzieś trzeba się "wygadać" - jesteśmy!
Uściski - Emila
Alicja, nie panikuj, koronografia czy też baypasy to drobnostka. Przechodziłem to i dzisiaj się śmieję. Pozdrawiam.
Lajanku Drogi, u mnie nie o taką drobnostkę chodzi. Nie przeczytałeś dokładnie o czym napisałam, ale rozumiem...morza szum, ptaków śpiew... i tak sobie zadaję pytanie - co ja tutaj robię w ten wakacyjny czas za swoimi problemami?
Alman, wiesz co tu robisz? Jesteś! Dla nas to bardzo cenne, bo Kawiarenka, to nie "wczasy", to życie. A ono nie jest jak "szum fal i ptaków śpiew". "Kawiarenka", to nasze lepsze i gorsze dni, to prawda o codzienności i nie rzadko troski, które nam się chwilami tak ulewają, że aż wypływają z siłą wodospadu. Jeśli myślisz, że wszyscy są w pourlopowych skowronkach, to jesteś w błędzie. Nie chodzi tu o to żeby się licytować kto ma ciężej, ale o to by być szczerym, prawdziwym i pozwolić sobie żeby inni poczuli się potrzebni, kiedy czasami człowiek "nie ma już sił".
Trzymaj się proszę i bądź z nami...smutna czy radosna. Zwyczajnie bądź. Ja jestem przekonana, że przyjdzie taka chwila, kiedy wszystko zacznie wyglądać "słoneczniej".
Przytulam...
Lenka Buziole, Buziole, Buziole!!!!!!!!!!!!
Fajnie, że wpadłaś i fajnie, że fajnie poopowiadałaś i wieści fajne......
Uwielbiam ,,Cię czytać" ;)
Anegdota o prezydenckim móżdżku super i tysz tak jak Ty, bym odebrała pusty łeb hihi, bo akurat tu pasuje..... hihi:)
Ja właśnie przekonałam się, że w półmroku jakim teraz siedzę przy kompie, winka czerwonego pić nie wolno, jeno pełne światło się sprawdzi......
Ponieważ o tej porze roku chętnych, spragnionych gąb więcej niż jedynie moja.....tfuu, tfuuu,
Mocne Uściski Posyłam :)
Lenka, jak ja czekałam... tak często o Tobie myślałam... Poczułam jak mi się zmienia twarz, kiedy zobaczyłam Twój wpis - uśmiechnęłam się bezwiednie i lżej mi na duszy. Tak się cieszę, że jesteś, że idziecie do przodu, że dajecie radę. Ech Lenuś! Niech Cię uściskam!
Witam Wszystkich i Serdeczności przesyłam...:)))
Sorki, że przez dość długi czas nie dawałam żadnych życiowych oznak, ale czasem tak bywa, że w ferworze codziennych trosk się zatracamy i nie mamy czasu na inne przyjemności...
Ciężka praca i chroniczny brak czasu powodują, że nie jestem w stanie ogarnąć wielu innych spraw, że o relaksie nawet nie wspomnę...
Moja wnusia szybko rośnie i ma już 10 miesięcy. Jest tak silna, że po skończeniu 9-tego miesiąca zaczęła już samodzielnie chodzić. A niebawem doczekamy się następnęgo potomka...:)))
Pozdrawiam Wszystkich Milutko i życzę przyjemnego wypoczynku... :))
Łoooo, jaki Kwiatuszek śliczny rośnie...... 10 miesięcy powiadasz, kiedy to zleciało......hmmmm?
Pozdrowionka Lea ;))
Iwciu, dziękuję... :))) Tak to czas szybko mknie i najbardziej widać to po naszych dzieciaczkach i wnusiach...
Pozdrawiam serdecznie... :))
Lea, jaki ładny "szkrabik" Jej, jak Ona szybko urosła a do tego już chodzi. Normalnie niesamowite. Silna dziewczynka. Tylko się cieszyć i obserwować
Życzę żeby Ci się udało trochę zwolnić i naleźć chwilę tylko dla siebie, na relaks. Pozdrawiam
Smakosiu, dziękuję... :))) Faktycznie mała jest silna i
szybko się porusza, dlatego teraz trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo wszędzie wejdzie i wszystko powyciąga to, co jest w jej zasięgu wzroku... Takie maluchy chcą wszystkiego dotknąć i poznawać najbliższe otoczenie, ale są w tym tak rozkoszne, że można się nimi zajmować i cieszyć ile się da...:))
Dziękuję za życzenia, trochę trudno będzie mi teraz zwolnić, bo to nowa praca i nieźle tam trzeba się natrudzić, ale choć jestem zmęczona, to daję radę. Myślę, że za jakiś czas też przyjdzie pora na relaks.
Pozdrawiam cieplutko...
Witam wieczorową porą... a raczej nocną.
Znowu dopadła mnie bezsenność, już kolejną noc nie śpię i nie wiem czemu.
Pierwszym podejrzanym może być temperatura, bo gorąco jest jak pierun i wiatrak chodzi u mnie na okrągło. Aż głowa pęka z upału. Ta sytuacja dała mi do myślenia, że powinnam chyba zmienić swój styl życia.... Temperatury ostatnich tygodni przekonały mnie, że nie mogę iść do piekła, bo tak się nie da żyć .
Iwcia, ja się cieszę, że mogłam znowu zajrzeć do Was, bo normalnie tęskniłam . Jak tak popatrzyłam na te Twoje jedzeniowe wspomnienia z Francji, to teraz ciągle chodzę głodna ;). Ja uwielbiam takie smaki. Moja Mała przysyła mi obecnie podobne zdjęcia z Hiszpanii i mam ochotę zjeść swój telefon :)).
Lea, kiedy Twoja wnusia tak urosła ? Dopiero się rodziła, a już biega na małych nóżkach. Śliczna jest pewnie po babci :))) Po kryjomu jednego buziaczka daj jej od cioci z WŻ .
Lenka, dziękuję za miłe słowa... :))) To prawda, jeszcze nie tak dawno była taka malutka, a teraz już biega i trzeba dobrze się przy niej "nagimnastykować", ale to taka wdzięczna zabawa z małą... :)) Oczywiście przekazałam małej buziaczki od WŻ-towej cioci i Misiunia też cioci przesyła swojego buziaczka...
A wiesz, że ja też mam sporo bezsennych nocy... To wszystko chyba z nadmiaru obowiązków, bo w domu mam niekończące i męczące remonty, a do tego jeszcze dość ciężka i długa praca, i jeszcze wiele innych spraw na głowie... Wszystko naraz się skumulowało, co też jest stresujące, ale jakoś to wszystko trzeba pogodzić... Miejmy madzieję, że niebawem będzie znacznie lepiej, oby...:)
Pozdrawiam serdecznie i przesyłam buziaki...
Witam wtorkowo
Powiem Wam, że rano było chłodno. Zakładam, że jakieś 15 stopni (góra). Teraz pewnie już tak będzie. W nocy zacznie się powietrze wychładzać. Wiele osób odetchnie z ulgą. Ale co ja tu ględzę o pogodzie
Ależ ten czas pędzi. Dopiero co planowaliśmy urlopy a już powoli kończy się sierpień. Wrzesień zawsze wydaje się jakiś krótki a zaraz potem przebąkujemy coś o listopadowym święcie. Ech! Co za kołowrotek, nie?
Zawsze po powrocie z urlopu czuję się jakoś dziwnie, jakby mi czegoś brakowało... Chciałabym zrobić coś innego, coś fajnego, ekscytującego a tu się okazuje, że czas wskoczyć na utarte tory i nie oczekiwać "fajerwerków". Marudzę? No tak, trochę tak...
Miłego dzionka
Przeczytałam Wasze dobre słowa otuchy, rozkleiłam się tylko i..... a, nie zawracajcie sobie mną głowy... dziś mam ciężki dzień, a wszyscy radośni dookoła. Pozdrawiam i spadam już.
Alman, jakby życie było tylko radosne, to chyba bym umarła...ze szczęścia .
Ja też miałam koszmarny czas, kiedy inni mogli się właśnie cieszyć i to niczyja wina. Bóg musi nam czasem zamieszać, bo inaczej byśmy się przypalili ;-).
Przychodź do nas nawet w najgorszym nastroju, a może się tu uśmiechniesz, może popłaczesz, może zdenerwujesz, ale to zawsze są jakieś emocje, które pomagają się trochę organizmowi rozładować.
Całuję Cię mocno i trzymam kciuki :).
Witam w środku tygodnia :)
Mam ochotę gdzieś pojechać, nosi mnie, chyba z nerwów nie mogę usiedzieć na miejscu.
Wczoraj przed północą naszło mnie na czyszczenie szafek w kuchni i umyłam wszystkie dolne ( swoją drogą, kto je tak uświnił ), bo do górnych potrzebowałam drabiny, a nie chciałam już się tłuc po nocy. Jak ja zaczynam sprzątać, pomimo braku zapowiedzianych gości, remontu, nadchodzących świąt, czy gotowania przez moje dziewczyny, to musi być ze mną coś nie tak...
Moja Mała doszła do wniosku, że musi korzystać z życia, bo nie wiadomo, co przyniesie jutro. Następny rezonans jej mózgu mamy w październiku, więc ona już tydzień temu poleciała do Hiszpanii, wspina się tam po skałach, skacze do wodospadu, nurkuje, a ja tu odchodzę od zmysłów. Ja normalnie mam wrażenie, że ona chce wykończyć tego guza nerwowo, on nie wytrzyma takiego życia i zwyczajnie usunie się z jej głowy ;).
Muszę kupić sobie coś na ból głowy... jakieś nowe buty czy coś... .
Mam jeszcze jedną wiadomość. Zrezygnowałam z pracy i od września będę bezrobotna. Mój pracodawca miał coraz większe wymagania, za mniejsze pieniądze, więc oświadczyłam, że wolę odejść. Pierwszy raz w życiu będę chyba na zasiłku. Nawet nie wiem, co i jak załatwiać, ale chyba to ogarnę.
Lenka, ja nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co Ty czujesz, kiedy Twoje dziecko czerpie z życia pełnymi garściami bez "bacznego, maminego oka". "Ból głowy", to chyba delikatna przenośnia, co? No ale na szczęście masz mądre dzieci i z pewnością mają wszystko pod kontrolą. Tylko jak tu "wyłączyć" te lęki i troskę - nie da się Hm... A kiedy Twoja Mała wraca?
To mówisz, że nie dałaś swojemu (już) byłemu szefowi dalej się wykorzystywać - pewnie słuszna decyzja. Takie inteligentne kobitki zawsze sobie dadzą radę. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. To powiedzenie zawsze znajduje potwierdzenie w życiu więc śmiało rozglądaj się za czymś nowym.
Powiem Ci, że szafek po nocach, to ja jeszcze nie myłam, ale jak człowiek ma coś na głowie, to faktycznie różne rzeczy robi żeby tylko odgonić myśli. Ja kiedyś podczas paskudnego stresu piekłam chleby, bułki i piorun wie co jeszcze. Na dodatek nie miałam w tym temacie żadnego doświadczenia więc nie pytaj co mi wyszło
Trzymam kciuki za poszukiwania pracy i cieszę się, że "jesteś" w Kawiarence gdy do niej zaglądam
A kiedy jedziecie do swojej "oazy" w górach? Toż tam trawa rośnie i czeka na Ciebie
Witaj! Ja też Cię serdecznie pozdrawiam.
Miłe było zaglądnąć do Wrocławia
Oooo, moje miasto proszę pani.....Super fotki:))
Ja pierwsza się tam urodziłam, pierwsza poszłam do podstawówki, pierwsza poszłam do liceum i na studia, więc mam pierwszeństwo i nie podskakuj "Mała" .
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Kto pracuje ten docenia ostatni dzionek tygodnia Jutro znów można będzie się wyspać i wypić spokojnie poranną, "ekspreśną" kawę. Jupi!
Pogoda wyraźnie się zmienia. Zakładam, że będę wracać do domu pod parasolem. No ale przyroda się ucieszy więc ja też nie marudzę.
Dziś muszę zrobić jakieś zakupy, bo jutro mam gości. Nie mam za bardzo koncepcji więc zaraz muszę coś wymyślić. A może poczekam aż natchnienie spłynie na mnie w sklepie...?
Miłego weekendu!
Witam tym razem z Krakowa . Byliśmy tez w energylandi i powiem ze ceny biletów nieco mnie szokowały ale było warto syn tak szczęśliwy a mnie jeszcze się w głowie kręci i jak próbuje zamknąć oczy to ciagle mam wrażenie ze jestem na kolejce . Jutro kolejne atrakcje . Kraków super miasto ciagle się bawi . Godzina 24 a tu jacyś ludzie wystawiają głośnik na ulice i dyskoteka w pełni nagle robi się tłum i wszyscy tańczą . Myślałam ze jak przyjechała policja to rozpędzi towarzystwo ale oni nic popatrzyli i pojechali dalej . U nas to by nie przeszło a tu normalka . Ok może uda mi się zasnąć bo jutro kolejny intensywny dzień zwiedzania i zabawy . W planach park wodny w Krakowie i Wieliczka . Juz dawno nie miałam aż tak intensywnych wakacji . To chyba nie na moje stare lata ale uśmiech dziecka jest bezcenny . To pa .
P. S.
Alman i Lenka strasznie się cieszę ze wpadliście do kawiarenki . Jak wrócę do domku to poczytam dokładnie co u was bo z telefonu to mało wygodnie .
Smakosia ja po tym intensywnym tygodniu to juz sama nie wiem jaki dzień mamy . Chyba jak wrócę to będę musiała odpocząć po tych wakacjach .
Mariolan, ale fajny pomysł na wakacjowanie...... taka objazdówka :)))) Pozdrawiam i tak tysz myślę, że będziesz potrzebowała odpoczynku po powrocie hihi :)))))
Ukłoniki Niedzielne:))
Mieliśmy być w drodze, na drodze wodnej w górę Odry od nas..... mieliśmy, mieliśmy, ale złośliwość rzeczy martwych nie zna granic i odpowiedniego czasu hihi.....Kilka dni przed tym łikendem (w sobotę rano mieliśmy wypływać) okazało się, że zbiornik paliwa ma dziurę buuuuuu, trzeba było wymontować i teraz czekamy na nowy, zamówiony, a koledzy popłynęli.......:(
Za to w przyszły łikend będę witać Francję u siebie....to jest, mama z francuskim tatusiem wybierają się autem do nas. Będą jechać spokojnie na dwa dzionki, bo po drodze zanocują:) Dopiero pożegnałam kuzyna z Londynu, a zaraz Francja rozgości się na kilka tygodni..... Nioooo dość intensywny czas za nami i przed nami hihi:)
I szkoła.....rany za tydzień rok szkolny czas zacząć......Jakoś tego nie czuję
Smakosiu, co podałaś gościom, jakie pomysły przyszły podczas zakupów???
U nas jedynie postraszyło deszczem, pokropiło i tyle.....roślinność raczej takiej dawki nie odczuje :(
Lenka, córcia korzysta z życia mówisz....niooo, nie zamartwiaj się, na pewno wszystko w granicach rozsądku, rozsądku jaki z domku wyniosła :))
Uściski posyłam i czekam na dalsze relacje
Alman, odzywaj się do nas.....:) Wykrzycz tu swoje emocje, przysiądź z nami na koffi :)
Lajan, jak tam samopoczucie? Co porabiasz po powrocie znad morza?
Pozdrowionka:))
Witam i o zdrowie pytam :)
W łikend gościłam u siebie rodziców i było tak miło, że mogli zostać dłużej, ale niestety...
Lea, takiego słodkiego buziaka, to dawno nie dostałam . Śliczności z tej Twojej wnusi :). A z kiepskim spaniem nie jest łatwo funkcjonować. Dzisiaj udało mi się zasnąć przed godz. 4 nad ranem i najchętniej spałabym do południa, ale nie dane mi było. Życzę Tobie lepszego snu :).
Smakosiu, moja Mała wraca w piątek i oby cała i zdrowa ;). My natomiast planujemy wyskoczyć w nasze góry na początku września, bo póki co praca nie pozwala wcześniej. A tęskni mi się już za moją oazą, bo nie byliśmy tam od połowy miesiąca :).
Iwcia, to poszalejesz z gośćmi, jak rodzice już przyjadą :). Mają jednak kawał drogi do przejechania. A Wy w jakim czasie śmigacie taką trasę ?
Mariolan, jakbym jechała akurat w swoje góry, to bym widziała jak machasz nogami na którejś kolejce w Zatrolandzie . Zawsze jedziemy obok całego tego kompleksu i podziwiamy, co nowego budują. Byliśmy tam na zakończenie roku szkolnego, bo ze świadectwem można było wejść za złotówkę, więc zabraliśmy naszą Małą z koleżeństwem ;).
Lajan, Alman, jak samopoczucie ?
Patrycja, Aloalo, Herbaciana, a co z wami ?
Witajcie wtorkowo
Ciągle jacyś goście...ciągle coś. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzionek będzie dla odmiany tylko dla mnie
Iwcia, pytałaś jakie przegryzki robiłam. Postawiłam na różne pasty z awokado i ciecierzycy a do tego kukurydziane tacos. Prócz tego różne orzechy i coś słodkiego. Wszystko na zimno, bo to miało być niezobowiązujące spotkanie (tak na szybko). Oczywiście "szybkie" nie było
Lenka, to Twoja córcia już niedługo będzie w domu. Super! Może wreszcie trochę pośpisz? No a potem śmigaj w te swoje "górki" bo już czas się wyluzować. Masz tam jakiegoś szampana pod ręką? pakuj do torby żeby potem nie zapomnieć zabrać
Lajan, jak się miewasz? Jak zdrowie?
Ja Wam powiem, że u mnie rano już jest naprawdę zimno. Dziś było 9 stopni. A jak u Was?
W pracy mam jeszcze trochę luzów, ale już się zaczyna stresowanie - br!
Dobrego dnia
Witam i tym razem z domku
staram sie ogarnąć jakos i wrócić do normalności ale nie jest łatwo . Z kopalni w Wieliczce wywieźli nas ok 22 wiec zapakowałyśmy sie do samochodu i do domu dotarliśmy ok 2:30 . Byłam tak zmęczona ze omal nie zasnęłam po prysznicem . Spałam jak zabita i chyba gdyby nie padający desz to bym przespała cały dzien a tak wstałam i tu nie pospadać z krzeseł o 14 . Dwa dni ledwo chodziłam ale dziś juz jest lepiej i nawet zabrałam sie za przetwory .
Iwcia i Lenka jak ja wam zazdroszcze ze mieszkacie w tak cudownym mieście jak Wrocław . Jestem zauroczona tym miastem i czasami miałam wrażenie ze nie jestem w Polsce chyba przez to ze temperatura tam była prawie tropikalna . Najbardziej podobały mi sie krasnale ktore tu i tam wychylaly się za rogu . Mały pewnie obstawiał by inne atrakcje ale tak czy siak miasto jest przepiękne i bardzo bym chciała jeszcze tam wrócić wtedy wproszę sie na kawę .
Cieszę sie ze nadal lato w pełni i słyszałam ze taki ma być jeszcze cały wrzesień . Szkoda tylko ze wakacje juz się kończą . Od poniedziałku kończy sie laba i zaczynaja obowiązki . Cieżko bedzie dzieciakom wrócić w rytm nauki jesli słonko bedzie świecić za oknem . Ale co poradzić takie jeste życie .
ok lecę zamieszać maliny i zapraszam wszystkich na przepyszny sernik kruszonkowy z malinami .
pa
Witam.
Mówi się, że by chorować trzeba być zdrowym. Potwierdzam w całej rozciągłości.
Pisałam, że czekam na termin wykonania koronarografii ze szpitala...zgłoszenia dokonywał profesor czyli mój kardiochirurg, ja tylko miałam czekać na termin... no i wreszcie mam... miła pani zadzwoniła wczoraj z informacją - termin zgłoszenia się do szpitala 14.01.2019... super prawda? podobno strajk, który miał miejsce w szpitalu spowodował ogromne zatory i przesunięcie terminów, a poza tym myślę, że nie jestem w grupie z zagrożeniem życia, bo na dobrą sprawę czuję się dobrze, a nawet bardzo dobrze fizycznie. Gorzej z moją psychiką, ta momentami siada całkowicie. Ale na razie odsuwam temat na bok. Wprawdzie topór wisi nadal nade mną, to wyrok odsunięty w czasie /właściwą operację. a ta też nie wiadomo kiedy, musi poprzedzić ta koronarografia, która da odpowiedź, czy przy okazji nie trzeba wykonać też bajpasów... o Jezusiku, jak to przetrzymać.../.
Z tej okazji strzeliłam sobie wczoraj lampkę wina, a co? do Sylwestra postanowiłam żyć normalnie, jak przedtem, jak przed postawioną diagnozą. To dziwne wszystko, ja czuję się dobrze, a lekarze szukają dziury w całym... może inaczej, może wyniki echa serca są odwrotnie proporcjonalne do mojego samopoczucia. To już wszystko wiecie. Nie będę więcej pisać w temacie, będę tu bywać, pisać i udawać, że wszystko jest OK. Miłego dzionka. Alicja
Witajcie człowieki :)
Moja Mała wraca w łikend, a w poniedziałek ma być w szkole już na godz. 7.00.
Jest przerażona, bo prawie 3 tygodnie żyła nocą. Hiszpanie potrafią wychodzić na spotkania o drugiej w nocy, kiedy ona miała ochotę już spać, ale co zrobić, życie towarzyskie ważna rzecz, szczególnie, jak się jest u kogoś w gościnie.
Ja nie mogę się natomiast doczekać wyjazdu w moje góry, ponieważ zaplanowałam sobie kurację leczniczą na moje skołatane nerwy, a ma to być tarasoterapia . Polecam wszystkim, bo działa w każdą pogodę : w upały daje przyjemny cień, a do tego kawę z lodami, a w zimnie i deszczu siadam na tarasie z kocykiem i gorącą kawką :)
Alman, podoba mi się Twoje podejście do sytuacji. Nie musisz wcale udawać, że wszystko jest ok. Kiedy nie jest i masz podły nastrój, też przyjdź i ponarzekaj, ale o ile to możliwe, to faktycznie staraj się żyć, jak przed diagnozą. Polecam moją tarasoterapię, albo działkoterapię, bo wiem, że też to lubisz :-). Nie mamy wpływu na pewne rzeczy, więc po co je "brać do głowy". Ja zaczynam się trzymać teorii, że trzeba żyć dniem dzisiejszym, bo przecież wczoraj już było, a jutro nie wiadomo czy w ogóle nadejdzie, więc korzystajmy z dzisiaj .
Smakosiu, Ty zaczynasz marznąć, a ja oddychać . Otwieram okna i łapię powietrze i cieszę się, kiedy je wreszcie czuję, jak chłodek wchodzi do mieszkania, bo w dzień znowu dzisiaj 27 stopni było.
A szampana akurat mam, ale stoi bidulek już ze 3 tygodnie, bo jak ja rano do pracy jadę, to nie piję, bo jestem odpowiedzialnym kierowcą, a w łikendy Ślubny w pracy, a samej to żadna przyjemność, więc faktycznie chyba z nami w góry pojedzie :).
Mariolan, jak będziesz na kawkę we Wrocławiu wpadać do Iwci, to ja też podskoczę, bo teraz mieszkam już na Górnym Śląsku ( tak awansowałam z Dolnego ), ale ćwierć wieku tam żyłam i mam rodziców i siostrę i znajomych...i wspomnienia. A jak już zaliczyliście kopalnię soli, to zapraszam też na Guido - kopalnię węgla - super atrakcja i będziesz najgłębiej pod ziemią, jak się da dla zwiedzających ;).
No to trzymajcie się człowieki, papa :)
Lenka, Ty to masz super poczucie humoru... uwielbiam czytać Twoje wpisy, no uwielbiam i już. A ta Twoja teoria... "trzeba żyć dniem dzisiejszym, bo przecież wczoraj już było, a jutro nie wiadomo czy w ogóle nadejdzie, więc korzystajmy z dzisiaj"... kupuję! I zaraz wpiszę do gromadzonych przeze mnie złotych myśli, oczywiście z podaniem autorki.
Moja myśl dotąd była taka /nie ja wymyśliłam/ - Nie bój się jutra, niech jutro boi się ciebie!
Wyspałam się przed telewizorem to idę teraz spać do swojego łóżka. Kolorowych snów wszystkim życzę.
P.S. przypomniałam sobie jeszcze jedną myśl, trochę może powiązaną z Twoją Lenka teorią, ale jakże inną -
"Wyciągnij lekcję z wczoraj, żyj dniem dzisiejszym i miej nadzieję na jutro"
– Albert Einstein
A wiecie, że znowu jest piątek? Taaaak, to piątek, piąteczek, piąteluniek
Rano miałam taki kocioł z balią, że nijak nie szło wpaść do Kawiarenki a w niej tak jakoś radośnie ostatnio, prawda? Fajni ludzie zaglądają, to jak ma być
Mariolan, wróciła ze swoich wojarzy cała w emocjach i zadowolona więc energią kipi, że aż miło
Alman też jakby ciut spokojniejsza...? Co prawda wzywa "Jezusa" na pomoc żeby łatwiej Jej było czekać, ale ja myślę, że czas zrobi swoje - uspokoi, wyciszy i będzie dobrze
Lenka, kobieta nie do podrobienia. Zawsze mi brakuje słów jak o Niej myślę. Nie znam zbyt wielu takich osób. Hm...ja chyba nikogo takiego nie znam...? No bo kto potrafi obracać "ciężary" w żart i jeszcze innych podnosić na duchu? Ech Lenuś!
Iwcia! Oderwij się Kobieto od tych garów i melduj jak się miewasz.
Aloalo, post się skończył już dawno temu - wracaaaaaaj!
Lajan, chyba czas na "nowy lot". Dziś ostatni dzień sierpnia i za oknem mokro a to nastraja do jesieni. Może jest szansa na taką piękną, złotą Chyba jest, bo zapowiadają jeszcze trochę słońca.
Wczoraj miałam gości a dziś wpadnie koleżanka więc każdego dnia coś się dzieje. Za to weekend zapowiada się na pełnym luzie. W przyszłym tygodniu, od wtorku mam gościa na parę dni. Hm...muszę coś przyszykować i przemyśleć obiady.
Ech, jak fajnie, że dziś piąteczek
Jupi!