Robię w sobotę dla gości, nawet dla tych "merdających po talerzu" Powiedz, czy zamiast kiełbasy mogę boczek własny, znaczy wędzony?
Aaaaa i jeszcze jedno pytanie; kminek i kmin to dwa różne , odmienne, smaki. Można tak zamiennie?
Żeby nie było, mam to i to :)
Z kiełbasą jest tak swojsko...ale oczywiście swojski boczuś tysz może być, tylko dopilnuj, by przy podsmażaniu zrobił się miękki, nie będzie miał czasu się ugotować . Aaaa i nie przesadź z ilością żeby nie dominował, a jedynie pysznie dopełniał smakiem;)
Taka zupka jest pyszniasta, syta i do tego w pięknych soczystych barwach bardzo pobudzających apetyt. :)
Też robię taką podobną, ale bez ogórków konserwowych. I dodaję jeszcze marchewkę i ziemniaki. Trzeba będzie spróbować Twojej wersji. :))
Ja też podobnie i też bez ogórków i ziemniaków za to garść kapusty kiszonej i robię zacierki takie z deski rzucane.
A i na łyżce smalcu przesmażam dużooo papryki słodkiej w proszku i wędzonej.
Pycha ta zupa. Robię wielki gar i wsadzam w słoiki bo kupa roboty przy tym jest ale warta świeczki
Iwett, przy tej zupie (w mojej wersji) roboty niewiele, bo mięso samo się robi do miękkości, a przygotowanie i przesmażenie kiełbasy z warzywami to chwila ;) Twoja faktycznie więcej ma czynników czasochłonnych, ale też brzmi pysznie.
Iwcia, ale troszke nie rozumiem.....dlaczego gotujesz 2 garnki oddzielnie ?
Nie można od razu? Jest tu jaki ukryty niuans ?
zdecydowanie jest.... Wołowina dochodzi na idealną miękkość, a warzywa nie rozgotowują się. Wszystko pod łatwą kontrolą. Nie ma strachu o rozgotowanie któregoś produktu, poza tym przesmażenie warzyw też jest ważne, więc chcąc nie chcąc i tak byś ubrudziła drugie naczynie (patelnię).
Aaa w ten sposób....ja inaczej robie. Najpierw wywar z warzyw gdy są pótwarde wyciągam z gara i wrzucam wołowine. Gdy warzywa przestygną ścieram na tarce i przesmażam a gdy wołowina miękka wtedy je dodaje. No ale każdy ma swój sposób :)
Dziewczyny, a ja robię jeszcze inaczej. Na dużej patelni przesmażam pokrojone mięsko i przerzucam je do garnka. Wrzucam tam listki, ziele, dolewam wody i mięsko sobie wolniutko pyrczy. Na patelni przesmażam oddzielnie kolejno pieczarki, cebulę, czosnek i warzywka pokrojone w większą kostkę lub talarki albo półtalarki. I jak mięsko jest już prawie gotowe, to wtedy dorzucam wszystkie wcześniej podsmażone warzywka i koncentrat, a na samym końcu przyprawy i jeszcze kilka minutek wszystko razem się gotuje. Tak to jest, że ile kucharek, to też i tyle różnych sposobów przyrządzania. A najważniejsze jest to, że zawsze wszystkim wychodzą z tego aromatyczne i smakowite potrawy:))
U mnie zawsze wszystko jednogarnkowo. Najpierw mięso i cebula, która ma się rozgotować. A potem po kolei warzywa, według czasu "dochodzenia" - najpierw te, które muszą być przesmażone, potem woda i dopiero te do gotowania. Ile kucharek, tyle sposobów...
Iwcia, jak groziłam, tak zrobiłam. Zjadłam talerz, A. zjadł dwa, hmm...Dla gości zostanie, bo zrobiłam "na zapas" hihi. U mnie dodatkowo mała marchewka i bez ogórków (nie przepadamy za ogórkiem gotowanym, nawet w storganowie). Do smażonej cebuli wsypałam papryki, również wędzoną dla podkręcenia smaku i lekko przesmażyłam (oczywiście paprykę sypałam na przestudzoną patelnię, żeby nie "dostała" wysokiej temp, przez co staje się gorzka). Pycha!!! Dzięki za przepis:))
Zapomniałam dodać, że zrobiłam z kluskami :)))
Pati miło mi bardzo, że skorzystałaś z przepisu, a zupa smakowała. Te kluseczki, to może być fajny pomysł i żeby nie podawać pieczywa wtedy, choć ja uwielbiam maczać kromala w takiej, pikantnej zupie.....;)) Twoja miseczka wygląda mega apetycznie :)
Dużo tej zupy wychodzi?
W miniony weekend robiłam i wyszedł mi 5L garnek, dość gęstej zupy;) Wszystko zależy od gęstości jaką chcemy uzyskać.
Dziękuję za odpowiedz ja mam sporą rodzinę i chciałam wiedzieć. Zrobię na parapetówkę
megi65 (2017-03-16 19:41)
Biorę w ciemno - bez gości , bez tych merdających po talerzu wybredników . Zupa ma jeszcze inną bardzo cenną opcje ..dla pracujących pań domu i domowników wszystko jedzących .. Taaadam