Comments for article „Otomin 13-14 września 2008 - Nadmorski Zlot Żarłoków”

alicja37

(2008-09-20 21:59)

Oj żal mi żal,że mnie tam nie było.

nadia

(2008-09-20 22:17)

Spotkanie minelo,ale wspomnienia i przyjaznie pozostaja....moze nastepnym razem sie uda?

Wróbelek

(2008-09-20 23:35)

spotkanie mineło, zdecydowanie za szybko. Teraz pozostają już tylko miłe wspomnienia i czekanie na następny zlot :)

tineczka

(2008-09-20 23:52)

Wkn jestes zlosliwa:)), jak mozesz nas nie obecnych tak dreczyc? Organizuj nastepne spotkanie, to moze my (nieobecni) dolaczymy! Tak fajnie mieliscie i tego nikt wam nie odbierze:) Do nastepnego razu!

crystal

(2008-09-21 16:27)

 łoł!            ale grupka! a gdyby tak jeszcze opis od prawej do lewej!    zal ,zal.............

bytomianka

(2008-09-21 20:08)

Smutno mi, że nie byłam

monis+filip

(2008-09-22 22:10)

a czemu tacy rozproszeni na tym zdjęciu?:)

prawdziwek10

(2009-03-21 21:11)

Sory,a kiedy następny taki zlot.Chętnie z koleżanką małżonką bym się wybrał.Pozdrowienia.

Wkn

(2009-03-22 21:10)

Należy każdego miesiąca ze szczególną uwagą śledzić banery oraz newsy na stronie głównej. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się informacja o spotkaniu Żarłoków :)

lajan

(2009-09-27 23:37)


Jedziemy na Zjazd

 

Chłodny poranek a w pociągu Kazik-Janek.
Już z daleka się wydziera, Janek - dzbanek.
Przedział zajęty, zaraz w podróż ruszamy,
jeszcze pytanie, śpimy czy też gadamy?
Ciekawych tematów tyle po drodze omawiamy
i spokojnie do Bydgoszczy zmierzamy.
Czas przeleciał, wysiadka i zmiana,
dobrze, że na zupę chwila nam dana.
Teraz do Gdańska już prosto zmierzamy
a w czasie jazdy gadamy, gadamy....
Dworzec, schody ruchome działają,
choć na chwilę odpoczynek nam dają.
Ciekawe gdzie Otomin leży schowany?
Oczywiście Sms do Olimpu nadany.
Cisza.... gospodarze chyba zaspali,
telefonu i sms-a wcale nie odebrali.
Dobrze, że kierowca się ulitował,
na przystanek 174 nas odholował.
Teraz jazda po mieście, wesoła mina,
jedziemy autobusem prosto do Otomina.
Jeszcze te dwieście metrów pokonać.
Jesteśmy w Ośrodku, możemy się przekonać.
Miła recepconistka całusa obiecała,
no i radośnie nas tam powitała.
Swoje dane w rejestrze zostawiamy
i ........w pokoju 3b znikamy.
Teraz na pozostałych oczekiwać będziemy,
wszystkich uścisnąć pierwsi pragniemy.
Tutaj jest wstawka, mała dygresja,
wszak alkohol to nie nasza obsesja,
dobry trunek w pokoju mamy,
Kaziu! Dla odwagi jednego wychlamy.

 

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.
Oj , Kaziu, czy Dorotka przybędzie?
Ścieżkę do recepcji już wydeptałem,
czy przyjechali? Ale się naczekałem.
Nareszcie, hura! Alicja przybywa,
już jest weselej, już rozmowa się odbywa.
Wspólnie już w grupce herbatkę pijemy,
Czy przyjadą? Jeszcze nic nie wiemy.
Ciemno, dobrze, że Ośrodek obstawiamy.
Jest Andrzej i Elek, ale się witamy.
Już worek z gośćmi został rozwiązany.
Krysia z Krzysiem, Danusia z Jasiem , każdy całowany
Pokoje przydzielone, miny rozanielone.
Wszyscy się spotykamy i gadamy, gadamy...
Znowu goście, Kropcia-Zosia i Marek.,
są, choć mieli przestawiony zegarek.
Polaków nocne rozmowy zaczynamy,
kawały sprośne z morałem opowiadamy.
Nareszcie są prawie wszyscy na ten dzień zgłoszeni.
W jednym pokoju przy stole zgromadzeni.
Degustację potraw więc rozpoczynamy,
placuszkami Mareczka Coś zagryzamy.
Nalewka Alicji podniebienie drażni
a w miarę degustacji jesteśmy odważni.
Ela grzybki /chyba jadalne/ serwuje,
każdy zakąsza, choć ryzykuje.
Paszteciki z barszczem, ach jak smakują,
wszyscy Andrzejowi za nie dziękują.
Kazik keczupem własnym częstuje,
każdy go łyka i nikt nie pluje.
Wookoło krąży butla nie mała,
każdemu starczy, nic nie rozlała.
Zosia, która przedtem się mroziła,
teraz sweter z gorąca zrzuciła.
Temperatura powoli się podnosi,
każdy coś dobrego na stół już wnosi..
Sałatki, oliwki, Krysia serwuje.
Przerywam, próbuję już nie notuję.
Uf! Stolik sobie z brzucha zrobiłem,
nie tylko siebie ale i innych ubawiłem.
Biedną Zosię wszyscy stresują,
Ona się boi a Ją szpitalem szczują.
Uśmiech na twarzach, kłopoty z dala,
Marek, niech się tu do niej nikt nie dowala.
Jakieś dziwne ruchy Danusia wykonywała,
litr śmietany i szybko ubijała.
Z tego masełko utrzepała
i kromki chleba tym smarowała.

Bohaterowie są dziś zbyt zmęczeni,
wstawać? Każdy się jakoś leni.
Gdyby  śniadania nie zarezerwowano,
pewnie i dłużej jeszcze by spano.
Pogoda wspaniała, leje od rana,
lecz nic to dla nas, impreza udana.
Patrząc na twarze, raczej się nie wydaje,
suszka nie ma, za piciem nikt nie staje.
Nie byłem gorszy, również pospałem.
Jestem już rześki, właśnie teraz wstałem.
Jakieś dwie panie po Ośrodku się snują,
czy tu mieszkają, czy coś planują?
Już w pamięci klapka się rusza,
przecież to Basia z kuzynką tutaj się porusza.
Serdecznie je wszyscy ściskamy,
okrzyki lecą, witamy, witamy!
Południe już dawno przekroczyło
a Dorotki, Bodka, Jacka, jak nie było, tak nie było.
Basia oklaski i uznanie miała,
Jej naleweczka - boska- więcej niż doskonała.
Głośne pukanie od drzwi dobiega,
wesoły głos Aleks się rozlega.
Ze swoim połówkiem zgrabnie wkroczyła,
jest, jakby stale tutaj była.
Darek naleweczkę wiśniową serwuje,
również jest super, każdy próbuje.
Żarłoki, do przepisów zaglądajcie,
z przepisów o nalewkach korzystajcie.
Polityka nikogo tutaj nie interesuje,
teraz temat o pupie się snuje.
Jako przerywnik o pieskach sobie wspominamy,
przecież takie stworzenia wszyscy mamy.
Domek 4a, tam powitanie się odbywa.
Maryla z Charlim tu właśnie przybywa.
Te zdjęcia tutaj wszystkim zrobione,
zostaną z komentażem tutaj wklejone.
Żałujcie, te sceny serdecznego powitania,
ukłony, okrzyki, ściskania i cmokania.
Tłum reporterów, w oczy flesze błyskają
a Oni wciąż się witają i ściskają.
W oczach właśnie mi się troi,
Smakosia z połówkiem, kawał dziewoji.
Znowu radość, znowu cmokanie,
łezka się pojawia, wspaniałe witanie.

Już po szesnastej, pod wiatę się przenosimy.
a tam szok! Są wszyscy, ale się dziwimy.
Bodek za stołem swą postać wznosi,
bierzcie identyfikatory, grzecznie prosi.
Pampas po sali wzrokiem omiata,
bogato stoły zastawione, wspaniała chata.
Dorotka zajęta, jak pszczoła pracuje,
każdego wita i wnet wycałuje.
Znów nowe twarze po sali migają,
jest druga Basia, Mariola, wszyscy się znają.
Muchacha z dalekiej Hiszpani przybyła,
jest wesoła, będzie się z nami bawiła.
Tester i Marengo wśród pań brylują,
 z daleka widać, chleb ze smalcem smakują.
Iza jak nakręcona fryga po sali  biega
odsunął się Bodek, bo drogę przebiega.
Wróbelek! Jak delikatny ptaszek pozuje,
Ona w zeszycie coś mi rysuje,
kwiatka i ptaszka wyrysowała,
stremowana, lekko się uśmiechała.
Marla, jak dawno myśmy się nie widzieli,
dziś znów jesteśmy, odległość nie dzieli.
Madalena, choć chwilę pobyć chciała,
lecz została dłużej gdy nas poznała.
Bajubajka choć grypa ją bardzo męczyła,
również nas osobiście tu odwiedziła.
Czy o kimś tu nie zapomniałem?
Taki mętlik twarzy przed oczami miałem.
Marengo swym wierszem serca poruszył,
każdy słuchał i niejeden się wzruszył.
Niech żałują ci co przybyć się ociągali,
choć tylu paparazich, nie wszystko oddali.
Nim do środka wiaty wejdziemy,
jeszcze na zewnątrz zdjęcie mieć będziemy,
za wczasu, nim miny jedzeniem zmienione,
to zgrabne zdjęcie będzie zrobione.
Ja z boku,na afisz nie wchodzę,
skromniutko piszę, może każdemu dogodzę.
Jeszcze tylko publiczność tu powitamy,
siadamy wspólnie do stołu i się obżeramy.

Ech stoły.... takim jedzeniem obciążone,
te mięsa, szaszłyki na grillu smażone.
Owoce na paterach obficie wyłożone,
co dusza zamarzy, tak smacznie zrobione.
I to piwo, które Bodek obficie polewał,
jak ktoś pił mało to zaraz dolewał.
Napoje, bigosy, wiktuały ze sobą przywiezione,
tam było Wielkie Żarcie, wręcz szalone.
Długo obżarstwo tak celebrowano
a dla rozrywki przy ognisku się zabawiano.
Dorotka konkursy wciąż wymyślała,
a wiara w zabawie wciąż szalała.
Godzina za godziną szybko mijała,
był już świt, kiedy się grupa rozstała.
Głębokim snem wszyscy zasnęli,
a w śnie, jeszcze długo ten Zjazd mieli.
Kończę to całe ze Zjazdu pisanie,
czeka mnie jeszcze do kompa wklepanie.
Pewnie nie wszystko tutaj wpisałem,
lecz innym wypowiedzieć też się dałem.
Brzmi to wszystko jak bajka.
Lecz ja tam osobiście to wszystko przeżyłem,
ja tam jadłem, piłem i się bawiłem.
Dobrą radę zapamiętajcie,
na wszystkie Zloty przyjeżdżajcie.

Dwie dziurki w nosie i skończyło się.

Write comment

Most active

  • Recipes: 273
  • Articles: 7
  • Movies: 0
  • Galleries: 0
  • Recipes: 55
  • Articles: 0
  • Movies: 0
  • Galleries: 1
  • Recipes: 29
  • Articles: 5
  • Movies: 0
  • Galleries: 0
  • Recipes: 0
  • Articles: 0
  • Movies: 0
  • Galleries: 0
  • Recipes: 23
  • Articles: 0
  • Movies: 0
  • Galleries: 7
  • Recipes: 10
  • Articles: 0
  • Movies: 0
  • Galleries: 0
The rules on cookies
As part of our website we use cookies to provide you with services at the highest level. Using the site without changing the settings for cookies is that they will be included in your terminal device. You can change the settings for cookies at any time. More details in our" „<% gt "Polityce Cookies” %>".
Close