U mnie parówki na zewnątrz lodówki przebywają przez pierwsze trzy dni. Po tym czasie teoretycznie są gotowe do spożycia (ja im jeszcze dadaję ze 2 dni, tyle, że już w lodówce, wtedy są bardziej zamarynowane). Wtedy lądują w lodówce i do zjedzenia - najdłużej tydzień - juz tam mieszkaja. Dłuższych terminów nie udało się wypraktykować z braku utopenców. Jeżeli idzie o przechowywanie w piwnicy - ja nigdy nie traktowałam tego jako "przetwór" i zawsze przygotowywałam do bieżącego spożycia - także musiałabys mieć naprawdę chłodną piwnicę. albo ewentualnie zapasteryzować - jakby nie było to mięso (jeżeli parówkę można nazwać mięsem), które sie psuje - a nie masz w tym środków konserwujących.
Mam pytanie czy te słoiki muszą stać w lodówce czy też można je wynieść do piwnicy oraz ile te parówy mogą "leżakować" w słoikach? Z góry dziękuje za odpowiedź.
Ogórasy pirwsza klasa. Żałuję tylko że nie wyszło mi więcej i mam mały zapas na chłodne wieczory. Ale obiecuję, że w przyszłym roku zaszaleję. Dzięki za przepis i pozdrawiam!!!!
Ja swoją mam z Niemiec . Ale u nas na pewno była na allegro . Pewnie można znaleźć w dużych marketach. I nie wiem czy w okolicach świąt nie pojawia sie w Lidlu. Albo zrobić samemu - basia 19 ma przepis na sztuczny marcepan i na prawdziwy - z tym, że z tamtego to wyjdzie ponad 60 dag ,więc należałoby odpowiednio zmniejszyć proporcje
A gdzie masę marcepanową się kupuje
Pycha, ale jak dla mnie to do masy jest za dużo żelaty bo wyszła bardzo ścisła. Następnym razem dam mniej.
Zamiast 3 papryk dałam tylko dwie (bez zielonej), bo i tak już było jej dużo. Sałatka bardzo ciekawa
Zamiast pekinki dałam lodową i pewnie to było powodem, że wyszła niezbyt smaczna. Spróbuję powtórzyć, ale już z pekinką.
Wuzetka jest rewelacyjna :) aczkolwiek jak dla mnie mało słodka :D szybko zniknęła ze stołu:) wszystkim bardzo smakowała :) a Brat nie mógł uwierzyć, że to domowy wyrób :) był przekonany, że została kupiona:)
Wspaniały przepis. Dzięki ;)
Dopiero wróciłam i mogę potwierdzić wypowiedzi poprzedniczek - drożdży jest w zupełności wystarczająca ilość. W orginalnym przepisie (patrz link) jest ich jeszcze mniej - ale ja miałam problem z odważeniem - waga załapała mi dopiero przy 3 g (mimo dokładności do 1g) -nie chciało mi się odejmować, więc postanowiłam zaryzykować z taką ilością (przecież to i tak mało). Wyszło rewelacyjnie. ten chleb zdecydowanie bardziej mi smakował niż "bliźniak z piekarnika" nie zakwaszany, robiony na większej ilości drożdży
drożdży jest wystarczająco,a chleb pięknie rośnie
A co to znaczy IMHO?
IMHO w zupelnosci wystarczy. :-)