Przepraszam za zwłokę! Już jestem!
Mario -> Żadnej fermentacji tu nie będzie, bo to spirytus jest! Korek, coby nie wietrzało!
chmurki -> Podejrzałam ten przepis. Myślę, że możesz spróbować.
1) Spiryt - racja, lepiej ten słabszy. 60, 70% i nie więcej.
2) Węgierki, węgierki i tylko węgierki! W zeszłym roku zrobiłam na jakimś wynalazku hodowlanym i - nieee, to nie to.
- > leszek: tak, jest to słodka nalewka i jak na alkohole dość gęsta. Nie wiem, czy to taka sama, jaką piłeś, ale raczej nie pożałujesz, jeśli zrobisz wg tego przepisu.
To jest już od dawna mój ulubiony przepis na shoarmę. Tyle, że zwiększam ilość przypraw, bo w podanych proporcjach wychodzi mdłe. Naprawdę polecam!
Naprawdę pyszna! Tylko mi trochę podeszła płynem, pomimo że odsączałam składniki. Płyn się zlało, wypiło :) a sałatkę biesiadnicy pożarli w kilka minut :)
Zrobiłam i nie potrzebowałam żadnego pieczonego mięsa - pożarliśmy z bułeczką. Pychota!
Oj, polecam, polecam! I samą marynatę też: gdy już zjedliśmy ananansa, mój wzrok padł na cukinię...
Potrawa pyszna, choć chyba za grubo pokroiłam pomidory i to one były w roli głównej, a nie rybcia.
Natomiast nijak mi z ziemniakami z wody nie pasowała. Następnym razem pomyślę o ryżu.
Pozdrawiam!
Pycha! Świetny zestaw przypraw i powalający aromat!
Rewelacyjny ten deserek! Na spodzie ułożyłam herbatniki "Petit Beurre" nasączone ponczem... Mmmm...
-> yureck: racja. Myślałam, że to oczywiste, tym bardziej, ze przepis brzmi staro :)
-> bonhartus: nie podam Ci ani w kilogramach, ani w litrach, bo nie potrafię. Wychodzi dość mało spirytusu, śliwki ściśle się układają w naczyniu.
Dryluję, bo później byłoby bardzo cieżko je usunąć (przed zanurzeniem w czekoladzie). Ale trochę pestek (tak z 1/4, może mniej) daję na dno, bo pestki dodają nalewce charakteru.
Jest w Łodzi taka knajpa pod wezwaniem "Ambasada Góralska" i tam serwują toto pod nazwą "Wściekły Harnaś". Jak zwał , tak zwał.
Pyszna! Można ją przygotować w wąskiej formie i później kroić w plasterki do kanapek (to chyba nie profanacja?)
Ale dlaczego "średniotrudne"?
Placek cygański, palcek zbójnicki, placek diabelski, placek chłopski, placek węgierski i moja ulubiona nazwa: Czarcie Jadło. A, i jeszcze placek "Feniks" - od nazwy lokalu. Jak zwał, tak zwał, grunt, że pyszne!